niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 45


Stała przed nią elegancka kobieta o blond włosach. Hermiona była pewna, kim jest, ale teraz pojawiało się pytanie, co ona robi przed jej domem?

- Dzień dobry.

Odezwała się w końcu blondynka, choć jej głos nie brzmiał zbyt pewnie. Szatynka zdała sobie strawę, że stoi jak spetryfikowana z rozchylonymi ustami i szeroko otwartymi oczami.

- Dzień dobry.

Już się zebrała, aby powiedzieć coś więcej, gdy nagle obok niej pojawił się Draco, do tego w samych bokserkach. Gdy ujrzał, kto jest ich gościem o mało się nie przewrócił. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.


- Mama?!

Powiedział, gdy w końcu odzyskał zdolność mowy. Narcyza uśmiechnęła się delikatnie i skinęła głową. Draco nie zastanawiał się długo, podszedł do matki i mocno ją przytuliła.

- Synku, tak strasznie tęskniłam.

Pani Malfoy poczuła jak do jej oczu napływają łzy. Tyle czekała na tę chwilę. W końcu mogła go zobaczyć, przytulić, po prostu przy nim być.

- Co ty tu robisz?

Zapytał w końcu Smok, odsuwając się do matki, ale nadal nie wypuszczając jej z objęć. Nie mógł uwierzyć, że ona tu jest. Od kilku miesięcy nie było dnia, aby o niej nie myślał. On również tęsknił, ale i bał się o matkę.

- Ja wiem, że nie powinnam tu przychodzić, ale tak bardzo chciałam cię zobaczyć.

Blondyn już chciał coś powiedzieć, ale uprzedziła go stojąca z boku Hermiona.

- Niech pani nie opowiada głupstw. Bardzo nam miło, że pani przyszła.

Narcyza przyjrzała się bacznie szatynce, a konkretnie temu, w co jest ubrana. Gryfonka, gdy uświadomiła sobie, że stoi tu tylko i wyłącznie w koszuli Dracona zarumieniała się niczym piwonia. Co ta kobieta sobie teraz pomyśli? A co jeśli zwymyśla ją, że spotyka się z jej synem? Pani Malfoy jednak nic takiego nie uczyniła, tylko uśmiechnęła się pod nosem.

- Właśnie, wejdź.

Zaproponował Smok i poprowadził matkę do salonu. Narcyza usiadła na kanapie, a jej wzrok padł na sukienkę niedbale rzuconą na stolik oraz kieliszki z winem. Jej uśmiech stał się jeszcze szerszy. Gdy Prefekci podążyli za jej wzrokiem i zorientowali się, na co patrzy, Hermiona zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, a Draco ledwie stłumił chichot.

- To… ja pójdę się ubrać, a ty zrób twojej mamie coś do picia.

Gryfonka chwyciła sukienkę i prawie biegiem udała się do swojej sypialni. Jednak, gdy była już przy drzwiach usłyszała ciche skamlenie. „Lucy!”. Zupełnie o niej zapomniała. Okazało się jednak, że suczka zamknięta jest w bibliotece. Otworzyła drzwi, a zza nich natychmiast wypadła zguba. Przywitała się z właścicielką, po czym popędziła do salonu.

- Lucy, nie!

Krzyknęła Miona, przypominając sobie o obecności pani Malfoy. Jednak było już za późno. Pies zatrzymał się przed kanapą i zaczął oglądać nieznajomą. Po chwili jednak chyba uznała, że kobieta jest w porządku, gdyż podeszła bliżej i polizała ją po ręce, domagając się pieszczot.

- Ja przeprasza za nią. Jest jeszcze młoda i czasami nie mogę nad nią zapanować.

Zaczęła tłumaczyć Gryfonka, bojąc się, że Narcyza mogła się poczuć urażona.

- Nic nie szkodzi. Jak się wabi ta ślicznotka?

- Lucy.

- To naprawdę piękny pies.

- Wiem, w końcu to ja ją kupiłem Granger.

Wtrącił się Smok, który właśnie parzył w kuchni herbatę.

- Draco zawsze chciał mieć psa.

Mruknęła Narcyza, pochmurniejąc. Doskonale pamiętała furię Lucjusza, gdy mały Draco prosił go o pieska. Szybko jednak odsunęła od siebie to wspomnienie. To była przeszłość, do której nie należy wracać.

- W takim razie ja pójdę się ubrać.

Blondynka skinęła głową, a szatynka udała się do sypialni. W tym samym czasie, Draco wrócił do salonu i postawił przed matką filiżankę herbaty.

- Poczekaj tu chwilę, ja też lepiej coś na siebie założę.

I tak Narcyza została sama z Lucy, która ułożyła jej łeb na kolanach. Arystokratka przez cały czas myślała o tym, co zrobiła, ale na pewno tego nie żałowała, wręcz przeciwnie. Już bardzo dawno nie czuła się tak szczęśliwa i wolna. Jedyne, co ją męczyło to, to, że zdecydowała się na to tak późno. Ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale. W tym samym czasie Prefekci ubierali się w sypialni.

- Może ja gdzieś wyjdę z Lucy?

Zapytała Hermiona, chcąc dać matce i synowi chwile prywatności. Tak dawno się nie widzieli i na pewno mieli sobie wiele do powiedzenie. Nie chciała im przeszkadzać.

- Nie, chciałbym żebyś ze mną została.

- Ale twoje mama…

- Gwarantuje ci, że nie będzie miała nic przeciwko. Proszę.

Szatynka nic już nie powiedziała, bo i jak mogłaby mu odmówić. Skończyła się ubierać, po czym razem z Draconem opuścili sypialnię. Smok zajął miejsce przy swojej matce i pociągnął Hermiona za sobą, gdyż tak chciała usiąść na fotelu. Chciał ją mieć blisko siebie.

- Mamo, co się stało?

Zapytał blondyn, nie owijając w bawełnę. Wiedział, że matka miała absolutny zakaz kontaktów z nim, a teraz jest w domu Granger. Coś musiało się stać. Miał tylko nadzieję, że nic złego. Narcyza wzięła uspokajający oddech i zaczęła mówić.

- Odeszła od Lucjusza.

Szczęki Prefektów wylądowały na podłodze. Nie mogli uwierzyć w to, co słyszą. Czy to możliwe, że Narcyza w końcu przejrzała na oczy?

- J-jak to?

Wydukał w końcu oszołomiony Ślizgon. Słowa matki nie do końca do niego dotarły. Koniecznie musiał się dowiedzieć wszystkiego. Arystokratka wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić

*****

Narcyza siedziała w salonie i korzystała z czasu, kiedy jej mąż był w pracy. Przez te kilka godzin mogła zachowywać się swobodnie. Właśnie przeglądała rodzinny album ze zdjęciami. Były tu zdjęcie ze ślubu państwa Malfoyów i lat młodości, ale to nie one ją interesowały. Oglądała fotografie swojego syna. Pamiętała każdy nawet najmniej ważny szczegół z życia Dracona.  Pierwszy ząb, słowo, kiedy zaczął chodzić, dosłownie wszystko. Przyglądała się małemu blondaskowi, biegającemu na zdjęciu, a łzy same napłynęły jej do oczu. Nawet nie próbowała ich powstrzymać. Beznadziejna tęsknota za synem wyniszczała ją od środka, bardzo powoli zabijając w niej wolę życia. Nagle jednak jej spokój został przerwany, przez powrót Malfoya Seniora.

- Witaj kochanie.

Gdy tylko usłyszała te dwa słowa w jej głowie zapaliła się czerwona lampeczka. Lucjusz zwykle, gdy wracał z pracy traktował ją jak powietrze, ale jeśli wykazywał zainteresowanie jej osobą oznaczało to, że jest pod wpływem alkoholu, a to nie wróżyło nic dobrego.

- Dzień dobry.

Odpowiedziała grzecznie, wstając z kanapy. Miała zamiar zniknąć z pola widzenia męża i nie wchodzić mu w drogę. Ten jednak najwidoczniej miał inne plany.

- Dokąd się wybierasz?

- Na pewno jesteś zmęczony po pracy, więc nie chciałam ci przeszkadzać.

- Siadaj.

Padł rozkaz, a ona nie śmiała mu się sprzeciwić. Wiedziała, że wtedy może być jeszcze gorzej. Specjalnie usiadła na fotelu, aby zachować możliwie jak największy dystans.

- Co to jest?

Zapytał blondyn, patrząc na trzymany przez Narcyzę przedmiot.

- Album ze zdjęciami.

Odpowiedziała cicho, nie śmiejąc na niego spojrzeć. Każda rozmowa z nim była dla niej traumatycznym przeżyciem.

- Daj mi to.

- Dlaczego?

- Nie będziesz trzymać zdjęć tego niewdzięcznego gówniarza. Ja sobie tego nie życzę. Masz natychmiast spalić to coś.

- Nie.

W tym momencie coś w niej pękło. Podporządkowywała mu się przez tyle lat, dawała sobą pomiatać, ale z tym już koniec. Była potomkinią wielkich Blacków, nikt nie miał prawa traktować jej w taki sposób.

- Słucham?

- Nie.

Jej głos był stanowczy i nie było w nim cienia lęku. Nie pozwoli temu człowiekowi dłużej się terroryzować i obrażać jej jedynego dziecka. Nagle poczuła w sobie wolę walki, o szczęście swoje i syna.

- Ty się chyba zapominasz.

Lucjusz był szczerze zdziwiony postawą żony, ale nie dawał tego po sobie poznać. Ona musiała wiedzieć, gdzie jest jej miejsce.

- Nie, ja dopiero teraz przypomniałam sobie, kim jestem i, że ty nie masz prawa mną pomiatać. Znosiłam to przez tyle lat, tylko ze względu na Dracona, ale teraz nic mnie tu nie trzyma.

- Co ty insynuujesz?

- To koniec, nie mam zamiaru dłużej żyć z tobą pod jednym dachem.

W tym momencie mężczyznę ogarnęła wściekłość. Podniósł się z kanapy i podszedł do fotela, na którym siedziała jego żona.

- Ty nie masz prawa ode mnie odejść! Zawdzięczasz mi wszystko, rozumiesz?! Wszystko!

- Jedyne, co mi dałeś to wspaniałego syna!

- On wspaniały?! Ten niewdzięczny gówniarz brata się ze szlamami, hańbiąc tym samym szlachetny ród Malfoyów!

- To ty go hańbisz swoim zachowaniem!

Tego było za wiele. Lucjusz uniósł rękę z zamiarem uderzenia żony, jednak ta była szybsza. W mgnieniu oka sięgnęła po różdżkę i rzuciła zaklęcie tarczy, od którego arystokrata odbił się i upadł na podłogę.

- Już nigdy więcej nie podniesiesz na mnie ręki. 

Powiedziała spokojnie, wstając z fotela. Przepełniała ją euforia, której nie była w stanie opisać słowami. Obudziły się w niej dawno zapomniane cechy, których już nie miała zamiaru w sobie zatracić.

- Ty niewdzięczna suko.

Malfoy senior sięgnął po różdżkę i wycelował nią w żonę. Już on jej pokaże, kto tu rządzi.

- Expelliarmus!

Narcyza znowu okazała się szybsza i już po chwili w jej dłoni spoczywała jedyna broń męża. Popatrzyła na magiczny patyk z prawdziwą pogardą i odrazą. To właśnie nim torturowany był jej syn i ona sama. Nie myśląc zbyt wiele po prostu przełamała różdżkę na dwie części, po czym rzuciła nimi w arystokratę.

- Mój adwokat podeśle ci papiery rozwodowe, inaczej niż za jego pośrednictwem nie mam zamiaru się z tobą kontaktować. Żegnaj Lucjuszu.

Zakończyła, po czym odwróciła się na pięcie i opuściła salon. Teraz była wolnym człowiekiem. W końcu odważyła się sprzeciwić temu tyranowi i ani trochę tego nie żałowała. Szybko udała się o sypialni, aby zabrać swoje rzeczy. Tylko tam miała coś swojego, gdyż reszta domu była królestwem tylko i wyłącznie Lucjusza. Przy pomocy różdżki spakowanie wszystkiego zajęło jaj 10 minut. Bagaż pomniejszyła i umieściła w podręcznej torebce. Ostatni raz omiotła wzrokiem swoją sypialnie, jedyny azyl w tym straszny domu. Wiedziała, że już nigdy więcej tu nie wróci, ale bardzo się z tego powodu cieszyła. Z tym miejscem wiązało się zbyt wiele bolesnych wspomnień. Gdy zeszła na dół ku swojej ogromnej uldze nie zastała tam Lucjusza. Wyszła więc z domu, pozostawiając za sobą stare życie.

*****

Narcyza opowiedziała wszystko po kolei, a Prefekci słuchali jej w niezwykłym skupieniu.

- Noc spędziłam u Rebecki Zabini. Blaise podał mi twój adres Hermiono i powiedział, że tu znajdę Dracona, więc jestem. Mam nadzieję, że to nie problem.

- Oczywiście, że nie. Bardzo nam miło, że pani przyszła.

Kobiety uśmiechnęły się do siebie przyjaźnie, po czym głos zabrał Smok.

- Mamo, a gdzie ty teraz mieszkasz?

- W sumie to mam zamiar dopiero się za czymś rozejrzeć. W rodowym skarbcu Blacków jest mnóstwa złota, więc mogę kupić mieszkanie albo nawet niewielki dom.

- A nie chciałabyś zamieszkać z ciotką Andromedą?

Blondynka zrobiła duże oczy. Nawet przez myśl jej nie przeszło, aby zwrócić się o pomoc do siostry. Owszem, myślała o niej i to bardzo często, ale szczerze wątpiła w to, aby ta chciała mieć z nią cokolwiek wspólnego.

- Nie… to nie jest dobry pomysł. Ona… ona na pewno nie chce mnie znać, po tym, co zrobiłam.

- Nieprawda. Byłem u niej w święta i, gdy dowiedziała się, że zostałaś sama z tym bydlakiem bardzo się martwiła. Powinnaś do niej pójść.

- Nie rozumiesz… Ja odwróciłam się od niej, tak jak reszta rodziny. Został kompletnie sama. Miała tylko Tedda i resztę świata przeciwko nim. Tak nie postępuje siostra. Powinnam ją wspierać, tak jak ona mnie.

Po jej policzku kobiety spłynęła samotna łza. Nie raz zadręczała się tym, jak potraktowała siostrę. Zawdzięczała jej wszystko, a w szczególności to, kim jest. Tylko ona okazywała jej miłość i zainteresowanie. Gdy odeszła Narcyza została sama w zimnym arystokratycznym świecie.

- Pani Malfoy, każdy, absolutnie każdy, kto żałuje zasługuje na drugą szansę. Nie mam wątpliwości, co do tego, że pani siostra za panią tęskni. Rodzeństwa nie przestaje się kochać, bez względu na wszystko. Poza tym, lepiej żałować, że się coś zrobiło niż, że nie podjęło się walki.

Powiedziała niepewnie Hermiona, chcąc w jakiś sposób pomóc kobiecie. Bardzo jej współczuła, musiała naprawdę wiele w życiu przejść i na pewno nie było to łatwe. Narcyza zaczęła analizować słowa Gryfonki. W sumie to miała ona racje. Nie miała nic do stracenia, a bardzo wiele mogła zyskać.

- Dziękuje ci moje dziecko.

Ponownie obdarzyła szatynkę przyjaznym uśmiechem, który ta odwzajemniła.

- No to pójdziemy do niej dzisiaj.

Na te słowa Narcyza momentalnie zbladła, jednak Draco złapał ją za rękę i kontynuował.

- Spokojnie mamo, będę tam z tobą. Zobaczysz, że wszystko się ułoży.

- To w takim razie ja pójdę zrobić obiad, a w spokoju sobie porozmawiajcie.

Oznajmiła Hermiona, wstając z kanapy. Chciała im dać chwile prywatności. W końcu mieli tyle do nadrobienie. Ta rozłąka ich oboje wiele kosztowała, ale z tym już koniec. Teraz wychodzą na prostą.

- Może potrzebujesz pomocy?

- Nie, dziękuje pani Malfoy, dam sobie radę.

Szatynka udała się do kuchni, zostawiając Malfoyów samych. Narcyza nie spuszczała wzroku ze swojego syna. Zmienił się odkąd ostatni raz go widziała, zmężniał i przestał już być chłopcem, stał się mężczyzną. Jednak nie to ją ujęło. Największa zmiana zaszła w nim samym. Nie był już tym arystokratą, który wszystkie swoje uczucia chował za maska obojętności. Widziała to we wszystkich jego gestach. Sam fakt, że przez cały czas trzymał ją za rękę był zaskakujący. Kiedyś ich kontakt fizyczny ograniczał się do minimum, a teraz?

- Zmieniłeś się.

Powiedziała w końcu, przerywając ciszę, a Draco odruchowo spojrzał w stronę kuchni, gdzie jeszcze przed chwilą zniknęła Hermiona.

- A więc to jej zasługa.

- Granger jest… wyjątkowa. Nigdy nie spotkałem tak irytującej osoby, która jednocześnie by mnie zainteresowała. Jest jedyna w swoim rodzaju.

Mówił to, co czuł. Wiedział, że przy niej może się otworzyć, w końcu blondynka była jedną z dwóch kobiet, które kochał.

- Cieszę się, że znalazłeś kogoś takiego. Trzymaj się jej.

- Taki mam zamiar.

Zaczęli rozmawiać, zostawiając już temat Hermiony. Narcyza chciała wiedzieć wszystko, co się działo u Dracona. Była szczęśliwa wiedzą, że jej syn w końcu żyje tak, jak chce. Właśnie tego pragnęła dla jedynego dziecka – wolności.

- Draco, ja pójdę do Hermiony. Może jednak przyda jej się pomoc.

Powiedziała Narcyza po godzinie rozmowy.

- Poradzi sobie. To w końcu Granger, cholerna perfekcjonistka.

- Ale ja chciałbym z nią porozmawiać.

Smok zmarszczył brwi, patrząc badawczo na matkę. Nie wiedział, o co może jej chodzić. Ta jednak uśmiechnęła się tylko uspokajająco.

- Spokojnie, nie zjem jej.

Pogłaskała syna po policzku i udała się do kuchni. Zastała tam Gryfonkę, krzątającą się przy garach. Widać było, że sprawia jej to przyjemność, a każdą czynność wykonuje bez trudu. Pani Malfoy o gotowaniu nie miała zielonego pojęcia. Od najmłodszych lat jedzenie dla niej przygotowywały skrzaty. Jednak teraz, gdy przyglądała się pannie Granger musiała przyznać, że podziwia ją za to, z jaką płynnością i precyzją wykonuje wszystkie czynności.

- O, pani Malfoy. Obiad powinien być za jakieś 20 minut.

Powiedziała szatynka, gdy zauważyła, że nie jest już sama.

- Ja przyszłam pomóc.

- Dziękuje bardzo, ale nie trzeba. Mięso jest już prawie gotowe, została tylko sałatka.

- W taki razie pomogę ci z nią. Bo widzisz, ja… nigdy nie miałam okazji gotować.

Blondynka zarumieniła się nieco, widząc zaskoczoną minę Hermiony. Ta jednak szybko się zreflektowała i przywołała na twarz uroczy uśmiech.

- W takim razie zapraszam. Zaraz pokaże pani, co i jak.

Arystokratka z uśmiechem podeszła do blatu, czekając na dalsze instrukcje.

- Myślę, że najlepiej będzie zrobić sałatkę z fetą, jest dość prosta.

Oznajmiła, jednak widząc niezrozumienie na twarzy Narcyzy kontynuowała.

- Wystarczy sałata, ser feta, pomidory, zielony ogórek, oliwa i przyprawy. Najpierw trzeba pokroić warzywa.

Szatynka za pomocą różdżki przywołała do siebie pomidory i ogórki, po czym podała Narcyzie nóż oraz deskę i kontynuowała swój wykład.

- Pomidory kroi się na grube plastry, potem na paski i w kostkę. Ogórki przekrawamy na pół, potem jeszcze na pół i w kostkę. Proszę spróbować.

Gryfonka widziała, że to wszystko można zrobić o wiele szybciej przy pomocy magii, ale miała wrażenie, że arystokratka woli pokroić je sama. Dziwiło ją trochę to, że Draco potrafi tak dobrze gotować, a jego matka nie ma o ty pojęcia. Cóż, kiedyś będzie musiała go o to zapytać. Narcyza początkowo bardzo niepewnie posługiwała się nożem, ale z każdą chwilą radziła sobie coraz lepiej. W tym czasie Hermiona zabrała się za przygotowanie innych składników.

- Ładny masz dom moja droga.

Zagadnęła arystokratka, krojąc kolejnego pomidora. Zawsze podobały jej się mała, przytulne domki, takie jaki posiadała jej ukochana babcia, do której jeździły z siostrami na 2 tygodnie wakacji. To były najlepsze wspomnienie z jej dzieciństwa. Ta były daleka od rygoru i arystokratycznego świata.

- Dziękuje, może i jest niewielki, ale dla mnie i Lucy w sam raz.

- A twoi rodzice?

- Mieszkają niedaleko.

- Przepraszam, że pytam, ale czemu nie spędzasz świąt u nich?

- Wygrali wycieczkę do Ameryki i wczoraj wyjechali. Ale obiecali, że początek wakacji spędzimy razem.

Hermiona uśmiechnęła się na myśl o wakacjach z rodzicami w Portugali, które jej obiecali.

- Kochasz ich.

- Najmocniej na świecie.

Narcyza zamyśliła się. Ta dziewczyna, która według jej męża nie zasługiwała na życie, była szczęśliwa i wiedziała, co to miłość, a jej syn? Zamiast ojca miał tyrana bez uczuć. Ona robiła, co mogła, ale nie od dziś wiadomo, że to mężczyzna jest autorytetem dla swojego syna. Draco również przez wiele lat starał się przypodobać Lucjuszowi i zasłużyć na jego uwagę. Cieszyła się jednak, że przejrzał na oczy i teraz ma szansę na normalne życie.

- Draco bardzo się o panią martwił. Widać było, że mu pani brakuje. Głównie dlatego byliśmy z wizyta u pani Tonks.

Powiedziała szatynka, widząc zamyśloną twarz arystokratki.

- Dziękuje ci.

- Za co?

- Że wybaczyłaś Draconowi i pomogłaś mu się odnaleźć. Zmienił się, dzięki tobie.

Gryfonka zarumieniła się, spuszczając wzrok. Nigdy tak tego nie postrzegała. Owszem, blondyn był innym, ale była przekonana, że to przez służbę u Voldemorta i problemy rodzinne tak się zmienił.

- Ja nic takiego nie zrobiłam.

- No właśnie. Po prostu jesteś i akceptujesz go takim, jaki jest.

Kobiety patrzyły na siebie przez chwile, uśmiechając się przyjaźnie. Czuły ze sobą dziwną więź. Ale co się dziwić, w końcu obie na swój sposób kochały jednego mężczyznę. Po chwili jednak wróciły do pracy, a Narcyza zaczęła opowiadać o dzieciństwie Dracona. Hermiona, słysząc o niektórych „przygodach” Ślizgona nie mogła powstrzymać śmiechu.

- Co wam tak wesoło?

Zapytał blondyn, wchodząc do kuchni i widząc jego matkę oraz Granger niemal pokładając się ze śmiechu. Kobiety jednak, gdy tylko go ujrzały zaczęły się śmiać jeszcze głośniej.

- Malfoy, nie mówiłeś nigdy, że gustujesz w różu.

Powiedziała szatynka, pomiędzy kolejnymi wybuchami śmiechu, a Smoka spojrzał na nią, jak na wariatkę.

- Ty się aby na pewno dobrze czujesz Granger?

- Na pewno lepiej niż ty, gdy przefarbowałeś sobie włosy na różowo.

Chłopak przez chwilę nie wiedział, o co chodzi, ale w końcu przyszło zrozumienie.

- Mamo! Jak mogłaś jej o tym powiedzieć?

Zapytał, patrząc na matkę z wyrzutem. Doskonale to pamiętał. Miał wtedy 8 lat i razem z Blaisem zabrali różdżkę matce bruneta. Bawili się świetnie, póki Diabeł nie rzucił na niego jakiegoś zaklęcie, pod wpływem którego jego włosy zmieniły kolor na jadowito różowy. Najgorsze jednak było to, że efekt czaru utrzymywał się przez ponad 2 tygodnie.

- Nie denerwuj się Draco, wyglądałeś uroczo.

- To wszystko była wina Zabiniego!

- Dobrze już dobrze. Hermiono, skończyła kroić warzywa, co teraz?

- Ja to już dokończę. Jeszcze tylko nakryje do stołu i…

- Ja to zrobię, powiedz tylko, gdzie co masz.

Szatynka wytłumaczyła wszystko arystokratce, a ta już po chwili zniknęła w salonie wraz z lewitującymi za nią naczyniami i sztućcami. Prefekci zostali sami. Panna Granger kończyła sałatkę i co chwilę zerkała na Smoka. Za każdym razem, gdy to robiła nie mogła powstrzymać chichotu.

- Czy ty się ze mnie nabijasz?

Zapytał w końcu Ślizgon, opierając się o blat tuż obok dziewczyny.

- Gdzieżbym śmiała różowy smoczku.

- Ty zołzo.

Draco w mgnieniu oka odwrócił szatynkę w swoją stronę i przygwoździł ją własnym ciałem do blatu.

- I co teraz?

Zapytał z wrednym uśmiechem, przysuwając swoją twarz, coraz bliżej jej.

- Daj spokój, twoja mama już dość się rano naoglądała.

Stwierdziła, spoglądając nerwowo w stronę drzwi.

- Ona teraz nakrywa do stołu.

Mówiąc to odgarnął jej włosy do tyłu i pocałował ją w smukłą szyję. Miękkie wargi Ślizgona na wrażliwej skórze szatynki sprawiały jej niemałą przyjemność. Już miała poddać się chwili i zarzucić mu ręce na szyje, gdy nagle w drzwiach kuchni pojawiła się Narcyza.

- Już wszystko gotowa… oj przepraszam.

- Yyy… tak, już… mięso, sałatka, już.

Bełkotała bez sensu Hermiona, rumieniąc się z zażenowania i czym prędzej wyplątała się z objęć blondyna. Ten jednak wyglądał na niewzruszonego zaistniałą sytuacją. Z łobuzerskim uśmiechem wziął sałatkę i podał ją matce.

- Proszę, ja pomogę Granger z mięsem.

- Oczywiście.

Arystokratka z tajemniczym uśmiechem wróciła do salonu. Serce jej rosło na widok syna z tak wspaniałą dziewczyną u boku.

- Odejdź, bo się poparzysz.

Mruknęła szatynka, czując ręce Ślizgona na swojej tali. Właśnie wyciągała z piekarnika gorące mięso i wolała nie poparzyć ani siebie, ani jego. Ten jednak nic sobie z tego nie robił. Jego dłonie błyskawicznie znalazł się pod jej bluzkę. Gryfonka jednak usilnie starała się go ignorować, przekładając pieczeń na półmisek. Draco myślał o ty, że miał z nią dzisiaj porozmawiać, ale wychodzi na to, że nie będą mieli ku temu okazji. Teraz była tu też jego matka, z czego niezmiernie się cieszył. Kto by pomyślał, że w ciągu zaledwie kilkunastu godzin może stać się tyle wspaniałych rzeczy. Teraz był święcie przekonany, że powoli wszystko zaczyna się układać. Przypomniały mu się słowa ciotki Andromedy, które wypowiedziała, podczas gdy byli u niej w święta, „Los stawia nam na drodze wiele przeszkód, które musimy pokonać, ale pamiętaj, po każdej burzy wychodzi słońce.”

- Malfoy, ocknij się!

Głos brązowookiej wyrwał go z rozmyślań. Dziewczyna stała przodem do niego, a Draco blokował jej wszelkie ruchy, przypierając ją ciałem do szafki kuchennej.

- Co?

Zapytał mało inteligentnie, na co ta mimowolnie zachichotała.

- Idziemy jeść.

Podała mu półmisek z pokrojonym już mięsem, a sama złapała z ziemniaki. W milczeniu ruszyli do salonu, gdzie przy nakrytym stole czekała już Narcyza. Na widok młodych uśmiechnęła się promiennie, a policzki Hermiony ponownie nabrały koloru dojrzałej wiśni.

- Smacznego.

Odezwał się Draco, gdy wszyscy zajęli już swoje miejsca. Jedli rozmawiając na przeróżne tematy. Atmosfera była bardzo lekka, co było miłą odmianą dla Narcyzy. Wykwintne dania, które zawsze spożywała w domu, były niczym w porównaniu z posiłkiem w gronie życzliwych ludzi. Już bardzo dawno nie była tak szczęśliwa.

- Wspaniale gotujesz moja droga.

Oznajmiła arystokratka, gdy skończyli już jeść.

- To nic takiego.

Odpowiedziała skromnie, po czym za pomocą różdżki odesłała wszystkie brudne naczynia do kuchni.

- Ja to ogarnę.

- Nie, wy musicie się szykować. W końcu macie odwiedzić Andromedę.

- A ty?

Zapytał nieco zbity z tropu blondyn.

- Noo zostaje tutaj.

- Nie ma mowy.

- Draco, naprawdę lepiej będzie jak porozmawiacie sobie w trójkę. Ja tam nie jestem do niczego potrzebna.

Próbowała przemówić mu do rozsądku, ale po jego minie było widać, że niewiele to dało. I nie myliła się.

- Nie dyskutuj ze mną. Idziesz z nami i koniec tematu. Weźmiemy też Lucy, Ted się ucieszy.

Nie dał jej już dojść do słowa, gdyż zniknął w kuchni.

- Przepraszam, ale czy mogłabym się odświeżyć?

Arystokratka strasznie się denerwowała. Musiała się czymś zająć, bo w przeciwnym razie postradałaby zmysł z niepokoju.

- Oczywiście, proszę za mną.

Szatynka zaprowadziła panią Malfoy do łazienki, a sama udała się do sypialny, aby również się przebrać. Miała wątpliwości, co do tego, czy powinna tam pójść. To były ich sprawy rodzinne, które jej nie dotyczyły. Niestety wiedziała, że Draco nie odpuści, a nie chciała się z nim kłócić przy jego mamie. Jedynym plusem tego było to, że zobaczy się z Tedem. Uwielbiała dzieci, a ten mały był po prostu przecudowny. Zawsze chciała mieć rodzeństwo i zazdrościła Ginny tak wielu braci. Stała tak przed szafą, pogrążona we własnych myślach, gdy do sypialni wszedł Smok. Korzystając z tego, że dziewczyna go nie zauważyła bardzo cicho podszedł do niej od tyłu.

- Bu!

Krzyknął będąc tuż za nią, w międzyczasie wbijając jej palce w boki. Zaskoczona szatynka aż podskoczyła, błyskawicznie odwracając się w stronę potencjalnego napastnika.

- Kretyn.

Warknęła, uderzając blondyna w pierś.

- Grabisz sobie.

- Przestań się wygłupiać i zacznij się szykować. Za 30 minut wychodzimy.

Powiedziała, wyciągając z szafy ubrania. Wiedziała, że łazienka jest zajęta, więc położyła rzeczy na łóżku i zaczęła przebierać się tutaj. Blondyn za to stał, obserwując poczynania dziewczyny. Od wczoraj wydawała mu się jeszcze piękniejsza. Chciał do niej podejść, dotknąć, być blisko, ale Gryfonka przewidziała jego zamiary.

- Nawet o tym nie myśl. Szykuj się, bo nie mamy za dużo czasu.

Ślizgona zrobił minę zbitego psa, ale i tym nic nie wskórał. Szatynka, gdy tylko była gotowa po prostu wyszła z sypialni, więc chłopak posłuchał jej rady i zaczął się szykować. Nie minęło 20 minut, gdy cała trójka wraz z Lucy była już gotowa. Opuścili dom Hermiony i z ciemnej uliczki teleportowali się w okolice posesji pani Tonks. Po chwili stali już przed drzwiami wejściowymi. Narcyza była strasznie zdenerwowana, ręce jej się trzęsły, a żołądek podchodził do gardła. Cieszyła się jednak, że po tak wielu latach będzie jej dane zobaczyć się z siostrą. Jej rozmyślania przerwał Draco, który zapukał do drzwi. Serce pani Malfoy wybijało nienaturalnie szybki rytm. Każda sekunda dłużyła jej się niemiłosiernie. Chciała już zobaczyć siostrę, ale z drugiej strony bała się jej reakcji. Wybaczy jej to wszystko, czy może zwymyśla i powie, że nie chce jej znać? Po jej głowie krążyło milion pytań, na które zaraz miała poznać odpowiedz. Nagle drzwi się otworzyły i wtedy ją zobaczyła. Niewiele się zmieniała, burza ciemnobrązowych loków, na których pojawiło się już kilka siwych pasemek i ta sama dobrotliwa twarz, którą zdobiło kilka zmarszczek, a teraz malował się szok. Stały tak, nie będąc w stanie wydusić z siebie ani słowa. Wpatrywały się w siebie, jakby chcąc zapamiętać każdy detal twarzy tej drugiej.

- Cyzia?

Powiedziała powoli Andromeda, zdając sobie sprawę, że to chyba naprawdę nie jest sen.

- Witaj An.

Narcyza uśmiechnęła się niepewnie, a pani Tonks poczuła, jak do jej oczu napływają łzy. Naprawdę tu jest, jej mała siostrzyczka, za którą tak tęskniła. Bez zastanowienia przytuliła do siebie blondynkę, a łzy zaczęły spływać po jaj policzkach.

- Tak strasznie za tobą tęskniłam.

- Przepraszam An, tak strasznie przepraszam za to, że była taka głupia.

Teraz obie kobiety rozpłakała się na dobre. Każda z nich w tej chwili odzyskała ukochaną osobę. Los nie oszczędzał żadnej z nich, ale w tym momencie to wszystko się nie liczyło, bo były tu razem, po tylu latach. Stały tak wtulone w siebie, póki Draco nie odkaszlnął, przypominając tym samym, że kobiety nie są tu same, za co oberwał od Hermiony w żebra. Nie mogła zrozumieć, jak można przerywać komuś w takiej chwili? Zero wyczucia.

- Ał, za co?

Zapytał z wyrzutem blondyna, rozmasowując sobie bok.

- Za brak taktu Malfoy.

Kobiety odsunęły się od siebie i załzawionymi oczami spojrzały na Prefektów, po czym wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.

- Nie będziemy tak stać w progu, zapraszam do środka.

Pani Tonks zaprowadziła gości do salonu.

- Gdzie Teddy?

Zapytała od razu Hermiona, gdy tylko wszyscy usiedli na kanapie.

- U siebie, właśnie miała z nim wyjść na dwór…

- W takim razie ja pójdę. Lucy też się ucieszy.

- Nie chcę ci robić kłopotu kochana.

- Ale to nie problem. Bardzo chętnie się nim zajmę.

- Skoro tak. Wszystkie ubranka masz gotowe.

- Dobrze.

- Poczekaj lwico, pójdę z tobą.

Powiedział nagle Draco, gdy dziewczyna zaczęła wstawać z kanapy. Wolał zostawić ciotkę i matkę same, a poza tym on również polubił młodego Lupina. Już po chwili w salonie nie było ani Prefektów, ani Lucy.

- Cyziu, nie zrozum mnie źle, ale jakim cudem ty tu jesteś? Znaczy, bo przecież twój mąż…

- Odeszła do niego.

Zadeklarowała Narcyza, nim jej siostra zdążyła dokończyć zdanie.

- Naprawdę?

Nie dało się nie zauważyć iskierek radości w oczach pani Tonks.

- Tak.

Narcyza opowiedziała jej wszystko, od odejścia Dracona, aż po wczorajsza awanturę. Andromeda była dumna z siostry. W końcu odważyła się na coś, co powinna zrobić już dawno temu. Pani Tonks również opowiedziała siostrze o swoim życiu i utracie rodziny. Obie przeżyły bardzo wiele i teraz miały nadzieje wyjść na prostą.

- Najbardziej martwiłam się o Dracona. Nie chciała, aby stał się taki jak Lucjusz.

Powiedziała blondynka, gdy temat rozmowy zszedł na jej syna.

- To dobry chłopak. Był u mnie w grudniu razem z Hermioną. Może jest trochę zagubiony, ale to nic.

- Tak, ta dziewczyna ma na niego dobry wpływ.

W tym momencie obie kobiety spojrzały na okno, wychodząc na podwórko. To co zobaczyły wywołało uśmiech na ich twarzach. Hermiona chodziła z małym Teddy’em na rękach, a Draco usilnie starała się nauczyć Lucy aportować. Cała czwórka bawiła się wyśmienicie.

- Cyziu, a gdzie ty teraz mieszkasz?

Zainteresowała się nagle pani Tonks.

- Aktualnie nigdzie. Zabrałam swoje rzeczy z domu, a teraz mam zamiar znaleźć sobie jakieś lokum.

Andromeda zamyśliła się na chwile, po czym ponownie zabrała głos.

- A nie chciałabyś zamieszkać u mnie? Dom może i nie jest za duży, ale mam wolny pokój. Mieszkam tu tylko z Teddym i czasami brakuje mi kogoś z kim mogłabym porozmawiać.

Narcyza w milczeniu przyglądała się siostrze, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście. Nawet nie wiedziała kiedy z jej oczu ponownie zaczęły płynąc łzy. Nie mówiąc nic po prostu mocno przytuliła się do siostry.

- Tęskniłam An.

- Ja też Cyziu, ja też.




Witam :)

Oto i jest tak wyczekiwany rozdział 45 :D Osobiście nie jestem z niego zadowolona i to nawet bardzo, no ale cóż, bywa.
Mam też dla was niezbyt miłą widomości, Jeśli chodzi o kolejny rozdział jest bardzo prawdopodobne, że nie ukaże się on w następny weekend. W tym tygodniu mogę zapomnieć o czymś takim jak czas wolny, więc nie będę miała kiedy pisać. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. Jednak jak tylko uda mi się go napisać od razu pojawi się on na blogu, tego możecie być pewni :)
Jak zawsze chciałabym podziękować, że ze mną jesteście To wiele dla mnie znaczy :)


Pozdrawiam A





64 komentarze:

  1. Super ! Rozdział boski <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział ciekawy. Szkoda, że nie było rozmowy między Hermioną, a Draco.
    Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały. Są bardzo interesujące, lecz radzę ci po napisaniu każdego rozdziału jeszcze raz na spokojnie przeczytać go i popoprawiać błędy. To drobnostki, jednak przy czytaniu bywa to denerwujące.
    Powodzenia, Miss Frost :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczyłaś mnie, ale o to chodziło. Rozdział Boski jak zawsze. Oby tak dalej . Piszesz świetnie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Geniusz w geniuszu *o*
    Jestem pod wieeeelkim wrażeniem ♥
    Jesteś świetną pisarką i tylko czekam na następy rozdział <3
    Zapraszam do mnie: http://dramione-autre-vie-notre-moment.blogspot.com/
    Życzę weny :3
    Y♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej :3 rozdział po prostu CUDOWNY !!!!!! bardzo dobrze, że Narcyza w końcu odeszła od Lucjusza :D nie mam zbyt wielu słów by opisać to co czuje po przeczytaniu tego genialnego rozdziału, ale są naprawdę pozytywne. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział !! <3 :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział.
    Relacja między Mioną, a Draco nabiera tempa. Cudownie.
    Tak się cieszę, że Narcyza odeszła od Lucjusza.
    Końcówka rozdziału była taka urocza.
    Pozdrawiam
    Hermione Garnger

    OdpowiedzUsuń
  7. <<33 jaką słodycz! Kochaane! ;D
    Czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że nic się już nie zepsuje ;<

    OdpowiedzUsuń
  8. "Mama?! " No cóż jej to ja się nie spodziewałam haha.
    Świetny rozdział cieszę się, że Narcyza w końcu przejrzała na oczy.
    Czekam na kolejny rozdział!!!!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział, a najbardziej podoba mi się to, że Narcyza odeszła od Lucjusza, w końcu zmądrzała :D Super, podobało mi się czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przecudowny. Przewspaniały. Najlepszy <3 Nie mogę się doczekać na następny rozdział. Mam nadzieję, że będzie równie wspaniały :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham! Mega Zajebisty <3 Hermiona i Draco mega do siebie pasują

    OdpowiedzUsuń
  12. Co ty kobieto ze mną zrobiłaś?? Od wczoraj wchodzę na blogera co 15 minut, żeby sprawdzić czy nie pojawił się nowy rozdział. Nie wiem co się ze mną dzieje ale podoba mi się to XD. Rozdział jak zwykle świetny. Zaskoczyłaś mnie tym że u Hermiony pojawiła się Narcyza. Myślałam że to będzie Lucjusz albo Ron. No ale cóż myślę, że to nawet lepiej. Napisałabym coś więcej, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Jestem ciekawa co będzie dalej z tą historią. Pożyjemy zobaczymy. Mam do ciebie, droga autorko, pytanie- nie myślałaś o tym, żeby napisać książkę?? Masz wielki talent i szkoda żeby się zmarnował. Dobra kończe pisać bo znowu wychodzą mi jakieś brednie. Życzę weny i duużo wolnego czasu i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o ksiąźki to mam pomysly na trzy :) Bardzo chciałabym je kiedyś wydać. Zobaczzymy moźe się uda :D

      Usuń
    2. ja na pewno bym kupiła, masz już jedną czytelniczkę :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że moje plany dojdą do skutku i będziesz miała co czytać :)

      Usuń
  13. A mi podoba się bardzo, bardzo, bardzo ! :D
    Aż brak mi słów, żeby opisać ten rozdział :)
    Pozdrawiam, Dramione True Love :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu <3 <3 <3
    Cudo!
    Nie gadaj bzdur. Rozdział cudowny <3
    Jestem ciekawa kiedy Draco wyzna miłość Hermi :3
    Tak wszystko się fajnie układa.
    Pozdrawiam, zyczę weny i ogólnei
    Alexis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do Liebster Award
      Więcej informacji u mnie :)
      http://great-unknown-feeling.blogspot.com/2013/12/liebster-award_14.html

      Usuń
  15. Ja cie kręcę nie mogę się doczekać następnego ..

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały rozdział :) Czekam z utęsknieniem na moment gdy Draco powie Hermionie że ją kocha :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudo! Cudo! Cudo!
    Pozdrawiam i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jej...jak słodko :3 Wiesz, nie znam cię ale sposób w jaki piszesz, budzi we mnie ogromną sympatię <3 Bardzo lubię to opowiadanie. Jest takie strasznie przyjemne :) Mam nadzieję, że uda ci się napisać szybko rozdział, ale pamiętaj nie ma się co spieszyć. Niech pisanie, będzie twoją przyjemnością xD
    Pozdrawiam i życzę weny.
    dark-family-dtb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawdę cudowny. Wielki plus za Narcyzę i jej historię. No i to spotkanie Hermiony w koszuli jej syna oraz Draco w samych bokserkach i opowiadania z dzieciństwa - the Best komedia ever. Cóż mam jeszcze dodać. Piszesz świetnie. Jednak wydaje mi się coś za różowo. Pewnie teraz wtrąci się Lucjusz. No ale czym byłoby dobre opowiadanie bez akcji?? Pozdrawiam i czekam na następny
    ~Olciak ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski rozdział!
    Czekam na next <333
    Pozdrawiam ;****
    ~Veronika~

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wiem czemu jesteś z niego niezadowolona. Przecież jest super!

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział jest cudowny jak każdy poprzedni! :)
    Uwielbiam Twoje opowiadanie:)
    Mam nadzieję, że poradzisz sobie ze wszystkim śpiewająco i "odzyskasz" czas wolny. :)

    Pozdrawiam


    ------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeju, jaki cudny <3 <3
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ooo Narcyza :) super że go rzuciła :D no niech Draco i Hermiona będą już razem ^^

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdzial jest taki rodzinny i wzruszajacy ;)
    W końcu Narcyza odeszla od tego tyrana i pokazala pazurki ;)
    Bardzo fajnie ja przywitali nasi Prefekci w samej bieliźnie ;]
    Dobrze że Cyzia i Andromeda sie pogodziły ;)
    czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział naprawdę ciekawy chociaż brakowało mi tu trochę Dramione ;) jednak z drugiej strony dobrze, że dzieje się też coś innego niż sam wątek miłosny
    Zasmuciłaś mnie trochę tym, że prawdopodobnie nie będzie rozdziału w następny weekend, ale rozumiem, że nie masz teraz czasu - zbliżające się Święta i koniec semestru, sama teraz na nic nie mam wolnej chwili
    Niecierpliwie czekam na następny, chociażbym musiała czekać niewiadomo ile i tak poczekam bo naprawdę warto:)
    A.Abrams

    OdpowiedzUsuń
  27. Awww .... Wyobraziłam sobie ten uroczy obrazek sprzed domu. Wyglądało to przesłodko ;3
    Czyżbyś była w trzeciej gimbazie i pisała egzaminy próbne? xd
    Oj, Cave zna ten ból bardzo dobrze, bo sama odczuje go za dwa dni ._.
    No, ale nie narzekając. Wspaniały rozdział. Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się, że w twoim opowiadaniu wystąpi pani Malfoy, a tu taka niespodzianka. Całkiem z resztą przyjemna ;d
    Życzę weny i pozdrawiam,
    enjoy, Cave.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż w trzecie gimnazjum byłam 2 lata temu, teraz jestem w 2 liceum i nawet bez żadnych próbnych egzaminów jest masakra :)

      Usuń
    2. Mogę zapytać na jakim profilu? xd
      Cave właśnie sra sie ze strachu przed pojutrzem ._.

      Usuń
    3. Biologia-chemia-angielski :)

      Usuń
    4. http://nowe-dramione.blogspot.com/p/libster.html
      No to ten tego, nominowałam cię, jakby co xd

      Usuń
  28. Rozdział cudowny <3 bardzo sie ciesze, ze Narcyza odeszła od Lucjusza i mam nadzieję, Lucjusz nie będzie sie mścił. A co do czekania na rozdział to nie martw się, poczekamy tyle, ile będzie trzeba :D dużo weny i dużo czasu wolnego :*
    ~Ania

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozdział cudowny <3 bardzo sie ciesze, ze Narcyza odeszła od Lucjusza i mam nadzieję, Lucjusz nie będzie sie mścił. A co do czekania na rozdział to nie martw się, poczekamy tyle, ile będzie trzeba :D dużo weny i dużo czasu wolnego :*
    ~Ania

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale sielanka, zazdroszczę xD Nie no, naprawdę miło się czytało i na trochę oderwało od ponurej codzienności. Ach, wyobraziłam sobie Draco i Hermionę z malutkim Teddim :D Piękna rodzinka, ha ha! Fajnie, że tutaj Narcyza pokazała swoją lepszą stronę i uwolniła się spod tyrani Lucka. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  31. Ale... slodko ;D ciesze sie, ze Narcyza zmadrzala i ze wreszcie ma szanse na szczescie. Teraz czekam tylko na te rozmowe miedzy Hermiona i Draco :)
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ty zołzo, a ja miałam nadzieję, że to bd Zgredek!!!! Ale i tak fajny :P Tak więc co do rozdziału.... taki jak zawsze - zajedwabisty!!!! <3 kocham cię, kocham cię i jeszcze raz kocham cię :Pmja ty to robisz, że masz tyle pomysłów, i w dodatku ludzie cię kochają w dość dużych ilościach :P nie zepsuj tylko tego :P Czekam na kolejny rozdział tak jak zwykle :P.
    Pozdrawiam,
    Życzę weny,
    Agnes Delaquere

    OdpowiedzUsuń
  33. Słodko,wspaniale,przyjemnie -obrazek jak z bajki. Co do braku czasu cholernie cię rozumiem :D
    Szkoła,dom,olimpiada,egzaminy,zaliczenia,święta wszystko na raz xD co, damy rade:)
    Rozdział na prawdę cudowny.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  34. HAHAHAH Draco w rozowych wlosach. xD Wyobrazam to sobie xd Nie bylo rozmowy.. ;c Ale rozdxial i tak wyszedl idealnie! Mmm.. kocham te momenty Draco i Herma sam na sam <3 Pisz sxybko nastepny rozdzial! :D

    Pozdrawiam , Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń
  35. Świetny rozdział, a z następnym nie musisz się spieszyć ;)
    Pozdrawiam!
    KK

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  37. Piękny rozdział jak zawsze!!! :)
    Cyzia!!! <3
    Hermiona w samej koszuli? ;> To musiał być świetny widok, dla Narcyzy :)

    Zapraszam do mnie. Dopiero zaczęłam i chcę wiedzieć jakie macie zdanie na ten temat.

    http://hate-and-love-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Super rozdzialik, za tymi drzwiami spodziewałam sie każdego... Rona, rodziców Miony, ale nie Narcyzy! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona! :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Wow! Świetny rozdział! :D
    Hhahahh, ale wtopa z Cyzią! <3
    Genialnie piszesz! Rzadko coś aż tak mnie wciąga! :3

    ~ http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Genialne :333 Rozpisałabym się, ale brak mi słów. Długość genialna dłuuugi i ciekawy.
    Dobrze, że Narcyzia od niego odeszła. Nigdy specjalnie nie przepadałam za Luckiem. Strasznie wzruszający rozdział. Prawie płakałam :').
    No to czekam na nn i życze ci weny
    *a jeśli chodzi o książke to jak najbardziej jestem na TAK i jak wydasz to mi powiedz. Sama tez mam zamiar, ale tu nie o mnie :3
    Pozdrawiam Paulina.M ^^

    OdpowiedzUsuń
  41. świetny rozdział czekam na następny :) pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Rozdział cudowny i taki słodki.
    Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że to Narcyza zawita do Herm ale super, że tak się stało. No i bardzo dobrze, że odeszła od Lucjusza. Przynajmniej Draco odetchnie, bo naprawdę martwił się o matkę. I to spotkanie sióstr po latach - strasznie wzruszające. Teraz Narcyza będzie wśród osób, którym na niej naprawdę zależy ;)

    A Draco i Herm jak zwykle zakochani i słodcy ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  43. Dzisaj zaczęłam szukać jakiegoś dłuższego Dramione, i przypadkowo trafiłam na twoje :D przeczytałam kilka rozdziałów i zapowiada się interesująco :D

    Pozdrawiam Suzan :)
    http://malfoyandme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  44. Wspaniały rozdział ! :D Strasznie podoba mi się jak piszesz i ogólnie cały blog :)
    Chciałabym serdecznie zaprosić do siebie http://princess-in-slytherin.blogspot.com/ Nie jest to dramione ale ślizgońskie klimaty są :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Roździał jak zwykle wspaniały. Piszesz cudownie, i takie blogi właśnie lubię. Bardzo ciekawy zwrot akcji z Narcyzą. Życzę mnóstwooo weny... Kiedy masz zamiar wstawić następny roździał?? czekam niecierpliwie.
    Pozdrawiam, FinalLOving
    http://idz-za-glosem-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  46. Kiedy następny? :C

    OdpowiedzUsuń
  47. Kiedy next ? :(

    OdpowiedzUsuń
  48. Kochani, takie pytania proszę zadawać na ask'u którego własnie po to założyłam, żeby nie robić spamu pod rozdziałami.

    OdpowiedzUsuń
  49. OjOjOj *,* uwielbiam twojego bloga :)
    u mnie jest nowy rozdział - wpadnij :* :D
    http://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  50. Lovee, będę czytać dalej.
    Pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  51. Howdy would you mind stating which blog platform you're using?
    I'm going to start my own blog soon but I'm
    having a difficult time making a decision between BlogEngine/Wordpress/B2evolution and Drupal.
    The reason I ask is because your layout seems different
    then most blogs and I'm looking for something completely
    unique. P.S Apologies for being
    off-topic but I had to ask!

    Have a look at my weblog minecraft games

    OdpowiedzUsuń
  52. Wampirzyca \ Intruz20 marca 2016 18:14

    Wzruszającą historia . Po tylu latach wreszcie odeszła od tego tyrana .

    OdpowiedzUsuń
  53. "Nieraz" razem.
    Awww..stało się nawet lepiej niż sądziłam :) Pytanie, co teraz zrobi Lucek...?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń