Czas
mijał nieubłaganie szybko. Nim ktokolwiek się obejrzał nastał dzień powrotu do
Hogwartu. Prefekci czas spędzony w domu panny Granger wykorzystali do maksimum.
Hermiona za punkt honoru wzięła sobie pokazanie Draconowi mugolskiego Londynu.
Arystokrata mimo, iż sam mieszkał w jego nie magicznej części nie znał połowy
„atrakcji”. Co prawda według niego większość miejsc, które odwiedzili była
straszna, ale panna Granger nie dawała za wygraną. Najgorzej wspominał chyba
wypad do muzeum. Przez bite trzy godziny łazili i oglądali bohomazy, a ich
przewodnik przynudzał bardziej niż Binns na historii magii. Doskonale pamiętał,
co powiedział szatynce, gdy w końcu stamtąd wyszli.
„- Jak masz mnie
torturować, to ja już chyba wole Cruciatusa.”
Musiał
jednak przyznać, że niektóre miejsca były naprawdę fajne. Najlepiej chyba bawił
się w wesołym miasteczku. Spędzili tam cały dzień. Nie było atrakcji, z której
by nie skorzystali, choć musiał przyznać, że nie było łatwo zaciągnąć Granger
na kolejkę górską. Jednak opłacało się, choćby po to, aby widzieć jej
przerażoną minę i słyszeć piski. Szczerze, to nie chciało mu się stąd
wyjeżdżać. Nie miałby nic przeciwko, aby spędzić tu jeszcze tydzień lub dwa. Z
tym domem wiązało się bardzo wiele przyjemnych wspomnień. Leżał tak, wpatrując
się w sufit, gdy nagle do jego uszu dotarł tak dobrze mu znany głos.
-
Malfoy!
Hermiona
z zaciętą miną wpadła do salonu. W przeciwieństwie do blondyna była już ubrana i w miarę
ogarnięta.
-
Za godzinę mamy być na dworcu, a ty nawet nie raczyłeś się jeszcze ubrać, nie
mówiąc o spakowaniu kufra! Podnieś w końcu ten swój arystokratyczny tyłek i
zrób coś bardziej produktywnego od wylegiwania się na kanapie.
Draco
jednak w odpowiedzi uśmiechnął się tylko pod nosem. Nie było dnia, aby ta
złośnica o coś go nie ochrzaniała, ale w sumie to nawet mu to już nie
przeszkadzało, wręcz przeciwnie.
-
Lwico, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi, nie słyszałaś?
-
Ja ci dobrze radzę, rusz się w końcu, bo jak nie to ja zaszkodzę twojej
ślicznej buźce.
Zaszczebiotała
słodko, po czym odwróciła się na pięcie i wróciła do sypialni. Ona była już
prawie spakowana. Została jej jeszcze tylko jedna rzecz, a mianowicie świąteczny
prezent od Dracona. W dniu, gdy go dostała, była w niemałym szoku.
*****
Następnego
dnia, po wizycie u Parkinsonów Hermiona obudziła się dopiero rano, ale
przynajmniej wypoczęta. Przeciągnęła się niczym kotka, ale nagle na nogach
poczuła dziwny ciężar. Podniosła głowę, a to co tam ujrzała otrzeźwiło ją w
momencie. Spodziewałaby się tu wielu rzeczy, ale nie tego.
-
Malfoy!
Krzyknęła,
gdyż w stu procentach była pewna, że to jego sprawka. Po chwili w sypialni
pojawił się wyraźnie zadowolony z siebie blondyn.
-
No, widzę Granger, że w końcu zdecydowałaś się wstać. A już cię miałem sam obudzić.
-
Możesz mi powiedzieć, co to jest?
Zapytała,
kompletnie ignorując jego wypowiedź.
-
Nie mów mi, że nie wiesz.
Na
kilometr było widać, że Ślizgon jest rozbawiony i cholernie z siebie
zadowolony.
-
Oczywiście, że wiem, ale ja się raczej zastanawiam, co to robi w moim łóżku?
-
To twój prezent. Wszystkiego najlepszego Granger.
Hermiona
wytrzeszczyła oczy, czekając aż arystokrata wybuchnie śmiechem, ale nic takiego
nie nastąpiło.
-
Żartujesz?
-
Nie.
-
A możesz mi powiedzieć, na cholerę mi miotła?
-
Na czymś musisz nauczyć się latać.
W
tym momencie twarz szatynki stała się biała, niczym kreda. Że niby ona ma
wsiąść na to coś?
-
C-co?
Wydusiła
w końcu z siebie, modląc się, aby to był jakiś głupi żart.
-
Czyli zapomniałaś. Po meczu z Gryffindorem obiecałem, że gdy będzie ciepło
nauczę cię latać i taki mam zamiar.
Szatynka
nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Była święcie przekonana, że Ślizgon o tym
zapomni, ale jak widać pomyliła się i to bardzo.
-
Czy to aby konieczne?
Zapytała
z nadzieją, choć tak naprawdę znała już odpowiedz.
-
Tak.
*****
-
Czyli jednak podoba ci się prezent.
Stwierdził
już ubrany Draco, wchodząc do sypialni i przyglądając się zamyślonej
dziewczynie, która trzymała w ręku miotłę.
-
Baaardzo.
Prawdę
powiedziawszy wizualne miotła była naprawdę ładna. No ale co się dziwić, w
końcu był to Nimbus 2001.
-
Czy ja wyczuwam w twoim głosie ironię?
-
Nieee, skądże.
-
Ale ty jesteś pyskata.
Mówiąc
to podszedł bliżej i już chciał pocałować szatynkę, ale ta zaprotestowała.
-
O nie, teraz mój drogi to ty się spakujesz, a potem przyjdziesz do kuchni.
-
Nie dość, że pyskata i przemądrzała, to jeszcze sadystka.
Hermiona
zaśmiała się tylko, ale widząc zbolałą minę blondyna przyciągnęła go do siebie
i pocałował krótki, lecz namiętnie.
-
Może jednak nie jesteś taka straszna… chociaż chyba musisz mnie bardziej
przekonać.
Mruknął
zalotnie Ślizgon, gdy się od siebie oderwali, jednak tym razem Gryfonka nie
dała się złamać.
-
Nawet o tym nie myśl. Masz się spakować, teraz. Ja zrobię coś na szybko do
jedzenia.
Uśmiechnęła
się jeszcze tylko, po czym opuściła sypialnię. Za to Draco za pomocą kilku
prostych zaklęć już po chwili spakował wszystkie swoje rzeczy do kurta i był
gotowy. Po raz ostatni omiótł wzrokiem sypialnię Gryfonki. Nie mógł powstrzymać
uśmiechu, gdy przypominał sobie wszystkie cudowne chwile, które spędził w tym
miejscu. Jego ręka powędrowała do prawej dłoni, gdzie nosił platynowy sygnet,
czyli prezent od Hermiony. Pierścień był naprawdę imponujący. Z przodu przedstawiony
był wizerunek wijącego się węża, który był wykonany z jakiegoś szmaragdowego
kamienia szlachetnego. Wcześniej jakoś nie ciągnęło go do tego typu ozdób,
jednak musiał przyznać, że ten sygnet naprawdę mu się podoba, a poza tym dostał
go od Granger, co czyniło go jeszcze bardziej wyjątkowym.
-
Malfoy, pospiesz się, jeśli chcesz coś zjeść!
Usłyszał
zniecierpliwiony głos szatynki, dlatego też wziął oba kufry i zaniósł je do
salonu. Przy stole czekała na niego Hermiona z kawą i stosem kanapek.
-
Smacznego.
Powiedziała,
gdy Ślizgon zajął miejsce naprzeciwko niej. Jedli w spokoju, póki talerz nie
był pusty. Pospiesznie posprzątali po sobie i zaczęli się zbierać. Szatynka po
raz ostatni przeszła po domu, a gdy upewniła się, że wszystko jest w porządku
wraz z Lucy i Dracoenm wyszli na zewnątrz. Na peronie 9 i ¾ byli o 10:50.
-
Chodźmy zająć jakiś przedział.
Stwierdził
blondyn, kierując się w stronę pociągu.
-
Nie poczekamy na Diabła i Pansy?
-
Znajdą nas w pociągu. Za chwile nie będzie już wolnych miejsc.
Gryfonka
skinęła głową, po czym ruszyła za Ślizgonem. Chłopak miał racje, większość
przedziałów była już zajęta. W końcu jednak udało im się znaleźć jeden wolny.
-
Nareszcie.
Westchnął
Draco, umieszczając ich kufry na półkach. W tym czasie Hermiona usiadła na
jednej z ławek, a tą naprzeciwko niej zajęła Lucy. Malfoyowi bardzo to odpowiadało,
gdyż mógł usiąść obok panny Granger. Gdy już siedział chwycił nogi Gryfonki i
położył je na swoich tak, że siedziała bokiem do niego. Dziewczyna spojrzała na
niego pytająco, ale ten uśmiechnął się tylko łobuzersko i zaczął gładzić jej
uda. Brązowooka nie protestowała, w sumie to było jej wygodnie i całkiem
przyjemnie. Siedzieli tak w ciszy, aż w końcu pociąg ruszył. Mieli poszukać
przyjaciół, ale szczerze żadnemu z nich nie chciało się nigdzie iść, tak było
im dobrze. Nic jednak nie trwa wiecznie.
W pewnym momencie do przedziału bez pukania wpadły cztery osoby: Alan, Astoria,
Jimmy oraz Dafne.
-
O co chodzi?
Zapytał
Smok nie siląc się nawet na miły ton, było widać, że nie był zadowolony z wizyt
co po niektórych osób z tej grup.
-
Przyszliśmy ci coś powiedzieć.
Zaszczebiotała
słodko Dafne, nim ktokolwiek zdążył choćby otworzyć usta.
-
Postanowiliśmy zrobić dzisiaj u nas imprezę. No wiesz, tak na dobry początek
nauki. Oczywiście obecność obowiązkowa.
-
W sumie, czemu nie.
-
A i to impreza zamknięta, tylko dla Ślizgonów.
Tu
uśmiechnęła się wrednie do szatynki, która kompletnie niewzruszona nadal
trzymała nogi na kolanach Dracona.
-
W takim razie możecie zapomnieć, że się tam pojawię.
-
Ha, a nie mówiłem.
Żachnął
się Alan, posyłając Hermionie szeroki uśmiech. Widać, że pomysł z selekcją
gości nie był jego, a i nawet go nie popierał.
-
Ale… ale jak to?! Przecież naszego księcia Slytherinu nie może tam zabraknąć!
Piekliła
się panna Greengrass. Jej genialny plan oddzielenia blondyna od tej szlamy
okazał się niewypałem, ale nie miała zamiaru tak łatwo dać za wygraną.
-
Nie będziesz mi mówić, co mam robić. Bez Granger nie idę i koniec.
-
Nie musisz…
Zaczęła
Gryfonka, ale ten natychmiast jej przerwał.
-
Wiem, ale bez ciebie nigdzie nie idę i koniec. Nie mam zamiaru cały wieczór
opędzać się od tej napalonej idiotki.
Tu
wskazał na czerwoną ze złości Dafne.
-
No czyli dla Hermiony robimy wyjątek i po problemie.
Stwierdził
Parker tonem znawcy, zacierając ręce. Od początku wiedział, że tak to się
skończy.
-
Nie!
-
Dafne, weź się już przymknij. Tylko ty masz jakieś „ale”, a prawdę
powiedziawszy twoje zdanie gówno nas obchodzi. Miona jest wyjątkiem i ma
wejściówkę na imprezę, a ty jak nie chcesz to nie przychodź. Gwarantuje ci, że
nikt płakał nie będzie.
Harper
mówiąc to przez cały czas patrzył na blondynkę z politowaniem. Szczerze nie
znosił tej idiotki. Nie wiedział jakim cudem jest ona spokrewniona z jego
dziewczyną. Panna Greengrass niemal kipiąc z wściekłości prawie wybiegła z
przedział, klnąc pod nosem na czym świat stoi.
-
Dobra, my też będziemy już spadać. Przyjdźcie o 20 do lochów.
Powiedział
jeszcze tylko Jimmy i już ich nie było.
-
Widzisz, teraz zostałaś maskotką Slytherinu.
Stwierdził
rozbawiony Smok, uśmiechając się łobuzerko do szatynki. Gdyby ktoś jeszcze rok
temu powiedział mu, że Ślizgoni zaakceptują, ba nawet polubią Granger, a on sam
będzie w niej zakochany od razu strzeliłby w niego jakąś paskudną klątwą. Ale
teraz to wszystko wydawało mu się bardziej niż oczywiste.
-
Taa, oni raczej boją się ciebie i wolą nie wkurzać.
-
To fakt, gdyby nie ja te bestie już dawno zaczęłyby się do ciebie przystawiać,
a tak wiedzą, że lepiej nie próbować, no chyba, że życie im nie miłe.
-
Odnoszę wrażenie, że jesteś zazdrosny.
Stwierdziła
Gryfonka, z wrednym uśmiechem, na co Draco tylko prychnął.
-
Chyba śnisz.
-
Skoro tak to nie będziesz miał nic przeciwko jak zamiast na imprezę pójdę do
wieży Gryffindoru. W sumie to dawno się nie widziałam z Deanem, Seamusem i
McLaggenem…
-
Tylko spróbuj jędzo.
Warknął,
po czym przyciągnął ją do siebie tak, że teraz siedziała mu na kolanach.
-
Jesteś okropna.
Oznajmił
blondyn, pocierając nosem o jej nos.
-
W takim razie ja sobie idę.
Już
zamierzała wstać, ale silne ramiona chłopaka skutecznie jej to uniemożliwiły.
-
Ty mnie chyba dzisiaj chcesz koniecznie wkurzyć.
Zapytał
na pozór groźnie, jednak Hermiona znała go na tyle, aby wiedzieć, że jest
rozbawiony.
-
Może…
-
Ty…
-
Długo jest zamierzasz tak zrzędzić?
Zapytała,
zalotnie trzepocząc rzęsami, na co Draco uśmiechnął się drapieżnie. Ujął jej
twarz w obie dłonie i przyciągnął do siebie, łącząc ich wargi w namiętny
pocałunku. Szatynka dość mocno przygryzła jego dolną wargę, przysuwając się
jeszcze bliżej, na co ten mruknął za zadowolenia. Właśnie za to ją kochał. Była
nieprzewidywalna i zawsze czymś potrafiła go zaskoczyć. W czasie, gdy Prefekci
byli zajęci sobą, przed ich przedziałem znaleźli się Pansy i Blaise.
-
Coś mi się wydaje, że oni za nami nie tęsknią.
Westchnął
z udawanym smutkiem Diabeł, obserwując przez szybę całujących się przyjaciół.
-
Wątpię, żeby w tym momencie o nas myśleli.
-
Jeśli nie chcesz, żeby Smok zaczął ziać ogniem lepiej tam nie wchodź.
Dodała
po chwili, widząc, że jej narzeczona już wyciąga rękę, aby otworzyć drzwi
przedziału.
-
No weź.
Jęknął
brunet, robiąc oczy skrzywdzonego spaniela. Uwielbiał doprowadzać tę dwójkę do
szału.
-
To ty baw się w podglądacza, zamiast wziąć przykład z Dracona i zająć się swoją
narzeczoną.
Prychnęła
niby obrażona Pansy i odwróciwszy się na pięcie zaczęła zmierzać w stronę ich
przedziału. Chciała odciągnąć Diabła od Prefektów, aby dać im nieco prywatności
i udało się. Już po chwili poczuła jak brunet obejmuje ją w tali, przyciągając
do siebie.
-
Jak tak to wracamy do siebie, teraz.
Wymruczał
jej do ucha i już ich nie było. Za to Prefekci nadal zajęci sobą zapomnieli o
całym świecie.
-
Malfoy…
Mruknęła
szatynkę pomiędzy kolejnymi pocałunkami, czując ręce Ślizgona coraz bardziej
zagłębiające się pod jej krótką bluzeczkę.
-
Hmm…
-
Ktoś nas zobaczy…
-
Trudno.
Przygryzł
jej wargę i zaczął całować jeszcze namiętniej tak, aby nie dać jej już dojść do
słowa. Podobała mu się ta zabawa i na pewno nie miał ochoty jej teraz kończyć.
Dziewczyna jednak z niemałym trudem odsunęła się od blondyna, co spotkało się z
pomrukiem niezadowolenia.
-
Jakbyś zapomniał to jesteśmy Prefektami Naczelnymi i mamy dawać dobry przykład.
Mówiąc
to zsunęła się na kanapę, ale nogi nadal trzymała na kolanach Ślizgona.
-
Niejednego mogliby się od nas nauczyć.
Spojrzał
na nią tak przenikliwym i gorącym wzrokiem, że na twarzy brązowookiej pojawiły
się dwa rumieńce.
-
Przewodnik życiowy się znalazł.
Mruknęła
pod nosem, ale blondyn doskonale ją usłyszał. Przez resztę drogi dyskutowali
zawzięcie na różne tematy, co chwile sobie dogryzając. Już dawno zapomnieli o
tym, że mieli poszukać swoich przyjaciół. Nawet nie zorientowali się kiedy byli
już na miejscu. Zabrali swoje bagaże i Lucy, po czym jako jedni z pierwszych
opuścili pociąg. O dziwo, na peronie czekali już na nich Diabeł i Pansy.
-
Słyszeliście o tej pożal się Merlinie imprezie?! Przecież to jest skandal! Kto
w ogóle pozwolił tej wywłoce decydować, kogo ma zapraszać?! Stwierdziliśmy z
Blaisem, że nigdzie nie idziemy. Skoro ona ma się rządzić i ma czelność
zabraniać przyjąć Mionie, to ja mam w dupie taką imprezę!
Wyrzucała
z siebie Pan, kompletnie nie zwracając uwagi na rosnące rozbawienie przyjaciół.
Była po prostu wściekła.
-
Masz nieaktualnie informacje.
Stwierdził
dobitnie Draco, uśmiechając się przy tym znacząco do Hermiony.
-
Malfoy zrobił szopkę, że sam nie pójdzie i ostatecznie idę.
-
Czyli w skrócie, Granger została maskotą Slytherinu.
-
Odwal się.
Mówiąc
tu szturchnęła go w żebra, po czym wszyscy zaczęli się śmiać.
-
No to szykuje się niezła impreza, już ci współczuje Miona. ¾ lasek u nas
kombinuje, jak wykorzystać okazje, że nasz Smoczek będzie sam i zaciągnąć go do
łóżka.
Zaśmiał
się Zabini, a Hermiona zmarszczyła gniewnie brwi. Już ona pokaże tym dziwką.
Prędzej da którejś w twarz niż pozwoli dobrać się do Malfoya.
-
Odnoszę wrażenie, że jesteś zazdrosna.
Wyszeptał
do ucha Gryfonki blondyn, cytując jej własne słowa. Jednak jedyną jej
odpowiedzą była prychnięcie.
-
Chodźmy zająć powóz.
Oznajmiała
w końcu, po czym razem z Lucy ruszyła przed siebie.
-
Co ja z nią mam?
Westchnął
Ślizgona, ale kąciki jego usta mimowolnie się uniosły.
-
Ja to się raczej zastanawiam, jak ona jeszcze z tobą wytrzymuje.
Draco
spiorunował przyjaciela wzrokiem, po czym podążył za Gryfonką. W powozie jechali
tylko w czwórkę, przez całą drogę dyskutując o zbliżającej się imprezie. Rozdzielili
sie dopiero przy Wielkiej Sali, Prefekci udali się na piąte piętro, a Ślizgoni
do lochów.
-
Wiesz, czasami odnoszę wrażenie, że Greengrass mnie nie lubi.
Powiedziała
z udawanym smutkiem szatynka, gdy dyskutowali o Ślizgonach, a konkretnie ich
żeńskiej części.
-
Wydaje ci się. Jak dla mnie to ona cię uwielbia.
-
Chyba wkurw… to znaczy denerwować.
Zreflektowała
się szybko panna Granger, ale Smok i tak nie mógł przegapić takie okazji do
ponabijania się z niej.
-
Cóż za słownictwo Granger. McGonagall nie byłaby zachwycona, a sama jeszcze
niedawno mówiłaś o dawaniu dobro przykładu.
-
Pilnuj lepiej własnego nosa.
-
Pilnować to ja muszę ciebie przed tymi napalonymi hienami.
-
To samo mogłabym powiedzieć o tobie.
-
Twoja fizjonomia jest wręcz idealna na ochroniarza. Wszyscy będą drżeć ze
strachu.
Szatynka
spojrzała na niego oburzona. Jak zwykle musiał się z niej nabijać.
-
Skoro tak to idź i sam się odpędzaj od tych napalonych idiotek. Poza nie liczą
się też umiejętności, a moich obawia się większość, szczególnie po tej akcji z
Nottem.
-
Bo to kretyni. Każdą lwicę da się poskromić.
Arogancja
w jego głosie była niemal namacalna. Jak on kochał się z nią drażnić. Wyglądała
wtedy tak zadziornie i… pociągająco.
-
Żebyś się nie zdziwił.
Bąknęła
nadąsana, niczym mała dziewczynka i przyspieszyła kroku. Draco jednak nie dał
jej odejść zbyt daleko.
-
Już nie bądź taka groźna, bo ci to nie wychodzi mała.
-
Jeszcze jedno słowo, a nierącze za siebie.
-
Kotku, po co zaraz te nerwy? Takie kruszynki…
-
Zostaje w dormitorium.
Przerwała
mu w pół zdania, dumnie unosząc głowę. A co, niech sobie nie myśli, że może się
z niej bezkarnie nabijać.
-
Co?
Zapytał
niezbyt inteligentnie, nieco zbity z tropu blondyn.
-
Nigdzie z tobą nie idę.
Powiedziała,
jakby to była najbardziej oczywiste rzecz na świecie, nawet na niego nie
patrząc.
-
Ależ oczywiście, że idziesz.
-
Nie.
-
Granger, jeśli nie pójdziesz dobrowolnie, będę zmuszony użyć innych argumentów,
a wtedy zaniosę cię tam tak jak stoisz.
-
A może ja nie chcę?!
-
Ale mała, czy ja cię pytam, czego ty chcesz?
-
Cham!
Krzyknęła
w momencie, gdy znaleźli się przed wejściem do ich salonu. Mężczyzna z obrazu
spojrzał na nią krytycznie, kręcą z dezaprobatą głową.
-
Wstydziłaby się panienka.
Oznajmił
z dumnie uniesioną głowa, a na twarzy szatynki pojawiły się rumieńce
zawstydzenia.
-
To nie było do pana, tylko do niego.
Mówiąc
to wskazała na stojącego obok niej blondyna, który bawił się wręcz wyśmienicie.
-
Tylko winny się tłumaczy.
-
Zamilcz w tym momencie obślizgły gadzie.
Warknęła
półgłosem, po czym już głośniej podała hasło. Niczym burza wpadła do środka i
od razu skierowała się do swojej sypialni. Nim jednak przekroczyła jej próg
usłyszała jeszcze irytujący głos Ślizgona.
-
Pamiętaj lwico, punkt 20 masz być gotowa.
Hermiona
mocniej zacisnęła rękę na klamce, po czym bez słowa weszła do środka,
trzaskając drzwiami. Draco za to stał w salonie, nonszalancko opierając się o
oparcie kanapy. Wiedział, że Gryfonka zaraz tu wróci i nie pomylił się.
Poirytowana go granic możliwości panna Granger już po chwili wyszła ze swojej
sypialni, przeklinając w myślach swoją głupotę.
-
Co, już się za mną stęskniłaś?
-
Przysięgam, że kiedyś go zabije.
Mruknęła
pod nosem, łapiąc z rączkę swojego kufra, gdyż właśnie po niego tu wróciła. Gdy
miała już co chciała, ignorując blondyna, ponownie udała się do swojej
sypialni. W tym momencie miała ochotę coś rozwalić. Ten Ślizgon doprowadzał ją
do szału. „I tak go kochasz wariatko.” Prychnęła jej podświadomość, a
dziewczyna musiała przyznać jej racje. Westchnęła zrezygnowana, jednym
machnięciem różdżki rozpakowując swój kufer. Spojrzała na zegarek i okazał się,
że jest już 18 30. Powinna się zacząć szykować. Chciała wyglądać tak, aby
Malfoyowi i całej reszcie szczęki opadły. Gdy tylko ta myśl pojawiła się w jej
głowie, na twarzy zagościł przebiegły uśmiech. Stwierdziła jednak, że najpierw
potrzebna jej kąpiel. Ciepła woda zawsze działa na nią kojąc i pomagała w
myślenie, w tym przypadku nad dzisiejsza kreacją. Nie miała za dużo czasu, więc
już po 20 minutach opuściła wannę. Zrobiła sobie makijaż, ułożyła włosy, po
czym w samej bieliźnie i szlafroku wróciła do sypialni. Miała jeszcze ponad pół
godziny, ale wolała się pospieszyć. Szybko wygrzebała z szafy ubrania oraz
dodatki. Gdy w końcu była gotowa przejrzała się w lustrze. Efekt końcowy uznała za
zadowalający. Po szybkim pożegnaniu z Lucy, z delikatnym uśmiechem na ustach
opuściła sypialnię. Tak jak się spodziewała Draco już na nią czekał. Miał na
sobie szarą koszulę, z rozpiętym górnym guzikiem i czarne w miarę obcisłe
jeansy. Jak zwykle wyglądał oszałamiająco. No ale cóż, nie bez powodu połowa
dziewczyn w tej szkole wodziła za nim wzrokiem. „No widzisz, a on zwraca uwagę
tylko na ciebie.” Szepnęła jej podświadomość, co ostatecznie poprawiło nastrój
szatynki. Po wcześniejszej irytacji nie było już śladu. Podeszła do blondyna,
który lustrował ją wzrokiem od góry do dołu. W tym momencie miał ochotę
zaciągnąć ją do sypialni i zająć się czymś o wiele przyjemniejszym niż impreza,
„Chociaż w sumie jak tak na nią patrzę to wystarczyłaby nawet podłoga w
salonie.” Ale cóż, wszystko w swoim czasie.
-
Teraz to już na pewno nie odstępuję cię na krok. Nie mam zamiaru patrzeć, jak
rzucają się na ciebie ci wszyscy napaleni kretyni.
Hermiona
zarumieniła się uroczo, a Draco błagał Salazara o silną wolę, aby i on się na
nią nie rzucił tu i teraz.
-
Chodźmy już, trzeba zrobić efektowne wejście.
Powiedział
w końcu, kłaniając się szarmancko i oferując jej swoje ramię. Brązowooka
chętnie je przyjęła i w końcu wyszli z salonu.
Witam :)
Wiem, że rozdział krótki i mało się
w nim dzieje, ale zaraz wyjaśnię dlaczego. Początkowo miałam opublikować go
jako jeden post, ale w przyszłym tygodniu nie będę miała czasu na pisanie, bo
to ostatni termin poprawiania ocen, a nie chciałbym za długo nic nie dodawać. A
tak, możecie być pewni, że druga część ukaże się w następny weekend, a może i
nawet wcześniej :D
Mam nadziej, że mnie rozumiecie i
poczekacie :)
Ps: A to taka mała zapowiedz
następnego rozdziału :D
Pozdrawiam A♥
Pierwsza
OdpowiedzUsuńIdę czytać :*
UsuńCudowny rozdział !!! Najbardziej podobało mi sie gdy byli w pociągu ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*
Rozdział kapitalny ! Nie mogę się już doczekać następnej notki :D . Dużo weny życzę :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Już nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alex_x
Ekhm to już koniec tego rozdziału??? WREALLY? Ja chcę tą cholerną 2 część, bo mi kiszki z nerwów wypadną i jeszcze się soś stanie :P A co do rozdziału... powiem tak: zajebiaszczo inny niż inne, znaczy pozostałe, według mnie, oczywiście :D I co ja mogę powiedzieć jeszcze? Ja chcę tylko przeczytać co sie stanie takiego odjazdowego na tej imprezie i tyle :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Życzę weny,
Agnes Delaquere
Super rozdział! :)*****
OdpowiedzUsuńCzemu tak późno? :(
Oj, Nieważne! Ważne, że jest!
Kiedy kolejny?!
Mam nadzieję, że szybko! <3
Co do rozdziału. Dracze rozwala mnie swoją postawą, a Miona tym, że nie potrafi się gniewać długo. Kocham ich obojga. Ten pocałunek w pociągu agh......*_* Promienieje tym, że Bleis i Pan ich nakryli. Nigdy nie wiem co się wydarzy. Zaskoczyłaś mnie z tą miotłą i jestem teraz niecierpliwa. Ja niecierpliwa! To rzadko się zdarza. Gratuluję! :) Mam nadzieję, że szybciej będziesz dodawać rozdziały i weny! Weny! WENY! I jeszcze raz WENY! Kocham twojego bloga :*
Pozdrawiam i wena! Pamiętaj wena!
paulina
Ejj no jak mogłaś, oczekuje wyjaśnień.
OdpowiedzUsuńJa tu myślę już że zaraz bd opis imprezy a ty z takim wyskakujesz...
A rozdział był naprawdę super, szczególnie moment w pociągu xD
Ale ty ładne stylizacje wybierasz *-*
Pozdrawiam, Kat :*
Świetny *___*
OdpowiedzUsuńAle ja wiem, ja po prostu wiem, że ta impreza nie zadziała dobrze na ich związek :o XD
Kiedy następny? ^.^
Ściskam
Y♥
Heuheuheu :) fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńUwielbiam przekomarzanki Draco i Hermiony
Komentarze Blaisa i Pansy są wspaniałe.
Oj, coś czuję, że na tej imprezie będzie się działo.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Rozdział trochę inny, ale i tak mi się podobał :) już nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńTa zapowiedź następnego rozdziału po prostu mnie rozwaliła ;P jak sobie wyobraziłam, że na tej imprezie będzie leciała ta piosenka to po prostu... sama nie wiem, sama się do siebie śmiałam przed komputerem
W sumie miłe zaskoczenie, bo spodziewałam się rozdziału dopiero w poniedziałek, a tu taka niespodzianka :)
Pozdrawiam i życzę weny, chociaż Tobie jej chyba nie brakuje ;)
A.Abrams
świetny.:)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :3 Uwielbiam ich <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego... <3
OdpowiedzUsuńFajny mi się podoba w sumie wszystko co dodajesz ;3 Heh czekam na kolejny rozdział, czuję że będzie się działo...
OdpowiedzUsuńdark-family-dtb.blogspot.com
Nie mogę doczekać się imprezy :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i czekam na następny :D
Hmhmhmhm co ja mogę napisać?? Rozdział jak zwykle cudowny. Uwielbiam gdy Hermiona droczy się z Draco. Coś czuję że na imprezie będzie się działo. Mam przeczucie, że nasz smoczek złamie parę męskich nosów, hihihi. Pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńCUDO !!! Czekam a ciąg dalszy !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
Nie Wiem Dlaczego ale chciałabym żeby draco na imprezie się upił i poszedł do łóżka z jakąś inną dziewczyną ... dziwne myśli ... ale nic się nie dzieje dlatego chce żeby on ją zdradził a Ona w złości poszla do swojej sypialni i przespała się z Jakimś chłopakiem ;* życzę weny :D
OdpowiedzUsuń/ Emilka :_:
Pomysły to ty dziewczyno masz :*. Ja jednak mam nadzieję, że tak nie będzie bo wszystko by się rozpadło i w ogóle :/ . A poza tym Hermi tak się nie mści. To nie w jej stylu, no ale, kto wie. W końcu nie wiemy co autorka opowiadania wymyśli :)
UsuńSuper notka czekam na następną :3
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, jestem ciekawa co będzie dalej :P Życzę weny i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńMi tam się podoba :D
OdpowiedzUsuńMionka coraz bardziej wulgarna się robi, zauważyłam. Chyba Malfoy ma na nią zły wpływ :P
Ciekawa jestem co takiego wydarzy się na imprezie :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
Matko!!! Ty nie bluźnij!!! Rozdział GENIALNY. Uśmiech podczas czytania nie schodził mi z twarzy, a mój brat zapytał się dlacago uciekłam z Rybnika, bo cały czas śmieję się w głos i wykrzykuję co zabawniejsze fragmenty tekstu. No i jak zobaczyłam co szykujesz na imprezę. NIE ZROBISZ MI TEGO KOBIETO!!!! Dziwię się, że na mój krzyk nie zleciało się pół miasta. Wkońcu będzie się działo, będzie zabawa :) Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wprowdzenie mnie w tak wyśmienity humor
OdpowiedzUsuń~Olciak ;)
Doskonały jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńCUDOWNY ;** jak zawsze xDD
OdpowiedzUsuńJak zwykle pozostawiłaś niedosyt i ja tylko czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział mega !
Pozdrawiam i życzę weny, Dramione True Love :)
Rozdział jak zwykle genialny, jest akcja, również Twoim zwyczajem przerwane w momencie, w którym powinnaś, a w którym my nie chcemy ;) Mam nadzieję, że następny roździał w miare szybko
OdpowiedzUsuńweny
Gośka
*rozdział
OdpowiedzUsuńRozdział super :D Nie mogę doczekać się lekcji latania XD No i teraz podsyciłaś moją ciekawość tym ze "będzie się działo" i nie wiem czy wytrzymam do soboty. Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuń~Ania
Jak na mój gust za krórkie, aczkolwiek piękne <3
OdpowiedzUsuńświetnie czekam na kolejną część :) byle szybko pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Z niecierpliwością czekam na kolejny :). Świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :*
Rozdział super.
OdpowiedzUsuńOj jak ja czekam na jego drugą część ;) Coś mi się wydaje, że to przyjęcie będzie miało jakiś mocny akcent i nie będzie na nim nudno ;)
Miona i lekcje latania... czekam na to ;)
A scena w pociągu przeurocza ;)
Uwielbiam jak Draco rozpływa się w myślach nad Herm.
Pozdrawiam
Zajebisty! Koffam Ce ;******
OdpowiedzUsuńHermiona i miotła o.O
OdpowiedzUsuńTo połączenie jest bardzo.. interesujące :) Może być ciekawie :D
Do Malfoy'a pasują sygnety, a ten, który opisałaś (!) musi być naprawdę cudny.
W Draconie odezwała się chyba jego prawdziwa natura i budzi się z minuty na minutę :)
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i czekam na niego z niecierpliwością :D
Kath.
PS.: Widzę, że z końcówkami też już jest lepiej :D
PS2.:Takie inne pytanie - masz betę?
Nie, nie mam bety. Już od dłuższego czasu wszystko staram się ogarnąć sama :)
UsuńOgarniasz wszystko dużo lepiej :D Zaczynam czytać Twojego bloga od początku (uzależnienie..) i porównuję pierwsze rozdziały z tymi niedawnymi. I tak sobie myślę.. ''O MATKO, jaka różnica!'' Z każdym rozdziałem masz coraz większy talent kobieto, nie zmarnuj tego :D
UsuńZ tą betą chodzi mi o jedną rzecz - ogarniasz wszytko, ale żeby przez wstawieniem rozdziału ktoś jeszcze mógł to sprawdzić, ''naprawić'' najmniejsze błędy, no i końcówki. Nie miej mi za złe, że o tym mówię ;)
Pozdrawiam i ściskam
Kath.
Dziękuję za miłe słowa :) Co do bety, zastanowię się nad tym poważnie, ale to jak będę miała nieco więcej czasu, bo teraz szkoła mnie pochłania.
UsuńNoo ciekawie , ciekawie :D Zabini i Pansy jako jedyna para nowozencow w Hogwarcie. xd Kocham kiedy Hermi i Draco sie drocza ze soba! <3 Cos czuje , ze na tej imprezie cos sie wydarzy.. Weny zycze i pisz NN!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Patrycja :3
Opowiadanie suuuper, ale mam sugestię. Jeśli Hermiona zmieniła się przez znajomość z Draco, to powinien jej się również zmienić styl. Uważam ten pomysł z dodawaniem zestawów za świetny pomysł, ale wg mnie styl Miony mógłby być bardziej... drapieżny. Wiesz o co mi chodzi- Luannna Perez i te sprawy :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńHej:)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, zresztą jak zawsze :) Nie mogę się doczekać tego efektownego wejscia i co się stanie na tej imprezie. Bo impreza bez wpadki,czy jakiejś ciekawej akcji, to nie impreza:)
Życzę weny
~Kam
Boże, jaki cudowny blog <3 ciesze się że na niego wpadłam ! zapraszam do mnie, blog w tematyce HP, tylko że dodanych kilka osób : http://hogwaartinaczej.blogspot.com/ <--- Twój blog został wyróżniony w moich inspiracjach :)
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Liebster Award (; Więcej informacji tutaj : http://wife-of-lucifer.blogspot.com/2014/01/nominacja-do-liebster-award-jest_8.html
OdpowiedzUsuńCześć.
OdpowiedzUsuńBlog jest naprawdę zarąbisty, cholernie podoba mi się fabuła i sposób w jaki piszesz. Lekko i przyjemnie, aż chce się czytać.
Momentami masz strasznie dużo błędów co trochę przeszkadza w czytaniu, ale treść rekompensuje wszystko :3 Polecam znalezienie jakiejś bety, albo chociaż osoby, która poprawi z grubsza literówki. Jeśli miałabyś problem ze znalezieniem takiej osoby to jestem chętna do pomocy.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział
Sasza :)
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńWidać że Malfot ma jakiś wpływ na Hermionę bo robi się naprawde niemiła xd
No i nie mogę się już doczekać co się stanie na tej imprezie.
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej notki : )
Zapraszam do Nas: http://dramione-way-to-your-heart.blogspot.com/
Pozdrawiam i weny.
Genialny rozdział. ;) Nie mogę doczekać się 2 części. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny xD
_______
justmesomniare.blogspot.com
Kurde pochłonęłam Twoje opowiadanie bardzo szybko i właśnie chciałam czytać następny rozdział ale się zdziwiłam bo go nie ma!! Dodaj go szybko bo nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńJestem baaaaaardzo ciekawa jak będzie wyglądać nauka latania na miotle. Coś mi się wydaje, że uczennica wda się w romans z nauczycielem. ;)
OdpowiedzUsuń-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Rozdział w miarę .
OdpowiedzUsuń"Niemagicznej" razem, "poniektórych" razem, "ze wściekłości" nie "z wściekłości", "dziwkom" nie "dziwką", "we czwórkę" nie "w czwórkę", "nie ręczę" osobno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)