poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 23


Była już 11, ale pomimo tego w jednej z sypialni nadal smacznie spała para Prefektów. W końcu jednak drażniące promienie słońca, zaczęły wybudzać pannę Granger, która powoli otworzyła oczy. Było jej cholernie niedobrze i czuła, jakby jej głowa miała zaraz eksplodować. Nie miała pojęcie, gdzie jest i co robiła przez ostatnie kilka godzin. Ostanie, co pamięta to, to, że była na imprezie i Malfoy gdzieś poszedł, a potem jakby urwał jej się film. Rozejrzała się i z ulgą stwierdziła, że jest w swoim pokoju. Jednak nagle poczuła, że do kogoś się przytula. Nieco zaskoczona odwróciła głowę i napotkała twarz śpiącego Dracona.

- AAAAAAA!!!!!


Zerwała się do pozycji siedzącej i z jeszcze większą paniką odkryła, że oboje są w samej bieliźnie.

- Co ty do jasnej cholery robisz w moim łóżku i w dodatku prawie goły?!

Blondyna przeciągnął się i zaśmiał w duchu. Dokładnie tak sobie wyobrażał ten poranek.

- Spałem tu.

- Coo?! Malfoy błagam cię, powiedz mi, że się nie przespaliśmy?!

- Nie, ale o mało mnie nie zgwałciłaś.

Z trudem powstrzymywał wybuch śmiechu, widząc jej minę i panikę w oczach.

- Ty chyba żartujesz!

- No właśnie nie.

- Malfoy, przestań pieprzyć i powiedzie mi w końcu, co się stało! Ja nic nie pamiętam, a przecież nie wypiłam, aż tak dużo!

- Opowiem ci wszystko, tylko mi nie przerywaj.

Gdy skinęła głową, zaczął mówić. Opowiedział jej wszystko ze szczegółami, a ona słuchała go z szeroko otwartymi oczami. Z każdym jego słowem stawała się coraz bardziej wściekła. W momencie, gdy zaczął mówić jak wylądowali w łóżku, na jej twarzy zagościł szkarłatny rumieniec. Nie mogła w to wszystko uwierzyć, ale Ślizgon nie wyglądał jakby kłamał.

- Zabiję tego sukinsyna!

Już chciała wstać, ale uniemożliwiła jej to ręka blondyna.

- Poczekaj, chyba nie chcesz go mordować prawie naga?

Hermiona spojrzała na siebie. Rzeczywiście, była ubrana jedynie w skąpą bieliznę z czarnej koronki. Chwyciła za kołdrę i zakryła się po samą szyje, odkrywając tym samym półnagiego Smok, któremu jednak wcale to nie przeszkadzało.

- No, a teraz posłuchaj. Najpierw się jakoś ogarnij, a potem pomyślimy, co zrobić z tym gadem.

Szatynka skinęła głową, przywołała do siebie szlafrok i po ubraniu go podeszła do szafy. Wyszperała z niej ubrania, po czym udała się do łazienki. Po około 20 minutach, już gotowa, wróciła do sypialni, gdzie w jej łóżku nadal leżał Draco.

- Malfoy, może poszedłbyś już do swojej sypialni i założył coś na siebie?

- Wczoraj jakoś nie miałaś takich oporów.

- Byłam naćpana!

- Dobra już dobra, nie denerwuj się tak lwico.

Gryfonka trochę się uspokoiła i podeszła do leżącego chłopaka.

- Chciałabym podziękować ci za wczoraj, po raz kolejny mnie uratowałeś.

- Widzisz Granger, jestem niezastąpiony. 

- Taa, w każdym razie, dzięki.

Nachyliła się i cmoknęła go w policzek, ten jednak nie miał zamiaru na tym poprzestać. Złapał ją w tali i przewrócił na materac tak, że już po chwili leżała pod nim.

- Przestań się wygłupiać i złaź ze mnie!

Pomimo tego, że próbowała się wyrwać, nie mogła powstrzymać delikatnego uśmiechu. Już doskonale wiedziała, jak to wszystko się skończy.

- Nie mam zamiaru i ty dobrze o tym wiesz.

- Nienawidzę cię Malfoy.

- I vive versa Granger.

Po chyba słowach przysunął się jeszcze bliżej i po prostu ją pocałował. Hermiona już nawet się nie wahała, tylko zaczęła z równą pasją oddawać pocałunek. To było bardzo dziwne, żadne z nich nie dopuszczało do swojej świadomości, że mogło by pokochać drugą osobę, ale pomimo tego, przy każdym ich pocałunku, obojgu towarzyszyła euforia i uczucie spełnienia. Po dłuższej chwili w końcu się od siebie odsunęli.

- Malfoy, co my do jasnej cholery robimy?

To pytanie siedziało w jej głowie już od dawna, no bo przecież to wszystko nie było normalne.

- Aktualnie to leżymy.

Blondyn wydawał się mniej zainteresowany rozmową na ten tematy. Gdyby zaczęli się w niego zgłębiać, to jeden Wielki Merlin wie, co by z tego wynikło, a po co sobie komplikować życie?

- Wiesz, że nie o tym mówię.

- Wiem, ale nie mam pojęcia. Poza tym jednego jestem pewny, nie mam zamiaru tego skończyć.

No czekając na jej odpowiedz ponownie zatopił się w jej wargach, po czym wstał i skierował się w stronę wyjścia.

- Do zobaczenia Granger.

Po tych słowach wyszedł. Miona miała w głowie mętlik. Była coraz bardziej związana emocjonalnie z tym Ślizgonem, a do tego potrzebowała jego bliskości. Leżąc tak powoli zaczęła sobie uświadamiać, co się z nią dzieje, ale nie mogła w to uwierzyć. „Nie, to niemożliwe…”. Musiała jak szybciej z kimś porozmawiać, a pierwszą osobą, która przyszła jej do głowy była Pansy. Wyszła z sypialni i nie czekając na Smok, udała się na drugie śniadanie. Gdy była już przy Wielkiej Sali, nagle ujrzała kogoś, kto budził w niej zimną furie. Teodor Nott stał przy ścianie z dwoma kolegami, śmiejąc się w najlepsze. Od razu zauważyła, że ma podbite oko, rozciętą wargę i nieco opuchniętą twarz, co zapewne było sprawką Malfoya. Jednak taka kara nie dawała jej satysfakcji. Wyjęła różdżkę i szybkim krokiem podeszła do Ślizgona. Gdy ją ujrzał nie zdążył nic zrobić, gdyż dziewczyna przyłożyła mu z całej siły w twarz i przystawiała mu różdżkę do gardła.

- Dobrze ci radzę, słuchaj mnie uważnie, bo nie mam zamiaru się powtarzać. Jeśli jeszcze raz dotkniesz mnie lub jakąkolwiek inną dziewczynę, wbrew jej woli, przysięgam ci, że tego nie przeżyjesz, a pamiętaj, że za mną nie warto zadzierać.

Nott nie miał wątpliwości, że ona mówi poważnie, w jej oczach bardzo wyraźnie było widać furię i chęć mordu. Nie raz słyszał, że Granger jest cholernie dobrą czarownicą, ale przez to i niebezpieczną.

- Rozumiesz, co do ciebie mówię?

- T-tak…

- Granger.

Nagle obok szatynki pojawił się Draco, którego nieźle zszokowało, to co zobaczył.

- Nie wtrącaj się.

Rzuciła tylko i ponownie zwróciła się do Notta.

- A ty żebyś lepiej zapamiętał moje słowa, zostawi ci małą pamiątkę.

W tym momencie obniżyła różdżkę i machnęła nią krótko. Na początku nic się nie działo, ale po chwili Teodor krzyknął i zaczął zwijać się z bólu.

- Co tu się dzieje?

Obok nich z nikąd pojawił się Horacy Slughorn.

- Nic panie profesorze.

Odpowiedziała Hermiona, ze złośliwym uśmiechem. W tym momencie nie obchodziły ją konsekwencje, tego co zrobiła.

- Jak to nic? Czemu pan Nott zwija się z bólu?

- To ona rzuciła na niego jakieś zaklęcie.

Powiedział jeden z Ślizgonów, nieco roztrzęsionym głosem. On również bał się tej dziewczyny.

- Panno Granger, czy to prawda?

- Tak.

- Co mu pani zrobiła?

- Dałam mu nauczkę na przyszłość.

Nauczyciel był nieco zdziwiony, widząc tą wzorową uczennicę, uśmiechającą się złośliwie.

- Nie poznaje pani, Gryffindor traci 20 punktów, a ty stawisz się w moim gabinecie dzisiaj o 20.

- Ale ona nie zasługuje na szlaban.

Do dyskusji wtrącił się Malfoy, który doskonale wiedział, że Nott zasłużył na karę.

- Pan niech się nie wtrąca, to nie pana sprawa.

- A właśnie, że moja.

- Skoro pan tak lubi swoją koleżankę, to proszę również stawić się w moim gabinecie dziś o 20.

Po tych słowach, nieco poirytowany nauczyciel, wrócił do Wielkiej Sali. Prefekci Naczelni poszli w jego ślady, zostawiając Teodora z jego kolegami.

- Co ty mu zrobiłaś?

Zapytał w końcu Draco, gdyż zżerała go ciekawość.

- Rzuciłam na niego zaklęcie, na skutek którego, na danej części ciała pojawiają się wrzody.

- Yyy, a gdzie ma je Nott?

- Nie chcesz wiedzieć.

- Na Salazara, tylko mi nie mów, że on ma wrzody na…

- Tak, ma.

- Granger, ty jesteś sadystką, co ty robisz u szlachetnych Gryfonów?

Za ta uwagę dostał z łokcia w bok. Prefekci udali się do stołu Slytherinu, gdzie zajęli miejsce przed Blaisem i Pansy.

- Ooo widzę, że Miona już nie zachowuje się jak naćpana.

Zaśmiał się Diabeł, za co został spiorunowany spojrzeniem przez szatynkę.

- Pan, możemy porozmawiać?

Zapytała Hermiona, przypominając sobie, o swoich porannych przemyśleniach.

- Pewnie.

- Ale nie tutaj, chodźmy gdzieś.

- Ej, czy wy macie, przed nami jakieś tajemnice?

Oburzył się Blaise, patrząc podejrzliwie na obie dziewczyny.

- Całą masę Zabini.

Po tych słowach obie dziewczyny chwyciły po kanapce i skierowały się w stronę wyjścia. Gdy były już w klasie, gdzie kiedyś ćwiczyli partonusy, jako pierwszy odezwała się Pan.

- No to mów? Co się stało?

- Bo… ze mną dzieje się coś dziwnego.

- Jak mniemam ma to coś wspólnego ze Smokiem?

- Skąd wiesz?!

- Błagam cię, nie jestem idiotką. Obstawiam, że nie wiesz, co do niego czujesz?

Gryfonka wpatrywała się w przyjaciółkę z szeroko otwartymi oczami, nie miała pojęcia, że to aż tak widać.

- Tak…

- Jak dla mnie to wszystko jest jasne, zakochałaś się.

Stwierdziła z entuzjazmem panna Parkinson. Już dawno miała zamiar wydobyć z Hermiony informacje, na temat ich relacji ze Smokiem, a teraz ta przychodzi do niej sama i zaczyna temat.

- Nie, chyba nie…

- Chyba?

- Tak,… nie, to znaczy nie wiem, ale no przecież, to niemożliwe. Ja i on, przecież kompletnie się różnimy.

- Miona, pamiętaj, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Po tych słowach z tajemniczym uśmiechem po prostu wyszła, pozostawiając przyjaciółkę z jeszcze większym mętlikiem w głowie i milionem pytań bez odpowiedzi. Myślała, że rozmowa ze Ślizgonką pomoże jej to wszystko zrozumieć, a tym czasem stało się wręcz odwrotnie. Musiała się koniecznie przewietrzyć. Nie zważając, że na dworze jest mróz i pada śnieg, a ona ma na sobie jedynie sukienkę, wyszła z klasy i udała się do Sali Wejściowej. Gdy tylko wyszła ze szkoły od razu mroźne powietrze uderzyło w nią. Nie przejmując się jednak dreszczem, który przeszedł po jej plecach, podeszła do najbliższego murku, odgarnęła z niego śnieg i usiadła na nim. Nie było jej jednak dane zbyt długo cieszyć się spokojem.

- Czyś ty do reszty zgłupiała?

Obok niej stał Draco, z niezbyt zadowoloną miną.

- Powiem ci, że sama się czasami zastanawiam.

- Nie no, ty dalej zachowujesz się jak naćpana. Złaź z tego i wracamy do szkoły.

Hermiona nie chcąc się z nim kłócić, zeskoczyła z murku, a już po chwili poczuła, jak oplata ją silne, męskie ramie.

- Granger, ty jesteś nienormalna.

- A ty zachowujesz się jak moja mama.

Takie i inne dyskusje towarzyszyły im przez całą drogę na 5 piętro.

- Jakieś plany na dzisiaj?

Zapytała Miona, siadając na kanapie, przed kominkiem.

- Nie wiem, masz jakieś propozycje.

- Chodźmy na dwór.

- Po co?

- Tak po prostu.

- Yyy…

- Proszę.

- Niech ci będzie.

Draco niechętnie podniósł się z kanapy. Wolałby posiedzieć w ciepłym zamku, niż włóczyć się gdzieś po dworze w taką pogodę, ale czego się nie robi dla tej upartej Gryfonki? Hermiona weszła do swojego pokoju i szybko zarzuciła na siebie cieplejsze ubrania. Po jakichś 10 minutach oboje szli już w stronę wyjścia ze szkoły. Spacerowali tak po zaśnieżonych błoniach, rozmawiając na mało znaczące tematy.

- Gdzie spędzasz święta?

Zapytał blondyn, gdy byli już blisko jeziora.

- U siebie. Miałam zostać w szkole, ale jakoś nie mam ochoty, a rodzice wyjechali do rodziny. A ty?

- Też u siebie, na rodziców nawet nie mam co liczyć.

Zapadła chwilowa cisza, podczas której w głowie Smoka, zaczął rodzić się pewien pomysł, którego postanowił jeszcze nie ujawniać. Był tak pochłonięty swoimi myślami, że nawet nie zauważył, co knuje jego towarzyszka. Hermiona zrobiła dość sporą kulkę z śniegu i cisnęła nią prosto w głowę Ślizgona, po czym śmiejąc się, zaczęła uciekać.

- Już nie żyjesz Granger!

Krzyknął, strzepując biały puch z włosów i puścił się w pogoń za dziewczyną. Miona nie była wolna, ale Draco dogonił ją bez trudu i już po chwili oboje leżeli na ziemi. Teraz on siedział na niej okrakiem i po nabraniu śnieg, rzucił jej go prosto w twarz.

- Widzisz lwico, ze mną się nie zadziera.

- To tak jak ze mną!

Gryfonka zebrała w sobie wszystkie siły i podniosła się, tak gwałtownie, że teraz to ona siedziała na nim.

- I co teraz powiesz Malfoy?

- Po raz kolejne zastanawiam się, czemu ty z takim charakterkiem nie jesteś w Slyherinie. Dobra, a teraz złaź.

- A co ja będę z tego miała?

- Ej! To mój tekst!

Ta tylko uśmiechnęła się złośliwie, a przez myśl blondyna przeszło, że ta dziewczyna nigdy nie przestanie go zaskakiwać.

- Wiem, no więc, co mi dasz?

- A co byś chciała?

Chłopakowi bardzo spodobała się ta gra, tym bardziej, że wiedział w jakim to zmierza kierunku.

- Zdam się na twoją pomysłowość.

Draco uśmiechnął się przebiegle i podniósł do pozycji siedzącej tak, że teraz Hermiona siedziała na jego udach. Objął ją w tali i przysunął bliżej siebie. Teraz już stykali się nosami, nie trwało to jednak długo, gdyż oboje pragnęli zasmakować swoich usta.

- Doprowadzasz. Mnie. Do. Szaleństwa.

Wymruczał do jej usta, pomiędzy kolejnymi pocałunkami.

- Ma się ten urok osobisty.

- Sprowadzam cię na złą drogę.

- Wiem, ale teraz przestań już gadać.

Stwierdziła rozkazującym tonem i pogłębiła ich pocałunek. „Co za kobieta.” Przemknęło przez myśl chłopaka. Gdy w końcu się do siebie oderwali, poczuli, że jest im bardzo zimno. Przemoczone ubrania i mróz robiły swoje.

- Wracajmy już do zamku.

Stwierdziła Miona, wstając i podając rękę blondynowi. Nie minęło 15 minut, a oni już byli w swoim salonie.

- Wychodzi na to, że przegapiliśmy obiad.

Westchnęła Gryfonka, po wysuszeniu ubrań, siadając na kanapie.

- Wezwij tego Stworka, czy jak mu tam było.

- Nie lubię wykorzystywać skrzatów.

- Granger błagam cię, daj sobie spokój ze zbawianiem całego świata. Jestem głody, zresztą tak samo jak ty.

Niechętnie musiała przyznać mu racje, jej żołądek coraz głośniej domagał się jedzenia.

- Już dobra. Stworku!

Już po chwili zmaterializował się przed nimi pomarszczony skrzat.

- Witam panienko Granger, panie Malfoy, czym Stworek może służyć?

- Mógłbyś nam przynieść dwa obiady?

- Ależ oczywiście, Stworek już pędzi!

Trzask i skrzata już nie było. Nie minęło jednak pięć minut, a on był z powrotem, z tacą wypełniona po brzegi najróżniejszymi smakołykami.

- Stworek może zrobić coś jeszcze?

- Nie, dziękujemy ci bardzo.

Skrzat ukłonił się nisko i zniknął, a Prefekci zabrali się za jedzenie. Nagle w połowie posiłku, drzwi do salonu otworzyły się, a przez nie przeszli Blaise i Pansy.

- Miona. czemu nam się nie pochwaliłaś, jak urządziłaś Notta?

Zagadnął Diabeł, sięgając po jedną z babeczek z ich tacy.

- No ale jak widać już wiecie.

- Oczywiście, cała szkoło już o tym huczy, że Teodor leży w Skrzydle Szpitalnym, a pani Pomfrey nie może usunąć tych wrzodów.

- I ich nie usunie, bo to niemożliwe.

- Czyli on to będzie miał już zawsze?!

- Po pewnym czasie się zagoją, ale blizny zostaną i to nie małe.

- Na Salazara, Smoku musimy pamięta, żeby z nią nie zadzierać.

Na te słowa obie dziewczyny zaśmiały się perliście.

- Spokojnie Diabeł, nie zrobię tego Pan i nie oszpecę jej chłopaka.

Brunet teatralnie starł nieistniejący pot z czoła i odetchnął z ulgą.

- Stary za to ty masz przerąbane.

- Nie no spokojnie Smoku. Nie oszpeci mojego chłopaka, więc swojego przyszłego tym bardziej.

Prefekci posłali pannie Parkinson mordercze spojrzenie, na co para Ślizgonów wybuchła śmiechem. Zaczęli jeść i rozmawiać na najróżniejsze tematy.

- Ej ludzie, co robimy w sylwestra, bo ja mam genialny pomysł.

Rzucił Diabeł, wyraźnie z siebie zadowolony.

- Oświeć nas w takim razie.

Smok był dość sceptycznie nastawiony do „genialnych” pomysłów swojego kumpla.

- Wbijamy się do Smoka na chatę!

- Co?! Ty chyba żartujesz.

- Nie, mówię całkiem poważnie. No weź, przecież nie zdemolujemy ci domu. Poza tym nie mówię o jakiejś mega imprezie, tylko nasz czwórka, no i Wiewióra z Potterem.

Malfoy zamyśliła się na chwile, w sumie to coś takiego by mu odpowiadało.

- Ostatecznie mogę się zgodzić.

- No i zajebiście! Pan piszesz się, prawda?

- Jasne, nie mogłabym tego przegapić.

- A ty Miona?

- Nie wiem.

- Coś ty, do Smoka na imprezę nie przyjdziesz?

Blondyn jak na zawołanie, posłał jej jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów, któremu  żadna by się nie oparła.

- Niech będzie, zgadzam się.

Blaise z uciech aż klasnął w dłonie, na co wszyscy się zaśmiali. Siedzieli tak jeszcze długo, gawędząc wesoło. Czas tak szybko im mijał, że nim się obejrzeli była już 19 30.

- Niech to szlag, za pół godziny zaczyna się nasz szlaban.

Zaklął Malfoy, przeciągając się na kanapie.

- Jaki szlaban?

Zainteresował się Zabini.

- Po tej akcji z Nottem Ślimak wlepił nam szlaban. Dobra lwico zbieramy się, im szybciej to odwalimy tym lepiej.

Wszyscy zgodnie opuścili salon i udali się do lochów. Rozdzielili się dopiero przy gabinecie profesora eliksirów, ale dziewczyny odłączyły się na chwile od chłopaków, po czym Hermiona wróciła do Dracona z szerokim uśmiechem. Smok zdziwił się nieco, ale o nic nie pytał. Miona zapukała do drzwi, po czym oboje weszli do środka.

- Dobry wieczór, usiądźcie.

Prefekci zajęli miejsca i utkwili wzrok w nauczycielu.

- Wiecie dlaczego tu jesteście?

- Tak.

- Nie.

Odpowiedzieli jednocześnie, a straszy mężczyzna spojrzał gniewnie na blondyna, który nie czuł się ani trochę winny. Tak właściwie, to Hermiona też nie żałowała swojego czynu, ale wolała się już nie kłócić i nie pogarszać swojej sytuacji.

- W taki razie dla jasności. Panna Granger otrzymała szlaban za okaleczenie Teodora Notta, a pan za wykłócanie się z nauczycielem.

Niebieskooki prychnął tylko, ale nic już nie powiedział, widząc karcące spojrzenie Gryfonki.

- Skoro wszystko już jasne, to teraz proszę mnie posłuchać. Waszym zadaniem jest uprzątnięcie składziku z eliksirami i posegregowanie wszystkich fiolek, oczywiście bez użycia czarów.

Oboje zrobili niezadowolone miny. Doskonale wiedzieli, jaki tam panuje bałagan.

- Jeżeli wszystko jasne, to możecie iść, a bym zapomniał, proszę oddać różdżki.

Oboje oddali swoje magiczne patyki i opuścili gabinet.

- Co za stary, wredny dziad! Przecież my tego syfu do rana nie posprzątamy!

- Przestań marudzić Malfoy. Jak się weźmiemy to do północy dany radę.

Draco popatrzył na nią z politowanie, ale nic już nie powiedział. Po chwili byli już w składziku i przerazili się, gdy weszli do środka. Wszystko było pokryte kurzem i panował tu straszny chaos.

- Ja pierdole.

To było jedyne, co był w stanie powiedzieć Smok. W tym czasie Hermiona omiotła spojrzenie pomieszczenie i po chwili, ku zaskoczeniu chłopaka, wyciągnęła z kieszeni różdżkę!

- Skąd ty to masz?!

- Bo widzisz ja myślę.

Stwierdziła z chytrym uśmiechem, obracając patyk w palcach.

- Granger nie chrzań, tylko powiedz skąd to masz?

- Wiesz, Pansy jest naprawdę dobrą przyjaciółką.

- Ty podstępna żmijo.

- Ej, tylko nie żmijo! Ja tu się staram, żebyśmy nie musieli tu siedzieć do rana, a ty co?

- Spokojnie, niech ci będzie. Nie jesteś żmiją, tylko bardzo sprytną lwicą.

Dziewczyna zaśmiała się tylko i zaczęła czarować. Po około 15 minutach zniknął cały kurz, a eliksiry były poukładane w idealnych rządkach według alfabetu.

- To by było na tyle. Musimy tu posiedzieć co najmniej dwie godziny, żeby nie wzbudzić podejrzeń.

- Jesteś wielka Granger.

- Wiem.

Prefekci w wyśmienitych nastrojach rozsiedli się na jakimś stole. Draco przez cały czas myślał, jak zadać pytanie, który od dłuższego czasu chodziło mu po głowie. W końcu powiedział siebie, że raz się żyje i w sumie, to może zaryzykować. 

- Granger?

- Tak?

- Mam dla ciebie propozycje…

Zaczął niepewnie, dalej nie wiedząc, czy to dobry pomysł i, czy nie zrobi z siebie głupka.

- Już się boje.

Draco jednak zignorował ją, myśląc gorączkowo, jak trafnie dobrać słowa.

- Mówiłaś dzisiaj, że święta spędzasz sama?

- Taak i, co w związku z ty?

- Co ty na to, żeby zamiast tego przyjechać do mnie?

Miona zrobiła duże oczy, patrząc zaskoczona na Ślizgona. Wyglądał na pewnego siebie i nie dawał po sobie poznać, jak bardzo denerwuje się jej odpowiedzią.

- Cz-czy to znaczy, że zapraszasz mnie do siebie na święta?

Wydukała w końcu, nie mogąc w to uwierzyć.

- Tak. Skoro oboje będziemy sami, to chyba lepiej zamieszkać w jednym domu, na te dwa tygodnie. Poza tym może być ciekawie. No dalej zgódź się lwico.

Dziewczyna uśmiechnęła się, w sumie to odpowiadał jej taki układ. Święta były dla niej czasem magiczny i nie chciała spędzać ich samotnie. Owszem dostała zaproszenie od Ginny, ale to wiązało się ze spotkaniem z Ronem, a tego za wszelkąą cenę chciała uniknąć.

- Dobrze, zgadzam się.

- Świetnie.

Draco uśmiechnął się tylko uroczo, ale w środku odczuwał dziką radość. Cieszył się, że nie spędzi tych dwóch tygodni samotnie, a tym bardziej, że jego towarzyszką będzie Granger. Owszem, czasami lubił samotność, ale ostatnimi czasy wolał przebywać w towarzystwie innych, a już tym bardziej tej Gryfonki.

- Czyli zapowiadają się ciekawe dwa tygodnie lwico.

- Już się boje.

- I słusznie.

Szatynka zaśmiała się tylko i trzepnęła Smoka w ramię. Przesiedzieli tak w wyśmienitych humorach, aż do 22.

- Chyba możemy już iść.

Stwierdził Draco, podnosząc się z ławki. Gryfonka przytaknęła tylko i również wstała.

- Tylko najpierw chodźmy do waszego Pokoju Wspólnego, muszę oddać Pan różdżkę.

- Dobra.

Szybko dotarli pod ścianę z przejściem do salonu Slytherinu, blondyn podał hasło i oboje weszli do środka. Pomimo później godziny w salonie znajdowało się dużo ludzi, między innymi ich przyjaciele. Prefekci od razu do nich podeszli.

- Jesteś cudowna Pan.

Powiedziała Hermiona, przytulając się od tyłu do Ślizgonki i oddając jej różdżkę.

- Wiem, wiem, a w ogóle to co ten zgred kazał wam zrobić?

- Posprzątać składzik z eliksirami, gdyby nie ty do rana byśmy stamtąd nie wyszli.

- Tak wiem, jestem nieoceniona.

Cała czwórka roześmiała się serdecznie. Hermiona przez cały czas czuła na sobie czyjeś spojrzenie, więc odwróciła głowę i nie myliła się. Dafne Greengrass wpatrywała się w nią wzrokiem godnym bazyliszka, jednak po chwili wstała i podeszła do Gryfonki.

- Po co tu przyszłaś szlamo? Mało ci atrakcji po wczorajszej imprezie?

Szatynka postanowiła nie dać się sprowokować, nie będzie się zniżać do poziomu tej kretynki.

- Nie przyszłam tu do ciebie i jakoś nieszczególnie mam ochotę prowadzić z tobą jakiekolwiek dyskusje.

- Z tak szlamą jak ty i tak nie warto rozmawiać.

- Więc po jaką cholerę się do mnie odzywasz?

- Nie bądź bezczelna szmato!

- Ty chyba nie do końca wiesz, co oznacza słowo szmata, więc ja, jako dobra koleżanka postaram ci się to wytłumaczyć. Zarówno wygląd, jak i wszystkie cechy, które powinna posiadać szmata są skumulowane w tobie, a, że nie jesteśmy do siebie podobne, to, to określenie raczej do mnie nie pasuje.

Dafne była wściekła. Do szału doprowadzało ją opanowanie Gryfonki i ta jej pieprzona inteligencja. Gdy Hermiona uśmiechnęła się złośliwie, Ślizgina nie wytrzymała. Uniosła dłoń i już miała spoliczkować dziewczynę, gdy Draco mocno złapał ją za nadgarstek.

- Nie radziłbym, bo źle się to dla ciebie skończy.

Warknął, odpychając blondynkę tak, że ta się zachwiała.

- Dracusi, czemu ty mi to robisz?!

- Bo cię nie lubię, czy to tak ciężko zrozumieć? Lwico chodźmy stąd, ja mam już dosyć. Trzymajcie się Zabini.

Rzucił na odchodne, do pary siedzące na kanapie, prowadząc Hermione w stronę drzwi.

- Wy też Malfoyowie.

Blondyn zdążył jeszcze spiorunować wzrokiem Diabła i już ich nie było.

- Nie no ja się chyba wykończę. Chodźmy szybko do tego Slughorna, a potem do siebie.

Draco naprawdę był już wykończony. Ten dzień był wyjątkowo męczący. W końcu dotarli do pokoju Horacego i zapukali. Nauczyciel otworzył im drzwi w swoim szlafroku z zaspaną miną.

- O co chodzi?

Zapytał, ziewając. Tej dwójki spodziewał się tu dopiero rano.

- Przyszliśmy odebrać nasze różdżki.

Powiedział Draco, z ironicznym uśmiechem.

- Już?

- Tak, skończyliśmy.

- To niemożliwie.

- Jeżeli profesor chce to może sprawdzić, ale nie sądzę, aby było to konieczne, więc jeśli łask możemy odzyskać różdżki?

Slughorn niechętnie udał się do siebie i wróciła z własnością Prefektów.

- Macie i zmykajcie.

Para pożegnała się grzecznie i już po chwili zniknęli w korytarzu.




Witajcie J

Oto i jest rozdział 23, może nie dzieje się tu nic nadzwyczajnego, ale i tak mam nadzieję, że was nie zawiodłam :D Notka nie jest poprawiona, więc za wszystkie błędy przepraszam.
No a teraz standardowe podziękowania, dla wszystkich komentujących, oby tak dalej J

Pozdrawiam A



38 komentarzy:

  1. nie dzieje się nic "wow" ale też nas nie zanudziłaś, do czego są zdolne niektóre autorki -.-. mnie na pewno nie zawiodłaś, a wręcz przeciwnie :) nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że wstawisz jak najszybciej. Życzę weny ; ****


    Magnolia

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM CIEBIE I TO OPOWIADANIE !!!!!!!!!!!!
    nie ma takich słów, które by opisały jak cudowne ono jest ;D
    rzuciło mi się w oczy kilka literówek ale to nic ;D
    mam nadzieje, że w te święta w końcu przyznają, że są w sobie zakochani ;D
    pozdrawiam gorąco Avad ka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Święta we dwoje... Też bym tak chciała *___*
    A no i Sylwester też zapowiada się ciekawie :)
    http://dramione-zemsta.blogspot.com/
    http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudwone jak zawsze! "Wy też Malfoyowie!" haha uwielbiam Diabła. Czekam na następny rozdział :)
    wild-young-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne, znalazłam to opowiadanie przedwczoraj, wczoraj zaczęłam czytać a dziś czekam na kolejną notkę, bo takie moje szczęście, że nowe rozdziały pojawiją się w twn dzień, kiedy zaczynam być na bieżąco :P
    /Odziem

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, jak każdy! ;)
    Wcale nie uważam że nudny, wręcz przeciwnie ;p
    Nottowi się należało, o.
    Święta we dwoje, będzie się działo.. :D
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny!
    Zapraszam do mnie http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział był świetny! Dwa tygodnie w jednym domu z Draco? No nie pogardziłabym, nie pogardziła.... Na pewno będzie ciekawie, mogę się założyć. Kocham Diabła, prawie tak mocno jak Smoka <3 No i nasza lwica, która pokazała pazurki, huhu. Dobrze ci tak Nott. Rozdział wcale nie był nudny. Pozostało pytanie, kiedy następny? :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;*
    Ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm ciężko mi powiedzieć, ten tydzień mam trochę zawalony, ale postaram się dodać coś jak najszybciej :)

      Usuń
  10. Ja chcę więcej więcej i więcej. Nie mogę się doczekać ich wspólnych świąt i Sylwestra! :D Mam nadzieję, że w końcu będą razem! :) Rozdział genialny, parę literówek, ale da się wybaczyć. :P Bardzo mi się podobało, gdy obudzili się razem i Hermiona takie zdziwko haha. :P Świetny rozdział, na prawdę. :) Życzę weny http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę się przyznać, że mimo iż czytałam już wiele opowiadań z cyklu Dramione, gdzie autorki miały może większą wprawę w pisaniu to jest coś takiego w Twoim opowiadaniu, że wracam do niego minimum raz w tygodniu! I codziennie też sprawdzam czy nie dodałaś może nowego rozdziału! Gratulacje!! To chyba jest sukces, bo sadząc po komentarzach nie tylko ja tak mam! :) Historia zaczęła się mało stereotypowo i fakt, że bohaterowie są bardzo samodzielni poza życiem w Hogwarcie, początkowo wydawał się trochę dziwny i inny w szczególności, jednak z biegiem czasu muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę! Ohh!! Co najważniejsze! PANSY!! Uwielbiam ją! Świetnie ją wykreowałaś! Całkiem inaczej patrzę teraz na tą postać, wydaje mi się, że sama tworząc teraz jakieś Dramione, nie umiałabym, a raczej nie potrafiłabym zrobić z niej czarnego charakteru! Jest jednak coś co muszę z siebie wyrzucić, oczywiście chodzi mi o zakończenia imprez w wydaniu Hermiony, może biedaczka powinna ich unikać skoro za każdym razem ktoś próbuje ją zgwałcić...Dobra, skończyłam wyrzucać z siebie żale! Dalej! Uwielbiam też relacje stworzoną między Draco, a Hermioną! Co prawda opowiadania o głębokiej miłości też są dobre, ale Twoje jest tak mega spontaniczne, cały czas coś się dzieje i w sumie super! W końcu ile oni tam mają dopiero...a nieważne! Motyw z Demonem też niczego sobie, myślę, że jako jedna z wielu przywiązałam się do tego psiaka i cały czas mi go brakuje...Dobra! Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać..mam nadzieję, że między wierszami wyczytałaś jak bardzo lubię tę historię i, że prawdopodobnie jutro znowu tu zajrzę! ;) Życzę Ci dużo weny i czasu! I z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Dobrej nocy!

    Maddy

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieeee no, ja po prostu nie mogę! Jak mozna być takim geniuszem, hmm? Kocham cię ;* niby nic się w rozdziale nie dzieje, a jednak jest bardzo przyjemny i ani trochę nie nudny. BAAARDZO mi się podoba to jak opisałaś stres Draco związany ze świętami i oczywiście sam pomysł świąt razem. No, epicko, kurcze ❤ i oczywiscie, moje stałe pytanie, a mianowicie: kiedy nowa notka dla nałogowców ??? Błagam o litość! ;*
    Pozdrawiam i życzę weny i czasu,
    Potterhead ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :)i nie mogę się doczekać tych świąt i sylwestru *o*

    OdpowiedzUsuń
  14. Super by było jak by Miona dostała od Smoka piesak :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajny rozdział , czekam na koljeny i zapraszam do siebie .

    http://noweoblicza.blogspot.com/ Dramione

    OdpowiedzUsuń
  16. Dodałam twojego bloga do listy polecanych
    http://zmiana-nam-dobrze-zrobi-dramione-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na nowy Rozdział http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział! Nie mogę się doczekać, aż napiszesz o ich wspólnych świętach.
    Wiesz co? Moim zdaniem Dafne pasuje do Notta. Oboje są wredni i napaleni, więc, czemu nie? Haha, nie no, nie będę wymyślać Ci par... To tylko taka moja propozycja, żeby ich połączyć.
    Pzdr,
    D.D.

    http://repellomugoletum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Super! pochłonęłam na jednym wydechu <3
    Cieszę się, że Hermiona i Draco spędzą razem święta i sylwestra. To taakie słodkie :D
    Mam nadzieję, że w końcu przestaną kryć się ze swoimi uczuciami i je wyjawią .
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ładnie Mionka załatwiła Notta ;) Nalezało się gnojkowi ;)
    Tak samo jak ładnie pojechała Dafne ^^
    Uwielbiam taką Hermione ;)
    Nie mogę już sie doczekać ich wspólnych świąt ;p
    Ciekawe co oni znowu wymyśla ;)
    Cudowny rozdział ;)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  21. ŚWIETNY ROZDZIAŁ JAK WSZYSTKIE ...<3 KIEDY NOWA NOTKA ???? ;P ej mam prośbę,mogłabyś mnie powiadamiać o nowych rozdziałach na gg ? ;p to mój nr.47399203. pozdr. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, postaram się nie zapominać i pisać kiedy dodaje notki :) A co do nowego rozdziału to najprawdopodobniej jutro :D

      Usuń
  22. Oby jak najszybciej pojawił się nowy rozdział. Masz może Skype?




    OdpowiedzUsuń
  23. kilka dni temu natknęłam się na Twojego bloga i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona *o*
    jest świetne! <3

    +zapraszam do siebie, rozpoczęłam nową historię Dramione, gdzie niedawno pojawił się prolog: http://dramioneslove.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Może i nic się nie dzieje, ale rozdział i tak był genialny. Tylko zastanawiam się czemu Miona nie powiedziała Slughornowi o Theodorze. Wracam do czytania.

    J.K.

    OdpowiedzUsuń
  25. Noo i piknie :3
    ahh to przebudzenie, takie młaaaaaa! (ojj, juz wiesz o co mi chodzi :-D)
    PIKNIE JEST ! :-********
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie no po prostu I love your blog :D to by było na tyle ;)
    - Tula

    OdpowiedzUsuń
  27. Super extra i wgl. Idę czytać kotlety ^^
    ;** xd Julia K ^^

    OdpowiedzUsuń
  28. uuu, święta Malfoyów już sobie wyobrażam :)
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  29. Opowiadanie fajnie ale aż mi sie nie chce dalej czytac jak draco mówi do hermiony "lwico" beznadziejne jest to określenie i glupio brzmi jak je wypowiada, jakby byl jakims przygłupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ono w pełni pasuję i jakoś nie wydaję mi się, żeby z Dracona robiło przygłupa.

      Usuń
  30. Wampirzyca \ Intruz13 marca 2016 13:51

    No nie ? Ależ inteligentnie i sprytnie oszukała ślimaka . Brawo !!

    OdpowiedzUsuń
  31. "Nieraz" razem.
    Nott to kretyn, dobrze mu tak :P
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń