niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 43


- Nie ma mowy. Dzisiaj macie odpoczywać, a świętować będziemy jutro wygraną.

- Smoku, trochę Ognistej jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Draco wahał się jeszcze przez chwile, ale w końcu postanowił ustąpić. A co mu tam, spisali się, to nich coś z tego mają.

- Niech będzie, ale tylko symbolicznie.

- To wy idźcie się bawić, a ja pójdę do siebie.

- Nie mam mowy Miona. Idziesz z nami.

- Zabini dobrze gada. W końcu to dzięki tobie Malfoy nas tu dzisiaj nie pozabijał.

Na słowa Harpera, wszyscy z wyjątkiem blondyna, zaczęli się śmiać.

- Nie, ja…

- Oczywiście, że idzie z nami.


Przerwał jej Draco i nie czekając, aż szatynka zacznie protestować poprowadził ją w stronę szatni. I tak Hermiona chcąc nie chcąc, stała przed drzwiami, czekając, aż chłopaki doprowadzą się nieco do porządku. Średnio jej się uśmiechało iść z nim. Miała świadomość, że połowa drużyna najprawdopodobniej po prostu jej nie trawi. Rozważała nawet, czy by się teraz szybko stąd nie zmyć, ale porzuciła ten pomysł. Wątpiła w to, aby Draco i Blaise tak łatwo jej odpuścili. Nie minęło pięć minut, gdy cała drużyna opuściła szatnie.

- Idziemy.

Zarządził kapitan, obejmując Gryfonkę w tali, po czym wszyscy ruszyli do zamku, a konkretnie do lochów.

- Dobra, to każdy przynosi, co ma i zaczynamy pić.

Oznajmił Zab, gdy byli już w lochach. Teraz był w swoim żywiole. Bo w końcu, impreza dla Blaise’a, to taki sam raj, jak piekło dla diabła.

- Zaraz, góra butelka na łebka. Jutro macie grać, a nie zdychać na kacu.

- Draco chłopie, od czego są eliksiry?

- Dobra, tylko przynieście też coś dla nas.

Brunet uśmiechnął się triumfalnie i razem z resztą drużyny zniknął w korytarzu prowadzącym do ich dormitoriów.

- Muszę tu siedzieć? Przecież doskonale dacie sobie radę beze mnie.

Jęknęła Hermiona, gdy Smok poprowadził ją do jednej z kanap, znajdujących się nieopodal kominka.

- Granger, przestań narzekać. Posiedzimy trochę i zmyjemy się do siebie.

Szatynka spojrzała na niego z niemą prośbą w oczach, ale jedyną jego reakcja był to, że objął ją ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.

- Nie rób takiej miny, to na mnie to nie działa. A poza tym, przecież oni cię nie zjedzą.

- Akurat.

Mruknęła pod nosem, na co Draco zaśmiał się cicho. Uwielbił ją taką nadąsaną. Zresztą jakiej on jej nie uwielbiał? Nawet w stanie furii miała w sobie to coś, co przyciągało go niczym magnes. Po chwili do salonu wróciła reszta. Każdy z chłopaków miał ze sobą co najmniej dwie butelki Ognistej.

- Blaise, a gdzie Pansy?

Zapytała Gryfonka, gdy wszyscy zajęli już miejsca i rozłożyli przyniesione rzeczy. Liczyła na to, że jej przyjaciółka też tu będzie.

- Śpi, nienajlepiej się dzisiaj czuła.

Hermiona westchnęła ciężko, ale nic już nie powiedziała. Mężczyźni rozlali alkohol do szklanek, po czym pogrążyli się w rozmowie o jutrzejszym meczu. Panna Granger siedziała obok Malfoy, który nadal ją obejmował, popijając Whisky. Nie udzielała się w rozmowie, gdyż i tak panowie byli tak zaabsorbowani dyskusją o meczu, że średnio zwracali na nią uwagę. Przez cały czas zastanawiała się, po co ona tak właściwie tu siedzi? Przecież bez niej robiliby dokładnie to samo, a ona mogłaby w spokoju posiedzieć w swoim pokoju z dobrą książką. Ale nie, bo po co. Musiał się znaleźć taki Malfoy z Zabinim i zniszczyć jej plany. Z czasem jednak atmosfera robiła się coraz luźniejsza i od czasu do czasu nawet panna Granger udzielała się w rozmowie. Nagle jednak w salonie pojawiły się cztery dziewczyny. Na ich czele szła oczywiście Dafne. Po jej obu stronach z dumnie uniesionymi głowami kroczyły jej „przyjaciółki”, a za nimi Astoria, która nie wyglądała na zbyt zachwyconą tym, że musi tu być.

- Cześć chłopcy.

Zaszczebiotała starsza panna Greengrass, gdy były już przy zgromadzonych w salonie uczniach.

- Dafne słoneczko, powiedz mi, co was tu sprowadza?

Zapytał na pozór miło Jimmy, choć jego głos ociekł ironią i wszyscy oprócz blondynki to wyłapali. Widać było, że i on nie przepada z tą dziewczyną.

- Jak to co? To chyba oczywiste, że przyszłyśmy wam dotrzymać towarzystwa. Siedzicie tu tak sami, więc pomyślałam, że przyda wam się damskie towarzystwo.

- Ty lepiej nie myśl, bo ci to nie wychodzi. Jak będziemy chcieli posiedzieć, ze szmatami, to się do was zgłosimy, a teraz możecie spadać. A poza tym, jakbyś nie zauważyła to jest z nami Hermiona.

Draco mówił spokojnie, ale Gryfonka czuła, jak mocnej ją obejmuje. Ta Ślizgonka działa na niego, jak czerwona płachta na byka. Brązowooka spojrzała po przybyłych uczennicach, a jej wzrok zatrzymał się dłużej na drobnej dziewczynie o długich, brązowych lokach. Była to młodsza córka Greengrassów, która w tej chwili wyglądała na zawstydzoną. Szatynkę bardzo to zaintrygowało, jednak nie miała zbyt wiele czasu, aby się nad tym zastanawiać, gdyż ponownie odezwała się tak znienawidzona przez nią blondynka.

- Dracusiu, ale ja mówiłam od damski towarzystwie, a nie szlamowatym.

Arystokrata już miał coś odpyskować, ale o dziwo uprzedził go Harper.

- Dziewczyno, spójrz na siebie. Z Granger da się chociaż normalnie pogadać, a ty tylko potrafisz dawać dupy.

Dafne aż cała poczerwieniała ze złości. Czyli teraz ta szlama przeciągnęła na swoją stronę cały Slytherin?! Niedoczekanie!

- Czy wyście wszyscy powariowali?! Co ta szlama wam zrobiła?!

- Dafne, odpuść.

Szepnęła Astoria, zbliżając się nieco do siostry. Ta jednak spojrzała na nią wzrokiem godnym bazyliszka.

- Ty się nie wtrącaj gówniaro!

- Licz się ze słowami!

Siedzący obok Hermiony Alan zerwał się z kanapy i podszedł do swojej „koleżanki” z żądzą mordu wypisaną na twarzy.

- Ty się nie wtrącaj! Nie będziesz mi mówił, co mam robić! To jest moja siostra i będę ją traktować jak mi się tylko podoba, a tobie nic do tego!

- Słoneczko, idź zobacz, czy cię nie ma w sypialni. Tu nikt cię nie chcę, a poza tym robisz z siebie pośmiewisko.

Stwierdził spokojnie Jimmy, w międzyczasie zaciągając się papierosem. W tym momencie twarz blondynki przybrała kolor dojrzałej wiśni. Jak oni śmieją tak ją traktować?!

- Dość tego! Idziemy stąd, natychmiast!

- Astorio, zostań z nami.

Poprosił nagle Alan, gdy dziewczyny już zamierzały odejść. Panna Greeengrass niepewnie odwróciła się w jego stronę, po czym przeniosła wzrok na resztę, jakby pytając ich o zgodę.

- Pewnie, chodź do nas.

Oznajmił w końcu Blaise, uśmiechając się do Ślizgonki. W sumie to nic do niej nie miał, a najwidoczniej jego kumple czuł do niej miętę, więc czemu by mu nie pomóc. Dziewczyn również uśmiechnęła się delikatnie i zrobiła krok w ich stronę. Nagle jednak poczuła, że ktoś łapie ją za ramię.

- Nigdzie nie pójdziesz!

Dafne była wściekła. Jej młodsza siostra ma mieć więcej przywilejów od niej? Niedoczekanie.

- Sama będę o sobie decydować.

- A właśnie, że nie! Ty nie masz nic do gadania!

W tym momencie Hermiona nie wytrzymała. Ignorując pytające spojrzenie Smok, podniosła się z kanapy i podeszła do Ślizgonek i Harpera. Nie mogła już znieść wrzasków tej idiotki, a wychodzi na to, że nikt nie mógł sobie z nią poradzić. Ktoś musiał sprowadzić ją na ziemię.

- Greengrass, nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale nie jesteś pępkiem świata i jakoś nie obiło mi się o uszy, żebyś miała prawo rozstawiać ludzi po kątach.

Mówiła spokojnie, co wywołało u blondynki jeszcze większą furię. Natychmiast puściła siostrę i skupiła się na Mionie.

- Jak śmiesz szlamo?! Nie będziesz mi mówić, co mogę, a czego nie! Jesteś bezczelna i nieokrzesana! Coś takiego jak ty nie będzie mnie pouczać!

- Nawet taka szlama jak ja ma więcej ogłady i kultury osobistej niż ty zakichana arystokratko. A poza tym, czy ty naprawdę nie widzisz, że nikt cię tu nie chce? Zachowaj resztki swojej wątpliwej godności i odpuść.

Wszyscy w milczeniu czekali na dalszy rozwój wydarzeń. Musieli przyznać, że ta Gryfonka naprawdę im imponuje i potrafi pokazać pazury. Jedyna Dafne w tym momencie przypominała wulkan, który zaraz wybuchnie.

- Pożałujesz tego.

Wysyczał przez zaciśnięte zęby, po czym w towarzystwie dwóch koleżanek zniknęła w korytarzu prowadzącym do dormitorium.

- Wydrapie kiedyś oczy tej blond wywłoce.

Stwierdziła z rezygnacją szatynka, ponownie zajmując miejsce obok Dracona, po czym jak gdyby nigdy nic wyciągnęła mu z ręki szklankę napełnioną Ognistą.

- To moje.

- Trudno.

Wzruszyła lekceważąco ramionami, pociągając spory łyk trunku. Wszyscy patrzyli na to z niedowierzaniem. Nigdy nie widzieli, aby jakakolwiek dziewczyn zachowywał się tak w stosunku do księcia Slytherinu. Może i mieli okazje obserwować tą dwójkę na korytarzu, ale to nie to samo, co teraz.

- A wy macie zamiar tak stać?

Zapytała Hermiona, patrząc na Alana i Astorie, którzy nie ruszyli się z miejsca. Słysząc jednak słowa Gryfonki, Harper objął pannę Greengrass i poprowadził do kanapy, na której siedzieli już Prefekci.

- Powiem ci Granger, że ty to jednak niezła jesteś.

Zacmokał z uznaniem Jimmy, szczerząc się do szatynki. Malfoy spojrzał na niego wzrokiem seryjnego mordercy, na co Parker uniósł ręce w obronnym geście.

- Spokojnie Smoku, nie mam zamiaru dobierać się do twojej panny. Nie jestem tak głupi jak co po niektórzy.

Tu spojrzał wymownie na siedzącego na fotelu Notta, który w momencie zrobił się czerwony, po czym kontynuował swoją wypowiedz.

- Ja tylko mówię, że jest spoko. A tak w ogóle to może macie ochotę zapalić?

Zapytał, uśmiechając się niewinnie i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Hermiona już miała odmówić, gdyż nie przepadała za tym wyrobem tytoniowym, ale uprzedził ją Draco.

- Ona nie pali.

Gryfonka spojrzała na niego gniewnie. Co on sobie niby wyobraża?

- A skąd ty to niby wiesz?

- Nie palisz i koniec.

- I ty myślisz, że ja cię posłucham? Naiwny jesteś Malfoy.

Brązowooka wstała i zalotnie kołysząc biodrami podeszła do fotela, na którym siedział Jimmy. Może i nie lubiła papierosów, ale w tej chwili chęć zrobienie Draconowi na złość była silniejsza, niż niechęć do nich. Niech nie myśli, że może jej mówić, co ma robić.

- To jak, poczęstujesz mnie?

Zapytała zalotnie, siadając na oparciu fotela. Założyła nogę na nogę, patrząc wyczekująco na Ślizgona. Ten bez słowa podał jej paczkę, nie spuszczając oczu z dziewczyny, a ta wyciągnęła z niej papierosa. Włożyła go do ust i posłała Draconowi drapieżny uśmiech, po czym ponownie zwróciła się do siedzącego obok niej blondyna.

- Wiesz słoneczko, przydałoby się jeszcze coś do odpalenia.

Wymruczała, pochylając się nieco. Jimmy przełknął głośno ślinę i odpalił zapalniczkę, przysuwając ją bliżej szatynki. Panna Granger wsadziła czubek papierosa w ogień, po czym mocno się zaciągnęła. W tym momencie dziękowała swoim mugolskim znajomym za to, że nauczyli ją palić. Gdyby nie to zapewne teraz zaczęłaby się krztusić i tylko narobiłaby sobie wstydu. Wszyscy patrzyli na nią jak zaklęci. Niby nie robiła nic szczególnego, ale coś w jej postawie przyciągało spojrzenia, szczególnie męskie. Jedyny Draco nie wyglądał na zbyt zachwyconego. Widział, jak ci kretyni na nią patrzą i wcale mu się to nie podobało. Nie lubił, gdy zbyt wielu facetów było zainteresowanych JEGO Gryfonką.

- Grabisz sobie Granger.

Stwierdził w końcu, podnosząc się z kanapy i podszedł do szatynki. Ta jednak zamiast cokolwiek odpowiedzieć, dmuchnęła mu dymem prosto w twarz.

- Jakoś to przeboleje.

- Nie no ja nie wierzę, czy w końcu znalazła się jakaś panna, która potrafi się oprzeć naszemu Casanovie?

Na uwagę Parkera wszyscy wybuchli gromkim śmiechem, rzecz jasna poza samym zainteresowanym.

- No cóż, starzejesz się Malfoy.

Hermiona z kpiącym uśmiechem poklepała blondyna po ramieniu, po czym ponownie usiadała na kanapie. „O nie, tego nie daruje.”, pomyślał Smok i podążył za szatynką. Nikt nie będzie go tak traktował. Już on jej pokaże, jak się ”starzeje”. Usiadł obok Gryfonki i nim ta zdążyła cokolwiek zrobić posadził ją sobie na kolanach.

- Co ty…?

Nie dokończyła, gdyż blondyn zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie i wsunął język do jej rozchylonych usta. Początkowo, brązowooka był w zbyta wielkim szoku, aby zrobić cokolwiek, ale to trwało tylko chwilę. Nie zważając na to, że nie są tu sami, jedną rękę wsunęła w jego włosy, gdyż w drugiej nadal trzymała papierosa i poddała się magii chwili. Pocałunek Dracona był namiętny, a wręcz zaborczy. Miało to oczywiście na celu przypomnienie tej nieznośnej Gryfonce, kto tu jest facetem. Gdy w końcu się od siebie odsunęli, szatynka z trudem łapała powietrze. Blondyn korzystając z chwilowego rozkojarzenia dziewczyny, zabrał jej do połowy wypalonego papierosa i zgasił go w popielniczce.

- Ej!

Krzyknęła oburzona brązowooka, gdy zdała sobie sprawę, co ten gada zrobił i, co przed chwilą miało miejsce. Była nieco zła i zawstydzona, w końcu siedziało tu jeszcze osiem osób, które w dodatku należały do Slytherinu. Jak ona mogła tak dać się ponieść? To wszystko przez tego cholernego Ślizgona i jego urok osobisty!

- Powiedziałem ci już, że nie palisz.

- I nawet nie próbuj się ze mną kłócić.

Dodał, widząc, że dziewczyna już otwiera usta, aby coś powiedzieć.

- Pomyślcie, że oni tak codziennie. Prefekci od siedmiu boleści.

- Milcz Zabini i lepiej polej mi Ognistej.

Stwierdził Draco, tonem nieznoszącym sprzeciwu, przez co wszyscy ponownie wybuchli śmiechem.

- Smoku, jutro mamy grać, a nie zdychać na kacu.

- Jakbyś mieszkał z taką babą, to też musiałbyś się napić.

- Wypraszam sobie!

Prychnęła Gryfonka, usiłując zejść z kolan blondyna, co ten skutecznie jej uniemożliwił.

- Puść mnie ty cholerny dupku.

- No widzicie, a do tego wszystkiego jeszcze pyskata.

- Bezczelny cham.

Mruknęła tylko w odpowiedzi, krzyżując ręce na piersi. A co, niech wie, że jest obrażona. W salonie Ślizgonów spędzili jeszcze ponad godzinę. Dopiero, gdy wybiła 12 wszyscy zaczęli się zbierać.

- Macie mi się wyspać i jutro dać z siebie wszystko, bo jak nie, to nawet Granger was nie uratuje.

Zarządził Draco, wstając z kanapy. Szatynka od razu skorzystała z okazji i odsunęła się od niego na znaczną odległość.

- No Miona, mam nadzieję, że wpadniesz jeszcze do nas.

Zagadnął Alan, puszczając Gryfonce perskie oczko.

- Jasne.

Prefekci pożegnali się i już zmierzali do wyjścia, gdy nagle zatrzymał ich dziewczęcy głos.

- Hermiono!

Szatynka odwróciła się i spojrzała nieco zaskoczona na pannę Greengrass.

- Dzięki za wstawienie się za mną u mojej siostry.

Powiedziała, uśmiechając się niepewnie. W tym momencie brązowooka zastanawiała się, jak te dwie tak różne dziewczyny mogą być siostrami.

- Nie ma za co.

Odpowiedziała, również się uśmiechając, po czym w towarzystwie Malfoya opuściła salon. Od razu przyspieszyła, aby wyminąć blondyna i z dumnie uniesioną głową przemierzała korytarz.

- Granger, zwolnij.

Ta jednak nie zareagowała na jego słowa, tylko jeszcze bardziej przyspieszyła kroku. Draco zaklął pod nosem, chyba nieźle sobie nagrabił. Nie należał jednak do ludzi, którzy łatwo dają za wygraną. W mgnieniu oka dogonił szatynkę i teraz szli ramię w ramię.

- Mówiłem, żebyś poczekała.

- A ja mówiłam, że nie będę cię słuchać. Poza tym, chyba nie chcesz przebywać z pyskatym babskiem dłużej niż jest to konieczne?

- Lwico…

- Nie lwicuj mi tu teraz.

Wiedziała, że może trochę za bardzo daje się ponieść, ale cóż miała poradzić, że ma taki, a nie inny charakter. A w przypadku tego jednego Ślizgona nerwy jej puszczały.

- Jesteś nieznośna.

Westchnął w końcu zrezygnowany blondyn. Momentami nie miał siły do tej dziewczyny. „Ale za to ją kochasz baranie.”

- A ty bezczelny.

- Coś jeszcze?

- Tak!

- Śmiało, nie krępuj się.

W tym momencie szatynka miała ochotę rzucić w niego jakąś paskudną klątwą. Ten jego cholerny lekceważący ton doprowadzał ją do szału.

- Mała, przestań się dąsać, bo z taką skwaszoną miną ci nie do twarzy.

Hermiona nie reagowała. Postanowiła zmienić taktykę. Doskonale wiedziała, że Dracona Malfoya najbardziej denerwuje ignorowanie jego osoby i taki też miała zamiar.

- Nie gniewaj się.

Zero reakcji.

- Lwico…

Objął ją w pasie, co ona również usilnie starała się ignorować, pomimo przyjemnego dreszczu, który przeszedł przez jej plecy. Wiedziała, że jak tak dalej pójdzie to zmięknie i to bardzo szybko.

- Teraz to lwico, a gdzie się podziało pyskate babsko?

- Na Salazara, będziesz mi to teraz wypominać? Przecież tylko żartowałem.

- Mnie to nie bawiło.

Może nie była już tak wściekła jak na początku, ale nie oznaczało to, że ma zamiar tak łatwo odpuścić, na pewno nie. „Chyba trzeba zmienić taktykę.”, przeszło przez myśl Smokowi, a na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmiech. Już on dobrze wiedział, co ma zrobić z tą nieznośną Gryfonką. Nie zastanawiając się długo złapał ją za biodra i przygwoździł swoim ciałem do ściany. Ta niczego się nie spodziewając, pisnęła z przerażenie.

- Co ty wyprawiasz?

Zapytała w końcu, czując ręce Ślizgona na swojej tali. Był bardzo blisko niej, zdecydowanie zbyt blisko, aby mogła zachować trzeźwość umysłu. Jej serce momentalnie przyspieszyło, tak samo jak oddech.

- Próbuje cię jakoś udobruchać.

Wymruczał, zaledwie kilka minimetrów od ust szatynki, przez co jego ciepły oddech omiótł jej malinowe wargi. Chłodne dłonie arystokraty bez trudu wślizgnęły się po bluzkę dziewczyny i zaczęły pieścić jej brzuch oraz plecy.

- Dalej się gniewasz?

Zapytał, tym razem przygryzając płatek jej ucha, na co panna Granger zareagowała cichym jękiem. Było jej jak w niebie i modliła się tylko, aby ten drań nie przestawał.

- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.

Odsunął się nieco, aby spojrzeć w jej czekoladowe oczy. Twarz zdobił mu wredny uśmieszek. Już wiedział, że ma ją w garści.

- Nienawidzę cię, wiesz?

Co on sobie myśli, najpierw ją rozpala, a potem zbiera mu się na dyskusje? Jeszcze czego.

- Tak, czy nie?

- Niech ci będzie, że nie, ty wstrętny Ślizgonie.

Nie czekając już na nic, po prostu pociągnęła go za koszule i pocałowała. Nie miała ochoty na dalsze gierki, tylko na niego.

- Moja lwica.

Zamruczał, przygryzając jej dolną wargę, na co ta zareagowała głuchym jękiem. Wplotła palce w jego miękkie włosy, przysuwając się maksymalnie blisko, tym samym pogłębiając pocałunek. Draco przeniósł ręce na jej uda, dając tym samym do zrozumienia, aby oplotła go nogami, co ta chętnie uczyniła. Blondyna pieścił pośladki i zgrabne nogi, uwieszonej na nim dziewczyny, co obojgu sprawiało niemałą przyjemność. Nagle jednak usłyszeli za sobą, tak dobrze im znany głos.

- Granger i Malfoy na korytarzu się spotkali i od razu się do siebie przyssali! Jedno drugie obmacuje, a Irytek wszystko obserwuje!

Prefekci natychmiast przerwali pocałunek i odwrócili się w stronę Poltergeista.

- Dobrze ci radzę Iryt, spieprzaj stąd.

Warknął Smok, nadal podtrzymując uwieszoną na nim Gryfonkę.

- Nie ładnie tak się odzywać do Irytka. Ludzie, ludzie na czwarte piętro przybywajcie i obściskujących się Prefektów podziwiajcie!

- Draco, postaw mnie i chodźmy stąd. Jest cisza nocna, a ta pokraka zaraz ściągnie tu jakiegoś nauczyciela.

- Jeszcze cię dorwę łajzo.

Rzucił blondyn przez ramie, patrząc na rozbawionego ducha, po czym niechętnie odstawił szatynkę na ziemię. Zapowiadało się tak ciekawie, a jakiś zasrany Poltergeist musiał to zniszczyć. Nie pozostało im nic innego, jak tylko wrócić do siebie. Szli w milczeniu, ale blondyn i tak wiedział, że wszystkie winy zostały mu już odpuszczone. W końcu znaleźli się w Pokoju Wspólnym Prefektów Naczelnych.

- To jak, może wpadniesz do mnie i dokończymy to, co przerwał nam Irytek?

Blondyn stanął za szatynką, która już miała wejść do swojej sypialni i objął ją w pasie. Czuł niedosyt po ty, co przerwał im ten cholerny Poltergiest. Zarumieniona brązowooka powoli odwróciła się do niego przodem i spojrzała mu prosto w oczy.

- Malfoy, masz się wyspać i jutro zagrać najlepiej jak potrafisz.

- O mnie się nie martw mała. Ale jak tak bardzo chcesz, żebyśmy jutro wygrali, to będziesz musiała nam ładnie kibicować.

- Czy ja wiem.

- Znowu sobie grabisz Granger.

Gryfonka przewróciła oczami, ale na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- Dobra, ok. Miech ci będzie.

Blondyn uśmiechnął się triumfalnie, po czym szybko cmoknął ją w usta.

- Dobranoc lwico.

Rzucił jeszcze tylko, nim zniknął za drzwiami swojej sypialni.

*****

Była 7:30 rano, panna Granger smacznie spała, nawet nie myśląc o tym aby wstać. Jednak pewien blondyn miał wobec niej inne plany. Draco jak to zwykle przed meczem wstał o wiele wcześniej niż powinien i już był gotowy. Z braku lepszego zajęcie postanowił obudzić jego ulubioną Gryfonkę. Wszedł do jej sypialni bez pukania i od razu podszedł do łóżka. Hermiona smacznie spała, a jej loki były rozsypane po poduszce. Miała lekko rozchylone usta, na których błąkał się cień uśmiechu. Wyglądała przeuroczo. Przez chwilę zastanawiał się, czy aby na pewno ją budzić. W końcu jednak nie wytrzymał i usiadł na łóżku, po czym lekko ugryzł ją w ucho.

- Wstawaj lwico.

Jednak jedyną jej reakcją był pomruk zadowolenia. Draco nie dawał za wygraną schodząc coraz niżej, aż do jej szyi, którą zaczął czule całować. Nagle poczuł, że dziewczyna zaczyna się budzić. Podniósł więc głowę i znienacka wpił się w jej wargi. Początkowo Hermiona była bierna, lecz gdy minął pierwszy szok zaczęła oddawać pocałunek.

- Można wiedzieć, co ty robisz?

Zapytała, gdy w końcu się do siebie odsunęli. Nadal była zaspana, ale musiała przyznać, że taka pobudka należała do całkiem przyjemnych.

- Budzę cię. Jakbyś zapomniała to dzisiaj jest mecz.

- Która godzina?

- 7:30.

- Żartujesz?! Śniadanie jest o 10, mecz o 11, a ty każesz mi się zrywać o 7. Możesz mi chociaż powiedzieć, po co?!

Hermiona delikatnie mówiąc nie była zachwycona. Weekend był jedyną okazją, kiedy mogła się wyspać, a ten kretyn postanowił jej ten przywilej ot tak odebrać.

- Nudzę się.

- Chyba kpisz!

- Nie.

Odpowiedział z wrednym uśmiechem, na co szatynka zamknęła oczy i policzyła do 10, aby się nieco uspokoić, co jednak na niewiele się zdało.

- Jesteś nienormalny.

Warknęła tylko, po czym demonstracyjnie odwróciła się do niego plecami i narzuciła sobie kołdrę na głowę. Ona nie miała zamiaru ruszyć się z łóżka, co to, to nie. Jednak jakie było jej zdziwienie, gdy poczuła, że ktoś kładzie się obok niej. Natychmiast wystawiła głowę, a jej wzrok napotkała rozbawionego blondyna, który leżał obok niej, obierając brodę o rękę.

- Co ty wyprawiasz?

- Granger, powiedz mi, czemu ty dzisiaj zadajesz tyle durnych pytań?

Za tę uwagę Gryfonka spiorunowała go wzrokiem, ale blondyn nic sobie z tego nie robił. Złapał za kołdrę i pociągnął ją tak, że teraz dziewczyna cała była odkryta.

- Oddawaj!

Od razu przekręciła się na drugi bok, usilnie próbując odebrać swoje przykrycie. Wsparła się na klatce piersiowej blondyna, chcąc dosięgnąć jego uniesionej ręki, w której trzymał brzeg kołdry. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że jej koszula nocna podwinęła się do góry, odsłaniając zgrabne pośladki, odziane jedynie w skąpe figi. Draco oczywiście nie byłby sobą, gdyby przegapił okazje do podziwiania naturalnego piękna. Jego ręka samoistnie powędrowała do uda dziewczyny. Opuszkami palców, ledwie dotykając jej skóry, przejechał w górę, zatrzymując się dopiero na pośladku. Hermiona momentalnie się uspokoiła i spojrzała pytająco na blondyna.

- Czy ty się właśnie do mnie dobierasz?

Zapytała, czując, że Ślizgon zaczyna pieścić jej pupę.

- 5 punktów dla Gryffinroru za spostrzegawczość panno Granger.

Szatynka prychnęła oburzona i już chciała się odsunąć, ale Draco przeniósł rękę na jej talie i mocno ją do siebie przytulił.

- Z tego, co mówiłaś, to chciałaś się przespać, więc nie wiem, dlaczego się tak wiercisz.

Mówiąc to niechętnie nakrył ciało dziewczyny kołdrą, nie przestając jej do siebie tulić. Hermiona miała ochotę trzasnąć mu w ten tleniony łeb, ale ostatecznie wtuliła się w jego tors, przymykając oczy. W sumie to było jej bardzo wygodnie i ciepło.

- No widzisz, nie jestem taki straszny.

Zaśmiał się arystokrata, czując jak ciało Gryfonki zaczyna się rozluźniać.

-Mhm

Mruknęła tylko, nie siląc się na elokwentną odpowiedz. Leżeli tak ponad godzinę. Hermiona tkwiła w stanie półsnu, a Draco po prostu na nią patrzył. Dopiero po 9 Smok uznał, że pora już wstawać.

- No mała, wiem, że najchętniej zostałabyś ze mną w łóżku i niekoniecznie mam tu na myśli spanie, ale ja mam mecz do wygrania, a ty masz mi kibicować. Podnieś więc swój seksowny tyłek i zmykaj się ubrać, bo tak na pewno nie pójdziesz.

- Muszę?

Jęknęła, mocniej wtulając się w tors Ślizgona, na co ten zaśmiał się tylko.

- Gdyby nie to, że gra Slytherin prędko bym cię z łóżka nie wypuścił, no ale z racji tego, że gra to… wstawaj w tej chwili.

Mało delikatnie ściągnął z niej kołdrę, na co dziewczyna zareagowała pomrukiem niezadowolenia.

- No już, już Granger, wstawaj.

Mówiąc to klepnął ją w pośladek, a Hermiona pisnęła i poderwała się do pozycji siedzącej.

- Prostak.

Mruknęła pod nosem, idąc w stronę szafy. Za to Draco nadal leżał na łóżku, przyglądając się poczynaniom Gryfonki. W tym momencie miał ogromną ochotę z powrotem zaciągnąć ją do łóżka i zerwać z niej tą koszulkę. Pragnął jej, jak jeszcze żadnej innej kobiety. I pech chciał, że to akurat ona nieustannie musiała mu się wymykać. To było co najmniej frustrujące. Przez swoje rozmyślania nawet nie spostrzegł, kiedy szatynka opuściła sypialnie i został sam z Lucy, która usiłowała jeszcze się przespać. Nie minęło jednak 15 minut, a Hermiona, już gotowa, wróciła do sypialni.

- No jasne, mnie to poganiasz, a sam się wylegujesz.

Rzuciła oburzona, odkładając rzeczy do szafy.

- Przestań zrzędzić i chodź.

Podniósł się z łóżka i już po chwili oboje przemierzali korytarze, dyskutując o zbliżającym się meczu. Gdy dotarli do Wielkiej Sali, Ślizgon nawet nie pytając o zdanie, poprowadził szatynkę do swojego stołu. Dziś przy Blaise i Pansy siedziała cała drużyna Quidditcha oraz Astoria, którą obejmował Alan. „Wiedziałam.”, pomyślała brązowooka, a na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Gdy dotarli na miejsce usiedli pomiędzy nową parą, a Jimmym.

- Kogo ja widzę, państwo Malfoyowie zaszczycili nas swoją obecnością.

Zaśmiał się Parker, za co został zgromiony wzrokiem przez blondyna.

- Ty weź lepiej pilnuj swojego nosa.

- Spokojnie kapitanie, nie napinaj się tak. Złość piękności szkodzi.

Draco już miał coś odpyskować, ale uprzedziła go Hermiona.

- Nie masz się, co martwić Malfoy, gorzej już i tak nie będzie.

Na te słowa wszyscy wybuchli gromkim śmiechem, zwracając na siebie uwagę całej Wielkiej Sali.

- Granger kochanie, czy ty chcesz mnie zdenerwować już od samego rana? Poza tym, każdy wie, że na mnie lecisz, a chyba bezguściem nie jesteś?

Posłał jej ten swój łobuzerski uśmiech, a szatynka zarumieniła się uroczo.

- Kretyn.

Mruknęła tylko, nakładając sobie na talerz jajecznicę. Reszta śniadanie upłynęła im na dyskusjach o zbliżającym się meczu. Prefekci przez cały czas kłócili się o szczegóły taktyki Ślizgonów, z czego cała reszta miała niezły ubaw. W końcu, gdy skończyli jeść, wszyscy udali się na boisko, gdyż mecz miał zacząć się za pół godziny. Hermiona szła razem z całą drużyną, a za nimi podążała spora grupka fanek grających chłopaków. Nie było tajemnicą, że większość zawodników Slytherinu należała do najprzystojniejszych facetów w Hogwarcie i nie było dziewczyny, która by do nich nie wzdychała. Dlatego też fanki Ślizgonów patrzyły na trzy towarzyszące im uczennice wzrokiem wygłodniałego bazyliszka. Nie mogły znieść myśli, że one mają przywilej przebywania z nimi. Szczególnie drażniło ich to, że jedna z nich nie dość, że jest Gryfonką, a do tego szlamów, pomimo wszystko zagarnęła dla siebie najprzystojniejszego chłopaka w tej szkole. Pansy i Astorie z trudem, ale były wstanie przetrawić, lecz nie Hermionę. Ta jednak w ogóle się tym nie przejmowała. Wręcz, aby jeszcze bardziej mi dopiec, objęła blondyna w pasie, co ten przyjął z dużym entuzjazmem i uczynił to samo. W końcu jednak dotarli do szatni, gdzie musieli się rozdzielić.

- No to powodzenia.

Powiedziała szatynka, po czym cmoknęła arystokratę w policzek, zamierzając odejść. Ten jednak jej na to nie pozwolił.

- Czekaj, czekaj, chyba o czymś zapomniałaś.

Mówiąc to wyciągnął w jej stronę rękę, w której spoczywał szalik w barwach Slytherinu. Dziewczyna spojrzała na niego pytająco, ale ten uśmiechnął się tylko łobuzersko i umieścił materiał na jej szyi.

- Teraz możesz mi kibicować.

Po tych słowach pocałował ją krótko, ale namiętnie i nim dziewczyna zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, zniknął w szatni.

- Miona, chodź. Musimy sobie zająć dobre miejsca.

Powiedziała Pansy, która stała kawałek dalej razem z Astorią. Dziewczyny już chwilę temu pożegnały się ze swoimi chłopakami.

- A tak, już.

I ruszyły na trybuny, gdzie dość szybko znalazły wolne miejsca i to w pierwszym rzędzie. W końcu na boisko weszła pani Hooch, a zaraz za nią obie drużyny. Po standardowym powtórzeniu zasad i wymienieniu uścisków dłoni przez kapitanów, wszyscy odlecieli na swoje pozycje.

- Witam na pierwszym w tym sezonie meczu Quidditcha! Dziś zmierzą się drużyny Slytherinu i Huffelupuff! Wszyscy są już na stanowiskach, a pani Hooch zaraz rozpocznie grę!

Kobieta istotnie szybowała na środku boiska z kaflem i  gwizdkiem w ręku.

- To ma być ładna gra, bez zbędnych fauli! Na mój gwizdek zaczynamy!

Po chwili zagwizdała i podrzuciła kafel, po czym za pomocą różdżki uwolniła tłuczki i znicza.

- I ruszyli! Slytherin przejmuje kafla! Niezawodny Zabini gna przed siebie!… Ale cóż to! Nagle podaje do Harpera, który bez trudu omija zdezorientowanych ścigających Huffelpuffu!... Zamierz rzucać i… W ostatniej chwili podaje do Pritcharda, który bez trudu zdobywa pierwsze punkty! Cóż to była za akcja! Widać, że Ślizgoni są w świetnej formie, a ich kapitan spisał się na medal!

Draco był dumny, ale nie tylko z siebie. Jego ulubiona Gryfonka naprawdę spisała się śpiewająco. „Trzeba się będzie jej jakoś odwdzięczyć.”, pomyślał, a na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmiech. „Skup się kretynie! Masz złapać znicza, a nie fantazjować o Granger!”, skarcił się w myślach. Na fantazje przyjdzie czas później, teraz musi się skupić na grze. Mecz w stu procentach przebiegał po jego myśli. Ślizgoni grali wzorowo, a taktyka sprawdzała się pod każdym względem. Puchoni nie mieli z nimi najmniejszych szans.

- Ślizgoni przechodzą dziś samych siebie! To dopiero 30 minuta meczu, a oni prowadzą już 170:30! Draco Malfoy w roli kapitana jest niezawodny!

W tym samym czasie Hermiona obserwowała grę, uśmiechając się pod nosem. Głównie dlatego, że chłopaki wykorzystywali jej rady i podpowiedzi, a Malfoy co jakiś czas przelatywał bardzo blisko jej miejsca, uśmiechając się zalotnie. Nie obchodziło jej nawet to, że co chwile ktoś krzywo na nią zerka, a konkretniej na szalik, który miała na sobie.

- Cóż to?! Czyżby Draco Malfoy zauważył znicza?!

Wszyscy natychmiast utkwili wzrok w blondynie, który istotnie przyspieszył, zmierzając w tylko sobie znanym kierunku. Na twarzy Smoka gościł triumfalny uśmiech. Wyciągnął rękę, jeszcze chwila i… Nagle wszystko stało się bardzo szybko. Zacisnął palce na złotej piłeczce, a sekundę później poczuł tępy ból w czaszce. Zrobiło mu się ciemno przed oczami. Nie słyszał już słów komentatora, ani pisków kibiców. Czuł, tylko że spada, a chwile potem udarze o twardą ziemię. Potem była już tylko ciemność.

*****

Hermiona ze zgrozą patrzyła jak Draco dostaje tłuczkiem w głowę i spada w dół. Jej serce w momencie stanęło, a w oczach pojawiły się łzy. Stała jak spetryfikowana. Dopiero, gdy Ślizgon gruchnął o ziemię, dotarło do niej, co się stało. Zerwała się z ławki i nie zważając na nic puściła się biegiem w stronę wyjścia z trybun. Jednak nie tylko ona postanowiła zobaczyć, co się dzieje. Z trudem przepychała się przez tłum ludzi, ignorując pomruki niezadowolenia tych, których potrącała. Gdy była już bardzo blisko blondyna, wokół którego również zebrało się sporo gapiów i lamentujących panienek, usłyszała wypowiedz Erniego Macmillana – pałkarza, który trafił Dracona.

- Cóż, tak to jest jak się grać nie potrafi. Przynajmniej będzie trochę spokoju.

Gryfonka poczuła jak ogarnia ją wściekłość. Błyskawicznie zatrzymała się przed Puchonem i popchnęła go z całej siły. W tym momencie nad sobą nie panowała, a słowa tego kretyna doprowadziły ją do szału. Niczego niespodziewający się chłopak, stracił równowagę i upadł.

- Nie waż się tak mówić bezmyślny gumochłonie! Do pięt mu nie dorastasz! Jeśli coś mu się stało to pożałujesz!

Szczęki wszystkich wylądowały na ziemi i nie zapowiadało się, aby prędko miały wrócić na swoje miejsca. Nie mogli uwierzyć, że wzorowa Hermiona Granger właśnie popchnęła i ochrzania Merlinowi winnego chłopaka i do tego robi to z powodu Malfoya. Gryfonka jednak nie zwracała uwagi na swoje karygodne zachowanie, teraz najważniejszy był Draco. Nie musiała się już przepychać, gdyż wszyscy schodzili jej z drogi. W końcu go zobaczyła. Leżał nieruchomo, a wokół niego była cała drużyna oraz nieodłączne fanki. Szatynka natychmiast podeszła bliżej i upadła przy nim na kolana.

- Draco, proszę cię, otwórz oczy i powiedź, że nic ci nie jest.

Ten jednak nie reagował. Położyła rękę na jego klatce piersiowej, czując jak zaczyna ogarniać ją panika. A co jeśli coś mu się stało? Nagle jednak ktoś ostatecznie wyprowadził ją z równowagi.

- Dracusiu kochanie, nic ci nie jest?

Usłyszała za sobą głos, tak znienawidzonej dziewczyny, która tak jak większość szlochała żałośnie.

- Spieprzaj stąd Greengrass, bo nie ręczę za siebie.

- Jak…

- Wynoś się stąd, bo jak z tobą skończę to rodzona matka cię nie pozna!

Gdyby to było możliwe oczy Gryfonki ciskałyby błyskawicami. Nawet taka idiotka jak Dafne zrozumiała, że gdy Hermiona jest w takim stanie lepiej się wycofać.

- Malfoy, otwórz w końcu te cholerne oczy! Gdzie jest pani Pomfrey?!

Ujęła jego twarz w obie dłonie, a po jej policzku spłynęła pierwsza łza. Tak strasznie bała się o tego kretyna, którego zresztą kochała.

- Draco, proszę cię, otwórz oczy. Zrobię, co chcesz, tylko się obudź.

- Wiesz Granger, jestem umierający, ale myślę, że usta-usta w twoim wykonaniu mogą zdziałać cuda.

Jęknął blondyn, delikatnie uchylając powieki. Czuł się, jakby poturbował go hipogryf, ale pomimo wszystko na jego twarzy gościł łobuzerski uśmiech.

- Ty kretynie! Nigdy więcej tak nie rób! Bałam się o ciebie!

Warknęła z wyrzutem szatynka, ale na jej twarzy również gościł uśmiech. Wychodziło na to, że nic mu nie jest, a to było najważniejsze. Nim jednak Draco zdążył cokolwiek opowiedzieć, pojawili się przy nich nauczyciele.

- Panie Malfoy, może pan grać, czy wystawiacie rezerwowego? Musimy skończyć ten mecz.

Powiedziała pani Hooch, a na twarzach Puchonów zagościły triumfalne uśmiechy. Z poturbowany kapitanem, a jednocześnie szukającym Ślizgoni nie byli już tak trudnym przeciwnikiem. Mieli nadzieję, że jakoś uda mi się nadrobić trochę punktów i wygrać ten mecz. Malfoy jednak uśmiechnął się jeszcze szerzej, podnosząc się do pozycji siedzące. Był nieco obolały, ale tak na dobrą sprawę to nic mu nie było.

- Nie ma takiej potrzeby.

Mówiąc to podniósł rękę, w której spoczywała złota piłeczka.

- Nie do wiary! Draco Malfoy złapał znicza i tym samym zakończył mecz wynikiem 360 do 50 dla Slytherinu!

W momencie wszyscy Ślizgoni zaczęli wiwatować i klaskać. Blaise, pomógł się podnieść przyjacielowi, aby ten stanął na własnych nogach. Głowa go bolała, ale poza tym wszystko z nim było w jak najlepszym porządku. Na szczęście nie leciał na tyle wysoko, aby zrobić sobie większą krzywdę. Chłopaki z drużyny niemal natychmiast podnieśli go do góry, nie przestając wiwatować.

- Ej zaraz! Postawcie mnie.

Nieco zdziwieni Ślizgoni natychmiast spełnili jego polecenie, a Smok podszedł do Hermiony, która już się uspokoiła.

- No Granger, mówię to niechętnie, ale dziękuje ci za pomoc.

Posłał jej uwodzicielski uśmiech, a szatynka zrobiła duże oczy. Dziękujący Malfoy, to dość niecodzienny widok. Korzystając z jej zaskoczenie schylił się i bez trudu posadził ją sobie na barakach, po czym ponownie się wyprostował, trzymając ją za nogi.

- A teraz Ślizgoni za mną! Idziemy świętować!

Krzyknął, niosąc zdezorientowaną Mione na barkach. Wszyscy zawyli z uciechy i ruszyli za nimi do zamku. Hermiona nie protestowała, prawdę powiedziawszy taki środek transportu bardzo jej odpowiadał. „Może jednak ci Ślizgoni nie są tacy źli.”





Witam :)

Wiem, że zwykle rozdziały są wcześniej, ale cóż tak wyszło. Ale za to notka jest dość długa, więc myślę, że to wam zrekompensuje czekanie :D
Następny rozdział również będzie długi i myślę, że dość ciekawy, ale na niego musicie trochę poczekać :)
Chciałabym również  podziękować wszystkim za głosy oddane na mnie w konkursie na blog miesiąca. Nawet nie wiecie jaką sprawiło mi frajdę zajęcie trzeciego miejsca :D
No ale nie będę przedłużać. Dziękuje, że jesteście, komentujecie i w ogóle :*



Pozdrawiam A

53 komentarze:

  1. Pierwsza!! Lece czytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Bardzo fajny rozdział :)
      Czekam aż zacznie sie dziać coś suuperr!
      Powodzenia w pisaniu :D

      Usuń
  2. Super!!!! Mecz wygrany :) Herm martwi się o Draco - słodkie!! Czekam z niecierpliwością kiedy wreszcie ta dwójka wyzna co do siebie czuje!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. O jejciu! Jeden z lepszch rozdziałów :3 Nie mogę się doczekać następnego *-*
      Jacy oni słodcy <3
      Ha ha Hermiona uwodzicielka :>
      Pozdrawiam i życzę weny ;)
      Y♥

      Usuń
  4. AAA, nareszcie, tyle na ten rozdział czekałam, normalnie co 5 minut tu wchodziłam sprawdzając czy jest nowy rozdział, który swoją drogą bardzo przyjemnie się czytało :) Nie mogę się odczekać następnego, jak zwykle zresztą :) Pozdrawiam i życzę weny :)

    Blumelinda

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny <3
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudwony, przecudowy rozdział!
    hahah, to jak Hermi droczyła się zDraco i jak nagadała Dafne, <33
    grrh, Irytek przerwał taką piękną sytuację - łajza xD
    ojoj, tulili się w łóżku - how adorable *.*
    Draco jak zawsze łobuziak - leży poturbowany i marzy mu się usta-usta :D

    ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com

    asystentka-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział! I te sceny Draco i Hermiony <3333 Epickie no.
    Pozdrawiam,
    Dark Liliane

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział.
    Rozmowa w salonie Ślizgonów była wspaniała. Prowokująca Smoka Hermiona i dokuczająca mu rozłożyła mnie na łopatki. To było genialne. Spodobały mi się też próby udobruchania Gryfonki przez Draco. Świetna była reakcja Miony, gdy Malfoy spadł z miotły, a jego komentarz na jej prośby, żeby się odezwał- rozbrajający. ;P
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny ;) Że też ten przeklęty Irytek musiał im przeszkodzić! W pełni popieram oburzenie Smoka na niego.
    No no, Miona pokazała pazurki ustawiając Dafnee do pionu, ma dziewczyna charakter nie ma co ;) Dobrze, że Astoria jest inna. No i chyba mamy następną zakochaną parę ;) Fajnie też, że coraz więcej Ślizgonów akceptuje Mionę.
    Najbardziej podobały mi sie próby obudzenia Herm przez Draco. Nieźle to wyglądało.
    No i oczywiście mecz... i ta troska Miony o Malfoy`a. Ehh, kiedy oni w końcu wyznają sobie uczucia....

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział genialny!:) Może chociaż jedna z sióstr będzie normalna i zaakceptuje Hermionę.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział! :)

    ------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. jest po prostu genialny! jak najszybciej dodaj nowy prosze! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział, tylko tyle mam do powiedzenia. Brak uwag :)
    Serdecznie pozdrawiam i czekam na cos nowego!
    ~Salvio
    dramione-moment-only-for-us.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. bosskie czekam na kolejną notkę

    OdpowiedzUsuń
  14. o jeju genialny matko nie moge sie doczekac kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jest mega cudowny ! <3. Dialogi między Hermioną a Draconem są boskie. Nic dodać nic ująć. Nie mogę doczekać następnego rozdziału ! Dużo weny życzę .

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział wspaniały, bardzo mi się podoba. Lubię Astorię ale Dafne to idiotka. Hermi jak się zaopiekowała naszym Draco, :D Życzę weny i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  17. Boskości! Szybko pisz następne!

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział boski. Jest to drugi blog na którym lubię Astorię :D zazwyczaj jest pysta lae u cb jest fajna.
    Czekam z niecierpliwością kiedy ta uparta dwójka w końcu wyzna sobie swoje uczucia :D
    Pozdrawiam i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  19. Aż nie wiem co napisać .
    Uwielbiam Twojego bloga ,ale dzisiaj przeszłaś po prostu samą siebie.
    Normalnie szacun i owacje na stojąco!
    Ten rozdział jest jednym z najlepszych .
    Ba! o ile nie najlepszy .
    Na początku siedziałam z uchylonymi ustami i zastanawiałam sie co Ci tutaj napisać .
    Po prostu miałam totalną pustkę w głowie po tym co tutaj przeczytałam
    Rozdział naprawdę fenomenalny !
    Wątek w pokoju wspólnym Ślizgonów był świetny . I ta zadziorna Hermiona, która pokazała klasę ;]
    Później sytuacja no korytarzu.To aż mi się zrobiło gorąco ;] I Irytek , którego przyśpiewki są niezastąpione;)
    Poranna pobudka cud,miód i orzeszki ^^ Każda kobieta chciałaby takiej doświadczyć ;)
    No i mecz po prostu fenomenalny wątek !
    Zazdrosne fanki Dracona,Draco zawieszający Mionie szalik na szyi,gra Ślizgonów,upadek Malfoya ,wściekłość Hermiony na MacMillana i Greengrass następnie rozpacz Miony,przebudzenie Smoka i wymiana zdań między nim a Granger to po prostu było GENIALNE,PIĘKNE I FENOMENALNE !
    aż brak mi słów na to żeby opisać ten rozdział.
    Po prostu ubóstwiam Cię za niego !
    Więcej takich rozdziałów i weny ;)
    Zapraszam na mojego bloga na którym polecam opowiadania o DHL ;)
    http://polecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. jejku :3 cudowny rozdział, genialnie piszesz, fajnie że astoria okazała się pozytywną postacią :P bardzo mi sie to podoba. Pisz dalej czekam na kolejny świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  21. WOW!!
    Czytam twojego bloga już od jakiegoś czasu, jednak jest to mój pierwszy komentarz tutaj ;)
    Jesteś WSPANIAŁA.... Opowiadanie jest CUDOWNE!!
    Po prostu MEEGA <3
    Czytając te rozdziały przeżywam wszystkie te emocje, które towarzyszą bohaterom.
    Czy to jest coś smutnego czy przeciwnie, czuję to wszystko. Aż nie wiem co powiedzieć xD
    FANTASTYCZNIE!!!!!!!!<33
    Zakochałam się w tym opowiadaniu.;**
    Zakochałam się w TOBIE<33
    Życzę weny i zapraszam do siebie ;)) co prawda nie jest to Dramione ale może jest tu ktoś kto lubi również Sevmione <3
    corka-ciemnosci-i-szpieg.crazylife.pl

    i jeszcze raz ;P KOCHAM CIĘ ;****


    OdpowiedzUsuń
  22. O matko, matko, matko !! Nawet nie wiesz, jak bardzo czekałam na rozdział u ciebie *.*
    Draco dostał tłuczkiem w łeb heuheuheu xd
    Czekam na next i więcej, coraz więcej Dramione w twoim wykonaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Ta scena na korytarzu! O MATKO!! <3
    Pod koniec cholernie się bałam o Draco! Dobrze Miona zrobiła temu który przywalił w Draco!
    Już nie mogę się doczekać kolejnego! Dodaj jak najszybciej <3
    Życzę weny i zapraszam do mnie http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak słodziutko (w pozytywnym znaczeniu, oczywiście) ! :D
    Kocham i wielbię tego bloga ! :)
    Życzę weny i pozdrawiam, Dramione True Love :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wow, jestem pod wrażeniem! Bloga śledzę od jakiegoś czasu, prawdopodobnie gdzieś pod postami mogą znaleźć się moje komentarze (nie pod wszystkimi, nie zawsze komentuje - przyznaję). I muszę przyznać, że nie dość, że historia sama w sobie mnie wciągnęła, to i styl masz całkiem niezły! Ale przede wszystkim muszę przyznać, że wyjątkowo godnym pochwały jest częstotliwość dodawania rozdziałów! Nie jestem pewna jak to bywało wcześniej, ale obecnie na blogu co tydzień pojawia się coś nowego! A to jest bardzo rzadko spotykane! Gratulacje i tak trzymać!

    Kiedyś pisałam Ci jak bardzo spodobał mi się fakt uczynienia z Pansy bohaterki pozytywnej, chylę głowę ponownie bo jak się okazuje i Astoria może okazać się bardzo fajną postacią. Co jest bardzo odświeżające! Trzeba przyznać, że potrafisz zaskoczyć, jak najbardziej pozytywnie! Na temat rozdziału i ogólnie historii mam jakby więcej przemyśleń, ale wolę je zachować dla siebie, bo szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie co wcześniej się działo, zaglądam tu regularnie w każdy weekend! Ale tu raczej chodzi o drobniejsze szczegóły nie mające większego wpływu na akcję, czy ogólną fabułę. Jak typowo szkolne życie, mimo, że uwielbiam nową Hermionę (tym właśnie jest dla mnie ta postać w twoim opowiadaniu, absolutnie nową, inną Hermioną, którą lubię nie mniej od kanonicznej postaci) brak mi tutaj trochę jej..nadgorliwości...Nie wiem jak to ująć, ale zapewne mnie rozumiesz.

    Kończę te moje przemyślenia, bo zmierzają w dziwnym kierunku, z którego prawdopodobnie tylko ja potrafię wyłapać sens.

    Wniosek końcowy - czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! Widzimy się za tydzień? ;)

    Pozdrawiam i życzę weny i czasu, aby wen dobrze spożytkować!

    Maddy Ellis

    Ps.

    Komentarz piszę po raz drugi i mam nadzieję, że tym razem doda się bez problemów, bo nie wiem czy starczy mi sił i determinacji, aby to wszystko powtórzyć! :)

    Ps. 2

    Dobrze, że tym razem pamiętałam o magicznym przycisku 'kopiuj'! -.-

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak to jest gdy komentarze piszę się dwa razy. Czasem zapomina się dodać tego i owego.

    Ciąg dalszy i ostatni, czyli to czego zapomniałam dodać przy drugim podejściu:

    Jestem jedną z trzech autorek, której opowiadania czytam, jak i jedną z trzech, która inspiruje mnie do ponownego spróbowania sił w pisaniu opowiadań zarówno z cyklu Dramione i tych innych, za co bardzo dziękuje!

    Maddy Ellis

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytałam ten rozdział dwa razy i powiem ci że jest zachwycona. Ta scena na korytarzu po prostu boska choć liczyłam na więcej. Draco niesie Hermionę na barkach- to takie słodkie :). Ogólnie rozdział zajedwabisty, czekam na następny i życzę weny. Mam nadzieję że niedługo nasza lwica i smok będą razem

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja będę tą co ponarzeka..Rozdział super ale powiedz mi moja droga co z tym Malfoyem jest nie tak? Dlaczego do jasnej anielki nie może w końcu wyznać Mionie tego co czuje!! Mam ochotę mu nakopać do tego seksownego dupska :p haha niech się w końcu ruszy bo ktoś mu ją sprzątnie sprzed nosa!

    A teraz z innej beczki..Chciała bym cie zaprosić na mojego nowego bloga...zajrzyj a przekonasz się o czym jest. Pozdrawiam i całuje Favoshi (DraMion)
    http://elton-zakochaniuczniowie.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  29. Wyśmienity rozdzial!!!
    Kiedy nareszcie oni sue ze sb przespią? Juz nie moge sie nastepnego rozdzialu doczekac :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Niech już wyzna jej miłość ehhh cudowne ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Kiedy oni w końcu pójdą do łóżka....

    OdpowiedzUsuń
  32. Super! I ta scenka w pokoju ślizgonów i robienie na złość Draconowi i kłótnia z Astorią. Później już może dojdzie do czegoś więcej i przy tej okazji wyznadzą sobie uczucia, a tu nasz ukochany (czy tylko ja wyczuwam tu ironię?) Irytek! i jego przyśpiewki. No, ale później ładnie leżą sobie razem w łóżku i się przytulają ;) No i wreszcie mecz. Dracze przelatuje koło Mionki i się uśmiecha;) ale Macmillanowi to ja coś zrobię. No jak on mógł. Dobrze, że Hermionka mu nagadała i dobrze, że Draconowi się nic nie stało. Wszystko piękne i wyczekuję z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam
    ~Olciak
    sm-przerwanatradycja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny! Nie ma tylu przymiotników, żeby opisać ten rozdział. Tak jak mojej poprzedniczce najbardziej chyba spodobało mi się robienie Draconowi na złość. Macmillan osobiście dostanie ode mnie niewybaczalnym zaklęciem, niech ja go tylko dorwe... Coś czuje, że w następnym rozdziale już dużo będzie się dziać. :DD
    Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam. ;))
    http://jak-slizgon-zakochal-sie-w-gryfonie.blogspot.com/~
    ~Eve lin

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham tego bloga! Naprawdę :D
    Sorry, ale nigdy nie byłam dobra w pisaniu długich komentarzy. W każdym razie, życzę weny i czasu!
    KK

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie mogłam się doczekać tego rozdziału :) bardzo mi się on podoba, jak każdy w Twoim wykonaniu :) szczególnie podobają mi się momenty kiedy Miona doprowadza Dafne do białej gorączki :) Życzę weny i nie mogę doczekać się kolejnej notki :*
    ~Ania

    OdpowiedzUsuń
  36. Woww!! No po prostu meeega. Rozdział przebija wszystko, jest długi, ciekawie napisany, a sama akcja jest prześmieszna i przecudowna i wgl najlepsza ;)) oby rozdział był szybko, gartuluję wygranej, Potterhead ;*

    OdpowiedzUsuń
  37. I zaczęła się plaga komentarzy!!! Jak ty to rbisz moja ty mordo???
    Co do rozdziału.... ZAJEBISTY a co to mało powiedziane!!!!!
    Co się stanie w kolejnym rozdzile????
    Znaczy kiedy będziesz pisać o świętach wilekanocnych (chyba w okresie świąt bożegonarodzenia xD)
    A jaki bd prezent dracona dla hermiony, za ten turniej :P
    czekam na kolejną notkę, nie bd jakimś ogłoszeniem :P
    Kocham cię..... Draco :D i hermionę.... i moją La Fin De La Vie :P

    OdpowiedzUsuń
  38. Super :3 zaczełam czytać 2 dni temu o 00.01 i muszę ci powiedzieć, że super. Nie ma zakładu i good i dobre jest to że jeszcze Draco i Hermiona nie wylądowali w łóżku XD wszystko dzieje się spokojnie. Cudnie : )
    Nie mogę doczekać się nastepnego, który mam nadzieje szybko się pojawi
    No to pozdrawiam życzę weny i nic dodać nic ująć tylko kolejną notkę
    Pozdrawiam Paulina Magic- Malfoy <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Awww.. <3 Scena w lozky jak sie przytulaja , caluja na korytarzu , kloca sie , Hermiona placzaca nad Draco no i.. kiedy on ja nasi na barkach byly CUDOWNE! Piszesz jedn z najzlepszych blogow jakie czytam. :) ,Mam nadzieje , ze szybko dodasz nastepny , bo nie moge sie doczekac. :D

    Pozdrawiam , Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń
  40. Ładnie, ładnie :D
    Nie mogę sie doczekać swietowania;).
    Weny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  41. Hej ! Zostałaś nominowana do Liebester Blog Award. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj:
    http://hermionasnapecorkanietoperza.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  42. Hej nominuję cię do Libster Blog Awards . Szczegóły u mnie na blogumhttp://dorcasihuncwoci.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  43. Czytam początek.. Pansy śpi. Nie najlepiej sie czuje. <- W CIĄŻY ?! -> Moja pierwsza myśl.. xD
    Pikny rozdzial !!
    A nooo i..Irytek super rymuje !!! :-D
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  44. O Jezuu ostatnia scena i zachowanie Malfoya boskie po prostu
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  45. boże przestraszyłam się jak Draco spadł :,(

    OdpowiedzUsuń
  46. Wampirzyca \ Intruz20 marca 2016 12:47

    To było straszne, na szczęścię nic mu się nie stało . Po za tym wiedziałam ,że ślizgini wygraną !

    OdpowiedzUsuń
  47. "Odpysknąć" nie "odpyskować", "co poniektórzy" nie "co po niektórzy", "nieładnie" razem.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,odpyskować" się pisze, ogólnie jesteś świetna jako słownik ortograficzny (nie mam tu nic złego na myśli, ja sama pouczam wszystkich naokoło ;)) ale w tym jednym się pomyliłaś...

      Usuń