piątek, 24 maja 2013

Rozdział 4


Hermiona była przerażona, gdy poczuła, że ktoś wciąga ją do jakiegoś pomieszczenia. Nagle została rzucona na podłogę i upadła na twarz. Gdy się odwróciła, jej strach wzrósł. Przed nią stała dwójka mężczyzn, którzy zaczepiali ją w klubie.
— Mówiłem, że jeszcze się spotkamy.
Wyszczerzył się obrzydliwe pierwszy z nich.
— Proszę, zostawcie mnie...
— Jak skończymy, to sama przyjdziesz po więcej.
Zapewniał ze śmiechem. Hermiona pobladła, nie dopuszczała do siebie myśli, że któryś z tych mężczyzn mógłby jej dotknąć. Zaczął się do niej zbliżać czarodziej o ciemnych włosach, rozpinając po drodze pasek od spodni. Przerażona Hermiona zaczęła się cofać, ale po chwili natrafiła na ścianę i nie miała już dokąd uciec. Jej torebka razem z różdżką leżała przy drzwiach jakieś cztery metry od niej. Nie miała szans, aby się do niej dostać, mogła tylko bezczynnie czekać na to, co ci zboczeńcy zamierzają z nią zrobić. Mężczyzna był już tuż przed Hermioną. Po chwili ciemnowłosy złapał ją za ręce i brutalnie pociągnął do góry tak, by stanęła na własnych nogach.
— Dobrze ci radzę bądź grzeczna, bo jak nie, to gorzko tego pożałujesz.
Mówiąc to, przygwoździł dziewczynę swoim ciałem do ściany, po czym zaczął zachłannie całować jej szyję. Jedną ręką zsunął ramiączko od sukienki, by po chwili zacząć brutalnie dotykać jej piersi. Drugą dłoń natomiast ulokował na udzie dziewczyny, przesuwając ją coraz wyżej. Hermiona krzyczała i próbowała się uwolnić, ale mężczyzna był zbyt silny. Gdy ciemnowłosy czarodziej oderwał się od jej szyi i chciał pocałować w usta, panna Granger w akcie desperacji splunęła mu w twarz i natychmiast tego pożałowała. Mężczyzna dostał szału, cofnął się kawałek i uderzył ją z całej siły w twarz. Hermiona odbiła się od ściany i upadła na podłogę.
— Ty wredna, dziwko! Pożałujesz tego, przekonasz się, jaki potrafię być niemiły!
Mężczyzna kopnął dziewczynę w brzuch, po czym pochylił się nad nią z zamiarem zerwania z niej sukienki. Hermiona nie miała nawet siły się bronić, ostry ból brzucha i głowy uniemożliwiał jej jakiekolwiek ruchy. Jedyne, co mogła to płakać i modlić się, aby szybko skończyli. Nagle drzwi do pomieszczenia otworzyły się z hukiem, a w progu stanął Blaise Zabini. Hermiona nie poznała go, była półprzytomna i zbyt przerażona. Diabeł stał przez chwilę zszokowany w drzwiach. Od razu rozpoznał Granger leżącą na podłodze. Wyglądała strasznie, miała potargane włosy i sukienkę, a z jej wargi sączyła się krew. Po chwili ocknął się, błyskawicznie dobywając różdżki. Oszołomił obu mężczyzn, po czym związał ich za pomocą zaklęcia niewidzialnymi linami i przeniósł w odległy kąt pokoju jak najdalej od Granger. Powoli podszedł do dziewczyny i pochylił się nad nią.
— Hermiona…
— Proszę, zostawcie mnie.
Wyszlochała dziewczyna, dalej nie patrząc na swojego wybawiciela.
— Spokojnie, nic ci już nie grozi, jesteś bezpieczna, to ja Blaise Zabini.
Hermiona powoli podniosła głowę i jej oczom rzeczywiście ukazał się ciemnoskóry brunet.
— Zabini? Co ty tu robisz?
— Wychodzi na to, że ratuję cię przed tymi pieprzonymi zwyrodnialcami. Jak się czujesz? Możesz wstać?
— Raczej tak.
Hermiona spróbowała się podnieść, ale natychmiast zakręciło się jej w głowie i gdyby nie Diabeł ponownie upadłaby na podłogę.
— Chyba jednak nie.
Blaise podniósł dziewczynę, jedną jej rękę zarzucając sobie na szyję, a sam podtrzymywał ją w pasie i tak powoli opuścili pokój. Uszli parę kroków i przed nimi pojawił się przerażony i zdyszany Draco.
— Hermiona! Co się stało?! Gdzie ty byłaś?! Co ci się stało?! Blaise?! Co ty tu robisz?!
— Smoku, uspokój się, Granger próbowali zgwałcić jacyś kretyni, ale…
— Cooo?! Gdzie oni są?! Pozabijam ich!
— Draco do cholery! Ogarnij się i zajmij lepiej Hermioną, widzisz, w jakim jest stanie. Ja dopilnuję reszty.
— Masz racje, a i dziękuję.
— Nie wygłupiaj się, stary, tylko zabierz ją stąd.
Draco posłuchał przyjaciela, „Jak ja ją mogłem zostawić samą chociaż na chwilę?!”  - wyrzucał sobie w myślach, ale zaraz stwierdził, że na to przyjdzie czas potem. Teraz najważniejsza jest Granger. Wziął ją na ręce, a ta od razu zarzuciła mu ręce na szyję i mocno się w niego wtuliła, szepcząc.
— Zabierz mnie stąd.
— Już idziemy, spokojnie już nic ci nie grozi, jestem przy tobie.
Przytulił ją mocniej do siebie i skierował się w stronę wyjścia z klubu. Gdy byli już na zewnątrz Draco od razu teleportował się pod dom dziewczyny. Po chwili stali już na ganku. Różdżką otworzył zamek w drzwiach, zaniósł Herminę do salonu i położył ją na kanapie.
— Masz w domu jakieś eliksiry?
— Tak, w szafce w kuchni.
Powiedziała ledwo słyszalnie Hermiona. Draco natychmiast ruszył do kuchni, gdzie po chwili odnalazł Eliksir Wzmacniający i Eliksir Słodkiego Snu. Wziął obie buteleczki i wrócił do Granger. Usiadł obok niej, podając jeden z eliksirów.
— Wypij to.
— Co to jest?
— Eliksir Wzmacniający.
Hermiona wzięła buteleczkę, wypiła jej zawartość i od razu poczuła ciepło rozchodzące się po jej ciele.
— A teraz Eliksir Słodkiego Snu.
— Wolałabym się najpierw wykąpać.
— Ale…
— Draco, proszę.
— Niech ci będzie, to gdzie masz łazienkę?
— Poradzę sobie sama.
— Nie ma mowy, ty tu siedzisz, ja ci przygotuję kąpiel i bez dyskusji.
— Niech będzie.
— Od razu lepiej, to gdzie ta łazienka.
— W korytarzu drugie drzwi po lewej.
Draco szybko odnalazł łazienkę, wszedł do środka, odkręcił wodę i dolał jakiegoś płynu do kąpieli. Gdy wanna była, pełna zakręcił kurki i wrócił do dziewczyny.
— Już wszystko gotowe.
— Dziękuję.
— Nie dziękuj mi, to ja raczej powinienem cię przeprosić za to, że cię zostawiłem samą. To moja wina, że…
— Przestań! Czy ty już zapomniałeś, że to ja chciałam iść sama?
— To nie zmienia faktu, że powinienem pójść za tobą od razu, a nie dopiero po jakichś dziesięciu minutach. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby nie Blaise.
— Ale się nie stało i przestań się tym zadręczać. Ja idę się wykąpać, jestem padnięta.
Hermiona wstała z kanapy, lecz pomimo tego, że wypiła eliksir, nadal nie czuła się zbyt pewnie na nogach. Draco zauważył to i jednym płynnym ruchem wziął ją na ręce.
— Malfoy! Postaw mnie.
— Nie ma mowy, ledwo się trzymasz na nogach.
Hermiona dała z wygraną i pozwoliła się zanieść do łazienki. Gdy przekroczyli jej próg, Draco delikatnie odstawił ją na ziemię.
— Dzięki, a teraz możesz już wyjść.
— Jesteś pewna, że nie potrzebujesz jeszcze mojej pomocy?
— Malfoy!
— Spokojnie, żartowałem, już wychodzę.
Draco wrócił do salonu, gdzie siedział już Demon. Pies popatrzył na niego nieufnie i zaczął warczeć.
— Spokojnie, nie poznajesz mnie?
Pies wstał i obnażył białe zęby, kierując się w stronę chłopaka. Draco zaczął cofać się w głąb korytarza prowadzącego do łazienki, ale doberman podążył powoli za nim, nie przestając warczeć.
— Granger! Twój pupilek chyba nie jest zachwycony moją obecnością!
— Demon! Spokojnie, Draco to przyjaciel.
Pies natychmiast przestał warczeń, po czym ku zaskoczeni Malfoya podszedł do niego i polizał go po ręce. Takim sposobem w towarzystwie dobermana wrócił do salonu, gdzie obaj usiedli na kanapie. Draco był tak wykończony, że po chwili zasnął. Hermiona leżała w wannie, a zapach ulubionego płynu i ciepła woda powoli ją uspokajały. Po około trzydziestu minutach osuszyła się ręcznikiem, ubrała koszulę nocną, na którą zarzuciła szlafrok i wyszła z łazienki, kierując się do salonu. Tam zastała śpiącego na kanapie Malfoya wraz z Demonem. Uśmiechnęła się na ten widok, Draco leżał wtulony w psa i obaj byli pogrążeni we śnie. Hermiona wzięła leżący na fotelu koc i okryła nim śpiąca dwójkę, po czym sama skierowała się do sypialni, gdzie opadła na łóżko i usnęła prawie natychmiast.

*****

Promienie słońca wlewające się przez okno padały na twarz Hermiony. Spróbowała uchylić powieki, ale po chwili zrezygnowała z tego pomysłu oślepiona słońcem. Dopiero po ponad dziesięciu minutach zdecydowała się jednak wstać. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej ubrania, po czym poszła do łazienki. Po szybkim prysznicu stanęła przed lustrem i się przeraziła. Na jej twarzy widniał ogromny siniak, a na wardze dość spore rozcięcie. Sięgnęła do półki po maść na skaleczenie i siniaki, którą kiedyś poleciła jej pani Weasley, lecz jak na złość opakowanie było puste. Zaklęła pod nosem, ułożyła tylko włosy, ubrała się i skierowała do salonu. W połowie drogi usłyszał krzątaninę w kuchni. W pierwszej chwili przestraszyła się, ale zaraz przypomniała sobie, że w jej salonie nocował Draco. Uśmiechnęła się i weszła do kuchni, gdzie ku jej zdziwieni Malfoy stał przy kuchence. Po zapachu wywnioskowała, iż jest w trakcie smażenie naleśników.
— Nie wiedziałam, że potrafisz gotować.
— A widzisz, bo ty w ogóle niewiele o mnie wiesz.
Zadrwił Draco i odwrócił się w kierunku dziewczyny. Od razu zobaczył „pamiątki” na jej twarzy po wczorajszym incydencie.
— Jak się czujesz?
— Dobrze.
Widząc badawcze spojrzenie Dracona, dodała.
— Naprawdę, wszystko jest w porządku.
Hermiona była jeszcze trochę przestraszona, a na samo wspomnienie o dwóch mężczyznach przechodził ją dreszcz, ale nie okazywała tego. Była silna i nie lubiła obrażać swoich słabości przed innym. Starała się skupić wyłącznie na tym, że wyszła z tego wszystkiego niemal bez szwanku. Nie chciała się zadręczać myślami, co by było, gdyby nikt jej w porę nie uratował.
— Na pewno?
— Tak, na pewno.
— A jak twoja twarz?
— Wygląda to strasznie, ale wystarczy maść i powinno wszystko zniknąć.
— Może jednak lepiej, żeby ktoś to zobaczył?
— Malfoy, błagam cię, nikt jeszcze nie umarł od podbitego oka.
— Ale…
— Przestań! Jaki ty jesteś upierdliwy. Pilnuj lepiej tych naleśników, bo nie chcę, żeby moja kuchnia poszła z dymem.
Draco postanowił odpuścić. Granger była strasznie uparta i wiedział, że nie uda mu się jej przekonać.
— Spokojnie, panuję nad sytuacją.
— Nie wątpię. Pomóc ci w czymś?
— Możesz przygotować coś do naleśników.
— Co powiesz na mus truskawkowy?
— Jak dla mnie może być.
W milczeniu przygotowali posiłek, po czym przenieśli się do jadalni, gdzie usiedli przy stole i zaczęli jeść.
— Całkiem nieźle gotujesz.
— Wiem.
— Za to skromności nie posiadasz w nadmiarze.
Oboje zaśmiali się tylko. Przez resztę posiłku rozmawiali na różne tematy. Gdy skończyli śniadanie, zebrali naczynia i skierowali się do kuchni.
— Granger, mam prośbę, mógłbym skorzystać z twojej łazienki?
— Oczywiście, czyste ręczniki są w szafce po lewej, a drogę już znasz.
— Dzięki.
Po tych słowach Draco poszedł do łazienki, a Hermiona w tym czasie włożyła naczynie do zmywarki, po czym udała się do salonu. Opadła na fotel i zaczęła rozmyślać o wczorajszej nocy. Musiała podziękować Zabiniemu, gdyby nie on spotkałby ją straszny los. Na samą myśl o tym się wzdrygnęła. Draconowi też musi podziękować za opiekę. Była zaskoczona jego zachowaniem, nigdy nie postrzegała go jako osoby troszczącej się o innych, a już szczególnie o szlamy. Wtedy przypomniała sobie jego słowa; „A widzisz, bo ty w ogóle niewiele o mnie wiesz.”. Musiała przyznać mu rację. Pomimo że znali się siedem lat, nic o sobie nie wiedzieli, bo i skąd? Każda ich rozmowa kończyła się wyzywaniem i nic poza tym. Uznała, że musi to zmienić. Była ciekawa, jaki jest naprawdę, a teraz miała doskonałą okazję, aby się tego dowiedzieć. Po tylu latach zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać. Z rozmyślań wyrwał ją Demon, który trącał jej dłoń nosem, patrząc przy tym na nią wyczekująco.
— Przepraszam, zapomniałam o tobie. Chodź zaraz dam ci coś do jedzenia.
Hermiona wstała z fotela i skierował się do kuchni. Po nakarmieniu psa wróciła do salonu, gdzie już czekał na nią Draco.
— Ja już się chyba będę zbierał. Muszę coś jeszcze załatwić.
— Dziękuje ci za… opiekę.
— Nie ma za co.
 Draco uśmiechnął się i poszedł za Hermioną w stronę drzwi.
— Jeszcze raz dziękuję i chyba do zobaczenia w Hogwarcie.
— Coś czuję, Granger, że jeszcze się spotkamy.
— To się jeszcze okaże.
— Nie zapominaj, że ja zawsze mam rację.
— Chyba w twoich snach. Mniejsza z tym, mówiłeś, że musisz się zbierać, więc do zobaczenia.
Hermiona wspięła się na palce i pocałowała Dracona w policzek. Malfoy był bardzo pozytywnie zaskoczony tym gestem. Uśmiechał się do Granger, a ona odwzajemniła ten gest. Trwali tak przez chwilę wpatrując się sobie w oczy. Oboje zdawali się niczym zahipnotyzowanie, jak gdyby w tym momencie mieli wgląd we własne dusze. Nagle jednak drzwi otworzyły się, a w nich stanęła oboju im znana osoba…

22 komentarze:

  1. CZeść!!
    Rozdział baaardzo mi się spodobał. Mam nadzieję, że będziesz dodawać często nowe rozdziały, bo już mnie wciągnęła ta historia :)
    Pozdrawiam i życzę weny.
    dramione-something-real.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE ?!
    (no dobra, też tak robię ;p) Bardzo mi się spodobało to opowiadanie, mam nadzieję, że nowy rozdział się szybko pojawi.
    Weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny????????????????????????????????????????????/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać jak najszybciej, myślę, że w wtorek powinien już być. Chciał bym dodawać częściej ale niestety ilość nauki w szkole mi na to nie pozwala ;/

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba! Aż żałuję, że są tylko 4 rozdziały. Czekam na więcej! Nie zawiedź mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog został dodany do Stowarzyszenia.
    Zapraszamy do udziału w życiu bloga. Pozdrawiam serdecznie.
    Ross.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli masz betę?? Sorry, ale nie widać. Błędy interpunkcyjne pojawiają się na każdym kroku, nawet takie podstawowe.
    Co do treści.
    Zabrakło mi opisu przeżyć, jak ci idioci ją bili. Moja przyjaciółka prowadzi bloga o dramione i tutaj masz link, gdy taki facet torturował Mionę. Uważam, że to co ona napisała jest na bardzo wysokim poziomie, dlatego to polecam.
    http://magic-of-dramione.blogspot.com/search?updated-max=2013-05-26T17:25:00%2B02:00&max-results=1&start=2&by-date=false
    Pozdrawiam
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  7. Merlinie, co tu sie dzieje!
    Biedna Miona :(
    Zabini jeszcze bardziej podbil moje serce <3
    Mam wrazenie, ze Draco tutaj zachowywal sie nie jak Draco, jesli rozumiesz o co mi chodzi xD
    Ale to przeciez twoje opowoadanie i sama mozesz uksztaltowac charaktery roznych postaci :D
    I troszku malo opisow tego prawie gwaltu i tego, jak Hermiona sie czula i chyba bardzo szybko zapomniala o tej sytuacji ;p
    Ale to moje zdanie, nie zwracaj na nie uwagi :3
    Lece dalej, bo skonczylas w takim momencie, ze po prostu... Ugh!
    Pozdrawiam <3
    Dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. - Smoku uspokój się, Granger próbowali zgwałcić jacyś kretyni ale…

    - Cooo?! Gdzie oni są?! Pozabijam ich!...

    Hahah nie moge no kocham go *ͺ*
    Jezu cudne.
    Życze weny bo mi jakoś brakuje :(

    ~~~~~~~~~~~JaniK

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki Bogu, ze Blais interweniował ! :-o :-(
    Biedactwo ! :-(
    Ejjj kto ?! :-D
    Trza iść dalej ! :-D
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  10. I znowu wpierdzielił się Ron albo Harry, lub gin ale chyba nie xD
    Fajny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie przerywasz w takim momencie? W sumie dla mnie to nie problem ale co tam ;)
    - Tula

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie to Ron , grr hejty na Rona.
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  13. Nic dodać, nic ująć: po prostu genialny !!
    To słodkie że Draco zaopiekował się Hermioną
    Normalnie do nie poznaję :3
    Zyczę weny i Pozdrawiam cieplutko
    Oliwia~

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten rozdział jest świetny! ;)
    Życzę dużo weny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ruda małpa Weasley? Oby tak xD
    Dramionella♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Błędy,błędy,błędy!!!Coś się beta nie spisuje!Co do rozdziału,bardzo fajny,ale błędy wypalają mi oczy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nieźle ;).
    Mało opisów, dużo błędów :D
    I tak kocham to opowiadanie ;)
    Nieparzysta

    OdpowiedzUsuń
  18. Yeah ! Wiedziałam, że to tych dwóch mężczyzn ! Zabini jako bohater, podoba mi się taka myśl XDD No, no końcówka super ! Jeżeli to Harry i Ron ( a raczej na pewno ) to jestem ciekawa ich reakcji, dlatego idę już czytać następny rozdział c: :***

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ciekawy rozdział, na szczęście nic się nie stało Mionie. Mam nadzieję, że siniak szybko jej zeidzie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Na rany Salazara!Nie mogę uwierzyc co sie tam działo. Grunt ze Miona cała (cały czas chodzi o próbe gwałtu) no ale nie rozpaczajmy pewnie zaraz wszystko będzie cacy i wg. Co do całej notki bardzo fajna.
    Niech wena będzie z tobą
    ~Ślizgonka

    OdpowiedzUsuń