sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 26


- Granger kurwa ,obudź się!

Hermiona zerwała się z łóżka nie wiedząc, co się dzieje. Cała się trzęsła i płakała. Rozglądała się nerwowo, w poszukiwaniu zamaskowanego mężczyzny, ale nigdzie nie mogła go dostrzec. Nagle poczuła, że ktoś dotyka jej ramienia. Ogarnęła ją panika, a łzy jeszcze obficiej zaczęły spływać po jej policzkach. Natychmiast odskoczyła niczym oparzona. Nie zniesie już cierpienia i bólu, po prostu tego nie wytrzyma.

- Nie! Nie dotykaj mnie! Błagam, zabij mnie, wole umrzeć!

Szlochała kuląc się i trzęsąc ze strachu. Draco siedział jak zaklęty, nie wiedział, co zrobić. Co się mogło stać, że ona jest w takim stanie? Przybliżył się do dziewczyny i złapał ją za ręce. Krzyczała przeraźliwie i usiłowała się wyrwać, ale on jej nie puścił.

- Lwico, spójrz na mnie, to ja!


Poznała ten głos i szybko podniosła wzrok. Gdy ujrzała tak dobrze znaną twarz, na jej ciało spłynęła fala ulgi. Rzuciła się zdezorientowanemu chłopakowi na szyję i zaczęła szlochać. Ten przygarnął ją do siebie i mocno przytulił, gładząc delikatnie jej włosy.

- Co się stało?

Zapytał w końcu, czując, że szatynka już się cała nie trzęsie.

- O-on tu był i-i próbował m-mnie zabić.

Wyszlochała, pomimo tego, że już wiedziała iż był to, tylko koszmar nadal nie mogła dojść do siebie. Ten sen był taki potwornie realistyczny.

- Ale kto?

- Nie w-wiem, o-on zabił De-demona.

- Mała, nikogo tu nie było, to tylko sen. Nic ci nie grozi, jestem tu.

Powoli zaczęła się uspokajać, w czym bardzo pomagała jej bliskość Ślizgona. Draco czując, że przestała płakać odsunął się od niej kawałek.

- Zostać z tobą?

Ta tylko pokiwała głową, na znak, że się zgadza. Blondyn położył się, ciągnąc za sobą Mione, po czym przykrył ich kołdrą. Panna Granger jeszcze mocniej wtuliła się w Smoka i poczuła jak powoli ogarnia ją spokój. Właśnie tego potrzebowała, ten arystokrata dawał jej poczucie bezpieczeństwa, a to w tym momencie było lekarstwem na wszystko. Nie minęła dużo czasu, a oboje pogrążyli się w śnie.

*****

Draco powoli otworzył zaspane oczy i poczuł dziwny ciężar na klatce piersiowej. Przeniósł wzrok na dół i uśmiechnął się. Na jego torsie spoczywała głowa z burzą brązowych loków. Hermiona spała i nawet nie myślała o tym, aby wstać. Ostatnia noc nie należała dla niej do najprzyjemniejszych. Do teraz pamiętał zwierzęcy strach w jej oczach. Blondyn spróbował oswobodzić się z uścisku Gryfoinki, ale jedynym efektem było to, że ta wtuliła się w niego jeszcze mocniej. W końcu stwierdził, że to nie ma sensu i poczeka, aż sama się obudzi. Przez cały czas obserwował jej twarz, na której malował się błogi spokój. Chciał, aby tak było już zawsze. Gdy wczoraj zastał ją taką zlęknioną i zapłakaną, aż coś zakuło go w sercu. Nawet nie wiedział kiedy, ta Gryfonka stała mu się tak bliska, że nie mógł znieść jej smutku i cierpienia. Nie mógł ochronić jej przed wszystkim, ale przysiągł sobie, że za wszelką cenę będzie się starał, aby był bezpieczna i szczęśliwa. Po około pół godziny, szatynka zaczęła się budzić. Na początku była nieco oszołomiona, ale po chwili wszystko sobie przypomniała. Podniosła głowę i posłała Malfoyowi najbardziej uroczy uśmiech, na jaki ją było stać.

- Długo nie śpisz?

Zapytała, przeciągając się delikatnie.

- Jakiś czas.

- Która godzina?

- Hmm 10.

- Coo?!

Dziewczyna w momencie podniosła się do pozycji siedzącej.

- Czemu mnie nie obudziłeś wcześnie?! Dzisiaj jest wigilia! Trzeba iść na zakupy, a potem wszystko przygotować i jeszcze rozesłać prezenty, na Merlina!

Hermiona szybko wstała i zaczęła przeszukiwać szafę, za to Draco nadal leżał na łóżku.

- Lwico, uspokój się. Do wieczora jeszcze daleko, a poza tym, ja ci pomogę.

- W takim razie rusz swój arystokratyczny tyłek i idź się ogarnąć.

Po tych słowach z wredny uśmiechem wyszła. Wróciła po chwili już ubrana i oczywiście zastała Smoka, nadal wylegującego się na jej łóżku.

- Malfoy, co ja do ciebie mówiłam!

- Lwico. błagam.

- Nie, nie ma litości, wstawaj i koniec.

Podeszła do łóżka, z zamiarem ściągnięcia ze Ślizgona kołdry, ale ten jak zwykle pokrzyżował jej plany. Bez trudu złapał ją w tali i przyciągnął do siebie tak, że teraz leżała na nim, zamknięta w żelaznym uścisku.

- Malfoy, ja nie mam czasu na twoje wygłupy, więc puszczaj mnie w tej chwili!

- Dobrze, ale…

- Czy ty zawsze musisz mieć jakieś „ale” ?!

- Hmm… tak.

Szatynka przewróciła oczami, ale nic już nie powiedziała.

- Przydała by mi się jakaś zaczęta do…

Nim zdążył dokończyć, Hermiona niespodziewania zatopiła się w jego ustach. Doskonale wiedziała, czego on chce. Draco był w lekkim szoku, przez co poluźnił uścisk, a Gryfonka od razu to wykorzystała. Nim zdążył cokolwiek zrobić, ta już mu się wymknęła i zeszła z łóżka.

- Ej!

Smok nie był zbytnio zachwycony. Ta podstępna lwica przerwała wszystko, zanim na dobre zdążyło się zacząć.

- Taka zachęta musi ci wystarczyć, a jak będziesz grzeczny, to może pomyślimy o nagrodzie.

Puściała mu oczko i z tajemniczym uśmiechem wyszła. „Na Salazara, co ta manipulantka robi w Gryffindorze?” Blondyn bardzo niechętnie zwlekł się z łóżka i poszedł do łazienki. Nie minęło 20 minut, gdy w pełnej gotowości zszedł na dół, gdzie czekało na niego śniadanie.

- To tak, najpierw idziemy na zakupy, potem bierzemy się za gotowanie, a na końcu wysyłamy prezenty.

Wyliczała szatynka, gdy umieściła już wszystkie naczynia po posiłku w zmywarce.

- Granger, czy ty się zawsze musisz rządzić?

- Przestań marudzić i chodź.

Blondyn westchnął zrezygnowany, ale poszedł z Gryfonką. Gdy byli już ciepło ubrani, wyszli na zewnątrz.

 - Powiedz mi o co tyle zachodu, przecież to tylko święta?

Zapytał, gdy byli już w połowie drogi.

- Tylko święta?

Dziewczyna była nieco zdziwiona jego postawą. Z reguły wszyscy lubili święta.

- No tak, co w tym takiego fascynującego? Przez jeden dzień wszyscy udają, że są mili i sobie naskakują, bo tego wymaga jakaś tradycja. To głupie.

Miona kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć. Jej wizja świąt była zupełnie inna, piękna, magiczna. Jednak nagle przypomniała sobie jak Draco opowiadał jej o swojej rodzinie.

- W twoim domu święta wyglądał właśnie tak, prawda?

Zapytała niepewnie. Nie chciała go zdenerwować, a wiedziała, że nie lubi mówić o swoich bliskich.

- Jeżeli tak można nazwać drętwe bankiety ze zgrają śmierciożerców lub snucie z Voldemortem planów jak wykończyć Złote Dziecko, to tak.

W jego głosie bardzo wyraźnie było słychać gorycz i żal. Szatynce zrobiło się strasznie przykro. Bez wahania ujęła dłoń blondyna, delikatnie ją uścisnęła i spojrzała mu w oczy.

- Obiecuje ci, że tym razem będzie inaczej.

Nawet nie zdawała sobie sprawy, ile te słowa dla niego znaczą. Ta nieznośna Gryfonka była jego wizą do normalnego życia, którego do tej pory nigdy nie zaznał. Po chwili dotarli do sklepu, w którym spędzili ponad godzinę. Hermiona, co chwile przypominała sobie o kolejnej rzecz, która jak to mówiła, była im niezbędna. W końcu jednak Smokowi udało się ją wyciągnąć na zewnątrz. Mieli ze sobą tyle siatek, że ukradkiem, za pomocą różdżek, postanowili przenieść je do domu. Draco nalegał, by i oni się teleportowali, ale oczywiście Miona stwierdziła, że spacer dobrze im zrobi, więc ku zadowoleniu Ślizgona, ujęła jego dłoń i ruszyli do domu. Nagle jednak zatrzymał ich czyjś krzyk.

- Hermiona?!

Gryfonka odwróciła się i ujrzała mężczyznę idącego w ich stronę. Był wysoki i dość szczupły, a jego kruczoczarne włosy kontrastowały z bladą cerą.

- Kevin!

Chłopka od razu porwał ją w ramiona, ignorując mordercze spojrzenie Smoka, który już go nie lubił.

- Boże Miona, wieki cię nie widziałem.

Powiedział brunet, gdy w końcu ją puścił.

- Już chyba będzie dwa lata.

- Chyba tak, ale muszę ci powiedzieć, że wyłaniałaś i to bardzo.

W tym momencie blondyn odchrząknął, aby przypomnieć o swojej obecności.

- O właśnie, Draco, to jest Kevin.

Mężczyźni wymienili uścisk dłoni, podczas którego arystokrata zmiażdżył rękę nowego znajomego. 

- Miło mi.

Powiedział brunet, rozmasowując dłoń.

- A mi ani trochę.

Szatynka spojrzał karcąco na Ślizgona, ale ten nie zwracał na to najmniejszej uwagi.

- Miona, a co ty na to, żeby wybrać się na kawę i powspominać stare czasy?

- Przykro mi, ale śmieszymy się.

Warknął Malfoy, nim dziewczyna zdążył cokolwiek odpowiedzieć.

- Nie z tobą rozmawiam, Hermiona?

W tym momencie obaj mężczyźni spojrzeli na pannę Granger, która poczuła się dość niezręcznie.

- Yyy… przykro mi Kevin, ale naprawdę się spieszymy, może innym razem.

- Na to nie licz.

Mruknął Smok, tak by tylko brunet go usłyszał.

- Trudno, w takim razie do zobaczenia.

Kevin pocałował dziewczynę w policzek i odszedł.

- Kto to był?

Blondyn nawet nie próbował ukryć swojej niechęci do nowopoznanego chłopaka.

- Mój były chłopak.

- Że co?!

- Byliśmy razem przez jedne wakacje, ale nie wyszło.

- Tym bardziej go nie lubię.

- Ty chyba nie jesteś zazdrosny?

- Niee, skądże.

Miona ledwie powstrzymywała wybuch śmiechu, widząc zachowanie Ślizgona. Resztę drogi pokonali w milczeniu, każde pogrążone we własnych myślach. Weszli do holu, zdjęli buty oraz kurtki i od razu udali się do kuchni.

- Bierzemy się do pracy.

Miona wyciągnęła różdżkę i jednym machnięciem sprawiał, że i ona, i Draco mieli na sobie białe fartuchy kuchenne.

- Ty chyba jesteś niepoważna. Chyba nie myślisz, że będę w tym paradował?

- Dokładnie tak, a teraz zaczynamy.

Malfoy nie miał już nawet siły, żeby się z nią kłócić. Poza tym widząc jej entuzjazm nawet nie miał na to ochoty. Szatynka widząc, że Ślizgon odpuścił rozpromieniła się jeszcze bardziej. Przywołała do siebie książkę kucharską, którą dawno temu podarowała jej mama i zabrali się do pracy. Zaczęli do ciasta, co niezbyt odpowiadało Smokowi. Może i lubił gotować, ale wypieki nie były jego mocną stroną.

- Granger, nie mogliśmy kupić ciasta w sklepie?

Marudził, gdy dziewczyna podała mu miskę ze składnikami do wymieszania.

- Oczywiście, że nie, tamte są niedobre. Przestań marudzić i mieszaj, bo nie mamy na to całego dnia.

Malfoy z miną zbitego psa zaczął mieszać, jednak ciągłe uwagi Gryfonki doprowadzały go do szału.

- Musisz mieszać w jedną stronę i po…

W końcu nie wytrzymał. Wyciągnął łyżkę i machnął nią tak, że oblepiona na niej masa wylądowała na twarzy szatynki.

- Ups wybacz, to niechcący.

Hermiona aż kipiała ze złości, a kpiący uśmiech blondyna wcale nie pomagał jej się uspokoić. Bez zastanowienia złapała za jajko, leżące na blacie.

- Nie ośmie…

Ta jednak bez zastanowienia rozbiła jajko na czole blondyna, przez co po chwili cała jego twarz pokryta była lepką mazią. Gryfonka nie mogła opanować śmiechu, widząc jego minę. Jednak gdy zobaczyła, ze ten odkłada miskę, pisnęła tylko i zaczęła uciekać.

- Nawet nie myśl, że zwiejesz lwico!

Krzyknął, goniąc ją po salonie. Pomimo tego, że miała dobrą kondycje z Draconem nie miała szans. Już po chwili dogonił ją i przerzucił sobie przez ramię.

- Malfoy! Puszczaj w tej chwili!

- O nie, teraz pokaże ci, dlaczego nie warto zadzierać ze Ślizgonami.

Blondyn miał już szatański plan, który właśnie zaczął wcielać w życie. Miona z przerażeniem stwierdziła, że arystokrata zmierza, ku drzwiom wyjściowym.

- Co ty chcesz zrobić?!

- Ostudzić trochę ten twój temperament.

Wyszli na dwór, a Smok zatrzymał się przy jednej z największych zasp.

- Ty bezczelny chamie, nawet…

Nie było jej jednak dane dokończyć, gdyż w tym momencie została wrzucona w hałdę śniegu.

- Malfoy!!!

- Granger to nie pora na wylegiwanie się, sama mówiłaś, że mamy dużo pracy.

W tym momencie szatynka naprawdę wyglądała jak rozwścieczona lwica. Draco czuł, że zaraz będzie miał poważne kłopoty, więc ulotnił się do domu. Gdy był już w kuchni po chwili dołączyła do niego Hermiona, ale o dziwo sucha i bez ciasta na twarzy. Podeszła do blondyna, celując w niego różdżką.

- Chłoszczyść.

Po chwili i Draco był już czysty.

- Bierz się z to cholerne ciasto, a za tą zaspę zemszczę się potem.

Warknęła, wręczając mu miskę. Smok nawet nie protestował, wolał nie doprowadzać jej do ostatecznej furii. Resztę czasu spędzonego w kuchni minęło im dość spokojnie. Po około trzech godzinach wszystko było już gotowe.

- Nie no, ja się stąd nie ruszam do wieczora.

Stwierdził niebieskooki, siadając na kanapie. Naprawdę miał już dosyć.

- O nie, musimy jeszcze powysyłać prezenty i przygotować się na kolacje.

- Granger, błagam cię.

- Dobra! Daj mi swoje paczki podaj adresy, to ja się tym zajmę.

Arystokrata uśmiechnął się triumfalnie, po czym podniósł się z sofy i oboje poszli na górę.

- Pójdę po te prezenty i przyniosę ci je do pokoju.

Gryfonka przytaknęła, tylko i weszła do swojej sypialni. Na jednej z szafek spoczywały wszystkie podarunki, łącznie z małym, czarnym pudełkiem. Hermiona już się nie mogła doczekać, kiedy Malfoy odpakuje swój prezent i, czy aby na pewno mu się spodoba. Patrzyła tak na pudełeczko, gdy nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Za pomocą różdżki wyczarowała cienką, szmaragdową wstążeczkę i obwiązała nią prezent. Teraz wyglądał jeszcze lepiej. W momencie, gdy oglądała swoje dzieło, do pokoju wszedł Ślizgon, o którym właśnie myślała.

- Czy ty się nigdy nie nauczysz pukać?

Zapytała, chowając czarne pudełeczko.

- Nie. Tu są moje prezenty, ten jest dla Pansy, a ten dla Diabła.

Podał jej dwie ładnie zapakowane paczki, po czym dodał.

- Ja idę się wykąpać, bo coś czuje, że potem ty zabarykadujesz się w łazience na czas nieokreślony.

Hermiona w odpowiedzi prychnęła tylko, na co Ślizgon zaśmiał się krótko.

- Taka prawda. Do zobaczenia później lwico.

Puściał jej oczko i zniknął za drzwiami. Brązowooka z uśmiechem zabrała się za prezenty. Miała wspaniały humor, więc wszystko, co robiła sprawiało jej przyjemność. Właśnie taki wypływ miała na nią magia świąt, no i oczywiście pewien blond włosy arystokrata. Właśnie on w najgorszych momentach potrafił poprawić jej humor, nie robiąc w sumie nic szczególnego. Czasami zastanawiała się, co on takiego w sobie ma, że tak bardzo na nią działa, ale w suwie to sama tego nie wiedziała. W końcu jednak oderwała się od rozmyślania i zabrała za prezenty. Zaczęło od tych dla Blaise i Pansy. Uwinęła się z tym w miarę szybko i już o 18 była wolna. Postanowiła, więc zacząć się szykować. No i tu pojawił się problem, w co się ubrać. Na szczęście po gruntownym przeszukaniu swoich rzeczy, wybrała odpowiedni zestaw. Zadowolona z siebie ruszyła do łazienki. Tak jak przypuszczał Draco, wyszykowanie się zajęło jej ponad godzinę. W końcu jednak zeszła na dół. W salonie już czekał na nią Smok. Miał na sobie błękitną koszule, czarny garnitur i tego samego koloru, luźno zawiązany krawat, jednym słowem wyglądał nieziemsko. Gdy tylko usłyszał stukot obcasów, podniósł wzrok i spojrzał na schodząca po schodach piękność. W tym momencie liczyła się już tylko ona. Hermiona widząc zachwyt w oczach Ślizgona, była z siebie jeszcze bardziej zadowolona. Podeszła do niego i stanęła tuż przed nim.

- Malfoy, pozbieraj szczękę z podłogi.

- Nie no Granger, wyglądasz… zjawiskowo.

- Czyżbym właśnie została zaszczycona komplementem od samego Dracona Malfoya?

- Wychodzi na to, że tak.

Zaśmiał się krótko, po czym ukłonił się i zaoferował dziewczynę swoje ramię.

- Zechcesz mi towarzyszyć w drodze do stołu?

- Ależ oczywiście.

Uśmiechnęła się uroczo i wzięła go pod rękę. Poszli do jadalni, gdzie jak się okazało, wszystko było już gotowe. Stół nakryty był białym obrusem, a na nim znajdowały się półmiski z przygotowanymi przez nich potrawami oraz elegancka zastawa. Wszystko prezentowało się naprawdę wspaniale. Blondyn jak na dżentelmena przystało, odsunął Hermionie krzesło i poczekał aż usiądzie, nim sam zajął miejsce.

- No Malfoy, muszę przyznać, że się postarałeś.

- Granger, ja zawsze wszystko robie najlepiej .

Miona zaśmiała się tylko. Nadal nie mogła uwierzyć, że te święta spędza z Draconem. W końcu po złożeniu sobie życzeń, zabrali się za przygotowane potrawy. Wszystko było przepyszne, a i atmosfera była idealna. Śmiali się, żartowali, czasami nawet dogryzali sobie, ale wszystko to było szczere i prawdziwe. Smok choć w minimalnym stopniu zrozumiał, na czym tak naprawdę polegają święta i, że w jego rodzinie nikt tego nie wie.

- Dobra lwico, pora na prezenty.

Stwierdził blondyn, gdy kończyli już jeść ciasto.

- Ale ty pierwszy.

Ślizgon przytaknął tylko i oboje podeszli do choinki, pod którą znajdował się pokaźny stos prezentów. Draco odnalazł trzy paczki zaadresowane do niego i położył je na stoliku.

- Ten mały otwórz na końcu.

Zastrzegła szatynka, widząc, że ten sięga po prezent od niej.

- Niech będzie.

Sięgnął, więc po prezent od Pansy. Jak się okazało był to zestaw do pielęgnowania miotły, który nie ukrywając bardzo mu się przyda i flakonik jego ulubionych perfum. Teraz przyszedł czas na podarunek od Blaise, który szczerze bał się odpakować. W końcu jednak przemógł się, ale gdy tylko wyciągnął prezent od razu tego pożałował.

- Zabije tego kretyna!

Malfoy trzymał w ręku czarne bokserki z czerwonym napisem z przodu, „Sorry mała, ale nie masz tu wstępu, chyba, że nazywasz się Hermiona Granger!” Za to z tyłu widniał lew, taki sam jak w godle Gryffindoru.

- Ja zawsze wiedziałam, że Diabeł jest głupi, ale żeby aż tak?

Stwierdziła Miona, przyglądając się prezentowi blondyna.

- Później się z nim za to policzę, a teraz kolej na ciebie, tylko najpierw otworzysz prezent ode mnie.

Draco z tajemniczym uśmiechem na ustach udał się do swojego gabinetu. Już się nie mógł doczekać jej reakcji, męczyło go to od wczoraj. Miona zastanawiała się, co też on mógł wykombinować, szczerze to nawet trochę się tego obawiała. Po chwili Smok wrócił do pokoju z dużym pudełkiem w kolorze butelkowej zieleni z szeroką srebrną wstążka.

- Większego się nie dało?

Zakpiła, gdy ten postawił przed nią prezent,

- Przestań marudzić, tylko otwórz.

Szatynka już nic nie powiedziała, tylko kucnęła i wzięła się za odwiązywanie wstążki. Gdy w końcu podniosła wieczko, zamarła. W pudełku siedział prześliczny szczeniak, o szarej sierści i przecudownych niebieskich oczach, które w tym momencie były wpatrzone w Hermione.
M0108mufinka1.jpg

W oczach Gryfonki natychmiast pojawiły się łzy. Draco był zaskoczony, nie chciał sprawić jej przykrości. Był pewny, że takie prezent jej się spodoba. Widział, że naprawdę tęskni na Demonem.

- Jeśli ci się nie podoba, to mogę…

Nie dokończył jednak, gdyż panna Granger wstała i po prostu się do niego przytuliła. Po raz kolejny tego wieczoru go zaskoczyła.

- Dziękuje ci, jest idealny.

Wyszeptała łamiącym się głosem. Nie mogła uwierzyć, że kupił jej psa. Ale musiała przyznać, że to najlepszy prezent jaki mogła dostać. To prawda, codziennie odczuwała stratę Demona i miała nadzieje, że ta mała istotka wypełni pustkę w jej sercu.

- Idealna, to jest ona.

W tym momencie szatynka odsunęła się od Ślizgona i wzięła na ręce małą suczkę, która usiłowała wygramolić się z pudełka, które najwyraźniej nie przypadło jej do gustu. Była naprawdę przepiękna i taka inna. Już od momentu, gdy spojrzała temu maleństwu w oczy, wiedziała, że pokocha ją tak samo jak Demona.

- Nazwę ją Lucy.

Stwierdziła Miona, drapiąc pas za uchem.

- Draco, czy ty odpakowałeś prezent ode mnie?

Zapytała po chwili, odkładając szczeniak na podłogę.

- Yyy…

- To małe pudełeczko.

Tu wskazała na pakunek, leżący na stoliku. Młody arystokrata wziął prezent i szybko go odpakował.

- Czy to jest…?

- Tak, złoty znicz.

Chłopak obrócił w placach piłeczkę, na której nagle pojawił się jakiś napis.

- La fin de la vie.

- Do końca życia.

Dokończyła szatynka, patrząc na niebieskookiego i lekko się rumieniąc. Draco musiał przyznać, że bardzo mu zaimponowała taki prezentem. Złota piłeczka wysunęła skrzydełka i zaczęła się trzepotać w jego dłoni. Nie wiedział, co powiedzieć, stał tak i wpatrywał się w znicza. Najbardziej spodobał mu się napis na nim. Wiedział, że może i za dużo sobie wyobraża, ale dla niego było to pewną deklaracją, zapewnieniem na przyszłość i światełkiem w tunelu. Stał tak dłuższą chwile, a gdy w końcu podniósł wzrok, aby coś powiedzieć, zorientował się, że dziewczyny nie ma już przy nim. Rozejrzał się nerwowo, ale zobaczył ją siedzącą na dywanie ze swoim nowym pupilem. Podszedł do nich i usiadł obok szatynki.

- Koniecznie musimy iść i kupić jej obrożę smycz, karmę i w sumie jakieś witaminy też by się przydały. O i jeszcze szczepienia…

- Kobieto, wszystko jest pozamykani, a poza tym u mnie w gabinecie ma kilka zabawek, karmę i witaminy. A co do szczepień, to ma już zrobiony komplet.

W tym momencie Hermione coś się przypomniała i spojrzała badawczo na blondyna.

- To znaczy, że od kiedy ona tu jest?

- Od wczoraj. Jak byłaś z Pansy na zakupach, to ja latałem po hodowlach, wiesz ile mi zajęło znalezienie tej małej ślicznotki?

- Czyli to ona wczoraj szczekała?

Zapytała z wyrzutem, a jak na potwierdzenie tych słów mała Lucy zaszczekała wesoło.

- Tak… potem rzuciłem na pokój zaklęcie wyciszające.

Jednak widząc surowe spojrzenie dziewczyny, blondyn przestał się tłumaczyć i po prostu pocałował ją w policzek.

- Już się tak nie dąsaj, przecież nie mogłem ci wtedy powiedzieć. Bestio, zrób coś.

Ostatnie zdanie skierował do suczki, która jak na zawołanie, wlepiła swoje niebieskie oczęta w właścicielkę.

- Następna manipulantka.

Zaśmiał się Smok, widząc, że na twarzy Gryfonki pojawił się uśmiech i już po chwili miała Lucy w ramionach, tuląc ją do siebie. Spędzili tak jeszcze dobrą godzinę, bawiąc się w trójkę, aż w końcu rządne z nich nie miało już siły.

- Dobra, pora odstawić bestie do siebie i iść spać.

Stwierdził Draco, podnosząc się z podłogi.

- Jak to do siebie?

- Ma posłanie u mnie w gabinecie.

- Ty chyba żartujesz, Lucy śpi ze mną.

Po tych słowach Miona również wstała, trzymając na rekach szczeniaka.

- A ja?

- Co ty?

- Gdzie ja będę spał?

Z uwodzicielskim uśmiechem, przybliżył się do dziewczyny tak, że dzieliło ich tylko ciało psa.

- U siebie.

- No wiesz co, a ta mała to przygarniesz.

- Lucy jest uprzywilejowana, a poza tym dla ciebie nie będzie już miejsca, więc dobranoc.

Cmoknęła go szybko w policzek i już chciała odejść, gdy Draco złapał ją za rękę.

- O co chodzi?

- Dziękuje.

- Za co?

- Za to, że te święta były inne.

Po tych słowach zostawił zdziwioną dziewczynę samą i udał się do swojej sypialni. Nieczęsto zdarzało mu się komukolwiek dziękować, ale w tym przypadku czuł, że musi to zrobić. Był jej wdzięczny, że odmieniła jego życie, bo taka była prawda. Hermiona Granger przewróciła świat Dracona Malfoya do góry nogami. Siedział tak na swoim łóżku, wpatrując się w ścianę, gdy nagle usłyszał pukanie w szybę. Podszedł do okna i wpuścił do pokoju sowę, której w życiu by się tu nie spodziewał. Ptak upuścił list na łóżko i po prostu odleciał. Malfoy na trzęsących się nogach podszedł bliżej i sięgnął po kopertę, by o chwili czytać list od…



Witajcie J

Właśnie, od kogo? Tego oczywiście dowiecie się w następnym rozdziale :D Wiem, że ten rozdział również nie powala długością, ale mam nadzieję, że i tak wam się spodoba J
Wiem, że dużo osób spodziewało się co Miona dostanie od Draco, no ale cóż, mogę tylko powiedzieć, że ten pomysł siedział w moje głowie od momentu, gdy postanowiłam uśmiercić Demona, czyli od początku opowiadania :p
Chciałabym jeszcze pogratulować Clover, bo jako jedyne wpadła na pomysł ze snem J
Jak zwykle przesyła podziękowania i gorące buziaki dla wszystkich czytających i komentujących, nawet nie wiecie jakie to dla mnie ważne, jesteście najwspanialsi :*

Pozdrawiam A


41 komentarzy:

  1. Rozdział zajebisty i mam takie pytanko. Kiedy następny rozdział?? Mam nadzieję, że szybko. Buziaki, Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki słodki ten psiak :) Śmiałam się do monitora jak przeczytałam o prezencie od Diabła. Rozdział jest bajeczny i czekam na kolejną notkę

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc to był jednak sen... zaskoczyłaś mnie nie powiem ;D
    Cieszę się, że ich wspólne święta się udały :)
    Jestem strasznie ciekawa od kogo jest ten list, więc dodaj szybko kolejny rozdział ;**
    Czekam i życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam! Po prostu wiedziałam, ze Hermiona dostanie psa xD to było dla mnie takie oczywsite ;D
    Ciesze się, że to tylko był zły sen i nic jej się nie stało ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział na http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
    Avad ka ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej. Ale Draco jest kochany. :3 Piesek jest słodki. :>
    A prezent od Diabła powala! xD Hahhahaha. Draco powinien mieć takich siedem. Na każdym dzień tygodnia! I najlepsze by było, gdyby Draco założył te bokserki, a tego samego dnia, wieczora, nocy, no nie ważne, wiadomo o co chodzi, przespał się z Mioną. xD Hah. Blaise jest genialny! ^^
    Oo. A ja już myślałam, że teraz będą we trójkę spać razem w jednym łóżku. xD
    Pozdrawiam. :*
    Ana M.
    http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę takie święta<3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, a ten jest po prostu cudowny<3
    Julie

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekałam na ten rozdział z niecierpliwością, zresztą jak na każdy inny. Uf.. na szczęście Hermiona miała tylko sen, ale nie ukrywam, że byłam trochę zawiedziona... :D Zdecydowanie masz talent i bardzo przyjemnie czyta się to opowiadanie. Dodawaj szybko nn!! :** Pozdrawiam i życzę weny. Wielka fanka
    friends-hogwart-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Warto bylo czekac na ten rozdzial <3333333
    Jest taki sslodki...

    Ja chce wiecej takich rozdzialow !
    :DD

    OdpowiedzUsuń
  9. To był naszczęście tylko zły sen...
    Diabełek kupuje fajne prezenty :D
    Jeśli chodzi o prezent Draco dla Hermiony to też był chciała dostać pieska <3
    Cudowny rozdział :)
    Czekam na kolejny!
    Odiumortis (swag).

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny ^^ Kocham dogi niemieckie :D co jest najlepsze zastanawialam się nad kupnem tego psa razem z rodzicami :P hahahaha xD

    OdpowiedzUsuń
  11. O dziewczyno co za miła niespodzianka:)
    rozdział bardzo fajny, aż ogarnęła mnie świąteczna atmosfera i zatęskniłam za choinką i pysznym jedzeniem <3 prezent od Blaise oczywiście jest powalający, sama bym lepszego nie wymyśliła. :P Fajnie, że Hermiona dostała Lucy, to będzie ich wspólna psinka. ;)
    cieszę się, że Hermionie to się tylko śniło, jednak mam przeczucie, że to nie jest koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  12. O jeny jak dobrze, że to tylko sen :) Ulżyło mi. A Draco cóż uroczy nooo. I ten piesek też. Aż żałuję, że nie ma teraz grudnia, naprawdę. Rozdział wprost rewelacyjny.
    Mam jedną sprawę właśnie zaczęłam pisać Dramione i pojawił się u mnie prolog. Byłoby miło gdybyś zajrzała :) http://dramione-always-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Od kogo?!
    Prezent od Diabła był po prostu boski ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha ! Wiedziałam, że Draco kupił jej psa ! Ależ, ja jestem mądraaa....xD Dobrze, że to był tylko sen :D

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurcze :D
    Ale się wystraszyłam, ale dobrze że to sen :>
    Rozdział świetny, też myślałam że Draco kupi jej pieska :P
    I od kogo jest ten list?
    Oj, czemu Ty zawsze kończysz w takich momentach? :x
    U mnie 9 rozdział :)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  16. ojojoj wlasnie skonczylam czytac twoja dotychczasowa tworczosc historia zdecydownie mnie urzekla szkoda demona ale lucy tez jest swietna

    z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial

    Pozdrawiam nowa czytelniczka ywojedo dziela Mika

    Ps:obstawiam ze list od Lucjusz ale dla mnie cukierkowy Lucek traci na wartosci ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak przeczytałam, że to był sen, to swoją szczękę zbierałam przez pół godziny. Totalnie mnie zaskoczyłaś! To było takie realistyczne.

    Mogę powiedzieć, że wyprawiłaś im radosne i niezapomniane święta. :) Miona naprawdę wywróciła życie Draco o 180 stopni. Chciałabym Ci podziękować za to, że pozwalasz im do siebie docierać i umacniasz ich więź. Jestem ciekawa, w którym rozdziale przyznają się do swoich uczuć. :)

    Tak jak Mika twierdzę, że adresatem tego listu jest Lucjusz.

    Pozdrawiam Lily M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Hahah!! Czytając o prezencie od Diabła plakalam ze śmiechu ;** zgadzam się z Clover, to chyba jeszcze nie koniec ;\ no ale cieszmy się tym co jest! A jest świetnie i przesłodko. Kiedy dowiemy się kto jest autorem listu? Oby jak najszybciej ! Tak się staramy, ja, Clover, Lily M, Oli Fajna, Odiumortis, Ana M i wielu, wielu innych, komentujemy bez opamiętania, regularnie sprawdzamy, a ty wciąż przerywasz w najlepszych momentach!!!! no, ale cóż, za to cie kochamy ! ;** To szybciutko, pędzikiem z tym nowym rozdziałem, a ja pozdrawiam i życzę weny,
    Potterhead ;***

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeeeej słodko *.* Lucy jest przeurocza a sukienka i buty cudowne. :D Prezent od Blaide' a jak zwykle wymiata no i pięknie opisałaś te święta. :) Mam nadzieję, że ten list nie wniesie żadnych złych wieści (chociaż pewnie się mylę :P ). Czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Super :D Nieźle mnie zaskoczyłaś, że scena z tym sadystą to był tylko sen :O
    To takie słodkie, że Draco biegał za szczeniakiem dla Miony <3
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :)
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wczoraj Jak znalazłam Twojego bloga myślałam że jajko zniosę jak czytałam rozdział po rozdziale bo niecierpliwiłam się co będzie w następnym . Genialne opowiadanie!!!.... Będę wdzięczna jeśli będziesz mnie informowała o nowym rozdziale na http://dh-love-between-us.blogspot.com/ oczywiście również zapraszam do siebie :)

    ~/ Ired /~

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale słodki psiak ;D
    Też bym takiego chciała, świetny rozdział, idealny wręcz, oby tak dalej, czekam na następny i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialne i nie spodziewałam się że to sen :) A mogłabym wiedzieć jakiej rasy jest ten pies?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie arlekin tylko Merl... nieraz rodzą się takie i są one nie wystawowe :D tak dla wyjasnienia xD

      Usuń
    2. Dogi niemieckie marle mogą się również zaliczać do arlekinów :)
      Arlekin – (biało czarny) barwę zasadniczą stanowi czysta biel, możliwie bez żadnych odcieni. Występują na niej dobrze porozkładane na całym ciele, nierównomiernie poszarpane, intensywnie czarne plamy. Do arlekinów zaliczane bywają także dogi o umaszczeniu merle – tzw. szare arlekiny – na szarym tle występują plamy różnej wielkości od koloru białego, poprzez szary, lekko brązowy do czarnego. Tego typu umaszczenie jest nieakceptowalne przez wzorzec.

      Usuń
  24. Świetny blog <33 Przeczytałam ten rozdział i muszę od początku zacząć bo ciekawi mnie to jak oni się poznali i wgl :D

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ! ;p
    http://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedy nowy rozdział ? <3

    OdpowiedzUsuń
  26. At this moment I am going away to do my breakfast, later than having my breakfast coming again to read other news.



    Feel free to surf to my web page :: dzierżawa ekspresów do kawy

    OdpowiedzUsuń
  27. twój blog został nominowany do The Versatile Blogger więcej informacji http://dreamcatcher-destiny-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Słodka Lucy!! Atak przy okazji! MUSIAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE!!!!!!!! Czytam dalej bo zwariuję.

    J.K.

    OdpowiedzUsuń
  29. .. od tatusia ? tak zgaduje !
    ale najpierw bym cie zabila normalnie! jjak moglas tak opisac sen! juz sie balaz, ze to prawda ! :o ;(
    Pieknie !!!!! <33333
    Tylko tak jakos dziwnie sie skonczylo.. chociaz spac mogli u Hermiony ;-))
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  30. Pomysł z pieskiem - genialne <3 chociaż akurat sam piesek z wyglądu mi do gustu nie przypadł, ale ma niezły charakter więc jest ok ;)
    - Tula

    OdpowiedzUsuń
  31. O nie nie, od kogo ten list ?!?!
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  32. In addition to using the vacuum, you can use attachments that
    are included with the carpet steam cleaning products.

    the impact they have on the environment by limiting the chemical
    usage they. Most of us are not proficient ample to clear or appear once our carpets.


    My website :: carpet washer Los Gatos Ca

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak słodko <3
    Popatrz na moją nazwę ^^^ tak jest LUCY!

    OdpowiedzUsuń
  34. Wampirzyca \ Intruz13 marca 2016 18:38

    Muszę kupić sobie takiego pieska . A co do listu to mam nie jasne przeczucie ,że przybył on z Malfoy Manor .

    OdpowiedzUsuń
  35. "Przydałaby" razem.
    Kurde szkoda że nie działa link..czy to bło zdjęcie pieska? :3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń