Ten
rozdział dedykuje:
- Natalii
i Angeli, moim dwóm kochany przyjaciółkom♥
- Nox i Dramione :3 za to, że po prostu są ♥
- Zakochanaa♥
Uwaga, notka zawiera treści +18, będą one
oznaczone pochyłą czcionką.
Czas dzielący uczniów od ferii wielkanocnych minął
bardzo szybko. Nim ktokolwiek się obejrzał nastał dzień wyjazdu. Tym razem
jednak Hermiona wstała wcześniej. Spakowała się już wczoraj, więc miała sporo
czasu dla siebie. Była już ubrana, więc gdy tylko wyniosła bagaż do salonu, rozsiadła się na kanapie i
zaczęła czytać książkę. Obok niej położyła się Lucy, która była dziś nadzwyczaj
spokojna. Szatynka siedziała pogrążona w lekturze póki ktoś bezceremonialnie
nie wyrwał jej książki z ręki.
- Granger, po pierwsze mamy ferie, więc daj sobie
spokój z wertowaniem tych książek, a po drugie zaraz zaczyna się śniadanie.
Draco stał tuż za nią, opierając się o kanapę. On
również był już gotowy.
- Czy ty nie słyszałeś o czymś takim, jak czytanie
dla przyjemności?
- Znam wiele przyjemnych form spędzania wolnego
czasu, ale możesz być pewna, że czytanie nie góruje na tej liście. A teraz
wstawaj i idziemy na śniadanie.
Gryfonka prychnęła oburzona, ale podniosła się z
kanapy i po chwili cała trójka była w drodze do Wielkiej Sali. Smok za pomocą
różdżki lewitował za nimi kufry, a Hermiona prowadziła Lucy.
- A może chociaż raz zjesz ze mną przy stole
Gryffindoru?
Zapytała znienacka brązowooka, gdy zostawili już
kufry w Sali Wejściowej, skąd miały zostać przetransportowane na stacje.
Blondyn jednak spojrzał na nią, jak na wariatkę.
- Ty chyba żartujesz.
- Nie, skoro ja mogę jeść u was, to dlaczego ty nie
mógłbyś zjeść u nas?
- To chyba oczywiste, mnie Gryfoaki nie znoszą, a
ciebie Ślizgoni uwielbiają.
Na potwierdzenie swoich słów wskazał na grupkę
uczniów przy stole Domu Węża, którzy aktualnie do nich machali. Byli to
oczywiście Blaise, Pansy, Alan, Astoria, Jimmy, Gregory oraz Graham(jeden ze
ścigających Ślizgnów, koleguje się z Jimmym, nie odgrywa większej roli w moim
opowiadaniu, po prostu jest).
- Chodźmy.
Blondyn objął dziewczynę w tali i poprowadził do
swojego stołu.
- Witam, witam naszych kapitanów.
Od pamiętnego meczu z Huffelpuffem, Hermiona była
uznawana za drugiego kapitana, dzięki czemu mieli niezły ubaw.
- O w ogóle, to mamy dla was propozycje nie do
odrzucenia. Siedzimy razem w pociągu.
- Harper, a możesz mi wytłumaczyć jak chcesz
zmieścić w jednym przedziale prawie 10 osób?
- Wiesz Malfoy, chwilami zastanawiam się, czy ty w
ogóle myślisz. Od czego geniuszu masz różdżkę?
Draco spojrzał na Hermione wzrokiem seryjnego
mordercy, a wszyscy inni wybuchli gromkim śmiechem. Większość przyzwyczaiła się
już do tego, że Gryfonka to jedna z nielicznych dziewczyn, która zachowuje się
w tak swobodny sposób w stosunku do Smoka. No ale cóż, pannie Granger trzeba
było przyznać, że ma bardzo zadziorny charakter i potrafi pokazać pazurki, a
szczególnie, jeżeli chodzi o Malfoya. Gdy skończyli jeść wszyscy zaczęli
zbierać się do wyjścia. Jeśli chcieli zająć jakiś przedział, musieli się
pospieszyć. Opuścili zamek i zatrzymali się przy miejscu, z którego odjeżdżają
powozy.
- Dobra to zrobimy tak, jednym jedzie…
- Poczekaj.
Przerwała Diabłowi Miona, a wszyscy spojrzeli na
nią pytająco.
- Podzielcie się beze mnie. Jest jeszcze Lucy, a
ona do małych już nie należy, więc…
- Jadę z tobą.
Wtrącił się Draco, co nikogo szczególnie nie
zdziwiło. W końcu gdzie Granger tam i Malfoy.
- Nie musisz…
- Granger, ja tu się staram być dżentelmenem, a ty
jak zwykle musisz mi to utrudniać. Powinnaś się teraz słodko uśmiechnąć i
podziękować.
- Jeszcze się nie zorientowałeś, że ja raczej nie
trzymam się stereotypów.
Puściła mu oczko i w towarzystwie Lucy udała się do
jednego z wolnych powozów.
- Co za temperament, takiej panny to ze świecą
szukać.
Zacmokał z uznaniem Jimmy, za co został zgromiony
wzrokiem przez blondyna.
- Stary, drugiej takiej nie znajdziesz, a do Miony
nawet nie próbuj startować, bo Smok nie lubi się dzielić.
Tym razem głos zabrał Diabeł.
- Tyle to ja sam wiem, nie mam ochoty skończyć,
jako pokarm dla sklątek albo innego paskudztwa.
Draco już zamierzał zwymyślać swoich kumpli, gdy
nagle dotarł do nich głos Hermiony.
- Malfoy, jeśli chcesz jechać ze mną, to z łaski
swojej się pospiesz!
- Idę, a z wami policzę się później.
Drugą część zdanie wypowiedział nieco ciszej, aby
słyszeli go tylko przyjaciele, po czym udał się do powozu. Zajął miejsce obok
Gryfonki, gdyż Lucy rozłożyła się na kanapie naprzeciwko nich. Jechali w ciszy,
panna Granger podziwiała widoki za oknem, intensywnie o czymś myśląc, a Ślizgon
się jej przyglądał. Zauważył, że na jej nosku pod wpływem słońca pojawiło się
kilka maleńkich, ledwie widocznych piegów, które tylko dodawały jej uroku.
Lustrował ją wzrokiem od góry do dołu, zatrzymując się dłużej na zgrabnych
nogach. Jego dłoń odruchowo powędrowała na jej kolano. Szatynka drgnęła i
odwróciła się w jego stronę.
- Czy ty musisz się ciągle do mnie dobierać?
Zapytała nieco poirytowana, co zdziwiło chłopaka,
zwykle tak nie reagowała na jego dotyk. Tym razem jednak Gryfonka patrzyła na
niego dziwnym wzrokiem. Nie chodziło o to, że to co robił jej się nie podobało.
Jednak coraz częściej w jej głowie pojawiała się myśl, że on nie traktuje jej
poważnie. Owszem, zachowywali się jak para, Draco był czuły, uwielbiała być
blisko niego, ale co z tego? Nigdy nie powiedział otwarcie, że mu na niej
zależy, że jest dla niego ważna. No może poza tym jednym wyjątkiem na
szlabanie.
*****
Wspomnienie
- Zimno ci?
Zapytał Draco, gdyż
nawet on, pomimo koca, odczuwał niską temperaturę.
- Nie.
Odpowiedziała, ale
dreszcz, który przeszedł przez jej ciało, zdradził, że kłamię.
- Wiesz, wbrew
pozorom zazwyczaj nie gryzę, więc możesz się przytulić.
Poruszył
sugestywnie brwiami, na co Hermiona prychnęła pod nosem. Blondyn jednak
kompletnie to zignorował i rozłożył ręce tak, aby móc ją objąć.
- Czemu to robisz?
- Co?
Zapytał nieco zbity
z tropu.
- Wszystko!
Była już dość
poirytowana. Nie lubiła niejasnych sytuacji, a teraz jej życie opierało się
głównie na nich. Ślizgon powoli zaczął rozumieć, o co jej chodzi, ale za nic
nie wiedział, co odpowiedzieć. „Może prawdę?”, szepnął głosik w jego głowię.
Już otwierał usta, aby to powiedzieć, ale te dwa na pozór proste słowa uwięzły
mu w gardle. „Tchórz”, warknęła jego podświadomość, co nieco go zmobilizowało.
- Bo jesteś dla
mnie ważna.
Koniec wspomnienia
*****
Jednak
to było za mało, aby rozwiać jej wszystkie wątpliwości. Wiele osób może być dla
kogoś ważnych, co nie koniecznie oznacza, że kocha się ich taką miłością jakiej
ona by oczekiwała. Jej uczucie do niego z dnia na dzień się pogłębiało, a
świadomość, że on mógłby go nie odwzajemniać bolała
-
Lwico, co się dzieje?
Zapytał
blondyn, widząc niewyraźną minę Gryfonki, która znowu wpatrywała się w okno.
Zabrał oczywiście rękę z jej kolana i teraz chwycił ją za dłoń.
-
Kim ja dla ciebie jestem?
Te
słowa same wypłynęły z jej usta. Musiała to wiedzieć, po prostu musiała.
Dracona zatkało. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewał i teraz nie wiedział,
co ma zarobić. Najlepiej byłoby powiedzieć prawdę, jednak na samą myśl o tym
czuł, jak coś zaciska się na jego żołądku. No bo co? Powie wszystko i zrobi z
siebie kompletnego kretyna, a do tego zostanie z niczym? Z drugiej jednak
strony, kto nie ryzykuje ten nie ma. Myślał gorączkowo, co ma powiedzieć,
jednak Hermiona opacznie zrozumiała jego
milczenie
-
Tak też myślałam.
Powiedziała
łamiącym się głosem, po czym wysiadła z powozu, gdyż dojechali już na miejsce.
Właśnie tego się spodziewała. Co ona sobie głupia myślała? Że Malfoy,
największy Casanova Hogwartu nagle się ustatkuje. „Jestem żałosna.”, pomyślała,
a łzy napłynęła jej do oczy. Jednak za wszelką cenę starała się nie rozpłakać.
Nie tutaj, nie przy nim. Za to Smok siedział oniemiały, wpatrując się w drzwi.
To wszystko nie tak miało wyglądać. Gdy doszedł do siebie szybko opuścił powóz,
rozglądając się za Gryfonką. Musiał to wszystko naprostować i to jak najszybciej.
W końcu odnalazł ją stojącą z resztą Ślizgonów, którzy dojechali przed nimi.
-
O przebyła nasz blond ślicznotka, więc możemy iść do pociągu.
Stwierdził
Harper, zacierając ręce. Draco koniecznie chciał złapać Hermionę, ta jednak
szła jako pierwsza, trzymając pod rękę Pansy i nie zwracając na niego
najmniejszej uwagi.
-
Dobra stary, gadaj co tym razem zrobiłeś Mionie?
Westchnął
Blaise, podchodząc do kumpla. Widział, jak jego dziewczyna oddala się z
przyjaciółką, a to mogło oznaczać tylko jedno.
-
Gdybym ja to jeszcze wiedział.
-
Czyli innymi słowy masz przesrane.
-
Nie pomagasz mi.
Warknął
blondyn, który był coraz bardziej wkurzony. Zawsze coś się musi zjebać, z tą
różnicą, że tym razem nie miał pojęcia, o co konkretnie chodzi. W końcu
znaleźli wolny przedział.
-
Zaczekajcie tu chwilę.
Mruknęła
szatynka, wchodząc do środka. Nie było tajemnicą, że panna Granger jest
niezwykle zdolną czarownicą, dlatego też nikt nawet nie próbował się z nią spierać
w kwestii czarowania. Nie minęła chwila, a dziewczyna otworzyła drzwi i
zaprosiła ich do środka.
-
Gotowe.
Teraz
przedział był sporo większy, a na jego środku znajdował się średnich rozmiarów
stoli. Ławki pozostały bez zmian, z tą różnicą, że teraz były dłuższe.
-
No, no postarałaś się.
Zacmokał
z uznaniem Jimmy, gdy wszyscy byli już w środku. Hermiona usiadała pod oknem, a
obok niej, ku niezadowoleniu Smoka, położyła się Lucy, kładąc głowę na kolanach
swojej właścicielki. Jedyne, co mu pozostało, to usiąść naprzeciwko szatynki.
-
Nie będziemy tu chyba tak spokojnie siedzieć. Skoro dzięki naszej kochanej
Gryfonce mamy tak zacny przedział, trzeba to jakoś wykorzystać.
Po
słowach Harpera, on i reszta Ślizgonów postawili na stole po dwie butelki Ognistej.
Normalnie panna Granger wygłosiłaby wykład na temat umiaru i stosownego
zachowania w pociągu, ale najzwyczajniej w świecie nie miała na to ochoty. Była
przygaszona i smutna. W tym momencie niewiele ją obchodziło, co zamierza robić cała
reszta.
-
To ja pójdę po coś słodkiego.
Zaoferowała
nagle szatynka, gdy pociąg już ruszył. Chciała choć na chwile się stąd wyrwać.
-
Pójdę z tobą.
Powiedział
od razu Draco, wiedząc, że musi z nią porozmawiać i to jak najszybciej.
Hermiona zaklęła pod nosem, po czym spojrzała błagalnie na Pansy. Ta bezbłędnie
odczytała jej niemą prośbę.
-
Nie, ty siedź Smoku. My pójdziemy z Mioną, prawda As?
-
Jasne.
Odpowiedziała
Astoria i nim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć ich już nie było.
-
Powiedz mi Dracze, jak to jest, że w ciągu kilkunastu minut zdążyłeś sobie tak
przerąbać?
Zaśmiał
się Jimmy, za co blondyn miał ochotę strzelić mu w pysk. Był w takim stanie, że
lepiej było go nie drażnić, ale najwyraźniej ten kretyn nie zdawał sobie z tego
sprawy.
-
Parker, ja ci dobrze radzę, nie rób sobie z niego jaj, a szczególnie jeżeli
chodzi o Mionę, bo długo nie pożyjesz.
Blaise
wiedział doskonale, w jakim stanie był jego przyjaciele.
-
Nie przesadzaj Zabini.
-
On nie przesadza, więc dobrze ci radzę zamknij się, bo zaraz ci przypierdole.
Arystokrata
spojrzał na kumpla takim wzrokiem, iż ten nie miał wątpliwości, co do tego, że
istotnie lepiej się przymknąć. Póki nie wróciły dziewczyny w przedziale
panowała niezręczna cisza.
-
No chłopcy, mamy czekoladowe żaby, ciastka dyniowe, fasolki wszystkich smaków…
Wymieniała
Pansy, kładąc na stół kolejne produkty. W tym czasie Goyle wyczarował szklanki
i napełnił je alkoholem.
-
Ja nie piję
Mruknął
Draco, gdy Gregory przysunął mu jedno naczynie. Wszyscy spojrzeli na niego
szeroko otwartymi oczami.
-
Kim jesteś i, co zrobiłeś z Malfoyem?
Zapytał
Alan, ale blondyn nawet nie zaszczycił go odpowiedzą.
-
Ja wypiję za niego.
Wtrąciła
się Miona, odbierając szklankę Gregory’emu, po czym wypiła na raz jej
zawartość. Doszła do wniosku, że teraz jest jej potrzebny alkohol, aby choć na
chwile oderwać się od otaczającej ją rzeczywistości. Krótko mówiąc, miała
zamiar topić smutki w Whisky. Draco spojrzał na nią z nieodgadnionym wyrazem
twarzy, ale nic nie powiedział. Nie spuszczał jej z oczu, ale szatynka usilnie
starała się to ignorować. Przez cały czas parzyła w okno, co chwile upominając się
jedynie o kolejną porce alkoholu.
-
Księżniczko, może już wystarczy, bo jak tak dalej pójdzie, to nam się tu
upijesz.
Stwierdził
Zabini, widząc, że Gryfonka jest w coraz gorszym stanie. W sumie to trochę jej
się nie dziwił. Pansy zdążyła mu przekazać okrojoną wersje tego, co zaszło w
powozie. Nie mógł uwierzyć w głupotę swojego kumpla. Przecież doskonale
wiedział, że Draco jest zapatrzony w Hermionę jak w obrazek, zresztą tak samo
jak ona w niego. Momentami po prostu nie miał już siły do tej dwójki.
-
Blaise słoneczko, przestań chrzanić i mi dolej.
Szatynka
była już lekko wstawiona, ale nie miała zamiaru przystopować. W tym momencie
nic ją nie obchodziło. Chciała zapomnieć, tylko tyle.
-
Diabeł.
Warknęła
widząc, że chłopak nie ma zamiaru spełnić jej prośby. W końcu poirytowana
Gryfonka złapała z nową butelkę Ognistej i ponownie rozsiadła się na kanapie.
-
Granger, może już wystarczy?
Zapytał
Draco, gdy dziewczyna w bardzo krótkim czasie opróżniła niemal całą butelkę.
-
Nie.
Odpowiedziała,
uśmiechając się uroczo. Ognista zrobiła już swoje
-
A ja sądzę, że tak i powinniśmy pogadać.
Podniósł
się z miejsca i kucnął przed szatynka, która nawet nie zaszczyciła go
spojrzeniem. Blondyn jednak nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić, na pewno nie.
-
Jeśli chodzi o to w powozie…
-
Ale tu nie ma o czym mówić. Ja wszystko rozumiem słoneczko.
-
Właśnie chodzi o to, że ty nic nie rozumiesz.
-
I tu się z tobą nie zgodzę.
Zachichotała,
usiłując nalać Whisky do szklanki. Nie było to jednak łatwe, gdyż wypity
alkohol bardzo jej utrudniał wcelowanie do naczynie. Po chwili straciła
cierpliwość i odłożyła szklankę, po czym pociągnęła z gwinta, na co leżąca na
jej kolanach Lucy, zasłoniła sobie oczy łapami.
-
Czy ty możesz przestać w końcu chlać i ze mną porozmawiać?!
Powoli
zaczął tracić cierpliwość. Czemu ona zawsze wszystko musiała tak utrudniać?
-
A co ty się nagle taki rozmowny zrobiłeś? Jakoś wcześniej ci się do tego nie
spieszyły, więc teraz daj mi spokój. Twoje zdrowie Malfoy.
„To
się skończy źle.”, pomyślał blondyn i ponownie zajął swoje miejsce, dochodząc
po wniosku, że teraz i tak nic nie wskóra. Nie pomylił się, po 20 minutach i
opróżnieniu całej butelki Ognistej, kompletnie pijana Gryfonka zasnęła.
-
Nieźle się urządziła. Kto by pomyślał, że z Granger taki element.
-
Stul pysk Parker, jeśli nie chcesz żebym ci szczękę poprzestawiał.
Warknął
Draco, okrywając szatynkę swoją marynarką. Wiedział, że nie ma szans, aby
wytrzeźwiała przed przyjazdem do Londynu, szczególnie, że na Kings Cross mieli
być już za niecałą godzinę. Reszta podróży minęła im w spokoju, aż w końcu
pociąg się zatrzymał.
-
Diabeł, Pan musicie mi pomóc. Sam sobie nie poradzę z Granger, bestią i
bagażami.
-
Jasne.
Brunet
zajął się kuframi, a Pansy Lucy. Za to Smok, bardzo delikatnie podniósł
szatynką, która automatycznie zarzuciła mu ręce na szyje.
-
Uduszę ją kiedyś.
Mruknął
sam do siebie, wychodząc z przedziału. Na peronie ludzie spoglądali na nich
kręcąc z aprobatą głowami, ale blondyn kompletnie się tym nie przejmował. Teraz
po głowie chodziło mu tylko jedno pytanie, co ma zrobić? Blaise miał racje,
Granger nie jest dziewczyną, której taki układ by odpowiadał. Ona jest
wyjątkową kobietą, która zasługuje na coś więcej i on miał zamiar jej to dać.
Nie mógł jej stracić, bo tego by nie zniósł. Cholera, w końcu był Malfoyem i
nie będzie tchórzem, o nie, pora wziąć się w garść. Gdy opuścili dworzec do
razu teleportowali się w okolice domu Hermiony. Droga do niego nie zajęła im zbyt
długo. Blondyn za pomocą różdżki zdjął wszystkie zaklęcia ochronne i po chwili
byli w środku.
-
Dzięki wam, już dam sobie radę.
-
Stary, zrób coś w końcu i przestań zachowywać się jak mięczak, bo ją stracisz.
Powiedział
śmiertelnie poważnie Blaise, po czym razem z Pansy wyszli.
-
Wiem.
Westchnął
blondyn, po czym udał się do sypialni. Od razu ułożył śpiącą szatynkę na łóżku
i zdjął jej buty oraz resztę ubrań tak, że została w samej bieliźnie. Nakrył ją
jeszcze tylko kołdrą, po czym wyszedł. Skierował się do salonu i usiadł na
kanapie. Był zdeterminowany, musiał wziąć się w garść i zacząć walczyć o swoje
szczęście. Nagle podniósł się z miejsca i wyszedł z domu. Miał już pewien plan.
*****
Była
18, gdy Hermiona zaczęła się budzić. Pierwsze, co zarejestrowała to ostry ból
głowy i suchość w gardle. Początkowo była bardzo zdezorientowana, ale po chwili
przypomniała sobie, co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku godzin i miała
ochotę przywalić głową w ścianę. Jak ona mogła się doprowadzić do takiego
stanu? Zastanawiała się też, jakim cudem znalazła się w swoim łóżku i to do
tego w samej bieliźnie! Ostatnie, co pamiętała to, butelka Ognistej, którą
zgarnęła ze stołu i Malfoy, który… zaraz, zaraz, Malfoy! No tak, przecież ma
spędzić u niej święta. Z trudem podniosła się do pozycji siedzącej, aby
sprawdzić, która jest godzina, ale co innego przykuło jej uwagę. Na szafce
nocnej leżała fiolka z tak dobrze jej znanym eliksirem oraz niewielki bilecik.
Najpierw jednaka wypiła błękitny płyn, gdyż ból głowy i suchość w gardle były
nie do zniesienia. Gdy poczuła się lepiej sięgnęła po bilecik.
Masz tu coś na kaca.
Jak się ogarniesz to
przyjdź do salonu.
Draco
Ps: Załóż coś ładnego,
mam dla Ciebie
niespodziankę.
Hermiona
przeczytała notkę kilka razy i była w szoku. Co to do jasnej cholery ma być?
Gorączkowo myślała, co ma zrobić. Jeszcze niedawno była na niego taka zła, ale
teraz ciekawość, co też ten blondyn wymyślił wzięła górę. „A co mi tam.”
Pomyślała, wstając z łóżka. Podeszła do swojego kufra, ale zorientowała się, że
jest pusty, a cała jego zawartość znajduje się w szafie. Uśmiechnęła się pod
nosem i zaczęła przeglądać swoje ubrania. „W co ja mam się ubrać?!” myślała
gorączkowo, aż w końcu udało jej się dobrać odpowiedni zestaw. Zebrała wszystkie
rzeczy i poszła do łazienki. Był jej potrzebny prysznic i to gorący.
Pospiesznie zdjęła bieliznę, po czym weszła pod strumień ciepłej wody. Przez
dłuższą chwile po prostu stała, pozwalając, aby krople spływały po jej ciele.
„Co ja właściwie robię?” zastanawiała się, myśląc o Malfoyu. Przecież rano
jasno dał jej do zrozumienie, kim dla niego jest. „Czyli kim geniuszu?!”
warknęła jej podświadomość, a Hermiona nie umiała sobie odpowiedzieć na to
pytanie, bo tak właściwie Draco nic nie powiedział. „Ale… bo… to chyba
oczywiste!”, „Nie kretynko, to nie jest oczywiste! Pomyśl, spędza u ciebie
święta, lata za tobą wszędzie, znosi twoje fochy, a ty co? Nawet nie dajesz mu
dojść do słowa!”, „Zamknij się już!” Zakończyła swój wewnętrzny dialog,
przejeżdżając otwartą dłonią po twarzy. Musiała jednak zgodzić się z głosikiem
w swojej głowie. Draco jest trudnym człowiekiem i wiedziała to od samego
początku. Była świadoma, w co się pakuje, więc teraz musiała stanąć na
wysokości zadania. Było za późno, aby się z tego wycofać. Za bardzo go kochała,
aby zrezygnować. Umyła się szybko i wyszła z kabiny. Całkowite ogarnięcie się
zajęło jej ponad pół godziny. W końcu spojrzała w lustro i uznała, że efekt
końcowy jest całkiem niezły. Wzięła głęboki oddech i wyszła z łazienki. Z duszą
na ramieniu udała się do salonu i wtedy go zobaczyła. Stał tyłem do niej,
wpatrując się w okno. Zdziwiła się trochę, widząc, że ma na sobie garnitur, ale
i dziękowała w duchu Merlinowi, że posłuchała go i ubrała się, jak tu ujął,
ładnie. Gdy była już blisko, chłopak odwrócił się w jej stronę, a w jego oczach
ujrzała tak dobrze jej znany błysk. „Podoba mu się.” pomyślała, a na jej ustach
pojawił się delikatny uśmiech.
-
Hej.
Mruknęła,
zatrzymując się kawałek przed nim. Nie do końca wiedziała, jak ma się zachować.
-
Ślicznie wyglądasz.
Oznajmił
blondyn z firmowym uśmiechem, na co dziewczyna zarumieniła się uroczo. Ten
jednak na tym nie poprzestał. Wyciągnął zza placów spory bukiet białych róż i
podała go Gryfonce.
-
Dziękuje, ale… z jakiej to okazji?
-
Zapraszam cię dzisiaj na randkę.
W
pierwszej chwili była pewna, że się przesłyszała. Randka?! Z Malfoyem?! Owszem,
spotykali się już, ale nigdy nie postrzegała tego jako randek.
-
To jak, zgadza się?
Zapytał
arystokrata, widząc szok wymalowany na jej twarzy. O to mu właśnie chodziło.
-
T-tak, tylko wstawie kwiaty do wody.
Wydukała,
po czym zniknęła w kuchni. Nie minęła chwila, a była z powrotem.
-
No to chodźmy.
Ślizgon
skłonił się teatralnie, oferując dziewczynie swoje ramie, które ta chętnie
przyjęła.
-
Dokąd idziemy?
Zapytała
Gryfonka, gdy byli już na zewnątrz.
-
Domyślam się, że od śniadania nic nie jadałaś, a Ognista nie jest zbyt pożywna,
więc zabieram cię na kolacje.
Jak
na potwierdzenie tych słów brązowookiej zaburczało w brzuchu. Istotnie była
głodna. Szli jakieś 10 minut rozmawiając swobodnie, gdy w końcu zatrzymali się
przed niewielką restauracją. Hermiona jeszcze nigdy nie była w tym lokalu.
Weszli do środka i musiała przyznać, że blondyn naprawdę wie, co lubi.
Pomieszczenie było niewielki, ale bardzo przytulne. Na kremowych ścianach
znajdowało się sporo pięknych obrazów, a na jednej z nich był nawet kominek, w
którym przyjemnie trzaskał ogień. Drewniana krzesła oraz stoły z bordowymi
obrusami, czerwoną różą w wazonie i zapaloną świeczką idealnie współgrały z
całą resztą. Draco poprowadził pannę Granger do jednego ze stolików, który
znajdował się w rogu lokalu, nieopodal kominka. Nim sam usiadał odsunął jej
krzesło i poczekał, aż zajmie miejsce. Gryfonka nie mogła uwierzyć, że to ten
Malfoy, którego zna, ale czy ktokolwiek poznał Dracona na tyle, aby znać
wszystkie jego twarze? Po chwili pojawiła się przy nich kelnerka, która
przyniosła menu.
-
To jak, na co masz ochotę?
Zapytał
w końcu Smok, gdy sam już dokonał wyboru.
-
Nie wiem, tyle tu tego jest, że nie mogę się zdecydować.
-
W takim razie ja coś dla ciebie zamówię. Nie pożałujesz.
Posłał
jej taki uśmiech, od którego znacznej części damskiej populacji miękną nogi.
-
Niech będzie.
Draco
uśmiechnął się łobuzersko, po czym przywołał kelnerkę i złożył zamówienie.
-
Ładnie tu. Skąd znasz to miejsce?
Zapytała
szatynka, rozglądając się po lokalu. Naprawdę bardzo jej się tu podobało. Aż
dziw, że nie trafił do tej restauracji wcześniej.
- Nie znam, znalazłem je dzisiaj jak byłem na zakupach.
-
Zakupach?
-
Tak, miałaś pustą lodówkę, a coś jeść musimy.
-
Zadziwiasz mnie.
-
I o to chodzi.
Rozmawiali
o różnych rzeczach, póki kelnerka nie przyniosła ich zamówienia.
-
Muszę przyznać, że masz nosa do jedzenia.
Stwierdziła
Miona, próbując kurczaka w miodzie, który był naprawdę pyszny.
-
Nie tylko do jedzenia.
Mówiąc
to ujął jej dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek, nie spuszczając oczu z
twarzy szatynki. Hermiona nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieję się
naprawdę. Owszem, Malfoy nie raz ją zaskakiwał, no ale bez przesady. Cały
wieczór minął im w bardzo miłej atmosferze. Draco starał się jak mógł, aby nie
popełnić żadnej gafy. To był jego wieczór i nie mógł tego spieprzyć. Spędzili w
restauracji prawie dwie godziny, póki nie zdecydowali się wrócić do domu. Gdy
wyszli na zewnątrz było już dość późno i chłodno. Miona żałowała, że nie wzięła
ze sobą płaszcza, gdyż bardzo szybko zaczęła odczuwać skutki nie za wysokiej
temperatury. Nie minęła jednak chwili, a poczuła, jak na jej ramiona odpada
przyjemnie ciepły materiał, pachnący męskimi perfumami. Przekręciła głowę i
spojrzała na Ślizgona, który szedł teraz w samej koszuli.
-
Będzie ci…
Zaczęła,
ale natychmiast jej przerwał.
-
Błagam cię, ja tu staram się być dżentelmenem.
Szatynka
widząc jego poważną minę i błysk w oku zachichotała uroczo.
-
W takim razie dziękuje.
Szli
ramie w ramię, każde pogrążone we własnych myślach. Draco zastanawiał się, czy
wszystko pójdzie po jego myśli. Plan miał prostu, udowodnić jej, że jest dla
niego wszystkim. Musiał to w końcu powiedzieć, bez względu na konsekwencje.
Spojrzał w jej stronę i zauważył, że się uśmiecha, to mu wystarczyło. Nie mógł
się powstrzymać i złapał ją delikatnie za rękę, czekając na jej reakcję. Ta od
razu odwróciła się w jego stronę, a ich spojrzenia się skrzyżowały. Zobaczył w
jej czekoladowych tęczówkach tajemniczy blask, który mu wystarczył. Nie
powiedziała nic, tylko mocniej uścisnęła jego dłoń. Teraz słowa nie były
potrzebne, ale wiedział, że bez nich się nie obejdzie i o dziwo był na to
gotowy. Dzisiaj nie mógł stchórzyć, koniec z tym. Po dłuższej chwili dotarli do
domu Hermiony. Rozebrali się w przedpokoju, po czym na boso udali się do
salonu. Tam rozsiedli się na kanapie, a Smok przywołał do siebie butelkę wina
oraz dwa kieliszki.
-
Wspaniale się z tobą bawiłam.
Stwierdziła
szatynka, upijając łyk wina, które swoją drogą było naprawdę pyszne.
-
Ja też, ale teraz chciałbym z tobą porozmawiać.
Odłożył
i swój i jej kieliszek na stolik, po czym wziął głęboki wdech. Był bardzo
poważny i lekko podenerwowany, co zaniepokoiło nieco Gryfonkę. Takie zachowanie
nie było podobne do Malfoya.
-
Jeśli chodzi o dzisiaj…
No
tak, wiedziała, że w końcu poruszy ten temat. Wiedziała, że będzie się musiała
wytłumaczyć.
-
Ja przepraszam za to. Zachowałam się jak gówniara, a na dodatek musiałeś mnie
tu taszczyć kompletnie pijaną.
Zaczęła
tłumaczyć, nie zważając na to, że blondyn chce coś powiedzieć.
-
Lwico…
-
Wiem, że czasami jest nieznośna. Po prostu…
Nie mógł już tego
słuchać, więc ujął jej twarz w obie dłonie i po prostu ją pocałował. To był
jedyny skuteczny sposób na uciszenie tej gaduły. Hermiona nie protestowała,
tylko z dużym zaangażowanie zaczęła oddawać pocałunek. W tym momencie nie
myślała o milionie pytań bez odpowiedzi i wątpliwościach, był tylko Draco. Bez
zastanowienie zarzuciła mu ręce na szyje, przysuwając się jeszcze bliżej. Już
nic ją nie obchodziło. Smok nie pozostawał jej dłużny. Zaczął majstrować przy
suwaku jej sukienki, który okazał się nadzwyczaj oporny. Gdzieś w jego głowię
błąkała się myśl, że miał z nią porozmawiać, ale szybko mu przeszło, gdy zamek ustąpił.
Szatynka na protestowała, a wręcz pomogła mu pozbyć się swojej sukienki. Gdy
tylko została w samej bieliźnie, usiadła okrakiem na blondynie, pogłębiając
pocałunek. Draco ulokował swoje chętne ręce na jej nagich udach i zaczął je
gładzić. Byli zachłanni i niecierpliwi, rządza powoli zaczęła opanowywać ich
ciała i umysły. Istniało już tylko pożądanie. Żadne z nich nie miało
wątpliwości, co zaraz nastąpi, a co więcej właśnie tego pragnęli. Niecierpliwe
palce Hermiony przez chwile mocowały się z koszulą Dracona, aż w końcu udało
jej się ją zdjąć. Zaczęła pieścić jego nagą klatkę piersiową, co jeszcze
bardziej pobudziło blondyna. Bez zastanowienie złapał ją za pośladki i wstał z
kanapy. Gryfonka oplotła go ciasno nogami, poddając się jego woli i nie
przerywając pocałunku. Draco skierował swoje kroki do sypialni. Szedł na oślep,
mając ciekawsze rzeczy do roboty, niż rozglądanie się na boki. W końcu jednak
jakimś cudem dotarli do łóżka. Malfoy rzucił na nie szatynkę i zaczął
zachłannie całować jej szyję. Ta jednak miała zupełnie inne plany. W jednej
chwili zepchnęła z siebie zdezorientowanego chłopaka, po czym ponownie usiadła
na nim okrakiem. Za pomocą leżącej na szafce nocnej różdżki niewidzialnym
linami przywiązała jego nadgarstki do oparci łóżka.
- Co to ma być?
Zapytał z wyrzutem,
na co brązowooka uśmiechnęła się złośliwie.
- Zobaczysz.
Zauważył diabelski
błysk w jej oczach i już wiedział, że ma przesrane. Nie było mu jednak dane
długo nad tym myśleć, gdyż Gryfonka ponownie wpiła się w jego usta.
- Nienawidzę cię
złośnico.
Mruknął
sfrustrowany Ślizogn, przygryzając jej dolną wargę. Irytowało go to, że ma
związane ręce i nie może jej dotknąć, ale z drugiej strony był jeszcze bardziej
podniecony. W pewnym momencie szatynka odsunęła się od niego, ale tylko po to,
aby przenieść swoje sprawne usta na jego szyję. Miała ogromną ochotę nieco go
pomęczyć, choć sama była rozpalona do granic możliwości. Właśnie dlatego
związała mu ręce, gdyby on mógł jej dotykać nie wytrzymałby i po prostu się na
niego rzuciła. A tak delikatnie ssała i kąsała jego szyję, schodząc coraz
niżej. Draco był mile zaskoczony, ile przyjemności mogą sprawić takie
pieszczoty. Jego wcześniejsze kochanki były po prostu niewyżyte i rzucały się
na niego, jak wygłodniały hipogryf na kawał mięsa, ale nie ona. Hermiona była
po prostu inna, wyjątkowa.
- Jesteś
niesamowita.
Stwierdził z
uznaniem, za co został nagrodzony krótkim, ale namiętnym pocałunkiem.
- Ja we wszystkim
jestem najlepsza.
Uśmiechnęła się
zadziornie i zniżyła jeszcze bardziej, aby móc całować jego umięśniony brzuch.
- To raczej nie
będzie ci potrzebne.
Mruknęła, gdy jej
usta dotarły od krawędzi jego spodni. Niemiłosiernie powoli zaczęła rozpinać
jego pasek, nie przestając pieścić językiem podbrzusza. Z gardła Dracona
wydobył się stłumiony jęk, gdy przygryzła skórę, tuż nad liną bokserek.
- Granger, jeśli
zaraz mnie nie rozwiążesz nie ręczę za siebie.
Warknął,
zachrypniętym głosem, na co Gryfonka uśmiechnęła się pod nosem.
- Cierpliwości.
- Ty serio chcesz
mnie wkurzyć.
- Ale ja nic nie
robie.
W końcu postanowiła
się zlitować i w miarę szybko pozbawiła blondyna spodni. Gdy został już w samych
bokserkach podniosła się nieco wyżej, aby ponownie zasmakować jego ust. W
międzyczasie chwyciła za różdżki i uwolniła ręce chłopaka. Ten gdy tylko
poczuł, że jest wolny złapał szatynkę za pośladki i mocno przyciągnął do
siebie.
- Koniec
dominowania lwico.
Mruknął, po czym w
jednej chwili przekręcił się tak, że teraz to on był na górze.
- I tak ma być.
Stwierdził,
przygryzając jej dolną wargę. Całowali się bez opamiętania, a ich języki
walczył o dominacje. Smok w międzyczasie jedną ręką sunął po nagim udzie
dziewczyny, a drugą przeniósł na jej plecy, szukając zapięcia stanika. Już od
bardzo dawna chciał ją pozbawić tej części garderoby i w końcu nadszedł ten
dzień. Odnalazł zapięcie i bez trudu je rozpiął. Już zamierzał odrzucić go na
bok, kiedy poczuł, że szatynka nieco się spina.
- Coś nie tak?
- Nie.
Odpowiedziała,
rumieniąc się i już wiedział, o co chodzi.
- Nie wstydź się
mnie, nie masz czego. Jesteś piękna.
Pocałował ją, ale
tym razem bardzo delikatnie, chcąc dodać jej pewności siebie i udało się.
Gryfonka natychmiast się rozluźniła i już nie miała oporów, aby pozbyć się
swojego stanika. Blondyn odsunął się nieco, aby na nią spojrzeć, a to co
zobaczył przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
- Jesteś piękna.
Powtórzył, pocierając
swoim nosem o jej nos, po czym zaczął całować jej szyję. Dziewczyna wzdychała
co chwile, czując sprawne usta Ślizgona na swojej skórze. Zanurzyła palce w
jego włosach, pociągając je delikatnie. Nagle poczuł jak ciepłe wargi i język
blondyna zaczynają pieścić jej pierś i teraz już nie mogła powstrzymać jęku
rozkoszy. Było jej wspaniale i czuła, że robi się coraz bardziej wilgotna.
- Draco…
Westchnęła, gdy
Smok zaczął pieścić wewnętrzną stronę jej uda. Wszystkie doznania potęgowała
spora erekcja chłopaka, którą czuła na swojej nodze. Ten jednak nie przestawał
pieścić jej ciała, rozkoszując się każdym jękiem dziewczyny. Oboje jednak
czuli, że są coraz bardziej spragnieni siebie. Hermiona sunęła dłonią, po nagim
torsie arystokraty, zatrzymując się dopiero przy linii jego bokserek. Gdy już
miała posunąć się o krok dalej, Draco złapał ją za nadgarstek.
- Ej!
Powiedziała tonem
małej dziewczynki, której ktoś nie chce dać obiecanego cukierka.
- Wszystko w swoim
czasie.
Nie dał jej już
dość do słowa, skutecznie zamykając jej usta swoimi. Najpierw chciał jej dać
możliwie jak najwięcej przyjemności. Dlatego też bardzo delikatnie musnął
placami jej kobiecość, zakrytą jedynie cienkim materiałem koronkowych majtek, co spotkało się głośnym krzykiem
rozkoszy. Powoli zaczął z niej zsuwać ostatnią część garderoby. Po chwili
leżała przed nim kompletnie naga, za słodko zaróżowionymi policzkami,
oddychając ciężko.
- Tak podobasz mi
się najbardziej.
Mruknął, całując ją
namiętnie. Jego ręka bardzo powoli przesuwała się po ciele szatynki, aż w końcu
dotarła do jej najintymniejszego miejsca. Zaczął pieścić kciukiem jej
łechtaczkę, na co Hermoina zareagowała głośnym krzykiem i wbiła paznokcie w
ramiona blondyna. Patrzył na nią, delektując się każdym jej jękiem. To była dla
niego najwspanialsza nagroda. Nagle wsunął do jej wnętrza dwa palce, nie
przestając pieścić jej piersi. Hermiona czuł, że zaraz oszalej. Jedyne, co była
w stanie robić to wić się z rozkoszy i jęczeć coraz głośniej.
- Draco, proszę.
- O co?
- Kochaj się ze
mną, teraz.
Mówiąc to patrzyła
mu prosto w oczy, widząc w nich czyste pożądanie. Draconowi nie trzeba było dwa
razy powtarzać. Szybko pozbył się bielizny i teraz oboje byli nadzy. Sekundy
dzielące ich od stanie się jednością dłużyły się niemiłosiernie. Blondyn
spojrzał badawczo na swoją kochankę, ale ta uśmiechnęła się delikatnie i
pocałowała go. Już nie czekał, tylko powoli zagłębił się w jej wilgotnym
wnętrzu, no co ta zareagowała przeciągłym jękiem. Oplotła niebieskookiego mocno
nogami, chcąc go poczuć całą sobą. Nareszcie stali się jednością. Początkowo
ich ruch był subtelne i nieco niepewne, ale nie trwało to długo. Ich wnętrza
trawił ogień pożądania, a oni sami pragnęli głębszych doznań. Draco poruszał
się w niej coraz szybciej, nie przestają namiętnie całować jej szyi. Jeszcze
nigdy nie było mu tak dobrze z żadną dziewczyną. Teraz patrzył na jej
delikatnie rozchylone usta, z których co chwile wydobywały się słodkie jęki i
oczy, które przymykała z rozkoszy.
- Patrz na mnie.
Wychrypiał, gdyż
chciał widzieć jej zamglone rozkoszą czekoladowe tęczówki. Gryfonka natychmiast
spełniła jego prośbę. Przyglądała się facetowi, którego kocha i z którym
jeszcze rano się pokłóciła. Teraz jednak nie była w stanie o tym myśleć.
Jedyne, co do niej docierało, to rozkosz, jaką dawał jej Draco. Nie odczuwała
już skrępowania, wiła się pod jego ciałem, jęcząc coraz głośniej. Na Smoka
działało to bardzo pobudzająco, więc przyspieszył swoje ruchy, zagłębiając się
w niej jeszcze bardziej. Teraz nie było tu miejsca na subtelność, w tym
momencie kierowała nimi czysta rządza. W końcu poczuł, że oboje są już bliscy
upragnionego spełnienie. Jeszcze tylko kilka ruchów i…
- Draco!
Krzyknęła szatynka,
przeżywając najintensywniejszy orgazm w swoi życiu. Świat zaczął wirować, a
fala rozkoszy rozlała się po jej ciele. Zacisnęła się na penisie Smoka, czego
ten nie był w stanie wytrzymać. On
również głośno oznajmił spełnienie, opadając na ciało Gryfonki. Oboje starali
się uspokoić oddech, czując w sobie echo niezwykle intensywnego orgazmu.
Przepełniała ich euforia i uczucie spełnienia. Po chwili, gdy Draco doszedł już
do siebie, podniósł się na łokciach i obdarzył swoją kochankę słodkim
pocałunkiem. Nie mógł uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę, a pod nim
leży naga dziewczyna, którą kocha. Całowali się z taką pasją jak jeszcze nigdy
wcześnie, wkładając w to całą swoją miłość i oddanie. Gdy w końcu się do siebie
odsunęli Smok odgarnął z wilgotnej od potu twarzy szatynki pojedynczy kosmyk
włosów.
- Jesteś wspaniała
lwico.
Złożył na jej czole
delikatny pocałunek, po czym położył się obok, jednak nie wypuszczając jej z
ramion. Nakrył ich kołdrą i poczuł, jak panna Granger mocno wtula się w jego
tors.
- Dobranoc Hermiono.
Szepnął, gładząc
jej nagie plecy. W tym momencie był szczęśliwy jak nigdy dotąd. Trzymał w
ramionach cały swój świat i nie miał zamiaru go wypuścić.
- Dobranoc Draco.
Czuł jak się
uśmiecha, ale wcale jej się nie dziwił. Nie tylko on był szczęśliwy. Co prawda
myślał, że ten wieczór będzie wyglądał nieco inaczej, w końcu miał wyznać, co
do niej czuje, ale cóż, nic straconego. Na to też przyjdzie czas. Teraz chciał
się delektować tą chwilą. Leżeli jeszcze przez chwile, po czym niemal
jednocześnie odpłynęli do krainy Morfeusza.
*****
Była
już 11, ale Prefekci nie wyglądali, jakby mieli zamiar wstać. Spali wtuleni w
siebie, śniąc o tej drugiej osobie. Nagle jednak błogą ciszę przerwał dzwonek
do drzwi. Hermiona jęknęła, ale otworzyła oczy. Tak bardzo nie chciało jej się
wstać, szczególnie, że obok niej leżał tak cudowny facet, z którym spędziła
noc. Na samo wspomnienie tego, do czego pomiędzy nimi doszło, na jej twarzy
pojawił się błogi uśmiech. To bez wątpienie była najlepsza noc w jej życiu.
Nagle jednak jej rozmyślania przerwał kolejny dźwięk dzwonka.
-
Niech to szlag.
Mruknęła
pod nosem, usiłując wstać, co skutecznie uniemożliwił jej Smok, który
najwidoczniej też już się obudził i teraz tulił ją mocno do siebie.
-
Muszę wstać, ktoś przyszedł.
-
Trudno.
-
Malfoy.
-
No i skończyło się Draconowanie.
Westchnął
blondyn, robiąc smutną minkę, na co Gryfonka mimowolnie zachichotała.
-
Niech ci będzie Draco, ale teraz mnie puść.
Cmoknęła
go szybko w usta i wyplątała się z jego uścisku. Z szerokim uśmiechem wyszła z
sypialni. Dopiero na korytarzu zdała sobie sprawę, że jest naga. Zobaczyła
jednak leżąca na podłodze koszule. Z braku lepszych pomysłów podniosła z ziemi
biały materiał i zarzucała go na siebie. Była sporo za duża, więc sięgała jej
niemal do połowy uda. Pospiesznie zapięła guziki i skierował się w stronę
wyjścia. Bez zastanowienie otworzyła drzwi, a gdy zobaczyła, kto za nimi stoi
zamarła.
Witam :)
Moi kochani, oto i jest tak długo
wyczekiwany przez was rozdział. Mam nadzieje, że stanęłam na wysokości zadania
i notka wyszła znośnie. Chciałabym was jednak bardzo prosić, abyście pod nią
pozostawili swoje szczere opinie jak to wszystko wszyło. Sama już nie wiem, co
sądzić o tym rozdziale, więc chciałabym poznać wasze zdanie na jego temat :)
Dziękuje wam bardzo, że już tak
długo ze mną jesteście i wspieracie, to naprawdę wspaniałe uczucie, wiedzieć,
że ktoś tu zagląda i czyta mojego bloga :) Mam nadzieje, że tak już będzie
zawsze :D
Pozdrawiam A♥
Pierwsza!! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział. Masz talent.
UsuńNajpierw milczenie Draco - no cóż, rozumiem go, póżniej wymysły Hermiony i jej topienie smutków, następnie kac i znów wymysły Heremiony - przy tym ostatnim nie mogłam powstrzymać śmiechu. No i to na co wszyscy czekali - Dracze romantykiem!!!! Tak nikt się nie pomylił romantykiem. A póżniej jedna z najlepszych scenek +18 jakie czytałam. No ale zabrakło mi tu dwóch najważniejszych słów, bez których narazie wszystko się komplikuje. No i kto stoi pod tymi drzwiami??
Cóż pisz szybciutko i nie męcz twoich wiernych fanów. Pozdrawiam i życzę weny
~Olciak :)
Druga! :>
OdpowiedzUsuńCudo *o* Nie wiem jak ty to robisz dziewczyno ale nie widzę innej opcji niż dalsze pisanie.
UsuńSposób w jaki to wszystko opisałaś był nieziemski :O
Szczękę mam na podłodze :) I nie żartuje.
Bardzo spodobało mi się sposób, w jaki Smok obchodził się z Hermioną. ^^
Nie mogę... Kto im przerwał? :O
Jak mogłaś skończyć w takim momencie :<
Ale podsumuwując -czekam na następny OoO
Zapraszam do mnie: http://dramione-autre-vie-notre-moment.blogspot.com/
Pozdrawiam ciepło Y♥
Tam jest Lucek, prawda ? Rozdział świetny, cudowny i wgl...Osobiscie nie czytałam sceny 18+, poniewaz mam 12 lat i takie sceny mnie odrzucają. Ale tak po za tym, to milczenie Draco w tedy było bardzo zrozumiałe i nie dziwię się mu, że nie mógł nic powiedzieć. Ale ważne, że są razem...Bo są ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
kladzia
http://could-love-draco.blogspot.com/
Nie, nie są razem, na wszystko przyjdzie pora :D
UsuńEhh, nie wiem czy mam Cie uwielbiam czy nienawidzic za te zakonczenia. I znow musze czekac w napieciu na kolejny rozdzial. Nie moge sie doczekac. Notka swietna, gratuluje talentu.
OdpowiedzUsuńCudownie <3
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że przed tymi drzwiami będzie stał Ron...
Pozdrawiam i życzę weny.
dark-family-dtb.blogspot.com
Nie no.... Przeszłaś samą siebie !!!! Błagam dodaj rozdział wcześniej bo nie wytrzymam do następnego weekend'u !!!!
OdpowiedzUsuńO M G ! Kto to był ?!!!!!? Pisz ! Gadaj !
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. Cieszę się, że w końcu coś się
między nim stało :D Pozdrawiam
M.
No prosze , prosze. Ja tu wchodze i nowy rozdzial.! :D Byl swietny.! Zwlaszcza ta randka.. awww <3 Cos tak czuje , ze ten kto przyszedl to bedzie Ron.. prosze nie rob tego.! Niech to bedzie listonosz.. Nie moge sie doczekac nastepnej notki. Pisz szybko! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Patrycja :3
Jak mogłaś skończyć w takim momencie !!!!??? ^^
OdpowiedzUsuńJezu, dlaczego skończyłaś? Myślę, że za drzwiami może być Lucjusz albo Ron.. Dodawaj prędziutko następny rozdział, bo się doczekać nie mogę i scena 18+ świetna, ale miałam wrażenie że jakbym ją już kiedyś czytała na innym blogu. No nie wiem, takie deja vu. pozdrawiam i czekam
OdpowiedzUsuńdla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com
Wszystko w tym rozdziale tak jak i na calym blogu jest pisane przezemnie. Jezeli pojawilo sie jakies podobienstwo z innym blogiem jest to czysty przypadek. Nigdy nie posunelabym sie plagiatowania cudzej pracy. Moim zdamiem jest to po prostu nie w porzadkud,
Usuńps Przepraszamza bledy, ale pisze z telefonu :)
Mruczniee <3 świetna scena no i mam nadzieje że będą w końcu razem tak na prawde :) i jestem ciekawa kto stoi za drzwiami :D
OdpowiedzUsuńFajne! Czekam na next
OdpowiedzUsuńJak mogłaś w takim momencie skończyć?!! Super rozdział :) Scena +18 Super :) Czekam z niecierpliwością na następny!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńCudna scena 18+. Nareszcie się do siebie zbliżyli w taki sposób. Mam nadzieję, że wyznają sobie swoje uczucia, bo przecież wszyscy wiedzą, że na obje się kochają tylko nie oni. Obrażona Mionka była niesamowita. Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Kto stoi za drzwiami?
Pozdrawiam
Hermione Granger
Mmm. Jak słodko :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko kto przyszedł i kiedy wyznają sobie miłość..
Życzę weny i pozdrawiam, Dramione True Love :)
Jejciu, kończyć w takim momencie! Sadystka ;) czekam na następny bombowy rozdział!! :D
OdpowiedzUsuńRozdział udany :) Co prawda zgodzę się ze słowami Hermiony, że zachowała się jak gówniara, ale reszta była idealna :) Sam motyw ich zbliżenia... świetnie opisany! Fajnie, że dodałaś do niego nutkę pikanterii z tymi związanymi rękoma :D Szkoda tylko, że nadal nie wyznał co do niej czuje.
OdpowiedzUsuńCzytało mi się naprawdę dobrze i z niecierpliwością czekam na dalszą część :)
Pozdrawiam!
DiaMent.
dlaczego on jej nie powiedział, że ją kocha buuu Ale jestem strasznie ciekawa kto im przerwał naprawdę !!!! Nie mogę się doczekać następnej notki.!!!!! I wgl extra pomysł z tą kolacją i to, że Draco sie tak zachowuje w stosunku do niej. Tylko dlaczego to ON się ciągle o nią stara powinnaś raz zrobić na odwrót żeby to Hermiona musiała się o niego postarać ja chcę kolejną!!!! Zapraszam www.ccnmmm.blogspot.com
OdpowiedzUsuńEpickie, tyle tylko mogę z siebie wydusić. A ten moment +18 już w ogóle, wow. Świetnie to opisałaś i jeszcze ich uczucia, słodko! Jestem ogromnie ciekawa kogo tam zobaczyła, no cóż nic jak czekać, mam nadzieję, że niedługo kolejny rozdział. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://jak-slizgon-zakochal-sie-w-gryfonie.blogspot.com/
~Eve lin.
Kogo zobaczyła noo?! Zołza jesteś, wiesz? -.-
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny :) nie mogę się doczekać kolejnego ;)
Enjoy Cave ;)
Cud miód malina.Cudowny rozdział czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdro Alutka :*
Po prostu uwielbiam Twój talent i bloga :* rozdział cudowny, strasznie się cieszę, że posuneli się do kolejnego kroku i błagam wstaw rozdział wcześniej niż w sobotę, bo nie wytrzymam do tego czasu. A za to zakończenie to powinni Ci dać dożywocie w Azkabanie, chociaż lepiej niech tego nie robią, bo wtedy nie dowiemy się co będzie dalej :D Dużo weny :*
OdpowiedzUsuń~Ania
Aaaa, co to za akcja! Pięknie i bosko! Brak mi słów. Teraz tylko czekać, aż Draco wyzna Hermionie miłość, bo samym seksem się tego nie wyraża tym bardziej znając jego przeszłość casanovy... Ciekawa jestem kto to dzwonił do drzwi... :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjejjjjj genialny tylko wiesz co musiałaś skończyć w takim momecie musiałaś;)))))!!!!a tak wgl obstawiam, że wrócili jej rodzice/Silium
OdpowiedzUsuńhej!
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę świetny. ;) Uwielbiam czytać Twojego bloga i perypetie Draco i Hermiony (uwielbiam też pozostałe pary - Blaise i Pansy oraz Ginny i Harry). Chociaż czasem odczuwam poirytowanie, kiedy (zwłaszcza) Hermiona reaguje zbyt gwałtownie i strzela focha o byle co. :P Ale chyba taki już jej urok, jednak mam nadzieję, że już niedługo zostaną oficjalnie parą i humorki się skończą. Chociaż pewnie się nie skończą, bo zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał ich ze sobą skłócić, np. fanklub zazdrosnych psychofanek Draco. :D Z kolejnej strony nie wyobrażam sobie jak uda mi się funkcjonować normalnie, kiedy ich losy dobiegną końca, bo przypuszczam że za jakiś czas to nastąpi. Bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem i jest to jedno z moich ulubionych. Mam cichą nadzieję, że masz w planach kolejne opowiadanie, które pokocham równie mocno jak to. ;) Scena +18 wyszła Ci bardzo fajnie i realistycznie. ;) Oby więcej takich akcji! Skoro mają spędzić razem ferie wielkanocne to liczę, że okazji ku temu im nie zabraknie! ^^ I oczywiście, jestem niesamowicie wściekła, bo zakończyłam (jak zawsze) w tak interesującym momencie!!! :D Ciekawe, kto zdecydował się odwiedzić Hermionę ubraną w koszulę Draco. Robi się ciekawie. Znając Ciebie i Twoje szalone i cudowne pomysły to może być każdy. I pewnie będzie to osoba, której najmniej możemy się spodziewać. ^^ Ahh, te moje domysły. :P Pozostaje mi tylko czekać na nowy rozdział, który mam nadzieję szybko dodasz. ;)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu! :D
-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Wow:D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem ktoz to znalazł sie za drzwiami i jak to sie dalej potoczy :D
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Tak, tak, tak, czekałam na ten moment od kiedy zaczęłam czytać to opowiadanie :D Wspaniale to opisałaś, życze weny, czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńCuuddownee!!!!!
OdpowiedzUsuńUdalo ci sie wysmienicie!
Jestem strasznie ciekawa kogo zobaczyla za drzwiami...moze Rona?
Pozdrawiam
Czarna Róza
<3
OdpowiedzUsuńZa drzwiami pewnie stoi Ron... albo profesorek gwałciciel, tak jak my to z koleżanką nazywamy :D
Czekam na kolejne! <3
KK
Rozdział cudowny!
OdpowiedzUsuńCzy ja mówiłam ,ze poprzedni rozdział był fenomenalny ?
OdpowiedzUsuńTo ten rozdział to po prostu MISTRZOSTWO !
Czytałam już dużo scenek +18 ale przy Twojej zrobiło mi się mega gorąco.
Pieknie opisałaś ich "pierwszy raz".
Jestem ciekawa kto stoi za drzwiami?
Obstawiam albo Lucka albo Rona ;p
pozdrawiam i życzę weny i kolejnych fenomenalnych rozdziałów ;]
Zamorduje Zabije
OdpowiedzUsuńAVADA KEDAVRA CI!!!!!!!!
Wrrrr. Amooree Pięknie opisana.... ale za ten koniec to cie naprawde zabiję...
Ale tak ogólnie to czekam i szybko BARDZO szybko dodawaj kolejną notkę. Cholernie mnie ciekawi kto to będzie...
Hmmmm.... Ron raczej nie, Ten ciul Benz... hmmmh wątpie, Lucjusz... bardziej prawdopodobne, ale zawsze można obstawiać Notta lub kogoś ze Ślizgonów... ale ogólnie nie wiem. Niecierpię jak trzyma się mnie w niepewności
Wrrrrr.... No ale to nic dodać, noc ująć tylko czekac na kolejną notkę
Pozdrawiam <3333333 ^^ Paulina.M
powiem ci tyle, jesteś wspaniała, rozdział dopracowany w każdym calu, a scena +18 no cóż- przez czas cały czas gdy go czytałam miałam lubieżny uśmiech na twarzy- tak wiem jestem zboczona XD, domyślam się że przyszedł Lucjusz lub Ron, prawda?? ogólnie to jestem zachwycona, czekam na następny rozdział i życzę weny
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny i czekam na następny byle szybko . Masz bardzo duży talent do piania :) pozdrawiam i życzę weny:) jedynie co zauważyłam i można uznać jako błąd to że w kilu miejscach pozjadałaś literki ale to nie jest problem bo każdy potrafi to przeczytać a ty też jesteś człowiekiem i przy pisaniu możesz się pomylić :)
OdpowiedzUsuń*o*!!!
OdpowiedzUsuńNo jestem w domciu :P
OdpowiedzUsuńRozdział stworzony dla mnie, ale bez dedykacji, szkoda :P
Czekam na kolejny, no i ciekawe, kto tam stał (jak obstawiem, że Zgredek xD), kiedy zostaną oficjalnie parą, no i w ogóle zastanawiem się nad sensem mojej egzystenjci :P (naleśniki <3)
Jak ja kocham tego bloga, to bardziej tylko kocham mojego kotka :P Moje życzenie noworoczne: kolejny rozdział na tym blogu :D
Pozdrawiam,
Życzę weny,
Agnes Delaquere
Przerwać w takim momencie!! :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że podczas tej przerwy coś między nimi będzie.. no po prostu wiedziałam!! :D
Rozdział boski! :D
Czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;
http://hermionariddle-story.blogspot.com/
KOCHAM CIE KOCHAM CIE KOCHAM CIE KOCHAM CIE !!!!
OdpowiedzUsuńTyyyyyyyyyle czekałam na ten rozdział i wyszedł CUDOWNIE! ♥
Szkoda tylko, że Draco jej nie powiedział, co do niej czuje. :P
Ale pewnie się tego doczekamy.
Ahhh no i ciekawe, kto to do nich zawitał.
Coś czuję, że to nie będzie zbyt miłe. Ale w sumie nie mogło być ciągle różowo. :P
Noo mam nadzieję, że wszystko się ułoży i w końcu zostaną oficjalnie parą! :)
Dziękuje za dedykacje oczywiście! ♥
Stwierdzam, iż to mój ulubiony Rozdział. xD
Życzę duuuuużo duuużo weny i pozdrawiam,
Zakochanaa. ♥
Cuuudeńko i wgl :3
OdpowiedzUsuńW piekny sposób to opisałaś i już nie mogę się doczekać ślubu :D Bo będzie ślub,prawda??
Czemu w takim momencie?!?!
OdpowiedzUsuńCiekawe kogo tam zobaczyła.
Rozdział...co ja będę się powtarzać ... jak zwykle świetny.
scena 18+ genialna...
Czekam na kolejny!!!!
Rozdział cudowny!!! Czytałam już drugi raz bo wczoraj jak przeczytałam to nie miałam czasu napisać komentarza i teraz po prostu musiałam przeczytać jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam jednak, że wyznają co do siebie czują zanim pójdą do łóżka.
Uzależniłam się od tego bloga i po prostu tydzień czekania to dla mnie za dużo, ale rozumiem, że w roku szkolnym ciężko jest pisać częściej, a i tak Ty w porównaniu z innymi blogami dodajesz notki naprawdę często :)
Ale się rozpisałam... I jak mogłaś skończyć w takim momencie? ;P Przecież ja umrę z ciekawości xD
Scena +18 wyszła Ci... nawet nie wiem jakiego słowa użyć, po prostu genialna :D
A.Abrams
Rozdział cudowny!
OdpowiedzUsuńTylko tak mogę go opisać, normalnie czytałam z zapartym tchem.
Najpierw to nieporozumienie między Draco i Mioną, potem ta cicha wojna miedzy nimi i upicie się Herm.
No ale w końcu poszli po rozum do głowy: Miona się przyznała do swojego dziecinnego zachowania a Malfoy w końcu zaprosił ją oficjalnie na randkę. Szkoda, że nie zdążył jej powiedzieć tego co miał zamiar, bo mam wrażenie, że po jego wyznaniu byliby oficjalnie parą, no ale takie zakończenie też mi odpowiada ;)
Scena 18+ bardzo fajnie napisana ;)
Ahh... ciekawe kogo to przyniosło do panny Granger. A może rodzice wrócili wcześniej ? ;)
Pozdrawiam
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńDraco i Hermiona Jeszcze lepiej ;) + 18 bardzo fajnie napisane i mam nadzieje ze więcej będzie takich romantycznych scen <3
Pisz dalej , bo nie wytrzymam. Kto będzie stał w drzwiach jeszcze bardziej mnie ciekawi ;3
Pozdrawiam!
~Malina
Świetny <3
OdpowiedzUsuńTo jej rodzice , co nie? XD nie trzymaj nas juz w nie pewnosci...
OdpowiedzUsuńRozdzial zajebisty <3
/Mei
no jeśli teraz oni nie będą razem, to ja już nie wiem no. Rozdział wspaniały :) czeka na kolejny.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Favoshi
http://elton-zakochaniuczniowie.blogspot.co.uk/
http://dramion-zycietowielkaniewiadoma.blogspot.co.uk/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy i poruszający rozdział. Czekam na następną notkę i życzę weny weny i jeszcze raz weny ;3
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie, dopiero zaczynam i zbieram czytelników ;3 http://harrymione-forever.blogspot.com/
Co ?? ?! Kto to ?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
Cudowne ! Kocham to ! Ubóstwiam to ! Nie przeżyje, to jest magiczne !
OdpowiedzUsuń"Nieraz" razem.
OdpowiedzUsuńHmm..czyżby starzy wcześniej wrócili? :P
Pozdrawiam :)