Para
Ślizgonów posiedziała jeszcze chwile, po czym opuściła dom Malfoya,
pozostawiając go samego z wkurzoną Gryfonką. Po dłuższym zastanowieniu
postanowił powiedzieć jej prawdę, innego wyjścia nie widział. Wstał z kanapy i
ociągając się, poszedł do pokoju Hermiony. Przez cały czas układał sobie, co ma
powiedzieć, lecz gdy stanął przed jej drzwiami w głowie miał kompletną pustkę.
„Raz się żyje.” Pomyślał i zapukał.
-
Proszę.
Otworzył
drzwi i wszedł do środka. Szatynka leżała na łóżku, głaszcząc Lucy, która prawi
już spała. Lecz gdy zobaczyła blondyna podniosła się, popatrzyła na niego
wrogo, po czym ułożyła się tak, by leżeć tyłem do niego. „I pomyśleć, że ja
kupiłem tego sierściucha.”, przeszło mu przez myśl. Nie czekając na zaproszenie,
usiał na łóżku, tuż obok Miony, która usilnie go ignorowała.
-
Musimy pogadać.
-
To mów.
-
A nie możesz na mnie spojrzeć?
Zapytał
już nieco poirytowany, gdyż Gryfonka całą swoją uwagę skupiała na psie. W końcu
jednak westchnęła i spojrzała na niego.
-
Słucham.
-
Chodzi o mojego ojca.
Wyraz
jej twarzy zmienił się diametralnie. Wcześniej wyglądała jak mała, obrażona
dziewczynka, a teraz było widać, że jest zaniepokojona.
-
A-ale, co ja mam z tym wspólnego?
-
Niestety dużo.
Widząc
jej pytając spojrzenie zaczął mówić. Opowiedział jej wszystko, począwszy do
wigilii w jego domu, aż do wizyty u Greengrassów. Hermiona była zaniepokojona.
Lucjusz od zawsze ją przerażał, a teraz on nienawidzi jej jeszcze bardziej. Ale
z drugiej strony poczuła ulgę i lekkie zawstydzenie. Teraz nie mieściło jej się
w głowie, jak mogła pomyśleć, że Draco ma coś wspólnego z Dafne, przecież to
niedorzeczne.
-
Jak myślisz, co on może zrobić?
Zapytała
w końcu, bo to pytanie dręczyło ją najbardziej. Wiedziała o Lucjusz,
wystarczająco dużo, by się go bać.
-
Szczerze? Wszystko, jedynym pocieszeniem jest to, że niektórzy w Ministerstwie
mają na niego oko, a on zdaje sobie z tego sprawę.
Słowa
Smoka wcale jej nie uspokoiły. Ministerstwo nie jest wszechmogące i nie jest w
stanie kontrolować wszystkich.
-
Lwico nie przejmuj się, jakoś będzie, a tym czasem mam dla ciebie propozycje
nie do odrzucenia.
Hermiona
zmarszczyła czoło. Już ona znała te „genialne” pomysły Malfoya.
-
Nie rób takiej miny, tylko wskakuj w bikini i chodź na dół.
W
tym momencie spojrzała na niego jak na idiotę.
-
Czy ty coś piłeś?
-
Granger, czy ty chociaż raz możesz nie zadawać tylu pytań i zrobić to, co
mówię?
Miona
prychnęła tylko, ale nic nie powiedziała.
-
Grzeczna lwica, wyskakuj z ubrań i zaraz widzę cię na dole.
Posłała
jej szelmowski uśmiech i już go nie było. Gryfonka chcąc nie chcąc zaczęła
przeszukiwać szafę. W końcu udało jej się znaleźć strój kąpielowy. Przebrała się
szybko i zeszła do salonu. Draco już na nią czekał i miał na sobie, tylko
luźne, czarne kąpielówki.
-
No, no taką to ja cię mogę oglądać codziennie.
Stwierdził
Smok, podchodząc bliżej i kładąc jedną rękę na tali dziewczyny.
-
A możesz mi powiedzieć, po jaką cholerę mamy na sobie kąpielówki?
-
Wiesz jeśli chcesz pływać nago, to nie mam nic przeciwko.
-
Pływać?
-
Chodź.
Złapał
ją za rękę i pociągnął w stronę drzwi, których wcześniej nie zauważyła. Zeszli
po schodach do piwnicy, a Gryfonka zaniemówiła. Pod domem znajdował się
ogromnych rozmiarów basen. Wszystkie ściany były jakby z kamienia, a podłoga
wyłożona beżowymi kafelkami. Na przeciwległej ścianie znajdował się rząd
leżaków i coś jakby barek. Całość prezentowała się bardzo ładnie.
-
Łał, co ty jeszcze chowasz w tym domu?
-
Bramy do raju, ale to już w mojej sypialni. Jak chcesz to ci pokaże.
Wyszeptał
jej do ucha i złożył delikatny, aczkolwiek czuły pocałunek na jej ramieniu.
-
Wchodzimy, czy nie?
Zapytała,
chcąc zwalczyć w sobie chęć pocałowania tego wstrętnego manipulanta.
-
Dobra.
Jednym
ruchem wziął ją na ręce i ignorując piski dziewczyny, z rozbiegu wskoczyła do
basen.
-
Ja pierdole, Malfoy!
Krzyknęła,
wynurzając się i odgarniając włosy.
-
Zawsze i wszędzie kochanie, byle z tobą.
Hermiona
uderzyła w taflę wody tak, że fala wylądowała prosto na głowie Ślizgona, po
czym jak najszybciej odpłynęła na drugi koniec basenu.
-
I tak cię dorwę Granger!
Po
tych słowach zanurzył się pod wodę, znikając z pola widzenia. Miona zaczęła się
rozglądać, gdy nagle ktoś złapał ją za kostkę i pociągnął na dno. Już po chwili
tuz przed nią pływał Smok. Przez jakiś czas patrzyli sobie w oczy, tonąc w
swoim spojrzeniu i nie zważając na to, że są pod wodą. Draco nie wahał się
jednak długo, podpłynął bliżej i ujął twarz dziewczyny w obie dłonie, by złożyć
na jej ustach namiętny pocałunek. Hermiona czuła się jak w scenie z jakiejś
tandetnej komedii romantycznej, ale ani trochę jej to nie przeszkadzało.
Oplotła nogi wokół tali blondyna, przysuwając się do niego maksymalnie.
Całowali się tak póki obojgu nie zabrakło powietrza. Draco mocno odepchnął się
od dna i wypłynął na powierzchnie, jedną ręką nadal obejmując brązowooką. Wpatrywali
się w siebie, myśląc o tym samym. Jak w ciągu czterech miesięcy ich relacje
mogły się tak diametralnie zmienić? Gryfonka patrzyła w te hipnotyzujące
tęczówki i już była pewna, że ich właściciel jest dla niej bardzo ważny, może
to i niedorzeczne, ale naprawdę się zakochała. „Na Merlina, ja chyba do reszty
postradałam rozum.”, „Nie moje droga, ty się zakochałaś.”, „Na jedno wychodzi.”
Jej podświadomość miała całkowitą racje, już po niej.
-
O czym myślisz?
Zapytał
arystokrata, widząc nieobecne spojrzenie dziewczyny.
„W
sumie to o tym, że się w tobie zakochała ty tleniony kretynie!”
-
Za dużo chciałbyś wiedzieć Malfoy.
*****
Ginny
właśnie zmierzała do pokoju Harry’ego i Rona, by zawołać ich na kolacje.
Zatrzymała się przy drzwiach i już miała zapukać, gdy usłyszała głos swojego
brata.
-
…i widzisz Fred, ona się kompletnie zmieniła, ten cholerny śmierciożerca
namieszał jej w głowie.
„Fred!!”
Ginny była przerażona. Bezszelestnie uchyliła drzwi, ale w pokoju ujrzała,
tylko Rona, siedzącego na łóżku po turecku i wpatrującego się w przestrzeń.
-
Tak, masz racje Remusie, trzeba jej pomóc. Ja to zrobię, uwolnię ją od tej
gnidy i wtedy znowu będzie moja.
Ruda
nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Nagle poczuła jak ktoś kładzie jej rękę na
ramieniu, szybko odwróciła głowę i ujrzała swojego chłopaka.
-
Ginn, co…
-
Ciii, posłuchaj.
Wskazała
na drzwi, a brunet zamilknął.
-
Wiedziałem Fred, że ty mnie zrozumiesz. Muszę ją uwolnić, ona będzie moja, moja
Hermiona.
Harry
był w takim samym szoku, co jego dziewczyna.
-
Ginny, zawołałaś już chłopców na kolacje?!
Para
drgnęła, ale ruda szybko się opamiętała.
-
Właśnie to robię mamo!
Po
tych słowach zapukała do drzwi i otworzyła je.
-
Ron, mama już przygotowała posiłek.
-
Zaraz zejdę.
Mruknął
tylko, nawet na nią nie patrząc.
-
Co to miało być?
Zapytał
Harry, gdy schodzili już po schodach.
-
Nie mam pojęcia. Porozmawiamy o tym jak będziemy już w domu.
Wybraniec
przytaknął tylko i zeszli na dół, gdzie czekali już wszyscy. Ron przybył chwile
po nich.
-
Dobrze, że jesteście kochaneczki. Siadajcie, bo wszystko wystygnie.
Zasiedli
do stołu, razem z pozostałymi członkami rodziny Weasleyów. W tym roku do Nory
przybyli wszyscy, w końcu były to pierwsze święta po wojnie.
-
Szkoda, że nie ma z nami Hermiony. Tak właściwie, to czemu nawet nie
przyjechała nas odwiedzić?
Zapytała
pani Weasley, gdy kończyli posiłek. Ginny od razu spojrzała na Rona, który w
momencie się spiął i mocno zacisnął dłonie, na trzymanych sztućcach.
-
Yyy… Hermiona miała już inne plany i nie mogła przyjechać.
Wybełkotała
Ginn, nie wiedząc, co powiedzieć. Wolała nie ujawniać prawdziwego powodu, bo i
co miałaby powiedzieć? Że Ron prześladuję Mionę, a ta się go po prostu boi.
-
O wielka szkoda, miała nadzieję, że nas odwiedzi, to taka miła dziewczyna.
-
Pani Weasley, mógłbym prosić jeszcze soku dyniowego?
Wtrącił
się Harry, chcąc jak najszybciej przerwać tą dyskusje, aby Ron nie wybuchnął.
Reszta posiłku minęła im spokojnie i nikt już nie poruszał tematu panny
Granger. Gdy zrobiło się już późno Harry i Ginny, pomimo nalegań Molly,
teleportowali się do swojego domu.
-
Kochanie, powiedz mi, o co chodziło z Ronem?
Zaczął
Potter, gdy siedzieli już w swoim salonie. Ruda opowiedziała mu wszystko po
kolei.
-
Harry ja sądzę, że z nim się dzieje coś niedobrego.
-
Chyba masz racje, ale co my mamy zrobić? Do niego kompletnie nic nie dociera.
-
Wiem.
Westchnęła
ciężko, bardzo martwiła się o brata, ale i o Hermionę, bo w końcu to ona była
jego obsesją.
-
Miejmy nadzieje, że to, tylko chwilowe i w końcu mu przejdzie.
-
Obyś miał racje.
*****
-
Wina?
Zapytał
Draco, gdy razem z Hermioną siedzieli na kanapie w salonie. Całe popołudnie
spędzili na basenie i teraz oboje byli wykończeni.
-
Chętnie.
Przywołał
do siebie butelkę alkoholu i napełnił dwa kieliszki.
-
Granger?
-
Tak?
-
Chciałbym pójść jutro w jedno miejsca.
Gryfonka
spojrzała na niego pytająco, czekając aż powie coś więcej.
-
Do mojej ciotki i chciałbym, abyś mi towarzyszyła.
Spojrzała
na niego jak na skończonego idiotę, myśląc, że zaraz wybuchnie śmiechem. Jak on
to sobie niby wyobrażał? Arystokracie pomiatali ludźmi takimi jak ona. Draco
widząc jej reakcję, zaśmiał się krótko.
-
Spokojnie, nie mam zamiaru cię ciągnąć do osób pokroju mojego stukniętego
ojczulka. Chodzi mi o Andromedę Tonks.
Tym
razem szatynka bardzo się zdziwiła. Matka Nimfadory nie raz wspominała o tym,
że nie utrzymuje kontaktu z nikim z rodziny.
-
Po co chcesz się z nią spotkać?
Draco
trochę się zmieszał. W sumie to sam nie wiedział, co nim kieruje. Po prostu
czuł wewnętrzną potrzebę porozmawiania z tą kobietą. Ona także potrafiła
postawić się rodzinie, przez co straciła wszystko, ale za to zyskała miłość i
szczęście.
-
Po prostu chciałbym z nią porozmawiać.
-
Niewiele mi to wyjaśnia.
-
Granger, czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć?
-
Niby nie, ale…
-
No właśnie, więc przestań zadawać pytania i pija.
Hermiona
prychnęła tylko, ale odpuściła. Cały wieczór spędzili śmiejąc się i popijając
wino, aż w końcu koło 23 rozeszli się do swoich sypialni.
*****
Miona
spała spokojnie, szczelnie owinięta ciepłą kołdrą, jednak leżąca nieopodal niej
Lucy wyglądała na bardzo znudzoną. Po kilku minutach już nie wytrzymała,
poderwała się z miejsca i wskoczyła na klatkę piersiową właścicielki, która od
razu się obudziła.
-
Mała, o co ci chodzi?
Zapytała
sennym głosem, przecierając oczy, na co pies tylko zaszczekała radośnie.
-
Dobra już, dobra, wstaje.
Szatynka
niechętnie wygramoliła się z łóżka i nadal zaspana podeszła do szafy. Wybrała ubrania, pamiętając, że
dzisiaj mają iść do Andromedy, po czym udała się do łazienki. Po 20 minutach
była już gotowa. Gdy wyszła na korytarz, postanowiła zajrzeć do sypialni Smoka.
Oczywiście zastała go śpiącego w najlepsze. Uśmiechnęła się tylko i w
towarzystwie Lucy zeszła na dół. Zabrała się za śniadanie, czyli tosty i
jajecznice. W tle puściała muzykę i tanecznym krokiem krzątała się po kuchni.
Gdy wszystko było już gotowe, a blondyna nadal nie było postanowiła zafundować
mu miłą pobudkę.
-
Lucy, leć do Dracona i go obudź.
Pies
zaszczekał wesoło i zniknął na piętrze. Hermiona uwielbiała tą suczkę, pomimo
upływu bardzo krótkiego czasu mała już była oddana swojej właścicielce, a do
tego była cholernie inteligentna. Miona spokojnie usiadła przy stole, a już po
chwile, po domu rozniósł się krzyk Malfoya.
-
Bestio, co ty tu do jasnej cholerny robisz?!
Po
chwili do kuchni wróciła, wyraźnie zadowolona z siebie suczka.
-
Zuch dziewczynka.
Mówiąc
to podała jej kawałek bekonu z jajecznicy. Nie minęło 5 minut, a w kuchni zjawił
się zaspany Draco.
-
Granger możesz mi powiedzieć, co Lucy robiła w mojej sypialni?
Zapytał
siadając i sięgając po stojącą przed nim kawę.
-
Nie mam pojęcia.
Jednak
blondyn od razu wyłapał jak uśmiecha się pod nosem i nie wierzył w ani jedno
jej słowo.
-
Ty się chyba nigdy nie nauczysz, że kłamanie wychodzi ci gorzej niż fatalnie.
-
Malfoy, przestań marudzić, tylko jedz. O ile się nie mylę to chcesz dzisiaj
odwiedzić panią Tonks.
Chłopak
od razu spoważniał. Nie dawał tego po sobie poznać, ale bardzo denerwował się
spotkaniem z ciotką. Matka niewiele o niej mówiła, ale było widać, że cierpi i
naprawdę kocha swoją siostrę. To był jedne z głównych powodów, dla którego
chciał odwiedzić panią Tonks. Nagle jednak jego rozmyślania przerwała drobna
rączka, machając mu przed oczami.
-
Ziemie do Malfoya, jedz, bo ci wszystko wystygnie.
-
Tak jest pani profesor.
Miona
pokazała mu język i oboje wrócili do posiłku.
-
Ja pozmywam i nakarmię Lucy, a ty idź się ubrać.
Stwierdziła,
zbierając talerze. Smok nadal zamyślony udał się do siebie. Był pełen obaw,
choć decyzję podjął już dawno, musiał tam jechać. Po wyjściu z łazienki szybko
narzucił na siebie ciemne spodnie, białą koszulkę oraz czarną marynarkę, po
czym wrócił na dół.
-
Możemy iść.
Hermiona
przytaknęła i podniosła się z kanapy, na której siedziała ze swoim psem.
-
Przykro mi mała, ale musisz tu zostać.
Suczka
zrobiła smutne oczka, ale posłusznie położyła się na kanapie.
-
Tylko nie próbuj mi zdemolować domu.
Rzucił
jeszcze Draco, gdy już ubrani wychodzili na zewnątrz. Na dworze było wyjątkowo
chłodno, a ulice były puste.
-
Dobra Granger, chodźmy się szybko teleportować, bo już widzę, że się trzęsiesz.
Zaśmiał
się Ślizgon, otaczając dziewczynę ramieniem. Dotarcie do ciemnej uliczki nie
zajęło im dużo czasu i już po chwili aportowali się przed posesją pani Tonks.
Dom był niewielki, ale wyglądał na bardzo przytulny. Hermiona spojrzała na
blondyna, który teraz już nie był w stanie ukryć, że się denerwuje. Ujęła jego
dłoń i uścisnęła ją, aby dodać mu otuch, po czym pociągnęła go w stronę
wejścia. Jednak, gdy byli już prawie na ganku, niebieskooki nagle się
zatrzymał.
-
O co chodzi?
-
A co jak ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać?
W
tym momencie szatynka dostrzegła w nim małego, zagubionego chłopca. Strasznie
ją to rozczuliło, takiego Dracona nie znała.
-
Pani Tonks to przemiła kobieta. Zobaczysz będzie dobrze, a poza tym jesteś
Malfoy, zawsze dostajesz to czego chcesz.
Kąciki
jego ust drgnęły, a on nieco się rozluźnił. Hermiona wykorzystała to i
pociągnęła go w stronę drzwi, po czym zapukała. Nie minęła minuta, a otworzyła
im kobieta z burzą czarnych loków i łagodnym wyrazem twarzy, na której teraz
malował się szoku. Kogo jak kogo, ale syna swojej siostry w życiu by się tu nie
spodziewała. Patrzyli sobie w oczy, nie mówiąc nic. Miona stała z boku i
obserwowała wszystko. W końcu jednak postanowiła przerwać panująca cieszę.
-
Dzień dobry pani Tonks, czy moglibyśmy wejść?
Kobieta
zamrugała kilkakrotnie, jakby właśnie wybudziła się z jakiegoś transu.
-
T-tak, oczywiście.
Odsunęła
się, wpuszczając młodych do środka. Po zdjęciu płaszczy, Andromeda zaprowadziła
ich do przytulnego salonu.
-
Napijecie się może czegoś?
-
Herbaty jeśli można.
-
Ja również.
Pani
Tonks skinęła tylko głową i zniknęła w kuchni.
-
Draco uspokój się, ona cię nie pogryzie.
Szatynka
położyła mu rękę na kolanie, gładząc jej delikatnie. Na kilometr było widać, że
jest spięty, ale kto by nie był?
-
Wiem.
Po
chwili wróciła Andromeda z filiżankami herbaty. Sączyli napój w idealnej ciszy,
aż w końcu po salonie potoczył się płacz małego Tedda.
-
O przepraszam…
-
Ja do niego pójdę.
Zaoferowała
szybko Hermiona, wstając z kanapy. Draco spojrzał na nią spanikowany, ale ta
uśmiechnęła się tylko i już jej nie było. Smok siedział sztywno, nawet nie
patrząc na panią Tonks. Nie mógł zebrać myśli i nie wiedział, co powiedzieć.
-
Draco, jak się miewa Narcyza?
-
Widzi pani…
-
Proszę nie mów mi na per pani. Jakby nie patrzeć jestem twoją ciotką.
-
Yyy dobrze… ciociu.
Na
twarzy kobiety pojawił się tak promienny uśmiech, że i kąciki ust Dracona na
chwile powędrowały ku górze.
-
Ja nie za bardzo wiem, co się dzieje z matka, bo zaraz po wojnie zrzekłem się
ojca.
Widać
było, że Andromeda była bardzo zszokowana tymi słowami.
-
A-ale jak to?
-
Zrozumiałem, że popełniłem w życiu wiele błędów, a największym było
posłuszeństwo ojcu. Przez niego miałem klapki na oczach i nie widziałem tego,
co naprawdę się liczy.
Kobieta
nie mogła uwierzyć. Siostrzeniec, o którym słyszała tak wiele złych rzeczy w
końcu przejrzał na oczy. Nagle jednak w jej głowie pojawiła się pewna myśl.
-
Czy to oznacza, że Cyzia została z nim sama?
Draco
skinął głową, a Andromeda zasłoniła usta dłońmi.
-
Ja chciałem ją zabrać ze sobą, ale się nie zgodziła.
-
Ona go kocha, nie wiem za co, ale tak jest i ty nie masz na to wpływu mój
drogi. Cyzia sama musi zrozumieć, że to nie ma sensu.
-
Ale ja nawet nie mogę z nią porozmawiać. Ojciec dostałby szału, gdyby się o tym
dowiedział, a ja nie chce jej narażać. Jedyne co, to dostałem od niej list, ale
po jego treści na pierwszy rzut oka widać, że jest nieszczęśliwa.
Widząc
ból w oczach tego biednego chłopaka, aż coś ściskało jej serce. Nie wiedziała,
co ma mu powiedzieć, w tej sytuacji nikt nie mógł nic zrobić, poza samą
Narcyzą.
-
Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?
Zapytał
w końcu blondyn z rezygnacją w głosie. W tym momencie Andromeda wstała, usiadła
obok chłopaka i położyła mu rękę na ramieniu.
-
Draco, życie nigdy nie było i nie będzie łatwe. Los stawia nam na drodze wiele
przeszkód, które musimy pokonać, ale pamiętaj, po każdej burzy wychodzi słońce.
Pomimo
tego, że były to banalne słowa, w Smoku zapaliły one płomyk nadziei. Poza tym
już wolał myśleć, że w końcu wszystko się ułoży niż w kółko się zadręczać. Siedzieli
tak i rozmawiali o wielu rzeczach. Andromeda opowiedziała mu jak został
wyrzucona z rodziny za związek z Tedem. Draco widział w tej kobiecie duszę
buntownika. Nie bała się wyrzec rodziny dla prawdziwej miłości. Po około
godzinie do salonu wróciła Hermiona z małym Tedim na rękach.
-
Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale mały jest głodny.
-
Nic nie szkodzi, posiedźcie tu, a ja przygotuje mu mleko.
Pani
Tonks zniknęła w kuchni, a Miona usiadła na kanapie obok Ślizgona. Ten zaczął
się przyglądać trzymanemu przez nią chłopcu. Mały wyglądał dziwnie z turkusową
czupryną, ale ogólnie był dość ładny. Blondyn nigdy nie miał kontaktu z małymi
dziećmi. Kojarzyły mu się tylko z płaczem i zmienianiem pieluch, ale ten malec
wyglądał na spokojnie. Nagle Ted wyciągnął swoją rączkę w stronę
niebieskookiego, uśmiechając się i prezentując swoje dwa zęby.
-
Chcesz go potrzymać?
Zapytała
szatynka, widząc Smoka przyglądającego się dziecku.
-
Co?! Nie, ja nie umiem, nie…
-
Nie panikuj.
Gryfonka
podniosła się z kanapy i stanęła przed chłopakiem.
-
Ułóż ręce tak jak ja.
Pomimo
tego, że czuł się głupio, wykonał jej polecenie, a szatynka bardzo powoli
położyła na jego rękach chłopca. Widząc tego małego szkraba uśmiechającego się
i machającego nóżkami, kąciki jego ust powędrowały ku górze. Od tego dziecka
biła bezgraniczna radość, która była zaraźliwa. Do salonu wróciła Andromeda z
butelką mleka, a na widok siostrzeńca i wnuka uśmiechnęła się szeroko.
-
Draco, co ty na to, żeby go nakarmić?
Blondyn
zrobił przerażoną minę, trzymanie nie było takie trudne, ale karmienie?
-
Ja… nie umie…
-
Oh kochaniutki to nic trudnego.
Pani
Tonk usiadła obok Malfoya i podała mu buteleczkę. Ten ujął ją niepewnie,
czekając na dalsze instrukcje.
-
Przystaw mu smoczek od ust, a gdy go chwyci pochyl butelkę.
Draco
trzęsącą się ręką wykonał wszystkie polecenia i już po chwili malec ssał mleko.
-
No widzisz, mówiłam, że dasz radę. Dobrze kochani, ja was zostawię i lecę do
kuchni przygotować obiad.
-
Może pani pomóc?
-
Granger, nawet o tym nie myśl, żeby zostawić mnie tu samego.
Rzucił
niebieskooki, skoncentrowany na karmieniu małego Lupina.
-
Dziękuje ci moja droga, dam sobie radę.
Pani
Tonks udała się, aby przygotować obiad, a Hermiona stała obok kanapy, obserwując
Ślizgona. Widać było, że jest maksymalnie skupiony na tym, co robi. Nagle
zaczęła rozmyślać o tym, że siedzący obok niej chłopak, a właściwie mężczyzna,
nie przypomina już tego aroganckiego dupka, którego znała. Draco Malfoy, książę
Slytherinu, nadęty arystokrata w tej chwili siedział i karmił małego chłopca.
Teraz była pewna, że to nie jest już ten sam chłopak. Stał się mężczyzną,
mężczyzną, którego pokochała.
Witajcie J
Tak wiem, rozdział jest krótki, ale
jakoś ostatnio takie mi się piszą. Obiecuje jednak, że kolejny na pewno będzie
dłuższy i w końcu odbędzie się tam upragniony sylwester :D
Muszę wam powiedzieć, że
rozleniwiliście się :p Pod ostatnim rozdziałem jest sporo mniej komentarzy,
dlatego, żeby was zmotywować mówię z góry, że kolejna notka pojawi się dopiero
wtedy, gdy pod ta będzie co najmniej 30 komentarzy :D To nie jest dużo, a poza
tym, po poprzednimi było ich nawet więcej :D
Nie mniej jednak, dziękuje tym
którzy komentując cały czas, jest to dla mnie bardzo miłe J
Pozdrawiam A♥
Ja nie wiem jak ty to robisz, ale każda Twoja notka jest boooska *.*
OdpowiedzUsuń/Maja
Tak sobie myśle że Draco byłby dobrym Ojcem ;D
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny, Hermiona w końcu przyznała się przed samą sobą, że jest zakochana. Kolej na Draco!
pozdrawiam serdecznie!
Avad ka ;*
Jej ten wątek z Andromedą i malutkim Lupinkiem jest przeee słodki *o*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej notki i życzę Weny :D
Rozdział G E N I A L N Y ;)W bardzo ciekawy sposób opisujesz przemianę Malfoya ;)
OdpowiedzUsuńnooo i Lucy <3
pozdrawiam i życzę dużo weny
K.
Uuu w końcu Sylwester!!!Mam nadzieję, że coś się między Mioną i Draco stanie...A tak wgl . rozdział suuuper i zapraszam na NN u siebie
OdpowiedzUsuńzmiana-nam-dobrze-zrobi-dramione-love.blogspot.com
Boże, boże, boże... Super, nie no, tak mi się podoba, że nie mogę... super! Czeka na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Dużo weny ;*
http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/
Ja to uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńIntrygujący rozdział... a szczególnie wątek z Ronem, rozmawiającym z duchami :)
Malfoy, który opiekował się małym Tedem <3
Cała ta sprawa z Andromedą. Fajnie, że Malfoy ma kolejną osobę, która będzie go wspierać.
Liczę na to, że dodasz rozdział w ekspresowym tempie. Niestety jutro wyjeżdżam i pewnie go nie skomentuję, ale kto wie? Może uda mi się przeczytać.
Jest to jedno z moich ulubionych opowiadań, dlatego postanowiłam, że skomentuję ci w miarę długo, bo sama takie komentarze uwielbiam :)
Piszesz bardzo ładnie, lekko. Bardzo miło się to czyta. Cieszę się, że Hermiona nie jest przeciągnięta na złą stronę, jak to często się w Dramione zdarza. Jest taką w miarę sobą. No może... za mało się uczy <3 ale za to fajnie się ubiera xD
Draco... bardzo ładnie pokazujesz jego wewnętrzne zmiany. Baaardzo mi się to podoba.
Co do ciebie,to bardzo chętnie przeczytałabym twoją książkę.
CZekam na rozwój akcji z Ronem, pozdrawiam i życzę weny.
Wierna czytelniczka
friends-hogwart-story.blogspot.com
Chyba się zakochałam...Chce takiego chłopaka, słodki ten rozdział. Chce więcej takich.
OdpowiedzUsuńJulie;)
http://music-of-lover.blogspot.com/
Przewspaniała była scena z Draco karmiącym młodego Lupina, oby biedna Cyzia odeszła od Lucjusza. Czekam bardzo niecierpliwie na nn :)
OdpowiedzUsuńNiestety dla mnie notka nudna i krotka, nie to co kiedys (chodzi mi o akcje nie o dlugosc). Chyba nie masz juz pomyslow moze zrob sobie dluzsza przerwe.
OdpowiedzUsuńOgolnie wczesniejsze rozdzialy sa boskie. ;)
A ja, z całym szacunkiem, nie mogę się zgodzić. Pisz jak najszybciej nowy rozdział. Masz pomysły!
UsuńRon gadający z martwym Fredem czy Lupinem... szykuje się niezła afera.
I zabójca Demona... co z nim? No i Lucjusz, szykuję się jeszcze większa afera.
Intrygujesz, intrygujesz... nie rób sobie dłuższej przerwy, bo wszyscy czekają z niecierpliwością na każdy nowy rozdział! Pozdrawiam i życzę weny.
Twoja kolejna fanka :))))
Nudna?! Ta przesłodka ,wspaniała notka jest niby nudna?! We wszystkie rozdziały trzeba poświęcić dużo czasu i energi , i wszystkie notki są wspaniałe. Musi być taka jak to ujęłaś "nudna notka" by później rozkręcić akcje potem . Twoja wielka fanka :Księżniczka Slytherinu
UsuńPrzepraszam, że się wtrącę, ale notka wcale nie była nudna. I że autorka niby nie ma pomysłów? Błagam cię, to jest jedno z najlepszych dramione jakie czytam i autorka zawsze ma pomysł na nowy rozdział.
UsuńAnn :)
Aaaa jak słodko Draco karmiący małego Teda ^^
OdpowiedzUsuńNo racja sama słodycz .
UsuńŚwietny rozdział, Nie mogę się już doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://dracoihermionainaczej.blogspot.com/
Twoje opowiadanie jest naprawde świetne ! Sceny Draco + Hermiona... Hahaha... Są GENIALNE!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! Weny !
Julia
Wspaniały jak zawsze rodział i oczywiście przesłotki. Jenys jaki słodki był moment z Draco i Tedem .Oh słodki . Sama słodycz. Notka jest : cudowna, słodka ,wspaniała , super fajna i ekstra czekam na następną niecierpliwie . Pozdrawiam Księżniczka Slytherinu. (Notka jest prze słodka:))
OdpowiedzUsuńCiesze się że Draco i Miona sie pogodzili ;)
OdpowiedzUsuńLucy jest genialna ;]
No w końcu Miona zrozumiała że go kocha;]
bardzo mi się podobala ich wizyta u Andromedy ,Draco karmiący dziecko to musiał byc taki słodki widok;p
Ron mnie przeraża on jest psychiczny;/zamknąc go na oddziale zamkniętym w Mungu ;p
Nie moge się doczekac kolejnego rozdziału ;O)
~Anka
Ron do Munga!!!!
OdpowiedzUsuńDo Munga on ??? NIE od razu Avada i spokój hehe :)
UsuńRacja pare Crucio i Awada :)
UsuńRon do Munga!!!
OdpowiedzUsuńSłodki i lekko nieporadny i ciut przerażony Draco??? Boże kocham to!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :-) czekam na następny :-)
Do Munga Rona Weźcie Plose
OdpowiedzUsuńTak! Nareszcie Herm się przyznała, no! Teraz kolej na Dracona i po sprawie. ^^ Tylko Ron i Lucek psują humorek.. Tyy... A jakby oni połączyli siły? Pff.. i tak to nic nie da. Herm ma po swojej stronie Dracona, Gin, Pansy, Blaise'a i Pottera! Załatwił Voldka, to i z tamtą dwójką się rozprawi! xD
OdpowiedzUsuńJeej. :3 Cudny Draco. Będzie z niego fantastyczny ojciec. ^^
Pozdrawiam.
Ana M.
Zapraszam serdecznie: http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/
Malfoy karmiący dziecko? Hahahahaha! Ta wizja jest przekomiczna! :D
OdpowiedzUsuńPopołudnie spędzone w basenie? Mmmm... Cudowne!
Ale Ron ma chyba jakieś początki choroby psychicznej... Biedak.
Już się boje do czego może posunąć się Ron, moim zdaniem idealnie pasuje do Dafne ale ona byle czego nie tyka. Scena w domu Andeomedy jest słodka a Draco byłby dobrym ojcem. Czekam na następną notkę
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest nudny ani krótki. Jest w sam raz, mi przynajmniej taka długość wystarcza.
OdpowiedzUsuńRon postradał zmysły i coraz bardziej mnie irytuje. Może teraz wyjdę na okropną osobę, ale jakby coś mu się stało to wcale nie byłoby mi przykro.
Basen w piwnicy? Jejciu, Malfoy, sama taki bym chciała. Scena pocałunku pod wodą, to jest to, co lubię najbardziej w komediach romantycznych, za co u mnie masz plusa :D
Lucy trochę przypomina mi mojego psa haha.
Lubię Andromedę (tak to się odmienia? xd). Od razu mam przed oczami taką miłą panią.
Scena, kiedy Draco trzyma małego Teda była świetna. Nadawałby się na ojca. Jak to czytałam, to wyobraziłam sobie dziecko Hermiony i Draco.... (nie, ja nic nie proponuje, nic, a nic).
Mam nadzieję, że uda im się jednak wyrwać Narcyzę od Lucjusza. No i że Hermionie nic się niestanie, bo kto wie do czego jest zdolny Lucjusz?
Cóż mi pozostało.
Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3
Ann
Tak ci jeszcze powiem kochana, że masz już 30 komentarzy, więc możesz zacząć pisać już kolejny rozdział :*
UsuńWidzę, że Draco nabiera doświadczania w opiece nad dziećmi ^^
OdpowiedzUsuńDobrze, bardzo dobrze niech się chłopak szkoli, kiedyś mu się przyda :)
pozdrawiam:)
------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Strasznie zainteresowałaś mnie wątkiem z Ron'em. Czyżby rozmawiał z duchami ? albo ma jakieś wewnętrzne schizy xD ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! ;*
Cudowny rozdział :) Ron wariuje? Rozmawia ze zmarłymi osobami?
OdpowiedzUsuńDraco bardzo się zmienił i aż sobie wyobraziłam jak jest zestresowany przed spotkaniem z ciotką.
Czekam na następny rozdział i życzę weny :)
Pozdrawiam,
Crazy
____________
Zapraszam:
www.nieuwazne-zyczenie-1d-blogspot.com
wciągnęłam się w to opowiadanie.... dawaj szybko następny rozdział :P
OdpowiedzUsuńDraco zajmujący się Teddym? To było urocze, tak samo jak scena pocałunku na basenie.:) Jestem pod wrażeniem Twojego talentu.:)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną część tego opowiadania.:p
Ja niedawno zaczęłam przygodę z blogowaniem, więc jeśli masz czas i chęci możesz zajrzeć do mnie.:p właśnie ukazał się pierwszy rozdział.
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Zwariowałam jak przeczytałam akcję z Draconem trzymającym małego na rączkach <3 kochane <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam! :)
Odiumortis (swag).
Świetne no i Draco karmiący dziecko, <3
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo pozytywny, każdy twój następny rozdział jest coraz lepszy,
Czekam na kolejny :D
Hej rozdział super. mam do ciebie takie pytanie jak ty to robisz że link do strony ze strojami wstawiasz w słowa w opowiadaniu??
OdpowiedzUsuń~~Czarna
Jak piszesz tekst w Wordzie to można zaznaczyć dany wyraz, kliknąć prawym przyciskiem myszy, a potem wybrać coś takiego jak hiperłącze i tam potem wstawiasz dany link, klikasz ok no i gotowe :)
UsuńDzięki <3
Usuń~~Czarna
Jak zawsze swietny *.*
OdpowiedzUsuńPisz daleej
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Po prostu niemożliwe. Rozdział jest tak genialny i wprowadza w taki nastrój, że nie mam serca, ani ochoty wybijać się z jego rytmu. Och! Proszę, błagam na kolanach, niech następny rozdział pojawi sie z prędkością światła! Dobrze, ze piszesz. Naprawdę dobrze ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję,
Potterhead ;*
Rozdział jak zwykle świetny ♥ !
OdpowiedzUsuń(Oby nowy rozdział jak najszybciej, w czwartek wyjeżdżam i nie ma mnie do końca wakacji. Mam nadzieję, że jeszcze przeczytam następny rozdział przed wyjazdem :).)
Oczywiście zaraz jak przyjadę, nadrobię wszystko.
Pisz dalej, pisz. Jesteś niesamowita ;).
DRACO ♥ !
Kurczę,genialnie jak zwykle. :D Czekam ciągle na jakąś "hot" sytuację no i mam nadzieję, że się doczekam w końcu. :P Lucy jest taaaaaka słodka *.*
OdpowiedzUsuńŻyczę weny. :)
Ps. nowy rozdział u mnie http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/
Ah..ale sobie narobiłam zaległości...ale przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem. Jesteś jeszcze bardziej niesamowita niż myślałam...Obiecuję że teraz będę czytała i komentowała na bierząco ☻ Rozdział cudowny...Lucy! >.< Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, całuję i życzę weeeny
Nati:*
Draco karmiący małe dziecko :o słodkie :)
OdpowiedzUsuńOgólnie dobrze mi się czytało, jak zawsze :) Wyłapałam trochę literówek, ale właściwie nie wchodzę tu, żeby wytykać błędy :)
Czekam z niecierpliwością na Sylwestra :D
Pozdrawiam,
DiaMent.
dramionovelove.blogspot.com
hej zrobisz mi szablon na bloga o dramione?? Masz fajny.
OdpowiedzUsuńBasia
Wiesz tylko, że ja tak w sumie, to wszystko sobie ustawiałam sama w opcji dostosuj szablon a nie miała gotowy :)
Usuńaha:)
UsuńBasia
Hej Hej :* Jak zwykle powalający :) Pisz szybko następny !!! i mnie informuj :***** ~/ Ired /~
OdpowiedzUsuńCudny. tylko o co chodzi że każde słowo związane ze słowem ,,ubranie,, jest na czerwono?? Wracam do czytania.
OdpowiedzUsuńJ.K.
To jest link, kliknij, a wyskoczy ci opisana stylizacja. To tak dla dopełnienia, i sądzę, ze to genialne!
UsuńCuudny byłby z niego tatuś ! :3
OdpowiedzUsuńUrocze jest to, jak on się zmienił! Po prostu nie do poznania! <3
CzytelniczkaGreen.
O tak, już się nie umiem doczekać tego sylwestra z Blaisem :)
OdpowiedzUsuń-Tula
oooo , ostatnie zdanie jakie słodziaśnee !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
La fin de la vie...Takie piękne słowa...
OdpowiedzUsuńZgodzę się z koleżanką powyżej. Draco zaś wyrósł na niesamowitego mężczyznę ...Łał !!
OdpowiedzUsuń"Tymczasem" razem, "wyrzekł" a nie "zrzekł", zrzec się można czegoś a nie kogoś.
OdpowiedzUsuńEhh biedna Narcyza...przyznam że Draco zrobił na mnie wrażenie idąc do Andromedy..
Pozdrawiam :)