poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 30


Trzy przyjaciółki spały w jednym łóżku i nic nie wskazywało na to, aby miały się prędko obudzić. Nagle jednak jedna z nich poczuła na twarzy coś mokrego. Hermiona bardzo niechętnie otworzyła oczy i ujrzała siedzącą na jej klatce piersiowej suczkę.

- Lucy słoneczko, zlituj się.

Pies jednak trącił nosem jej twarz i zaskamlał cichutko. Dziewczyna spojrzała na zegarek, była 12.

- Na Merlina, przecież ty jesteś głodna.

Gryfonka wzięła psiaka na ręce i tak, aby nie obudzić przyjaciółek, zeszła z łóżka. Szybko wyciągnęła z szafy ubrania, czystą bieliznę, kosmetyczkę oraz ręcznik, po czym w towarzystwie szczeniaka udała się do łazienki. Nie czuła się najlepiej, głowa bolała ją niemiłosiernie, a w gardle czuła suchość. Coś ją tknęło i zajrzała do szafki pod umywalką. Znalazła tam pudełeczko zawierające dwanaście buteleczek eliksiru na kaca. Wzięła sześć z nich, a jedną od razu opróżniła i poczuła ogromną ulgę. Rozebrała się do naga i weszła pod prysznic. Chłodna woda podziałała kojąco na jej ciało. Szybko umyła siebie i włosy, po czym opuściła kabinę. Włosy po wysuszeniu wyglądały całkiem dobrze, tak jak i twarz. Nie miała żadnych widocznych oznak, że wczoraj zabalowała. Szybko narzuciła na siebie ubrania, umyła zęby, zrobiła delikatny makijaż i była gotowa. Z jednej z szafek wyjęła cztery ręczniki i uszykowała je dla przyjaciół. Wyszła z łazienki, po czym odesłała swoje rzeczy do sypialni i zeszła na dół. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to Harry i Blaise, śpiący na środku salonu. Zaśmiała się cicho i na palcach udała się do kuchni. Najpierw nakarmiała Lucy, a potem postanowiła zrobić śniadanie dla siebie i przyjaciół. Zdecydowała się na przygotowanie tostów i naleśników. Szło jej to całkiem szybko, bo przez cały czas myślała o Draconie. To wszystko, co jej wczoraj mówił, nie wiedziała, co myśleć. Był pijany, owszem, ale podobno to właśnie pod wpływem alkoholu ludzie stają się bardziej wylewni. I jeszcze to, co powiedziała jej Pansy. Tak właściwie to i ona nie widziała Malfoya w towarzystwie żadnej dziewczyny. Miała w głowie kompletny mętlik, więc postanowiła przestać o tym wszystkim myśleć. Gdy skończyła gotować nakryła stół. Na każdego czekała filiżanka kawy, szklanka soku pomarańczowego, eliksir na kaca i pyszne śniadanie. Była z siebie bardzo zadowolona. Spojrzała na zegarek, była już 14, więc postanowiła obudzić dziewczyny. Weszła do sypialni i najpierw wyjęła z szafy dwie koszulki i dwie pary szortów.

- Wstawać śpiochy!

Krzyknęła i ściągnęła z przyjaciółek kołdrę. Te gdy tylko otworzyły oczy, złapały się za głowy i jęknęły.

- Ubierać się i szybko na dół, ogarniecie się potem. Tu macie ubrania.

Rzuciła im ciuchy i nie czekając na nic wyszła. Teraz czekało ją trudniejsze zadanie, dobudzenie chłopaków. Westchnęła i zeszła na dół. Najpierw postanowiła wziąć się za dwójkę śpiącą na podłodze. Kucnęła przy nich i potrząsnęła nimi delikatnie.

- Wstawać śpiochy.

Oboje jęknęli i złapali się za głowy.

- Ja pierdole.

Stwierdził Harry, z trudem otwierając oczy.

- Tak, wiem, macie cholernego kaca. Siadajcie do stołu, tam czeka na was eliksir.

Uśmiechnęła się jeszcze tylko i teraz skierowała się do sofy. Tu na szczęście nie musiała się wysilać, gdyż blondyn już nie spał.

- Dzień dobry.

Mruknął, przeciągając się. Czuł się, jakby poturbował go hipogryf, wszystko go bolało.

- Dzień dobry, wstawaj i siadaj do stołu.

Draco zdziwił się, lecz nie zdążył o nic zapytać, gdyż Gryfonki już nie było. Z trudem powlókł się do stołu, gdzie byli już wszyscy.

- Łał.

Tylko tyle przyszło mu do głowy, gdy zobaczył czekające śniadanie.

- Co nie? Ja zawsze wiedziałem, że Miona jest genialna, ale z tym to już przeszła samą siebie. Będziesz miał z nią dobrze.

Zaśmiał się Zabini, sięgając po naleśnik.

- Diabeł, czy ty mi musisz działać na nerwy już od samego rana?

- Co jest Smoku? Jeszcze wczoraj koniecznie chciałeś sobie zrobić z Mioną dziecko.

Gryfonka zgromiła Pansy wzrokiem, a wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Malfoy.

- Byłem pijany.

Usiadł obok szatynki i tym razem szeptem zwrócił się bezpośrednio do niej.

- Ale kiedyś, czemu nie.

Hermiona słysząc jego słowa zakrztusiła się pitym sokiem. Na szczęście siedząca obok niej Ginny poklepała ją po plecach. Oszołomiona panna Granger spojrzała na Ślizgona szeroko otwartymi oczami, ale ten z łobuzerskim uśmiechem puścił jej oczko i wypił eliksir na kaca. Nadal zszokowana Gryfonka wróciła do śniadania. Nie zwracała uwagi na przyjaciół, wspominających imprezę, w jej głowie ciągle echem odbijały się słowa Smoka. Czy on mówił poważnie? O co mu chodziło? Ile pamięta z wczoraj? Miała tak wiele pytań, a na żadne z nich nie potrafiła odpowiedzieć. Siedziała, bezmyślnie dźgając naleśnik widelcem, nieświadoma tego, że siedzący obok niej blondyn nie spuszcza z niej wzroku. Pomimo tego, że wczoraj był kompletnie pijany, pamiętał niektóre rzeczy, a szczególnie moment, gdy uratował Hermione przed upadkiem. Normalnie nie był by w stanie powiedzieć tego wszystkiego, ale alkohol skutecznie rozwiązał mu język. W sumie to nie żałował tego, przynajmniej go nie wyśmiała, ale widać było, że coś ją męczy. Zastanawiał się, czy zrobił coś nie tak, ale nic nie przychodziło mu do głowy.

- Jeśli chcesz przerobić tego naleśnika na sitko, to już ci się udało.

Szatynka była tak pochłonięta myśleniem, że aż podskoczyła, słysząc głos Ślizgona tuż przy swoim uchu.

- Zjedź coś, bo nic nie tknęłaś.

- Nie jestem głodna.

- Jesteś.

Draco sięgnął po tost, posmarował go dżemem i podsunął go pod nos brązowookiej.

- Jedz.

- Już mówiłam, że nie jestem głodna.

- Granger albo jesz sama, albo ja cię nakarmię, więc jak będzie?

Gryfonka posłała mu gniewne spojrzenie, ale ten nic sobie z tego nie robił. W końcu prychnęła i wzięła od niego tost.

- Grzeczna lwica.

Wszyscy zaczęli się śmiać i nawet Miona wydawała się być w lepszym humorze. Teraz cała szóstaka wspominała sylwestra.

- Kochanie, ale ja wiem, że troszkę przesadziłem z alkoholem.

Tłumaczył się Blaise, gdy Pansy wytykała mu jego wczorajszy stan.

- Teraz to kochanie, a wczoraj nawet nie pamiętałeś, że jestem twoją dziewczyną.

- Ale widzisz, tak cię kocham, że chciałem, żebyś nią została.

Zab zrobił maślane oczka, a Pan mimowolnie się uśmiechnęła.

- Dobra ludzie, nie żeby coś, ale jest już 16, a jutro wracamy do Hogwartu.

Stwierdził Harry, gdy skończyli już jeść, a każdy z nich był wykąpany i w miarę ogarnięty.

- W sumie racja, ale może pomożemy im tu ogarnąć?

Zapytała Ginny, widząc, że Miona już krząta się po mieszkaniu, za pomocą różdżki zbierając butelki.

- Nie spokojnie, damy sobie radę.

- Malfoy masz jej pomóc, bo jak nie to mnie popamiętasz.

Zagroziła Ginn, dźgając blondyna w pierś, a wszyscy wybuchli śmiechem.

- Uważaj, bo się przestraszę wiewiórki.

- Odezwała się fretka.

Krzyknęła Hermiona, pakując do zmywarki brudne naczynia.

- Ty się nie odzywaj lwico!

Pozostał trójka prawie leżała na podłodze, zwijając się ze śmiechu.

- Dobra zwierzątka wy moje, zbieramy się.

Zaśmiał się Diabeł, ubierając płaszcz.

- Już, już.

Wszyscy pożegnali się z gospodarzami i podziękowali za udanego sylwestra, po czym zostawili Prefektów samych. Hermiona nie zwracając uwagi na blondyna, nadal sprzątała. Gdy zabrała się za wybieranie szkła z kominka, poczuła na swoich biodrach ręce Ślizgona, ale nie przerywała pracy, usilnie starając się go ignorować. Ten jednak nie dawał z wygraną, nie miał zamiaru tu teraz sprzątać. Teraz miał ochotę, na coś zupełnie innego, tym bardziej, że to ich ostatni wolny dzień. W końcu, po kilku machnięciach różdżką, kominek był idealnie czysty, więc szatynka wyprostowała się i uderzyła głową w tors blondyna.

- Nie tak ostro lwico.

Wymruczał, po czym zaczął całować jej szyję. Gryfonka zaczęła się rozpływać, ale jeszcze przemawiały przez nią resztki rozsądku.

- Malfoy nie wygłupiaj się, musimy tu jeszcze ogarnąć i się spakować.

- Yhym…

Niewiele go w tym momencie obchodziło, co muszą zrobić. Jego ręce powędrowały do koszulki dziewczyny i wślizgnęły się pod nią, pieszcząc jej brzuch. „Hermiona, albo się teraz odsuniesz, albo wylądujesz z nim w łóżku!” Warknęła jej podświadomość, ale problem był w tym, że ona chyba właśnie tego chciała… „Kurwa Granger, ogarnij się!!” Tym razem zadziałało. Zrobiła krok w bok i odwróciła się twarzą do Ślizgona.

- Czy ty nie umiesz utrzymać rąk przy sobie?

- Jeśli chodzi o ciebie, to nie.

Odpowiedział uwodzicielskim głosem, a już po chwili ponownie trzymał ją w ramionach.

- Nie, jeśli mnie teraz pocałujesz, to wylądujemy w łóżku.

Draco zrobił duże oczy, takiej deklaracji się nie spodziewał. Jednak już po chwili na jego twarzy pojawił się triumfalny uśmiech, a dziewczyn zakryła usta dłońmi.

- Na Merlina, ja chyba nie powiedziałam tego na głos?

- Powiedziałaś i powiem szczerze, że taki plan na popołudnie baaardzo mi się podoba.

- Dupek.

Warknęła, odsuwając się od niego, cała czerwona na twarzy. Nie zaszczycają go nawet jednym spojrzeniem, ruszyła do siebie. Draco zaśmiał się w duchu, widząc zachowanie dziewczyny. Ale z jednego był szczególnie zadowolony, on działał na nią tak samo, jak ona na niego. W tym momencie zdał sobie sprawę, że od wakacji przez jego łóżko nie przewinęła się żadna panienka, co było dziwne. Niegdyś bóg seksu, aktualnie żyjący w celibacie. Jednak odpowiedz była prosta, on pragnął tylko jednej dziewczyny, która nie była łatwa do zdobycia. Wychodził jednak z założenia, że na lwice z takim temperamentem poczeka ile trzeba.

*****

Promienie słońca zaczęły oświetlać twarz Hermiony, przez co ta otworzyła oczy. Nie miała ochoty wstawać, gdyż tej nocy nie spała zbyt dobrze. Nie męczyły ją koszmary, ale w jej głowie przez cały czas siedział Draco. Nie mogła pojąć, jak ona mogła się w nim zakochać, bo co do tego nie miała już wątpliwości. Ale to nie zmieniało faktu, że cholernie się bała. Może i Malfoy był miły, troskliwy i w ogóle, ale to jeszcze nie oznaczało, że ją kocha, a ona bardzo bała się odrzucenia. Swoje już w życiu przeżyła i nie chciała dokładać sobie cierpienia. Postanowiła, więc być ostrożna i poczekać, co przyniesie jej los. W tym momencie na poduszce obok niej ułożyła się Lucy, wlepiając w nią swoje niebieski oczka.

- No już wstaje maleńka.

Zwlekła się z łóżka, po czym wzięła uszykowane ubrania i udała się do łazienki. Po szybki prysznic, ogarnęła się i wróciła do sypialni. Spakowała pozostałe rzeczy, po czym wzięła kufer i w towarzystwie swojej suczki zeszła na dół. Już chciała iść do kuchni, zrobić coś do jedzenie, gdy ujrzała nakryty stół i siedzącego przy nim blondyna.

- Nie wierzę, że wstałeś wcześniej ode mnie i zrobiłeś śniadanie.

Stwierdziła z uśmiechem, patrząc na Ślizgona.

- Raz na jakiś czas można.

Wstał i odsunął jej krzesło, a gdy już sam miał usiąść usłyszał szczek Lucy.

- Spokojnie bestio, o tobie też nie zapomniałem.

Postawiał na podłodze miskę z karmą dla szczeniaków. Mała od razu zaczęła jeść, a Prefekci poszli w jej ślady.

- Dobra lwico, jest 10:20, musimy się już zbierać.

Draco wstał i jednym machnięciem różdżki odesłał wszystkie naczynia do zmywarki.

- Możesz już wychodzić, ja jeszcze tylko sprawdzę dom. Kufer zostaw, wezmę go.

Szatynka uśmiechnęła się tylko uroczo i zabrała za zapinanie Lucy na smycz.  Po pięciu minutach stali już przez drzwiami, a Smok rzucał ostatnie zaklęcia ochronne.

- Możemy iść.

Stwierdził w końcu i ruszyli do ciemnej uliczki. Aportowali się tuż obok dworca Kings Cross. Przeszli przez mugolską część i, gdy upewnili się, że nikt na nich nie patrzy, przeszli przez barierkę. Na peronie 9 ¾ nie było jeszcze zbyt wielu uczniów.

- Chodźmy już do pociągu, przynajmniej nie będziemy mieli problemu ze znalezieniem wolnego przedziału.

Powiedziała Miona, kierując się w stronę wagonów, a Smok podążył za nią. Już po chwili zajęli pierwszy lepszy przedział i pogrążyli się w rozmowie.

- Dobra lwico, ja się pójdę rozejrzeć, gdzie jest reszta.

Oświadczył Draco, gdy pociąg już ruszył. Szatynka skinęła tylko głową, a blondyn wyszedł. Nie minęła jednak chwila, a drzwi przedziału ponownie się otworzyły.

- Szybko się uwi…

Urwała jednak, gdyż w drzwiach nie stał Draco, tylko niejaki Cormac McLaggen.

- Cześć.

Przywitał się z uśmiechem i bez zaproszenia, wpakował na siedzenie obok dziewczyny.

- Hej, co cię do mnie sprowadza Cormac?

Zapytała, przysuwając się bliżej okna. Nigdy nie lubiła tego Gryfona, był zbyt bezczelny i pewny siebie.

- Zobaczyłem, że siedzisz sama, więc postanowiłem dotrzymać ci towarzystwa.  

- Zaraz będzie tu Draco.

- A ty z tym Malfoyem, to tak na poważnie?

- Jeśli chodzi ci o to, czy jesteśmy parą, to nie.

- To wspaniale.

Na twarz McLaggena pojawił się lubieżny uśmiech, który ani trochę nie spodobał się Mionie.

- Co ty na to, żeby się dzisiaj spotkać wieczorem, podobno masz pokój tylko dla siebie?

Mówiąc to pogłaskał dziewczynę po policzku i założył jej za ucho niesforny kosmyk włosów. Nim ta jednak zdążyła cokolwiek zrobić, do przedziału wszedł Draco. Gdy zobaczył Gryfona, trzymającego rękę na twarzy szatynki, wszystko się w nim zagotowało. Panna Granger widząc reakcje Ślizgona, natychmiast się cofnęła.

- McLaggen, wypierdalaj.

Warknął blondyn, a Cormac widząc jego wściekłość, wstał i skierował się do wyjścia.

- Do zobaczenia Miona.

Rzucił tylko i wyszedł.

- Nie znalazłeś reszty?

Zapytała, udając, że nie widzi furii w oczach chłopaka. On jednak, nie dał się zwieść.

- Co to miało być?!

- Nie wiem, o co ci chodzi.

- Jak to o co? O tego dupka, który się do ciebie przystawia!

- Przecież tylko z nim rozmawiałam, a poza tym sam tu przyszedł.

- On się do ciebie dowala!

- Nawet jeśli, to co z tego?!

Teraz i ona była zdenerwowana. Nie pozwoli, by kolejny facet mówił jej, co ma robić.

- Jak to co z tego?! To jest jakiś skończony idiota!

- O co ci do jasnej cholery chodzi?!

- Masz z nim nie gadać!

- Słucham?! Ty mi będziesz mówił, co mam robić?!

- Tak!

- Niedoczekanie! Nie jestem twoją własnością! My nawet nie jesteśmy razem, więc nie masz prawa mówić mi z kim mam rozmawiać!

W tym momencie musiał przyznać jej rację. Nie byli razem, ale to nie zmieniała faktu, że był o nią cholernie zazdrosny, a w tym momencie i wściekły.

- Świetnie! W taki razie rób sobie, co i z kim chcesz, droga wolna!

Po tych słowach wyszedł, trzaskając drzwiami. Hermiona ukryła twarz w dłoniach i pierwsza łza spłynęła po jej policzku. Przecież ona nic nie zrobiła, a Malfoy jak zwykle musiał się popisać wybitnym debilizmem. Lucy widząc stan swojej pani, wpakowała się jej na kolana i zaczęła lizać po dłoni, cicho skamląc.

- Dobrze, że jesteś maleńka.

Wyszeptała i wtuliła się w suczkę.

- Tylko na ciebie mogę liczyć.

Łzy przez cały czas spływały po jej policzkach, ale nie mogła ich powstrzymać. To boli, gdy osoba, którą się kocha zachowuje się w ten sposób. W pewnym momencie wyjęła różdżkę i rzuciła na przedział zaklęcia tak, aby nikt jej tu nie znalazł. Nie chciała by ktokolwiek oglądał ją w takim stanie. Teraz była jej potrzebna tylko Lucy.

*****

Draco przemierzał wagony, usiłując się uspokoić, ale jakoś mu to nie wychodziło. Przez cały czas miał przed oczami tego głąba, dotykającego Granger. Nagle jednak z rozmyślań wyrwał go głos kumpla.

- Smoku!

Odwrócił się i ujrzał Diabła, wychylającego się z jednego, z przedziałów.

- Chodź do nas.

Blondynowi niezbyt to odpowiadało, ale nie miał jak się wymigać. Wszedł do środka i ujrzał tam czwórkę przyjaciół. „Cudownie, jeszcze tego mi brakowało.”

- Gdzie masz Hermione?

Zapytała od razu Pansy.

- W przedziale.

Burknął tylko, usilnie wpatrując się w okno.

- Sama?

- Może McLaggen dotrzymuje jej towarzystwa.

- Cormac McLaggen?

Zdziwił się Harry. Doskonale wiedział jakie stosunki panują pomiędzy jego przyjaciółka, a Gryfonem.

- A znasz jakiegoś innego?

- Ale co ona niby miałaby z nim robić? Przecież ona go nie znosi.

- Potter zapytaj się Granger, a nie mnie. Poza tym, to chyba całkiem nieźle się dogadują.

- Niemożliwe, ona…

- Smoku, czy wy się pokłóciliście?

Wtrąciła się Pansy, widząc, że Draco jest wkurzony.

- Nie twój interes.

- O co znowu poszło?

Tym razem odezwał się Diabeł.

- Kurwa, czy wy nie macie swojego życia?! Dajcie mi święty spokój!

Krzyknął, po czym wyszedł z przedziału. Pozostała czwórka spojrzała po sobie.

- Co ten idiota znowu nawyrabiał?

Powiedziała w końcu Ginny.

- Nie wiem, ale nie wygląda to najlepiej. Trzeba iść poszukać Hermiony.

- Idę z tobą Pansy.

Obie dziewczyny wstały i wyszły. Przejrzały jednak wszystkie wagony, a przyjaciółki nie znalazły. Zrezygnowane wróciły do swoich chłopaków.

- I co?

Zapytał Harry, wyrywając się z rozmyślań.

- Nigdzie jej nie ma. Sprawdziłyśmy wszystkie przedziały, ale jej nie znalazłyśmy.

- Spokojnie Pan, złapiemy ją na peronie albo na kolacji.

Blaise pocieszał ukochaną, pomimo tego, że sam bał się o Hermione. W tym samym czasie, wcześniej wymieniona Gryfonka siedziała samotnie w przedziale. Już nie płakała, bo uznała, że to i tak jej nic nie da. Przez całą podróż tępo wpatrywała się w okno, starając się nie myśleć o niczym. Tak minęła jej cała droga. Gdy pociąg był już blisko Hogsmade ubrała płaszcz, zdjęła swój kufer i zapięła Lucy na smycz, po czym wyszła z przedziału. Nie chciała się z nikim spotkać, więc gdy tylko pociąg się zatrzymała wysiadła z niego jako pierwsza. Od razu skierowała się do powozu, który odjechał tylko z nią, gdyż inny nie zdążyli jeszcze wysiąść. To jej jednak nie przeszkadzało. Wszystkie emocje pozwoli zaczęły z niej opadać, aż w końcu pozostał tylko smutek. Gdy była już na miejscu, zabrała kufer i psa, po czym weszła do zamku. Przeszła obojętnie obok Wielkiej Sali, w której zaraz miała zacząć się kolacja i ruszyła na piąte piętro. Przemierzając korytarze od razu poczuła się lepiej, była w domu. Szybko pokonały drogę do obrazu starego czarodzieja i już po chwili były w salonie.

- Zobacz mała, tu będziemy mieszkać.

Powiedziała, spuszczając Lucy ze smyczy. Ta od razu pobiegała obejrzeć nowe miejsce, a Hermiona udała się do sypialni. Szybko pozbyła się butów i płaszcza, po czym zabrała się za rozpakowywanie. Gdy już skończyła do sypialni wpadła Lucy, więc Miona zamknęła drzwi, schowała kufer i zmęczona opadła na łóżko. Leżała tak, myśląc, co ma zrobić z Malfoyem. Nie miała zamiaru pierwsza się do niego odzywać, w końcu ona nic nie zrobiła. To on zachował się jak dupek i na nią naskoczył. Z drugiej jednak strony wiedziała, że nie jest w stanie się z nim długo kłócić. Ostatnio, gdy nie odzywali się tydzień myślała, że zwariuje. Zresztą wtedy też poszło o chłopaka. Miona nie mogła tego pojąć. Może i byli blisko, ale Malfoy wyraźnie nie dał jej do zrozumienie, że mu zależy. Miała w głowie kompletny mętlik. Spędziła na rozmyślaniu dobrą godzinę, gdy nagle usłyszała pukanie do szyby. Niechętnie podniosła się z łóżka i wpuściła sowę. Ta upuściła przed nią list i od razu odleciała. Podniosła kopertę i po otworzeniu jej zaczęła czytać, a z każdym kolejny słowem jej serce zaczynało być coraz szybciej. Gdy skończyła rzuciła pergamin i nie zważając na to, że jest na boso, wybiegła z pokoju. Jednak na korytarzu wpadła na coś, a raczej kogoś i upadła.

- Granger, co ty do cholery wyprawiasz?

Warkną blondyn, który właśnie wrócił z kolacji. Jednak gdy zobaczył wyraz twarzy dziewczyny nieco się zaniepokoił.

- Co się dzieje?

- Co? Nie… tak, znaczy nie mam czasu, muszę iść… szybko.

Bełkotała, zbierając się z podłogi. Już chciała pobiec do wyjścia, ale powstrzymała ją ręka Ślizgona.

- Mów do cholery, co się stało?!

- McGonagall.

- Co Mcgonagall?

- Znalazła go, znalazła zabójcę Demona…



WitajcieJ

No i tak oto kończy się rozdział 30 J
Wiem, że niecierpliwie czekaliście na ten rozdział, ale muszę was uprzedzić, że gdy zacznie się rok szkolny notki będą pojawiały się właśni mniej więcej, co tydzień.
Chciałabym podziękować wszystkim wiernym czytelnikom, a szczególnie tym którzy komentują, jesteście najwspanialsi na świecie

Pozdrawiam i całuje A




48 komentarzy:

  1. Kocham cie i twojego bloga wiesz?

    Rozdzial jak zwykle genialny :*

    OBy porzadnie ukarali tego kto zabil Demona... jak oni mogli zabic takiego psiaka??

    Wogole moglabym pisac wiecej "ochow i achow" ale trzeba isc spac niestety ^^

    Weny, weny i duzo weny <33

    Twoja Dramione :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział i niech Draco i Miona się pogodzą bo ja nie lubię jak się ze sobą kłócą

    OdpowiedzUsuń
  3. O jak dobrze, że w końcu dodałaś nową notkę :) Juz tęskniłam!
    eh kiedy będzie dobrze między tą dwójką?:) niech przestaną się w końcu kłócić ^^

    zapraszam do mnie


    -----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż za miła niespodzianka, och jak ja kocham tego bloga <3 od razu jak tu wchodze robi mi sie tak jakos milo a wszystkie troski znikaja ;) rozdział jak zawsze genialny ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale długo mnie nie było! Och... nikt nie tęsknił? Szkoda... A co do rozdziału. Co za kretyn z Draco! Rozumiem zazdrość i te sprawy, ale on prawie nie dał jej dojść do słowa! Dopiero się pokłócili, a ja chcę by znów żyli w zgodzie. Może to, że oboje uwielbiali Demona "pogodzi" ich w drodze do McGonagall? Kim jest ten psychopata? Nott - nie, próbował zgwałcić Mionę. Ron - możliwe, nawet bardzo. Może nawet działa w komitywie z Teodorem o.O? Nauczyciel-który-nie-pamiętam-jak-się-nazywa? Może chciał się zemścić za tę niewybaczalną zniewagę? Heh Co oni się tak na Granger uparli? Nie mają kogo zaciągać do łóżek? Jestem pewna, że Daphne, mimo "miłości" do Draco, znalazła by się tam pierwsza i to bez zbytniej namowy. Tak wiem, zapewne zaraz się dowiem, że "Na te i inne pytania odpowiedź znajdziesz w następnych rozdziałach, droga Nox", czyli to co często pisze mi autorka mojego ulubionego Drarry <3

    Pozdrawiam
    ~ Nox

    Ps: Nie uważasz, że Blais, który widać było pokochał Demona, za lekko przyjął jego śmierć?
    Świetnie opisałaś scenę, gdy Malfoy wyczarowuje cielistego patronusa :) już sobie wyobraziłam to zrezygnowanie na widok lwa i tę chęć mordu na Zabinim za ten tekst później. Diabełek ma fajnego patronusa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam zazdrosnego Draco, choć zachował się tym razem jak skończony palant ;) Mam nadzieje, że w końcu będą razem choć moja intuicja mi podpowiada, że coś sie wydarzy ;D
    Szkoda, ze przerwałaś w takim momencie bo jestem strasznie ciekawa kto jest zabójcą Demona. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam gorąco Avad ka ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. choler.. nie no ten to jak coś wymyśli to łapy opadają. Mam nadzieję, że wszystko się szybko wyjaśni. Czekam na następną notkę
    Julie;D
    http://music-of-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej.:)
    Rozdział jak zwykle świetny. zazdrosny Malfoy, to jest dobre w każdym opowiadaniu.;]
    Potrafisz tak zaintrygować czytelnika , że wraca na twojego bloga.:)
    z niecierpliwością czekam na kolejny.

    w wolnej chwili zapraszam na :
    www.amor-deliria-nevosa-dramione.blogspot.com
    komentarze mile widzinae.:)

    pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  9. OJ ale on zazdrosny :D ciekawe kto zabił psa więc czekam do kolejnego rozdziału. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak Draco zazdrosnik ;p
    Bynajmniej widac że mu zalezy ;]
    Ale Mionka pojechała po bandzie z tym tekstem "- Nie, jeśli mnie teraz pocałujesz, to wylądujemy w łóżku." ja sama dostalam wytrzeszcz xD
    Ciekawe kto jest zabójca Demona ??
    Kurcze .
    Znowu musiałaś skonczyc w takim momenci ;/
    Mam nadzieje ze Draco i Miona szybko sie pogodzą ;]
    pozdrawiam i zycze weny ;p
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  11. Warto było czeka :D
    Cieszę się b rozdział nawet długi i cholernie ciekawy :D
    Świetna ta akcja z McLaggenem Genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja cie ... Ciekawe kto to :)
    Czekam na nexta mam nadzieje ze bd szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurde.. wiedziałam, że nie może być tak słodko. Musiało się coś stać ;3
    Draco zazdrośnik jeden, ale Miona też by pewnie tak zareagowała gdyby zobaczyła go w takiej sytuacji z inną. ;P
    Czekam na kolejny i życzę weny ;*
    PS; jestem ciekawa kto będzie mordercą Demona ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super ;D szkoda ze znow sie kloca, ale w sumie ta zazdrosc jest slodka ;D ciekawi mnie kto jest az taka swinia zeby zabic niewinne stworzenie.
    Czekam na kolejny rozdzial i pozdrawiam serdecznie,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  15. Draco jaki zazdrośnik, no ale nie są parą :D Herm miała w sumie rację. Ciekawe kto to, też jestem ciekawa. Życzę weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. NO w takim momencie !!!!!! No wiesz cooo !!! Jak zwykle Genialny rozdział :) Czekam na next :* ~/ Ired /~

    OdpowiedzUsuń
  17. Nominuję Cię do Libster Award więcej info na ron-hermiona-draco-dramioe.blogspot.com
    Genialny rozdział jak zwykle :) tylko dlaczego w takim momencie?? :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdzoał, nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję ze szybko się pogodzą.

    unknownhogwartstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow. Nie wiem co napisać. Mam pewną teorię kto to może być. Cóż dowiem się niedługo, prawda? Mam nadzieję. No czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo fajny rozdział. Draco pokłócony z Mioną, no no ... nieźle :)
    ciekawe kto jest zabójcą Demona xd
    czekam na kolejny,
    pozdrawiam,
    ODIUMORTIS <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Czemu faceci tacy są? Ehh... Nawet z nią nie jest, a jest taki zazdrosny! Jakie to typowe...
    Rozdział bardzo fajny no, choć taki krótki. :c
    No i sprawa Demona... Ciekawe, kto to, jak zwykle musiałaś urwać w takim momencie. Ugh... xD
    No a kiedy nowy Rozdział?;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Oh, cóż
    za rozdział. Początek śmiechowy, rozwinięcie...uh, nie lubię jak się
    kłocą. Cholerny MacLaggen...Zakończenie-TAK! Jupi, znalazł się debil
    kóry zabił cudownego psiaka. Komentuję późno, ale moja niesprawna dłoń
    nie pozwalała mi na to. Wiem, powinnam teraz pisać trzecią część
    miniaturki, ale gdy zobaczyłam że u cb nowy rozdział...pędziłam niczym
    Ron gdy zobaczy jedzenie :p Jeszcze raz: rozdział cud, miód, pomarańcze
    <3
    Pozdrawiam i życzę ci weeny
    Nati:*
    dramioneczyfremione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Ojej, biedna Mionka. Nienawidzę jak oni się kłócą. Oby szybko się pogodzili. No i oczywiście mam nadzieje, ze nie pojawią się żadne komplikacje (błagam!) i dowiemy się kto jest tym parszywcem. Ech.. No i kiedy rozdział? Bedziesz nas teraz przyzwyczajać do nowego systemu tydzień-mija-możesz-wreszcie-poczytać? ;** hehe.
    Pzdr, Potterhead ;>

    OdpowiedzUsuń
  24. Super opowiadanie :) musialas przerwac w takim akurat momencie?! :c nie mogę sie doczekać kolejnej czesci *.*

    OdpowiedzUsuń
  25. Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award. :P
    http://the-formula-for-happiness.blogspot.com/p/nominacje_20.html
    Ana M.

    OdpowiedzUsuń
  26. Super notka . No nic dodać nic ująć .Super:*

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak ja nie lubię Cormacka, ciekawi mnie czy będą jeszcze jakieś inne wyskoki z nim w roli głównej. Dodawaj szybciutko:)

    OdpowiedzUsuń
  28. cudowny ;D
    ciekawie piszesz ;p czekam na kolejne rozdziały ;D

    OdpowiedzUsuń
  29. Nowa notka na http://rose-scorpius-love.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zastanawiam się, czy tym razem tez nic nie dodasz jesli nie będzie 30 komentarzy, ale postanowiłam skomentować jeszcze raz, bo było 29 ;D mamy nadzieje ze szybko pojawi sie notka ;**

    OdpowiedzUsuń
  31. Odkąd zabito Demona chodziło za mną kto jest zabójcą, nareszcie się wyjaśni:) Rozdział super, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  32. Super rozdział :-) Czekam na następny!!! Czekam na kolejny :-)

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Przeczytałam całe Twoje opowiadanie i postanowiłam wystawić Ci szczerą opinię.
    Początek był intrygujący i oryginalny. Spośród tylu blogów o tej samej tematyce w jakiś sposób się wybiłaś. Na dodatek jest to paring Dramione i akcja toczy się w szkole, a takich opowiadań jest całe mnóstwo!
    Z kolejnymi rozdziałami coraz mniej mi się to podobało. Mam wrażenie, że zamiast rozwijać się, zaczęłaś pisać coraz nudniej i bardziej przewidywalnie.
    Pomysł z wymianą - niby oryginalny, a jednak przeczytałam o nim już nie jedną historię. Plus w tym był taki, że tam się pokłócili.
    To, że są Prefektami i że razem mieszkają jest oklepane.
    Czyta się wszytsko lekko.
    Szczerze mówiąc mam jeszcze jedno zastrzeżenie i chyba najważniejsze - robisz z Hermiony na siłę Ślzgonkę.
    To nie jest jej typowy charakter. Oczywiście są tu cech, które faktycznie do niej pasują, jednak ja taki charakter zaakceptowałabym bardziej pod postacią Ginny czy Pansy.
    Bardzo mi się podoba to, że zaprzyjaźniła się z Pansy. Częściej jest pokazane, że są najlepszymi przyjaciółkami tylko z Ginevrą.
    Natomiast jeżeli chodzi o jej dawnych przyjaciół, to Harry i Ginny jak oni. Natomiast z Rona można zrobić zazdrośnika, ale bez przesady.

    I jeszcze jeśli chodzi o psy, które niewątpliwie grają tu jakieś role. Jest to ciekawe i słodkie. Zaintrygowała mnie historia z śmiercią Demona.

    Całość podoba mi się, trzyma w niepewności i napięciu!
    Życzę weny.
    ~Amandi V.~

    OdpowiedzUsuń
  34. genialne, Piękne, niesamowite, super...

    OdpowiedzUsuń
  35. http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/ Nowy Rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + zagłosowałam na Ciebie na http://stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/ w głosowaniu na Bloga Miesiąca. :)

      Usuń
  36. O oł... Jestem ciekawa zabójcy Demona. Ale ten McLaggen mnie wkurzył. A pomiędzy Mioną a Draconem takie dobre stosunki już były! Zawsze coś musi się popsuć. Życzę weny i czasu.
    + u mnie pojawił się rozdział 3-> http://dramione-always-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Znowu nowy Rozdział u mnie :) http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  38. W końcu ejstem!
    Kochaahm kochamm <3 <3
    Rozdział cuuudoo <3
    Cormac masz Avade ode mnie -.-
    Cieakwee z tym zabójcą <3
    Początek mi się bardzo podobał ^^
    A ja się ciesze, że się pokłócili ! A, co!
    Przynajmniej coś się dzieje ;3
    Czekam na następny rozdział i WENY ;*
    Pozdrawiam ♥
    http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/
    U mnie nowy rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  39. KTO to jest, kto to jest???? To na pewno jest Ron. Wracam do czytania.

    J.K.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ouuuuu.. kto to ?!
    I niech oni mi sie nie kloca ! :-D
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  41. Coo ?? NA dzisiaj koniec czytania, ale zabierać się będę za kolejne rozdzialy, trza się dowiedzić kim jest ten zabójca?!
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  42. - Co jest Smoku? Jeszcze wczoraj koniecznie chciałeś sobie zrobić z Mioną dziecko.

    Gryfonka zgromiła Pansy wzrokiem, a wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Malfoy.

    "- Byłem pijany.
    Usiadł obok szatynki i tym razem szeptem zwrócił się bezpośrednio do niej.
    - Ale kiedyś, czemu nie.
    Hermiona słysząc jego słowa zakrztusiła się pitym sokiem."Jejuńciu już widzę te dzidzię :3
    Znów kłótnia,ech

    OdpowiedzUsuń
  43. Wampirzyca \ Intruz14 marca 2016 19:33

    Muszę przyznać, że skomplikowane jest to życie , ale w sumie to chyba dobrze .

    OdpowiedzUsuń
  44. "Przyszykowane" a nie "uszykowane".
    O, ciekawe kto to..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń