-
Granger kurwa ,obudź się!
Hermiona
zerwała się z łóżka nie wiedząc, co się dzieje. Cała się trzęsła i płakała.
Rozglądała się nerwowo, w poszukiwaniu zamaskowanego mężczyzny, ale nigdzie nie
mogła go dostrzec. Nagle poczuła, że ktoś dotyka jej ramienia. Ogarnęła ją
panika, a łzy jeszcze obficiej zaczęły spływać po jej policzkach. Natychmiast
odskoczyła niczym oparzona. Nie zniesie już cierpienia i bólu, po prostu tego
nie wytrzyma.
-
Nie! Nie dotykaj mnie! Błagam, zabij mnie, wole umrzeć!
Szlochała
kuląc się i trzęsąc ze strachu. Draco siedział jak zaklęty, nie wiedział, co
zrobić. Co się mogło stać, że ona jest w takim stanie? Przybliżył się do
dziewczyny i złapał ją za ręce. Krzyczała przeraźliwie i usiłowała się wyrwać,
ale on jej nie puścił.
-
Lwico, spójrz na mnie, to ja!
Poznała
ten głos i szybko podniosła wzrok. Gdy ujrzała tak dobrze znaną twarz, na jej
ciało spłynęła fala ulgi. Rzuciła się zdezorientowanemu chłopakowi na szyję i
zaczęła szlochać. Ten przygarnął ją do siebie i mocno przytulił, gładząc
delikatnie jej włosy.
-
Co się stało?
Zapytał
w końcu, czując, że szatynka już się cała nie trzęsie.
-
O-on tu był i-i próbował m-mnie zabić.
Wyszlochała,
pomimo tego, że już wiedziała iż był to, tylko koszmar nadal nie mogła dojść do
siebie. Ten sen był taki potwornie realistyczny.
-
Ale kto?
-
Nie w-wiem, o-on zabił De-demona.
-
Mała, nikogo tu nie było, to tylko sen. Nic ci nie grozi, jestem tu.
Powoli
zaczęła się uspokajać, w czym bardzo pomagała jej bliskość Ślizgona. Draco
czując, że przestała płakać odsunął się od niej kawałek.
-
Zostać z tobą?
Ta
tylko pokiwała głową, na znak, że się zgadza. Blondyn położył się, ciągnąc za
sobą Mione, po czym przykrył ich kołdrą. Panna Granger jeszcze mocniej wtuliła
się w Smoka i poczuła jak powoli ogarnia ją spokój. Właśnie tego potrzebowała,
ten arystokrata dawał jej poczucie bezpieczeństwa, a to w tym momencie było
lekarstwem na wszystko. Nie minęła dużo czasu, a oboje pogrążyli się w śnie.
*****
Draco
powoli otworzył zaspane oczy i poczuł dziwny ciężar na klatce piersiowej.
Przeniósł wzrok na dół i uśmiechnął się. Na jego torsie spoczywała głowa z
burzą brązowych loków. Hermiona spała i nawet nie myślała o tym, aby wstać.
Ostatnia noc nie należała dla niej do najprzyjemniejszych. Do teraz pamiętał
zwierzęcy strach w jej oczach. Blondyn spróbował oswobodzić się z uścisku
Gryfoinki, ale jedynym efektem było to, że ta wtuliła się w niego jeszcze
mocniej. W końcu stwierdził, że to nie ma sensu i poczeka, aż sama się obudzi. Przez
cały czas obserwował jej twarz, na której malował się błogi spokój. Chciał, aby
tak było już zawsze. Gdy wczoraj zastał ją taką zlęknioną i zapłakaną, aż coś
zakuło go w sercu. Nawet nie wiedział kiedy, ta Gryfonka stała mu się tak
bliska, że nie mógł znieść jej smutku i cierpienia. Nie mógł ochronić jej przed
wszystkim, ale przysiągł sobie, że za wszelką cenę będzie się starał, aby był
bezpieczna i szczęśliwa. Po około pół godziny, szatynka zaczęła się budzić. Na
początku była nieco oszołomiona, ale po chwili wszystko sobie przypomniała.
Podniosła głowę i posłała Malfoyowi najbardziej uroczy uśmiech, na jaki ją było
stać.
-
Długo nie śpisz?
Zapytała,
przeciągając się delikatnie.
-
Jakiś czas.
-
Która godzina?
-
Hmm 10.
-
Coo?!
Dziewczyna
w momencie podniosła się do pozycji siedzącej.
-
Czemu mnie nie obudziłeś wcześnie?! Dzisiaj jest wigilia! Trzeba iść na zakupy,
a potem wszystko przygotować i jeszcze rozesłać prezenty, na Merlina!
Hermiona
szybko wstała i zaczęła przeszukiwać szafę, za to Draco nadal leżał na łóżku.
-
Lwico, uspokój się. Do wieczora jeszcze daleko, a poza tym, ja ci pomogę.
-
W takim razie rusz swój arystokratyczny tyłek i idź się ogarnąć.
Po
tych słowach z wredny uśmiechem wyszła. Wróciła po chwili już ubrana i oczywiście
zastała Smoka, nadal wylegującego się na jej łóżku.
-
Malfoy, co ja do ciebie mówiłam!
-
Lwico. błagam.
-
Nie, nie ma litości, wstawaj i koniec.
Podeszła
do łóżka, z zamiarem ściągnięcia ze Ślizgona kołdry, ale ten jak zwykle
pokrzyżował jej plany. Bez trudu złapał ją w tali i przyciągnął do siebie tak,
że teraz leżała na nim, zamknięta w żelaznym uścisku.
-
Malfoy, ja nie mam czasu na twoje wygłupy, więc puszczaj mnie w tej chwili!
-
Dobrze, ale…
-
Czy ty zawsze musisz mieć jakieś „ale” ?!
-
Hmm… tak.
Szatynka
przewróciła oczami, ale nic już nie powiedziała.
-
Przydała by mi się jakaś zaczęta do…
Nim
zdążył dokończyć, Hermiona niespodziewania zatopiła się w jego ustach.
Doskonale wiedziała, czego on chce. Draco był w lekkim szoku, przez co poluźnił
uścisk, a Gryfonka od razu to wykorzystała. Nim zdążył cokolwiek zrobić, ta już
mu się wymknęła i zeszła z łóżka.
-
Ej!
Smok
nie był zbytnio zachwycony. Ta podstępna lwica przerwała wszystko, zanim na
dobre zdążyło się zacząć.
-
Taka zachęta musi ci wystarczyć, a jak będziesz grzeczny, to może pomyślimy o
nagrodzie.
Puściała
mu oczko i z tajemniczym uśmiechem wyszła. „Na Salazara, co ta manipulantka
robi w Gryffindorze?” Blondyn bardzo niechętnie zwlekł się z łóżka i poszedł do
łazienki. Nie minęło 20 minut, gdy w pełnej gotowości zszedł na dół, gdzie
czekało na niego śniadanie.
-
To tak, najpierw idziemy na zakupy, potem bierzemy się za gotowanie, a na końcu
wysyłamy prezenty.
Wyliczała
szatynka, gdy umieściła już wszystkie naczynia po posiłku w zmywarce.
-
Granger, czy ty się zawsze musisz rządzić?
-
Przestań marudzić i chodź.
Blondyn
westchnął zrezygnowany, ale poszedł z Gryfonką. Gdy byli już ciepło ubrani,
wyszli na zewnątrz.
- Powiedz mi o co tyle zachodu, przecież to
tylko święta?
Zapytał,
gdy byli już w połowie drogi.
-
Tylko święta?
Dziewczyna
była nieco zdziwiona jego postawą. Z reguły wszyscy lubili święta.
-
No tak, co w tym takiego fascynującego? Przez jeden dzień wszyscy udają, że są
mili i sobie naskakują, bo tego wymaga jakaś tradycja. To głupie.
Miona
kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć. Jej wizja świąt była zupełnie inna,
piękna, magiczna. Jednak nagle przypomniała sobie jak Draco opowiadał jej o
swojej rodzinie.
-
W twoim domu święta wyglądał właśnie tak, prawda?
Zapytała
niepewnie. Nie chciała go zdenerwować, a wiedziała, że nie lubi mówić o swoich
bliskich.
-
Jeżeli tak można nazwać drętwe bankiety ze zgrają śmierciożerców lub snucie z
Voldemortem planów jak wykończyć Złote Dziecko, to tak.
W
jego głosie bardzo wyraźnie było słychać gorycz i żal. Szatynce zrobiło się
strasznie przykro. Bez wahania ujęła dłoń blondyna, delikatnie ją uścisnęła i
spojrzała mu w oczy.
-
Obiecuje ci, że tym razem będzie inaczej.
Nawet
nie zdawała sobie sprawy, ile te słowa dla niego znaczą. Ta nieznośna Gryfonka
była jego wizą do normalnego życia, którego do tej pory nigdy nie zaznał. Po
chwili dotarli do sklepu, w którym spędzili ponad godzinę. Hermiona, co chwile
przypominała sobie o kolejnej rzecz, która jak to mówiła, była im niezbędna. W
końcu jednak Smokowi udało się ją wyciągnąć na zewnątrz. Mieli ze sobą tyle
siatek, że ukradkiem, za pomocą różdżek, postanowili przenieść je do domu. Draco
nalegał, by i oni się teleportowali, ale oczywiście Miona stwierdziła, że spacer
dobrze im zrobi, więc ku zadowoleniu Ślizgona, ujęła jego dłoń i ruszyli do
domu. Nagle jednak zatrzymał ich czyjś krzyk.
-
Hermiona?!
Gryfonka
odwróciła się i ujrzała mężczyznę idącego w ich stronę. Był wysoki i dość
szczupły, a jego kruczoczarne włosy kontrastowały z bladą cerą.
-
Kevin!
Chłopka
od razu porwał ją w ramiona, ignorując mordercze spojrzenie Smoka, który już go
nie lubił.
-
Boże Miona, wieki cię nie widziałem.
Powiedział
brunet, gdy w końcu ją puścił.
-
Już chyba będzie dwa lata.
-
Chyba tak, ale muszę ci powiedzieć, że wyłaniałaś i to bardzo.
W
tym momencie blondyn odchrząknął, aby przypomnieć o swojej obecności.
-
O właśnie, Draco, to jest Kevin.
Mężczyźni
wymienili uścisk dłoni, podczas którego arystokrata zmiażdżył rękę nowego
znajomego.
-
Miło mi.
Powiedział
brunet, rozmasowując dłoń.
-
A mi ani trochę.
Szatynka
spojrzał karcąco na Ślizgona, ale ten nie zwracał na to najmniejszej uwagi.
-
Miona, a co ty na to, żeby wybrać się na kawę i powspominać stare czasy?
-
Przykro mi, ale śmieszymy się.
Warknął
Malfoy, nim dziewczyna zdążył cokolwiek odpowiedzieć.
-
Nie z tobą rozmawiam, Hermiona?
W
tym momencie obaj mężczyźni spojrzeli na pannę Granger, która poczuła się dość
niezręcznie.
-
Yyy… przykro mi Kevin, ale naprawdę się spieszymy, może innym razem.
-
Na to nie licz.
Mruknął
Smok, tak by tylko brunet go usłyszał.
-
Trudno, w takim razie do zobaczenia.
Kevin
pocałował dziewczynę w policzek i odszedł.
-
Kto to był?
Blondyn
nawet nie próbował ukryć swojej niechęci do nowopoznanego chłopaka.
-
Mój były chłopak.
-
Że co?!
-
Byliśmy razem przez jedne wakacje, ale nie wyszło.
-
Tym bardziej go nie lubię.
-
Ty chyba nie jesteś zazdrosny?
-
Niee, skądże.
Miona
ledwie powstrzymywała wybuch śmiechu, widząc zachowanie Ślizgona. Resztę drogi
pokonali w milczeniu, każde pogrążone we własnych myślach. Weszli do holu,
zdjęli buty oraz kurtki i od razu udali się do kuchni.
-
Bierzemy się do pracy.
Miona
wyciągnęła różdżkę i jednym machnięciem sprawiał, że i ona, i Draco mieli na
sobie białe fartuchy kuchenne.
-
Ty chyba jesteś niepoważna. Chyba nie myślisz, że będę w tym paradował?
-
Dokładnie tak, a teraz zaczynamy.
Malfoy
nie miał już nawet siły, żeby się z nią kłócić. Poza tym widząc jej entuzjazm
nawet nie miał na to ochoty. Szatynka widząc, że Ślizgon odpuścił rozpromieniła
się jeszcze bardziej. Przywołała do siebie książkę kucharską, którą dawno temu
podarowała jej mama i zabrali się do pracy. Zaczęli do ciasta, co niezbyt
odpowiadało Smokowi. Może i lubił gotować, ale wypieki nie były jego mocną stroną.
-
Granger, nie mogliśmy kupić ciasta w sklepie?
Marudził,
gdy dziewczyna podała mu miskę ze składnikami do wymieszania.
-
Oczywiście, że nie, tamte są niedobre. Przestań marudzić i mieszaj, bo nie mamy
na to całego dnia.
Malfoy
z miną zbitego psa zaczął mieszać, jednak ciągłe uwagi Gryfonki doprowadzały go
do szału.
-
Musisz mieszać w jedną stronę i po…
W
końcu nie wytrzymał. Wyciągnął łyżkę i machnął nią tak, że oblepiona na niej
masa wylądowała na twarzy szatynki.
-
Ups wybacz, to niechcący.
Hermiona
aż kipiała ze złości, a kpiący uśmiech blondyna wcale nie pomagał jej się
uspokoić. Bez zastanowienia złapała za jajko, leżące na blacie.
-
Nie ośmie…
Ta
jednak bez zastanowienia rozbiła jajko na czole blondyna, przez co po chwili
cała jego twarz pokryta była lepką mazią. Gryfonka nie mogła opanować śmiechu,
widząc jego minę. Jednak gdy zobaczyła, ze ten odkłada miskę, pisnęła tylko i
zaczęła uciekać.
-
Nawet nie myśl, że zwiejesz lwico!
Krzyknął,
goniąc ją po salonie. Pomimo tego, że miała dobrą kondycje z Draconem nie miała
szans. Już po chwili dogonił ją i przerzucił sobie przez ramię.
-
Malfoy! Puszczaj w tej chwili!
-
O nie, teraz pokaże ci, dlaczego nie warto zadzierać ze Ślizgonami.
Blondyn
miał już szatański plan, który właśnie zaczął wcielać w życie. Miona z
przerażeniem stwierdziła, że arystokrata zmierza, ku drzwiom wyjściowym.
-
Co ty chcesz zrobić?!
-
Ostudzić trochę ten twój temperament.
Wyszli
na dwór, a Smok zatrzymał się przy jednej z największych zasp.
-
Ty bezczelny chamie, nawet…
Nie
było jej jednak dane dokończyć, gdyż w tym momencie została wrzucona w hałdę
śniegu.
-
Malfoy!!!
-
Granger to nie pora na wylegiwanie się, sama mówiłaś, że mamy dużo pracy.
W
tym momencie szatynka naprawdę wyglądała jak rozwścieczona lwica. Draco czuł,
że zaraz będzie miał poważne kłopoty, więc ulotnił się do domu. Gdy był już w
kuchni po chwili dołączyła do niego Hermiona, ale o dziwo sucha i bez ciasta na
twarzy. Podeszła do blondyna, celując w niego różdżką.
-
Chłoszczyść.
Po
chwili i Draco był już czysty.
-
Bierz się z to cholerne ciasto, a za tą zaspę zemszczę się potem.
Warknęła,
wręczając mu miskę. Smok nawet nie protestował, wolał nie doprowadzać jej do
ostatecznej furii. Resztę czasu spędzonego w kuchni minęło im dość spokojnie.
Po około trzech godzinach wszystko było już gotowe.
-
Nie no, ja się stąd nie ruszam do wieczora.
Stwierdził
niebieskooki, siadając na kanapie. Naprawdę miał już dosyć.
-
O nie, musimy jeszcze powysyłać prezenty i przygotować się na kolacje.
-
Granger, błagam cię.
-
Dobra! Daj mi swoje paczki podaj adresy, to ja się tym zajmę.
Arystokrata
uśmiechnął się triumfalnie, po czym podniósł się z sofy i oboje poszli na górę.
-
Pójdę po te prezenty i przyniosę ci je do pokoju.
Gryfonka
przytaknęła, tylko i weszła do swojej sypialni. Na jednej z szafek spoczywały
wszystkie podarunki, łącznie z małym, czarnym pudełkiem. Hermiona już się nie
mogła doczekać, kiedy Malfoy odpakuje swój prezent i, czy aby na pewno mu się
spodoba. Patrzyła tak na pudełeczko, gdy nagle wpadł jej do głowy pewien
pomysł. Za pomocą różdżki wyczarowała cienką, szmaragdową wstążeczkę i
obwiązała nią prezent. Teraz wyglądał jeszcze lepiej. W momencie, gdy oglądała
swoje dzieło, do pokoju wszedł Ślizgon, o którym właśnie myślała.
-
Czy ty się nigdy nie nauczysz pukać?
Zapytała,
chowając czarne pudełeczko.
-
Nie. Tu są moje prezenty, ten jest dla Pansy, a ten dla Diabła.
Podał
jej dwie ładnie zapakowane paczki, po czym dodał.
-
Ja idę się wykąpać, bo coś czuje, że potem ty zabarykadujesz się w łazience na
czas nieokreślony.
Hermiona
w odpowiedzi prychnęła tylko, na co Ślizgon zaśmiał się krótko.
-
Taka prawda. Do zobaczenia później lwico.
Puściał
jej oczko i zniknął za drzwiami. Brązowooka z uśmiechem zabrała się za
prezenty. Miała wspaniały humor, więc wszystko, co robiła sprawiało jej przyjemność.
Właśnie taki wypływ miała na nią magia świąt, no i oczywiście pewien blond
włosy arystokrata. Właśnie on w najgorszych momentach potrafił poprawić jej
humor, nie robiąc w sumie nic szczególnego. Czasami zastanawiała się, co on
takiego w sobie ma, że tak bardzo na nią działa, ale w suwie to sama tego nie
wiedziała. W końcu jednak oderwała się od rozmyślania i zabrała za prezenty.
Zaczęło od tych dla Blaise i Pansy. Uwinęła się z tym w miarę szybko i już o 18
była wolna. Postanowiła, więc zacząć się szykować. No i tu pojawił się problem,
w co się ubrać. Na szczęście po gruntownym przeszukaniu swoich rzeczy, wybrała
odpowiedni zestaw. Zadowolona z
siebie ruszyła do łazienki. Tak jak przypuszczał Draco, wyszykowanie się zajęło
jej ponad godzinę. W końcu jednak zeszła na dół. W salonie już czekał na nią
Smok. Miał na sobie błękitną koszule, czarny garnitur i tego samego koloru,
luźno zawiązany krawat, jednym słowem wyglądał nieziemsko. Gdy tylko usłyszał
stukot obcasów, podniósł wzrok i spojrzał na schodząca po schodach piękność. W
tym momencie liczyła się już tylko ona. Hermiona widząc zachwyt w oczach
Ślizgona, była z siebie jeszcze bardziej zadowolona. Podeszła do niego i
stanęła tuż przed nim.
-
Malfoy, pozbieraj szczękę z podłogi.
-
Nie no Granger, wyglądasz… zjawiskowo.
-
Czyżbym właśnie została zaszczycona komplementem od samego Dracona Malfoya?
-
Wychodzi na to, że tak.
Zaśmiał
się krótko, po czym ukłonił się i zaoferował dziewczynę swoje ramię.
-
Zechcesz mi towarzyszyć w drodze do stołu?
-
Ależ oczywiście.
Uśmiechnęła
się uroczo i wzięła go pod rękę. Poszli do jadalni, gdzie jak się okazało,
wszystko było już gotowe. Stół nakryty był białym obrusem, a na nim znajdowały
się półmiski z przygotowanymi przez nich potrawami oraz elegancka zastawa.
Wszystko prezentowało się naprawdę wspaniale. Blondyn jak na dżentelmena
przystało, odsunął Hermionie krzesło i poczekał aż usiądzie, nim sam zajął
miejsce.
-
No Malfoy, muszę przyznać, że się postarałeś.
-
Granger, ja zawsze wszystko robie najlepiej .
Miona
zaśmiała się tylko. Nadal nie mogła uwierzyć, że te święta spędza z Draconem. W
końcu po złożeniu sobie życzeń, zabrali się za przygotowane potrawy. Wszystko
było przepyszne, a i atmosfera była idealna. Śmiali się, żartowali, czasami
nawet dogryzali sobie, ale wszystko to było szczere i prawdziwe. Smok choć w
minimalnym stopniu zrozumiał, na czym tak naprawdę polegają święta i, że w jego
rodzinie nikt tego nie wie.
-
Dobra lwico, pora na prezenty.
Stwierdził
blondyn, gdy kończyli już jeść ciasto.
-
Ale ty pierwszy.
Ślizgon
przytaknął tylko i oboje podeszli do choinki, pod którą znajdował się pokaźny
stos prezentów. Draco odnalazł trzy paczki zaadresowane do niego i położył je
na stoliku.
-
Ten mały otwórz na końcu.
Zastrzegła
szatynka, widząc, że ten sięga po prezent od niej.
-
Niech będzie.
Sięgnął,
więc po prezent od Pansy. Jak się okazało był to zestaw do pielęgnowania
miotły, który nie ukrywając bardzo mu się przyda i flakonik jego ulubionych
perfum. Teraz przyszedł czas na podarunek od Blaise, który szczerze bał się
odpakować. W końcu jednak przemógł się, ale gdy tylko wyciągnął prezent od razu
tego pożałował.
-
Zabije tego kretyna!
Malfoy
trzymał w ręku czarne bokserki z czerwonym napisem z przodu, „Sorry mała, ale
nie masz tu wstępu, chyba, że nazywasz się Hermiona Granger!” Za to z tyłu
widniał lew, taki sam jak w godle Gryffindoru.
-
Ja zawsze wiedziałam, że Diabeł jest głupi, ale żeby aż tak?
Stwierdziła
Miona, przyglądając się prezentowi blondyna.
-
Później się z nim za to policzę, a teraz kolej na ciebie, tylko najpierw
otworzysz prezent ode mnie.
Draco
z tajemniczym uśmiechem na ustach udał się do swojego gabinetu. Już się nie
mógł doczekać jej reakcji, męczyło go to od wczoraj. Miona zastanawiała się, co
też on mógł wykombinować, szczerze to nawet trochę się tego obawiała. Po chwili
Smok wrócił do pokoju z dużym pudełkiem w kolorze butelkowej zieleni z szeroką
srebrną wstążka.
-
Większego się nie dało?
Zakpiła,
gdy ten postawił przed nią prezent,
-
Przestań marudzić, tylko otwórz.
Szatynka
już nic nie powiedziała, tylko kucnęła i wzięła się za odwiązywanie wstążki.
Gdy w końcu podniosła wieczko, zamarła. W pudełku siedział prześliczny
szczeniak, o szarej sierści i przecudownych niebieskich oczach, które w tym
momencie były wpatrzone w Hermione.
W
oczach Gryfonki natychmiast pojawiły się łzy. Draco był zaskoczony, nie chciał
sprawić jej przykrości. Był pewny, że takie prezent jej się spodoba. Widział,
że naprawdę tęskni na Demonem.
-
Jeśli ci się nie podoba, to mogę…
Nie
dokończył jednak, gdyż panna Granger wstała i po prostu się do niego
przytuliła. Po raz kolejny tego wieczoru go zaskoczyła.
-
Dziękuje ci, jest idealny.
Wyszeptała
łamiącym się głosem. Nie mogła uwierzyć, że kupił jej psa. Ale musiała
przyznać, że to najlepszy prezent jaki mogła dostać. To prawda, codziennie
odczuwała stratę Demona i miała nadzieje, że ta mała istotka wypełni pustkę w
jej sercu.
-
Idealna, to jest ona.
W
tym momencie szatynka odsunęła się od Ślizgona i wzięła na ręce małą suczkę,
która usiłowała wygramolić się z pudełka, które najwyraźniej nie przypadło jej
do gustu. Była naprawdę przepiękna i taka inna. Już od momentu, gdy spojrzała
temu maleństwu w oczy, wiedziała, że pokocha ją tak samo jak Demona.
-
Nazwę ją Lucy.
Stwierdziła
Miona, drapiąc pas za uchem.
-
Draco, czy ty odpakowałeś prezent ode mnie?
Zapytała
po chwili, odkładając szczeniak na podłogę.
-
Yyy…
-
To małe pudełeczko.
Tu
wskazała na pakunek, leżący na stoliku. Młody arystokrata wziął prezent i
szybko go odpakował.
-
Czy to jest…?
-
Tak, złoty znicz.
Chłopak
obrócił w placach piłeczkę, na której nagle pojawił się jakiś napis.
- La fin de la vie.
-
Do końca życia.
Dokończyła
szatynka, patrząc na niebieskookiego i lekko się rumieniąc. Draco musiał
przyznać, że bardzo mu zaimponowała taki prezentem. Złota piłeczka wysunęła
skrzydełka i zaczęła się trzepotać w jego dłoni. Nie wiedział, co powiedzieć,
stał tak i wpatrywał się w znicza. Najbardziej spodobał mu się napis na nim.
Wiedział, że może i za dużo sobie wyobraża, ale dla niego było to pewną
deklaracją, zapewnieniem na przyszłość i światełkiem w tunelu. Stał tak dłuższą
chwile, a gdy w końcu podniósł wzrok, aby coś powiedzieć, zorientował się, że
dziewczyny nie ma już przy nim. Rozejrzał się nerwowo, ale zobaczył ją siedzącą
na dywanie ze swoim nowym pupilem. Podszedł do nich i usiadł obok szatynki.
-
Koniecznie musimy iść i kupić jej obrożę smycz, karmę i w sumie jakieś witaminy
też by się przydały. O i jeszcze szczepienia…
-
Kobieto, wszystko jest pozamykani, a poza tym u mnie w gabinecie ma kilka
zabawek, karmę i witaminy. A co do szczepień, to ma już zrobiony komplet.
W
tym momencie Hermione coś się przypomniała i spojrzała badawczo na blondyna.
-
To znaczy, że od kiedy ona tu jest?
-
Od wczoraj. Jak byłaś z Pansy na zakupach, to ja latałem po hodowlach, wiesz
ile mi zajęło znalezienie tej małej ślicznotki?
-
Czyli to ona wczoraj szczekała?
Zapytała
z wyrzutem, a jak na potwierdzenie tych słów mała Lucy zaszczekała wesoło.
-
Tak… potem rzuciłem na pokój zaklęcie wyciszające.
Jednak
widząc surowe spojrzenie dziewczyny, blondyn przestał się tłumaczyć i po prostu
pocałował ją w policzek.
-
Już się tak nie dąsaj, przecież nie mogłem ci wtedy powiedzieć. Bestio, zrób
coś.
Ostatnie
zdanie skierował do suczki, która jak na zawołanie, wlepiła swoje niebieskie
oczęta w właścicielkę.
-
Następna manipulantka.
Zaśmiał
się Smok, widząc, że na twarzy Gryfonki pojawił się uśmiech i już po chwili
miała Lucy w ramionach, tuląc ją do siebie. Spędzili tak jeszcze dobrą godzinę,
bawiąc się w trójkę, aż w końcu rządne z nich nie miało już siły.
-
Dobra, pora odstawić bestie do siebie i iść spać.
Stwierdził
Draco, podnosząc się z podłogi.
-
Jak to do siebie?
-
Ma posłanie u mnie w gabinecie.
-
Ty chyba żartujesz, Lucy śpi ze mną.
Po
tych słowach Miona również wstała, trzymając na rekach szczeniaka.
-
A ja?
-
Co ty?
-
Gdzie ja będę spał?
Z
uwodzicielskim uśmiechem, przybliżył się do dziewczyny tak, że dzieliło ich
tylko ciało psa.
-
U siebie.
-
No wiesz co, a ta mała to przygarniesz.
-
Lucy jest uprzywilejowana, a poza tym dla ciebie nie będzie już miejsca, więc
dobranoc.
Cmoknęła
go szybko w policzek i już chciała odejść, gdy Draco złapał ją za rękę.
-
O co chodzi?
-
Dziękuje.
-
Za co?
-
Za to, że te święta były inne.
Po
tych słowach zostawił zdziwioną dziewczynę samą i udał się do swojej sypialni.
Nieczęsto zdarzało mu się komukolwiek dziękować, ale w tym przypadku czuł, że
musi to zrobić. Był jej wdzięczny, że odmieniła jego życie, bo taka była
prawda. Hermiona Granger przewróciła świat Dracona Malfoya do góry nogami.
Siedział tak na swoim łóżku, wpatrując się w ścianę, gdy nagle usłyszał pukanie
w szybę. Podszedł do okna i wpuścił do pokoju sowę, której w życiu by się tu
nie spodziewał. Ptak upuścił list na łóżko i po prostu odleciał. Malfoy na
trzęsących się nogach podszedł bliżej i sięgnął po kopertę, by o chwili czytać
list od…
Witajcie J
Właśnie, od kogo? Tego oczywiście
dowiecie się w następnym rozdziale :D Wiem, że ten rozdział również nie powala
długością, ale mam nadzieję, że i tak wam się spodoba J
Wiem, że dużo osób spodziewało się
co Miona dostanie od Draco, no ale cóż, mogę tylko powiedzieć, że ten pomysł
siedział w moje głowie od momentu, gdy postanowiłam uśmiercić Demona, czyli od
początku opowiadania :p
Chciałabym jeszcze pogratulować Clover,
bo jako jedyne wpadła na pomysł ze snem J
Jak zwykle przesyła podziękowania i
gorące buziaki dla wszystkich czytających i komentujących, nawet nie wiecie
jakie to dla mnie ważne, jesteście najwspanialsi :*
Pozdrawiam A♥
Rozdział zajebisty i mam takie pytanko. Kiedy następny rozdział?? Mam nadzieję, że szybko. Buziaki, Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJaki słodki ten psiak :) Śmiałam się do monitora jak przeczytałam o prezencie od Diabła. Rozdział jest bajeczny i czekam na kolejną notkę
OdpowiedzUsuńA więc to był jednak sen... zaskoczyłaś mnie nie powiem ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ich wspólne święta się udały :)
Jestem strasznie ciekawa od kogo jest ten list, więc dodaj szybko kolejny rozdział ;**
Czekam i życzę weny! <3
Wiedziałam! Po prostu wiedziałam, ze Hermiona dostanie psa xD to było dla mnie takie oczywsite ;D
OdpowiedzUsuńCiesze się, że to tylko był zły sen i nic jej się nie stało ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział na http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
Avad ka ;*
Ojej. Ale Draco jest kochany. :3 Piesek jest słodki. :>
OdpowiedzUsuńA prezent od Diabła powala! xD Hahhahaha. Draco powinien mieć takich siedem. Na każdym dzień tygodnia! I najlepsze by było, gdyby Draco założył te bokserki, a tego samego dnia, wieczora, nocy, no nie ważne, wiadomo o co chodzi, przespał się z Mioną. xD Hah. Blaise jest genialny! ^^
Oo. A ja już myślałam, że teraz będą we trójkę spać razem w jednym łóżku. xD
Pozdrawiam. :*
Ana M.
http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/
*na każdy dzień tygodnia.
UsuńAna M.
Chcę takie święta<3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, a ten jest po prostu cudowny<3
OdpowiedzUsuńJulie
Czekałam na ten rozdział z niecierpliwością, zresztą jak na każdy inny. Uf.. na szczęście Hermiona miała tylko sen, ale nie ukrywam, że byłam trochę zawiedziona... :D Zdecydowanie masz talent i bardzo przyjemnie czyta się to opowiadanie. Dodawaj szybko nn!! :** Pozdrawiam i życzę weny. Wielka fanka
OdpowiedzUsuńfriends-hogwart-story.blogspot.com
Warto bylo czekac na ten rozdzial <3333333
OdpowiedzUsuńJest taki sslodki...
Ja chce wiecej takich rozdzialow !
:DD
To był naszczęście tylko zły sen...
OdpowiedzUsuńDiabełek kupuje fajne prezenty :D
Jeśli chodzi o prezent Draco dla Hermiony to też był chciała dostać pieska <3
Cudowny rozdział :)
Czekam na kolejny!
Odiumortis (swag).
Rozdział świetny ^^ Kocham dogi niemieckie :D co jest najlepsze zastanawialam się nad kupnem tego psa razem z rodzicami :P hahahaha xD
OdpowiedzUsuńO dziewczyno co za miła niespodzianka:)
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo fajny, aż ogarnęła mnie świąteczna atmosfera i zatęskniłam za choinką i pysznym jedzeniem <3 prezent od Blaise oczywiście jest powalający, sama bym lepszego nie wymyśliła. :P Fajnie, że Hermiona dostała Lucy, to będzie ich wspólna psinka. ;)
cieszę się, że Hermionie to się tylko śniło, jednak mam przeczucie, że to nie jest koniec :(
O jeny jak dobrze, że to tylko sen :) Ulżyło mi. A Draco cóż uroczy nooo. I ten piesek też. Aż żałuję, że nie ma teraz grudnia, naprawdę. Rozdział wprost rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńMam jedną sprawę właśnie zaczęłam pisać Dramione i pojawił się u mnie prolog. Byłoby miło gdybyś zajrzała :) http://dramione-always-and-forever.blogspot.com/
Od kogo?!
OdpowiedzUsuńPrezent od Diabła był po prostu boski ;p
Ha ! Wiedziałam, że Draco kupił jej psa ! Ależ, ja jestem mądraaa....xD Dobrze, że to był tylko sen :D
OdpowiedzUsuńo kurcze :D
OdpowiedzUsuńAle się wystraszyłam, ale dobrze że to sen :>
Rozdział świetny, też myślałam że Draco kupi jej pieska :P
I od kogo jest ten list?
Oj, czemu Ty zawsze kończysz w takich momentach? :x
U mnie 9 rozdział :)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
ojojoj wlasnie skonczylam czytac twoja dotychczasowa tworczosc historia zdecydownie mnie urzekla szkoda demona ale lucy tez jest swietna
OdpowiedzUsuńz niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial
Pozdrawiam nowa czytelniczka ywojedo dziela Mika
Ps:obstawiam ze list od Lucjusz ale dla mnie cukierkowy Lucek traci na wartosci ;)
Jak przeczytałam, że to był sen, to swoją szczękę zbierałam przez pół godziny. Totalnie mnie zaskoczyłaś! To było takie realistyczne.
OdpowiedzUsuńMogę powiedzieć, że wyprawiłaś im radosne i niezapomniane święta. :) Miona naprawdę wywróciła życie Draco o 180 stopni. Chciałabym Ci podziękować za to, że pozwalasz im do siebie docierać i umacniasz ich więź. Jestem ciekawa, w którym rozdziale przyznają się do swoich uczuć. :)
Tak jak Mika twierdzę, że adresatem tego listu jest Lucjusz.
Pozdrawiam Lily M. ;*
Hahah!! Czytając o prezencie od Diabła plakalam ze śmiechu ;** zgadzam się z Clover, to chyba jeszcze nie koniec ;\ no ale cieszmy się tym co jest! A jest świetnie i przesłodko. Kiedy dowiemy się kto jest autorem listu? Oby jak najszybciej ! Tak się staramy, ja, Clover, Lily M, Oli Fajna, Odiumortis, Ana M i wielu, wielu innych, komentujemy bez opamiętania, regularnie sprawdzamy, a ty wciąż przerywasz w najlepszych momentach!!!! no, ale cóż, za to cie kochamy ! ;** To szybciutko, pędzikiem z tym nowym rozdziałem, a ja pozdrawiam i życzę weny,
OdpowiedzUsuńPotterhead ;***
Jeeeej słodko *.* Lucy jest przeurocza a sukienka i buty cudowne. :D Prezent od Blaide' a jak zwykle wymiata no i pięknie opisałaś te święta. :) Mam nadzieję, że ten list nie wniesie żadnych złych wieści (chociaż pewnie się mylę :P ). Czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńSuper :D Nieźle mnie zaskoczyłaś, że scena z tym sadystą to był tylko sen :O
OdpowiedzUsuńTo takie słodkie, że Draco biegał za szczeniakiem dla Miony <3
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :)
DiaMent.
Wczoraj Jak znalazłam Twojego bloga myślałam że jajko zniosę jak czytałam rozdział po rozdziale bo niecierpliwiłam się co będzie w następnym . Genialne opowiadanie!!!.... Będę wdzięczna jeśli będziesz mnie informowała o nowym rozdziale na http://dh-love-between-us.blogspot.com/ oczywiście również zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuń~/ Ired /~
Ale słodki psiak ;D
OdpowiedzUsuńTeż bym takiego chciała, świetny rozdział, idealny wręcz, oby tak dalej, czekam na następny i zapraszam do siebie ;)
Genialne i nie spodziewałam się że to sen :) A mogłabym wiedzieć jakiej rasy jest ten pies?
OdpowiedzUsuńDog arlekin :)
Usuńnie arlekin tylko Merl... nieraz rodzą się takie i są one nie wystawowe :D tak dla wyjasnienia xD
UsuńDogi niemieckie marle mogą się również zaliczać do arlekinów :)
UsuńArlekin – (biało czarny) barwę zasadniczą stanowi czysta biel, możliwie bez żadnych odcieni. Występują na niej dobrze porozkładane na całym ciele, nierównomiernie poszarpane, intensywnie czarne plamy. Do arlekinów zaliczane bywają także dogi o umaszczeniu merle – tzw. szare arlekiny – na szarym tle występują plamy różnej wielkości od koloru białego, poprzez szary, lekko brązowy do czarnego. Tego typu umaszczenie jest nieakceptowalne przez wzorzec.
Świetny blog <33 Przeczytałam ten rozdział i muszę od początku zacząć bo ciekawi mnie to jak oni się poznali i wgl :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ! ;p
http://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/
kiedy nowy rozdział ? <3
OdpowiedzUsuńJutro :)
Usuńsuper <3
UsuńAt this moment I am going away to do my breakfast, later than having my breakfast coming again to read other news.
OdpowiedzUsuńFeel free to surf to my web page :: dzierżawa ekspresów do kawy
twój blog został nominowany do The Versatile Blogger więcej informacji http://dreamcatcher-destiny-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSłodka Lucy!! Atak przy okazji! MUSIAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE!!!!!!!! Czytam dalej bo zwariuję.
OdpowiedzUsuńJ.K.
.. od tatusia ? tak zgaduje !
OdpowiedzUsuńale najpierw bym cie zabila normalnie! jjak moglas tak opisac sen! juz sie balaz, ze to prawda ! :o ;(
Pieknie !!!!! <33333
Tylko tak jakos dziwnie sie skonczylo.. chociaz spac mogli u Hermiony ;-))
CzytelniczkaGreen.
Pomysł z pieskiem - genialne <3 chociaż akurat sam piesek z wyglądu mi do gustu nie przypadł, ale ma niezły charakter więc jest ok ;)
OdpowiedzUsuń- Tula
O nie nie, od kogo ten list ?!?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
In addition to using the vacuum, you can use attachments that
OdpowiedzUsuńare included with the carpet steam cleaning products.
the impact they have on the environment by limiting the chemical
usage they. Most of us are not proficient ample to clear or appear once our carpets.
My website :: carpet washer Los Gatos Ca
Jak słodko <3
OdpowiedzUsuńPopatrz na moją nazwę ^^^ tak jest LUCY!
Muszę kupić sobie takiego pieska . A co do listu to mam nie jasne przeczucie ,że przybył on z Malfoy Manor .
OdpowiedzUsuń"Przydałaby" razem.
OdpowiedzUsuńKurde szkoda że nie działa link..czy to bło zdjęcie pieska? :3
Pozdrawiam :)