czwartek, 12 września 2013

Rozdział 34


Tego dnia lekcje mijały dość szybko. Nauczyciele ze względu na walentynki, postanowili dać im trochę wytchnienia. Poza tym w starszych klasach i tak nie byliby w stanie przeprowadzić lekcji. Uczniowie szóstych i siódmych klas, szczególnie dziewczyny, nie mówili o niczym innym, jak o zbliżającej się imprezie, organizowanej przez „Zajebiste Trio Hogwartu”. Każdy chwalił się z kim idzie, a dziewczyny dodatkowo jeszcze dyskutowały o tym, w co się ubrać. Wszyscy bardzo to przeżywali i z utęsknieniem wyczekiwali godziny 20.

- Powariowali, wszyscy powariowali.

Stwierdziła Hermiona, idąc w towarzystwie Malfoya na OPCM. Owszem, ona też chciałaby być już na imprezie, ale bez przesady. To chyba nie był powód by aż tak się podniecać?

- Widzę, że panna Granger nadal sceptycznie nastawiona do walentynek?

Zadrwił blondyn, ale musiał przyznać, że i on miał już dosyć tej przesłodzonej atmosfery.

- Wcale nie, po prostu jak dla mnie to przesada.


Dyskutowali tak, póki nie dotarli pod klasę OPCM. Nie spieszyli się zbytnio, więc już po chwili zadzwonił dzwonek. Wszyscy weszli do środka, gdzie czekał na nich profesor.

- Witajcie, wiem, że dzisiaj są walentynki, więc zrobimy luźniejszą lekcje.

- Cóż za niespodzianka.

Mruknął Draco, na co Hermiona cicho zachichotała.

- Ale oczywiście nie będziemy siedzieć bezczynnie. Skoro już jesteśmy przy walentynkach, to może ktoś nam coś powie o miłości?

Miona miała do powiedzenia bardzo dużo, gdyż w Durmstrangu przeczytała książkę na ten temat jednak na lekcji z Benzem nie miała ochoty się udzielać. Nadal nie darzyła go sympatią, a tym bardziej zaufaniem. Wolała siedzieć cicho.

- Widzę, że nie ma chętnych, ale panna Granger na pewno ma coś do powiedzenia.

Dziewczyna jęknęła w duch, czemu to akurat jej musiał się uczepić? Nie miała jednak zamiaru się podporządkować.

- Nie.

Wszyscy wytrzeszczyli oczy. Jak to możliwe, że Hermiona nie ma nic do powiedzenia na lekcji?

- Coś na pewno pani wie?

- Nie.

- Skoro tak.

Nauczyciel sam zaczął mówić, a Gryfonka oczywiście go nie słuchała. Po chwili jednak usłyszała cichy szept przy swoim uchu.

- Czyżby nasza lwica zaczęła pokazywać pazury?

- Jak widać.

Szatynka uśmiechnęła się niewinnie, przenosząc wzrok na okno. Siedzieli bardzo blisko siebie, zresztą jak na każdej lekcji. Nie minęła chwila, a brązowooka poczuła rękę Ślizgona na swoim kolanie. Nie zdziwiło ją to zbytnio. Zdążyła się już przyzwyczaić, co nie zmieniało faktu, że sprawiało jej to przyjemność. Roger przechadzał się po klasie, prowadząc swój wykład. Nagle jednak, gdy znalazł się przy ławce Prefektów wszystko się w nim zagotowało.

- Można wiedzieć, co pan robi panie Malfoy?

Warknął, stając obok blondyna.

- A o chodzi konkretnie chodzi?

Zapytał z ironicznym uśmiechem, widok nauczyciela na granicy wybuchu sprawiał mu dziką satysfakcje.

- Dlaczego obmacuje pan swoją koleżankę?

Hermiona spłonęła rumieńcem, czując na sobie wzrok całej klasy. Od razu chciała się odsunąć, ale uniemożliwił jej to Draco.

- Ja nie jestem panem, żeby dobierać się do kobiet wbrew ich woli, a poza tym, to nie pana sprawa co, z kim i kiedy robię.

Teraz i on był wzburzony. Nienawidził tego faceta i nawet nie próbował tego ukryć.

- Posłuchaj mnie bezczelny gówniarzu to, że jakimś cudem udało ci się uniknąć Azkabanu to nie znaczy, że wszystko ci wolno.

Tym razem przesadził. Draco wstał z hukiem odsuwając krzesło. Teraz stali naprzeciwko siebie, piorunując się wzrokiem.

- Nie mów o czymś, o czym gówno wiesz.

W tym momencie szatynka również wstała ze swojego miejsca i podeszła do Smoka. Wiedziała, że to dla niego drażliwy temat i, że zaraz może wybuchnąć.

- Draco błagam cię, uspokój się.

Miała łzy w oczach i głos jej się łamał. Bała się, że blondyn narobi sobie problemów. Poczuł jak jej ręka mocno zaciska się na jego ramieniu. W tym momencie gniew przestał się liczyć, ona była ważniejsza. Odwrócił się przodem do dziewczyny i spojrzał jej głęboko w oczy. W tym czasie Benz zdał sobie sprawę, że ta sytuacja wymknęła mu się spod kontroli. Dał się ponieś emocją, a nie powinien.

- Dobrze koniec tego przedstawienie, wracamy do lekcji, a ciebie moja droga proszę o zostanie po dzwonku.

Drugą część zdania skierował do Gryfonki, a ta aż pobladła. Nauczyciel jednak zdawał się tego nie zauważyć i jak gdyby nigdy nic wrócił do opowiadania. Prefekci ponownie zajęli swoje miejsca, nie odzywając się do siebie. Draco nadal był wściekły, a Miona zaniepokojona. Reszta lekcji minęła bardzo szybko. Po dzwonku uczniowie zaczęli zbierać swoje rzeczy i wychodzić. W końcu w pomieszczeniu zostali tylko Benz i Prefekci Naczelni.

- Będę czekał na korytarzu.

Powiedział Ślizgon, posyłając nauczycielowi mordercze spojrzenie, po czym wyszedł. Panna Granger stanęła na środku klasy, nie mając zamiaru się ruszyć i licząc, że mężczyzna również zostanie tam gdzie jest, jak najdalej od niej. Jednak już po chwili zorientowała się, że jej plan nie wypali. Roger podniósł się ze swojego krzesła i podszedł do dziewczyny.

- Moja droga, sytuacja na dzisiejszej lekcji była niedopuszczalna i nie może się więcej powtórzyć.

Brązowooka nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Dlaczego to z nią o tym rozmawia? Przecież tak właściwie to ona nic nie zrobiła. Postanowiła się nie odzywać i poczekać aż nauczyciel skończy swoje wywody.

- Jednak nie po to cię wezwałem, mam coś dla ciebie.

Sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej złoty naszyjnik z serduszkiem. Szatynka nie wiedziała, co ma zrobić.

- J-ja nie mogę tego przyjąć.

Powiedziała drżącym głosem i zrobiła krok w tył, coraz mniej jej się to wszystko podobało.

- Ależ oczywiście, że możesz, to nic złego.

Na jego twarz gościł uwodzicielski uśmiech. Nie zważając na lęk dziewczyny, zaczął się do niej zbliżać. Szatynka chcąc znaleźć się jak najdalej, zaczęła się cofać, jednak w końcu natrafiła na drzwi.

- Ja naprawdę nie mogę tego przyjąć.

Starała się mówić pewnie, ale nie mogła opanować drżenia głosu. Benz był zdecydowanie zbyt blisko niej.

- Słoneczko, ale to nic takiego.

Wyciągnął rękę, z zamiarem dotknięcia jej policzka, lecz ta przekręciła głowę, co nie spodobało mu się zbytnio.

- Powiesz mi ile masz jeszcze zamiar tak ze mną pogrywać?! Najpierw mnie kusisz, a potem robisz z siebie niedostępną cnotkę!

Oparł ręce po obu stronach jej głowy, przez co naprawdę zaczęła się bać. Nie miała nawet jak sięgnąć po różdżkę. W końcu zaczęła szukać klamki, czując, że to jej jedyne nadzieja.

- Tak się nie robi moja droga, ja nie należę do osób cierpliwych.

W tym momencie jej palce natrafiły na metal. Szybko go nacisnęła i cofnęła się razem z drzwiami, przez co niczego niespodziewający się profesor runął na ziemię.

- Ja już pójdę.

Mruknęła tylko i zaczęła iść jak najszybciej. Nagle jednak poczuła, że ktoś łapie ją w tali i aż pisnęła z przerażenia. Natychmiast się odwróciła i niewiele myśląc odepchnęła napastnika.

- Lwico, o co chodzi?

Zapytał nieco zaniepokojony Smok. Najpierw Benz leży na ziemi, ona wypada z klasy jak burza, a teraz go odpycha.

- Draco.

Tylko tyle była w stanie powiedzieć, po czym rzuciła mu się na szyje. Oszołomiony chłopak przygarnął ją do siebie i zaczął gładzić po włosach.

- Co się dzieje mała?

- Nic.

- Zapytam jeszcze raz, o chodź chodzi?

- O nic, cieszę się, że jesteś.

Przeniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się uroczo. Nie chciała mu o niczym mówić. Już i tak, gdy widział Benza dostawał szału.

- Chodźmy już lepiej na zaklęcia.

Wyplątała się z jego uścisku i ruszyła przed siebie. Wiedział, że kłamie, ale co miał zrobić, przecież siłą tego z niej nie wyciągnie. Wzruszył więc tylko ramionami i podążył za nią. Była to ich ostatnia lekcja, więc nim się obejrzeli byli już w drodze na obiad. Hermiona dała się dzisiaj namówić na siedzenie ze Ślizgonami.

- Smoku masz być gotowy tak o 18. Musimy wszystko ogarnąć…

- Miona przyjdziemy do ciebie na 19, żeby ostatecznie się przygotować…

Para Ślizgonów nawijała w kółko do swoich przyjaciół, a ci skutecznie ich ignorowali, jedząc obiad lub zerkając na siebie co chwile. Gdy tylko robili to w tym samym momencie i ich spojrzenia się krzyżowały, na twarzach obojga pojawiał się uśmiech. W końcu jednak po dłuższej chwili Pansy i Blaise zdali sobie sprawę, że są kompletnie ignorowani.

- Co ta miłość robi z ludźmi.

Westchnął brunet, kręcąc głową jednak nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu.

- My się będziemy zbierać.

Powiedział w końcu Draco wstając, a Hermiona uczyniła to samo.

- Pamiętaj, że o 18 masz być pod Pokojem Życzeń.

- Po co?

- Salazarze daj mi siłę! Gdybyś mnie słuchał, a nie gapił się na Mione to być wiedział.

Blondyn zmarszczył gniewnie brwi, a na twarzy szatynki pojawił się rumieniec.

- A ty masz być gotowa na 19.

Gryfonka już otwierała buzie, aby zapytać o to samo, co niebieskooki, ale przerwała jej Pansy.

- Tak wiem, ty też nie słuchałaś. Masz być gotowa i tyle.

Dziewczyna wolała się nie pogrążać, więc nic już nie powiedziała, tylko odeszła w towarzystwie Malfoya. Stwierdzili, że mają jeszcze dużo czasu, więc wykorzystają go na spacer z Lucy. Po 20 minutach chodzili już po zaśnieżonych błoniach. Wyjątkowo nie byli tu sami, dziś na spacer zdecydowało się wiele zakochanych par jednak oni się od nich różnili. Nie trzymali się za ręce i nie szeptali sobie do ucha czułych słówek, a wręcz przeciwnie. Przedrzeźniali się nawzajem, co chwile wybuchając śmiechem. Spędzili tak dobre dwie godziny, nim w końcu wrócili do siebie.

- Dobra lwico, muszę cię opuścić, jeśli chcę wyrobić się na 18.

Istotnie, zegarek wskazywał już 17 30.

- W taki razie widzimy się na miejscu.

- Przyjdźcie wcześniej.

Wyszeptał jej do uch, muskając je delikatnie wargami, po czym zniknął za drzwiami swojego pokoju. Hermiona w wyśmienitym humorze również udała się do siebie. Pierwsze, co zrobiła to podeszła do róż i rzuciła na nie zaklęcie utrwalające, aby nie uschły. Chciała je mieć przy sobie szczególnie, że były od Dracona. Potem rzuciła się na łóżko obok Lucy. „Może jednak walentynki nie są takie złe.”, przeszło jej przez myśl. Z szerokim uśmiechem przytuliła się do swojego pupila i nim się obejrzała zapadła w sen.

*****

Było już za pięć osiemnasta, gdy Draco wyszedł z łazienki w pełnej gotowości. Miał na sobie ciemne dżinsy i bordową koszule, w której dwa pierwsze guziki były odpięte. Do tego wąski, luźno zawiązany krawat w kolorze spodni, włosy w kompletnym nieładzie. Jednym słowem wyglądał bosko. Zanim jednak udał się na siódme piętro nie mógł się powstrzymać przed zajrzeniem do Hermiony. Do jej sypiali wszedł oczywiście bez pukania i ujrzał ją śpiącą w najlepsze. Uśmiechnął się pod nosem i podszedł do łóżka.

- Obudź się Granger.

Dotknął jej ramienia, a ona drgnęła i otworzyła oczy.

- Cooooo się dzieje?

Zapytała ziewając i przeciągając się niczym kotka.

- Zasnęłaś, a za godzinę będą tu te dwie wariatki, więc chyba musisz zacząć się szykować.

- Racja.

Zaczęła się podnosić, lecz nim to zrobiła przez chwile poczuła usta Ślizgona na swoich.

- Do zobaczenia Granger.

Puścił jej oczko i już go nie było. Cała senność już ją opuściła. W wyśmienitym humorze zeszła z łóżka i podeszła do szafy. Wybranie ubrań nie zajęło jej dużo czasu, gdyż już wcześniej o tym myślała. Wzięła więc wszystko, co potrzebne i udała się do łazienki. Miała ochotę na gorącą kąpiel, więc już po chwili leżała w wannie, wdychając cudowny zapach cytryn. Dopiero teraz, gdy zostało tak niewiele czasu i ona nie mogła doczekać się imprezy, szczególnie, że szła na nią z Malfoyem. Po piętnastu minutach wyszła z wody i w ręczniku stanęła przed lustrem, aby zająć się swoimi włosami. Po chwili zastanowienia upięła je z tyłu wsuwkami tak, że loki spływały jej tylko na prawe ramie. Ubrała się jeszcze tylko, zrobiła makijaż i była gotowa. Efekt końcowy zadowolił ją w stu procentach. Z delikatnym uśmiech na usta, udała się do salonu, gdzie w tym samym momencie pojawiły się jej przyjaciółki.

- No, no widzę, że nasza pani Prefekt się postarała.

Stwierdziła z uznaniem Ślizgnoka, na co oczywiście szatynka się zarumieniła.

- Nie przesadza, to wy wyglądacie bosko. (Pansy, Ginny)

- Wiemy.

Odpowiedziały jednocześnie, po czym cała trójka wybuchła śmiechem.

- Dobra chodźmy już, bo obiecałam Malfoyowi, że będziemy wcześniej.

- Właśnie bym zapomniała, co od niego dostałaś na walentynki?

- A skąd pomysł, że coś dostałam?

Pansy spojrzała na nią wzrokiem „Chyba sobie kpisz?”, więc ta kontynuowała.

- Ok, chodźcie to wam pokaże.

Obie dziewczyny aż klasnęły w dłonie i podążyły za panną Granger do jej sypialni. Oczywiście pierwsze, co rzuciło im się w oczy to ogromny kosz białych róż.

- Łał, ej ale jak to jest, że ja od mojego chłopaka dostała co najmniej dwa razy mniejszy bukiet?

Zastanawiała się ruda, wąchając kwiaty.

- To jeszcze nie wszystko.

Powiedziała Miona i podała im bransoletkę. Nie założyła jej dzisiaj, gdyż kompletnie do niczego jej nie pasowała, a poza tym bała się ją zgubić.

- Nie no, ma chłopak gust.

Oświadczyła z uznaniem Ginny, oglądając węża.

- Dobra, już dobra, chodźmy lepiej na siódme piętro.

Zarządziła Hermiona, a przyjaciółki się z nią zgodziły. Nie minęło pięć minut, a stały już przed Pokojem Życzeń. Zastały tam chłopaków, żywo o czymś dyskutujących.

- Nie to tak nie może być, mieliśmy zrobić inaczej!

Pieklił się Zabini, a Draco już miał mu coś odpyskować, ale wtrąciła się panna Granger.

- Ej, uspokójcie się! Pokażcie lepiej, co wy tam zrobiliście.

Przyjaciele odwrócili się i ich wzrok natrafił na trzy piękności. Zatkało ich.

- Tak wiem, że jesteśmy śliczne, ale pogapicie się na nas później.

Zaśmiała się Pan, a panowie oprzytomnieli i jak gdyby nigdy nic otworzyli drzwi do Pokoju Życzeń. Jako pierwsze weszła Hermiona, a gdy ujrzała wnętrze aż ją cofnęło. To wszystko wyglądało strasznie. Ściany były w bliżej nieokreślonym kolorze, a na nich poruszały się sporych rozmiarów zdjęcia półnagich kobiet. Parkiet było zdecydowanie za mały, a większość miejsca zajmowały krzesła i stoliki. Bar było o wiele za duży, tak jak i bufet. A do tego migotały tu różnokolorowe światła.

- Wy chyba żartujecie?

Zapytała w końcu szatynka, odwracając się w stronę reszty, ale twórcy tego… czegoś wyglądali zupełnie poważnie, a wręcz na zadowolonych z siebie.

- Idioci.

Mruknęła pod nosem, rozmasowując sobie palcami skronie, po czym kontynuowała.

- To na pewno nie będzie tak wyglądało, wynocha stąd wszyscy.

- Że co?! Nie no zaraz, to jest nasza impreza, więc…

- Zabini, zamknij się w tej chwili, bo cię czymś przeklnę! To ja się starałam o pozwolenie i nie pozwolę, aby ta impreza odbyła się w miejscy, które wygląda jak burdel!

Warknęła i już wszyscy wiedzieli, że dyskusja jest skończona, o ile chcą wyjść z niej cało. Wyszli więc na korytarz, a Hermiona zamknęła za nimi drzwi i zaczęła przechadzać sie wzdłuż ściany. Zajęło jej to dobre 15 minut, nim uznała, że wszystko jest tak jak chciała.

- Teraz możemy wejść.

Uśmiechnęła się triumfalnie i otworzyła przed nimi spore drzwi. Rzeczywiście, pomieszczenie zmieniło się nie do poznania. Teraz ściany były czarne, a na nich znajdowały się bordowe obrazki z motywem serca. Stoliki zastąpiły lorze przy ścianach z czarnymi siedzeniami i ciemnoczerwonymi stolikami. Bar nadal był spory, ale został połączony z bufetem, dzięki czemu całość nie zajmowała już tak dużo miejsca. Podłoga była czarna, a jedynie miejsce do tańca i scena dla DJ były bordowe. Kolorowe światła zniknęły, a zastąpiły je czerwone, idealnie współgrające z całością.

- Sorry chłopaki, ale to wygląda o wiele lepiej.

Stwierdziła Ginny, a wszyscy, choć niechętnie, musieli przyznać jej racje.

- A co to jest ten tunel?

Zapytał Harry, wskazując na przejście pogrążone w półmroku.

- W korytarzu są toalety.

- Wiedziałem, że o czymś zapomnieliśmy!

Krzyknął Blaise, a wszyscy zaczęli się śmiać.

- Jest już za dziesięć, więc zaraz zaczną się schodzić ludzie.

Oznajmił Potter i wszyscy zgodnie opuścili Pokój Życzeń. Na zewnątrz Hermiona wyczarowała jeszcze tylko czarny transparent z bordowym napisem,


14 luty
Walentynki


po czym umieściła go nad drzwiami. Tak jak przypuszczali po chwili zaczęli się schodzić uczniowie. Prefekci stanęli po jednej stronie drzwi, a pozostała czwórka po drugiej. Do środka weszło już całkiem sporo ludzi, gdy nagle dwóch chłopaków, którzy właśnie przekraczali próg, zostało odrzuconych do tyłu tak, że wylądowali trzy metry dalej. Wszyscy wytrzeszczyli oczy i zatrzymali się w pół kroku. Jedyna Hermiona uśmiechnęła się triumfalnie.

- Przed chwilą mieliście pokaz, co się stanie, gdy do środka będzie próbował dostać się ktoś nie z szóstego i siódmego roku! Dobrze więc radzę, aby reszta nielegalnych imprezowiczów dobrowolnie odeszła, no chyba, że chcecie zaliczyć bliskie spotkanie z podłogą!

Z tłumu wyłoniło się co najmniej piętnaście osób. Było widać niezadowolenie wypisane na ich twarzach, no ale nie mieli wyboru, na imprezę nie mieli, co liczyć, więc woleli się ulotnić.

- Niezła z ciebie spryciula mała.

Usłyszała szept Dracona, tuż przy swoim uchu.

- Wiem.

Czuła jak się uśmiecha, po czym całuje jej szyję. Postali tak jeszcze może z 15 minut, gdy w końcu wszyscy byli w środku, również szóstka organizatorów poszła w ślady reszty.

- To co robimy?

Zapytała Ginny, rozglądając się po pomieszczeniu. Większość boksów była już pozajmowana.

- My z Wybrańcem idziemy po Ognistą, a wy znajdźcie nam jakieś miejsce.

- Będziemy tak mniej więcej w połowi boksów, na tej samej ścianie, co DJ!

Krzyknęła za nimi Hermiona i ruszyła przed siebie. Wszyscy wymienili pytające spojrzenia, ale podążyli za nią. Po chwili dotarli do loży, przed którą było już kilka grupek.

- Przepraszam, przepraszam, ale to miejsce jest zarezerwowane dla organizatorów.

Szatynka bez trudu przeszła przez niewidzialną barierę i usiała na kanapie, a zaraz za nią to samo uczyniła pozostała trójka.

- Powiedz mi Granger, czy ty zawsze musisz o wszystkim myśleć?

Zapytał Draco, uśmiechając się łobuzersko, oczywiście zajął miejsce obok brązowookiej.

- Gdyby nie to, że ja myślę teraz nie mielibyście gdzie posadzić tyłków.

W tym momencie pojawili się Blaise i Harry z sześcioma szklankami i dwoma butelkami Whisky.

- No to wypijmy za udaną imprezę.

Powiedziała Hermiona, po czym wszyscy stuknęli się szklankami i wypili całą ich zawartość. Siedzieli przez chwile rozmawiając, gdy nagle odezwał się Malfoy.

- Dobra lwico, nie przyszliśmy tu przecież siedzieć.

Z uwodzicielskim uśmiechem wstał i wyciągnął do niej dłoń, a ta ją ujęła. Trzymając się za ręce wyszli na środek parkietu.

- Dzisiaj nie odstępujesz mnie na krok, bo ja nie mam zamiaru wychodzić z siebie, żeby ratować twój tyłek.

Wymruczał jej do ucha, a ona zachichotała. Rzeczywiście nie miała ostatnio szczęścia do imprez, jednak perspektywa przebywania przez cały czas z Draconem była baaardzo kusząca. Tańczyli tak, nieustannie się o siebie ocierając. Ich ruch były seksowne, ale nie wulgarne, przez co wszyscy do około przyglądali im się z niemałą fascynacją. Tak minęły im dobre dwie godziny. Kilka razy byli się napić, ale teraz znowu byli na parkiecie. Nagle jednak muzyka ucichała, a na scenie stanął nie kto inny jak Blaise Zabini.

- Ludzie proszę na chwile o uwagę!

Wszyscy umilkli i skupili się na brunecie.

- Chciałbym wszystkim podziękować, za przybycie na imprezę Zajebistego Trio Hogwartu w składzie Smok, Wybraniec i ja - Diabeł! Panowie chodźcie tu do mnie!

- Dobra poczekaj tu chwilę, a ja idę do tego błazna.

Westchnął Draco i zostawił Hermionę z Pansy i Rudą, które przed chwilą do nich podeszły, a sam w towarzystwie Potter udał się na scenę.

- No to teraz jesteśmy już w pełnym składzie! Najpierw prosimy o brawa dla Smoka, pomysłodawcy imprezy!

Po pomieszczeniu potoczyły się oklaski i wiwaty.

- Dla Wybrańca, który wbrew pozorom czasami myśli!

Za te uwagę oberwał od Harry’ego w ramię, a ludzie zaczęli śmiać się i klaskać.

- No i oczywiście dla mnie za całokształt i zajebistość!

Brawom i wiatom nie było końca, aż w końcu Blaise uciszył wszystkich ruchem ręki.

- Pozostaje jeszcze jedna osoba, która w sumie zrobiła najwięcej! Przygotowała dla nas to miejsce i, co najważniejsze, zdobyła zgodę McGonagall! Wielkie brawa dla naszej najukochańszej, najzdolniejsze,  najzaradniejszej i swoją drogą mega seksownej - wybacz Pansy, wiesz, że ciebie i tak kocham najbardziej i dla mnie jesteś najpiękniejsza – Pani Prefekt Naczelnej Hermiony Granger! Miona chodź do nas!

Jeden z reflektorów skierował swoje światło na szatynkę, która z rumieńcami na twarzy, powtarzając sobie w myślach, że zabije Zabiniego, ruszyła na scenę, w towarzystwie oklasków i wiwatów. W końcu była na miejscu i stanęła pomiędzy Draconem, a Blaisem.

- To może nasza wspaniała pani Prefekt zaprezentuje swoje umiejętności taneczne!

Brązowooka posłała blondynowi spojrzenie seryjnego mordercy, ale było już za późno. Wszyscy zaczęli ją żywo dopingować, a szczególnie męska część imprezowiczów, ponieważ każdy chciał zobaczyć tą kocice w akcji.

- Chyba nie tchórzysz?

Usłyszała ironiczny głos Malfoya przy swoim uchu i to przechyliło szalę.

- Dobrze, ale pod jednym warunkiem! Prefekt Naczelny Slytherinu tańczy ze mną!

Wredny uśmiech zagościł na jej twarzy, a tłum zawył z zachwytu.

- Chyba nie tchórzysz?

Powtórzyła jego własne słowa.

- Zgoda!

Powiedział pewnie, patrząc w oczy szatynki.

- No to teraz zrobi się gorąco!

Blaise podszedł do chłopaka obsługującego sprzęt grający i szepnął mu coś do ucha, po czym razem z Harrym opuścili scenę.

- Pokaż, na co cię stać lwico.

- Jak sobie życzysz.

W tym momencie zaczęła się piosenka. Jej rytmy były bardzo zmysłowe, co odpowiadało obojgu. Hermiona seksownie kołysząc biodrami podeszła do blondyna i złapała go za krawat. Teraz ich twarz dzieliły zaledwie minimetry, nie trwało to jednak długo. Gryfonka po chwili odwróciła się na pięcie i tanecznym krokiem odeszła. „Więc tak się bawimy?” pomyślał Draco widząc, że dziewczyna zaczyna tańczyć sama. Podszedł do niej od tyłu i położył ręce na jej biodrach. Zaczęli się poruszać w jednym rytmie. Nagle Smok gwałtownie odwrócił szatynkę w swoją stronę, po czym odchylił ją do tyłu, oplatając jej jedną nogę wokół swojej. Wszyscy przyglądali się temu z niemałym zachwytem, ale i pożądaniem. Prefekci tańczyli tak, jakby świat przestał istnieć i liczyli się tylko oni. Przez cały czas patrzyli sobie głęboko w oczy, w których wyraźnie można było dostrzec iskierki pożądania. Ich ruchy był śmiałe, ale nie wulgarne, dzięki czemu ich taniec był seksowny i piękny. Gdy piosenka zaczęła dobiegać końca, blondyn nachylił się i szepnął swojej partnerce do ucha.

- Teraz pora na efektowny koniec.

Obrócił ją jeszcze raz, po czym puścił jej dłoń. Gryfonka zrozumiała, o co chodzi, odeszła kilka kroków dalej, po czym ponownie odwróciła się w stronę Ślizgona. Popatrzyli sobie głęboko w oczy, a gdy Draco ledwie zauważalnie skinął głową, Hermiona zaczęła biec. Gdy była już blisko blondyna ten objął ją za uda i podniósł do góry. Kręcili się w miejscu, patrząc sobie prosto w oczy, a po pomieszczeniu potoczyły się gromkie brawa, gdyż piosenka dobiegła już końca. Jednak do Prefektów nic nie docierało. Nawet nie wiedzieli kto zaczął, ale już po chwili ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Niebieskooki nadal trzymał pannę Granger w powietrzu, a ona przeniosła ręce z jego ramion na twarz.

- Ja nie wiem na podstawie czego wybierają tych Prefektów, ale jak oni dają dobry przykład, to ja nie nazywam się Diabeł! Ej, a w gołąbeczki jak macie zamiar to kontynuować, to proponowałbym przenieść się w bardziej ustronne miejsce!

Para w końcu oderwała się od siebie, a Smok postawił szatynkę, ale nadal ją obejmował.

- Już nie żyjesz Zabini!

Krzyknął jeszcze tylko blondyn, gdy schodzili ze sceny.

- Chodźmy się czegoś napić.

Zaproponowała Miona, a Ślizgon się z nią zgodził. Posiedzieli chwilę w swojej loży, po czym wrócili na parkiet. Przetańczyli ze sobą prawie całą noc z małymi przerwami na coś mocniejszego. Draco nie pozwalał się nikomu zbliżać do panny Granger, no może poza Blaisem i Harrym. Około 4 wszyscy zaczęli się zbierać do swoich pokoi. W końcu w Pokoju Życzeń została tylko para Gryfonów i Prefekci Naczelni, gdyż Diabeł i Pansy zebrali się wcześniej, chcąc zaznać chwili prywatności.

-Dobra to my idziemy do siebie.

Stwierdził Potter i, gdy cała czwórka się pożegnała, każdy ruszył w swoją stronę.

- Całkiem niezła wam wyszła ta impreza.

Powiedziała wesoło Hermiona, trochę szumiało jej w głowie, ale nie była pijana.

- A mnie jeszcze czegoś brakuje.

- Czego?

- Prezentu na walentynki.

Spojrzał na nią takimi wzrokiem, że ugięły się pod nią kolana.

- A wymyśliłeś już, co chcesz?

- Ooo tak.

Po tych słowach przyparł ją do ściany i wpił się w jej malinowe usta. Gryfonka aż jęknęła z rozkoszy, czując mrowienie w dolnej części brzucha. Fala pożądania zaczęła zalewać jej ciało. Rozum nie miał już prawa głosu, teraz była tylko żądza. Bez namysłu odnalazła krawat Ślizgona i zaczęła go odwiązywać, nie przerywając pocałunku.

- Co się stało z ułożoną panną Granger?

- Szlag ją trafił, odkąd zaczęła się z tobą zadawać, a teraz przestań pieprzyc i mnie pocałuj.

Przygryzła jego dolną wargę i to podziałało. Ponownie zaczęli się całować z wielką pasją, a on przeniósł jedną rękę na jej udo i ulokował je na swoim biodrze. Byli rozpaleni do granic możliwości i pragnęli tylko jednego. Żadne z nich nie myślało o tym, że są na korytarzu i, że ktoś może ich zobaczyć, to nie było ważne. Gryfonka na oślep zaczęła odpinać guziki jego koszuli, co nie przychodziło jej łatwo. W końcu jednak pozbyła się tej części garderoby, a jej dłonie mogły swobodnie błądzić po plecach i torsie chłopaka. Ten zaś przeniósł się z pocałunkami na jej szyję. Dziewczyna odchyliła głowę, by ułatwić mu dostęp do siebie. Nagle jednak wszystko prysło jak bańka mydlana. Gdy na chwile otworzyła oczy ujrzała Rona, stojącego zaledwie kilka metrów przed nimi. Jego twarz miała kolor dojrzałej wiśni, a oczy ciskały błyskawicami. W jednej chwili sięgnął po różdżkę i wycelował nią w Dracone.

- Ron, nie!

- Servenedes!!!




Witam :)

Udało mi się, jest kolejny rozdział!
Jesteście tacy kochani, że postanowiła się zebrać i dodać coś wcześniej :D Mam nadzieję, że się podoba i odwdzięczycie się w komentarzach :)
Dziękuje, że ze mną jesteście i w każdej chwili potraficie poprawić mi humor, jesteście wspaniali

Pozdrawiam A











53 komentarze:

  1. Trutu stru tru tu kocham cie!
    Tru tu tru tu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Głupi Weasley. Jak mogłaś przerwać? Dobra "wszechmocne prawo autorki" jest czasem denerwujące. Głupi Weasley. Co powoduje "Servenedes"? Nic mu się nie stanie, prawda? Głupi Weasley.

    Głupi nauczyciel-OPCM-którego-nazwiska-nadal-nie-pamiętam. Jak tak można? Co on do niej ma?

    Kocha... znaczy głupi chłopcy z Zajebistego Trio Hogwartu. Jak można było zrobić takie... coś...

    Głupie wywody trzeba zakończyć i wybrać się do szkoły, tak więc:

    Pozdrawiam
    Niecierpliwie wyczekująca następnego rozdziału
    Nox

    Ps: Będę Cię nekać na gg jak nie napiszesz szybko rozdziału!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W internecie jest napisane ze servenedes łamie wszystkie kosci... ;(

      Usuń
  3. AAAAA, jaka niespodzianka!!! Wstaję sobie rano wchodzę na Twojego bloga i co wiedzę?? Nowy rozdział widzę i to jaki!! Rozdział świetny, przez cały czas cieszyłam się do monitora jak go czytałam. Cholernie Ron , już miałam takie nadzieje..., a ten nauczyciel OPCM?? Ehhh, szkoda gadać :), ale jest ciekawie. Nie mogę się doczekać nowego rozdział i tego co się stanie między Hermioną i nauczycielem, ale mam wrażenie, że będę chciała go udusić jak będę czytać dalej o jego chorych pomysłach...,ale opowiadanie genialne!!! Jedno z moich ulubionych!! Pozdrawiam i życzę weny!!

    Blumelinda

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste :* Tylko ciekawi mnie co zrobi zaklęcie "Servenedes". Biedny Draco :/
    Ron do Azkabanu...Nie lubię go! :D


    Pozdrawiam Natalia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Chce wiedzieć, co znaczy to ostatnie. Już teraz.
    Kiedy następny, bo już nie mogę się doczekać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste!!
    RON TEN IDIOTA WSZYSTKO ZAWSZE PSUJĘ !

    OdpowiedzUsuń
  7. O fuck O_O Ten debil Weasley właśnie użył zaklęcie, które łamie wszystkie kości O_O Ale nic się nie stanie Draco, prawda? :( A rozdział świetny ;D Kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam jak oni ze sobą rozmawiaja, tańczą, przekomarzają sie, są po prostu boscy :D
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak! Było super, niecierpliwie czekałam na tej rozdział, ale się opłacało. Świetny. Fajnie, że Ron im przerwał, lubię jak się tak komplikuje xD
    Pozdrawiam i życzę weny.
    friends-hogwart-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam i czytam i czytam tylko wstydzę się komentować bo myślę że mnie wyśmieją. Ale pisze to, bo muszę Ci powiedzieć że jesteś niesamowita;) uwielbiam czytać Twoje teksty i nie mogę się doczekać aż wezmę do ręki książkę a na niej jako autorka twoje imię i nazwisko :D Rozdział świetny tylko kto Ci pozwolił kończyć w takim momencie?? Czekam na następny! WENY!!! ~Olciak
    Ps. ;3 taniec Hermiony i Draco Sweet ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. NIENAWIDZĘ RONA.
    POWAŻNIE.

    Boski rozdział, czekam na więcej.
    Komentarz znowu krótki, ale ciężko cokolwiek napisać przy przeszło 38 stopniach gorączki.

    Pozdrawiam i życzę weny,
    Chora Zakochanaa. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak moglas przerwac w takim momencie?! Rozdzial oczywiscie swietny i nie moge sie doczekac nastepnego ;)

    ~theeverly

    OdpowiedzUsuń
  13. Ron jest największym kretynem na świecie! Mam nadzieję , że nic nie stanie się Draco.
    Czekam na kolejny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. No zabije goooo! Co zagnojek jednen...nienawidzę rona!! eeh...a co do rozdziału..świetny..czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej *o*
    Słoooodkie :*
    Genialne :D
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Oooooo jezuu ! ;o Mam nadzieję, że nic nie będzie Draco :(
    Jak mnie Ron wkurza ;x

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja znowu chora, a tu znowu genialny rozdział;) Moja pierwsza reakcja po przeczytaniu: Niech on go nie zabija! Błagam niech on go tylko nie zabija! Ani nie krzywdzi! Bo jak tak to Salazar mi świadkiem, że tę łasice z tej rudej sierści obedrę! :D Debil, głupi Ronald Weasley, głuuupi. A mogło być tak pikęknie, w końcu TA scena, ale nie! Wredny rudzielec:P Och, jak ja go nienawidzę:D Zawsze powtarzam, że to zbędna postać, zbędna. Chociaż czasami się przydał. Zostaję przy wersji, że powinien zginąć w 7 części, a Hermi była by z Draco(lub Severusem;)) koniec kropka. Pomijając ostatnią scenkę, to rozdział był ŚWIETNY! Impreza itp.itd. Dramione- mega słodko:))
    "- Co się stało z ułożoną panną Granger?

    - Szlak ją trafił, odkąd zaczęła się z tobą zadawać, a teraz przestań pieprzyc i mnie pocałuj."- aaa jestem w skowronkach xD
    Tak czekałam na to co się mogło potem wydarzyć ale, i tu właśnie wracamy do łasicy. Ahh, szkoda gadać.
    Pozdrawiam, życzę weny i proszę o szybkie dodanie nn:*

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział! Potarzam się przez cały czas, ale i tak muszę to jeszcze raz oznajmić: nienawidzę Rona. On zawsze wszystko psuje. A jak coś zrobił ojcu, to ma przejebane. Co oznacza to zaklęcie? Kurcze, nienawidzę czegoś nie wiedzieć. Mam to po mamie xd. Kończę czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam.
    http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawe co to za zaklęcie ...
    matko, aż się boję!

    całość fantastyczna, pomysłowa i jak zawsze świetna, nic dodać nic ująć.

    pzdr i zapraszam do mnie na:
    nowa-hermiona-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialny rozdział. Czekam na kolejny. Boże, jak ja nie lubię Rona. Jestem ciekawa co wymyślisz w kolejnym rozdziale.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dużo ortografów i powtórzeń, ale treścią- super. Ron jest idiotą, czemu musi się wszędzie wpieprzać? :P Już 34 rozdział, a oni nadal nie są oficjalnie razem, ja się DOMAGAM jako czytelnik! :D
    Czekam niecierpliwie na nowy rozdział. :) Buziaki! :*

    hogwartsdragon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajny rozdział ten Roger mnie przeraża, głupi idiota. No i tak samo głupi jest Ron. ;D Czekam na nexta, jestem ciekawa jak to będzie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wow, a mogłoby być pięknie, gdyby nie Weasley :) Strasznie lubie sposób w jaki ukazujesz Draco w tym opowiadaniu. Jest taki... czuły? Tak chyba o to chodzi. Zgadzam się z Ina, że sporo powtórzeń, ale styl i akcja świetna, więc nawet specjalnie nie przeszkadza :).

    OdpowiedzUsuń
  24. O nie ! Ron zabiję cie !!!!! Czekam na kolejny. Pozdrawiam i życzę dużo weny. M.

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytam tego bloga praktycznie od początku, ale wcześniej nie komentowałam, za co cię przepraszam :c
    Co do rozdziału...O rany :o Czy Ron zawsze musi wszystko psuć? A było już tak dobrze. Jakieś 20 minut szukałam tego zaklęcia i nie mogłam nic znaleźć. Mam nadzieję, że to nic super poważnego. Weny i pomysłów ;3

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział cudowny, taki walentynkowy ;)
    No i widać jak kobiety są potrzebne w życiu mężczyzn, bez nich nawet impreza by się nie udała ;)
    Najpiękniejszą scenę w tym rozdziale jak zwykle musi przerwać ten cholerny rudzielec (który pewnie nadal trwa przy swoim, że Miona go kocha i powinna być z nim). Mam nadzieję, że nic poważnego nie zrobi Draco (albo Herm, która może jeszcze swojego ukochanego zasłonić - takie moje małe gdybanie :))
    No i oczywiście czekam na moment, w którym nasza parka oficjalnie potwierdzi swój związek ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. O cholera!!
    No tego to ja się nie spodziewałam ;c
    Ile jeszcze będziesz przeciągać związek Draco i Miony? Oni muszą być już razem! <3
    Czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  28. No ale... Ron jest beznadziejny! Mam nadzieję że nic nie stanie się Draco.
    Rozdział genialny.! Zawsze zresztą:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Super ! :D
    Porównując Twoje początkowe notki do tych, które publikujesz teraz... nawet nie wiesz jak bardzo się rozwinęłaś :) Po prostu rewelacja!
    Mam nadzieję, że durny łasic nic nie zrobił naszemu blondaskowi...
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
    Pozdrawiam!
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  30. W takim momencie? No nie!!!! Draco i Hermą są słitaśni a ostatnia scena boska! Nienawidzę tego psora od OPCM! I nienawidzę Rona! Co on zrobił mojemu Smoczkowi? Ale skoro już musiał go krzywdzić to nie mógł zrobić tego jak oni już skończą!Kocham i czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  31. Draco i Hermiona są w Twoim opowiadaniu niesamowici!
    Ale na dwie postacie jestem co najmniej wkur*.
    Po pierwsze Benz - idiota myśli, że może Bóg wie co. Przydałoby mu się skorzystać ze złamanej różdżki niczym Lockhart.
    No i mój "ukochany" Ronuś - jeszcze większy idiota. Niby dorosły, a nie panuje nad emocjami. Na niższym poziomie niż przedszkolak. ŻAL MI GO!
    Mam nadzieję, że Smok jakoś z tego wszystkiego wyjdzie. Może to zaklęcie go jednak nie trafi, bo Łasic nie ma cela?!
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny!
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  32. O Boże, dlaczego Ron używa tak okrutnego uroku? I w ogóle skąd on go zna, do cholery?! Przecież to niemożliwe, żeby on je znał! No po prostu nie-moż-li-we! A swoją drogą ciekawe czy trafi...?
    Radzę Ci szybko dodać rozdział i żeby Draco nic się nie stało! Nie chcę, żeby Miona odwiedzała go w szpitalu. :''''''c
    xoxo
    Sakura.

    PS Nowy rozdział na moim blogu już dodany jak coś..

    OdpowiedzUsuń
  33. Mmm... Ten rozdział był... Seksowny :)
    Tak, to idealne określenie ;D
    Czekam na kolejny. No i ciekawe co z tym zaklęciem ;o
    Weny <3
    Odiumortis?

    OdpowiedzUsuń
  34. O NIE NIE NIE NIE!!! CO TO JEST?!?! Krótki, za krótki!! O.0 co to za cholerne zaklecie jest?!? O nie, błagam, dodaj szybciej niż za tydzień, proszę!! !

    OdpowiedzUsuń
  35. Nosz ku*wa! W takim momencie?! Nienawidze Rona! Najchętniej bym go poćwiartowała na małe kawałeczki!
    Co do rozdziału to jak zwykle genialny ;D
    Pozdrawiam serdecznie Avad Ka ;*

    OdpowiedzUsuń
  36. polecam http://dramioneloveforeve.blogspot.com/ super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Tak, prefekci naczelni dają wyśmienity przykład ;)
    Mam nadzieję, że to co Ron zrobił Smokowi nie będzie groźne... i że Miona go za to zabije (no, może nie tak na śmierć :P) Czekam na następny :)
    unknownhogwartstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Kurcze a było już tak gorąco a tutaj Weasley idiota musiał się zjawic.
    Ciekawe co sie stanie ?mam nadzieje,ze nic strasznego bo Miona wykastruje Rona.
    Imprezka bardzo mi się podobaal,oczywiscie najbardziej taniec prefektów .
    Co z tymi facetami się dzieje ten Benz też jest zdrowo rąbnięty ;/
    czekam na kolejny rozdzial ;]
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  39. Masz parę powtórzeń, ale ogólnie jest bardzo dobrze. Masz swój stylu, opowiadanie czyta się lekko i przyjemnie :)
    Bardzo fajny blog :P
    http://www.ginny--draco.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Najlepszy rozdział na twoim blogu!!! i w ogóle najlepszy blog!!!! ten blog jest boski!!!! nie mogę się doczekać następnego rozdziału! weny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  41. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję ale wcześniej nie miałam czasu!
    Rozdział jak zawsze cudowny! Impreza udała się na całego!


    -----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. piękne ♥
    czekam na kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  43. MUSIAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE ?! ZABIJĘ RUDEGO!!! Pełna trwogi lecę po kolejny rozdział.

    J.K.

    OdpowiedzUsuń
  44. ŻE CO ?!
    WSZYSTKO ZEPSUŁ ! MAM DOŚĆ ! IDE DALEJ ! <3
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  45. O kurde zabiję tego rudego debila
    - Tula

    OdpowiedzUsuń
  46. Zabije RONAAA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dlaczego w takim momencie ?!?!?!?!?!
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  47. Boże cały rozdział jest boski i smieszny,w niektórych momentach płakałam ze śmiechu(a u mnie o to trudno gdyż mało rzeczy mnie śmieszy) :')
    Iza Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  48. zabije tego idiote jak można w takim monencie przeszodzić nie no ja się nie dziwie że ślizgoli go nie lubią

    OdpowiedzUsuń
  49. Wampirzyca \ Intruz15 marca 2016 18:14

    Nienawidzę łasicy to przecież skończony idiota !

    OdpowiedzUsuń
  50. "Emocjom" nie "emocją", "odpysknąć" nie "odpyskować", "loże" nie "lorze".
    Paskudne zaklęcie :/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń