Stała
przed nią elegancka kobieta o blond włosach. Hermiona była pewna, kim jest, ale
teraz pojawiało się pytanie, co ona robi przed jej domem?
-
Dzień dobry.
Odezwała
się w końcu blondynka, choć jej głos nie brzmiał zbyt pewnie. Szatynka zdała
sobie strawę, że stoi jak spetryfikowana z rozchylonymi ustami i szeroko
otwartymi oczami.
-
Dzień dobry.
Już
się zebrała, aby powiedzieć coś więcej, gdy nagle obok niej pojawił się Draco,
do tego w samych bokserkach. Gdy ujrzał, kto jest ich gościem o mało się nie
przewrócił. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
-
Mama?!
Powiedział,
gdy w końcu odzyskał zdolność mowy. Narcyza uśmiechnęła się delikatnie i
skinęła głową. Draco nie zastanawiał się długo, podszedł do matki i mocno ją
przytuliła.
-
Synku, tak strasznie tęskniłam.
Pani
Malfoy poczuła jak do jej oczu napływają łzy. Tyle czekała na tę chwilę. W
końcu mogła go zobaczyć, przytulić, po prostu przy nim być.
-
Co ty tu robisz?
Zapytał
w końcu Smok, odsuwając się do matki, ale nadal nie wypuszczając jej z objęć.
Nie mógł uwierzyć, że ona tu jest. Od kilku miesięcy nie było dnia, aby o niej
nie myślał. On również tęsknił, ale i bał się o matkę.
-
Ja wiem, że nie powinnam tu przychodzić, ale tak bardzo chciałam cię zobaczyć.
Blondyn
już chciał coś powiedzieć, ale uprzedziła go stojąca z boku Hermiona.
-
Niech pani nie opowiada głupstw. Bardzo nam miło, że pani przyszła.
Narcyza
przyjrzała się bacznie szatynce, a konkretnie temu, w co jest ubrana. Gryfonka,
gdy uświadomiła sobie, że stoi tu tylko i wyłącznie w koszuli Dracona
zarumieniała się niczym piwonia. Co ta kobieta sobie teraz pomyśli? A co jeśli
zwymyśla ją, że spotyka się z jej synem? Pani Malfoy jednak nic takiego nie
uczyniła, tylko uśmiechnęła się pod nosem.
-
Właśnie, wejdź.
Zaproponował
Smok i poprowadził matkę do salonu. Narcyza usiadła na kanapie, a jej wzrok
padł na sukienkę niedbale rzuconą na stolik oraz kieliszki z winem. Jej uśmiech
stał się jeszcze szerszy. Gdy Prefekci podążyli za jej wzrokiem i zorientowali
się, na co patrzy, Hermiona zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, a Draco
ledwie stłumił chichot.
-
To… ja pójdę się ubrać, a ty zrób twojej mamie coś do picia.
Gryfonka
chwyciła sukienkę i prawie biegiem udała się do swojej sypialni. Jednak, gdy
była już przy drzwiach usłyszała ciche skamlenie. „Lucy!”. Zupełnie o niej
zapomniała. Okazało się jednak, że suczka zamknięta jest w bibliotece. Otworzyła
drzwi, a zza nich natychmiast wypadła zguba. Przywitała się z właścicielką, po
czym popędziła do salonu.
-
Lucy, nie!
Krzyknęła
Miona, przypominając sobie o obecności pani Malfoy. Jednak było już za późno.
Pies zatrzymał się przed kanapą i zaczął oglądać nieznajomą. Po chwili jednak
chyba uznała, że kobieta jest w porządku, gdyż podeszła bliżej i polizała ją po
ręce, domagając się pieszczot.
-
Ja przeprasza za nią. Jest jeszcze młoda i czasami nie mogę nad nią zapanować.
Zaczęła
tłumaczyć Gryfonka, bojąc się, że Narcyza mogła się poczuć urażona.
-
Nic nie szkodzi. Jak się wabi ta ślicznotka?
-
Lucy.
-
To naprawdę piękny pies.
-
Wiem, w końcu to ja ją kupiłem Granger.
Wtrącił
się Smok, który właśnie parzył w kuchni herbatę.
-
Draco zawsze chciał mieć psa.
Mruknęła
Narcyza, pochmurniejąc. Doskonale pamiętała furię Lucjusza, gdy mały Draco
prosił go o pieska. Szybko jednak odsunęła od siebie to wspomnienie. To była
przeszłość, do której nie należy wracać.
-
W takim razie ja pójdę się ubrać.
Blondynka
skinęła głową, a szatynka udała się do sypialni. W tym samym czasie, Draco
wrócił do salonu i postawił przed matką filiżankę herbaty.
-
Poczekaj tu chwilę, ja też lepiej coś na siebie założę.
I
tak Narcyza została sama z Lucy, która ułożyła jej łeb na kolanach.
Arystokratka przez cały czas myślała o tym, co zrobiła, ale na pewno tego nie
żałowała, wręcz przeciwnie. Już bardzo dawno nie czuła się tak szczęśliwa i
wolna. Jedyne, co ją męczyło to, to, że zdecydowała się na to tak późno. Ale
jak to mówią, lepiej późno niż wcale. W tym samym czasie Prefekci ubierali się
w sypialni.
-
Może ja gdzieś wyjdę z Lucy?
Zapytała
Hermiona, chcąc dać matce i synowi chwile prywatności. Tak dawno się nie
widzieli i na pewno mieli sobie wiele do powiedzenie. Nie chciała im
przeszkadzać.
-
Nie, chciałbym żebyś ze mną została.
-
Ale twoje mama…
-
Gwarantuje ci, że nie będzie miała nic przeciwko. Proszę.
Szatynka
nic już nie powiedziała, bo i jak mogłaby mu odmówić. Skończyła się ubierać, po czym razem z
Draconem opuścili sypialnię. Smok zajął miejsce
przy swojej matce i pociągnął Hermiona za sobą, gdyż tak chciała usiąść na
fotelu. Chciał ją mieć blisko siebie.
-
Mamo, co się stało?
Zapytał
blondyn, nie owijając w bawełnę. Wiedział, że matka miała absolutny zakaz
kontaktów z nim, a teraz jest w domu Granger. Coś musiało się stać. Miał tylko
nadzieję, że nic złego. Narcyza wzięła uspokajający oddech i zaczęła mówić.
-
Odeszła od Lucjusza.
Szczęki
Prefektów wylądowały na podłodze. Nie mogli uwierzyć w to, co słyszą. Czy to
możliwe, że Narcyza w końcu przejrzała na oczy?
-
J-jak to?
Wydukał
w końcu oszołomiony Ślizgon. Słowa matki nie do końca do niego dotarły.
Koniecznie musiał się dowiedzieć wszystkiego. Arystokratka wzięła głęboki wdech
i zaczęła mówić
*****
Narcyza
siedziała w salonie i korzystała z czasu, kiedy jej mąż był w pracy. Przez te
kilka godzin mogła zachowywać się swobodnie. Właśnie przeglądała rodzinny album
ze zdjęciami. Były tu zdjęcie ze ślubu państwa Malfoyów i lat młodości, ale to
nie one ją interesowały. Oglądała fotografie swojego syna. Pamiętała każdy
nawet najmniej ważny szczegół z życia Dracona.
Pierwszy ząb, słowo, kiedy zaczął chodzić, dosłownie wszystko.
Przyglądała się małemu blondaskowi, biegającemu na zdjęciu, a łzy same
napłynęły jej do oczu. Nawet nie próbowała ich powstrzymać. Beznadziejna
tęsknota za synem wyniszczała ją od środka, bardzo powoli zabijając w niej wolę
życia. Nagle jednak jej spokój został przerwany, przez powrót Malfoya Seniora.
-
Witaj kochanie.
Gdy
tylko usłyszała te dwa słowa w jej głowie zapaliła się czerwona lampeczka.
Lucjusz zwykle, gdy wracał z pracy traktował ją jak powietrze, ale jeśli
wykazywał zainteresowanie jej osobą oznaczało to, że jest pod wpływem alkoholu,
a to nie wróżyło nic dobrego.
-
Dzień dobry.
Odpowiedziała
grzecznie, wstając z kanapy. Miała zamiar zniknąć z pola widzenia męża i nie
wchodzić mu w drogę. Ten jednak najwidoczniej miał inne plany.
-
Dokąd się wybierasz?
-
Na pewno jesteś zmęczony po pracy, więc nie chciałam ci przeszkadzać.
-
Siadaj.
Padł
rozkaz, a ona nie śmiała mu się sprzeciwić. Wiedziała, że wtedy może być
jeszcze gorzej. Specjalnie usiadła na fotelu, aby zachować możliwie jak największy
dystans.
-
Co to jest?
Zapytał
blondyn, patrząc na trzymany przez Narcyzę przedmiot.
-
Album ze zdjęciami.
Odpowiedziała
cicho, nie śmiejąc na niego spojrzeć. Każda rozmowa z nim była dla niej
traumatycznym przeżyciem.
-
Daj mi to.
-
Dlaczego?
-
Nie będziesz trzymać zdjęć tego niewdzięcznego gówniarza. Ja sobie tego nie
życzę. Masz natychmiast spalić to coś.
-
Nie.
W
tym momencie coś w niej pękło. Podporządkowywała mu się przez tyle lat, dawała
sobą pomiatać, ale z tym już koniec. Była potomkinią wielkich Blacków, nikt nie
miał prawa traktować jej w taki sposób.
-
Słucham?
-
Nie.
Jej
głos był stanowczy i nie było w nim cienia lęku. Nie pozwoli temu człowiekowi
dłużej się terroryzować i obrażać jej jedynego dziecka. Nagle poczuła w sobie
wolę walki, o szczęście swoje i syna.
-
Ty się chyba zapominasz.
Lucjusz
był szczerze zdziwiony postawą żony, ale nie dawał tego po sobie poznać. Ona
musiała wiedzieć, gdzie jest jej miejsce.
-
Nie, ja dopiero teraz przypomniałam sobie, kim jestem i, że ty nie masz prawa
mną pomiatać. Znosiłam to przez tyle lat, tylko ze względu na Dracona, ale
teraz nic mnie tu nie trzyma.
-
Co ty insynuujesz?
-
To koniec, nie mam zamiaru dłużej żyć z tobą pod jednym dachem.
W
tym momencie mężczyznę ogarnęła wściekłość. Podniósł się z kanapy i podszedł do
fotela, na którym siedziała jego żona.
-
Ty nie masz prawa ode mnie odejść! Zawdzięczasz mi wszystko, rozumiesz?!
Wszystko!
-
Jedyne, co mi dałeś to wspaniałego syna!
-
On wspaniały?! Ten niewdzięczny gówniarz brata się ze szlamami, hańbiąc tym
samym szlachetny ród Malfoyów!
-
To ty go hańbisz swoim zachowaniem!
Tego
było za wiele. Lucjusz uniósł rękę z zamiarem uderzenia żony, jednak ta była
szybsza. W mgnieniu oka sięgnęła po różdżkę i rzuciła zaklęcie tarczy, od
którego arystokrata odbił się i upadł na podłogę.
-
Już nigdy więcej nie podniesiesz na mnie ręki.
Powiedziała
spokojnie, wstając z fotela. Przepełniała ją euforia, której nie była w stanie
opisać słowami. Obudziły się w niej dawno zapomniane cechy, których już nie
miała zamiaru w sobie zatracić.
-
Ty niewdzięczna suko.
Malfoy
senior sięgnął po różdżkę i wycelował nią w żonę. Już on jej pokaże, kto tu
rządzi.
-
Expelliarmus!
Narcyza
znowu okazała się szybsza i już po chwili w jej dłoni spoczywała jedyna broń męża.
Popatrzyła na magiczny patyk z prawdziwą pogardą i odrazą. To właśnie nim
torturowany był jej syn i ona sama. Nie myśląc zbyt wiele po prostu przełamała
różdżkę na dwie części, po czym rzuciła nimi w arystokratę.
-
Mój adwokat podeśle ci papiery rozwodowe, inaczej niż za jego pośrednictwem nie
mam zamiaru się z tobą kontaktować. Żegnaj Lucjuszu.
Zakończyła,
po czym odwróciła się na pięcie i opuściła salon. Teraz była wolnym
człowiekiem. W końcu odważyła się sprzeciwić temu tyranowi i ani trochę tego
nie żałowała. Szybko udała się o sypialni, aby zabrać swoje rzeczy. Tylko tam
miała coś swojego, gdyż reszta domu była królestwem tylko i wyłącznie Lucjusza.
Przy pomocy różdżki spakowanie wszystkiego zajęło jaj 10 minut. Bagaż
pomniejszyła i umieściła w podręcznej torebce. Ostatni raz omiotła wzrokiem
swoją sypialnie, jedyny azyl w tym straszny domu. Wiedziała, że już nigdy
więcej tu nie wróci, ale bardzo się z tego powodu cieszyła. Z tym miejscem
wiązało się zbyt wiele bolesnych wspomnień. Gdy zeszła na dół ku swojej
ogromnej uldze nie zastała tam Lucjusza. Wyszła więc z domu, pozostawiając za
sobą stare życie.
*****
Narcyza
opowiedziała wszystko po kolei, a Prefekci słuchali jej w niezwykłym skupieniu.
-
Noc spędziłam u Rebecki Zabini. Blaise podał mi twój adres Hermiono i
powiedział, że tu znajdę Dracona, więc jestem. Mam nadzieję, że to nie problem.
-
Oczywiście, że nie. Bardzo nam miło, że pani przyszła.
Kobiety
uśmiechnęły się do siebie przyjaźnie, po czym głos zabrał Smok.
-
Mamo, a gdzie ty teraz mieszkasz?
-
W sumie to mam zamiar dopiero się za czymś rozejrzeć. W rodowym skarbcu Blacków
jest mnóstwa złota, więc mogę kupić mieszkanie albo nawet niewielki dom.
-
A nie chciałabyś zamieszkać z ciotką Andromedą?
Blondynka
zrobiła duże oczy. Nawet przez myśl jej nie przeszło, aby zwrócić się o pomoc
do siostry. Owszem, myślała o niej i to bardzo często, ale szczerze wątpiła w
to, aby ta chciała mieć z nią cokolwiek wspólnego.
-
Nie… to nie jest dobry pomysł. Ona… ona na pewno nie chce mnie znać, po tym, co
zrobiłam.
-
Nieprawda. Byłem u niej w święta i, gdy dowiedziała się, że zostałaś sama z tym
bydlakiem bardzo się martwiła. Powinnaś do niej pójść.
-
Nie rozumiesz… Ja odwróciłam się od niej, tak jak reszta rodziny. Został
kompletnie sama. Miała tylko Tedda i resztę świata przeciwko nim. Tak nie
postępuje siostra. Powinnam ją wspierać, tak jak ona mnie.
Po
jej policzku kobiety spłynęła samotna łza. Nie raz zadręczała się tym, jak
potraktowała siostrę. Zawdzięczała jej wszystko, a w szczególności to, kim
jest. Tylko ona okazywała jej miłość i zainteresowanie. Gdy odeszła Narcyza
została sama w zimnym arystokratycznym świecie.
-
Pani Malfoy, każdy, absolutnie każdy, kto żałuje zasługuje na drugą szansę. Nie
mam wątpliwości, co do tego, że pani siostra za panią tęskni. Rodzeństwa nie
przestaje się kochać, bez względu na wszystko. Poza tym, lepiej żałować, że się
coś zrobiło niż, że nie podjęło się walki.
Powiedziała
niepewnie Hermiona, chcąc w jakiś sposób pomóc kobiecie. Bardzo jej współczuła,
musiała naprawdę wiele w życiu przejść i na pewno nie było to łatwe. Narcyza
zaczęła analizować słowa Gryfonki. W sumie to miała ona racje. Nie miała nic do
stracenia, a bardzo wiele mogła zyskać.
-
Dziękuje ci moje dziecko.
Ponownie
obdarzyła szatynkę przyjaznym uśmiechem, który ta odwzajemniła.
-
No to pójdziemy do niej dzisiaj.
Na
te słowa Narcyza momentalnie zbladła, jednak Draco złapał ją za rękę i
kontynuował.
-
Spokojnie mamo, będę tam z tobą. Zobaczysz, że wszystko się ułoży.
-
To w takim razie ja pójdę zrobić obiad, a w spokoju sobie porozmawiajcie.
Oznajmiła
Hermiona, wstając z kanapy. Chciała im dać chwile prywatności. W końcu mieli
tyle do nadrobienie. Ta rozłąka ich oboje wiele kosztowała, ale z tym już
koniec. Teraz wychodzą na prostą.
-
Może potrzebujesz pomocy?
-
Nie, dziękuje pani Malfoy, dam sobie radę.
Szatynka
udała się do kuchni, zostawiając Malfoyów samych. Narcyza nie spuszczała wzroku
ze swojego syna. Zmienił się odkąd ostatni raz go widziała, zmężniał i przestał
już być chłopcem, stał się mężczyzną. Jednak nie to ją ujęło. Największa zmiana
zaszła w nim samym. Nie był już tym arystokratą, który wszystkie swoje uczucia
chował za maska obojętności. Widziała to we wszystkich jego gestach. Sam fakt,
że przez cały czas trzymał ją za rękę był zaskakujący. Kiedyś ich kontakt
fizyczny ograniczał się do minimum, a teraz?
-
Zmieniłeś się.
Powiedziała
w końcu, przerywając ciszę, a Draco odruchowo spojrzał w stronę kuchni, gdzie
jeszcze przed chwilą zniknęła Hermiona.
-
A więc to jej zasługa.
-
Granger jest… wyjątkowa. Nigdy nie spotkałem tak irytującej osoby, która
jednocześnie by mnie zainteresowała. Jest jedyna w swoim rodzaju.
Mówił
to, co czuł. Wiedział, że przy niej może się otworzyć, w końcu blondynka była
jedną z dwóch kobiet, które kochał.
-
Cieszę się, że znalazłeś kogoś takiego. Trzymaj się jej.
-
Taki mam zamiar.
Zaczęli
rozmawiać, zostawiając już temat Hermiony. Narcyza chciała wiedzieć wszystko,
co się działo u Dracona. Była szczęśliwa wiedzą, że jej syn w końcu żyje tak,
jak chce. Właśnie tego pragnęła dla jedynego dziecka – wolności.
-
Draco, ja pójdę do Hermiony. Może jednak przyda jej się pomoc.
Powiedziała
Narcyza po godzinie rozmowy.
-
Poradzi sobie. To w końcu Granger, cholerna perfekcjonistka.
-
Ale ja chciałbym z nią porozmawiać.
Smok
zmarszczył brwi, patrząc badawczo na matkę. Nie wiedział, o co może jej
chodzić. Ta jednak uśmiechnęła się tylko uspokajająco.
-
Spokojnie, nie zjem jej.
Pogłaskała
syna po policzku i udała się do kuchni. Zastała tam Gryfonkę, krzątającą się
przy garach. Widać było, że sprawia jej to przyjemność, a każdą czynność
wykonuje bez trudu. Pani Malfoy o gotowaniu nie miała zielonego pojęcia. Od
najmłodszych lat jedzenie dla niej przygotowywały skrzaty. Jednak teraz, gdy
przyglądała się pannie Granger musiała przyznać, że podziwia ją za to, z jaką
płynnością i precyzją wykonuje wszystkie czynności.
-
O, pani Malfoy. Obiad powinien być za jakieś 20 minut.
Powiedziała
szatynka, gdy zauważyła, że nie jest już sama.
-
Ja przyszłam pomóc.
-
Dziękuje bardzo, ale nie trzeba. Mięso jest już prawie gotowe, została tylko
sałatka.
-
W taki razie pomogę ci z nią. Bo widzisz, ja… nigdy nie miałam okazji gotować.
Blondynka
zarumieniła się nieco, widząc zaskoczoną minę Hermiony. Ta jednak szybko się
zreflektowała i przywołała na twarz uroczy uśmiech.
-
W takim razie zapraszam. Zaraz pokaże pani, co i jak.
Arystokratka
z uśmiechem podeszła do blatu, czekając na dalsze instrukcje.
-
Myślę, że najlepiej będzie zrobić sałatkę z fetą, jest dość prosta.
Oznajmiła,
jednak widząc niezrozumienie na twarzy Narcyzy kontynuowała.
-
Wystarczy sałata, ser feta, pomidory, zielony ogórek, oliwa i przyprawy.
Najpierw trzeba pokroić warzywa.
Szatynka
za pomocą różdżki przywołała do siebie pomidory i ogórki, po czym podała
Narcyzie nóż oraz deskę i kontynuowała swój wykład.
-
Pomidory kroi się na grube plastry, potem na paski i w kostkę. Ogórki
przekrawamy na pół, potem jeszcze na pół i w kostkę. Proszę spróbować.
Gryfonka
widziała, że to wszystko można zrobić o wiele szybciej przy pomocy magii, ale
miała wrażenie, że arystokratka woli pokroić je sama. Dziwiło ją trochę to, że
Draco potrafi tak dobrze gotować, a jego matka nie ma o ty pojęcia. Cóż, kiedyś
będzie musiała go o to zapytać. Narcyza początkowo bardzo niepewnie posługiwała
się nożem, ale z każdą chwilą radziła sobie coraz lepiej. W tym czasie Hermiona
zabrała się za przygotowanie innych składników.
-
Ładny masz dom moja droga.
Zagadnęła
arystokratka, krojąc kolejnego pomidora. Zawsze podobały jej się mała,
przytulne domki, takie jaki posiadała jej ukochana babcia, do której jeździły z
siostrami na 2 tygodnie wakacji. To były najlepsze wspomnienie z jej
dzieciństwa. Ta były daleka od rygoru i arystokratycznego świata.
-
Dziękuje, może i jest niewielki, ale dla mnie i Lucy w sam raz.
-
A twoi rodzice?
-
Mieszkają niedaleko.
-
Przepraszam, że pytam, ale czemu nie spędzasz świąt u nich?
-
Wygrali wycieczkę do Ameryki i wczoraj wyjechali. Ale obiecali, że początek
wakacji spędzimy razem.
Hermiona
uśmiechnęła się na myśl o wakacjach z rodzicami w Portugali, które jej
obiecali.
-
Kochasz ich.
-
Najmocniej na świecie.
Narcyza
zamyśliła się. Ta dziewczyna, która według jej męża nie zasługiwała na życie,
była szczęśliwa i wiedziała, co to miłość, a jej syn? Zamiast ojca miał tyrana
bez uczuć. Ona robiła, co mogła, ale nie od dziś wiadomo, że to mężczyzna jest
autorytetem dla swojego syna. Draco również przez wiele lat starał się
przypodobać Lucjuszowi i zasłużyć na jego uwagę. Cieszyła się jednak, że
przejrzał na oczy i teraz ma szansę na normalne życie.
-
Draco bardzo się o panią martwił. Widać było, że mu pani brakuje. Głównie
dlatego byliśmy z wizyta u pani Tonks.
Powiedziała
szatynka, widząc zamyśloną twarz arystokratki.
-
Dziękuje ci.
-
Za co?
-
Że wybaczyłaś Draconowi i pomogłaś mu się odnaleźć. Zmienił się, dzięki tobie.
Gryfonka
zarumieniła się, spuszczając wzrok. Nigdy tak tego nie postrzegała. Owszem,
blondyn był innym, ale była przekonana, że to przez służbę u Voldemorta i
problemy rodzinne tak się zmienił.
-
Ja nic takiego nie zrobiłam.
-
No właśnie. Po prostu jesteś i akceptujesz go takim, jaki jest.
Kobiety
patrzyły na siebie przez chwile, uśmiechając się przyjaźnie. Czuły ze sobą
dziwną więź. Ale co się dziwić, w końcu obie na swój sposób kochały jednego
mężczyznę. Po chwili jednak wróciły do pracy, a Narcyza zaczęła opowiadać o
dzieciństwie Dracona. Hermiona, słysząc o niektórych „przygodach” Ślizgona nie
mogła powstrzymać śmiechu.
-
Co wam tak wesoło?
Zapytał
blondyn, wchodząc do kuchni i widząc jego matkę oraz Granger niemal pokładając
się ze śmiechu. Kobiety jednak, gdy tylko go ujrzały zaczęły się śmiać jeszcze
głośniej.
-
Malfoy, nie mówiłeś nigdy, że gustujesz w różu.
Powiedziała
szatynka, pomiędzy kolejnymi wybuchami śmiechu, a Smoka spojrzał na nią, jak na
wariatkę.
-
Ty się aby na pewno dobrze czujesz Granger?
-
Na pewno lepiej niż ty, gdy przefarbowałeś sobie włosy na różowo.
Chłopak
przez chwilę nie wiedział, o co chodzi, ale w końcu przyszło zrozumienie.
-
Mamo! Jak mogłaś jej o tym powiedzieć?
Zapytał,
patrząc na matkę z wyrzutem. Doskonale to pamiętał. Miał wtedy 8 lat i razem z
Blaisem zabrali różdżkę matce bruneta. Bawili się świetnie, póki Diabeł nie
rzucił na niego jakiegoś zaklęcie, pod wpływem którego jego włosy zmieniły
kolor na jadowito różowy. Najgorsze jednak było to, że efekt czaru utrzymywał
się przez ponad 2 tygodnie.
-
Nie denerwuj się Draco, wyglądałeś uroczo.
-
To wszystko była wina Zabiniego!
-
Dobrze już dobrze. Hermiono, skończyła kroić warzywa, co teraz?
-
Ja to już dokończę. Jeszcze tylko nakryje do stołu i…
-
Ja to zrobię, powiedz tylko, gdzie co masz.
Szatynka
wytłumaczyła wszystko arystokratce, a ta już po chwili zniknęła w salonie wraz
z lewitującymi za nią naczyniami i sztućcami. Prefekci zostali sami. Panna Granger
kończyła sałatkę i co chwilę zerkała na Smoka. Za każdym razem, gdy to robiła
nie mogła powstrzymać chichotu.
-
Czy ty się ze mnie nabijasz?
Zapytał
w końcu Ślizgon, opierając się o blat tuż obok dziewczyny.
-
Gdzieżbym śmiała różowy smoczku.
-
Ty zołzo.
Draco
w mgnieniu oka odwrócił szatynkę w swoją stronę i przygwoździł ją własnym
ciałem do blatu.
-
I co teraz?
Zapytał
z wrednym uśmiechem, przysuwając swoją twarz, coraz bliżej jej.
-
Daj spokój, twoja mama już dość się rano naoglądała.
Stwierdziła,
spoglądając nerwowo w stronę drzwi.
-
Ona teraz nakrywa do stołu.
Mówiąc
to odgarnął jej włosy do tyłu i pocałował ją w smukłą szyję. Miękkie wargi
Ślizgona na wrażliwej skórze szatynki sprawiały jej niemałą przyjemność. Już
miała poddać się chwili i zarzucić mu ręce na szyje, gdy nagle w drzwiach
kuchni pojawiła się Narcyza.
-
Już wszystko gotowa… oj przepraszam.
-
Yyy… tak, już… mięso, sałatka, już.
Bełkotała
bez sensu Hermiona, rumieniąc się z zażenowania i czym prędzej wyplątała się z
objęć blondyna. Ten jednak wyglądał na niewzruszonego zaistniałą sytuacją. Z
łobuzerskim uśmiechem wziął sałatkę i podał ją matce.
-
Proszę, ja pomogę Granger z mięsem.
-
Oczywiście.
Arystokratka
z tajemniczym uśmiechem wróciła do salonu. Serce jej rosło na widok syna z tak
wspaniałą dziewczyną u boku.
-
Odejdź, bo się poparzysz.
Mruknęła
szatynka, czując ręce Ślizgona na swojej tali. Właśnie wyciągała z piekarnika
gorące mięso i wolała nie poparzyć ani siebie, ani jego. Ten jednak nic sobie z
tego nie robił. Jego dłonie błyskawicznie znalazł się pod jej bluzkę. Gryfonka
jednak usilnie starała się go ignorować, przekładając pieczeń na półmisek.
Draco myślał o ty, że miał z nią dzisiaj porozmawiać, ale wychodzi na to, że
nie będą mieli ku temu okazji. Teraz była tu też jego matka, z czego
niezmiernie się cieszył. Kto by pomyślał, że w ciągu zaledwie kilkunastu godzin
może stać się tyle wspaniałych rzeczy. Teraz był święcie przekonany, że powoli
wszystko zaczyna się układać. Przypomniały mu się słowa ciotki Andromedy, które
wypowiedziała, podczas gdy byli u niej w święta, „Los stawia nam na drodze wiele przeszkód, które musimy pokonać, ale
pamiętaj, po każdej burzy wychodzi słońce.”
-
Malfoy, ocknij się!
Głos
brązowookiej wyrwał go z rozmyślań. Dziewczyna stała przodem do niego, a Draco
blokował jej wszelkie ruchy, przypierając ją ciałem do szafki kuchennej.
-
Co?
Zapytał
mało inteligentnie, na co ta mimowolnie zachichotała.
-
Idziemy jeść.
Podała
mu półmisek z pokrojonym już mięsem, a sama złapała z ziemniaki. W milczeniu
ruszyli do salonu, gdzie przy nakrytym stole czekała już Narcyza. Na widok
młodych uśmiechnęła się promiennie, a policzki Hermiony ponownie nabrały koloru
dojrzałej wiśni.
-
Smacznego.
Odezwał
się Draco, gdy wszyscy zajęli już swoje miejsca. Jedli rozmawiając na przeróżne
tematy. Atmosfera była bardzo lekka, co było miłą odmianą dla Narcyzy.
Wykwintne dania, które zawsze spożywała w domu, były niczym w porównaniu z
posiłkiem w gronie życzliwych ludzi. Już bardzo dawno nie była tak szczęśliwa.
-
Wspaniale gotujesz moja droga.
Oznajmiła
arystokratka, gdy skończyli już jeść.
-
To nic takiego.
Odpowiedziała
skromnie, po czym za pomocą różdżki odesłała wszystkie brudne naczynia do
kuchni.
-
Ja to ogarnę.
-
Nie, wy musicie się szykować. W końcu macie odwiedzić Andromedę.
-
A ty?
Zapytał
nieco zbity z tropu blondyn.
-
Noo zostaje tutaj.
-
Nie ma mowy.
-
Draco, naprawdę lepiej będzie jak porozmawiacie sobie w trójkę. Ja tam nie
jestem do niczego potrzebna.
Próbowała
przemówić mu do rozsądku, ale po jego minie było widać, że niewiele to dało. I
nie myliła się.
-
Nie dyskutuj ze mną. Idziesz z nami i koniec tematu. Weźmiemy też Lucy, Ted się
ucieszy.
Nie
dał jej już dojść do słowa, gdyż zniknął w kuchni.
-
Przepraszam, ale czy mogłabym się odświeżyć?
Arystokratka
strasznie się denerwowała. Musiała się czymś zająć, bo w przeciwnym razie
postradałaby zmysł z niepokoju.
-
Oczywiście, proszę za mną.
Szatynka
zaprowadziła panią Malfoy do łazienki, a sama udała się do sypialny, aby
również się przebrać. Miała wątpliwości, co do tego, czy powinna tam pójść. To
były ich sprawy rodzinne, które jej nie dotyczyły. Niestety wiedziała, że Draco
nie odpuści, a nie chciała się z nim kłócić przy jego mamie. Jedynym plusem
tego było to, że zobaczy się z Tedem. Uwielbiała dzieci, a ten mały był po prostu
przecudowny. Zawsze chciała mieć rodzeństwo i zazdrościła Ginny tak wielu
braci. Stała tak przed szafą, pogrążona we własnych myślach, gdy do sypialni
wszedł Smok. Korzystając z tego, że dziewczyna go nie zauważyła bardzo cicho
podszedł do niej od tyłu.
-
Bu!
Krzyknął
będąc tuż za nią, w międzyczasie wbijając jej palce w boki. Zaskoczona szatynka
aż podskoczyła, błyskawicznie odwracając się w stronę potencjalnego napastnika.
-
Kretyn.
Warknęła,
uderzając blondyna w pierś.
-
Grabisz sobie.
-
Przestań się wygłupiać i zacznij się szykować. Za 30 minut wychodzimy.
Powiedziała,
wyciągając z szafy ubrania. Wiedziała, że
łazienka jest zajęta, więc położyła rzeczy na łóżku i zaczęła przebierać się
tutaj. Blondyn za to stał, obserwując poczynania dziewczyny. Od wczoraj
wydawała mu się jeszcze piękniejsza. Chciał do niej podejść, dotknąć, być
blisko, ale Gryfonka przewidziała jego zamiary.
-
Nawet o tym nie myśl. Szykuj się, bo nie mamy za dużo czasu.
Ślizgona
zrobił minę zbitego psa, ale i tym nic nie wskórał. Szatynka, gdy tylko była
gotowa po prostu wyszła z sypialni, więc chłopak posłuchał jej rady i zaczął
się szykować. Nie minęło 20 minut, gdy cała trójka wraz z Lucy była już gotowa.
Opuścili dom Hermiony i z ciemnej uliczki teleportowali się w okolice posesji
pani Tonks. Po chwili stali już przed drzwiami wejściowymi. Narcyza była
strasznie zdenerwowana, ręce jej się trzęsły, a żołądek podchodził do gardła.
Cieszyła się jednak, że po tak wielu latach będzie jej dane zobaczyć się z
siostrą. Jej rozmyślania przerwał Draco, który zapukał do drzwi. Serce pani Malfoy
wybijało nienaturalnie szybki rytm. Każda sekunda dłużyła jej się
niemiłosiernie. Chciała już zobaczyć siostrę, ale z drugiej strony bała się jej
reakcji. Wybaczy jej to wszystko, czy może zwymyśla i powie, że nie chce jej
znać? Po jej głowie krążyło milion pytań, na które zaraz miała poznać
odpowiedz. Nagle drzwi się otworzyły i wtedy ją zobaczyła. Niewiele się
zmieniała, burza ciemnobrązowych loków, na których pojawiło się już kilka
siwych pasemek i ta sama dobrotliwa twarz, którą zdobiło kilka zmarszczek, a
teraz malował się szok. Stały tak, nie będąc w stanie wydusić z siebie ani
słowa. Wpatrywały się w siebie, jakby chcąc zapamiętać każdy detal twarzy tej
drugiej.
-
Cyzia?
Powiedziała
powoli Andromeda, zdając sobie sprawę, że to chyba naprawdę nie jest sen.
-
Witaj An.
Narcyza
uśmiechnęła się niepewnie, a pani Tonks poczuła, jak do jej oczu napływają łzy.
Naprawdę tu jest, jej mała siostrzyczka, za którą tak tęskniła. Bez
zastanowienia przytuliła do siebie blondynkę, a łzy zaczęły spływać po jaj
policzkach.
-
Tak strasznie za tobą tęskniłam.
-
Przepraszam An, tak strasznie przepraszam za to, że była taka głupia.
Teraz
obie kobiety rozpłakała się na dobre. Każda z nich w tej chwili odzyskała
ukochaną osobę. Los nie oszczędzał żadnej z nich, ale w tym momencie to
wszystko się nie liczyło, bo były tu razem, po tylu latach. Stały tak wtulone w
siebie, póki Draco nie odkaszlnął, przypominając tym samym, że kobiety nie są
tu same, za co oberwał od Hermiony w żebra. Nie mogła zrozumieć, jak można
przerywać komuś w takiej chwili? Zero wyczucia.
-
Ał, za co?
Zapytał
z wyrzutem blondyna, rozmasowując sobie bok.
-
Za brak taktu Malfoy.
Kobiety
odsunęły się od siebie i załzawionymi oczami spojrzały na Prefektów, po czym
wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.
-
Nie będziemy tak stać w progu, zapraszam do środka.
Pani
Tonks zaprowadziła gości do salonu.
-
Gdzie Teddy?
Zapytała
od razu Hermiona, gdy tylko wszyscy usiedli na kanapie.
-
U siebie, właśnie miała z nim wyjść na dwór…
-
W takim razie ja pójdę. Lucy też się ucieszy.
-
Nie chcę ci robić kłopotu kochana.
-
Ale to nie problem. Bardzo chętnie się nim zajmę.
-
Skoro tak. Wszystkie ubranka masz gotowe.
-
Dobrze.
-
Poczekaj lwico, pójdę z tobą.
Powiedział
nagle Draco, gdy dziewczyna zaczęła wstawać z kanapy. Wolał zostawić ciotkę i
matkę same, a poza tym on również polubił młodego Lupina. Już po chwili w
salonie nie było ani Prefektów, ani Lucy.
-
Cyziu, nie zrozum mnie źle, ale jakim cudem ty tu jesteś? Znaczy, bo przecież
twój mąż…
-
Odeszła do niego.
Zadeklarowała
Narcyza, nim jej siostra zdążyła dokończyć zdanie.
-
Naprawdę?
Nie
dało się nie zauważyć iskierek radości w oczach pani Tonks.
-
Tak.
Narcyza
opowiedziała jej wszystko, od odejścia Dracona, aż po wczorajsza awanturę.
Andromeda była dumna z siostry. W końcu odważyła się na coś, co powinna zrobić
już dawno temu. Pani Tonks również opowiedziała siostrze o swoim życiu i
utracie rodziny. Obie przeżyły bardzo wiele i teraz miały nadzieje wyjść na
prostą.
-
Najbardziej martwiłam się o Dracona. Nie chciała, aby stał się taki jak
Lucjusz.
Powiedziała
blondynka, gdy temat rozmowy zszedł na jej syna.
-
To dobry chłopak. Był u mnie w grudniu razem z Hermioną. Może jest trochę
zagubiony, ale to nic.
-
Tak, ta dziewczyna ma na niego dobry wpływ.
W
tym momencie obie kobiety spojrzały na okno, wychodząc na podwórko. To co
zobaczyły wywołało uśmiech na ich twarzach. Hermiona chodziła z małym Teddy’em
na rękach, a Draco usilnie starała się nauczyć Lucy aportować. Cała czwórka
bawiła się wyśmienicie.
-
Cyziu, a gdzie ty teraz mieszkasz?
Zainteresowała
się nagle pani Tonks.
-
Aktualnie nigdzie. Zabrałam swoje rzeczy z domu, a teraz mam zamiar znaleźć
sobie jakieś lokum.
Andromeda
zamyśliła się na chwile, po czym ponownie zabrała głos.
-
A nie chciałabyś zamieszkać u mnie? Dom może i nie jest za duży, ale mam wolny pokój.
Mieszkam tu tylko z Teddym i czasami brakuje mi kogoś z kim mogłabym
porozmawiać.
Narcyza
w milczeniu przyglądała się siostrze, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście.
Nawet nie wiedziała kiedy z jej oczu ponownie zaczęły płynąc łzy. Nie mówiąc
nic po prostu mocno przytuliła się do siostry.
-
Tęskniłam An.
-
Ja też Cyziu, ja też.
Witam :)
Oto i jest tak wyczekiwany rozdział
45 :D Osobiście nie jestem z niego zadowolona i to nawet bardzo, no ale cóż,
bywa.
Mam też dla was niezbyt miłą
widomości, Jeśli chodzi o kolejny rozdział jest bardzo prawdopodobne, że nie
ukaże się on w następny weekend. W tym tygodniu mogę zapomnieć o czymś takim
jak czas wolny, więc nie będę miała kiedy pisać. Mam nadzieję, że zostanie mi
to wybaczone. Jednak jak tylko uda mi się go napisać od razu pojawi się on na
blogu, tego możecie być pewni :)
Jak zawsze chciałabym podziękować,
że ze mną jesteście ♥ To wiele dla mnie znaczy :)
Pozdrawiam A♥
Super ! Rozdział boski <3
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy. Szkoda, że nie było rozmowy między Hermioną, a Draco.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie twoje rozdziały. Są bardzo interesujące, lecz radzę ci po napisaniu każdego rozdziału jeszcze raz na spokojnie przeczytać go i popoprawiać błędy. To drobnostki, jednak przy czytaniu bywa to denerwujące.
Powodzenia, Miss Frost :)
Zaskoczyłaś mnie, ale o to chodziło. Rozdział Boski jak zawsze. Oby tak dalej . Piszesz świetnie :*
OdpowiedzUsuńGeniusz w geniuszu *o*
OdpowiedzUsuńJestem pod wieeeelkim wrażeniem ♥
Jesteś świetną pisarką i tylko czekam na następy rozdział <3
Zapraszam do mnie: http://dramione-autre-vie-notre-moment.blogspot.com/
Życzę weny :3
Y♥
Jej :3 rozdział po prostu CUDOWNY !!!!!! bardzo dobrze, że Narcyza w końcu odeszła od Lucjusza :D nie mam zbyt wielu słów by opisać to co czuje po przeczytaniu tego genialnego rozdziału, ale są naprawdę pozytywne. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział !! <3 :3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńRelacja między Mioną, a Draco nabiera tempa. Cudownie.
Tak się cieszę, że Narcyza odeszła od Lucjusza.
Końcówka rozdziału była taka urocza.
Pozdrawiam
Hermione Garnger
<<33 jaką słodycz! Kochaane! ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że nic się już nie zepsuje ;<
Cuudowny<3
OdpowiedzUsuń"Mama?! " No cóż jej to ja się nie spodziewałam haha.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział cieszę się, że Narcyza w końcu przejrzała na oczy.
Czekam na kolejny rozdział!!!!
A.
Fajny rozdział, a najbardziej podoba mi się to, że Narcyza odeszła od Lucjusza, w końcu zmądrzała :D Super, podobało mi się czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńPrzecudowny. Przewspaniały. Najlepszy <3 Nie mogę się doczekać na następny rozdział. Mam nadzieję, że będzie równie wspaniały :*
OdpowiedzUsuńKocham! Mega Zajebisty <3 Hermiona i Draco mega do siebie pasują
OdpowiedzUsuńCo ty kobieto ze mną zrobiłaś?? Od wczoraj wchodzę na blogera co 15 minut, żeby sprawdzić czy nie pojawił się nowy rozdział. Nie wiem co się ze mną dzieje ale podoba mi się to XD. Rozdział jak zwykle świetny. Zaskoczyłaś mnie tym że u Hermiony pojawiła się Narcyza. Myślałam że to będzie Lucjusz albo Ron. No ale cóż myślę, że to nawet lepiej. Napisałabym coś więcej, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Jestem ciekawa co będzie dalej z tą historią. Pożyjemy zobaczymy. Mam do ciebie, droga autorko, pytanie- nie myślałaś o tym, żeby napisać książkę?? Masz wielki talent i szkoda żeby się zmarnował. Dobra kończe pisać bo znowu wychodzą mi jakieś brednie. Życzę weny i duużo wolnego czasu i czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ksiąźki to mam pomysly na trzy :) Bardzo chciałabym je kiedyś wydać. Zobaczzymy moźe się uda :D
Usuńja na pewno bym kupiła, masz już jedną czytelniczkę :)
UsuńMam nadzieję, że moje plany dojdą do skutku i będziesz miała co czytać :)
UsuńA mi podoba się bardzo, bardzo, bardzo ! :D
OdpowiedzUsuńAż brak mi słów, żeby opisać ten rozdział :)
Pozdrawiam, Dramione True Love :)
Cudny
OdpowiedzUsuńJezu <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCudo!
Nie gadaj bzdur. Rozdział cudowny <3
Jestem ciekawa kiedy Draco wyzna miłość Hermi :3
Tak wszystko się fajnie układa.
Pozdrawiam, zyczę weny i ogólnei
Alexis :)
Zostałaś nominowana do Liebster Award
UsuńWięcej informacji u mnie :)
http://great-unknown-feeling.blogspot.com/2013/12/liebster-award_14.html
Ja cie kręcę nie mogę się doczekać następnego ..
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :) Czekam z utęsknieniem na moment gdy Draco powie Hermionie że ją kocha :D
OdpowiedzUsuńCudo! Cudo! Cudo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next!
Jej...jak słodko :3 Wiesz, nie znam cię ale sposób w jaki piszesz, budzi we mnie ogromną sympatię <3 Bardzo lubię to opowiadanie. Jest takie strasznie przyjemne :) Mam nadzieję, że uda ci się napisać szybko rozdział, ale pamiętaj nie ma się co spieszyć. Niech pisanie, będzie twoją przyjemnością xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
dark-family-dtb.blogspot.com
Naprawdę cudowny. Wielki plus za Narcyzę i jej historię. No i to spotkanie Hermiony w koszuli jej syna oraz Draco w samych bokserkach i opowiadania z dzieciństwa - the Best komedia ever. Cóż mam jeszcze dodać. Piszesz świetnie. Jednak wydaje mi się coś za różowo. Pewnie teraz wtrąci się Lucjusz. No ale czym byłoby dobre opowiadanie bez akcji?? Pozdrawiam i czekam na następny
OdpowiedzUsuń~Olciak ;)
Boski rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na next <333
Pozdrawiam ;****
~Veronika~
Nie wiem czemu jesteś z niego niezadowolona. Przecież jest super!
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny jak każdy poprzedni! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadanie:)
Mam nadzieję, że poradzisz sobie ze wszystkim śpiewająco i "odzyskasz" czas wolny. :)
Pozdrawiam
------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Jeju, jaki cudny <3 <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
Ooo Narcyza :) super że go rzuciła :D no niech Draco i Hermiona będą już razem ^^
OdpowiedzUsuńRozdzial jest taki rodzinny i wzruszajacy ;)
OdpowiedzUsuńW końcu Narcyza odeszla od tego tyrana i pokazala pazurki ;)
Bardzo fajnie ja przywitali nasi Prefekci w samej bieliźnie ;]
Dobrze że Cyzia i Andromeda sie pogodziły ;)
czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ;]
Rozdział naprawdę ciekawy chociaż brakowało mi tu trochę Dramione ;) jednak z drugiej strony dobrze, że dzieje się też coś innego niż sam wątek miłosny
OdpowiedzUsuńZasmuciłaś mnie trochę tym, że prawdopodobnie nie będzie rozdziału w następny weekend, ale rozumiem, że nie masz teraz czasu - zbliżające się Święta i koniec semestru, sama teraz na nic nie mam wolnej chwili
Niecierpliwie czekam na następny, chociażbym musiała czekać niewiadomo ile i tak poczekam bo naprawdę warto:)
A.Abrams
Awww .... Wyobraziłam sobie ten uroczy obrazek sprzed domu. Wyglądało to przesłodko ;3
OdpowiedzUsuńCzyżbyś była w trzeciej gimbazie i pisała egzaminy próbne? xd
Oj, Cave zna ten ból bardzo dobrze, bo sama odczuje go za dwa dni ._.
No, ale nie narzekając. Wspaniały rozdział. Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się, że w twoim opowiadaniu wystąpi pani Malfoy, a tu taka niespodzianka. Całkiem z resztą przyjemna ;d
Życzę weny i pozdrawiam,
enjoy, Cave.
Cóż w trzecie gimnazjum byłam 2 lata temu, teraz jestem w 2 liceum i nawet bez żadnych próbnych egzaminów jest masakra :)
UsuńMogę zapytać na jakim profilu? xd
UsuńCave właśnie sra sie ze strachu przed pojutrzem ._.
Biologia-chemia-angielski :)
Usuńhttp://nowe-dramione.blogspot.com/p/libster.html
UsuńNo to ten tego, nominowałam cię, jakby co xd
Rozdział cudowny <3 bardzo sie ciesze, ze Narcyza odeszła od Lucjusza i mam nadzieję, Lucjusz nie będzie sie mścił. A co do czekania na rozdział to nie martw się, poczekamy tyle, ile będzie trzeba :D dużo weny i dużo czasu wolnego :*
OdpowiedzUsuń~Ania
Rozdział cudowny <3 bardzo sie ciesze, ze Narcyza odeszła od Lucjusza i mam nadzieję, Lucjusz nie będzie sie mścił. A co do czekania na rozdział to nie martw się, poczekamy tyle, ile będzie trzeba :D dużo weny i dużo czasu wolnego :*
OdpowiedzUsuń~Ania
Ale sielanka, zazdroszczę xD Nie no, naprawdę miło się czytało i na trochę oderwało od ponurej codzienności. Ach, wyobraziłam sobie Draco i Hermionę z malutkim Teddim :D Piękna rodzinka, ha ha! Fajnie, że tutaj Narcyza pokazała swoją lepszą stronę i uwolniła się spod tyrani Lucka. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Bardzo fajny ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale... slodko ;D ciesze sie, ze Narcyza zmadrzala i ze wreszcie ma szanse na szczescie. Teraz czekam tylko na te rozmowe miedzy Hermiona i Draco :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
DiaMent.
Ty zołzo, a ja miałam nadzieję, że to bd Zgredek!!!! Ale i tak fajny :P Tak więc co do rozdziału.... taki jak zawsze - zajedwabisty!!!! <3 kocham cię, kocham cię i jeszcze raz kocham cię :Pmja ty to robisz, że masz tyle pomysłów, i w dodatku ludzie cię kochają w dość dużych ilościach :P nie zepsuj tylko tego :P Czekam na kolejny rozdział tak jak zwykle :P.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Życzę weny,
Agnes Delaquere
Słodko,wspaniale,przyjemnie -obrazek jak z bajki. Co do braku czasu cholernie cię rozumiem :D
OdpowiedzUsuńSzkoła,dom,olimpiada,egzaminy,zaliczenia,święta wszystko na raz xD co, damy rade:)
Rozdział na prawdę cudowny.
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
HAHAHAH Draco w rozowych wlosach. xD Wyobrazam to sobie xd Nie bylo rozmowy.. ;c Ale rozdxial i tak wyszedl idealnie! Mmm.. kocham te momenty Draco i Herma sam na sam <3 Pisz sxybko nastepny rozdzial! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Patrycja :3
Świetny rozdział, a z następnym nie musisz się spieszyć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
KK
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział jak zawsze!!! :)
OdpowiedzUsuńCyzia!!! <3
Hermiona w samej koszuli? ;> To musiał być świetny widok, dla Narcyzy :)
Zapraszam do mnie. Dopiero zaczęłam i chcę wiedzieć jakie macie zdanie na ten temat.
http://hate-and-love-dramione.blogspot.com
Super rozdzialik, za tymi drzwiami spodziewałam sie każdego... Rona, rodziców Miony, ale nie Narcyzy! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona! :)
OdpowiedzUsuńWow! Świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńHhahahh, ale wtopa z Cyzią! <3
Genialnie piszesz! Rzadko coś aż tak mnie wciąga! :3
~ http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/
Genialne :333 Rozpisałabym się, ale brak mi słów. Długość genialna dłuuugi i ciekawy.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Narcyzia od niego odeszła. Nigdy specjalnie nie przepadałam za Luckiem. Strasznie wzruszający rozdział. Prawie płakałam :').
No to czekam na nn i życze ci weny
*a jeśli chodzi o książke to jak najbardziej jestem na TAK i jak wydasz to mi powiedz. Sama tez mam zamiar, ale tu nie o mnie :3
Pozdrawiam Paulina.M ^^
świetny rozdział czekam na następny :) pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny i taki słodki.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie spodziewałam się, że to Narcyza zawita do Herm ale super, że tak się stało. No i bardzo dobrze, że odeszła od Lucjusza. Przynajmniej Draco odetchnie, bo naprawdę martwił się o matkę. I to spotkanie sióstr po latach - strasznie wzruszające. Teraz Narcyza będzie wśród osób, którym na niej naprawdę zależy ;)
A Draco i Herm jak zwykle zakochani i słodcy ;)
Pozdrawiam
Dzisaj zaczęłam szukać jakiegoś dłuższego Dramione, i przypadkowo trafiłam na twoje :D przeczytałam kilka rozdziałów i zapowiada się interesująco :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Suzan :)
http://malfoyandme.blogspot.com/
Wspaniały rozdział ! :D Strasznie podoba mi się jak piszesz i ogólnie cały blog :)
OdpowiedzUsuńChciałabym serdecznie zaprosić do siebie http://princess-in-slytherin.blogspot.com/ Nie jest to dramione ale ślizgońskie klimaty są :D
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)
Roździał jak zwykle wspaniały. Piszesz cudownie, i takie blogi właśnie lubię. Bardzo ciekawy zwrot akcji z Narcyzą. Życzę mnóstwooo weny... Kiedy masz zamiar wstawić następny roździał?? czekam niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, FinalLOving
http://idz-za-glosem-serca.blogspot.com/
Kiedy następny? :C
OdpowiedzUsuńKiedy next ? :(
OdpowiedzUsuńKochani, takie pytania proszę zadawać na ask'u którego własnie po to założyłam, żeby nie robić spamu pod rozdziałami.
OdpowiedzUsuńOjOjOj *,* uwielbiam twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńu mnie jest nowy rozdział - wpadnij :* :D
http://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/
Lovee, będę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Howdy would you mind stating which blog platform you're using?
OdpowiedzUsuńI'm going to start my own blog soon but I'm
having a difficult time making a decision between BlogEngine/Wordpress/B2evolution and Drupal.
The reason I ask is because your layout seems different
then most blogs and I'm looking for something completely
unique. P.S Apologies for being
off-topic but I had to ask!
Have a look at my weblog minecraft games
Wzruszającą historia . Po tylu latach wreszcie odeszła od tego tyrana .
OdpowiedzUsuń"Nieraz" razem.
OdpowiedzUsuńAwww..stało się nawet lepiej niż sądziłam :) Pytanie, co teraz zrobi Lucek...?
Pozdrawiam :)