sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 28


Para Ślizgonów posiedziała jeszcze chwile, po czym opuściła dom Malfoya, pozostawiając go samego z wkurzoną Gryfonką. Po dłuższym zastanowieniu postanowił powiedzieć jej prawdę, innego wyjścia nie widział. Wstał z kanapy i ociągając się, poszedł do pokoju Hermiony. Przez cały czas układał sobie, co ma powiedzieć, lecz gdy stanął przed jej drzwiami w głowie miał kompletną pustkę. „Raz się żyje.” Pomyślał i zapukał.

- Proszę.

Otworzył drzwi i wszedł do środka. Szatynka leżała na łóżku, głaszcząc Lucy, która prawi już spała. Lecz gdy zobaczyła blondyna podniosła się, popatrzyła na niego wrogo, po czym ułożyła się tak, by leżeć tyłem do niego. „I pomyśleć, że ja kupiłem tego sierściucha.”, przeszło mu przez myśl. Nie czekając na zaproszenie, usiał na łóżku, tuż obok Miony, która usilnie go ignorowała.


- Musimy pogadać.

- To mów.

- A nie możesz na mnie spojrzeć?

Zapytał już nieco poirytowany, gdyż Gryfonka całą swoją uwagę skupiała na psie. W końcu jednak westchnęła i spojrzała na niego.

- Słucham.

- Chodzi o mojego ojca.

Wyraz jej twarzy zmienił się diametralnie. Wcześniej wyglądała jak mała, obrażona dziewczynka, a teraz było widać, że jest zaniepokojona.

- A-ale, co ja mam z tym wspólnego?

- Niestety dużo.

Widząc jej pytając spojrzenie zaczął mówić. Opowiedział jej wszystko, począwszy do wigilii w jego domu, aż do wizyty u Greengrassów. Hermiona była zaniepokojona. Lucjusz od zawsze ją przerażał, a teraz on nienawidzi jej jeszcze bardziej. Ale z drugiej strony poczuła ulgę i lekkie zawstydzenie. Teraz nie mieściło jej się w głowie, jak mogła pomyśleć, że Draco ma coś wspólnego z Dafne, przecież to niedorzeczne.

- Jak myślisz, co on może zrobić?

Zapytała w końcu, bo to pytanie dręczyło ją najbardziej. Wiedziała o Lucjusz, wystarczająco dużo, by się go bać.

- Szczerze? Wszystko, jedynym pocieszeniem jest to, że niektórzy w Ministerstwie mają na niego oko, a on zdaje sobie z tego sprawę.

Słowa Smoka wcale jej nie uspokoiły. Ministerstwo nie jest wszechmogące i nie jest w stanie kontrolować wszystkich.

- Lwico nie przejmuj się, jakoś będzie, a tym czasem mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.

Hermiona zmarszczyła czoło. Już ona znała te „genialne” pomysły Malfoya.

- Nie rób takiej miny, tylko wskakuj w bikini i chodź na dół.

W tym momencie spojrzała na niego jak na idiotę.

- Czy ty coś piłeś?

- Granger, czy ty chociaż raz możesz nie zadawać tylu pytań i zrobić to, co mówię?

Miona prychnęła tylko, ale nic nie powiedziała.

- Grzeczna lwica, wyskakuj z ubrań i zaraz widzę cię na dole.

Posłała jej szelmowski uśmiech i już go nie było. Gryfonka chcąc nie chcąc zaczęła przeszukiwać szafę. W końcu udało jej się znaleźć strój kąpielowy. Przebrała się szybko i zeszła do salonu. Draco już na nią czekał i miał na sobie, tylko luźne, czarne kąpielówki.

- No, no taką to ja cię mogę oglądać codziennie.

Stwierdził Smok, podchodząc bliżej i kładąc jedną rękę na tali dziewczyny.

- A możesz mi powiedzieć, po jaką cholerę mamy na sobie kąpielówki?

- Wiesz jeśli chcesz pływać nago, to nie mam nic przeciwko.

- Pływać?

- Chodź.

Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę drzwi, których wcześniej nie zauważyła. Zeszli po schodach do piwnicy, a Gryfonka zaniemówiła. Pod domem znajdował się ogromnych rozmiarów basen. Wszystkie ściany były jakby z kamienia, a podłoga wyłożona beżowymi kafelkami. Na przeciwległej ścianie znajdował się rząd leżaków i coś jakby barek. Całość prezentowała się bardzo ładnie.

- Łał, co ty jeszcze chowasz w tym domu?

- Bramy do raju, ale to już w mojej sypialni. Jak chcesz to ci pokaże.

Wyszeptał jej do ucha i złożył delikatny, aczkolwiek czuły pocałunek na jej ramieniu.

- Wchodzimy, czy nie?

Zapytała, chcąc zwalczyć w sobie chęć pocałowania tego wstrętnego manipulanta.

- Dobra.

Jednym ruchem wziął ją na ręce i ignorując piski dziewczyny, z rozbiegu wskoczyła do basen.

- Ja pierdole, Malfoy!

Krzyknęła, wynurzając się i odgarniając włosy.

- Zawsze i wszędzie kochanie, byle z tobą.

Hermiona uderzyła w taflę wody tak, że fala wylądowała prosto na głowie Ślizgona, po czym jak najszybciej odpłynęła na drugi koniec basenu.

- I tak cię dorwę Granger!

Po tych słowach zanurzył się pod wodę, znikając z pola widzenia. Miona zaczęła się rozglądać, gdy nagle ktoś złapał ją za kostkę i pociągnął na dno. Już po chwili tuz przed nią pływał Smok. Przez jakiś czas patrzyli sobie w oczy, tonąc w swoim spojrzeniu i nie zważając na to, że są pod wodą. Draco nie wahał się jednak długo, podpłynął bliżej i ujął twarz dziewczyny w obie dłonie, by złożyć na jej ustach namiętny pocałunek. Hermiona czuła się jak w scenie z jakiejś tandetnej komedii romantycznej, ale ani trochę jej to nie przeszkadzało. Oplotła nogi wokół tali blondyna, przysuwając się do niego maksymalnie. Całowali się tak póki obojgu nie zabrakło powietrza. Draco mocno odepchnął się od dna i wypłynął na powierzchnie, jedną ręką nadal obejmując brązowooką. Wpatrywali się w siebie, myśląc o tym samym. Jak w ciągu czterech miesięcy ich relacje mogły się tak diametralnie zmienić? Gryfonka patrzyła w te hipnotyzujące tęczówki i już była pewna, że ich właściciel jest dla niej bardzo ważny, może to i niedorzeczne, ale naprawdę się zakochała. „Na Merlina, ja chyba do reszty postradałam rozum.”, „Nie moje droga, ty się zakochałaś.”, „Na jedno wychodzi.” Jej podświadomość miała całkowitą racje, już po niej.

- O czym myślisz?

Zapytał arystokrata, widząc nieobecne spojrzenie dziewczyny.

„W sumie to o tym, że się w tobie zakochała ty tleniony kretynie!”

- Za dużo chciałbyś wiedzieć Malfoy.

*****

Ginny właśnie zmierzała do pokoju Harry’ego i Rona, by zawołać ich na kolacje. Zatrzymała się przy drzwiach i już miała zapukać, gdy usłyszała głos swojego brata.

- …i widzisz Fred, ona się kompletnie zmieniła, ten cholerny śmierciożerca namieszał jej w głowie.

„Fred!!” Ginny była przerażona. Bezszelestnie uchyliła drzwi, ale w pokoju ujrzała, tylko Rona, siedzącego na łóżku po turecku i wpatrującego się w przestrzeń.

- Tak, masz racje Remusie, trzeba jej pomóc. Ja to zrobię, uwolnię ją od tej gnidy i wtedy znowu będzie moja.

Ruda nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Nagle poczuła jak ktoś kładzie jej rękę na ramieniu, szybko odwróciła głowę i ujrzała swojego chłopaka.

- Ginn, co…

- Ciii, posłuchaj.

Wskazała na drzwi, a brunet zamilknął.

- Wiedziałem Fred, że ty mnie zrozumiesz. Muszę ją uwolnić, ona będzie moja, moja Hermiona.

Harry był w takim samym szoku, co jego dziewczyna.

- Ginny, zawołałaś już chłopców na kolacje?!

Para drgnęła, ale ruda szybko się opamiętała.

- Właśnie to robię mamo!

Po tych słowach zapukała do drzwi i otworzyła je.

- Ron, mama już przygotowała posiłek.

- Zaraz zejdę.

Mruknął tylko, nawet na nią nie patrząc.

- Co to miało być?

Zapytał Harry, gdy schodzili już po schodach.

- Nie mam pojęcia. Porozmawiamy o tym jak będziemy już w domu.

Wybraniec przytaknął tylko i zeszli na dół, gdzie czekali już wszyscy. Ron przybył chwile po nich.

- Dobrze, że jesteście kochaneczki. Siadajcie, bo wszystko wystygnie.

Zasiedli do stołu, razem z pozostałymi członkami rodziny Weasleyów. W tym roku do Nory przybyli wszyscy, w końcu były to pierwsze święta po wojnie.

- Szkoda, że nie ma z nami Hermiony. Tak właściwie, to czemu nawet nie przyjechała nas odwiedzić?

Zapytała pani Weasley, gdy kończyli posiłek. Ginny od razu spojrzała na Rona, który w momencie się spiął i mocno zacisnął dłonie, na trzymanych sztućcach.

- Yyy… Hermiona miała już inne plany i nie mogła przyjechać.

Wybełkotała Ginn, nie wiedząc, co powiedzieć. Wolała nie ujawniać prawdziwego powodu, bo i co miałaby powiedzieć? Że Ron prześladuję Mionę, a ta się go po prostu boi.

- O wielka szkoda, miała nadzieję, że nas odwiedzi, to taka miła dziewczyna.

- Pani Weasley, mógłbym prosić jeszcze soku dyniowego?

Wtrącił się Harry, chcąc jak najszybciej przerwać tą dyskusje, aby Ron nie wybuchnął. Reszta posiłku minęła im spokojnie i nikt już nie poruszał tematu panny Granger. Gdy zrobiło się już późno Harry i Ginny, pomimo nalegań Molly, teleportowali się do swojego domu.

- Kochanie, powiedz mi, o co chodziło z Ronem?

Zaczął Potter, gdy siedzieli już w swoim salonie. Ruda opowiedziała mu wszystko po kolei.

- Harry ja sądzę, że z nim się dzieje coś niedobrego.

- Chyba masz racje, ale co my mamy zrobić? Do niego kompletnie nic nie dociera.

- Wiem.

Westchnęła ciężko, bardzo martwiła się o brata, ale i o Hermionę, bo w końcu to ona była jego obsesją.

- Miejmy nadzieje, że to, tylko chwilowe i w końcu mu przejdzie.

- Obyś miał racje.

*****

- Wina?

Zapytał Draco, gdy razem z Hermioną siedzieli na kanapie w salonie. Całe popołudnie spędzili na basenie i teraz oboje byli wykończeni.

- Chętnie.

Przywołał do siebie butelkę alkoholu i napełnił dwa kieliszki.

- Granger?

- Tak?

- Chciałbym pójść jutro w jedno miejsca.

Gryfonka spojrzała na niego pytająco, czekając aż powie coś więcej.

- Do mojej ciotki i chciałbym, abyś mi towarzyszyła.

Spojrzała na niego jak na skończonego idiotę, myśląc, że zaraz wybuchnie śmiechem. Jak on to sobie niby wyobrażał? Arystokracie pomiatali ludźmi takimi jak ona. Draco widząc jej reakcję, zaśmiał się krótko.

- Spokojnie, nie mam zamiaru cię ciągnąć do osób pokroju mojego stukniętego ojczulka. Chodzi mi o Andromedę Tonks.

Tym razem szatynka bardzo się zdziwiła. Matka Nimfadory nie raz wspominała o tym, że nie utrzymuje kontaktu z nikim z rodziny.

- Po co chcesz się z nią spotkać?

Draco trochę się zmieszał. W sumie to sam nie wiedział, co nim kieruje. Po prostu czuł wewnętrzną potrzebę porozmawiania z tą kobietą. Ona także potrafiła postawić się rodzinie, przez co straciła wszystko, ale za to zyskała miłość i szczęście.

- Po prostu chciałbym z nią porozmawiać.

- Niewiele mi to wyjaśnia.

- Granger, czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć?

- Niby nie, ale…

- No właśnie, więc przestań zadawać pytania i pija.

Hermiona prychnęła tylko, ale odpuściła. Cały wieczór spędzili śmiejąc się i popijając wino, aż w końcu koło 23 rozeszli się do swoich sypialni.

*****

Miona spała spokojnie, szczelnie owinięta ciepłą kołdrą, jednak leżąca nieopodal niej Lucy wyglądała na bardzo znudzoną. Po kilku minutach już nie wytrzymała, poderwała się z miejsca i wskoczyła na klatkę piersiową właścicielki, która od razu się obudziła.

- Mała, o co ci chodzi?

Zapytała sennym głosem, przecierając oczy, na co pies tylko zaszczekała radośnie.

- Dobra już, dobra, wstaje.

Szatynka niechętnie wygramoliła się z łóżka i nadal zaspana podeszła do szafy. Wybrała ubrania, pamiętając, że dzisiaj mają iść do Andromedy, po czym udała się do łazienki. Po 20 minutach była już gotowa. Gdy wyszła na korytarz, postanowiła zajrzeć do sypialni Smoka. Oczywiście zastała go śpiącego w najlepsze. Uśmiechnęła się tylko i w towarzystwie Lucy zeszła na dół. Zabrała się za śniadanie, czyli tosty i jajecznice. W tle puściała muzykę i tanecznym krokiem krzątała się po kuchni. Gdy wszystko było już gotowe, a blondyna nadal nie było postanowiła zafundować mu miłą pobudkę.

- Lucy, leć do Dracona i go obudź.

Pies zaszczekał wesoło i zniknął na piętrze. Hermiona uwielbiała tą suczkę, pomimo upływu bardzo krótkiego czasu mała już była oddana swojej właścicielce, a do tego była cholernie inteligentna. Miona spokojnie usiadła przy stole, a już po chwile, po domu rozniósł się krzyk Malfoya.

- Bestio, co ty tu do jasnej cholerny robisz?!

Po chwili do kuchni wróciła, wyraźnie zadowolona z siebie suczka.

- Zuch dziewczynka.

Mówiąc to podała jej kawałek bekonu z jajecznicy. Nie minęło 5 minut, a w kuchni zjawił się zaspany Draco.

- Granger możesz mi powiedzieć, co Lucy robiła w mojej sypialni?

Zapytał siadając i sięgając po stojącą przed nim kawę.

- Nie mam pojęcia.

Jednak blondyn od razu wyłapał jak uśmiecha się pod nosem i nie wierzył w ani jedno jej słowo.

- Ty się chyba nigdy nie nauczysz, że kłamanie wychodzi ci gorzej niż fatalnie.

- Malfoy, przestań marudzić, tylko jedz. O ile się nie mylę to chcesz dzisiaj odwiedzić panią Tonks.

Chłopak od razu spoważniał. Nie dawał tego po sobie poznać, ale bardzo denerwował się spotkaniem z ciotką. Matka niewiele o niej mówiła, ale było widać, że cierpi i naprawdę kocha swoją siostrę. To był jedne z głównych powodów, dla którego chciał odwiedzić panią Tonks. Nagle jednak jego rozmyślania przerwała drobna rączka, machając mu przed oczami.

- Ziemie do Malfoya, jedz, bo ci wszystko wystygnie.

- Tak jest pani profesor.

Miona pokazała mu język i oboje wrócili do posiłku.

- Ja pozmywam i nakarmię Lucy, a ty idź się ubrać.

Stwierdziła, zbierając talerze. Smok nadal zamyślony udał się do siebie. Był pełen obaw, choć decyzję podjął już dawno, musiał tam jechać. Po wyjściu z łazienki szybko narzucił na siebie ciemne spodnie, białą koszulkę oraz czarną marynarkę, po czym wrócił na dół.

- Możemy iść.

Hermiona przytaknęła i podniosła się z kanapy, na której siedziała ze swoim psem.

- Przykro mi mała, ale musisz tu zostać.

Suczka zrobiła smutne oczka, ale posłusznie położyła się na kanapie.

- Tylko nie próbuj mi zdemolować domu.

Rzucił jeszcze Draco, gdy już ubrani wychodzili na zewnątrz. Na dworze było wyjątkowo chłodno, a ulice były puste.

- Dobra Granger, chodźmy się szybko teleportować, bo już widzę, że się trzęsiesz.

Zaśmiał się Ślizgon, otaczając dziewczynę ramieniem. Dotarcie do ciemnej uliczki nie zajęło im dużo czasu i już po chwili aportowali się przed posesją pani Tonks. Dom był niewielki, ale wyglądał na bardzo przytulny. Hermiona spojrzała na blondyna, który teraz już nie był w stanie ukryć, że się denerwuje. Ujęła jego dłoń i uścisnęła ją, aby dodać mu otuch, po czym pociągnęła go w stronę wejścia. Jednak, gdy byli już prawie na ganku, niebieskooki nagle się zatrzymał.

- O co chodzi?

- A co jak ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać?

W tym momencie szatynka dostrzegła w nim małego, zagubionego chłopca. Strasznie ją to rozczuliło, takiego Dracona nie znała.

- Pani Tonks to przemiła kobieta. Zobaczysz będzie dobrze, a poza tym jesteś Malfoy, zawsze dostajesz to czego chcesz.

Kąciki jego ust drgnęły, a on nieco się rozluźnił. Hermiona wykorzystała to i pociągnęła go w stronę drzwi, po czym zapukała. Nie minęła minuta, a otworzyła im kobieta z burzą czarnych loków i łagodnym wyrazem twarzy, na której teraz malował się szoku. Kogo jak kogo, ale syna swojej siostry w życiu by się tu nie spodziewała. Patrzyli sobie w oczy, nie mówiąc nic. Miona stała z boku i obserwowała wszystko. W końcu jednak postanowiła przerwać panująca cieszę.

- Dzień dobry pani Tonks, czy moglibyśmy wejść?

Kobieta zamrugała kilkakrotnie, jakby właśnie wybudziła się z jakiegoś transu.

- T-tak, oczywiście.

Odsunęła się, wpuszczając młodych do środka. Po zdjęciu płaszczy, Andromeda zaprowadziła ich do przytulnego salonu.

- Napijecie się może czegoś?

- Herbaty jeśli można.

- Ja również.

Pani Tonks skinęła tylko głową i zniknęła w kuchni.

- Draco uspokój się, ona cię nie pogryzie.

Szatynka położyła mu rękę na kolanie, gładząc jej delikatnie. Na kilometr było widać, że jest spięty, ale kto by nie był?

- Wiem.

Po chwili wróciła Andromeda z filiżankami herbaty. Sączyli napój w idealnej ciszy, aż w końcu po salonie potoczył się płacz małego Tedda.

- O przepraszam…

- Ja do niego pójdę.

Zaoferowała szybko Hermiona, wstając z kanapy. Draco spojrzał na nią spanikowany, ale ta uśmiechnęła się tylko i już jej nie było. Smok siedział sztywno, nawet nie patrząc na panią Tonks. Nie mógł zebrać myśli i nie wiedział, co powiedzieć.

- Draco, jak się miewa Narcyza?

- Widzi pani…

- Proszę nie mów mi na per pani. Jakby nie patrzeć jestem twoją ciotką.

- Yyy dobrze… ciociu.

Na twarzy kobiety pojawił się tak promienny uśmiech, że i kąciki ust Dracona na chwile powędrowały ku górze.

- Ja nie za bardzo wiem, co się dzieje z matka, bo zaraz po wojnie zrzekłem się ojca.

Widać było, że Andromeda była bardzo zszokowana tymi słowami.

- A-ale jak to?

- Zrozumiałem, że popełniłem w życiu wiele błędów, a największym było posłuszeństwo ojcu. Przez niego miałem klapki na oczach i nie widziałem tego, co naprawdę się liczy.

Kobieta nie mogła uwierzyć. Siostrzeniec, o którym słyszała tak wiele złych rzeczy w końcu przejrzał na oczy. Nagle jednak w jej głowie pojawiła się pewna myśl.

- Czy to oznacza, że Cyzia została z nim sama?

Draco skinął głową, a Andromeda zasłoniła usta dłońmi.

- Ja chciałem ją zabrać ze sobą, ale się nie zgodziła.

- Ona go kocha, nie wiem za co, ale tak jest i ty nie masz na to wpływu mój drogi. Cyzia sama musi zrozumieć, że to nie ma sensu.

- Ale ja nawet nie mogę z nią porozmawiać. Ojciec dostałby szału, gdyby się o tym dowiedział, a ja nie chce jej narażać. Jedyne co, to dostałem od niej list, ale po jego treści na pierwszy rzut oka widać, że jest nieszczęśliwa.

Widząc ból w oczach tego biednego chłopaka, aż coś ściskało jej serce. Nie wiedziała, co ma mu powiedzieć, w tej sytuacji nikt nie mógł nic zrobić, poza samą Narcyzą.

- Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?

Zapytał w końcu blondyn z rezygnacją w głosie. W tym momencie Andromeda wstała, usiadła obok chłopaka i położyła mu rękę na ramieniu.

- Draco, życie nigdy nie było i nie będzie łatwe. Los stawia nam na drodze wiele przeszkód, które musimy pokonać, ale pamiętaj, po każdej burzy wychodzi słońce.

Pomimo tego, że były to banalne słowa, w Smoku zapaliły one płomyk nadziei. Poza tym już wolał myśleć, że w końcu wszystko się ułoży niż w kółko się zadręczać. Siedzieli tak i rozmawiali o wielu rzeczach. Andromeda opowiedziała mu jak został wyrzucona z rodziny za związek z Tedem. Draco widział w tej kobiecie duszę buntownika. Nie bała się wyrzec rodziny dla prawdziwej miłości. Po około godzinie do salonu wróciła Hermiona z małym Tedim na rękach.

- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale mały jest głodny.

- Nic nie szkodzi, posiedźcie tu, a ja przygotuje mu mleko.

Pani Tonks zniknęła w kuchni, a Miona usiadła na kanapie obok Ślizgona. Ten zaczął się przyglądać trzymanemu przez nią chłopcu. Mały wyglądał dziwnie z turkusową czupryną, ale ogólnie był dość ładny. Blondyn nigdy nie miał kontaktu z małymi dziećmi. Kojarzyły mu się tylko z płaczem i zmienianiem pieluch, ale ten malec wyglądał na spokojnie. Nagle Ted wyciągnął swoją rączkę w stronę niebieskookiego, uśmiechając się i prezentując swoje dwa zęby.

- Chcesz go potrzymać?

Zapytała szatynka, widząc Smoka przyglądającego się dziecku.

- Co?! Nie, ja nie umiem, nie…

- Nie panikuj.

Gryfonka podniosła się z kanapy i stanęła przed chłopakiem.

- Ułóż ręce tak jak ja.

Pomimo tego, że czuł się głupio, wykonał jej polecenie, a szatynka bardzo powoli położyła na jego rękach chłopca. Widząc tego małego szkraba uśmiechającego się i machającego nóżkami, kąciki jego ust powędrowały ku górze. Od tego dziecka biła bezgraniczna radość, która była zaraźliwa. Do salonu wróciła Andromeda z butelką mleka, a na widok siostrzeńca i wnuka uśmiechnęła się szeroko.

- Draco, co ty na to, żeby go nakarmić?

Blondyn zrobił przerażoną minę, trzymanie nie było takie trudne, ale karmienie?

- Ja… nie umie…

- Oh kochaniutki to nic trudnego.

Pani Tonk usiadła obok Malfoya i podała mu buteleczkę. Ten ujął ją niepewnie, czekając na dalsze instrukcje.

- Przystaw mu smoczek od ust, a gdy go chwyci pochyl butelkę.

Draco trzęsącą się ręką wykonał wszystkie polecenia i już po chwili malec ssał mleko.

- No widzisz, mówiłam, że dasz radę. Dobrze kochani, ja was zostawię i lecę do kuchni przygotować obiad.

- Może pani pomóc?

- Granger, nawet o tym nie myśl, żeby zostawić mnie tu samego.

Rzucił niebieskooki, skoncentrowany na karmieniu małego Lupina.

- Dziękuje ci moja droga, dam sobie radę.

Pani Tonks udała się, aby przygotować obiad, a Hermiona stała obok kanapy, obserwując Ślizgona. Widać było, że jest maksymalnie skupiony na tym, co robi. Nagle zaczęła rozmyślać o tym, że siedzący obok niej chłopak, a właściwie mężczyzna, nie przypomina już tego aroganckiego dupka, którego znała. Draco Malfoy, książę Slytherinu, nadęty arystokrata w tej chwili siedział i karmił małego chłopca. Teraz była pewna, że to nie jest już ten sam chłopak. Stał się mężczyzną, mężczyzną, którego pokochała.



Witajcie J

Tak wiem, rozdział jest krótki, ale jakoś ostatnio takie mi się piszą. Obiecuje jednak, że kolejny na pewno będzie dłuższy i w końcu odbędzie się tam upragniony sylwester :D
Muszę wam powiedzieć, że rozleniwiliście się :p Pod ostatnim rozdziałem jest sporo mniej komentarzy, dlatego, żeby was zmotywować mówię z góry, że kolejna notka pojawi się dopiero wtedy, gdy pod ta będzie co najmniej 30 komentarzy :D To nie jest dużo, a poza tym, po poprzednimi było ich nawet więcej :D
Nie mniej jednak, dziękuje tym którzy komentując cały czas, jest to dla mnie bardzo miłe J

Pozdrawiam A


59 komentarzy:

  1. Ja nie wiem jak ty to robisz, ale każda Twoja notka jest boooska *.*
    /Maja

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak sobie myśle że Draco byłby dobrym Ojcem ;D
    rozdział cudowny, Hermiona w końcu przyznała się przed samą sobą, że jest zakochana. Kolej na Draco!
    pozdrawiam serdecznie!
    Avad ka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej ten wątek z Andromedą i malutkim Lupinkiem jest przeee słodki *o*
    Nie mogę się doczekać następnej notki i życzę Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział G E N I A L N Y ;)W bardzo ciekawy sposób opisujesz przemianę Malfoya ;)
    nooo i Lucy <3
    pozdrawiam i życzę dużo weny
    K.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu w końcu Sylwester!!!Mam nadzieję, że coś się między Mioną i Draco stanie...A tak wgl . rozdział suuuper i zapraszam na NN u siebie
    zmiana-nam-dobrze-zrobi-dramione-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, boże, boże... Super, nie no, tak mi się podoba, że nie mogę... super! Czeka na kolejny.
    Pozdrowionka
    Dużo weny ;*
    http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to uwielbiam!!
    Intrygujący rozdział... a szczególnie wątek z Ronem, rozmawiającym z duchami :)
    Malfoy, który opiekował się małym Tedem <3
    Cała ta sprawa z Andromedą. Fajnie, że Malfoy ma kolejną osobę, która będzie go wspierać.
    Liczę na to, że dodasz rozdział w ekspresowym tempie. Niestety jutro wyjeżdżam i pewnie go nie skomentuję, ale kto wie? Może uda mi się przeczytać.
    Jest to jedno z moich ulubionych opowiadań, dlatego postanowiłam, że skomentuję ci w miarę długo, bo sama takie komentarze uwielbiam :)
    Piszesz bardzo ładnie, lekko. Bardzo miło się to czyta. Cieszę się, że Hermiona nie jest przeciągnięta na złą stronę, jak to często się w Dramione zdarza. Jest taką w miarę sobą. No może... za mało się uczy <3 ale za to fajnie się ubiera xD
    Draco... bardzo ładnie pokazujesz jego wewnętrzne zmiany. Baaardzo mi się to podoba.
    Co do ciebie,to bardzo chętnie przeczytałabym twoją książkę.
    CZekam na rozwój akcji z Ronem, pozdrawiam i życzę weny.
    Wierna czytelniczka
    friends-hogwart-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba się zakochałam...Chce takiego chłopaka, słodki ten rozdział. Chce więcej takich.
    Julie;)
    http://music-of-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przewspaniała była scena z Draco karmiącym młodego Lupina, oby biedna Cyzia odeszła od Lucjusza. Czekam bardzo niecierpliwie na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety dla mnie notka nudna i krotka, nie to co kiedys (chodzi mi o akcje nie o dlugosc). Chyba nie masz juz pomyslow moze zrob sobie dluzsza przerwe.
    Ogolnie wczesniejsze rozdzialy sa boskie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, z całym szacunkiem, nie mogę się zgodzić. Pisz jak najszybciej nowy rozdział. Masz pomysły!
      Ron gadający z martwym Fredem czy Lupinem... szykuje się niezła afera.
      I zabójca Demona... co z nim? No i Lucjusz, szykuję się jeszcze większa afera.
      Intrygujesz, intrygujesz... nie rób sobie dłuższej przerwy, bo wszyscy czekają z niecierpliwością na każdy nowy rozdział! Pozdrawiam i życzę weny.
      Twoja kolejna fanka :))))

      Usuń
    2. Nudna?! Ta przesłodka ,wspaniała notka jest niby nudna?! We wszystkie rozdziały trzeba poświęcić dużo czasu i energi , i wszystkie notki są wspaniałe. Musi być taka jak to ujęłaś "nudna notka" by później rozkręcić akcje potem . Twoja wielka fanka :Księżniczka Slytherinu

      Usuń
    3. Przepraszam, że się wtrącę, ale notka wcale nie była nudna. I że autorka niby nie ma pomysłów? Błagam cię, to jest jedno z najlepszych dramione jakie czytam i autorka zawsze ma pomysł na nowy rozdział.
      Ann :)

      Usuń
  11. Aaaa jak słodko Draco karmiący małego Teda ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział, Nie mogę się już doczekać kolejnego.
    Zapraszam do siebie http://dracoihermionainaczej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoje opowiadanie jest naprawde świetne ! Sceny Draco + Hermiona... Hahaha... Są GENIALNE!!!
    Pozdrawiam ! Weny !
    Julia

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały jak zawsze rodział i oczywiście przesłotki. Jenys jaki słodki był moment z Draco i Tedem .Oh słodki . Sama słodycz. Notka jest : cudowna, słodka ,wspaniała , super fajna i ekstra czekam na następną niecierpliwie . Pozdrawiam Księżniczka Slytherinu. (Notka jest prze słodka:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciesze się że Draco i Miona sie pogodzili ;)
    Lucy jest genialna ;]
    No w końcu Miona zrozumiała że go kocha;]
    bardzo mi się podobala ich wizyta u Andromedy ,Draco karmiący dziecko to musiał byc taki słodki widok;p
    Ron mnie przeraża on jest psychiczny;/zamknąc go na oddziale zamkniętym w Mungu ;p
    Nie moge się doczekac kolejnego rozdziału ;O)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  16. Słodki i lekko nieporadny i ciut przerażony Draco??? Boże kocham to!!!!!!
    Super rozdział :-) czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak! Nareszcie Herm się przyznała, no! Teraz kolej na Dracona i po sprawie. ^^ Tylko Ron i Lucek psują humorek.. Tyy... A jakby oni połączyli siły? Pff.. i tak to nic nie da. Herm ma po swojej stronie Dracona, Gin, Pansy, Blaise'a i Pottera! Załatwił Voldka, to i z tamtą dwójką się rozprawi! xD
    Jeej. :3 Cudny Draco. Będzie z niego fantastyczny ojciec. ^^
    Pozdrawiam.
    Ana M.

    Zapraszam serdecznie: http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Malfoy karmiący dziecko? Hahahahaha! Ta wizja jest przekomiczna! :D
    Popołudnie spędzone w basenie? Mmmm... Cudowne!
    Ale Ron ma chyba jakieś początki choroby psychicznej... Biedak.

    OdpowiedzUsuń
  19. Już się boje do czego może posunąć się Ron, moim zdaniem idealnie pasuje do Dafne ale ona byle czego nie tyka. Scena w domu Andeomedy jest słodka a Draco byłby dobrym ojcem. Czekam na następną notkę

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział wcale nie jest nudny ani krótki. Jest w sam raz, mi przynajmniej taka długość wystarcza.
    Ron postradał zmysły i coraz bardziej mnie irytuje. Może teraz wyjdę na okropną osobę, ale jakby coś mu się stało to wcale nie byłoby mi przykro.
    Basen w piwnicy? Jejciu, Malfoy, sama taki bym chciała. Scena pocałunku pod wodą, to jest to, co lubię najbardziej w komediach romantycznych, za co u mnie masz plusa :D
    Lucy trochę przypomina mi mojego psa haha.
    Lubię Andromedę (tak to się odmienia? xd). Od razu mam przed oczami taką miłą panią.
    Scena, kiedy Draco trzyma małego Teda była świetna. Nadawałby się na ojca. Jak to czytałam, to wyobraziłam sobie dziecko Hermiony i Draco.... (nie, ja nic nie proponuje, nic, a nic).
    Mam nadzieję, że uda im się jednak wyrwać Narcyzę od Lucjusza. No i że Hermionie nic się niestanie, bo kto wie do czego jest zdolny Lucjusz?
    Cóż mi pozostało.
    Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3
    Ann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ci jeszcze powiem kochana, że masz już 30 komentarzy, więc możesz zacząć pisać już kolejny rozdział :*

      Usuń
  21. Widzę, że Draco nabiera doświadczania w opiece nad dziećmi ^^
    Dobrze, bardzo dobrze niech się chłopak szkoli, kiedyś mu się przyda :)

    pozdrawiam:)

    ------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Strasznie zainteresowałaś mnie wątkiem z Ron'em. Czyżby rozmawiał z duchami ? albo ma jakieś wewnętrzne schizy xD ;D
    Czekam na kolejny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowny rozdział :) Ron wariuje? Rozmawia ze zmarłymi osobami?
    Draco bardzo się zmienił i aż sobie wyobraziłam jak jest zestresowany przed spotkaniem z ciotką.
    Czekam na następny rozdział i życzę weny :)
    Pozdrawiam,
    Crazy
    ____________
    Zapraszam:
    www.nieuwazne-zyczenie-1d-blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. wciągnęłam się w to opowiadanie.... dawaj szybko następny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  25. Draco zajmujący się Teddym? To było urocze, tak samo jak scena pocałunku na basenie.:) Jestem pod wrażeniem Twojego talentu.:)
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część tego opowiadania.:p

    Ja niedawno zaczęłam przygodę z blogowaniem, więc jeśli masz czas i chęci możesz zajrzeć do mnie.:p właśnie ukazał się pierwszy rozdział.

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  26. Zwariowałam jak przeczytałam akcję z Draconem trzymającym małego na rączkach <3 kochane <3
    Czekam na kolejny i pozdrawiam! :)
    Odiumortis (swag).

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne no i Draco karmiący dziecko, <3
    Rozdział bardzo pozytywny, każdy twój następny rozdział jest coraz lepszy,
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej rozdział super. mam do ciebie takie pytanie jak ty to robisz że link do strony ze strojami wstawiasz w słowa w opowiadaniu??
    ~~Czarna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak piszesz tekst w Wordzie to można zaznaczyć dany wyraz, kliknąć prawym przyciskiem myszy, a potem wybrać coś takiego jak hiperłącze i tam potem wstawiasz dany link, klikasz ok no i gotowe :)

      Usuń
    2. Dzięki <3
      ~~Czarna

      Usuń
  29. Jak zawsze swietny *.*

    OdpowiedzUsuń
  30. Niesamowite. Po prostu niemożliwe. Rozdział jest tak genialny i wprowadza w taki nastrój, że nie mam serca, ani ochoty wybijać się z jego rytmu. Och! Proszę, błagam na kolanach, niech następny rozdział pojawi sie z prędkością światła! Dobrze, ze piszesz. Naprawdę dobrze ;)
    Gratuluję,
    Potterhead ;*

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozdział jak zwykle świetny ♥ !

    (Oby nowy rozdział jak najszybciej, w czwartek wyjeżdżam i nie ma mnie do końca wakacji. Mam nadzieję, że jeszcze przeczytam następny rozdział przed wyjazdem :).)

    Oczywiście zaraz jak przyjadę, nadrobię wszystko.
    Pisz dalej, pisz. Jesteś niesamowita ;).

    DRACO ♥ !

    OdpowiedzUsuń
  32. Kurczę,genialnie jak zwykle. :D Czekam ciągle na jakąś "hot" sytuację no i mam nadzieję, że się doczekam w końcu. :P Lucy jest taaaaaka słodka *.*
    Życzę weny. :)
    Ps. nowy rozdział u mnie http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. Ah..ale sobie narobiłam zaległości...ale przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem. Jesteś jeszcze bardziej niesamowita niż myślałam...Obiecuję że teraz będę czytała i komentowała na bierząco ☻ Rozdział cudowny...Lucy! >.< Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam, całuję i życzę weeeny
    Nati:*

    OdpowiedzUsuń
  34. Draco karmiący małe dziecko :o słodkie :)
    Ogólnie dobrze mi się czytało, jak zawsze :) Wyłapałam trochę literówek, ale właściwie nie wchodzę tu, żeby wytykać błędy :)
    Czekam z niecierpliwością na Sylwestra :D
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    dramionovelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. hej zrobisz mi szablon na bloga o dramione?? Masz fajny.
    Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz tylko, że ja tak w sumie, to wszystko sobie ustawiałam sama w opcji dostosuj szablon a nie miała gotowy :)

      Usuń
    2. aha:)
      Basia

      Usuń
  36. Hej Hej :* Jak zwykle powalający :) Pisz szybko następny !!! i mnie informuj :***** ~/ Ired /~

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudny. tylko o co chodzi że każde słowo związane ze słowem ,,ubranie,, jest na czerwono?? Wracam do czytania.

    J.K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest link, kliknij, a wyskoczy ci opisana stylizacja. To tak dla dopełnienia, i sądzę, ze to genialne!

      Usuń
  38. Cuudny byłby z niego tatuś ! :3
    Urocze jest to, jak on się zmienił! Po prostu nie do poznania! <3
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  39. O tak, już się nie umiem doczekać tego sylwestra z Blaisem :)
    -Tula

    OdpowiedzUsuń
  40. oooo , ostatnie zdanie jakie słodziaśnee !!
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  41. La fin de la vie...Takie piękne słowa...

    OdpowiedzUsuń
  42. Wampirzyca \ Intruz14 marca 2016 17:34

    Zgodzę się z koleżanką powyżej. Draco zaś wyrósł na niesamowitego mężczyznę ...Łał !!

    OdpowiedzUsuń
  43. "Tymczasem" razem, "wyrzekł" a nie "zrzekł", zrzec się można czegoś a nie kogoś.
    Ehh biedna Narcyza...przyznam że Draco zrobił na mnie wrażenie idąc do Andromedy..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń