Tego
dnia lekcje mijały dość szybko. Nauczyciele ze względu na walentynki,
postanowili dać im trochę wytchnienia. Poza tym w starszych klasach i tak nie
byliby w stanie przeprowadzić lekcji. Uczniowie szóstych i siódmych klas,
szczególnie dziewczyny, nie mówili o niczym innym, jak o zbliżającej się
imprezie, organizowanej przez „Zajebiste Trio Hogwartu”. Każdy chwalił się z
kim idzie, a dziewczyny dodatkowo jeszcze dyskutowały o tym, w co się ubrać.
Wszyscy bardzo to przeżywali i z utęsknieniem wyczekiwali godziny 20.
-
Powariowali, wszyscy powariowali.
Stwierdziła
Hermiona, idąc w towarzystwie Malfoya na OPCM. Owszem, ona też chciałaby być
już na imprezie, ale bez przesady. To chyba nie był powód by aż tak się
podniecać?
-
Widzę, że panna Granger nadal sceptycznie nastawiona do walentynek?
Zadrwił
blondyn, ale musiał przyznać, że i on miał już dosyć tej przesłodzonej
atmosfery.
-
Wcale nie, po prostu jak dla mnie to przesada.
Dyskutowali
tak, póki nie dotarli pod klasę OPCM. Nie spieszyli się zbytnio, więc już po
chwili zadzwonił dzwonek. Wszyscy weszli do środka, gdzie czekał na nich profesor.
-
Witajcie, wiem, że dzisiaj są walentynki, więc zrobimy luźniejszą lekcje.
-
Cóż za niespodzianka.
Mruknął
Draco, na co Hermiona cicho zachichotała.
-
Ale oczywiście nie będziemy siedzieć bezczynnie. Skoro już jesteśmy przy walentynkach,
to może ktoś nam coś powie o miłości?
Miona
miała do powiedzenia bardzo dużo, gdyż w Durmstrangu przeczytała książkę na ten
temat jednak na lekcji z Benzem nie miała ochoty się udzielać. Nadal nie
darzyła go sympatią, a tym bardziej zaufaniem. Wolała siedzieć cicho.
-
Widzę, że nie ma chętnych, ale panna Granger na pewno ma coś do powiedzenia.
Dziewczyna
jęknęła w duch, czemu to akurat jej musiał się uczepić? Nie miała jednak
zamiaru się podporządkować.
-
Nie.
Wszyscy
wytrzeszczyli oczy. Jak to możliwe, że Hermiona nie ma nic do powiedzenia na
lekcji?
-
Coś na pewno pani wie?
-
Nie.
-
Skoro tak.
Nauczyciel
sam zaczął mówić, a Gryfonka oczywiście go nie słuchała. Po chwili jednak
usłyszała cichy szept przy swoim uchu.
-
Czyżby nasza lwica zaczęła pokazywać pazury?
-
Jak widać.
Szatynka
uśmiechnęła się niewinnie, przenosząc wzrok na okno. Siedzieli bardzo blisko
siebie, zresztą jak na każdej lekcji. Nie minęła chwila, a brązowooka poczuła
rękę Ślizgona na swoim kolanie. Nie zdziwiło ją to zbytnio. Zdążyła się już
przyzwyczaić, co nie zmieniało faktu, że sprawiało jej to przyjemność. Roger
przechadzał się po klasie, prowadząc swój wykład. Nagle jednak, gdy znalazł się
przy ławce Prefektów wszystko się w nim zagotowało.
-
Można wiedzieć, co pan robi panie Malfoy?
Warknął,
stając obok blondyna.
-
A o chodzi konkretnie chodzi?
Zapytał
z ironicznym uśmiechem, widok nauczyciela na granicy wybuchu sprawiał mu dziką
satysfakcje.
-
Dlaczego obmacuje pan swoją koleżankę?
Hermiona
spłonęła rumieńcem, czując na sobie wzrok całej klasy. Od razu chciała się
odsunąć, ale uniemożliwił jej to Draco.
-
Ja nie jestem panem, żeby dobierać się do kobiet wbrew ich woli, a poza tym, to
nie pana sprawa co, z kim i kiedy robię.
Teraz
i on był wzburzony. Nienawidził tego faceta i nawet nie próbował tego ukryć.
-
Posłuchaj mnie bezczelny gówniarzu to, że jakimś cudem udało ci się uniknąć
Azkabanu to nie znaczy, że wszystko ci wolno.
Tym
razem przesadził. Draco wstał z hukiem odsuwając krzesło. Teraz stali
naprzeciwko siebie, piorunując się wzrokiem.
-
Nie mów o czymś, o czym gówno wiesz.
W
tym momencie szatynka również wstała ze swojego miejsca i podeszła do Smoka.
Wiedziała, że to dla niego drażliwy temat i, że zaraz może wybuchnąć.
-
Draco błagam cię, uspokój się.
Miała
łzy w oczach i głos jej się łamał. Bała się, że blondyn narobi sobie problemów.
Poczuł jak jej ręka mocno zaciska się na jego ramieniu. W tym momencie gniew
przestał się liczyć, ona była ważniejsza. Odwrócił się przodem do dziewczyny i
spojrzał jej głęboko w oczy. W tym czasie Benz zdał sobie sprawę, że ta
sytuacja wymknęła mu się spod kontroli. Dał się ponieś emocją, a nie powinien.
-
Dobrze koniec tego przedstawienie, wracamy do lekcji, a ciebie moja droga
proszę o zostanie po dzwonku.
Drugą
część zdania skierował do Gryfonki, a ta aż pobladła. Nauczyciel jednak zdawał
się tego nie zauważyć i jak gdyby nigdy nic wrócił do opowiadania. Prefekci
ponownie zajęli swoje miejsca, nie odzywając się do siebie. Draco nadal był
wściekły, a Miona zaniepokojona. Reszta lekcji minęła bardzo szybko. Po dzwonku
uczniowie zaczęli zbierać swoje rzeczy i wychodzić. W końcu w pomieszczeniu
zostali tylko Benz i Prefekci Naczelni.
-
Będę czekał na korytarzu.
Powiedział
Ślizgon, posyłając nauczycielowi mordercze spojrzenie, po czym wyszedł. Panna
Granger stanęła na środku klasy, nie mając zamiaru się ruszyć i licząc, że mężczyzna
również zostanie tam gdzie jest, jak najdalej od niej. Jednak już po chwili
zorientowała się, że jej plan nie wypali. Roger podniósł się ze swojego krzesła
i podszedł do dziewczyny.
-
Moja droga, sytuacja na dzisiejszej lekcji była niedopuszczalna i nie może się
więcej powtórzyć.
Brązowooka
nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Dlaczego to z nią o tym rozmawia? Przecież
tak właściwie to ona nic nie zrobiła. Postanowiła się nie odzywać i poczekać aż
nauczyciel skończy swoje wywody.
-
Jednak nie po to cię wezwałem, mam coś dla ciebie.
Sięgnął
do kieszeni i wyciągnął z niej złoty naszyjnik z serduszkiem. Szatynka nie
wiedziała, co ma zrobić.
-
J-ja nie mogę tego przyjąć.
Powiedziała
drżącym głosem i zrobiła krok w tył, coraz mniej jej się to wszystko podobało.
-
Ależ oczywiście, że możesz, to nic złego.
Na
jego twarz gościł uwodzicielski uśmiech. Nie zważając na lęk dziewczyny, zaczął
się do niej zbliżać. Szatynka chcąc znaleźć się jak najdalej, zaczęła się
cofać, jednak w końcu natrafiła na drzwi.
-
Ja naprawdę nie mogę tego przyjąć.
Starała
się mówić pewnie, ale nie mogła opanować drżenia głosu. Benz był zdecydowanie
zbyt blisko niej.
-
Słoneczko, ale to nic takiego.
Wyciągnął
rękę, z zamiarem dotknięcia jej policzka, lecz ta przekręciła głowę, co nie
spodobało mu się zbytnio.
-
Powiesz mi ile masz jeszcze zamiar tak ze mną pogrywać?! Najpierw mnie kusisz,
a potem robisz z siebie niedostępną cnotkę!
Oparł
ręce po obu stronach jej głowy, przez co naprawdę zaczęła się bać. Nie miała
nawet jak sięgnąć po różdżkę. W końcu zaczęła szukać klamki, czując, że to jej
jedyne nadzieja.
-
Tak się nie robi moja droga, ja nie należę do osób cierpliwych.
W
tym momencie jej palce natrafiły na metal. Szybko go nacisnęła i cofnęła się
razem z drzwiami, przez co niczego niespodziewający się profesor runął na
ziemię.
-
Ja już pójdę.
Mruknęła
tylko i zaczęła iść jak najszybciej. Nagle jednak poczuła, że ktoś łapie ją w
tali i aż pisnęła z przerażenia. Natychmiast się odwróciła i niewiele myśląc
odepchnęła napastnika.
-
Lwico, o co chodzi?
Zapytał
nieco zaniepokojony Smok. Najpierw Benz leży na ziemi, ona wypada z klasy jak
burza, a teraz go odpycha.
-
Draco.
Tylko
tyle była w stanie powiedzieć, po czym rzuciła mu się na szyje. Oszołomiony
chłopak przygarnął ją do siebie i zaczął gładzić po włosach.
-
Co się dzieje mała?
-
Nic.
-
Zapytam jeszcze raz, o chodź chodzi?
-
O nic, cieszę się, że jesteś.
Przeniosła
na niego wzrok i uśmiechnęła się uroczo. Nie chciała mu o niczym mówić. Już i
tak, gdy widział Benza dostawał szału.
-
Chodźmy już lepiej na zaklęcia.
Wyplątała
się z jego uścisku i ruszyła przed siebie. Wiedział, że kłamie, ale co miał
zrobić, przecież siłą tego z niej nie wyciągnie. Wzruszył więc tylko ramionami
i podążył za nią. Była to ich ostatnia lekcja, więc nim się obejrzeli byli już
w drodze na obiad. Hermiona dała się dzisiaj namówić na siedzenie ze
Ślizgonami.
-
Smoku masz być gotowy tak o 18. Musimy wszystko ogarnąć…
-
Miona przyjdziemy do ciebie na 19, żeby ostatecznie się przygotować…
Para
Ślizgonów nawijała w kółko do swoich przyjaciół, a ci skutecznie ich ignorowali,
jedząc obiad lub zerkając na siebie co chwile. Gdy tylko robili to w tym samym
momencie i ich spojrzenia się krzyżowały, na twarzach obojga pojawiał się
uśmiech. W końcu jednak po dłuższej chwili Pansy i Blaise zdali sobie sprawę,
że są kompletnie ignorowani.
-
Co ta miłość robi z ludźmi.
Westchnął
brunet, kręcąc głową jednak nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu.
-
My się będziemy zbierać.
Powiedział
w końcu Draco wstając, a Hermiona uczyniła to samo.
-
Pamiętaj, że o 18 masz być pod Pokojem Życzeń.
-
Po co?
-
Salazarze daj mi siłę! Gdybyś mnie słuchał, a nie gapił się na Mione to być
wiedział.
Blondyn
zmarszczył gniewnie brwi, a na twarzy szatynki pojawił się rumieniec.
-
A ty masz być gotowa na 19.
Gryfonka
już otwierała buzie, aby zapytać o to samo, co niebieskooki, ale przerwała jej
Pansy.
-
Tak wiem, ty też nie słuchałaś. Masz być gotowa i tyle.
Dziewczyna
wolała się nie pogrążać, więc nic już nie powiedziała, tylko odeszła w
towarzystwie Malfoya. Stwierdzili, że mają jeszcze dużo czasu, więc wykorzystają
go na spacer z Lucy. Po 20 minutach chodzili już po zaśnieżonych błoniach.
Wyjątkowo nie byli tu sami, dziś na spacer zdecydowało się wiele zakochanych
par jednak oni się od nich różnili. Nie trzymali się za ręce i nie szeptali
sobie do ucha czułych słówek, a wręcz przeciwnie. Przedrzeźniali się nawzajem,
co chwile wybuchając śmiechem. Spędzili tak dobre dwie godziny, nim w końcu
wrócili do siebie.
-
Dobra lwico, muszę cię opuścić, jeśli chcę wyrobić się na 18.
Istotnie,
zegarek wskazywał już 17 30.
-
W taki razie widzimy się na miejscu.
-
Przyjdźcie wcześniej.
Wyszeptał
jej do uch, muskając je delikatnie wargami, po czym zniknął za drzwiami swojego
pokoju. Hermiona w wyśmienitym humorze również udała się do siebie. Pierwsze,
co zrobiła to podeszła do róż i rzuciła na nie zaklęcie utrwalające, aby nie
uschły. Chciała je mieć przy sobie szczególnie, że były od Dracona. Potem
rzuciła się na łóżko obok Lucy. „Może jednak walentynki nie są takie złe.”,
przeszło jej przez myśl. Z szerokim uśmiechem przytuliła się do swojego pupila
i nim się obejrzała zapadła w sen.
*****
Było
już za pięć osiemnasta, gdy Draco wyszedł z łazienki w pełnej gotowości. Miał
na sobie ciemne dżinsy i bordową koszule, w której dwa pierwsze guziki były
odpięte. Do tego wąski, luźno zawiązany krawat w kolorze spodni, włosy w
kompletnym nieładzie. Jednym słowem wyglądał bosko. Zanim jednak udał się na
siódme piętro nie mógł się powstrzymać przed zajrzeniem do Hermiony. Do jej
sypiali wszedł oczywiście bez pukania i ujrzał ją śpiącą w najlepsze.
Uśmiechnął się pod nosem i podszedł do łóżka.
-
Obudź się Granger.
Dotknął
jej ramienia, a ona drgnęła i otworzyła oczy.
-
Cooooo się dzieje?
Zapytała
ziewając i przeciągając się niczym kotka.
-
Zasnęłaś, a za godzinę będą tu te dwie wariatki, więc chyba musisz zacząć się
szykować.
-
Racja.
Zaczęła
się podnosić, lecz nim to zrobiła przez chwile poczuła usta Ślizgona na swoich.
-
Do zobaczenia Granger.
Puścił
jej oczko i już go nie było. Cała senność już ją opuściła. W wyśmienitym
humorze zeszła z łóżka i podeszła do szafy. Wybranie ubrań nie zajęło jej dużo
czasu, gdyż już wcześniej o tym myślała. Wzięła więc wszystko, co potrzebne i
udała się do łazienki. Miała ochotę na gorącą kąpiel, więc już po chwili leżała
w wannie, wdychając cudowny zapach cytryn. Dopiero teraz, gdy zostało tak
niewiele czasu i ona nie mogła doczekać się imprezy, szczególnie, że szła na
nią z Malfoyem. Po piętnastu minutach wyszła z wody i w ręczniku stanęła przed
lustrem, aby zająć się swoimi włosami. Po chwili zastanowienia upięła je z tyłu
wsuwkami tak, że loki spływały jej tylko na prawe ramie. Ubrała się jeszcze tylko,
zrobiła makijaż i była gotowa. Efekt końcowy zadowolił ją w stu procentach. Z
delikatnym uśmiech na usta, udała się do salonu, gdzie w tym samym momencie
pojawiły się jej przyjaciółki.
-
No, no widzę, że nasza pani Prefekt się postarała.
Stwierdziła
z uznaniem Ślizgnoka, na co oczywiście szatynka się zarumieniła.
-
Wiemy.
Odpowiedziały
jednocześnie, po czym cała trójka wybuchła śmiechem.
-
Dobra chodźmy już, bo obiecałam Malfoyowi, że będziemy wcześniej.
-
Właśnie bym zapomniała, co od niego dostałaś na walentynki?
-
A skąd pomysł, że coś dostałam?
Pansy
spojrzała na nią wzrokiem „Chyba sobie kpisz?”, więc ta kontynuowała.
-
Ok, chodźcie to wam pokaże.
Obie
dziewczyny aż klasnęły w dłonie i podążyły za panną Granger do jej sypialni. Oczywiście
pierwsze, co rzuciło im się w oczy to ogromny kosz białych róż.
-
Łał, ej ale jak to jest, że ja od mojego chłopaka dostała co najmniej dwa razy
mniejszy bukiet?
Zastanawiała
się ruda, wąchając kwiaty.
-
To jeszcze nie wszystko.
Powiedziała
Miona i podała im bransoletkę. Nie założyła jej dzisiaj, gdyż kompletnie do
niczego jej nie pasowała, a poza tym bała się ją zgubić.
-
Nie no, ma chłopak gust.
Oświadczyła
z uznaniem Ginny, oglądając węża.
-
Dobra, już dobra, chodźmy lepiej na siódme piętro.
Zarządziła
Hermiona, a przyjaciółki się z nią zgodziły. Nie minęło pięć minut, a stały już
przed Pokojem Życzeń. Zastały tam chłopaków, żywo o czymś dyskutujących.
-
Nie to tak nie może być, mieliśmy zrobić inaczej!
Pieklił
się Zabini, a Draco już miał mu coś odpyskować, ale wtrąciła się panna Granger.
-
Ej, uspokójcie się! Pokażcie lepiej, co wy tam zrobiliście.
Przyjaciele
odwrócili się i ich wzrok natrafił na trzy piękności. Zatkało ich.
-
Tak wiem, że jesteśmy śliczne, ale pogapicie się na nas później.
Zaśmiała
się Pan, a panowie oprzytomnieli i jak gdyby nigdy nic otworzyli drzwi do
Pokoju Życzeń. Jako pierwsze weszła Hermiona, a gdy ujrzała wnętrze aż ją
cofnęło. To wszystko wyglądało strasznie. Ściany były w bliżej nieokreślonym
kolorze, a na nich poruszały się sporych rozmiarów zdjęcia półnagich kobiet. Parkiet
było zdecydowanie za mały, a większość miejsca zajmowały krzesła i stoliki. Bar
było o wiele za duży, tak jak i bufet. A do tego migotały tu różnokolorowe
światła.
-
Wy chyba żartujecie?
Zapytała
w końcu szatynka, odwracając się w stronę reszty, ale twórcy tego… czegoś
wyglądali zupełnie poważnie, a wręcz na zadowolonych z siebie.
-
Idioci.
Mruknęła
pod nosem, rozmasowując sobie palcami skronie, po czym kontynuowała.
-
To na pewno nie będzie tak wyglądało, wynocha stąd wszyscy.
-
Że co?! Nie no zaraz, to jest nasza impreza, więc…
-
Zabini, zamknij się w tej chwili, bo cię czymś przeklnę! To ja się starałam o
pozwolenie i nie pozwolę, aby ta impreza odbyła się w miejscy, które wygląda
jak burdel!
Warknęła
i już wszyscy wiedzieli, że dyskusja jest skończona, o ile chcą wyjść z niej
cało. Wyszli więc na korytarz, a Hermiona zamknęła za nimi drzwi i zaczęła
przechadzać sie wzdłuż ściany. Zajęło jej to dobre 15 minut, nim uznała, że
wszystko jest tak jak chciała.
-
Teraz możemy wejść.
Uśmiechnęła
się triumfalnie i otworzyła przed nimi spore drzwi. Rzeczywiście, pomieszczenie
zmieniło się nie do poznania. Teraz ściany były czarne, a na nich znajdowały
się bordowe obrazki z motywem serca. Stoliki zastąpiły lorze przy ścianach z
czarnymi siedzeniami i ciemnoczerwonymi stolikami. Bar nadal był spory, ale
został połączony z bufetem, dzięki czemu całość nie zajmowała już tak dużo
miejsca. Podłoga była czarna, a jedynie miejsce do tańca i scena dla DJ były
bordowe. Kolorowe światła zniknęły, a zastąpiły je czerwone, idealnie
współgrające z całością.
-
Sorry chłopaki, ale to wygląda o wiele lepiej.
Stwierdziła
Ginny, a wszyscy, choć niechętnie, musieli przyznać jej racje.
-
A co to jest ten tunel?
Zapytał
Harry, wskazując na przejście pogrążone w półmroku.
-
W korytarzu są toalety.
-
Wiedziałem, że o czymś zapomnieliśmy!
Krzyknął
Blaise, a wszyscy zaczęli się śmiać.
-
Jest już za dziesięć, więc zaraz zaczną się schodzić ludzie.
Oznajmił
Potter i wszyscy zgodnie opuścili Pokój Życzeń. Na zewnątrz Hermiona
wyczarowała jeszcze tylko czarny transparent z bordowym napisem,
14
luty
Walentynki
po
czym umieściła go nad drzwiami. Tak jak przypuszczali po chwili zaczęli się
schodzić uczniowie. Prefekci stanęli po jednej stronie drzwi, a pozostała
czwórka po drugiej. Do środka weszło już całkiem sporo ludzi, gdy nagle dwóch
chłopaków, którzy właśnie przekraczali próg, zostało odrzuconych do tyłu tak,
że wylądowali trzy metry dalej. Wszyscy wytrzeszczyli oczy i zatrzymali się w
pół kroku. Jedyna Hermiona uśmiechnęła się triumfalnie.
-
Przed chwilą mieliście pokaz, co się stanie, gdy do środka będzie próbował
dostać się ktoś nie z szóstego i siódmego roku! Dobrze więc radzę, aby reszta
nielegalnych imprezowiczów dobrowolnie odeszła, no chyba, że chcecie zaliczyć
bliskie spotkanie z podłogą!
Z
tłumu wyłoniło się co najmniej piętnaście osób. Było widać niezadowolenie
wypisane na ich twarzach, no ale nie mieli wyboru, na imprezę nie mieli, co
liczyć, więc woleli się ulotnić.
-
Niezła z ciebie spryciula mała.
Usłyszała
szept Dracona, tuż przy swoim uchu.
-
Wiem.
Czuła
jak się uśmiecha, po czym całuje jej szyję. Postali tak jeszcze może z 15
minut, gdy w końcu wszyscy byli w środku, również szóstka organizatorów poszła
w ślady reszty.
-
To co robimy?
Zapytała
Ginny, rozglądając się po pomieszczeniu. Większość boksów była już pozajmowana.
-
My z Wybrańcem idziemy po Ognistą, a wy znajdźcie nam jakieś miejsce.
-
Będziemy tak mniej więcej w połowi boksów, na tej samej ścianie, co DJ!
Krzyknęła
za nimi Hermiona i ruszyła przed siebie. Wszyscy wymienili pytające spojrzenia,
ale podążyli za nią. Po chwili dotarli do loży, przed którą było już kilka
grupek.
-
Przepraszam, przepraszam, ale to miejsce jest zarezerwowane dla organizatorów.
Szatynka
bez trudu przeszła przez niewidzialną barierę i usiała na kanapie, a zaraz za
nią to samo uczyniła pozostała trójka.
-
Powiedz mi Granger, czy ty zawsze musisz o wszystkim myśleć?
Zapytał
Draco, uśmiechając się łobuzersko, oczywiście zajął miejsce obok brązowookiej.
-
Gdyby nie to, że ja myślę teraz nie mielibyście gdzie posadzić tyłków.
W
tym momencie pojawili się Blaise i Harry z sześcioma szklankami i dwoma butelkami
Whisky.
-
No to wypijmy za udaną imprezę.
Powiedziała
Hermiona, po czym wszyscy stuknęli się szklankami i wypili całą ich zawartość. Siedzieli
przez chwile rozmawiając, gdy nagle odezwał się Malfoy.
-
Dobra lwico, nie przyszliśmy tu przecież siedzieć.
Z
uwodzicielskim uśmiechem wstał i wyciągnął do niej dłoń, a ta ją ujęła.
Trzymając się za ręce wyszli na środek parkietu.
-
Dzisiaj nie odstępujesz mnie na krok, bo ja nie mam zamiaru wychodzić z siebie,
żeby ratować twój tyłek.
Wymruczał
jej do ucha, a ona zachichotała. Rzeczywiście nie miała ostatnio szczęścia do
imprez, jednak perspektywa przebywania przez cały czas z Draconem była baaardzo
kusząca. Tańczyli tak, nieustannie się o siebie ocierając. Ich ruch były
seksowne, ale nie wulgarne, przez co wszyscy do około przyglądali im się z
niemałą fascynacją. Tak minęły im dobre dwie godziny. Kilka razy byli się
napić, ale teraz znowu byli na parkiecie. Nagle jednak muzyka ucichała, a na
scenie stanął nie kto inny jak Blaise Zabini.
-
Ludzie proszę na chwile o uwagę!
Wszyscy
umilkli i skupili się na brunecie.
-
Chciałbym wszystkim podziękować, za przybycie na imprezę Zajebistego Trio
Hogwartu w składzie Smok, Wybraniec i ja - Diabeł! Panowie chodźcie tu do mnie!
-
Dobra poczekaj tu chwilę, a ja idę do tego błazna.
Westchnął
Draco i zostawił Hermionę z Pansy i Rudą, które przed chwilą do nich podeszły,
a sam w towarzystwie Potter udał się na scenę.
-
No to teraz jesteśmy już w pełnym składzie! Najpierw prosimy o brawa dla Smoka,
pomysłodawcy imprezy!
Po
pomieszczeniu potoczyły się oklaski i wiwaty.
-
Dla Wybrańca, który wbrew pozorom czasami myśli!
Za
te uwagę oberwał od Harry’ego w ramię, a ludzie zaczęli śmiać się i klaskać.
-
No i oczywiście dla mnie za całokształt i zajebistość!
Brawom
i wiatom nie było końca, aż w końcu Blaise uciszył wszystkich ruchem ręki.
-
Pozostaje jeszcze jedna osoba, która w sumie zrobiła najwięcej! Przygotowała
dla nas to miejsce i, co najważniejsze, zdobyła zgodę McGonagall! Wielkie brawa
dla naszej najukochańszej, najzdolniejsze,
najzaradniejszej i swoją drogą mega seksownej - wybacz Pansy, wiesz, że
ciebie i tak kocham najbardziej i dla mnie jesteś najpiękniejsza – Pani Prefekt
Naczelnej Hermiony Granger! Miona chodź do nas!
Jeden
z reflektorów skierował swoje światło na szatynkę, która z rumieńcami na
twarzy, powtarzając sobie w myślach, że zabije Zabiniego, ruszyła na scenę, w
towarzystwie oklasków i wiwatów. W końcu była na miejscu i stanęła pomiędzy
Draconem, a Blaisem.
-
To może nasza wspaniała pani Prefekt zaprezentuje swoje umiejętności taneczne!
Brązowooka
posłała blondynowi spojrzenie seryjnego mordercy, ale było już za późno.
Wszyscy zaczęli ją żywo dopingować, a szczególnie męska część imprezowiczów,
ponieważ każdy chciał zobaczyć tą kocice w akcji.
-
Chyba nie tchórzysz?
Usłyszała
ironiczny głos Malfoya przy swoim uchu i to przechyliło szalę.
-
Dobrze, ale pod jednym warunkiem! Prefekt Naczelny Slytherinu tańczy ze mną!
Wredny
uśmiech zagościł na jej twarzy, a tłum zawył z zachwytu.
-
Chyba nie tchórzysz?
Powtórzyła
jego własne słowa.
-
Zgoda!
Powiedział
pewnie, patrząc w oczy szatynki.
-
No to teraz zrobi się gorąco!
Blaise
podszedł do chłopaka obsługującego sprzęt grający i szepnął mu coś do ucha, po
czym razem z Harrym opuścili scenę.
-
Pokaż, na co cię stać lwico.
-
Jak sobie życzysz.
W
tym momencie zaczęła się piosenka. Jej rytmy były bardzo zmysłowe, co
odpowiadało obojgu. Hermiona seksownie kołysząc biodrami podeszła do blondyna i
złapała go za krawat. Teraz ich twarz dzieliły zaledwie minimetry, nie trwało
to jednak długo. Gryfonka po chwili odwróciła się na pięcie i tanecznym krokiem
odeszła. „Więc tak się bawimy?” pomyślał Draco widząc, że dziewczyna zaczyna
tańczyć sama. Podszedł do niej od tyłu i położył ręce na jej biodrach. Zaczęli
się poruszać w jednym rytmie. Nagle Smok gwałtownie odwrócił szatynkę w swoją
stronę, po czym odchylił ją do tyłu, oplatając jej jedną nogę wokół swojej.
Wszyscy przyglądali się temu z niemałym zachwytem, ale i pożądaniem. Prefekci
tańczyli tak, jakby świat przestał istnieć i liczyli się tylko oni. Przez cały
czas patrzyli sobie głęboko w oczy, w których wyraźnie można było dostrzec
iskierki pożądania. Ich ruchy był śmiałe, ale nie wulgarne, dzięki czemu ich
taniec był seksowny i piękny. Gdy piosenka zaczęła dobiegać końca, blondyn
nachylił się i szepnął swojej partnerce do ucha.
-
Teraz pora na efektowny koniec.
Obrócił
ją jeszcze raz, po czym puścił jej dłoń. Gryfonka zrozumiała, o co chodzi,
odeszła kilka kroków dalej, po czym ponownie odwróciła się w stronę Ślizgona.
Popatrzyli sobie głęboko w oczy, a gdy Draco ledwie zauważalnie skinął głową,
Hermiona zaczęła biec. Gdy była już blisko blondyna ten objął ją za uda i podniósł
do góry. Kręcili się w miejscu, patrząc sobie prosto w oczy, a po pomieszczeniu
potoczyły się gromkie brawa, gdyż piosenka dobiegła już końca. Jednak do
Prefektów nic nie docierało. Nawet nie wiedzieli kto zaczął, ale już po chwili
ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Niebieskooki nadal trzymał pannę
Granger w powietrzu, a ona przeniosła ręce z jego ramion na twarz.
-
Ja nie wiem na podstawie czego wybierają tych Prefektów, ale jak oni dają dobry
przykład, to ja nie nazywam się Diabeł! Ej, a w gołąbeczki jak macie zamiar to
kontynuować, to proponowałbym przenieść się w bardziej ustronne miejsce!
Para
w końcu oderwała się od siebie, a Smok postawił szatynkę, ale nadal ją
obejmował.
-
Już nie żyjesz Zabini!
Krzyknął
jeszcze tylko blondyn, gdy schodzili ze sceny.
-
Chodźmy się czegoś napić.
Zaproponowała
Miona, a Ślizgon się z nią zgodził. Posiedzieli chwilę w swojej loży, po czym
wrócili na parkiet. Przetańczyli ze sobą prawie całą noc z małymi przerwami na
coś mocniejszego. Draco nie pozwalał się nikomu zbliżać do panny Granger, no
może poza Blaisem i Harrym. Około 4 wszyscy zaczęli się zbierać do swoich
pokoi. W końcu w Pokoju Życzeń została tylko para Gryfonów i Prefekci Naczelni,
gdyż Diabeł i Pansy zebrali się wcześniej, chcąc zaznać chwili prywatności.
-Dobra
to my idziemy do siebie.
Stwierdził
Potter i, gdy cała czwórka się pożegnała, każdy ruszył w swoją stronę.
-
Całkiem niezła wam wyszła ta impreza.
Powiedziała
wesoło Hermiona, trochę szumiało jej w głowie, ale nie była pijana.
-
A mnie jeszcze czegoś brakuje.
-
Czego?
-
Prezentu na walentynki.
Spojrzał
na nią takimi wzrokiem, że ugięły się pod nią kolana.
-
A wymyśliłeś już, co chcesz?
-
Ooo tak.
Po
tych słowach przyparł ją do ściany i wpił się w jej malinowe usta. Gryfonka aż
jęknęła z rozkoszy, czując mrowienie w dolnej części brzucha. Fala pożądania
zaczęła zalewać jej ciało. Rozum nie miał już prawa głosu, teraz była tylko
żądza. Bez namysłu odnalazła krawat Ślizgona i zaczęła go odwiązywać, nie
przerywając pocałunku.
-
Co się stało z ułożoną panną Granger?
-
Szlag ją trafił, odkąd zaczęła się z tobą zadawać, a teraz przestań pieprzyc i
mnie pocałuj.
Przygryzła
jego dolną wargę i to podziałało. Ponownie zaczęli się całować z wielką pasją,
a on przeniósł jedną rękę na jej udo i ulokował je na swoim biodrze. Byli
rozpaleni do granic możliwości i pragnęli tylko jednego. Żadne z nich nie
myślało o tym, że są na korytarzu i, że ktoś może ich zobaczyć, to nie było
ważne. Gryfonka na oślep zaczęła odpinać guziki jego koszuli, co nie
przychodziło jej łatwo. W końcu jednak pozbyła się tej części garderoby, a jej
dłonie mogły swobodnie błądzić po plecach i torsie chłopaka. Ten zaś przeniósł
się z pocałunkami na jej szyję. Dziewczyna odchyliła głowę, by ułatwić mu
dostęp do siebie. Nagle jednak wszystko prysło jak bańka mydlana. Gdy na chwile
otworzyła oczy ujrzała Rona, stojącego zaledwie kilka metrów przed nimi. Jego
twarz miała kolor dojrzałej wiśni, a oczy ciskały błyskawicami. W jednej chwili
sięgnął po różdżkę i wycelował nią w Dracone.
-
Ron, nie!
-
Servenedes!!!
Witam :)
Udało mi się, jest kolejny rozdział!
Jesteście tacy kochani, że
postanowiła się zebrać i dodać coś wcześniej :D Mam nadzieję, że się podoba i
odwdzięczycie się w komentarzach :)
Dziękuje, że ze mną jesteście i w
każdej chwili potraficie poprawić mi humor, jesteście wspaniali ♥
Pozdrawiam
A♥
Trutu stru tru tu kocham cie!
OdpowiedzUsuńTru tu tru tu <3
Głupi Weasley. Jak mogłaś przerwać? Dobra "wszechmocne prawo autorki" jest czasem denerwujące. Głupi Weasley. Co powoduje "Servenedes"? Nic mu się nie stanie, prawda? Głupi Weasley.
OdpowiedzUsuńGłupi nauczyciel-OPCM-którego-nazwiska-nadal-nie-pamiętam. Jak tak można? Co on do niej ma?
Kocha... znaczy głupi chłopcy z Zajebistego Trio Hogwartu. Jak można było zrobić takie... coś...
Głupie wywody trzeba zakończyć i wybrać się do szkoły, tak więc:
Pozdrawiam
Niecierpliwie wyczekująca następnego rozdziału
Nox
Ps: Będę Cię nekać na gg jak nie napiszesz szybko rozdziału!!
W internecie jest napisane ze servenedes łamie wszystkie kosci... ;(
UsuńAAAAA, jaka niespodzianka!!! Wstaję sobie rano wchodzę na Twojego bloga i co wiedzę?? Nowy rozdział widzę i to jaki!! Rozdział świetny, przez cały czas cieszyłam się do monitora jak go czytałam. Cholernie Ron , już miałam takie nadzieje..., a ten nauczyciel OPCM?? Ehhh, szkoda gadać :), ale jest ciekawie. Nie mogę się doczekać nowego rozdział i tego co się stanie między Hermioną i nauczycielem, ale mam wrażenie, że będę chciała go udusić jak będę czytać dalej o jego chorych pomysłach...,ale opowiadanie genialne!!! Jedno z moich ulubionych!! Pozdrawiam i życzę weny!!
OdpowiedzUsuńBlumelinda
Zajebiste :* Tylko ciekawi mnie co zrobi zaklęcie "Servenedes". Biedny Draco :/
OdpowiedzUsuńRon do Azkabanu...Nie lubię go! :D
Pozdrawiam Natalia <3
Chce wiedzieć, co znaczy to ostatnie. Już teraz.
OdpowiedzUsuńKiedy następny, bo już nie mogę się doczekać. ;)
Zajebiste!!
OdpowiedzUsuńRON TEN IDIOTA WSZYSTKO ZAWSZE PSUJĘ !
O fuck O_O Ten debil Weasley właśnie użył zaklęcie, które łamie wszystkie kości O_O Ale nic się nie stanie Draco, prawda? :( A rozdział świetny ;D Kiedy następny? :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak oni ze sobą rozmawiaja, tańczą, przekomarzają sie, są po prostu boscy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Ja też :p
UsuńTak! Było super, niecierpliwie czekałam na tej rozdział, ale się opłacało. Świetny. Fajnie, że Ron im przerwał, lubię jak się tak komplikuje xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
friends-hogwart-story.blogspot.com
Czytam i czytam i czytam tylko wstydzę się komentować bo myślę że mnie wyśmieją. Ale pisze to, bo muszę Ci powiedzieć że jesteś niesamowita;) uwielbiam czytać Twoje teksty i nie mogę się doczekać aż wezmę do ręki książkę a na niej jako autorka twoje imię i nazwisko :D Rozdział świetny tylko kto Ci pozwolił kończyć w takim momencie?? Czekam na następny! WENY!!! ~Olciak
OdpowiedzUsuńPs. ;3 taniec Hermiony i Draco Sweet ;3
NIENAWIDZĘ RONA.
OdpowiedzUsuńPOWAŻNIE.
Boski rozdział, czekam na więcej.
Komentarz znowu krótki, ale ciężko cokolwiek napisać przy przeszło 38 stopniach gorączki.
Pozdrawiam i życzę weny,
Chora Zakochanaa. :)
Jak moglas przerwac w takim momencie?! Rozdzial oczywiscie swietny i nie moge sie doczekac nastepnego ;)
OdpowiedzUsuń~theeverly
Ron jest największym kretynem na świecie! Mam nadzieję , że nic nie stanie się Draco.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :-)
No zabije goooo! Co zagnojek jednen...nienawidzę rona!! eeh...a co do rozdziału..świetny..czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńJej *o*
OdpowiedzUsuńSłoooodkie :*
Genialne :D
Weny!
Oooooo jezuu ! ;o Mam nadzieję, że nic nie będzie Draco :(
OdpowiedzUsuńJak mnie Ron wkurza ;x
Ja znowu chora, a tu znowu genialny rozdział;) Moja pierwsza reakcja po przeczytaniu: Niech on go nie zabija! Błagam niech on go tylko nie zabija! Ani nie krzywdzi! Bo jak tak to Salazar mi świadkiem, że tę łasice z tej rudej sierści obedrę! :D Debil, głupi Ronald Weasley, głuuupi. A mogło być tak pikęknie, w końcu TA scena, ale nie! Wredny rudzielec:P Och, jak ja go nienawidzę:D Zawsze powtarzam, że to zbędna postać, zbędna. Chociaż czasami się przydał. Zostaję przy wersji, że powinien zginąć w 7 części, a Hermi była by z Draco(lub Severusem;)) koniec kropka. Pomijając ostatnią scenkę, to rozdział był ŚWIETNY! Impreza itp.itd. Dramione- mega słodko:))
OdpowiedzUsuń"- Co się stało z ułożoną panną Granger?
- Szlak ją trafił, odkąd zaczęła się z tobą zadawać, a teraz przestań pieprzyc i mnie pocałuj."- aaa jestem w skowronkach xD
Tak czekałam na to co się mogło potem wydarzyć ale, i tu właśnie wracamy do łasicy. Ahh, szkoda gadać.
Pozdrawiam, życzę weny i proszę o szybkie dodanie nn:*
Świetny rozdział! Potarzam się przez cały czas, ale i tak muszę to jeszcze raz oznajmić: nienawidzę Rona. On zawsze wszystko psuje. A jak coś zrobił ojcu, to ma przejebane. Co oznacza to zaklęcie? Kurcze, nienawidzę czegoś nie wiedzieć. Mam to po mamie xd. Kończę czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://victoria-baker-gordon.blogspot.com/
Ciekawe co to za zaklęcie ...
OdpowiedzUsuńmatko, aż się boję!
całość fantastyczna, pomysłowa i jak zawsze świetna, nic dodać nic ująć.
pzdr i zapraszam do mnie na:
nowa-hermiona-granger.blogspot.com
Genialny rozdział. Czekam na kolejny. Boże, jak ja nie lubię Rona. Jestem ciekawa co wymyślisz w kolejnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńDużo ortografów i powtórzeń, ale treścią- super. Ron jest idiotą, czemu musi się wszędzie wpieprzać? :P Już 34 rozdział, a oni nadal nie są oficjalnie razem, ja się DOMAGAM jako czytelnik! :D
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nowy rozdział. :) Buziaki! :*
hogwartsdragon.blogspot.com
Fajny rozdział ten Roger mnie przeraża, głupi idiota. No i tak samo głupi jest Ron. ;D Czekam na nexta, jestem ciekawa jak to będzie.
OdpowiedzUsuńWow, a mogłoby być pięknie, gdyby nie Weasley :) Strasznie lubie sposób w jaki ukazujesz Draco w tym opowiadaniu. Jest taki... czuły? Tak chyba o to chodzi. Zgadzam się z Ina, że sporo powtórzeń, ale styl i akcja świetna, więc nawet specjalnie nie przeszkadza :).
OdpowiedzUsuńO nie ! Ron zabiję cie !!!!! Czekam na kolejny. Pozdrawiam i życzę dużo weny. M.
OdpowiedzUsuńCzytam tego bloga praktycznie od początku, ale wcześniej nie komentowałam, za co cię przepraszam :c
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału...O rany :o Czy Ron zawsze musi wszystko psuć? A było już tak dobrze. Jakieś 20 minut szukałam tego zaklęcia i nie mogłam nic znaleźć. Mam nadzieję, że to nic super poważnego. Weny i pomysłów ;3
Rozdział cudowny, taki walentynkowy ;)
OdpowiedzUsuńNo i widać jak kobiety są potrzebne w życiu mężczyzn, bez nich nawet impreza by się nie udała ;)
Najpiękniejszą scenę w tym rozdziale jak zwykle musi przerwać ten cholerny rudzielec (który pewnie nadal trwa przy swoim, że Miona go kocha i powinna być z nim). Mam nadzieję, że nic poważnego nie zrobi Draco (albo Herm, która może jeszcze swojego ukochanego zasłonić - takie moje małe gdybanie :))
No i oczywiście czekam na moment, w którym nasza parka oficjalnie potwierdzi swój związek ;)
O cholera!!
OdpowiedzUsuńNo tego to ja się nie spodziewałam ;c
Ile jeszcze będziesz przeciągać związek Draco i Miony? Oni muszą być już razem! <3
Czekam na kolejny ;3
No ale... Ron jest beznadziejny! Mam nadzieję że nic nie stanie się Draco.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny.! Zawsze zresztą:)
Super ! :D
OdpowiedzUsuńPorównując Twoje początkowe notki do tych, które publikujesz teraz... nawet nie wiesz jak bardzo się rozwinęłaś :) Po prostu rewelacja!
Mam nadzieję, że durny łasic nic nie zrobił naszemu blondaskowi...
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
Pozdrawiam!
DiaMent.
W takim momencie? No nie!!!! Draco i Hermą są słitaśni a ostatnia scena boska! Nienawidzę tego psora od OPCM! I nienawidzę Rona! Co on zrobił mojemu Smoczkowi? Ale skoro już musiał go krzywdzić to nie mógł zrobić tego jak oni już skończą!Kocham i czekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńDraco i Hermiona są w Twoim opowiadaniu niesamowici!
OdpowiedzUsuńAle na dwie postacie jestem co najmniej wkur*.
Po pierwsze Benz - idiota myśli, że może Bóg wie co. Przydałoby mu się skorzystać ze złamanej różdżki niczym Lockhart.
No i mój "ukochany" Ronuś - jeszcze większy idiota. Niby dorosły, a nie panuje nad emocjami. Na niższym poziomie niż przedszkolak. ŻAL MI GO!
Mam nadzieję, że Smok jakoś z tego wszystkiego wyjdzie. Może to zaklęcie go jednak nie trafi, bo Łasic nie ma cela?!
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny!
Weny :)
O Boże, dlaczego Ron używa tak okrutnego uroku? I w ogóle skąd on go zna, do cholery?! Przecież to niemożliwe, żeby on je znał! No po prostu nie-moż-li-we! A swoją drogą ciekawe czy trafi...?
OdpowiedzUsuńRadzę Ci szybko dodać rozdział i żeby Draco nic się nie stało! Nie chcę, żeby Miona odwiedzała go w szpitalu. :''''''c
xoxo
Sakura.
PS Nowy rozdział na moim blogu już dodany jak coś..
Mmm... Ten rozdział był... Seksowny :)
OdpowiedzUsuńTak, to idealne określenie ;D
Czekam na kolejny. No i ciekawe co z tym zaklęciem ;o
Weny <3
Odiumortis?
Miała być "." zamiast "?" ale spoko xD
UsuńO NIE NIE NIE NIE!!! CO TO JEST?!?! Krótki, za krótki!! O.0 co to za cholerne zaklecie jest?!? O nie, błagam, dodaj szybciej niż za tydzień, proszę!! !
OdpowiedzUsuńNosz ku*wa! W takim momencie?! Nienawidze Rona! Najchętniej bym go poćwiartowała na małe kawałeczki!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jak zwykle genialny ;D
Pozdrawiam serdecznie Avad Ka ;*
polecam http://dramioneloveforeve.blogspot.com/ super rozdział :)
OdpowiedzUsuńTak, prefekci naczelni dają wyśmienity przykład ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to co Ron zrobił Smokowi nie będzie groźne... i że Miona go za to zabije (no, może nie tak na śmierć :P) Czekam na następny :)
unknownhogwartstory.blogspot.com
Kurcze a było już tak gorąco a tutaj Weasley idiota musiał się zjawic.
OdpowiedzUsuńCiekawe co sie stanie ?mam nadzieje,ze nic strasznego bo Miona wykastruje Rona.
Imprezka bardzo mi się podobaal,oczywiscie najbardziej taniec prefektów .
Co z tymi facetami się dzieje ten Benz też jest zdrowo rąbnięty ;/
czekam na kolejny rozdzial ;]
~Anka
Masz parę powtórzeń, ale ogólnie jest bardzo dobrze. Masz swój stylu, opowiadanie czyta się lekko i przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog :P
http://www.ginny--draco.blogspot.com/
Najlepszy rozdział na twoim blogu!!! i w ogóle najlepszy blog!!!! ten blog jest boski!!!! nie mogę się doczekać następnego rozdziału! weny!!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję ale wcześniej nie miałam czasu!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny! Impreza udała się na całego!
-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
piękne ♥
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny!!!
MUSIAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE ?! ZABIJĘ RUDEGO!!! Pełna trwogi lecę po kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńJ.K.
ŻE CO ?!
OdpowiedzUsuńWSZYSTKO ZEPSUŁ ! MAM DOŚĆ ! IDE DALEJ ! <3
CzytelniczkaGreen.
O kurde zabiję tego rudego debila
OdpowiedzUsuń- Tula
Zabije RONAAA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dlaczego w takim momencie ?!?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
Boże cały rozdział jest boski i smieszny,w niektórych momentach płakałam ze śmiechu(a u mnie o to trudno gdyż mało rzeczy mnie śmieszy) :')
OdpowiedzUsuńIza Malfoy
zabije tego idiote jak można w takim monencie przeszodzić nie no ja się nie dziwie że ślizgoli go nie lubią
OdpowiedzUsuńNienawidzę łasicy to przecież skończony idiota !
OdpowiedzUsuń"Emocjom" nie "emocją", "odpysknąć" nie "odpyskować", "loże" nie "lorze".
OdpowiedzUsuńPaskudne zaklęcie :/
Pozdrawiam :)