Trzy
przyjaciółki spały w jednym łóżku i nic nie wskazywało na to, aby miały się
prędko obudzić. Nagle jednak jedna z nich poczuła na twarzy coś mokrego.
Hermiona bardzo niechętnie otworzyła oczy i ujrzała siedzącą na jej klatce
piersiowej suczkę.
-
Lucy słoneczko, zlituj się.
Pies
jednak trącił nosem jej twarz i zaskamlał cichutko. Dziewczyna spojrzała na
zegarek, była 12.
-
Na Merlina, przecież ty jesteś głodna.
Gryfonka
wzięła psiaka na ręce i tak, aby nie obudzić przyjaciółek, zeszła z łóżka.
Szybko wyciągnęła z szafy ubrania, czystą bieliznę,
kosmetyczkę oraz ręcznik, po czym w towarzystwie szczeniaka udała się do
łazienki. Nie czuła się najlepiej, głowa bolała ją niemiłosiernie, a w gardle
czuła suchość. Coś ją tknęło i zajrzała do szafki pod umywalką. Znalazła tam
pudełeczko zawierające dwanaście buteleczek eliksiru na kaca. Wzięła sześć z
nich, a jedną od razu opróżniła i poczuła ogromną ulgę. Rozebrała się do naga i
weszła pod prysznic. Chłodna woda podziałała kojąco na jej ciało. Szybko umyła
siebie i włosy, po czym opuściła kabinę. Włosy po wysuszeniu wyglądały całkiem
dobrze, tak jak i twarz. Nie miała żadnych widocznych oznak, że wczoraj
zabalowała. Szybko narzuciła na siebie ubrania, umyła zęby, zrobiła delikatny
makijaż i była gotowa. Z jednej z szafek wyjęła cztery ręczniki i uszykowała je
dla przyjaciół. Wyszła z łazienki, po czym odesłała swoje rzeczy do sypialni i
zeszła na dół. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to Harry i Blaise, śpiący
na środku salonu. Zaśmiała się cicho i na palcach udała się do kuchni. Najpierw
nakarmiała Lucy, a potem postanowiła zrobić śniadanie dla siebie i przyjaciół.
Zdecydowała się na przygotowanie tostów i naleśników. Szło jej to całkiem
szybko, bo przez cały czas myślała o Draconie. To wszystko, co jej wczoraj
mówił, nie wiedziała, co myśleć. Był pijany, owszem, ale podobno to właśnie pod
wpływem alkoholu ludzie stają się bardziej wylewni. I jeszcze to, co
powiedziała jej Pansy. Tak właściwie to i ona nie widziała Malfoya w
towarzystwie żadnej dziewczyny. Miała w głowie kompletny mętlik, więc
postanowiła przestać o tym wszystkim myśleć. Gdy skończyła gotować nakryła
stół. Na każdego czekała filiżanka kawy, szklanka soku pomarańczowego, eliksir
na kaca i pyszne śniadanie. Była z siebie bardzo zadowolona. Spojrzała na
zegarek, była już 14, więc postanowiła obudzić dziewczyny. Weszła do sypialni i
najpierw wyjęła z szafy dwie koszulki i dwie pary szortów.
-
Wstawać śpiochy!
Krzyknęła
i ściągnęła z przyjaciółek kołdrę. Te gdy tylko otworzyły oczy, złapały się za
głowy i jęknęły.
-
Ubierać się i szybko na dół, ogarniecie się potem. Tu macie ubrania.
Rzuciła
im ciuchy i nie czekając na nic wyszła. Teraz czekało ją trudniejsze zadanie,
dobudzenie chłopaków. Westchnęła i zeszła na dół. Najpierw postanowiła wziąć
się za dwójkę śpiącą na podłodze. Kucnęła przy nich i potrząsnęła nimi
delikatnie.
-
Wstawać śpiochy.
Oboje
jęknęli i złapali się za głowy.
-
Ja pierdole.
Stwierdził
Harry, z trudem otwierając oczy.
-
Tak, wiem, macie cholernego kaca. Siadajcie do stołu, tam czeka na was eliksir.
Uśmiechnęła
się jeszcze tylko i teraz skierowała się do sofy. Tu na szczęście nie musiała
się wysilać, gdyż blondyn już nie spał.
-
Dzień dobry.
Mruknął,
przeciągając się. Czuł się, jakby poturbował go hipogryf, wszystko go bolało.
-
Dzień dobry, wstawaj i siadaj do stołu.
Draco
zdziwił się, lecz nie zdążył o nic zapytać, gdyż Gryfonki już nie było. Z
trudem powlókł się do stołu, gdzie byli już wszyscy.
-
Łał.
Tylko
tyle przyszło mu do głowy, gdy zobaczył czekające śniadanie.
-
Co nie? Ja zawsze wiedziałem, że Miona jest genialna, ale z tym to już przeszła
samą siebie. Będziesz miał z nią dobrze.
Zaśmiał
się Zabini, sięgając po naleśnik.
-
Diabeł, czy ty mi musisz działać na nerwy już od samego rana?
-
Co jest Smoku? Jeszcze wczoraj koniecznie chciałeś sobie zrobić z Mioną
dziecko.
Gryfonka
zgromiła Pansy wzrokiem, a wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Malfoy.
-
Byłem pijany.
Usiadł
obok szatynki i tym razem szeptem zwrócił się bezpośrednio do niej.
-
Ale kiedyś, czemu nie.
Hermiona
słysząc jego słowa zakrztusiła się pitym sokiem. Na szczęście siedząca obok
niej Ginny poklepała ją po plecach. Oszołomiona panna Granger spojrzała na
Ślizgona szeroko otwartymi oczami, ale ten z łobuzerskim uśmiechem puścił jej
oczko i wypił eliksir na kaca. Nadal zszokowana Gryfonka wróciła do śniadania.
Nie zwracała uwagi na przyjaciół, wspominających imprezę, w jej głowie ciągle
echem odbijały się słowa Smoka. Czy on mówił poważnie? O co mu chodziło? Ile
pamięta z wczoraj? Miała tak wiele pytań, a na żadne z nich nie potrafiła
odpowiedzieć. Siedziała, bezmyślnie dźgając naleśnik widelcem, nieświadoma
tego, że siedzący obok niej blondyn nie spuszcza z niej wzroku. Pomimo tego, że
wczoraj był kompletnie pijany, pamiętał niektóre rzeczy, a szczególnie moment,
gdy uratował Hermione przed upadkiem. Normalnie nie był by w stanie powiedzieć
tego wszystkiego, ale alkohol skutecznie rozwiązał mu język. W sumie to nie
żałował tego, przynajmniej go nie wyśmiała, ale widać było, że coś ją męczy.
Zastanawiał się, czy zrobił coś nie tak, ale nic nie przychodziło mu do głowy.
-
Jeśli chcesz przerobić tego naleśnika na sitko, to już ci się udało.
Szatynka
była tak pochłonięta myśleniem, że aż podskoczyła, słysząc głos Ślizgona tuż
przy swoim uchu.
-
Zjedź coś, bo nic nie tknęłaś.
-
Nie jestem głodna.
-
Jesteś.
Draco
sięgnął po tost, posmarował go dżemem i podsunął go pod nos brązowookiej.
-
Jedz.
-
Już mówiłam, że nie jestem głodna.
-
Granger albo jesz sama, albo ja cię nakarmię, więc jak będzie?
Gryfonka
posłała mu gniewne spojrzenie, ale ten nic sobie z tego nie robił. W końcu
prychnęła i wzięła od niego tost.
-
Grzeczna lwica.
Wszyscy
zaczęli się śmiać i nawet Miona wydawała się być w lepszym humorze. Teraz cała
szóstaka wspominała sylwestra.
-
Kochanie, ale ja wiem, że troszkę przesadziłem z alkoholem.
Tłumaczył
się Blaise, gdy Pansy wytykała mu jego wczorajszy stan.
-
Teraz to kochanie, a wczoraj nawet nie pamiętałeś, że jestem twoją dziewczyną.
-
Ale widzisz, tak cię kocham, że chciałem, żebyś nią została.
Zab
zrobił maślane oczka, a Pan mimowolnie się uśmiechnęła.
-
Dobra ludzie, nie żeby coś, ale jest już 16, a jutro wracamy do Hogwartu.
Stwierdził
Harry, gdy skończyli już jeść, a każdy z nich był wykąpany i w miarę ogarnięty.
-
W sumie racja, ale może pomożemy im tu ogarnąć?
Zapytała
Ginny, widząc, że Miona już krząta się po mieszkaniu, za pomocą różdżki
zbierając butelki.
-
Nie spokojnie, damy sobie radę.
-
Malfoy masz jej pomóc, bo jak nie to mnie popamiętasz.
Zagroziła
Ginn, dźgając blondyna w pierś, a wszyscy wybuchli śmiechem.
-
Uważaj, bo się przestraszę wiewiórki.
-
Odezwała się fretka.
Krzyknęła
Hermiona, pakując do zmywarki brudne naczynia.
-
Ty się nie odzywaj lwico!
Pozostał
trójka prawie leżała na podłodze, zwijając się ze śmiechu.
-
Dobra zwierzątka wy moje, zbieramy się.
Zaśmiał
się Diabeł, ubierając płaszcz.
-
Już, już.
Wszyscy
pożegnali się z gospodarzami i podziękowali za udanego sylwestra, po czym
zostawili Prefektów samych. Hermiona nie zwracając uwagi na blondyna, nadal
sprzątała. Gdy zabrała się za wybieranie szkła z kominka, poczuła na swoich
biodrach ręce Ślizgona, ale nie przerywała pracy, usilnie starając się go
ignorować. Ten jednak nie dawał z wygraną, nie miał zamiaru tu teraz sprzątać.
Teraz miał ochotę, na coś zupełnie innego, tym bardziej, że to ich ostatni
wolny dzień. W końcu, po kilku machnięciach różdżką, kominek był idealnie
czysty, więc szatynka wyprostowała się i uderzyła głową w tors blondyna.
-
Nie tak ostro lwico.
Wymruczał,
po czym zaczął całować jej szyję. Gryfonka zaczęła się rozpływać, ale jeszcze
przemawiały przez nią resztki rozsądku.
-
Malfoy nie wygłupiaj się, musimy tu jeszcze ogarnąć i się spakować.
-
Yhym…
Niewiele
go w tym momencie obchodziło, co muszą zrobić. Jego ręce powędrowały do
koszulki dziewczyny i wślizgnęły się pod nią, pieszcząc jej brzuch. „Hermiona,
albo się teraz odsuniesz, albo wylądujesz z nim w łóżku!” Warknęła jej
podświadomość, ale problem był w tym, że ona chyba właśnie tego chciała… „Kurwa
Granger, ogarnij się!!” Tym razem zadziałało. Zrobiła krok w bok i odwróciła
się twarzą do Ślizgona.
-
Czy ty nie umiesz utrzymać rąk przy sobie?
-
Jeśli chodzi o ciebie, to nie.
Odpowiedział
uwodzicielskim głosem, a już po chwili ponownie trzymał ją w ramionach.
-
Nie, jeśli mnie teraz pocałujesz, to wylądujemy w łóżku.
Draco
zrobił duże oczy, takiej deklaracji się nie spodziewał. Jednak już po chwili na
jego twarzy pojawił się triumfalny uśmiech, a dziewczyn zakryła usta dłońmi.
-
Na Merlina, ja chyba nie powiedziałam tego na głos?
-
Powiedziałaś i powiem szczerze, że taki plan na popołudnie baaardzo mi się
podoba.
-
Dupek.
Warknęła,
odsuwając się od niego, cała czerwona na twarzy. Nie zaszczycają go nawet
jednym spojrzeniem, ruszyła do siebie. Draco zaśmiał się w duchu, widząc
zachowanie dziewczyny. Ale z jednego był szczególnie zadowolony, on działał na
nią tak samo, jak ona na niego. W tym momencie zdał sobie sprawę, że od wakacji
przez jego łóżko nie przewinęła się żadna panienka, co było dziwne. Niegdyś bóg
seksu, aktualnie żyjący w celibacie. Jednak odpowiedz była prosta, on pragnął
tylko jednej dziewczyny, która nie była łatwa do zdobycia. Wychodził jednak z
założenia, że na lwice z takim temperamentem poczeka ile trzeba.
*****
Promienie
słońca zaczęły oświetlać twarz Hermiony, przez co ta otworzyła oczy. Nie miała
ochoty wstawać, gdyż tej nocy nie spała zbyt dobrze. Nie męczyły ją koszmary,
ale w jej głowie przez cały czas siedział Draco. Nie mogła pojąć, jak ona mogła
się w nim zakochać, bo co do tego nie miała już wątpliwości. Ale to nie
zmieniało faktu, że cholernie się bała. Może i Malfoy był miły, troskliwy i w
ogóle, ale to jeszcze nie oznaczało, że ją kocha, a ona bardzo bała się
odrzucenia. Swoje już w życiu przeżyła i nie chciała dokładać sobie cierpienia.
Postanowiła, więc być ostrożna i poczekać, co przyniesie jej los. W tym
momencie na poduszce obok niej ułożyła się Lucy, wlepiając w nią swoje
niebieski oczka.
-
No już wstaje maleńka.
Zwlekła
się z łóżka, po czym wzięła uszykowane ubrania i udała się do
łazienki. Po szybki prysznic, ogarnęła się i wróciła do sypialni. Spakowała
pozostałe rzeczy, po czym wzięła kufer i w towarzystwie swojej suczki zeszła na
dół. Już chciała iść do kuchni, zrobić coś do jedzenie, gdy ujrzała nakryty
stół i siedzącego przy nim blondyna.
-
Nie wierzę, że wstałeś wcześniej ode mnie i zrobiłeś śniadanie.
Stwierdziła
z uśmiechem, patrząc na Ślizgona.
-
Raz na jakiś czas można.
Wstał
i odsunął jej krzesło, a gdy już sam miał usiąść usłyszał szczek Lucy.
-
Spokojnie bestio, o tobie też nie zapomniałem.
Postawiał
na podłodze miskę z karmą dla szczeniaków. Mała od razu zaczęła jeść, a
Prefekci poszli w jej ślady.
-
Dobra lwico, jest 10:20, musimy się już zbierać.
Draco
wstał i jednym machnięciem różdżki odesłał wszystkie naczynia do zmywarki.
-
Możesz już wychodzić, ja jeszcze tylko sprawdzę dom. Kufer zostaw, wezmę go.
Szatynka
uśmiechnęła się tylko uroczo i zabrała za zapinanie Lucy na smycz. Po pięciu minutach stali już przez drzwiami,
a Smok rzucał ostatnie zaklęcia ochronne.
-
Możemy iść.
Stwierdził
w końcu i ruszyli do ciemnej uliczki. Aportowali się tuż obok dworca Kings
Cross. Przeszli przez mugolską część i, gdy upewnili się, że nikt na nich nie
patrzy, przeszli przez barierkę. Na peronie 9 ¾ nie było jeszcze zbyt wielu
uczniów.
-
Chodźmy już do pociągu, przynajmniej nie będziemy mieli problemu ze
znalezieniem wolnego przedziału.
Powiedziała
Miona, kierując się w stronę wagonów, a Smok podążył za nią. Już po chwili
zajęli pierwszy lepszy przedział i pogrążyli się w rozmowie.
-
Dobra lwico, ja się pójdę rozejrzeć, gdzie jest reszta.
Oświadczył
Draco, gdy pociąg już ruszył. Szatynka skinęła tylko głową, a blondyn wyszedł. Nie
minęła jednak chwila, a drzwi przedziału ponownie się otworzyły.
-
Szybko się uwi…
Urwała
jednak, gdyż w drzwiach nie stał Draco, tylko niejaki Cormac McLaggen.
-
Cześć.
Przywitał
się z uśmiechem i bez zaproszenia, wpakował na siedzenie obok dziewczyny.
-
Hej, co cię do mnie sprowadza Cormac?
Zapytała,
przysuwając się bliżej okna. Nigdy nie lubiła tego Gryfona, był zbyt bezczelny
i pewny siebie.
-
Zobaczyłem, że siedzisz sama, więc postanowiłem dotrzymać ci towarzystwa.
-
Zaraz będzie tu Draco.
-
A ty z tym Malfoyem, to tak na poważnie?
-
Jeśli chodzi ci o to, czy jesteśmy parą, to nie.
-
To wspaniale.
Na
twarz McLaggena pojawił się lubieżny uśmiech, który ani trochę nie spodobał się
Mionie.
-
Co ty na to, żeby się dzisiaj spotkać wieczorem, podobno masz pokój tylko dla
siebie?
Mówiąc
to pogłaskał dziewczynę po policzku i założył jej za ucho niesforny kosmyk
włosów. Nim ta jednak zdążyła cokolwiek zrobić, do przedziału wszedł Draco. Gdy
zobaczył Gryfona, trzymającego rękę na twarzy szatynki, wszystko się w nim
zagotowało. Panna Granger widząc reakcje Ślizgona, natychmiast się cofnęła.
-
McLaggen, wypierdalaj.
Warknął
blondyn, a Cormac widząc jego wściekłość, wstał i skierował się do wyjścia.
-
Do zobaczenia Miona.
Rzucił
tylko i wyszedł.
-
Nie znalazłeś reszty?
Zapytała,
udając, że nie widzi furii w oczach chłopaka. On jednak, nie dał się zwieść.
-
Co to miało być?!
-
Nie wiem, o co ci chodzi.
-
Jak to o co? O tego dupka, który się do ciebie przystawia!
-
Przecież tylko z nim rozmawiałam, a poza tym sam tu przyszedł.
-
On się do ciebie dowala!
-
Nawet jeśli, to co z tego?!
Teraz
i ona była zdenerwowana. Nie pozwoli, by kolejny facet mówił jej, co ma robić.
-
Jak to co z tego?! To jest jakiś skończony idiota!
-
O co ci do jasnej cholery chodzi?!
-
Masz z nim nie gadać!
-
Słucham?! Ty mi będziesz mówił, co mam robić?!
-
Tak!
-
Niedoczekanie! Nie jestem twoją własnością! My nawet nie jesteśmy razem, więc
nie masz prawa mówić mi z kim mam rozmawiać!
W
tym momencie musiał przyznać jej rację. Nie byli razem, ale to nie zmieniała
faktu, że był o nią cholernie zazdrosny, a w tym momencie i wściekły.
-
Świetnie! W taki razie rób sobie, co i z kim chcesz, droga wolna!
Po
tych słowach wyszedł, trzaskając drzwiami. Hermiona ukryła twarz w dłoniach i
pierwsza łza spłynęła po jej policzku. Przecież ona nic nie zrobiła, a Malfoy
jak zwykle musiał się popisać wybitnym debilizmem. Lucy widząc stan swojej
pani, wpakowała się jej na kolana i zaczęła lizać po dłoni, cicho skamląc.
-
Dobrze, że jesteś maleńka.
Wyszeptała
i wtuliła się w suczkę.
-
Tylko na ciebie mogę liczyć.
Łzy
przez cały czas spływały po jej policzkach, ale nie mogła ich powstrzymać. To
boli, gdy osoba, którą się kocha zachowuje się w ten sposób. W pewnym momencie
wyjęła różdżkę i rzuciła na przedział zaklęcia tak, aby nikt jej tu nie
znalazł. Nie chciała by ktokolwiek oglądał ją w takim stanie. Teraz była jej
potrzebna tylko Lucy.
*****
Draco
przemierzał wagony, usiłując się uspokoić, ale jakoś mu to nie wychodziło.
Przez cały czas miał przed oczami tego głąba, dotykającego Granger. Nagle
jednak z rozmyślań wyrwał go głos kumpla.
-
Smoku!
Odwrócił
się i ujrzał Diabła, wychylającego się z jednego, z przedziałów.
-
Chodź do nas.
Blondynowi
niezbyt to odpowiadało, ale nie miał jak się wymigać. Wszedł do środka i ujrzał
tam czwórkę przyjaciół. „Cudownie, jeszcze tego mi brakowało.”
-
Gdzie masz Hermione?
Zapytała
od razu Pansy.
-
W przedziale.
Burknął
tylko, usilnie wpatrując się w okno.
-
Sama?
-
Może McLaggen dotrzymuje jej towarzystwa.
-
Cormac McLaggen?
Zdziwił
się Harry. Doskonale wiedział jakie stosunki panują pomiędzy jego przyjaciółka,
a Gryfonem.
-
A znasz jakiegoś innego?
-
Ale co ona niby miałaby z nim robić? Przecież ona go nie znosi.
-
Potter zapytaj się Granger, a nie mnie. Poza tym, to chyba całkiem nieźle się
dogadują.
-
Niemożliwe, ona…
-
Smoku, czy wy się pokłóciliście?
Wtrąciła
się Pansy, widząc, że Draco jest wkurzony.
-
Nie twój interes.
-
O co znowu poszło?
Tym
razem odezwał się Diabeł.
-
Kurwa, czy wy nie macie swojego życia?! Dajcie mi święty spokój!
Krzyknął,
po czym wyszedł z przedziału. Pozostała czwórka spojrzała po sobie.
-
Co ten idiota znowu nawyrabiał?
Powiedziała
w końcu Ginny.
-
Nie wiem, ale nie wygląda to najlepiej. Trzeba iść poszukać Hermiony.
-
Idę z tobą Pansy.
Obie
dziewczyny wstały i wyszły. Przejrzały jednak wszystkie wagony, a przyjaciółki
nie znalazły. Zrezygnowane wróciły do swoich chłopaków.
-
I co?
Zapytał
Harry, wyrywając się z rozmyślań.
-
Nigdzie jej nie ma. Sprawdziłyśmy wszystkie przedziały, ale jej nie
znalazłyśmy.
-
Spokojnie Pan, złapiemy ją na peronie albo na kolacji.
Blaise
pocieszał ukochaną, pomimo tego, że sam bał się o Hermione. W tym samym czasie,
wcześniej wymieniona Gryfonka siedziała samotnie w przedziale. Już nie płakała,
bo uznała, że to i tak jej nic nie da. Przez całą podróż tępo wpatrywała się w
okno, starając się nie myśleć o niczym. Tak minęła jej cała droga. Gdy pociąg
był już blisko Hogsmade ubrała płaszcz, zdjęła swój kufer i zapięła Lucy na
smycz, po czym wyszła z przedziału. Nie chciała się z nikim spotkać, więc gdy
tylko pociąg się zatrzymała wysiadła z niego jako pierwsza. Od razu skierowała
się do powozu, który odjechał tylko z nią, gdyż inny nie zdążyli jeszcze
wysiąść. To jej jednak nie przeszkadzało. Wszystkie emocje pozwoli zaczęły z
niej opadać, aż w końcu pozostał tylko smutek. Gdy była już na miejscu, zabrała
kufer i psa, po czym weszła do zamku. Przeszła obojętnie obok Wielkiej Sali, w
której zaraz miała zacząć się kolacja i ruszyła na piąte piętro. Przemierzając
korytarze od razu poczuła się lepiej, była w domu. Szybko pokonały drogę do
obrazu starego czarodzieja i już po chwili były w salonie.
-
Zobacz mała, tu będziemy mieszkać.
Powiedziała,
spuszczając Lucy ze smyczy. Ta od razu pobiegała obejrzeć nowe miejsce, a
Hermiona udała się do sypialni. Szybko pozbyła się butów i płaszcza, po czym
zabrała się za rozpakowywanie. Gdy już skończyła do sypialni wpadła Lucy, więc
Miona zamknęła drzwi, schowała kufer i zmęczona opadła na łóżko. Leżała tak,
myśląc, co ma zrobić z Malfoyem. Nie miała zamiaru pierwsza się do niego
odzywać, w końcu ona nic nie zrobiła. To on zachował się jak dupek i na nią
naskoczył. Z drugiej jednak strony wiedziała, że nie jest w stanie się z nim
długo kłócić. Ostatnio, gdy nie odzywali się tydzień myślała, że zwariuje. Zresztą
wtedy też poszło o chłopaka. Miona nie mogła tego pojąć. Może i byli blisko,
ale Malfoy wyraźnie nie dał jej do zrozumienie, że mu zależy. Miała w głowie
kompletny mętlik. Spędziła na rozmyślaniu dobrą godzinę, gdy nagle usłyszała
pukanie do szyby. Niechętnie podniosła się z łóżka i wpuściła sowę. Ta upuściła
przed nią list i od razu odleciała. Podniosła kopertę i po otworzeniu jej
zaczęła czytać, a z każdym kolejny słowem jej serce zaczynało być coraz
szybciej. Gdy skończyła rzuciła pergamin i nie zważając na to, że jest na boso,
wybiegła z pokoju. Jednak na korytarzu wpadła na coś, a raczej kogoś i upadła.
-
Granger, co ty do cholery wyprawiasz?
Warkną
blondyn, który właśnie wrócił z kolacji. Jednak gdy zobaczył wyraz twarzy
dziewczyny nieco się zaniepokoił.
-
Co się dzieje?
-
Co? Nie… tak, znaczy nie mam czasu, muszę iść… szybko.
Bełkotała,
zbierając się z podłogi. Już chciała pobiec do wyjścia, ale powstrzymała ją
ręka Ślizgona.
-
Mów do cholery, co się stało?!
-
McGonagall.
-
Co Mcgonagall?
-
Znalazła go, znalazła zabójcę Demona…
WitajcieJ
No i tak oto kończy się rozdział 30 J
Wiem, że niecierpliwie czekaliście
na ten rozdział, ale muszę was uprzedzić, że gdy zacznie się rok szkolny notki
będą pojawiały się właśni mniej więcej, co tydzień.
Chciałabym podziękować wszystkim
wiernym czytelnikom, a szczególnie tym którzy komentują, jesteście
najwspanialsi na świecie ♥
Pozdrawiam i całuje A♥
Kocham cie i twojego bloga wiesz?
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle genialny :*
OBy porzadnie ukarali tego kto zabil Demona... jak oni mogli zabic takiego psiaka??
Wogole moglabym pisac wiecej "ochow i achow" ale trzeba isc spac niestety ^^
Weny, weny i duzo weny <33
Twoja Dramione :3
Fajny rozdział i niech Draco i Miona się pogodzą bo ja nie lubię jak się ze sobą kłócą
OdpowiedzUsuńO jak dobrze, że w końcu dodałaś nową notkę :) Juz tęskniłam!
OdpowiedzUsuńeh kiedy będzie dobrze między tą dwójką?:) niech przestaną się w końcu kłócić ^^
zapraszam do mnie
-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Cóż za miła niespodzianka, och jak ja kocham tego bloga <3 od razu jak tu wchodze robi mi sie tak jakos milo a wszystkie troski znikaja ;) rozdział jak zawsze genialny ;3
OdpowiedzUsuńAle długo mnie nie było! Och... nikt nie tęsknił? Szkoda... A co do rozdziału. Co za kretyn z Draco! Rozumiem zazdrość i te sprawy, ale on prawie nie dał jej dojść do słowa! Dopiero się pokłócili, a ja chcę by znów żyli w zgodzie. Może to, że oboje uwielbiali Demona "pogodzi" ich w drodze do McGonagall? Kim jest ten psychopata? Nott - nie, próbował zgwałcić Mionę. Ron - możliwe, nawet bardzo. Może nawet działa w komitywie z Teodorem o.O? Nauczyciel-który-nie-pamiętam-jak-się-nazywa? Może chciał się zemścić za tę niewybaczalną zniewagę? Heh Co oni się tak na Granger uparli? Nie mają kogo zaciągać do łóżek? Jestem pewna, że Daphne, mimo "miłości" do Draco, znalazła by się tam pierwsza i to bez zbytniej namowy. Tak wiem, zapewne zaraz się dowiem, że "Na te i inne pytania odpowiedź znajdziesz w następnych rozdziałach, droga Nox", czyli to co często pisze mi autorka mojego ulubionego Drarry <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~ Nox
Ps: Nie uważasz, że Blais, który widać było pokochał Demona, za lekko przyjął jego śmierć?
Świetnie opisałaś scenę, gdy Malfoy wyczarowuje cielistego patronusa :) już sobie wyobraziłam to zrezygnowanie na widok lwa i tę chęć mordu na Zabinim za ten tekst później. Diabełek ma fajnego patronusa :)
Uwielbiam zazdrosnego Draco, choć zachował się tym razem jak skończony palant ;) Mam nadzieje, że w końcu będą razem choć moja intuicja mi podpowiada, że coś sie wydarzy ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze przerwałaś w takim momencie bo jestem strasznie ciekawa kto jest zabójcą Demona. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam gorąco Avad ka ;*
choler.. nie no ten to jak coś wymyśli to łapy opadają. Mam nadzieję, że wszystko się szybko wyjaśni. Czekam na następną notkę
OdpowiedzUsuńJulie;D
http://music-of-lover.blogspot.com/
Hej.:)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. zazdrosny Malfoy, to jest dobre w każdym opowiadaniu.;]
Potrafisz tak zaintrygować czytelnika , że wraca na twojego bloga.:)
z niecierpliwością czekam na kolejny.
w wolnej chwili zapraszam na :
www.amor-deliria-nevosa-dramione.blogspot.com
komentarze mile widzinae.:)
pozdrawiam,
la_tua_cantante_
OJ ale on zazdrosny :D ciekawe kto zabił psa więc czekam do kolejnego rozdziału. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo tak Draco zazdrosnik ;p
OdpowiedzUsuńBynajmniej widac że mu zalezy ;]
Ale Mionka pojechała po bandzie z tym tekstem "- Nie, jeśli mnie teraz pocałujesz, to wylądujemy w łóżku." ja sama dostalam wytrzeszcz xD
Ciekawe kto jest zabójca Demona ??
Kurcze .
Znowu musiałaś skonczyc w takim momenci ;/
Mam nadzieje ze Draco i Miona szybko sie pogodzą ;]
pozdrawiam i zycze weny ;p
~Anka
Warto było czeka :D
OdpowiedzUsuńCieszę się b rozdział nawet długi i cholernie ciekawy :D
Świetna ta akcja z McLaggenem Genialna :)
A ja cie ... Ciekawe kto to :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta mam nadzieje ze bd szybko :)
Kurde.. wiedziałam, że nie może być tak słodko. Musiało się coś stać ;3
OdpowiedzUsuńDraco zazdrośnik jeden, ale Miona też by pewnie tak zareagowała gdyby zobaczyła go w takiej sytuacji z inną. ;P
Czekam na kolejny i życzę weny ;*
PS; jestem ciekawa kto będzie mordercą Demona ;3
Super ;D szkoda ze znow sie kloca, ale w sumie ta zazdrosc jest slodka ;D ciekawi mnie kto jest az taka swinia zeby zabic niewinne stworzenie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdzial i pozdrawiam serdecznie,
DiaMent.
Draco jaki zazdrośnik, no ale nie są parą :D Herm miała w sumie rację. Ciekawe kto to, też jestem ciekawa. Życzę weny. ;)
OdpowiedzUsuńNO w takim momencie !!!!!! No wiesz cooo !!! Jak zwykle Genialny rozdział :) Czekam na next :* ~/ Ired /~
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Libster Award więcej info na ron-hermiona-draco-dramioe.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział jak zwykle :) tylko dlaczego w takim momencie?? :P
Świetny rozdzoał, nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję ze szybko się pogodzą.
OdpowiedzUsuńunknownhogwartstory.blogspot.com
Wow. Nie wiem co napisać. Mam pewną teorię kto to może być. Cóż dowiem się niedługo, prawda? Mam nadzieję. No czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. Draco pokłócony z Mioną, no no ... nieźle :)
OdpowiedzUsuńciekawe kto jest zabójcą Demona xd
czekam na kolejny,
pozdrawiam,
ODIUMORTIS <3
Czemu faceci tacy są? Ehh... Nawet z nią nie jest, a jest taki zazdrosny! Jakie to typowe...
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny no, choć taki krótki. :c
No i sprawa Demona... Ciekawe, kto to, jak zwykle musiałaś urwać w takim momencie. Ugh... xD
No a kiedy nowy Rozdział?;)
Oh, cóż
OdpowiedzUsuńza rozdział. Początek śmiechowy, rozwinięcie...uh, nie lubię jak się
kłocą. Cholerny MacLaggen...Zakończenie-TAK! Jupi, znalazł się debil
kóry zabił cudownego psiaka. Komentuję późno, ale moja niesprawna dłoń
nie pozwalała mi na to. Wiem, powinnam teraz pisać trzecią część
miniaturki, ale gdy zobaczyłam że u cb nowy rozdział...pędziłam niczym
Ron gdy zobaczy jedzenie :p Jeszcze raz: rozdział cud, miód, pomarańcze
<3
Pozdrawiam i życzę ci weeny
Nati:*
dramioneczyfremione.blogspot.com
Ojej, biedna Mionka. Nienawidzę jak oni się kłócą. Oby szybko się pogodzili. No i oczywiście mam nadzieje, ze nie pojawią się żadne komplikacje (błagam!) i dowiemy się kto jest tym parszywcem. Ech.. No i kiedy rozdział? Bedziesz nas teraz przyzwyczajać do nowego systemu tydzień-mija-możesz-wreszcie-poczytać? ;** hehe.
OdpowiedzUsuńPzdr, Potterhead ;>
Super opowiadanie :) musialas przerwac w takim akurat momencie?! :c nie mogę sie doczekać kolejnej czesci *.*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Versatile Blogger Award. :P
OdpowiedzUsuńhttp://the-formula-for-happiness.blogspot.com/p/nominacje_20.html
Ana M.
Super notka . No nic dodać nic ująć .Super:*
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię Cormacka, ciekawi mnie czy będą jeszcze jakieś inne wyskoki z nim w roli głównej. Dodawaj szybciutko:)
OdpowiedzUsuńcudowny ;D
OdpowiedzUsuńciekawie piszesz ;p czekam na kolejne rozdziały ;D
Nowa notka na http://rose-scorpius-love.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy tym razem tez nic nie dodasz jesli nie będzie 30 komentarzy, ale postanowiłam skomentować jeszcze raz, bo było 29 ;D mamy nadzieje ze szybko pojawi sie notka ;**
OdpowiedzUsuńOdkąd zabito Demona chodziło za mną kto jest zabójcą, nareszcie się wyjaśni:) Rozdział super, czekam na nn
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :-) Czekam na następny!!! Czekam na kolejny :-)
OdpowiedzUsuńmojeminiopowiadania.blogspot.com
Przeczytałam całe Twoje opowiadanie i postanowiłam wystawić Ci szczerą opinię.
OdpowiedzUsuńPoczątek był intrygujący i oryginalny. Spośród tylu blogów o tej samej tematyce w jakiś sposób się wybiłaś. Na dodatek jest to paring Dramione i akcja toczy się w szkole, a takich opowiadań jest całe mnóstwo!
Z kolejnymi rozdziałami coraz mniej mi się to podobało. Mam wrażenie, że zamiast rozwijać się, zaczęłaś pisać coraz nudniej i bardziej przewidywalnie.
Pomysł z wymianą - niby oryginalny, a jednak przeczytałam o nim już nie jedną historię. Plus w tym był taki, że tam się pokłócili.
To, że są Prefektami i że razem mieszkają jest oklepane.
Czyta się wszytsko lekko.
Szczerze mówiąc mam jeszcze jedno zastrzeżenie i chyba najważniejsze - robisz z Hermiony na siłę Ślzgonkę.
To nie jest jej typowy charakter. Oczywiście są tu cech, które faktycznie do niej pasują, jednak ja taki charakter zaakceptowałabym bardziej pod postacią Ginny czy Pansy.
Bardzo mi się podoba to, że zaprzyjaźniła się z Pansy. Częściej jest pokazane, że są najlepszymi przyjaciółkami tylko z Ginevrą.
Natomiast jeżeli chodzi o jej dawnych przyjaciół, to Harry i Ginny jak oni. Natomiast z Rona można zrobić zazdrośnika, ale bez przesady.
I jeszcze jeśli chodzi o psy, które niewątpliwie grają tu jakieś role. Jest to ciekawe i słodkie. Zaintrygowała mnie historia z śmiercią Demona.
Całość podoba mi się, trzyma w niepewności i napięciu!
Życzę weny.
~Amandi V.~
genialne, Piękne, niesamowite, super...
OdpowiedzUsuńKiedy next? ;*
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej w niedziele, albo w sobotę w nocy :)
Usuńsuper <3
Usuńhttp://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/ Nowy Rozdział :)
OdpowiedzUsuń+ zagłosowałam na Ciebie na http://stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/ w głosowaniu na Bloga Miesiąca. :)
UsuńO oł... Jestem ciekawa zabójcy Demona. Ale ten McLaggen mnie wkurzył. A pomiędzy Mioną a Draconem takie dobre stosunki już były! Zawsze coś musi się popsuć. Życzę weny i czasu.
OdpowiedzUsuń+ u mnie pojawił się rozdział 3-> http://dramione-always-and-forever.blogspot.com/
Znowu nowy Rozdział u mnie :) http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńW końcu ejstem!
OdpowiedzUsuńKochaahm kochamm <3 <3
Rozdział cuuudoo <3
Cormac masz Avade ode mnie -.-
Cieakwee z tym zabójcą <3
Początek mi się bardzo podobał ^^
A ja się ciesze, że się pokłócili ! A, co!
Przynajmniej coś się dzieje ;3
Czekam na następny rozdział i WENY ;*
Pozdrawiam ♥
http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/
U mnie nowy rozdział :3
KTO to jest, kto to jest???? To na pewno jest Ron. Wracam do czytania.
OdpowiedzUsuńJ.K.
Ouuuuu.. kto to ?!
OdpowiedzUsuńI niech oni mi sie nie kloca ! :-D
CzytelniczkaGreen.
Coo ?? NA dzisiaj koniec czytania, ale zabierać się będę za kolejne rozdzialy, trza się dowiedzić kim jest ten zabójca?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
- Co jest Smoku? Jeszcze wczoraj koniecznie chciałeś sobie zrobić z Mioną dziecko.
OdpowiedzUsuńGryfonka zgromiła Pansy wzrokiem, a wszyscy zaczęli się śmiać, nawet Malfoy.
"- Byłem pijany.
Usiadł obok szatynki i tym razem szeptem zwrócił się bezpośrednio do niej.
- Ale kiedyś, czemu nie.
Hermiona słysząc jego słowa zakrztusiła się pitym sokiem."Jejuńciu już widzę te dzidzię :3
Znów kłótnia,ech
Muszę przyznać, że skomplikowane jest to życie , ale w sumie to chyba dobrze .
OdpowiedzUsuń"Przyszykowane" a nie "uszykowane".
OdpowiedzUsuńO, ciekawe kto to..
Pozdrawiam :)