Była
już 11, ale pomimo tego w jednej z sypialni nadal smacznie spała para
Prefektów. W końcu jednak drażniące promienie słońca, zaczęły wybudzać pannę
Granger, która powoli otworzyła oczy. Było jej cholernie niedobrze i czuła,
jakby jej głowa miała zaraz eksplodować. Nie miała pojęcie, gdzie jest i co
robiła przez ostatnie kilka godzin. Ostanie, co pamięta to, to, że była na
imprezie i Malfoy gdzieś poszedł, a potem jakby urwał jej się film. Rozejrzała
się i z ulgą stwierdziła, że jest w swoim pokoju. Jednak nagle poczuła, że do
kogoś się przytula. Nieco zaskoczona odwróciła głowę i napotkała twarz śpiącego
Dracona.
-
AAAAAAA!!!!!
Zerwała
się do pozycji siedzącej i z jeszcze większą paniką odkryła, że oboje są w
samej bieliźnie.
-
Co ty do jasnej cholery robisz w moim łóżku i w dodatku prawie goły?!
Blondyna
przeciągnął się i zaśmiał w duchu. Dokładnie tak sobie wyobrażał ten poranek.
-
Spałem tu.
-
Coo?! Malfoy błagam cię, powiedz mi, że się nie przespaliśmy?!
-
Nie, ale o mało mnie nie zgwałciłaś.
Z
trudem powstrzymywał wybuch śmiechu, widząc jej minę i panikę w oczach.
-
Ty chyba żartujesz!
-
No właśnie nie.
-
Malfoy, przestań pieprzyć i powiedzie mi w końcu, co się stało! Ja nic nie
pamiętam, a przecież nie wypiłam, aż tak dużo!
-
Opowiem ci wszystko, tylko mi nie przerywaj.
Gdy
skinęła głową, zaczął mówić. Opowiedział jej wszystko ze szczegółami, a ona
słuchała go z szeroko otwartymi oczami. Z każdym jego słowem stawała się coraz
bardziej wściekła. W momencie, gdy zaczął mówić jak wylądowali w łóżku, na jej
twarzy zagościł szkarłatny rumieniec. Nie mogła w to wszystko uwierzyć, ale
Ślizgon nie wyglądał jakby kłamał.
-
Zabiję tego sukinsyna!
Już
chciała wstać, ale uniemożliwiła jej to ręka blondyna.
-
Poczekaj, chyba nie chcesz go mordować prawie naga?
Hermiona
spojrzała na siebie. Rzeczywiście, była ubrana jedynie w skąpą bieliznę z
czarnej koronki. Chwyciła za kołdrę i zakryła się po samą szyje, odkrywając tym
samym półnagiego Smok, któremu jednak wcale to nie przeszkadzało.
-
No, a teraz posłuchaj. Najpierw się jakoś ogarnij, a potem pomyślimy, co zrobić
z tym gadem.
Szatynka
skinęła głową, przywołała do siebie szlafrok i po ubraniu go podeszła do szafy.
Wyszperała z niej ubrania, po czym udała się
do łazienki. Po około 20 minutach, już gotowa, wróciła do sypialni, gdzie w jej
łóżku nadal leżał Draco.
-
Malfoy, może poszedłbyś już do swojej sypialni i założył coś na siebie?
-
Wczoraj jakoś nie miałaś takich oporów.
-
Byłam naćpana!
-
Dobra już dobra, nie denerwuj się tak lwico.
Gryfonka
trochę się uspokoiła i podeszła do leżącego chłopaka.
-
Chciałabym podziękować ci za wczoraj, po raz kolejny mnie uratowałeś.
-
Widzisz Granger, jestem niezastąpiony.
-
Taa, w każdym razie, dzięki.
Nachyliła
się i cmoknęła go w policzek, ten jednak nie miał zamiaru na tym poprzestać.
Złapał ją w tali i przewrócił na materac tak, że już po chwili leżała pod nim.
-
Przestań się wygłupiać i złaź ze mnie!
Pomimo
tego, że próbowała się wyrwać, nie mogła powstrzymać delikatnego uśmiechu. Już
doskonale wiedziała, jak to wszystko się skończy.
-
Nie mam zamiaru i ty dobrze o tym wiesz.
-
Nienawidzę cię Malfoy.
-
I vive versa Granger.
Po
chyba słowach przysunął się jeszcze bliżej i po prostu ją pocałował. Hermiona
już nawet się nie wahała, tylko zaczęła z równą pasją oddawać pocałunek. To
było bardzo dziwne, żadne z nich nie dopuszczało do swojej świadomości, że
mogło by pokochać drugą osobę, ale pomimo tego, przy każdym ich pocałunku,
obojgu towarzyszyła euforia i uczucie spełnienia. Po dłuższej chwili w końcu
się od siebie odsunęli.
-
Malfoy, co my do jasnej cholery robimy?
To
pytanie siedziało w jej głowie już od dawna, no bo przecież to wszystko nie
było normalne.
-
Aktualnie to leżymy.
Blondyn
wydawał się mniej zainteresowany rozmową na ten tematy. Gdyby zaczęli się w
niego zgłębiać, to jeden Wielki Merlin wie, co by z tego wynikło, a po co sobie
komplikować życie?
-
Wiesz, że nie o tym mówię.
-
Wiem, ale nie mam pojęcia. Poza tym jednego jestem pewny, nie mam zamiaru tego
skończyć.
No
czekając na jej odpowiedz ponownie zatopił się w jej wargach, po czym wstał i
skierował się w stronę wyjścia.
-
Do zobaczenia Granger.
Po
tych słowach wyszedł. Miona miała w głowie mętlik. Była coraz bardziej związana
emocjonalnie z tym Ślizgonem, a do tego potrzebowała jego bliskości. Leżąc tak
powoli zaczęła sobie uświadamiać, co się z nią dzieje, ale nie mogła w to
uwierzyć. „Nie, to niemożliwe…”. Musiała jak szybciej z kimś porozmawiać, a
pierwszą osobą, która przyszła jej do głowy była Pansy. Wyszła z sypialni i nie
czekając na Smok, udała się na drugie śniadanie. Gdy była już przy Wielkiej
Sali, nagle ujrzała kogoś, kto budził w niej zimną furie. Teodor Nott stał przy
ścianie z dwoma kolegami, śmiejąc się w najlepsze. Od razu zauważyła, że ma
podbite oko, rozciętą wargę i nieco opuchniętą twarz, co zapewne było sprawką
Malfoya. Jednak taka kara nie dawała jej satysfakcji. Wyjęła różdżkę i szybkim
krokiem podeszła do Ślizgona. Gdy ją ujrzał nie zdążył nic zrobić, gdyż
dziewczyna przyłożyła mu z całej siły w twarz i przystawiała mu różdżkę do
gardła.
-
Dobrze ci radzę, słuchaj mnie uważnie, bo nie mam zamiaru się powtarzać. Jeśli
jeszcze raz dotkniesz mnie lub jakąkolwiek inną dziewczynę, wbrew jej woli,
przysięgam ci, że tego nie przeżyjesz, a pamiętaj, że za mną nie warto
zadzierać.
Nott
nie miał wątpliwości, że ona mówi poważnie, w jej oczach bardzo wyraźnie było
widać furię i chęć mordu. Nie raz słyszał, że Granger jest cholernie dobrą
czarownicą, ale przez to i niebezpieczną.
-
Rozumiesz, co do ciebie mówię?
-
T-tak…
-
Granger.
Nagle
obok szatynki pojawił się Draco, którego nieźle zszokowało, to co zobaczył.
-
Nie wtrącaj się.
Rzuciła
tylko i ponownie zwróciła się do Notta.
-
A ty żebyś lepiej zapamiętał moje słowa, zostawi ci małą pamiątkę.
W
tym momencie obniżyła różdżkę i machnęła nią krótko. Na początku nic się nie
działo, ale po chwili Teodor krzyknął i zaczął zwijać się z bólu.
-
Co tu się dzieje?
Obok
nich z nikąd pojawił się Horacy Slughorn.
-
Nic panie profesorze.
Odpowiedziała
Hermiona, ze złośliwym uśmiechem. W tym momencie nie obchodziły ją
konsekwencje, tego co zrobiła.
-
Jak to nic? Czemu pan Nott zwija się z bólu?
-
To ona rzuciła na niego jakieś zaklęcie.
Powiedział
jeden z Ślizgonów, nieco roztrzęsionym głosem. On również bał się tej
dziewczyny.
-
Panno Granger, czy to prawda?
-
Tak.
-
Co mu pani zrobiła?
-
Dałam mu nauczkę na przyszłość.
Nauczyciel
był nieco zdziwiony, widząc tą wzorową uczennicę, uśmiechającą się złośliwie.
-
Nie poznaje pani, Gryffindor traci 20 punktów, a ty stawisz się w moim
gabinecie dzisiaj o 20.
-
Ale ona nie zasługuje na szlaban.
Do
dyskusji wtrącił się Malfoy, który doskonale wiedział, że Nott zasłużył na
karę.
-
Pan niech się nie wtrąca, to nie pana sprawa.
-
A właśnie, że moja.
-
Skoro pan tak lubi swoją koleżankę, to proszę również stawić się w moim
gabinecie dziś o 20.
Po
tych słowach, nieco poirytowany nauczyciel, wrócił do Wielkiej Sali. Prefekci
Naczelni poszli w jego ślady, zostawiając Teodora z jego kolegami.
-
Co ty mu zrobiłaś?
Zapytał
w końcu Draco, gdyż zżerała go ciekawość.
-
Rzuciłam na niego zaklęcie, na skutek którego, na danej części ciała pojawiają
się wrzody.
-
Yyy, a gdzie ma je Nott?
-
Nie chcesz wiedzieć.
-
Na Salazara, tylko mi nie mów, że on ma wrzody na…
-
Tak, ma.
-
Granger, ty jesteś sadystką, co ty robisz u szlachetnych Gryfonów?
Za
ta uwagę dostał z łokcia w bok. Prefekci udali się do stołu Slytherinu, gdzie
zajęli miejsce przed Blaisem i Pansy.
-
Ooo widzę, że Miona już nie zachowuje się jak naćpana.
Zaśmiał
się Diabeł, za co został spiorunowany spojrzeniem przez szatynkę.
-
Pan, możemy porozmawiać?
Zapytała
Hermiona, przypominając sobie, o swoich porannych przemyśleniach.
-
Pewnie.
-
Ale nie tutaj, chodźmy gdzieś.
-
Ej, czy wy macie, przed nami jakieś tajemnice?
Oburzył
się Blaise, patrząc podejrzliwie na obie dziewczyny.
-
Całą masę Zabini.
Po
tych słowach obie dziewczyny chwyciły po kanapce i skierowały się w stronę
wyjścia. Gdy były już w klasie, gdzie kiedyś ćwiczyli partonusy, jako pierwszy
odezwała się Pan.
-
No to mów? Co się stało?
-
Bo… ze mną dzieje się coś dziwnego.
-
Jak mniemam ma to coś wspólnego ze Smokiem?
-
Skąd wiesz?!
-
Błagam cię, nie jestem idiotką. Obstawiam, że nie wiesz, co do niego czujesz?
Gryfonka
wpatrywała się w przyjaciółkę z szeroko otwartymi oczami, nie miała pojęcia, że
to aż tak widać.
-
Tak…
-
Jak dla mnie to wszystko jest jasne, zakochałaś się.
Stwierdziła
z entuzjazmem panna Parkinson. Już dawno miała zamiar wydobyć z Hermiony
informacje, na temat ich relacji ze Smokiem, a teraz ta przychodzi do niej sama
i zaczyna temat.
-
Nie, chyba nie…
-
Chyba?
-
Tak,… nie, to znaczy nie wiem, ale no przecież, to niemożliwe. Ja i on,
przecież kompletnie się różnimy.
-
Miona, pamiętaj, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Po
tych słowach z tajemniczym uśmiechem po prostu wyszła, pozostawiając
przyjaciółkę z jeszcze większym mętlikiem w głowie i milionem pytań bez
odpowiedzi. Myślała, że rozmowa ze Ślizgonką pomoże jej to wszystko zrozumieć,
a tym czasem stało się wręcz odwrotnie. Musiała się koniecznie przewietrzyć.
Nie zważając, że na dworze jest mróz i pada śnieg, a ona ma na sobie jedynie
sukienkę, wyszła z klasy i udała się do Sali Wejściowej. Gdy tylko wyszła ze
szkoły od razu mroźne powietrze uderzyło w nią. Nie przejmując się jednak
dreszczem, który przeszedł po jej plecach, podeszła do najbliższego murku, odgarnęła
z niego śnieg i usiadła na nim. Nie było jej jednak dane zbyt długo cieszyć się
spokojem.
-
Czyś ty do reszty zgłupiała?
Obok
niej stał Draco, z niezbyt zadowoloną miną.
-
Powiem ci, że sama się czasami zastanawiam.
-
Nie no, ty dalej zachowujesz się jak naćpana. Złaź z tego i wracamy do szkoły.
Hermiona
nie chcąc się z nim kłócić, zeskoczyła z murku, a już po chwili poczuła, jak
oplata ją silne, męskie ramie.
-
Granger, ty jesteś nienormalna.
-
A ty zachowujesz się jak moja mama.
Takie
i inne dyskusje towarzyszyły im przez całą drogę na 5 piętro.
-
Jakieś plany na dzisiaj?
Zapytała
Miona, siadając na kanapie, przed kominkiem.
-
Nie wiem, masz jakieś propozycje.
-
Chodźmy na dwór.
-
Po co?
-
Tak po prostu.
-
Yyy…
-
Proszę.
-
Niech ci będzie.
Draco
niechętnie podniósł się z kanapy. Wolałby posiedzieć w ciepłym zamku, niż włóczyć
się gdzieś po dworze w taką pogodę, ale czego się nie robi dla tej upartej
Gryfonki? Hermiona weszła do swojego pokoju i szybko zarzuciła na siebie
cieplejsze ubrania. Po jakichś 10
minutach oboje szli już w stronę wyjścia ze szkoły. Spacerowali tak po zaśnieżonych
błoniach, rozmawiając na mało znaczące tematy.
-
Gdzie spędzasz święta?
Zapytał
blondyn, gdy byli już blisko jeziora.
-
U siebie. Miałam zostać w szkole, ale jakoś nie mam ochoty, a rodzice wyjechali
do rodziny. A ty?
-
Też u siebie, na rodziców nawet nie mam co liczyć.
Zapadła
chwilowa cisza, podczas której w głowie Smoka, zaczął rodzić się pewien pomysł,
którego postanowił jeszcze nie ujawniać. Był tak pochłonięty swoimi myślami, że
nawet nie zauważył, co knuje jego towarzyszka. Hermiona zrobiła dość sporą
kulkę z śniegu i cisnęła nią prosto w głowę Ślizgona, po czym śmiejąc się,
zaczęła uciekać.
-
Już nie żyjesz Granger!
Krzyknął,
strzepując biały puch z włosów i puścił się w pogoń za dziewczyną. Miona nie
była wolna, ale Draco dogonił ją bez trudu i już po chwili oboje leżeli na
ziemi. Teraz on siedział na niej okrakiem i po nabraniu śnieg, rzucił jej go
prosto w twarz.
-
Widzisz lwico, ze mną się nie zadziera.
-
To tak jak ze mną!
Gryfonka
zebrała w sobie wszystkie siły i podniosła się, tak gwałtownie, że teraz to ona
siedziała na nim.
-
I co teraz powiesz Malfoy?
-
Po raz kolejne zastanawiam się, czemu ty z takim charakterkiem nie jesteś w
Slyherinie. Dobra, a teraz złaź.
-
A co ja będę z tego miała?
-
Ej! To mój tekst!
Ta
tylko uśmiechnęła się złośliwie, a przez myśl blondyna przeszło, że ta
dziewczyna nigdy nie przestanie go zaskakiwać.
-
Wiem, no więc, co mi dasz?
-
A co byś chciała?
Chłopakowi
bardzo spodobała się ta gra, tym bardziej, że wiedział w jakim to zmierza
kierunku.
-
Zdam się na twoją pomysłowość.
Draco
uśmiechnął się przebiegle i podniósł do pozycji siedzącej tak, że teraz
Hermiona siedziała na jego udach. Objął ją w tali i przysunął bliżej siebie.
Teraz już stykali się nosami, nie trwało to jednak długo, gdyż oboje pragnęli
zasmakować swoich usta.
-
Doprowadzasz. Mnie. Do. Szaleństwa.
Wymruczał
do jej usta, pomiędzy kolejnymi pocałunkami.
-
Ma się ten urok osobisty.
-
Sprowadzam cię na złą drogę.
-
Wiem, ale teraz przestań już gadać.
Stwierdziła
rozkazującym tonem i pogłębiła ich pocałunek. „Co za kobieta.” Przemknęło przez
myśl chłopaka. Gdy w końcu się do siebie oderwali, poczuli, że jest im bardzo
zimno. Przemoczone ubrania i mróz robiły swoje.
-
Wracajmy już do zamku.
Stwierdziła
Miona, wstając i podając rękę blondynowi. Nie minęło 15 minut, a oni już byli w
swoim salonie.
-
Wychodzi na to, że przegapiliśmy obiad.
Westchnęła
Gryfonka, po wysuszeniu ubrań, siadając na kanapie.
-
Wezwij tego Stworka, czy jak mu tam było.
-
Nie lubię wykorzystywać skrzatów.
-
Granger błagam cię, daj sobie spokój ze zbawianiem całego świata. Jestem głody,
zresztą tak samo jak ty.
Niechętnie
musiała przyznać mu racje, jej żołądek coraz głośniej domagał się jedzenia.
-
Już dobra. Stworku!
Już
po chwili zmaterializował się przed nimi pomarszczony skrzat.
-
Witam panienko Granger, panie Malfoy, czym Stworek może służyć?
-
Mógłbyś nam przynieść dwa obiady?
-
Ależ oczywiście, Stworek już pędzi!
Trzask
i skrzata już nie było. Nie minęło jednak pięć minut, a on był z powrotem, z
tacą wypełniona po brzegi najróżniejszymi smakołykami.
-
Stworek może zrobić coś jeszcze?
-
Nie, dziękujemy ci bardzo.
Skrzat
ukłonił się nisko i zniknął, a Prefekci zabrali się za jedzenie. Nagle w
połowie posiłku, drzwi do salonu otworzyły się, a przez nie przeszli Blaise i
Pansy.
-
Miona. czemu nam się nie pochwaliłaś, jak urządziłaś Notta?
Zagadnął
Diabeł, sięgając po jedną z babeczek z ich tacy.
-
No ale jak widać już wiecie.
-
Oczywiście, cała szkoło już o tym huczy, że Teodor leży w Skrzydle Szpitalnym,
a pani Pomfrey nie może usunąć tych wrzodów.
-
I ich nie usunie, bo to niemożliwe.
-
Czyli on to będzie miał już zawsze?!
-
Po pewnym czasie się zagoją, ale blizny zostaną i to nie małe.
-
Na Salazara, Smoku musimy pamięta, żeby z nią nie zadzierać.
Na
te słowa obie dziewczyny zaśmiały się perliście.
-
Spokojnie Diabeł, nie zrobię tego Pan i nie oszpecę jej chłopaka.
Brunet
teatralnie starł nieistniejący pot z czoła i odetchnął z ulgą.
-
Stary za to ty masz przerąbane.
-
Nie no spokojnie Smoku. Nie oszpeci mojego chłopaka, więc swojego przyszłego
tym bardziej.
Prefekci
posłali pannie Parkinson mordercze spojrzenie, na co para Ślizgonów wybuchła
śmiechem. Zaczęli jeść i rozmawiać na najróżniejsze tematy.
-
Ej ludzie, co robimy w sylwestra, bo ja mam genialny pomysł.
Rzucił
Diabeł, wyraźnie z siebie zadowolony.
-
Oświeć nas w takim razie.
Smok
był dość sceptycznie nastawiony do „genialnych” pomysłów swojego kumpla.
-
Wbijamy się do Smoka na chatę!
-
Co?! Ty chyba żartujesz.
-
Nie, mówię całkiem poważnie. No weź, przecież nie zdemolujemy ci domu. Poza tym
nie mówię o jakiejś mega imprezie, tylko nasz czwórka, no i Wiewióra z
Potterem.
Malfoy
zamyśliła się na chwile, w sumie to coś takiego by mu odpowiadało.
-
Ostatecznie mogę się zgodzić.
-
No i zajebiście! Pan piszesz się, prawda?
-
Jasne, nie mogłabym tego przegapić.
-
A ty Miona?
-
Nie wiem.
-
Coś ty, do Smoka na imprezę nie przyjdziesz?
Blondyn
jak na zawołanie, posłał jej jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów,
któremu żadna by się nie oparła.
-
Niech będzie, zgadzam się.
Blaise
z uciech aż klasnął w dłonie, na co wszyscy się zaśmiali. Siedzieli tak jeszcze
długo, gawędząc wesoło. Czas tak szybko im mijał, że nim się obejrzeli była już
19 30.
-
Niech to szlag, za pół godziny zaczyna się nasz szlaban.
Zaklął
Malfoy, przeciągając się na kanapie.
-
Jaki szlaban?
Zainteresował
się Zabini.
-
Po tej akcji z Nottem Ślimak wlepił nam szlaban. Dobra lwico zbieramy się, im
szybciej to odwalimy tym lepiej.
Wszyscy
zgodnie opuścili salon i udali się do lochów. Rozdzielili się dopiero przy
gabinecie profesora eliksirów, ale dziewczyny odłączyły się na chwile od
chłopaków, po czym Hermiona wróciła do Dracona z szerokim uśmiechem. Smok
zdziwił się nieco, ale o nic nie pytał. Miona zapukała do drzwi, po czym oboje
weszli do środka.
-
Dobry wieczór, usiądźcie.
Prefekci
zajęli miejsca i utkwili wzrok w nauczycielu.
-
Wiecie dlaczego tu jesteście?
-
Tak.
-
Nie.
Odpowiedzieli
jednocześnie, a straszy mężczyzna spojrzał gniewnie na blondyna, który nie czuł
się ani trochę winny. Tak właściwie, to Hermiona też nie żałowała swojego
czynu, ale wolała się już nie kłócić i nie pogarszać swojej sytuacji.
-
W taki razie dla jasności. Panna Granger otrzymała szlaban za okaleczenie
Teodora Notta, a pan za wykłócanie się z nauczycielem.
Niebieskooki
prychnął tylko, ale nic już nie powiedział, widząc karcące spojrzenie Gryfonki.
-
Skoro wszystko już jasne, to teraz proszę mnie posłuchać. Waszym zadaniem jest
uprzątnięcie składziku z eliksirami i posegregowanie wszystkich fiolek,
oczywiście bez użycia czarów.
Oboje
zrobili niezadowolone miny. Doskonale wiedzieli, jaki tam panuje bałagan.
-
Jeżeli wszystko jasne, to możecie iść, a bym zapomniał, proszę oddać różdżki.
Oboje
oddali swoje magiczne patyki i opuścili gabinet.
-
Co za stary, wredny dziad! Przecież my tego syfu do rana nie posprzątamy!
-
Przestań marudzić Malfoy. Jak się weźmiemy to do północy dany radę.
Draco
popatrzył na nią z politowanie, ale nic już nie powiedział. Po chwili byli już
w składziku i przerazili się, gdy weszli do środka. Wszystko było pokryte
kurzem i panował tu straszny chaos.
-
Ja pierdole.
To
było jedyne, co był w stanie powiedzieć Smok. W tym czasie Hermiona omiotła
spojrzenie pomieszczenie i po chwili, ku zaskoczeniu chłopaka, wyciągnęła z
kieszeni różdżkę!
-
Skąd ty to masz?!
-
Bo widzisz ja myślę.
Stwierdziła
z chytrym uśmiechem, obracając patyk w palcach.
-
Granger nie chrzań, tylko powiedz skąd to masz?
-
Wiesz, Pansy jest naprawdę dobrą przyjaciółką.
-
Ty podstępna żmijo.
-
Ej, tylko nie żmijo! Ja tu się staram, żebyśmy nie musieli tu siedzieć do rana,
a ty co?
-
Spokojnie, niech ci będzie. Nie jesteś żmiją, tylko bardzo sprytną lwicą.
Dziewczyna
zaśmiała się tylko i zaczęła czarować. Po około 15 minutach zniknął cały kurz,
a eliksiry były poukładane w idealnych rządkach według alfabetu.
-
To by było na tyle. Musimy tu posiedzieć co najmniej dwie godziny, żeby nie
wzbudzić podejrzeń.
-
Jesteś wielka Granger.
-
Wiem.
Prefekci
w wyśmienitych nastrojach rozsiedli się na jakimś stole. Draco przez cały czas
myślał, jak zadać pytanie, który od dłuższego czasu chodziło mu po głowie. W
końcu powiedział siebie, że raz się żyje i w sumie, to może zaryzykować.
-
Granger?
-
Tak?
-
Mam dla ciebie propozycje…
Zaczął
niepewnie, dalej nie wiedząc, czy to dobry pomysł i, czy nie zrobi z siebie
głupka.
-
Już się boje.
Draco
jednak zignorował ją, myśląc gorączkowo, jak trafnie dobrać słowa.
-
Mówiłaś dzisiaj, że święta spędzasz sama?
-
Taak i, co w związku z ty?
-
Co ty na to, żeby zamiast tego przyjechać do mnie?
Miona
zrobiła duże oczy, patrząc zaskoczona na Ślizgona. Wyglądał na pewnego siebie i
nie dawał po sobie poznać, jak bardzo denerwuje się jej odpowiedzią.
-
Cz-czy to znaczy, że zapraszasz mnie do siebie na święta?
Wydukała
w końcu, nie mogąc w to uwierzyć.
-
Tak. Skoro oboje będziemy sami, to chyba lepiej zamieszkać w jednym domu, na te
dwa tygodnie. Poza tym może być ciekawie. No dalej zgódź się lwico.
Dziewczyna
uśmiechnęła się, w sumie to odpowiadał jej taki układ. Święta były dla niej
czasem magiczny i nie chciała spędzać ich samotnie. Owszem dostała zaproszenie
od Ginny, ale to wiązało się ze spotkaniem z Ronem, a tego za wszelkąą cenę
chciała uniknąć.
-
Dobrze, zgadzam się.
-
Świetnie.
Draco
uśmiechnął się tylko uroczo, ale w środku odczuwał dziką radość. Cieszył się,
że nie spędzi tych dwóch tygodni samotnie, a tym bardziej, że jego towarzyszką
będzie Granger. Owszem, czasami lubił samotność, ale ostatnimi czasy wolał
przebywać w towarzystwie innych, a już tym bardziej tej Gryfonki.
-
Czyli zapowiadają się ciekawe dwa tygodnie lwico.
-
Już się boje.
-
I słusznie.
Szatynka
zaśmiała się tylko i trzepnęła Smoka w ramię. Przesiedzieli tak w wyśmienitych
humorach, aż do 22.
-
Chyba możemy już iść.
Stwierdził
Draco, podnosząc się z ławki. Gryfonka przytaknęła tylko i również wstała.
-
Tylko najpierw chodźmy do waszego Pokoju Wspólnego, muszę oddać Pan różdżkę.
-
Dobra.
Szybko
dotarli pod ścianę z przejściem do salonu Slytherinu, blondyn podał hasło i
oboje weszli do środka. Pomimo później godziny w salonie znajdowało się dużo
ludzi, między innymi ich przyjaciele. Prefekci od razu do nich podeszli.
-
Jesteś cudowna Pan.
Powiedziała
Hermiona, przytulając się od tyłu do Ślizgonki i oddając jej różdżkę.
-
Wiem, wiem, a w ogóle to co ten zgred kazał wam zrobić?
-
Posprzątać składzik z eliksirami, gdyby nie ty do rana byśmy stamtąd nie
wyszli.
-
Tak wiem, jestem nieoceniona.
Cała
czwórka roześmiała się serdecznie. Hermiona przez cały czas czuła na sobie
czyjeś spojrzenie, więc odwróciła głowę i nie myliła się. Dafne Greengrass
wpatrywała się w nią wzrokiem godnym bazyliszka, jednak po chwili wstała i
podeszła do Gryfonki.
-
Po co tu przyszłaś szlamo? Mało ci atrakcji po wczorajszej imprezie?
Szatynka
postanowiła nie dać się sprowokować, nie będzie się zniżać do poziomu tej
kretynki.
-
Nie przyszłam tu do ciebie i jakoś nieszczególnie mam ochotę prowadzić z tobą
jakiekolwiek dyskusje.
-
Z tak szlamą jak ty i tak nie warto rozmawiać.
-
Więc po jaką cholerę się do mnie odzywasz?
-
Nie bądź bezczelna szmato!
-
Ty chyba nie do końca wiesz, co oznacza słowo szmata, więc ja, jako dobra
koleżanka postaram ci się to wytłumaczyć. Zarówno wygląd, jak i wszystkie
cechy, które powinna posiadać szmata są skumulowane w tobie, a, że nie jesteśmy
do siebie podobne, to, to określenie raczej do mnie nie pasuje.
Dafne
była wściekła. Do szału doprowadzało ją opanowanie Gryfonki i ta jej pieprzona
inteligencja. Gdy Hermiona uśmiechnęła się złośliwie, Ślizgina nie wytrzymała.
Uniosła dłoń i już miała spoliczkować dziewczynę, gdy Draco mocno złapał ją za
nadgarstek.
-
Nie radziłbym, bo źle się to dla ciebie skończy.
Warknął,
odpychając blondynkę tak, że ta się zachwiała.
-
Dracusi, czemu ty mi to robisz?!
-
Bo cię nie lubię, czy to tak ciężko zrozumieć? Lwico chodźmy stąd, ja mam już
dosyć. Trzymajcie się Zabini.
Rzucił
na odchodne, do pary siedzące na kanapie, prowadząc Hermione w stronę drzwi.
-
Wy też Malfoyowie.
Blondyn
zdążył jeszcze spiorunować wzrokiem Diabła i już ich nie było.
-
Nie no ja się chyba wykończę. Chodźmy szybko do tego Slughorna, a potem do
siebie.
Draco
naprawdę był już wykończony. Ten dzień był wyjątkowo męczący. W końcu dotarli
do pokoju Horacego i zapukali. Nauczyciel otworzył im drzwi w swoim szlafroku z
zaspaną miną.
-
O co chodzi?
Zapytał,
ziewając. Tej dwójki spodziewał się tu dopiero rano.
-
Przyszliśmy odebrać nasze różdżki.
Powiedział
Draco, z ironicznym uśmiechem.
-
Już?
-
Tak, skończyliśmy.
-
To niemożliwie.
-
Jeżeli profesor chce to może sprawdzić, ale nie sądzę, aby było to konieczne,
więc jeśli łask możemy odzyskać różdżki?
Slughorn
niechętnie udał się do siebie i wróciła z własnością Prefektów.
-
Macie i zmykajcie.
Para
pożegnała się grzecznie i już po chwili zniknęli w korytarzu.
Witajcie J
Oto i jest rozdział 23, może nie
dzieje się tu nic nadzwyczajnego, ale i tak mam nadzieję, że was nie zawiodłam
:D Notka nie jest poprawiona, więc za wszystkie błędy przepraszam.
No a teraz standardowe
podziękowania, dla wszystkich komentujących, oby tak dalej J
Pozdrawiam A♥
nie dzieje się nic "wow" ale też nas nie zanudziłaś, do czego są zdolne niektóre autorki -.-. mnie na pewno nie zawiodłaś, a wręcz przeciwnie :) nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że wstawisz jak najszybciej. Życzę weny ; ****
OdpowiedzUsuńMagnolia
KOCHAM CIEBIE I TO OPOWIADANIE !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnie ma takich słów, które by opisały jak cudowne ono jest ;D
rzuciło mi się w oczy kilka literówek ale to nic ;D
mam nadzieje, że w te święta w końcu przyznają, że są w sobie zakochani ;D
pozdrawiam gorąco Avad ka ;*
Święta we dwoje... Też bym tak chciała *___*
OdpowiedzUsuńA no i Sylwester też zapowiada się ciekawie :)
http://dramione-zemsta.blogspot.com/
http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/
Kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńCudwone jak zawsze! "Wy też Malfoyowie!" haha uwielbiam Diabła. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńwild-young-love.blogspot.com
Cudowne, znalazłam to opowiadanie przedwczoraj, wczoraj zaczęłam czytać a dziś czekam na kolejną notkę, bo takie moje szczęście, że nowe rozdziały pojawiją się w twn dzień, kiedy zaczynam być na bieżąco :P
OdpowiedzUsuń/Odziem
Świetny rozdział, jak każdy! ;)
OdpowiedzUsuńWcale nie uważam że nudny, wręcz przeciwnie ;p
Nottowi się należało, o.
Święta we dwoje, będzie się działo.. :D
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Cudny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Rozdział był świetny! Dwa tygodnie w jednym domu z Draco? No nie pogardziłabym, nie pogardziła.... Na pewno będzie ciekawie, mogę się założyć. Kocham Diabła, prawie tak mocno jak Smoka <3 No i nasza lwica, która pokazała pazurki, huhu. Dobrze ci tak Nott. Rozdział wcale nie był nudny. Pozostało pytanie, kiedy następny? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;*
Ann
Hmm ciężko mi powiedzieć, ten tydzień mam trochę zawalony, ale postaram się dodać coś jak najszybciej :)
UsuńŚwietny rozdział .! <3
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej więcej i więcej. Nie mogę się doczekać ich wspólnych świąt i Sylwestra! :D Mam nadzieję, że w końcu będą razem! :) Rozdział genialny, parę literówek, ale da się wybaczyć. :P Bardzo mi się podobało, gdy obudzili się razem i Hermiona takie zdziwko haha. :P Świetny rozdział, na prawdę. :) Życzę weny http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że mimo iż czytałam już wiele opowiadań z cyklu Dramione, gdzie autorki miały może większą wprawę w pisaniu to jest coś takiego w Twoim opowiadaniu, że wracam do niego minimum raz w tygodniu! I codziennie też sprawdzam czy nie dodałaś może nowego rozdziału! Gratulacje!! To chyba jest sukces, bo sadząc po komentarzach nie tylko ja tak mam! :) Historia zaczęła się mało stereotypowo i fakt, że bohaterowie są bardzo samodzielni poza życiem w Hogwarcie, początkowo wydawał się trochę dziwny i inny w szczególności, jednak z biegiem czasu muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę! Ohh!! Co najważniejsze! PANSY!! Uwielbiam ją! Świetnie ją wykreowałaś! Całkiem inaczej patrzę teraz na tą postać, wydaje mi się, że sama tworząc teraz jakieś Dramione, nie umiałabym, a raczej nie potrafiłabym zrobić z niej czarnego charakteru! Jest jednak coś co muszę z siebie wyrzucić, oczywiście chodzi mi o zakończenia imprez w wydaniu Hermiony, może biedaczka powinna ich unikać skoro za każdym razem ktoś próbuje ją zgwałcić...Dobra, skończyłam wyrzucać z siebie żale! Dalej! Uwielbiam też relacje stworzoną między Draco, a Hermioną! Co prawda opowiadania o głębokiej miłości też są dobre, ale Twoje jest tak mega spontaniczne, cały czas coś się dzieje i w sumie super! W końcu ile oni tam mają dopiero...a nieważne! Motyw z Demonem też niczego sobie, myślę, że jako jedna z wielu przywiązałam się do tego psiaka i cały czas mi go brakuje...Dobra! Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać..mam nadzieję, że między wierszami wyczytałaś jak bardzo lubię tę historię i, że prawdopodobnie jutro znowu tu zajrzę! ;) Życzę Ci dużo weny i czasu! I z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Dobrej nocy!
OdpowiedzUsuńMaddy
Nieeee no, ja po prostu nie mogę! Jak mozna być takim geniuszem, hmm? Kocham cię ;* niby nic się w rozdziale nie dzieje, a jednak jest bardzo przyjemny i ani trochę nie nudny. BAAARDZO mi się podoba to jak opisałaś stres Draco związany ze świętami i oczywiście sam pomysł świąt razem. No, epicko, kurcze ❤ i oczywiscie, moje stałe pytanie, a mianowicie: kiedy nowa notka dla nałogowców ??? Błagam o litość! ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny i czasu,
Potterhead ;**
Świetny rozdział :)i nie mogę się doczekać tych świąt i sylwestru *o*
OdpowiedzUsuńSuper by było jak by Miona dostała od Smoka piesak :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział , czekam na koljeny i zapraszam do siebie .
OdpowiedzUsuńhttp://noweoblicza.blogspot.com/ Dramione
WOW
OdpowiedzUsuńDodałam twojego bloga do listy polecanych
OdpowiedzUsuńhttp://zmiana-nam-dobrze-zrobi-dramione-love.blogspot.com/
Zapraszam na nowy Rozdział http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie mogę się doczekać, aż napiszesz o ich wspólnych świętach.
OdpowiedzUsuńWiesz co? Moim zdaniem Dafne pasuje do Notta. Oboje są wredni i napaleni, więc, czemu nie? Haha, nie no, nie będę wymyślać Ci par... To tylko taka moja propozycja, żeby ich połączyć.
Pzdr,
D.D.
http://repellomugoletum.blogspot.com/
Super! pochłonęłam na jednym wydechu <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Hermiona i Draco spędzą razem święta i sylwestra. To taakie słodkie :D
Mam nadzieję, że w końcu przestaną kryć się ze swoimi uczuciami i je wyjawią .
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
DiaMent.
Ładnie Mionka załatwiła Notta ;) Nalezało się gnojkowi ;)
OdpowiedzUsuńTak samo jak ładnie pojechała Dafne ^^
Uwielbiam taką Hermione ;)
Nie mogę już sie doczekać ich wspólnych świąt ;p
Ciekawe co oni znowu wymyśla ;)
Cudowny rozdział ;)
~Anka
ŚWIETNY ROZDZIAŁ JAK WSZYSTKIE ...<3 KIEDY NOWA NOTKA ???? ;P ej mam prośbę,mogłabyś mnie powiadamiać o nowych rozdziałach na gg ? ;p to mój nr.47399203. pozdr. :*
OdpowiedzUsuńJasne, postaram się nie zapominać i pisać kiedy dodaje notki :) A co do nowego rozdziału to najprawdopodobniej jutro :D
UsuńOby jak najszybciej pojawił się nowy rozdział. Masz może Skype?
OdpowiedzUsuńTak, mam.
Usuńkilka dni temu natknęłam się na Twojego bloga i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona *o*
OdpowiedzUsuńjest świetne! <3
+zapraszam do siebie, rozpoczęłam nową historię Dramione, gdzie niedawno pojawił się prolog: http://dramioneslove.blogspot.com/ :)
Może i nic się nie dzieje, ale rozdział i tak był genialny. Tylko zastanawiam się czemu Miona nie powiedziała Slughornowi o Theodorze. Wracam do czytania.
OdpowiedzUsuńJ.K.
Noo i piknie :3
OdpowiedzUsuńahh to przebudzenie, takie młaaaaaa! (ojj, juz wiesz o co mi chodzi :-D)
PIKNIE JEST ! :-********
CzytelniczkaGreen.
Nie no po prostu I love your blog :D to by było na tyle ;)
OdpowiedzUsuń- Tula
Super extra i wgl. Idę czytać kotlety ^^
OdpowiedzUsuń;** xd Julia K ^^
*kolejny xdddd
Usuńuuu, święta Malfoyów już sobie wyobrażam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
Opowiadanie fajnie ale aż mi sie nie chce dalej czytac jak draco mówi do hermiony "lwico" beznadziejne jest to określenie i glupio brzmi jak je wypowiada, jakby byl jakims przygłupem.
OdpowiedzUsuńMnie ono w pełni pasuję i jakoś nie wydaję mi się, żeby z Dracona robiło przygłupa.
UsuńNo nie ? Ależ inteligentnie i sprytnie oszukała ślimaka . Brawo !!
OdpowiedzUsuń"Nieraz" razem.
OdpowiedzUsuńNott to kretyn, dobrze mu tak :P
Pozdrawiam :)