-
Nie ma mowy. Dzisiaj macie odpoczywać, a świętować będziemy jutro wygraną.
-
Smoku, trochę Ognistej jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Draco
wahał się jeszcze przez chwile, ale w końcu postanowił ustąpić. A co mu tam,
spisali się, to nich coś z tego mają.
-
Niech będzie, ale tylko symbolicznie.
-
To wy idźcie się bawić, a ja pójdę do siebie.
-
Nie mam mowy Miona. Idziesz z nami.
-
Zabini dobrze gada. W końcu to dzięki tobie Malfoy nas tu dzisiaj nie pozabijał.
Na
słowa Harpera, wszyscy z wyjątkiem blondyna, zaczęli się śmiać.
-
Nie, ja…
-
Oczywiście, że idzie z nami.
Przerwał
jej Draco i nie czekając, aż szatynka zacznie protestować poprowadził ją w
stronę szatni. I tak Hermiona chcąc nie chcąc, stała przed drzwiami, czekając,
aż chłopaki doprowadzą się nieco do porządku. Średnio jej się uśmiechało iść z
nim. Miała świadomość, że połowa drużyna najprawdopodobniej po prostu jej nie trawi.
Rozważała nawet, czy by się teraz szybko stąd nie zmyć, ale porzuciła ten
pomysł. Wątpiła w to, aby Draco i Blaise tak łatwo jej odpuścili. Nie minęło
pięć minut, gdy cała drużyna opuściła szatnie.
-
Idziemy.
Zarządził
kapitan, obejmując Gryfonkę w tali, po czym wszyscy ruszyli do zamku, a
konkretnie do lochów.
-
Dobra, to każdy przynosi, co ma i zaczynamy pić.
Oznajmił
Zab, gdy byli już w lochach. Teraz był w swoim żywiole. Bo w końcu, impreza dla
Blaise’a, to taki sam raj, jak piekło dla diabła.
-
Zaraz, góra butelka na łebka. Jutro macie grać, a nie zdychać na kacu.
-
Draco chłopie, od czego są eliksiry?
-
Dobra, tylko przynieście też coś dla nas.
Brunet
uśmiechnął się triumfalnie i razem z resztą drużyny zniknął w korytarzu
prowadzącym do ich dormitoriów.
-
Muszę tu siedzieć? Przecież doskonale dacie sobie radę beze mnie.
Jęknęła
Hermiona, gdy Smok poprowadził ją do jednej z kanap, znajdujących się nieopodal
kominka.
-
Granger, przestań narzekać. Posiedzimy trochę i zmyjemy się do siebie.
Szatynka
spojrzała na niego z niemą prośbą w oczach, ale jedyną jego reakcja był to, że
objął ją ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.
-
Nie rób takiej miny, to na mnie to nie działa. A poza tym, przecież oni cię nie
zjedzą.
-
Akurat.
Mruknęła
pod nosem, na co Draco zaśmiał się cicho. Uwielbił ją taką nadąsaną. Zresztą
jakiej on jej nie uwielbiał? Nawet w stanie furii miała w sobie to coś, co
przyciągało go niczym magnes. Po chwili do salonu wróciła reszta. Każdy z
chłopaków miał ze sobą co najmniej dwie butelki Ognistej.
-
Blaise, a gdzie Pansy?
Zapytała
Gryfonka, gdy wszyscy zajęli już miejsca i rozłożyli przyniesione rzeczy.
Liczyła na to, że jej przyjaciółka też tu będzie.
-
Śpi, nienajlepiej się dzisiaj czuła.
Hermiona
westchnęła ciężko, ale nic już nie powiedziała. Mężczyźni rozlali alkohol do
szklanek, po czym pogrążyli się w rozmowie o jutrzejszym meczu. Panna Granger
siedziała obok Malfoy, który nadal ją obejmował, popijając Whisky. Nie
udzielała się w rozmowie, gdyż i tak panowie byli tak zaabsorbowani dyskusją o
meczu, że średnio zwracali na nią uwagę. Przez cały czas zastanawiała się, po
co ona tak właściwie tu siedzi? Przecież bez niej robiliby dokładnie to samo, a
ona mogłaby w spokoju posiedzieć w swoim pokoju z dobrą książką. Ale nie, bo po
co. Musiał się znaleźć taki Malfoy z Zabinim i zniszczyć jej plany. Z czasem
jednak atmosfera robiła się coraz luźniejsza i od czasu do czasu nawet panna
Granger udzielała się w rozmowie. Nagle jednak w salonie pojawiły się cztery
dziewczyny. Na ich czele szła oczywiście Dafne. Po jej obu stronach z dumnie
uniesionymi głowami kroczyły jej „przyjaciółki”, a za nimi Astoria, która nie
wyglądała na zbyt zachwyconą tym, że musi tu być.
-
Cześć chłopcy.
Zaszczebiotała
starsza panna Greengrass, gdy były już przy zgromadzonych w salonie uczniach.
-
Dafne słoneczko, powiedz mi, co was tu sprowadza?
Zapytał
na pozór miło Jimmy, choć jego głos ociekł ironią i wszyscy oprócz blondynki to
wyłapali. Widać było, że i on nie przepada z tą dziewczyną.
-
Jak to co? To chyba oczywiste, że przyszłyśmy wam dotrzymać towarzystwa.
Siedzicie tu tak sami, więc pomyślałam, że przyda wam się damskie towarzystwo.
-
Ty lepiej nie myśl, bo ci to nie wychodzi. Jak będziemy chcieli posiedzieć, ze
szmatami, to się do was zgłosimy, a teraz możecie spadać. A poza tym, jakbyś
nie zauważyła to jest z nami Hermiona.
Draco
mówił spokojnie, ale Gryfonka czuła, jak mocnej ją obejmuje. Ta Ślizgonka
działa na niego, jak czerwona płachta na byka. Brązowooka spojrzała po
przybyłych uczennicach, a jej wzrok zatrzymał się dłużej na drobnej dziewczynie
o długich, brązowych lokach. Była to młodsza córka Greengrassów, która w tej
chwili wyglądała na zawstydzoną. Szatynkę bardzo to zaintrygowało, jednak nie
miała zbyt wiele czasu, aby się nad tym zastanawiać, gdyż ponownie odezwała się
tak znienawidzona przez nią blondynka.
-
Dracusiu, ale ja mówiłam od damski towarzystwie, a nie szlamowatym.
Arystokrata
już miał coś odpyskować, ale o dziwo uprzedził go Harper.
-
Dziewczyno, spójrz na siebie. Z Granger da się chociaż normalnie pogadać, a ty
tylko potrafisz dawać dupy.
Dafne
aż cała poczerwieniała ze złości. Czyli teraz ta szlama przeciągnęła na swoją
stronę cały Slytherin?! Niedoczekanie!
-
Czy wyście wszyscy powariowali?! Co ta szlama wam zrobiła?!
-
Dafne, odpuść.
Szepnęła
Astoria, zbliżając się nieco do siostry. Ta jednak spojrzała na nią wzrokiem
godnym bazyliszka.
-
Ty się nie wtrącaj gówniaro!
-
Licz się ze słowami!
Siedzący
obok Hermiony Alan zerwał się z kanapy i podszedł do swojej „koleżanki” z żądzą
mordu wypisaną na twarzy.
-
Ty się nie wtrącaj! Nie będziesz mi mówił, co mam robić! To jest moja siostra i
będę ją traktować jak mi się tylko podoba, a tobie nic do tego!
-
Słoneczko, idź zobacz, czy cię nie ma w sypialni. Tu nikt cię nie chcę, a poza
tym robisz z siebie pośmiewisko.
Stwierdził
spokojnie Jimmy, w międzyczasie zaciągając się papierosem. W tym momencie twarz
blondynki przybrała kolor dojrzałej wiśni. Jak oni śmieją tak ją traktować?!
-
Dość tego! Idziemy stąd, natychmiast!
-
Astorio, zostań z nami.
Poprosił
nagle Alan, gdy dziewczyny już zamierzały odejść. Panna Greeengrass niepewnie
odwróciła się w jego stronę, po czym przeniosła wzrok na resztę, jakby pytając
ich o zgodę.
-
Pewnie, chodź do nas.
Oznajmił
w końcu Blaise, uśmiechając się do Ślizgonki. W sumie to nic do niej nie miał,
a najwidoczniej jego kumple czuł do niej miętę, więc czemu by mu nie pomóc.
Dziewczyn również uśmiechnęła się delikatnie i zrobiła krok w ich stronę. Nagle
jednak poczuła, że ktoś łapie ją za ramię.
-
Nigdzie nie pójdziesz!
Dafne
była wściekła. Jej młodsza siostra ma mieć więcej przywilejów od niej?
Niedoczekanie.
-
Sama będę o sobie decydować.
-
A właśnie, że nie! Ty nie masz nic do gadania!
W
tym momencie Hermiona nie wytrzymała. Ignorując pytające spojrzenie Smok,
podniosła się z kanapy i podeszła do Ślizgonek i Harpera. Nie mogła już znieść
wrzasków tej idiotki, a wychodzi na to, że nikt nie mógł sobie z nią poradzić.
Ktoś musiał sprowadzić ją na ziemię.
-
Greengrass, nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale nie jesteś pępkiem
świata i jakoś nie obiło mi się o uszy, żebyś miała prawo rozstawiać ludzi po
kątach.
Mówiła
spokojnie, co wywołało u blondynki jeszcze większą furię. Natychmiast puściła
siostrę i skupiła się na Mionie.
-
Jak śmiesz szlamo?! Nie będziesz mi mówić, co mogę, a czego nie! Jesteś
bezczelna i nieokrzesana! Coś takiego jak ty nie będzie mnie pouczać!
-
Nawet taka szlama jak ja ma więcej ogłady i kultury osobistej niż ty zakichana
arystokratko. A poza tym, czy ty naprawdę nie widzisz, że nikt cię tu nie chce?
Zachowaj resztki swojej wątpliwej godności i odpuść.
Wszyscy
w milczeniu czekali na dalszy rozwój wydarzeń. Musieli przyznać, że ta Gryfonka
naprawdę im imponuje i potrafi pokazać pazury. Jedyna Dafne w tym momencie
przypominała wulkan, który zaraz wybuchnie.
-
Pożałujesz tego.
Wysyczał
przez zaciśnięte zęby, po czym w towarzystwie dwóch koleżanek zniknęła w
korytarzu prowadzącym do dormitorium.
-
Wydrapie kiedyś oczy tej blond wywłoce.
Stwierdziła
z rezygnacją szatynka, ponownie zajmując miejsce obok Dracona, po czym jak
gdyby nigdy nic wyciągnęła mu z ręki szklankę napełnioną Ognistą.
-
To moje.
-
Trudno.
Wzruszyła
lekceważąco ramionami, pociągając spory łyk trunku. Wszyscy patrzyli na to z
niedowierzaniem. Nigdy nie widzieli, aby jakakolwiek dziewczyn zachowywał się
tak w stosunku do księcia Slytherinu. Może i mieli okazje obserwować tą dwójkę
na korytarzu, ale to nie to samo, co teraz.
-
A wy macie zamiar tak stać?
Zapytała
Hermiona, patrząc na Alana i Astorie, którzy nie ruszyli się z miejsca. Słysząc
jednak słowa Gryfonki, Harper objął pannę Greengrass i poprowadził do kanapy,
na której siedzieli już Prefekci.
-
Powiem ci Granger, że ty to jednak niezła jesteś.
Zacmokał
z uznaniem Jimmy, szczerząc się do szatynki. Malfoy spojrzał na niego wzrokiem
seryjnego mordercy, na co Parker uniósł ręce w obronnym geście.
-
Spokojnie Smoku, nie mam zamiaru dobierać się do twojej panny. Nie jestem tak
głupi jak co po niektórzy.
Tu
spojrzał wymownie na siedzącego na fotelu Notta, który w momencie zrobił się
czerwony, po czym kontynuował swoją wypowiedz.
-
Ja tylko mówię, że jest spoko. A tak w ogóle to może macie ochotę zapalić?
Zapytał,
uśmiechając się niewinnie i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów. Hermiona
już miała odmówić, gdyż nie przepadała za tym wyrobem tytoniowym, ale uprzedził
ją Draco.
-
Ona nie pali.
Gryfonka
spojrzała na niego gniewnie. Co on sobie niby wyobraża?
-
A skąd ty to niby wiesz?
-
Nie palisz i koniec.
-
I ty myślisz, że ja cię posłucham? Naiwny jesteś Malfoy.
Brązowooka
wstała i zalotnie kołysząc biodrami podeszła do fotela, na którym siedział
Jimmy. Może i nie lubiła papierosów, ale w tej chwili chęć zrobienie Draconowi
na złość była silniejsza, niż niechęć do nich. Niech nie myśli, że może jej
mówić, co ma robić.
-
To jak, poczęstujesz mnie?
Zapytała
zalotnie, siadając na oparciu fotela. Założyła nogę na nogę, patrząc
wyczekująco na Ślizgona. Ten bez słowa podał jej paczkę, nie spuszczając oczu z
dziewczyny, a ta wyciągnęła z niej papierosa. Włożyła go do ust i posłała
Draconowi drapieżny uśmiech, po czym ponownie zwróciła się do siedzącego obok
niej blondyna.
-
Wiesz słoneczko, przydałoby się jeszcze coś do odpalenia.
Wymruczała,
pochylając się nieco. Jimmy przełknął głośno ślinę i odpalił zapalniczkę,
przysuwając ją bliżej szatynki. Panna Granger wsadziła czubek papierosa w
ogień, po czym mocno się zaciągnęła. W tym momencie dziękowała swoim mugolskim
znajomym za to, że nauczyli ją palić. Gdyby nie to zapewne teraz zaczęłaby się
krztusić i tylko narobiłaby sobie wstydu. Wszyscy patrzyli na nią jak zaklęci. Niby
nie robiła nic szczególnego, ale coś w jej postawie przyciągało spojrzenia,
szczególnie męskie. Jedyny Draco nie wyglądał na zbyt zachwyconego. Widział,
jak ci kretyni na nią patrzą i wcale mu się to nie podobało. Nie lubił, gdy
zbyt wielu facetów było zainteresowanych JEGO Gryfonką.
-
Grabisz sobie Granger.
Stwierdził
w końcu, podnosząc się z kanapy i podszedł do szatynki. Ta jednak zamiast
cokolwiek odpowiedzieć, dmuchnęła mu dymem prosto w twarz.
-
Jakoś to przeboleje.
-
Nie no ja nie wierzę, czy w końcu znalazła się jakaś panna, która potrafi się
oprzeć naszemu Casanovie?
Na
uwagę Parkera wszyscy wybuchli gromkim śmiechem, rzecz jasna poza samym
zainteresowanym.
-
No cóż, starzejesz się Malfoy.
Hermiona
z kpiącym uśmiechem poklepała blondyna po ramieniu, po czym ponownie usiadała
na kanapie. „O nie, tego nie daruje.”, pomyślał Smok i podążył za szatynką.
Nikt nie będzie go tak traktował. Już on jej pokaże, jak się ”starzeje”. Usiadł
obok Gryfonki i nim ta zdążyła cokolwiek zrobić posadził ją sobie na kolanach.
-
Co ty…?
Nie
dokończyła, gdyż blondyn zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. Przyciągnął ją
jeszcze bliżej siebie i wsunął język do jej rozchylonych usta. Początkowo,
brązowooka był w zbyta wielkim szoku, aby zrobić cokolwiek, ale to trwało tylko
chwilę. Nie zważając na to, że nie są tu sami, jedną rękę wsunęła w jego włosy,
gdyż w drugiej nadal trzymała papierosa i poddała się magii chwili. Pocałunek
Dracona był namiętny, a wręcz zaborczy. Miało to oczywiście na celu
przypomnienie tej nieznośnej Gryfonce, kto tu jest facetem. Gdy w końcu się od
siebie odsunęli, szatynka z trudem łapała powietrze. Blondyn korzystając z
chwilowego rozkojarzenia dziewczyny, zabrał jej do połowy wypalonego papierosa
i zgasił go w popielniczce.
-
Ej!
Krzyknęła
oburzona brązowooka, gdy zdała sobie sprawę, co ten gada zrobił i, co przed
chwilą miało miejsce. Była nieco zła i zawstydzona, w końcu siedziało tu
jeszcze osiem osób, które w dodatku należały do Slytherinu. Jak ona mogła tak
dać się ponieść? To wszystko przez tego cholernego Ślizgona i jego urok
osobisty!
-
Powiedziałem ci już, że nie palisz.
-
I nawet nie próbuj się ze mną kłócić.
Dodał,
widząc, że dziewczyna już otwiera usta, aby coś powiedzieć.
-
Pomyślcie, że oni tak codziennie. Prefekci od siedmiu boleści.
-
Milcz Zabini i lepiej polej mi Ognistej.
Stwierdził
Draco, tonem nieznoszącym sprzeciwu, przez co wszyscy ponownie wybuchli
śmiechem.
-
Smoku, jutro mamy grać, a nie zdychać na kacu.
-
Jakbyś mieszkał z taką babą, to też musiałbyś się napić.
-
Wypraszam sobie!
Prychnęła
Gryfonka, usiłując zejść z kolan blondyna, co ten skutecznie jej uniemożliwił.
-
Puść mnie ty cholerny dupku.
-
No widzicie, a do tego wszystkiego jeszcze pyskata.
-
Bezczelny cham.
Mruknęła
tylko w odpowiedzi, krzyżując ręce na piersi. A co, niech wie, że jest
obrażona. W salonie Ślizgonów spędzili jeszcze ponad godzinę. Dopiero, gdy
wybiła 12 wszyscy zaczęli się zbierać.
-
Macie mi się wyspać i jutro dać z siebie wszystko, bo jak nie, to nawet Granger
was nie uratuje.
Zarządził
Draco, wstając z kanapy. Szatynka od razu skorzystała z okazji i odsunęła się
od niego na znaczną odległość.
-
No Miona, mam nadzieję, że wpadniesz jeszcze do nas.
Zagadnął
Alan, puszczając Gryfonce perskie oczko.
-
Jasne.
Prefekci
pożegnali się i już zmierzali do wyjścia, gdy nagle zatrzymał ich dziewczęcy
głos.
-
Hermiono!
Szatynka
odwróciła się i spojrzała nieco zaskoczona na pannę Greengrass.
-
Dzięki za wstawienie się za mną u mojej siostry.
Powiedziała,
uśmiechając się niepewnie. W tym momencie brązowooka zastanawiała się, jak te
dwie tak różne dziewczyny mogą być siostrami.
-
Nie ma za co.
Odpowiedziała,
również się uśmiechając, po czym w towarzystwie Malfoya opuściła salon. Od razu
przyspieszyła, aby wyminąć blondyna i z dumnie uniesioną głową przemierzała
korytarz.
-
Granger, zwolnij.
Ta
jednak nie zareagowała na jego słowa, tylko jeszcze bardziej przyspieszyła
kroku. Draco zaklął pod nosem, chyba nieźle sobie nagrabił. Nie należał jednak
do ludzi, którzy łatwo dają za wygraną. W mgnieniu oka dogonił szatynkę i teraz
szli ramię w ramię.
-
Mówiłem, żebyś poczekała.
-
A ja mówiłam, że nie będę cię słuchać. Poza tym, chyba nie chcesz przebywać z
pyskatym babskiem dłużej niż jest to konieczne?
-
Lwico…
-
Nie lwicuj mi tu teraz.
Wiedziała,
że może trochę za bardzo daje się ponieść, ale cóż miała poradzić, że ma taki,
a nie inny charakter. A w przypadku tego jednego Ślizgona nerwy jej puszczały.
-
Jesteś nieznośna.
Westchnął
w końcu zrezygnowany blondyn. Momentami nie miał siły do tej dziewczyny. „Ale
za to ją kochasz baranie.”
-
A ty bezczelny.
-
Coś jeszcze?
-
Tak!
-
Śmiało, nie krępuj się.
W
tym momencie szatynka miała ochotę rzucić w niego jakąś paskudną klątwą. Ten
jego cholerny lekceważący ton doprowadzał ją do szału.
-
Mała, przestań się dąsać, bo z taką skwaszoną miną ci nie do twarzy.
Hermiona
nie reagowała. Postanowiła zmienić taktykę. Doskonale wiedziała, że Dracona
Malfoya najbardziej denerwuje ignorowanie jego osoby i taki też miała zamiar.
-
Nie gniewaj się.
Zero
reakcji.
-
Lwico…
Objął
ją w pasie, co ona również usilnie starała się ignorować, pomimo przyjemnego
dreszczu, który przeszedł przez jej plecy. Wiedziała, że jak tak dalej pójdzie
to zmięknie i to bardzo szybko.
-
Teraz to lwico, a gdzie się podziało pyskate babsko?
-
Na Salazara, będziesz mi to teraz wypominać? Przecież tylko żartowałem.
-
Mnie to nie bawiło.
Może
nie była już tak wściekła jak na początku, ale nie oznaczało to, że ma zamiar
tak łatwo odpuścić, na pewno nie. „Chyba trzeba zmienić taktykę.”, przeszło
przez myśl Smokowi, a na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmiech. Już on
dobrze wiedział, co ma zrobić z tą nieznośną Gryfonką. Nie zastanawiając się
długo złapał ją za biodra i przygwoździł swoim ciałem do ściany. Ta niczego się
nie spodziewając, pisnęła z przerażenie.
-
Co ty wyprawiasz?
Zapytała
w końcu, czując ręce Ślizgona na swojej tali. Był bardzo blisko niej,
zdecydowanie zbyt blisko, aby mogła zachować trzeźwość umysłu. Jej serce
momentalnie przyspieszyło, tak samo jak oddech.
-
Próbuje cię jakoś udobruchać.
Wymruczał,
zaledwie kilka minimetrów od ust szatynki, przez co jego ciepły oddech omiótł
jej malinowe wargi. Chłodne dłonie arystokraty bez trudu wślizgnęły się po
bluzkę dziewczyny i zaczęły pieścić jej brzuch oraz plecy.
-
Dalej się gniewasz?
Zapytał,
tym razem przygryzając płatek jej ucha, na co panna Granger zareagowała cichym
jękiem. Było jej jak w niebie i modliła się tylko, aby ten drań nie przestawał.
-
Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
Odsunął
się nieco, aby spojrzeć w jej czekoladowe oczy. Twarz zdobił mu wredny uśmieszek.
Już wiedział, że ma ją w garści.
-
Nienawidzę cię, wiesz?
Co
on sobie myśli, najpierw ją rozpala, a potem zbiera mu się na dyskusje? Jeszcze
czego.
-
Tak, czy nie?
-
Niech ci będzie, że nie, ty wstrętny Ślizgonie.
Nie
czekając już na nic, po prostu pociągnęła go za koszule i pocałowała. Nie miała
ochoty na dalsze gierki, tylko na niego.
-
Moja lwica.
Zamruczał,
przygryzając jej dolną wargę, na co ta zareagowała głuchym jękiem. Wplotła
palce w jego miękkie włosy, przysuwając się maksymalnie blisko, tym samym
pogłębiając pocałunek. Draco przeniósł ręce na jej uda, dając tym samym do
zrozumienia, aby oplotła go nogami, co ta chętnie uczyniła. Blondyna pieścił
pośladki i zgrabne nogi, uwieszonej na nim dziewczyny, co obojgu sprawiało
niemałą przyjemność. Nagle jednak usłyszeli za sobą, tak dobrze im znany głos.
-
Granger i Malfoy na korytarzu się spotkali i od razu się do siebie przyssali!
Jedno drugie obmacuje, a Irytek wszystko obserwuje!
Prefekci
natychmiast przerwali pocałunek i odwrócili się w stronę Poltergeista.
-
Dobrze ci radzę Iryt, spieprzaj stąd.
Warknął
Smok, nadal podtrzymując uwieszoną na nim Gryfonkę.
-
Nie ładnie tak się odzywać do Irytka. Ludzie, ludzie na czwarte piętro
przybywajcie i obściskujących się Prefektów podziwiajcie!
-
Draco, postaw mnie i chodźmy stąd. Jest cisza nocna, a ta pokraka zaraz
ściągnie tu jakiegoś nauczyciela.
-
Jeszcze cię dorwę łajzo.
Rzucił
blondyn przez ramie, patrząc na rozbawionego ducha, po czym niechętnie odstawił
szatynkę na ziemię. Zapowiadało się tak ciekawie, a jakiś zasrany Poltergeist
musiał to zniszczyć. Nie pozostało im nic innego, jak tylko wrócić do siebie.
Szli w milczeniu, ale blondyn i tak wiedział, że wszystkie winy zostały mu już
odpuszczone. W końcu znaleźli się w Pokoju Wspólnym Prefektów Naczelnych.
-
To jak, może wpadniesz do mnie i dokończymy to, co przerwał nam Irytek?
Blondyn
stanął za szatynką, która już miała wejść do swojej sypialni i objął ją w
pasie. Czuł niedosyt po ty, co przerwał im ten cholerny Poltergiest.
Zarumieniona brązowooka powoli odwróciła się do niego przodem i spojrzała mu
prosto w oczy.
-
Malfoy, masz się wyspać i jutro zagrać najlepiej jak potrafisz.
-
O mnie się nie martw mała. Ale jak tak bardzo chcesz, żebyśmy jutro wygrali, to
będziesz musiała nam ładnie kibicować.
-
Czy ja wiem.
-
Znowu sobie grabisz Granger.
Gryfonka
przewróciła oczami, ale na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-
Dobra, ok. Miech ci będzie.
Blondyn
uśmiechnął się triumfalnie, po czym szybko cmoknął ją w usta.
-
Dobranoc lwico.
Rzucił
jeszcze tylko, nim zniknął za drzwiami swojej sypialni.
*****
Była
7:30 rano, panna Granger smacznie spała, nawet nie myśląc o tym aby wstać.
Jednak pewien blondyn miał wobec niej inne plany. Draco jak to zwykle przed
meczem wstał o wiele wcześniej niż powinien i już był gotowy. Z braku lepszego
zajęcie postanowił obudzić jego ulubioną Gryfonkę. Wszedł do jej sypialni bez
pukania i od razu podszedł do łóżka. Hermiona smacznie spała, a jej loki były
rozsypane po poduszce. Miała lekko rozchylone usta, na których błąkał się cień
uśmiechu. Wyglądała przeuroczo. Przez chwilę zastanawiał się, czy aby na pewno
ją budzić. W końcu jednak nie wytrzymał i usiadł na łóżku, po czym lekko ugryzł
ją w ucho.
-
Wstawaj lwico.
Jednak
jedyną jej reakcją był pomruk zadowolenia. Draco nie dawał za wygraną schodząc
coraz niżej, aż do jej szyi, którą zaczął czule całować. Nagle poczuł, że
dziewczyna zaczyna się budzić. Podniósł więc głowę i znienacka wpił się w jej
wargi. Początkowo Hermiona była bierna, lecz gdy minął pierwszy szok zaczęła
oddawać pocałunek.
-
Można wiedzieć, co ty robisz?
Zapytała,
gdy w końcu się do siebie odsunęli. Nadal była zaspana, ale musiała przyznać,
że taka pobudka należała do całkiem przyjemnych.
-
Budzę cię. Jakbyś zapomniała to dzisiaj jest mecz.
-
Która godzina?
-
7:30.
-
Żartujesz?! Śniadanie jest o 10, mecz o 11, a ty każesz mi się zrywać o 7.
Możesz mi chociaż powiedzieć, po co?!
Hermiona
delikatnie mówiąc nie była zachwycona. Weekend był jedyną okazją, kiedy mogła
się wyspać, a ten kretyn postanowił jej ten przywilej ot tak odebrać.
-
Nudzę się.
-
Chyba kpisz!
-
Nie.
Odpowiedział
z wrednym uśmiechem, na co szatynka zamknęła oczy i policzyła do 10, aby się
nieco uspokoić, co jednak na niewiele się zdało.
-
Jesteś nienormalny.
Warknęła
tylko, po czym demonstracyjnie odwróciła się do niego plecami i narzuciła sobie
kołdrę na głowę. Ona nie miała zamiaru ruszyć się z łóżka, co to, to nie.
Jednak jakie było jej zdziwienie, gdy poczuła, że ktoś kładzie się obok niej.
Natychmiast wystawiła głowę, a jej wzrok napotkała rozbawionego blondyna, który
leżał obok niej, obierając brodę o rękę.
-
Co ty wyprawiasz?
-
Granger, powiedz mi, czemu ty dzisiaj zadajesz tyle durnych pytań?
Za
tę uwagę Gryfonka spiorunowała go wzrokiem, ale blondyn nic sobie z tego nie
robił. Złapał za kołdrę i pociągnął ją tak, że teraz dziewczyna cała była
odkryta.
-
Oddawaj!
Od
razu przekręciła się na drugi bok, usilnie próbując odebrać swoje przykrycie.
Wsparła się na klatce piersiowej blondyna, chcąc dosięgnąć jego uniesionej
ręki, w której trzymał brzeg kołdry. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że jej
koszula nocna podwinęła się do góry, odsłaniając zgrabne pośladki, odziane
jedynie w skąpe figi. Draco oczywiście nie byłby sobą, gdyby przegapił okazje
do podziwiania naturalnego piękna. Jego ręka samoistnie powędrowała do uda
dziewczyny. Opuszkami palców, ledwie dotykając jej skóry, przejechał w górę,
zatrzymując się dopiero na pośladku. Hermiona momentalnie się uspokoiła i
spojrzała pytająco na blondyna.
-
Czy ty się właśnie do mnie dobierasz?
Zapytała,
czując, że Ślizgon zaczyna pieścić jej pupę.
-
5 punktów dla Gryffinroru za spostrzegawczość panno Granger.
Szatynka
prychnęła oburzona i już chciała się odsunąć, ale Draco przeniósł rękę na jej
talie i mocno ją do siebie przytulił.
-
Z tego, co mówiłaś, to chciałaś się przespać, więc nie wiem, dlaczego się tak
wiercisz.
Mówiąc
to niechętnie nakrył ciało dziewczyny kołdrą, nie przestając jej do siebie
tulić. Hermiona miała ochotę trzasnąć mu w ten tleniony łeb, ale ostatecznie
wtuliła się w jego tors, przymykając oczy. W sumie to było jej bardzo wygodnie
i ciepło.
-
No widzisz, nie jestem taki straszny.
Zaśmiał
się arystokrata, czując jak ciało Gryfonki zaczyna się rozluźniać.
-Mhm
Mruknęła
tylko, nie siląc się na elokwentną odpowiedz. Leżeli tak ponad godzinę.
Hermiona tkwiła w stanie półsnu, a Draco po prostu na nią patrzył. Dopiero po 9
Smok uznał, że pora już wstawać.
-
No mała, wiem, że najchętniej zostałabyś ze mną w łóżku i niekoniecznie mam tu
na myśli spanie, ale ja mam mecz do wygrania, a ty masz mi kibicować. Podnieś
więc swój seksowny tyłek i zmykaj się ubrać, bo tak na pewno nie pójdziesz.
-
Muszę?
Jęknęła,
mocniej wtulając się w tors Ślizgona, na co ten zaśmiał się tylko.
-
Gdyby nie to, że gra Slytherin prędko bym cię z łóżka nie wypuścił, no ale z
racji tego, że gra to… wstawaj w tej chwili.
Mało
delikatnie ściągnął z niej kołdrę, na co dziewczyna zareagowała pomrukiem
niezadowolenia.
-
No już, już Granger, wstawaj.
Mówiąc
to klepnął ją w pośladek, a Hermiona pisnęła i poderwała się do pozycji
siedzącej.
-
Prostak.
Mruknęła
pod nosem, idąc w stronę szafy. Za to Draco nadal leżał na łóżku, przyglądając
się poczynaniom Gryfonki. W tym momencie miał ogromną ochotę z powrotem
zaciągnąć ją do łóżka i zerwać z niej tą koszulkę. Pragnął jej, jak jeszcze
żadnej innej kobiety. I pech chciał, że to akurat ona nieustannie musiała mu
się wymykać. To było co najmniej frustrujące. Przez swoje rozmyślania nawet nie
spostrzegł, kiedy szatynka opuściła sypialnie i został sam z Lucy, która
usiłowała jeszcze się przespać. Nie minęło jednak 15 minut, a Hermiona, już gotowa, wróciła do
sypialni.
-
No jasne, mnie to poganiasz, a sam się wylegujesz.
Rzuciła
oburzona, odkładając rzeczy do szafy.
-
Przestań zrzędzić i chodź.
Podniósł
się z łóżka i już po chwili oboje przemierzali korytarze, dyskutując o
zbliżającym się meczu. Gdy dotarli do Wielkiej Sali, Ślizgon nawet nie pytając o
zdanie, poprowadził szatynkę do swojego stołu. Dziś przy Blaise i Pansy
siedziała cała drużyna Quidditcha oraz Astoria, którą obejmował Alan.
„Wiedziałam.”, pomyślała brązowooka, a na jej twarzy pojawił się promienny
uśmiech. Gdy dotarli na miejsce usiedli pomiędzy nową parą, a Jimmym.
-
Kogo ja widzę, państwo Malfoyowie zaszczycili nas swoją obecnością.
Zaśmiał
się Parker, za co został zgromiony wzrokiem przez blondyna.
-
Ty weź lepiej pilnuj swojego nosa.
-
Spokojnie kapitanie, nie napinaj się tak. Złość piękności szkodzi.
Draco
już miał coś odpyskować, ale uprzedziła go Hermiona.
-
Nie masz się, co martwić Malfoy, gorzej już i tak nie będzie.
Na
te słowa wszyscy wybuchli gromkim śmiechem, zwracając na siebie uwagę całej
Wielkiej Sali.
-
Granger kochanie, czy ty chcesz mnie zdenerwować już od samego rana? Poza tym,
każdy wie, że na mnie lecisz, a chyba bezguściem nie jesteś?
Posłał
jej ten swój łobuzerski uśmiech, a szatynka zarumieniła się uroczo.
-
Kretyn.
Mruknęła
tylko, nakładając sobie na talerz jajecznicę. Reszta śniadanie upłynęła im na
dyskusjach o zbliżającym się meczu. Prefekci przez cały czas kłócili się o
szczegóły taktyki Ślizgonów, z czego cała reszta miała niezły ubaw. W końcu,
gdy skończyli jeść, wszyscy udali się na boisko, gdyż mecz miał zacząć się za
pół godziny. Hermiona szła razem z całą drużyną, a za nimi podążała spora
grupka fanek grających chłopaków. Nie było tajemnicą, że większość zawodników
Slytherinu należała do najprzystojniejszych facetów w Hogwarcie i nie było
dziewczyny, która by do nich nie wzdychała. Dlatego też fanki Ślizgonów
patrzyły na trzy towarzyszące im uczennice wzrokiem wygłodniałego bazyliszka.
Nie mogły znieść myśli, że one mają przywilej przebywania z nimi. Szczególnie
drażniło ich to, że jedna z nich nie dość, że jest Gryfonką, a do tego szlamów,
pomimo wszystko zagarnęła dla siebie najprzystojniejszego chłopaka w tej
szkole. Pansy i Astorie z trudem, ale były wstanie przetrawić, lecz nie
Hermionę. Ta jednak w ogóle się tym nie przejmowała. Wręcz, aby jeszcze
bardziej mi dopiec, objęła blondyna w pasie, co ten przyjął z dużym entuzjazmem
i uczynił to samo. W końcu jednak dotarli do szatni, gdzie musieli się
rozdzielić.
-
No to powodzenia.
Powiedziała
szatynka, po czym cmoknęła arystokratę w policzek, zamierzając odejść. Ten
jednak jej na to nie pozwolił.
-
Czekaj, czekaj, chyba o czymś zapomniałaś.
Mówiąc
to wyciągnął w jej stronę rękę, w której spoczywał szalik w barwach Slytherinu.
Dziewczyna spojrzała na niego pytająco, ale ten uśmiechnął się tylko łobuzersko
i umieścił materiał na jej szyi.
-
Teraz możesz mi kibicować.
Po
tych słowach pocałował ją krótko, ale namiętnie i nim dziewczyna zdążyła w
jakikolwiek sposób zareagować, zniknął w szatni.
-
Miona, chodź. Musimy sobie zająć dobre miejsca.
Powiedziała
Pansy, która stała kawałek dalej razem z Astorią. Dziewczyny już chwilę temu
pożegnały się ze swoimi chłopakami.
-
A tak, już.
I
ruszyły na trybuny, gdzie dość szybko znalazły wolne miejsca i to w pierwszym
rzędzie. W końcu na boisko weszła pani Hooch, a zaraz za nią obie drużyny. Po
standardowym powtórzeniu zasad i wymienieniu uścisków dłoni przez kapitanów,
wszyscy odlecieli na swoje pozycje.
-
Witam na pierwszym w tym sezonie meczu Quidditcha! Dziś zmierzą się drużyny
Slytherinu i Huffelupuff! Wszyscy są już na stanowiskach, a pani Hooch zaraz
rozpocznie grę!
Kobieta
istotnie szybowała na środku boiska z kaflem i gwizdkiem w ręku.
-
To ma być ładna gra, bez zbędnych fauli! Na mój gwizdek zaczynamy!
Po
chwili zagwizdała i podrzuciła kafel, po czym za pomocą różdżki uwolniła
tłuczki i znicza.
-
I ruszyli! Slytherin przejmuje kafla! Niezawodny Zabini gna przed siebie!… Ale
cóż to! Nagle podaje do Harpera, który bez trudu omija zdezorientowanych
ścigających Huffelpuffu!... Zamierz rzucać i… W ostatniej chwili podaje do
Pritcharda, który bez trudu zdobywa pierwsze punkty! Cóż to była za akcja!
Widać, że Ślizgoni są w świetnej formie, a ich kapitan spisał się na medal!
Draco
był dumny, ale nie tylko z siebie. Jego ulubiona Gryfonka naprawdę spisała się
śpiewająco. „Trzeba się będzie jej jakoś odwdzięczyć.”, pomyślał, a na jego
twarzy pojawił się przebiegły uśmiech. „Skup się kretynie! Masz złapać znicza,
a nie fantazjować o Granger!”, skarcił się w myślach. Na fantazje przyjdzie
czas później, teraz musi się skupić na grze. Mecz w stu procentach przebiegał
po jego myśli. Ślizgoni grali wzorowo, a taktyka sprawdzała się pod każdym
względem. Puchoni nie mieli z nimi najmniejszych szans.
-
Ślizgoni przechodzą dziś samych siebie! To dopiero 30 minuta meczu, a oni
prowadzą już 170:30! Draco Malfoy w roli kapitana jest niezawodny!
W
tym samym czasie Hermiona obserwowała grę, uśmiechając się pod nosem. Głównie
dlatego, że chłopaki wykorzystywali jej rady i podpowiedzi, a Malfoy co jakiś
czas przelatywał bardzo blisko jej miejsca, uśmiechając się zalotnie. Nie
obchodziło jej nawet to, że co chwile ktoś krzywo na nią zerka, a konkretniej
na szalik, który miała na sobie.
-
Cóż to?! Czyżby Draco Malfoy zauważył znicza?!
Wszyscy
natychmiast utkwili wzrok w blondynie, który istotnie przyspieszył, zmierzając
w tylko sobie znanym kierunku. Na twarzy Smoka gościł triumfalny uśmiech. Wyciągnął
rękę, jeszcze chwila i… Nagle wszystko stało się bardzo szybko. Zacisnął palce
na złotej piłeczce, a sekundę później poczuł tępy ból w czaszce. Zrobiło mu się
ciemno przed oczami. Nie słyszał już słów komentatora, ani pisków kibiców.
Czuł, tylko że spada, a chwile potem udarze o twardą ziemię. Potem była już
tylko ciemność.
*****
Hermiona
ze zgrozą patrzyła jak Draco dostaje tłuczkiem w głowę i spada w dół. Jej serce
w momencie stanęło, a w oczach pojawiły się łzy. Stała jak spetryfikowana.
Dopiero, gdy Ślizgon gruchnął o ziemię, dotarło do niej, co się stało. Zerwała
się z ławki i nie zważając na nic puściła się biegiem w stronę wyjścia z
trybun. Jednak nie tylko ona postanowiła zobaczyć, co się dzieje. Z trudem
przepychała się przez tłum ludzi, ignorując pomruki niezadowolenia tych,
których potrącała. Gdy była już bardzo blisko blondyna, wokół którego również
zebrało się sporo gapiów i lamentujących panienek, usłyszała wypowiedz Erniego
Macmillana – pałkarza, który trafił Dracona.
-
Cóż, tak to jest jak się grać nie potrafi. Przynajmniej będzie trochę spokoju.
Gryfonka
poczuła jak ogarnia ją wściekłość. Błyskawicznie zatrzymała się przed Puchonem
i popchnęła go z całej siły. W tym momencie nad sobą nie panowała, a słowa tego
kretyna doprowadziły ją do szału. Niczego niespodziewający się chłopak, stracił
równowagę i upadł.
-
Nie waż się tak mówić bezmyślny gumochłonie! Do pięt mu nie dorastasz! Jeśli coś
mu się stało to pożałujesz!
Szczęki
wszystkich wylądowały na ziemi i nie zapowiadało się, aby prędko miały wrócić
na swoje miejsca. Nie mogli uwierzyć, że wzorowa Hermiona Granger właśnie
popchnęła i ochrzania Merlinowi winnego chłopaka i do tego robi to z powodu
Malfoya. Gryfonka jednak nie zwracała uwagi na swoje karygodne zachowanie,
teraz najważniejszy był Draco. Nie musiała się już przepychać, gdyż wszyscy
schodzili jej z drogi. W końcu go zobaczyła. Leżał nieruchomo, a wokół niego
była cała drużyna oraz nieodłączne fanki. Szatynka natychmiast podeszła bliżej
i upadła przy nim na kolana.
-
Draco, proszę cię, otwórz oczy i powiedź, że nic ci nie jest.
Ten
jednak nie reagował. Położyła rękę na jego klatce piersiowej, czując jak
zaczyna ogarniać ją panika. A co jeśli coś mu się stało? Nagle jednak ktoś
ostatecznie wyprowadził ją z równowagi.
-
Dracusiu kochanie, nic ci nie jest?
Usłyszała
za sobą głos, tak znienawidzonej dziewczyny, która tak jak większość szlochała
żałośnie.
-
Spieprzaj stąd Greengrass, bo nie ręczę za siebie.
-
Jak…
-
Wynoś się stąd, bo jak z tobą skończę to rodzona matka cię nie pozna!
Gdyby
to było możliwe oczy Gryfonki ciskałyby błyskawicami. Nawet taka idiotka jak
Dafne zrozumiała, że gdy Hermiona jest w takim stanie lepiej się wycofać.
-
Malfoy, otwórz w końcu te cholerne oczy! Gdzie jest pani Pomfrey?!
Ujęła
jego twarz w obie dłonie, a po jej policzku spłynęła pierwsza łza. Tak
strasznie bała się o tego kretyna, którego zresztą kochała.
-
Draco, proszę cię, otwórz oczy. Zrobię, co chcesz, tylko się obudź.
-
Wiesz Granger, jestem umierający, ale myślę, że usta-usta w twoim wykonaniu
mogą zdziałać cuda.
Jęknął
blondyn, delikatnie uchylając powieki. Czuł się, jakby poturbował go hipogryf,
ale pomimo wszystko na jego twarzy gościł łobuzerski uśmiech.
-
Ty kretynie! Nigdy więcej tak nie rób! Bałam się o ciebie!
Warknęła
z wyrzutem szatynka, ale na jej twarzy również gościł uśmiech. Wychodziło na
to, że nic mu nie jest, a to było najważniejsze. Nim jednak Draco zdążył
cokolwiek opowiedzieć, pojawili się przy nich nauczyciele.
-
Panie Malfoy, może pan grać, czy wystawiacie rezerwowego? Musimy skończyć ten
mecz.
Powiedziała
pani Hooch, a na twarzach Puchonów zagościły triumfalne uśmiechy. Z poturbowany
kapitanem, a jednocześnie szukającym Ślizgoni nie byli już tak trudnym
przeciwnikiem. Mieli nadzieję, że jakoś uda mi się nadrobić trochę punktów i
wygrać ten mecz. Malfoy jednak uśmiechnął się jeszcze szerzej, podnosząc się do
pozycji siedzące. Był nieco obolały, ale tak na dobrą sprawę to nic mu nie
było.
-
Nie ma takiej potrzeby.
Mówiąc
to podniósł rękę, w której spoczywała złota piłeczka.
-
Nie do wiary! Draco Malfoy złapał znicza i tym samym zakończył mecz wynikiem
360 do 50 dla Slytherinu!
W
momencie wszyscy Ślizgoni zaczęli wiwatować i klaskać. Blaise, pomógł się
podnieść przyjacielowi, aby ten stanął na własnych nogach. Głowa go bolała, ale
poza tym wszystko z nim było w jak najlepszym porządku. Na szczęście nie leciał
na tyle wysoko, aby zrobić sobie większą krzywdę. Chłopaki z drużyny niemal
natychmiast podnieśli go do góry, nie przestając wiwatować.
-
Ej zaraz! Postawcie mnie.
Nieco
zdziwieni Ślizgoni natychmiast spełnili jego polecenie, a Smok podszedł do
Hermiony, która już się uspokoiła.
-
No Granger, mówię to niechętnie, ale dziękuje ci za pomoc.
Posłał
jej uwodzicielski uśmiech, a szatynka zrobiła duże oczy. Dziękujący Malfoy, to
dość niecodzienny widok. Korzystając z jej zaskoczenie schylił się i bez trudu
posadził ją sobie na barakach, po czym ponownie się wyprostował, trzymając ją
za nogi.
-
A teraz Ślizgoni za mną! Idziemy świętować!
Krzyknął,
niosąc zdezorientowaną Mione na barkach. Wszyscy zawyli z uciechy i ruszyli za
nimi do zamku. Hermiona nie protestowała, prawdę powiedziawszy taki środek transportu
bardzo jej odpowiadał. „Może jednak ci Ślizgoni nie są tacy źli.”
Witam :)
Wiem, że zwykle rozdziały są
wcześniej, ale cóż tak wyszło. Ale za to notka jest dość długa, więc myślę, że
to wam zrekompensuje czekanie :D
Następny rozdział również będzie
długi i myślę, że dość ciekawy, ale na niego musicie trochę poczekać :)
Chciałabym również podziękować wszystkim za głosy oddane na mnie
w konkursie na blog miesiąca. Nawet nie wiecie jaką sprawiło mi frajdę zajęcie
trzeciego miejsca :D
No ale nie będę przedłużać.
Dziękuje, że jesteście, komentujecie i w ogóle :*
Pozdrawiam A♥
Pierwsza!! Lece czytać!
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo fajny rozdział :)
UsuńCzekam aż zacznie sie dziać coś suuperr!
Powodzenia w pisaniu :D
Super!!!! Mecz wygrany :) Herm martwi się o Draco - słodkie!! Czekam z niecierpliwością kiedy wreszcie ta dwójka wyzna co do siebie czuje!!
OdpowiedzUsuń3! Lecę czytać ^^
OdpowiedzUsuńO jejciu! Jeden z lepszch rozdziałów :3 Nie mogę się doczekać następnego *-*
UsuńJacy oni słodcy <3
Ha ha Hermiona uwodzicielka :>
Pozdrawiam i życzę weny ;)
Y♥
AAA, nareszcie, tyle na ten rozdział czekałam, normalnie co 5 minut tu wchodziłam sprawdzając czy jest nowy rozdział, który swoją drogą bardzo przyjemnie się czytało :) Nie mogę się odczekać następnego, jak zwykle zresztą :) Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńBlumelinda
Genialny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam,
M.
Cudwony, przecudowy rozdział!
OdpowiedzUsuńhahah, to jak Hermi droczyła się zDraco i jak nagadała Dafne, <33
grrh, Irytek przerwał taką piękną sytuację - łajza xD
ojoj, tulili się w łóżku - how adorable *.*
Draco jak zawsze łobuziak - leży poturbowany i marzy mu się usta-usta :D
ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com
asystentka-smierci.blogspot.com
Cudowny rozdział! I te sceny Draco i Hermiony <3333 Epickie no.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dark Liliane
Wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńRozmowa w salonie Ślizgonów była wspaniała. Prowokująca Smoka Hermiona i dokuczająca mu rozłożyła mnie na łopatki. To było genialne. Spodobały mi się też próby udobruchania Gryfonki przez Draco. Świetna była reakcja Miony, gdy Malfoy spadł z miotły, a jego komentarz na jej prośby, żeby się odezwał- rozbrajający. ;P
Pozdrawiam
Hermione Granger
Świetne jak zwykle.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ;) Że też ten przeklęty Irytek musiał im przeszkodzić! W pełni popieram oburzenie Smoka na niego.
OdpowiedzUsuńNo no, Miona pokazała pazurki ustawiając Dafnee do pionu, ma dziewczyna charakter nie ma co ;) Dobrze, że Astoria jest inna. No i chyba mamy następną zakochaną parę ;) Fajnie też, że coraz więcej Ślizgonów akceptuje Mionę.
Najbardziej podobały mi sie próby obudzenia Herm przez Draco. Nieźle to wyglądało.
No i oczywiście mecz... i ta troska Miony o Malfoy`a. Ehh, kiedy oni w końcu wyznają sobie uczucia....
Pozdrawiam ;)
Rozdział genialny!:) Może chociaż jedna z sióstr będzie normalna i zaakceptuje Hermionę.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nowy rozdział! :)
------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
jest po prostu genialny! jak najszybciej dodaj nowy prosze! ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, tylko tyle mam do powiedzenia. Brak uwag :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i czekam na cos nowego!
~Salvio
dramione-moment-only-for-us.blogspot.com
bosskie czekam na kolejną notkę
OdpowiedzUsuńo jeju genialny matko nie moge sie doczekac kolejnego
OdpowiedzUsuńRozdział jest mega cudowny ! <3. Dialogi między Hermioną a Draconem są boskie. Nic dodać nic ująć. Nie mogę doczekać następnego rozdziału ! Dużo weny życzę .
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, bardzo mi się podoba. Lubię Astorię ale Dafne to idiotka. Hermi jak się zaopiekowała naszym Draco, :D Życzę weny i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńBoskości! Szybko pisz następne!
OdpowiedzUsuńRozdział boski. Jest to drugi blog na którym lubię Astorię :D zazwyczaj jest pysta lae u cb jest fajna.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością kiedy ta uparta dwójka w końcu wyzna sobie swoje uczucia :D
Pozdrawiam i czekam na next!
Aż nie wiem co napisać .
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga ,ale dzisiaj przeszłaś po prostu samą siebie.
Normalnie szacun i owacje na stojąco!
Ten rozdział jest jednym z najlepszych .
Ba! o ile nie najlepszy .
Na początku siedziałam z uchylonymi ustami i zastanawiałam sie co Ci tutaj napisać .
Po prostu miałam totalną pustkę w głowie po tym co tutaj przeczytałam
Rozdział naprawdę fenomenalny !
Wątek w pokoju wspólnym Ślizgonów był świetny . I ta zadziorna Hermiona, która pokazała klasę ;]
Później sytuacja no korytarzu.To aż mi się zrobiło gorąco ;] I Irytek , którego przyśpiewki są niezastąpione;)
Poranna pobudka cud,miód i orzeszki ^^ Każda kobieta chciałaby takiej doświadczyć ;)
No i mecz po prostu fenomenalny wątek !
Zazdrosne fanki Dracona,Draco zawieszający Mionie szalik na szyi,gra Ślizgonów,upadek Malfoya ,wściekłość Hermiony na MacMillana i Greengrass następnie rozpacz Miony,przebudzenie Smoka i wymiana zdań między nim a Granger to po prostu było GENIALNE,PIĘKNE I FENOMENALNE !
aż brak mi słów na to żeby opisać ten rozdział.
Po prostu ubóstwiam Cię za niego !
Więcej takich rozdziałów i weny ;)
Zapraszam na mojego bloga na którym polecam opowiadania o DHL ;)
http://polecalnia-dhl.blogspot.com/
jejku :3 cudowny rozdział, genialnie piszesz, fajnie że astoria okazała się pozytywną postacią :P bardzo mi sie to podoba. Pisz dalej czekam na kolejny świetny rozdział
OdpowiedzUsuńWOW!!
OdpowiedzUsuńCzytam twojego bloga już od jakiegoś czasu, jednak jest to mój pierwszy komentarz tutaj ;)
Jesteś WSPANIAŁA.... Opowiadanie jest CUDOWNE!!
Po prostu MEEGA <3
Czytając te rozdziały przeżywam wszystkie te emocje, które towarzyszą bohaterom.
Czy to jest coś smutnego czy przeciwnie, czuję to wszystko. Aż nie wiem co powiedzieć xD
FANTASTYCZNIE!!!!!!!!<33
Zakochałam się w tym opowiadaniu.;**
Zakochałam się w TOBIE<33
Życzę weny i zapraszam do siebie ;)) co prawda nie jest to Dramione ale może jest tu ktoś kto lubi również Sevmione <3
corka-ciemnosci-i-szpieg.crazylife.pl
i jeszcze raz ;P KOCHAM CIĘ ;****
O matko, matko, matko !! Nawet nie wiesz, jak bardzo czekałam na rozdział u ciebie *.*
OdpowiedzUsuńDraco dostał tłuczkiem w łeb heuheuheu xd
Czekam na next i więcej, coraz więcej Dramione w twoim wykonaniu <3
Ta scena na korytarzu! O MATKO!! <3
OdpowiedzUsuńPod koniec cholernie się bałam o Draco! Dobrze Miona zrobiła temu który przywalił w Draco!
Już nie mogę się doczekać kolejnego! Dodaj jak najszybciej <3
Życzę weny i zapraszam do mnie http://hermionariddle-story.blogspot.com/
Jak słodziutko (w pozytywnym znaczeniu, oczywiście) ! :D
OdpowiedzUsuńKocham i wielbię tego bloga ! :)
Życzę weny i pozdrawiam, Dramione True Love :)
Wow, jestem pod wrażeniem! Bloga śledzę od jakiegoś czasu, prawdopodobnie gdzieś pod postami mogą znaleźć się moje komentarze (nie pod wszystkimi, nie zawsze komentuje - przyznaję). I muszę przyznać, że nie dość, że historia sama w sobie mnie wciągnęła, to i styl masz całkiem niezły! Ale przede wszystkim muszę przyznać, że wyjątkowo godnym pochwały jest częstotliwość dodawania rozdziałów! Nie jestem pewna jak to bywało wcześniej, ale obecnie na blogu co tydzień pojawia się coś nowego! A to jest bardzo rzadko spotykane! Gratulacje i tak trzymać!
OdpowiedzUsuńKiedyś pisałam Ci jak bardzo spodobał mi się fakt uczynienia z Pansy bohaterki pozytywnej, chylę głowę ponownie bo jak się okazuje i Astoria może okazać się bardzo fajną postacią. Co jest bardzo odświeżające! Trzeba przyznać, że potrafisz zaskoczyć, jak najbardziej pozytywnie! Na temat rozdziału i ogólnie historii mam jakby więcej przemyśleń, ale wolę je zachować dla siebie, bo szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie co wcześniej się działo, zaglądam tu regularnie w każdy weekend! Ale tu raczej chodzi o drobniejsze szczegóły nie mające większego wpływu na akcję, czy ogólną fabułę. Jak typowo szkolne życie, mimo, że uwielbiam nową Hermionę (tym właśnie jest dla mnie ta postać w twoim opowiadaniu, absolutnie nową, inną Hermioną, którą lubię nie mniej od kanonicznej postaci) brak mi tutaj trochę jej..nadgorliwości...Nie wiem jak to ująć, ale zapewne mnie rozumiesz.
Kończę te moje przemyślenia, bo zmierzają w dziwnym kierunku, z którego prawdopodobnie tylko ja potrafię wyłapać sens.
Wniosek końcowy - czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! Widzimy się za tydzień? ;)
Pozdrawiam i życzę weny i czasu, aby wen dobrze spożytkować!
Maddy Ellis
Ps.
Komentarz piszę po raz drugi i mam nadzieję, że tym razem doda się bez problemów, bo nie wiem czy starczy mi sił i determinacji, aby to wszystko powtórzyć! :)
Ps. 2
Dobrze, że tym razem pamiętałam o magicznym przycisku 'kopiuj'! -.-
Tak to jest gdy komentarze piszę się dwa razy. Czasem zapomina się dodać tego i owego.
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy i ostatni, czyli to czego zapomniałam dodać przy drugim podejściu:
Jestem jedną z trzech autorek, której opowiadania czytam, jak i jedną z trzech, która inspiruje mnie do ponownego spróbowania sił w pisaniu opowiadań zarówno z cyklu Dramione i tych innych, za co bardzo dziękuje!
Maddy Ellis
Czytałam ten rozdział dwa razy i powiem ci że jest zachwycona. Ta scena na korytarzu po prostu boska choć liczyłam na więcej. Draco niesie Hermionę na barkach- to takie słodkie :). Ogólnie rozdział zajedwabisty, czekam na następny i życzę weny. Mam nadzieję że niedługo nasza lwica i smok będą razem
OdpowiedzUsuńA ja będę tą co ponarzeka..Rozdział super ale powiedz mi moja droga co z tym Malfoyem jest nie tak? Dlaczego do jasnej anielki nie może w końcu wyznać Mionie tego co czuje!! Mam ochotę mu nakopać do tego seksownego dupska :p haha niech się w końcu ruszy bo ktoś mu ją sprzątnie sprzed nosa!
OdpowiedzUsuńA teraz z innej beczki..Chciała bym cie zaprosić na mojego nowego bloga...zajrzyj a przekonasz się o czym jest. Pozdrawiam i całuje Favoshi (DraMion)
http://elton-zakochaniuczniowie.blogspot.co.uk
Wyśmienity rozdzial!!!
OdpowiedzUsuńKiedy nareszcie oni sue ze sb przespią? Juz nie moge sie nastepnego rozdzialu doczekac :)
Genialne !
OdpowiedzUsuńNiech już wyzna jej miłość ehhh cudowne ;)
OdpowiedzUsuńKiedy oni w końcu pójdą do łóżka....
OdpowiedzUsuńHaha <3
OdpowiedzUsuńSuper! I ta scenka w pokoju ślizgonów i robienie na złość Draconowi i kłótnia z Astorią. Później już może dojdzie do czegoś więcej i przy tej okazji wyznadzą sobie uczucia, a tu nasz ukochany (czy tylko ja wyczuwam tu ironię?) Irytek! i jego przyśpiewki. No, ale później ładnie leżą sobie razem w łóżku i się przytulają ;) No i wreszcie mecz. Dracze przelatuje koło Mionki i się uśmiecha;) ale Macmillanowi to ja coś zrobię. No jak on mógł. Dobrze, że Hermionka mu nagadała i dobrze, że Draconowi się nic nie stało. Wszystko piękne i wyczekuję z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Olciak
sm-przerwanatradycja.blogspot.com
Świetny! Nie ma tylu przymiotników, żeby opisać ten rozdział. Tak jak mojej poprzedniczce najbardziej chyba spodobało mi się robienie Draconowi na złość. Macmillan osobiście dostanie ode mnie niewybaczalnym zaklęciem, niech ja go tylko dorwe... Coś czuje, że w następnym rozdziale już dużo będzie się dziać. :DD
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam. ;))
http://jak-slizgon-zakochal-sie-w-gryfonie.blogspot.com/~
~Eve lin
Kocham tego bloga! Naprawdę :D
OdpowiedzUsuńSorry, ale nigdy nie byłam dobra w pisaniu długich komentarzy. W każdym razie, życzę weny i czasu!
KK
Nie mogłam się doczekać tego rozdziału :) bardzo mi się on podoba, jak każdy w Twoim wykonaniu :) szczególnie podobają mi się momenty kiedy Miona doprowadza Dafne do białej gorączki :) Życzę weny i nie mogę doczekać się kolejnej notki :*
OdpowiedzUsuń~Ania
Woww!! No po prostu meeega. Rozdział przebija wszystko, jest długi, ciekawie napisany, a sama akcja jest prześmieszna i przecudowna i wgl najlepsza ;)) oby rozdział był szybko, gartuluję wygranej, Potterhead ;*
OdpowiedzUsuńI zaczęła się plaga komentarzy!!! Jak ty to rbisz moja ty mordo???
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału.... ZAJEBISTY a co to mało powiedziane!!!!!
Co się stanie w kolejnym rozdzile????
Znaczy kiedy będziesz pisać o świętach wilekanocnych (chyba w okresie świąt bożegonarodzenia xD)
A jaki bd prezent dracona dla hermiony, za ten turniej :P
czekam na kolejną notkę, nie bd jakimś ogłoszeniem :P
Kocham cię..... Draco :D i hermionę.... i moją La Fin De La Vie :P
Super :3 zaczełam czytać 2 dni temu o 00.01 i muszę ci powiedzieć, że super. Nie ma zakładu i good i dobre jest to że jeszcze Draco i Hermiona nie wylądowali w łóżku XD wszystko dzieje się spokojnie. Cudnie : )
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nastepnego, który mam nadzieje szybko się pojawi
No to pozdrawiam życzę weny i nic dodać nic ująć tylko kolejną notkę
Pozdrawiam Paulina Magic- Malfoy <3
Awww.. <3 Scena w lozky jak sie przytulaja , caluja na korytarzu , kloca sie , Hermiona placzaca nad Draco no i.. kiedy on ja nasi na barkach byly CUDOWNE! Piszesz jedn z najzlepszych blogow jakie czytam. :) ,Mam nadzieje , ze szybko dodasz nastepny , bo nie moge sie doczekac. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Patrycja :3
Ładnie, ładnie :D
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać swietowania;).
Weny.
Pozdrawiam.
Hej ! Zostałaś nominowana do Liebester Blog Award. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://hermionasnapecorkanietoperza.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html
Pozdrawiam,
M.
Hej nominuję cię do Libster Blog Awards . Szczegóły u mnie na blogumhttp://dorcasihuncwoci.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńCzytam początek.. Pansy śpi. Nie najlepiej sie czuje. <- W CIĄŻY ?! -> Moja pierwsza myśl.. xD
OdpowiedzUsuńPikny rozdzial !!
A nooo i..Irytek super rymuje !!! :-D
CzytelniczkaGreen.
O Jezuu ostatnia scena i zachowanie Malfoya boskie po prostu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
boże przestraszyłam się jak Draco spadł :,(
OdpowiedzUsuńTo było straszne, na szczęścię nic mu się nie stało . Po za tym wiedziałam ,że ślizgini wygraną !
OdpowiedzUsuń"Odpysknąć" nie "odpyskować", "co poniektórzy" nie "co po niektórzy", "nieładnie" razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
,,odpyskować" się pisze, ogólnie jesteś świetna jako słownik ortograficzny (nie mam tu nic złego na myśli, ja sama pouczam wszystkich naokoło ;)) ale w tym jednym się pomyliłaś...
Usuń