Draco
bez celu przemierzał korytarze Hogwartu. Nigdzie nie mógł znaleźć sobie
miejsca. Wszystkie emocje już z niego opadły i pozostał tylko żal. Był Malfoyem,
więc starał się tego nie pokazywać, ale najzwyczajniej w świecie było mu
przykro. Czy po to zmieniał swoje życie i wyzbył się dawnych nawyków, aby teraz
ludzie postrzegali go tak jak kiedyś? I to jeszcze kto, jego własna dziewczyna,
która wpadła w szał, bo powiedział jej prawdę. Był pewny, że ma racje, a
Hermiona jest tak zaślepiona chęcią pomocy Lizy, iż tego nie widzi. Chwilami
miał serdecznie dość jej syndromu zbawcy świata. Za wszelką cenę chciała pomóc
wszystkim, nie myśląc o konsekwencjach, a tym bardziej o sobie.
-
Cholerni Gryfoni!
Zaklął
pod nosem, nieświadomie przyspieszając kroku. Nogi same zaprowadziły go pod
Sowiarnie. Po chwili zastanowienie stwierdził, że w sumie może tam posiedzieć.
Przynajmniej będzie miał święty spokój, bo tu nikt nie będzie go szukał. Wszedł
po schodach na samą górę i znalazł się w pomieszczeniu pełnym sów. Nie było tu
zbyt przyjemnie, ale przynajmniej spokojnie. Podszedł do okna i usiadł na
parapecie, kładąc na nim również nogi i opierając się plecami o ścianę. Przymknął
oczy, a wiatr omiótł jego twarz. Było chłodno, ale jemu tu nie przeszkadzało.
Wiosenna bryza podziałałam na niego orzeźwiająco. Jego myśli zaczęły pędzić w
dal, aż do drugiego dnia szkoły, kiedy to Granger właśnie tu dostała w twarz od
tej rudej łasicy. Tak wiele się od tego czasu zmieniło. Kto by pomyślał, że ta
nieznośna Gryfonka, wiecznie doprowadzająca go do szału zostanie jego
dziewczyną, na którą swoją drogą był teraz zły. Wyszedł z ich salonu, ponieważ
wiedział, że gdyby został i on mógłby powiedzieć o kilka słów za dużo. Dlatego
lepiej było odpuścić. Swoją drogą, to zastanawiał się, co teraz robi Granger.
-
Co mnie to zresztą obchodzi.
Mruknął,
wpatrując się w horyzont. Zawsze lubił podziwiać widoki z wież Hogwartu. To
zdecydowanie go wyciszało. Miał nadzieję, że i tym razem tak będzie. Przy
takiej dziewczynie jak Granger spokój był jedynym wyjściem. Nie raz zdążył się
już o tym przekonać.
*****
Hermiona
nadal siedziała w salonie, tempo wpatrując się w ogień. W spokoju analizowała
wszystko, co miało dziś miejsce, a szczególnie rozmowę z Draconem. Z ciężki
serce musiała przyznać, że miał racje pod każdym względem. Co ona sobie
wyobrażała? Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jej „genialny” pomysł był
absurdalny. Przecież wychowanie i utrzymanie dwunastoletniej dziewczynki to
ogromna odpowiedzialność oraz obowiązek, a ona? Nie skończyła nawet szkoły, nie
miała pracy, a nawet nie była pewna, co chcę robić w przyszłości. Malfoy miał
racje, a jeszcze mu się za to dostało. „Przestań się nad sobą rozczulać i leć
go przeprosić!”, warknęła jej podświadomość i wyjątkowo musiała się z nią
zgodzić. Draco zasługiwał na przeprosiny. Natychmiast zerwała się z kanapy i
opuściła salon. Teraz pozostała kwestia, gdzie on może być. Ruszyła przed
siebie, zastanawiając się, dokąd mógł pójść. Do głowy przychodziło jej kilka
miejsc, ale co do żadnego nie była przekonana. Przemierzała korytarze,
pogrążona we własnych myślach, gdy nagle o mały włos nie wpadła w otwarte no
oścież drzwi. Zdezorientowana rozejrzała się i zdała sobie sprawę, że jest przy
Sowiarni. Coś ją tknęło, aby tam zajrzeć, dlatego zaczęła wspinać się po
schodach. Tym razem intuicja jej nie zawiodła. Na jednym z parapetów siedział
Draco. Miał lekko przechyloną głowę i wpatrywał się w dal. Wzięła głęboki,
uspokajający wdech, zbierając się w sobie. „Naważyłaś piwa, to teraz je wypij
mądralo.”, zadrwiła jej podświadomość, a ona po raz kolejny musiała się z nią
zgodzić. Bardzo powoli podeszła do Ślizgona, który pomimo tego, iż wiedział, że
tu jest, bo jej obecność wyczuwał z daleka, kompletnie nie zwracał na nią
uwagi. Jego obojętność odebrała jej nieco pewności siebie i teraz nie
wiedziała, co ma powiedzieć.
-
Czego chcesz?
Zapytał
w końcu Draco, nadal nie patrząc na Gryfonkę. Jego głos był obojętny i chłodny,
przez co po jej plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
-
Przeprosić.
Wyszeptała
szatynka, spuszczając głowę. Było jej tak cholernie głupio, a do tego miała
strasznie wyrzuty sumienia.
-
Czyżby?
Tym
razem spojrzał na nią, ale to wcale jej nie pomogło. Jego twarz była pozbawiona
wszelkiego wyrazu, obojętna, a oczy puste.
-
Draco…
-
Teraz to Draco, a gdzie się podział nieczuły drań?
Nie
zamierzał jej niczego ułatwiać. Hermiona westchnęła cicho, zakładając za ucho
kosmyk włosów. Wiedziała, że nie będzie łatwo, ale sama sobie na to
zapracowała.
-
Wiesz doskonale, że tak nie myślę.
-
To zabawne, bo mówiłaś zupełnie, co innego.
-
Byłam zdenerwowana, to wszystko mnie przerosło. Miałeś racje, ten pomysł z
adopcją był niedorzeczny. Przepraszam, a szczególnie za to, co powiedziałam.
Wiesz doskonale, że tak nie myślę. Nie raz mi udowodniłeś, że z nieczułym
draniem niewiele masz wspólnego.
Przez
cały czas patrzyła mu w oczy, a jej głos był nadzwyczaj spokojny i łagodny.
Miała nadzieję, że przyjmie jej przeprosiny. Ostatnie czego chciała, to kłótni
z nim. Owszem, stale się przekomarzali, ale to było zupełnie, co innego. Draco
przyglądał się jej w milczeniu. Wiedział, że mówi szczerze i żałuję. Czemu by
jednak miał nie potrzymać jej trochę w niepewności?
-
No nie wiem, za miła to ty nie byłaś, żeby nie powiedzieć wredna.
Gdy
to mówił szatynka dojrzała przelotny błysk w jego oczach, którego zwykły
człowiek zapewne by nie dojrzał, ale ona zbyt dobrze go znała. Już wiedziała,
że osiągnęła swój cel. Skoro jednak Ślizgon chciał się podroczyć, czemu miałaby
nie podjąć tej gry.
-
Draco, ja cię naprawdę przepraszam. Obiecuję, że już będę grzeczna.
Mówiąc
to zrobiła krok w jego stronę tak, że teraz nie dzieliła ich już żadna
odległość. Bardzo powoli położyła swoją dłoń na jego ręce, którą trzymał na
udach i zaczęła wodzić po niej palcami, ledwie muskając skórę.
-
Grzeczna powiadasz?
W
mgnieniu oka zeskoczył z parapetu i teraz stał przed szatynką, patrząc na nią z
góry, co umożliwiał mu niemały wzrost.
-
Oczywiście.
Zamruczała,
zadzierając głowę, aby patrzeć mu prosto w oczy. Chyba nie do końca zdawała
sobie sprawę, w jakim kierunku to wszystko zmierza, ale było już za późno.
Tu zaczyna się fragment +18
- Wiesz… do twarzy
ci w mojej koszulce, ale sądzę, że bez niej będziesz wyglądać o wiele lepiej.
Mruknął blondyn,
przysuwając się jeszcze bliżej. Chwycił za brzeg t-shistu szatynki i powoli
zaczął go podciągać do góry.
- Co ty robisz?
Zapytała nieco
zaskoczona, czując palce Ślizgona ledwie muskające jej talię.
- Rozbieram cię.
Odpowiedział, jakby
to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Jego głos był tak kuszący, że
serce Hermiony przyspieszyło, a oddech stał się płytki. On chyba nie miał
zamiaru zrobić tego, o czym ona myślała.
- Podnieś ręce
lwico.
Rozkazał, patrząc
jej głęboko w oczy. Teraz jego niebieskie tęczówki nie były już bez wyrazu.
Źrenice miał rozszerzone, a oczy mu błyszczały.
- Ale ktoś tu może
wejść.
Draco wywrócił
oczami, ale wyciągnął różdżkę i machnął nią dwukrotnie. Najpierw dało się
słyszeć trzask drzwi na dole, a potem to samo stało się z tymi u góry.
- Teraz nikt tu nie
wejdzie.
Tym razem nie dał
jej dojść do słowa, tylko niemal brutalnie wpił się w jej usta. Hermiona
jęknęła tylko, gdy język blondyna wziął w posiadanie jej i niemal natychmiast
wplotła palce w jego włosy, z chęcią oddając pocałunek. Poczuła przyjemne
mrowienie w podbrzuszu, a krew w jej żyłach zaczęła krążyć szybciej. Była coraz
bardziej podniecona. To, że bezgranicznie pragnęła tego mężczyzny, chyba nigdy
nie ulegnie zmianie. Pomimo tylu wspólnie spędzonych nocy, oboje byli pewni, że
nigdy się sobą nie znudzą. Całowali się dziko i namiętnie, wlewając w to
wszystkie emocje, które gromadziły się w nich przez cały dzień, zarówno te
pozytywne jak i negatywne. Potrzebowali siebie nawzajem, swojej bliskości,
dotyku, czułości, po prostu wszystkiego. Nagle Draco odsunął się od Gryfonki,
ale tylko po to, aby pospiesznie pozbawić ją jego koszulki i rzucić ją gdzieś w
kąt. Szatynka nie protestowała, a co więcej zaczęła pozbawiać blondyna górnej
części garderoby.
- Komuś się tu
chyba spieszy.
Zapytał zadziornie
Draco, widząc, że nie tylko w nim rozpalił się już ogień pożądania.
- Nie tylko mnie.
Mówiąc to
przejechała dłonią po widocznym wybrzuszeniu na spodniach blondyna, przez co
ten głośno wciągnął powietrze.
- Tak się chcesz
bawić?
Nim Hermiona
zdążyła cokolwiek powiedzieć, Ślizgon złapał ją w pół i posadził na parapecie.
- Skoro tak ci się
spieszy Granger, to trzeba coś z tym zrobić, bo kobiecie czekać nie wypada.
Jego głos był
zachrypnięty, a oddech przyspieszony. Bez zbędnych ceregieli zaczął pozbawiać
szatynkę spodni, w międzyczasie zamykając jej usta pocałunkiem. Nie minęło
wiele czasu, a reszta ubrań Gryfonki wylądowała na podłodze. Teraz siedziała
zupełnie naga na parapecie, oddychając ciężko. Rosnące pożądanie było niemal
nie do zniesienia. Ogień trawił ją od środka. Smok przez chwilę wpatrywał się z
uwielbieniem w swoją ukochaną. Pragnął tej dziewczyny za każdym razem tak samo
o ile nie bardziej. Żadna kobieta tak na niego nie działa. Zresztą przy niej
nawet nie myślał o innych.
- Co my tak
właściwie robimy?
Zapytała nagle
szatynka, gdy Draco w pośpiechu rozpinał swoje spodnie. Dotarło do niej, że za
chwile będzie uprawiać seks niemal w miejscu publicznym. „Co ten Ślizgon ze mną
zrobił?”
- Aktualnie mam
zamiar pieprzyć się z tobą w Sowiarni. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?
Jego wypowiedz była
tak perwersyjna, a zarazem kusząc, że nie była mu w stanie odmówić niczego.
Poza tym sama była podniecona do granic możliwości i pragnęła tylko poczuć go w
sobie.
- Ależ skąd.
Gdy wypowiadała te
słowa Draco stał już przed nią nagi i bardzo gotowy.
- Opleć mnie
nogami.
Wydał polecenie, a
Gryfonka natychmiast je wypełniła. Czuła jego męskość tuż przy swojej
kobiecości, co tylko potęgowało jej pragnienie.
- Trzymaj się
Granger.
Po tych słowach
złapał szatynkę za pośladki i ściągnął ją z parapetu, nabijając tym samym na
swój twardy członek. Gryfonka krzyknęła, napawając się uczuciem wypełnienia.
Smok przesunął się w bok, aby oprzeć uwieszoną na nim brązowooką o ścianę.
- Powiedz mi, czemu
ty jesteś taka nieznośna?
Zapytał nagle
Draco, przygryzając szyję Hermiony, na co ta jęknęła przeciągle.
- Akurat teraz
chcesz o tym rozmawiać?
Mruknęła
zniecierpliwiona Gryfonka. Najpierw rozpala ją do granic możliwości, a teraz na
rozmowy mu się zbiera. Wstrętny gad.
- Tak.
- Widziały gały, co
brały. Trzeba było sobie znaleźć taką, która byłaby uległa pod każdym względem
i przylatywała na każde twojej skinienie.
- Niee… wtedy
byłoby nudno. Ale masz racje, pogadamy o tym później.
Po tych słowach
pocałował ją namiętnie i zaczął się w niej poruszać. Narzucił bardzo szybkie
tępo, przez co szatynka jęczała coraz głośniej, a jego oddech przyspieszał.
Ich ciał idealnie ze sobą współgrały. Hermiona odchyliła głowę do tyłu,
przymykając oczy i chłonąc przyjemność, jakiej doświadczała. Z każdą chwilą
czuła, że jest coraz bliżej upragnionego spełnienia. Zresztą nie tylko ona. Draco
mocniej zacisnął ręce na jej pośladkach i zaczął w nią wchodzić jeszcze
szybciej i głębiej. W tym momencie oboje wkładali w to całych siebie, a
szczególnie emocje – niekoniecznie te dobre – których dzisiaj doświadczyli.
Teraz jednak to przestało istnieć, a byli tylko oni jako jedność. Hermiona
wbiła paznokcie w ramiona Smoka, aż w końcu szczytowała, głośno krzycząc i
zaciskając się na jego penisie. Draco nie był w stanie znieść sił jej orgazmu,
dlatego sam eksplodował, zagłębiając się w niej po raz ostatni. Dysząc ciężko
oparł głowę o ramię dziewczyny, wtulając się w jej loki. Przez chwilę
dochodzili do siebie, starając się uspokoić oddechy. Hermiona zaczęła
delikatnie przeczesywać włosy blondyna, który nadal był w niej. Dopiero teraz
zaczęła czuć, że jest jej niewygodnie, a plecy ma obolałe. Wynikało to z tego,
iż ściana, o którą się opierała była wykonana z nierównych i dość szorstkich
kamieni. Bez wątpienia jutro jej plecy będą całe w siniakach i zadrapaniach,
ale jeśli to miała być cena, za tak wspaniały seks była w stanie się poświęcić.
Po chwili, gdy oboje doszli już do siebie Draco podniósł głowę i złożył na
ustach Hermiony niezwykle delikatny i czuły pocałunek.
Koniec +18
-
Wiesz, że doprowadzasz mnie do szału?
Westchnął
blondyn, opierając głowę o czoło Gryfonki tak, że stykali się nosami. Cała
złość już mu minęła. Na nią nie mógł się długo gniewać.
-
Wiem i przepraszam.
-
Powiedzmy, że zrekompensowałaś mi już wszelkie niedogodności.
Panna
Granger zmarszczyła brwi, na co arystokrata zaśmiał się tylko i cmoknął ją
szybko w nos.
-
Nie dąsaj się, tylko wkładaj ciuszki, bo tak chyba nie masz zamiaru paradować
po szkole.
-
A skąd wiesz?
Zapytała
wojowniczo, gdy Ślizgon w końcu postawił ją na podłodze. Czuła się nieco
odrętwiała, ale szybko odzyskała równowagę.
-
Bo bym ci na to nie pozwolił. Tylko ja mogę cię taką oglądać.
Panna
Granger bezskutecznie starała się zdusić w sobie chichot. Bez słowa podeszła do
swoich ubrań i założyła majtki oraz spodnie. Gdy przyszła kolej na stanik, a tylni pasek podczas
zapiania dotknął jej pleców, poczuła ból. Syknęła cicho, ale zapięła haftkę. Draco
już ubrany podszedł do swojej dziewczyny i spojrzał na jej plecy. Miała na nich
liczne otarcia i zadrapania, a cała skóra była zaczerwieniona.
- Jak wrócimy do siebie, to cię czymś
nasmaruje.
Oznajmił, podając jej koszulkę. Gryfonka
przyjęła ją z delikatnym uśmiechem i po chwili i ona była kompletnie ubrana.
- Idziemy.
Blondyn ujął jej rękę i zaklęciem otworzył
pierwsze drzwi. Gdy schodzili po schodach do ich uszu dotarł dziwny dźwięk,
który z każdym krokiem stawał się coraz głośniejszy. Początkowo był niewyraźny,
ale gdy byli wystarczająco blisko zdali sobie sprawę, że najwidoczniej ktoś
usiłuje się dostać do Sowiarni. Panna Granger poczuła jak jej policzki stają
się purpurowe. Jak oni się teraz wytłumaczą? Zerknęła nerwowo na Dracona,
jednak ten wyglądał na niewzruszonego całą sytuacją. Gdy dotarli na sam dół
blondyn po prostu odblokował drzwi i je otworzył. Na korytarzu zostali Alana i Jimmy’ego,
którzy wyglądali, jakby zamierzali wyważyć drzwi. Na widok Prefektów zamarli w
półkroku.
- Co wy do jasnej cholery tu robicie i
dlaczego nie mogliśmy się dostać na górę?!
Zapytał Harper, patrzą oskarżycielsko na
parę. Hermiona zaczerwieniła się jeszcze bardziej, gorzej już chyba być nie
mogło.
- Miona, dlaczego masz na sobie koszulkę
Smoka i do tego tył na przód?
Zapytał rozbawiony Jimmy, patrząc na
Prefektów z ironicznym uśmiechem. Już on dobrze wiedział, czym ta dwójka była
zajęta w Sowiarnie. Szatynka o mało nie zachłysnęła się powietrzem. Pospiesznie
spojrzała w dół i istotnie miała źle założony t-shirt. W tym momencie chciała zapaść
się pod ziemię.
- Parker, pilnuj lepiej swojego nosa.
Powiedział spokojnie Draco, patrząc
ostrzegawczo na Ślizgonów, którzy wyglądali na coraz bardziej rozbawionych.
- Nie no Smoku, po tobie bym się tego
spodziewał, ale, że nasza Gryfoneczka? No, no nieźle się widzę bawicie, ale
żeby tak w miejscu publicznym? Nieźle cię Dracze zbałamucił Miona. Nie ładnie,
oj nieładnie.
Drwił w najlepsze Jimmy, ledwie hamując wybuch
śmiechu, na widok rosnącego zażenowanie Hermiony, która jeszcze bardziej
przylgnęła do Dracona, niemal się za niego chowając.
- Jeszcze jedno słowo, a nie żyjesz Parker.
Lwico, idziemy.
Para ruszyła przed siebie, jednak, gdy
przechodzili obok Ślizgonów Smok szepnął do nich tak, aby szatynka go nie
usłyszała.
- Piśnijcie komuś choćby słówko, a nie
daruję.
Po tych słowach jeszcze żwawiej ruszył przed
siebie. Jego niewiele obchodziło, co i komu te głąby powiedzą, ale był
świadomy, że Gryfonka nie przebolałaby tego tak łatwo. Szli w milczeniu, Miona
nadal zawstydzona, a Draco po prostu zamyślony. W końcu dotarli pod portret
starego czarodzieja. Malfoy podał hasło, po czym oboje weszli do salonu.
- Idź weź prysznic, a potem przyjdź do mnie.
Trzeba coś zrobić z twoimi plecami.
Pocałował ją w skroń, po czym dodał.
- I nie przejmuj się tak, nic złego nie
zrobiliśmy.
Gryfonka jednak nic nie powiedziała, tylko
udała się do łazienki. Smok nie mógł powstrzymać śmiechu, ale na szczęście
udało mu się ograniczyć do cichego chichotu. Ta dziewczyna była tak poukłada i
niewinna, że aż słodka. To była jedna z wielu rzeczy, jakie w niej kochał.
Przeczesał palcami włosy, po czym kręcąc z roztargnieniem głową udał się do
swojej sypialni. Pierwsze co, podszedł do biurka, aby wygrzebać z niego jakiś
specyfik na plecy swojej dziewczyny. Seks przy murze z szorstkich, a do tego
nierównych kamieni nie był najlepszym pomysłem, co nie zmieniało faktu, że
chętnie by to powtórzył. Teraz jednak odsunął od siebie tę, myśl, aby skupić
się na odnalezieniu odpowiedniego preparatu. W jego biurku znajdowało się sporo
przydatnych eliksirów, więc bez problemu znalazł coś na plecy Hermiony. Wziął
wszystko, czego potrzebował, po czym podszedł do łóżka. Rzeczy położył na
szafce nocnej, a sam rozłożył się na materacu. Teraz miał chwilę, aby
przemyśleć swój plan. Wymyślił go, gdy siedział w Sowiern, ale nie miał czasu
przeanalizować, gdyż przeszkodziła mu pewna urocza Gryfoneczka. Teraz jednak
mógł w spokoju pomyśleć. Stwierdził, że pierwsze co musi napisać list do matki
i to teraz. Wstał z łóżka, znalazł pergamin oraz piórko, po czym usiadł przy
biurku i zaczął pisać.
Droga matko
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w
porządku. Pisze jednak w innej sprawie. Myślę, że kojarzysz rodzinę Anesów. O
ile mnie pamięć nie myli znałaś żonę Wiktora Anesa. Ona i jej córka w zeszłym
roku zostały zamordowane. Chodzi o to, że najprawdopodobniej jej dwunastoletnie
córka została teraz sama, bo jej ojciec okazał się jakimś zbirem i najpewniej
skończy w Azkabanie. Wszystko dokładnie Ci opowiem, gdy się zobaczymy. Chodzi o
to, że ta mała teraz trafi do domu dziecka. Hermiona jest strasznie do niej przywiązana,
zresztą i ja ją polubiłem. Lizy jest trudnym dzieckiem, ale jak dla mnie to ona
potrzebuje opieki i uwagi. Pomyślałem, że ty i ciotka Andromeda mogłybyście się
nią zająć. Wiem, że proszę o wiele, ale tam mała tyle już wycierpiała, że
sierociniec, to nie jest dla niej najlepsze miejsce. Jestem pewien, że Ty idealnie
sprawdziłabyś się w roli jej opiekunki. Bardzo Cię proszę, przemyśl to i
możliwie jak najszybciej daj mi odpowiedz. Jeśli z ciotką zgodzicie się na to w
przeciągu najbliższych dni odwiedzimy was z Lizy. Szczegóły ustalimy, jeśli się
zgodzicie.
Draco
Sam się sobie dziwił, że zdołał napisać taki
list. Był kompletnie nie w jego stylu, ale cóż, potrzeba matką wynalazków.
Prawdę powiedziawszy był niemal pewny, że matka się zgodzi. Wiedział, że
chciała mieć jeszcze jedno dziecko, ale oczywiście Lucjusz się nie zgodził. Od
razu trafił mu się dziedzic, więc po co mu kolejny dzieciak? Skrzywił się na
wspomnienie swojego ojca, więc odsunął od siebie tę myśl. Wsadził list do
przyszykowanej koperty, po czym podniósł się z miejsca. W momencie, gdy
otworzył okno rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę!
W pokoju pojawiła się Hermiona i spojrzała
pytająco na Ślizgona.
- Siadaj, zaraz się tobą zajmę, tylko to
wyślę.
Szatynka skinęła tylko głową, a Draco
odwrócił się w stronę okna, po czym głośno zagwizdał. Nie minęła chwila, gdy na
parapecie wylądował Harold.
- Zanieś to mojej matce.
Oznajmił, podając sowie list. Ta w odpowiedzi
zahuczała tylko i gdy miała już kopertę w dziobie odleciała. Smok zamknął okno,
po czym odwrócił się w stronę Hermiony. Stała przy jednej z kolumn łóżka,
przyglądając mu się bacznie. Miała na sobie piżamkę, czyli krótkie satynowe
szorty w kolorze granatu i koszulkę na ramiączkach do kompletu. Wyglądała
naprawdę uroczo.
- Zdejmij bluzkę i połóż się na brzuchu.
Powiedział, podchodząc do szafki nocnej.
Gryfonka szybko spełniła jego polecenie i już po chwili leżała w samych
szortach, przyglądając się jego poczynaniom. Ten, gdy tylko odkorkował fiolkę z
eliksirem, wszedł na łóżko i znienacka usiadł okrakiem na udach szatynki.
- Ej!
Pisnęła, nieco zaskoczona, na co blondyn
zaśmiał się tylko.
- Przecież nic ci nie robię.
- Ale mogłeś uprzedzić, co zamierzasz.
- Mogłem, ale po co.
Panna Granger w odpowiedzi prychnęła pod
nosem, usilnie starając się ukryć rozbawienie. W tym czasie Malfoy dokładnie
przyjrzał się jej plecom. Na całej ich powierzchni znajdowało się pełno otarć,
a skóra niemal wszędzie była zaczerwieniona, jeszcze bardziej niż wcześniej.
- Boli?
Zapytał z troską w głosie, delikatnie
dotykając jej pleców.
- Trochę, bardziej pieczę.
- Zaraz coś z tym zrobimy.
Przechylił trzymaną fiolkę, wylewając nieco
eliksiry na szatynkę. Płyn był lodowaty, dlatego Hermiona pisnęła, czując go na
swojej podrażnionej skórze.
- Ćśśś, spokojnie lwico.
Zamruczał blondyn i zaczął wcierać eliksir,
masując w międzyczasie plecy dziewczyny. Nie minęła chwila, a ta była zupełnie
rozluźniona i rozkoszowała się sprawnym masażem Ślizgona. Nie podlegało dyskusji,
że Draco miał bardzo sprawne ręce. Delikatnie wcierał eliksir w jej plecy, co
stopniowo przynosiło jej ulgę, aż w końcu pieczenie zniknęło zupełnie.
- I jak, lepiej?
Zapytał Draco, po około pół godziny, czując,
że Miona zaczyna nieco odpływać, a jej skóra odzyskała już normalny kolor.
Teraz zostały już tylko otarcia, ale i one były mniejsze.
- Mhm…
Zamruczała, przymykając oczy. Całe napięcie
tego dnia już z niej uciekło. Nie znaczyło to jednak, że zapomniała o Lizy,
wręcz przeciwnie.
- Draco?
- Hmm…?
- Co będzie z Lizy?
Ślizgon uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że
Hermiona go nie widzi. Nie miał zamiaru jej powiedzieć o swoim planie i liście
do matki. Chciał być pewny, że to wypali, aby nie narobić jej niepotrzebnie
nadziei. Po tym jednak, co miało miejsce dzisiaj, nie mógł sobie odmówić podroczenia
się z nią.
- Mam już pewną koncepcje.
- Tak?
Panna Granger natychmiast się ożywiła, i
przekręciła głowę, aby spojrzeć na Dracona.
- Owszem.
- Możesz rozwinąć ten temat?
- Nie.
- Malfoy!
Chciała przekręcić się na plecy, aby mu
nagadać, ale blondyn skutecznie jej to uniemożliwił.
- Nie kręć się tak, bo nic ci to nie da.
- W tej chwili masz mi powiedzieć, o co
chodzi!
- No to nie licz Granger, a teraz wybacz, ale
chciałbym się wykąpać.
Zszedł z niej i dość szybko opuścił pokój,
ignorując wściekłe spojrzenie Gryfonki.
*****
Hermiona bardzo powoli zaczęła otwierać oczy.
Chciała się przeciągnąć, ale uniemożliwił jej to Draco, który oplatał ją rękami
i nogami, niczym diabelskie sidła. Uśmiechnęła się lekko, na widok jego lekko
rozchylonych ust i zmierzwionych włosów. Delikatnie przekręcił głowę, aby
spojrzeć na zegarek. Było jeszcze wcześnie, a zważywszy na to, że trwał weekend
nie musieli jeszcze ruszać się z łóżka. Nagle jednak usłyszała stukanie w
szybę. Zerknęła na okno, za którym czekały dwie sowy. Jedną rozpoznała od razu,
gdyż był to czarny puchacz Dracona Harold, ale drugiej nie znała. Powoli
wyplątała się z uścisku Smoka tak, aby go nie obudzić, po czym poszła wpuścić
sowy. Ptaki wleciały do środka i po okrążeniu pokoju przysiadły na biurku. Nim
Gryfonka odebrała od nich listy przywołała do siebie kilka krakersów oraz dwie
miseczki z wodą. Sowy zahukały z wdzięcznością, gdy szatynka wyciągnęła im z
dziobów koperty. Pierwszy list był zaadresowany do Dracona, dlatego odłożyła
go. Zerknęła na drugi, który był do niej. Gdy zobaczyła, że jego nadawcą jest
Minerva McGonagall natychmiast rozerwała papier i zaczęła czytać.
Panno Granger
Dostałam
informacje z Ministerstwa Magii, że
o godzinie 10 mam odebrać pannę Anes. Uznałam,
że powinna pani wiedzieć i jeśli
zechcę udać się tam ze mną. Więcej
informacji udzielę pani o 9 30 w moim
gabinecie.
Dyrektorka:
Minerva
McGonagall
Hermionie ulżyło, ale poczuła też lekki
niepokój. Co z Lizy? Jak ona się czuje? I najważniejsze, co teraz z nią będzie?
Pomimo wszystko świadomość, że niebawem wszystko stanie się jasne, nieco ją
uspokoiła. Było dopiero przed 8, więc miała jeszcze sporo czasu. Przeniosła
wzrok na Dracona, który jak się okazała nie spał już i teraz przyglądał jej się
uważnie.
- Dostałeś list.
Przypomniała sobie, po czym wzięła pocztę i
wróciła do łóżka. Smok przyjął pergamin i po rozerwaniu koperty zaczął czytać. Z
każdym kolejnym zdaniem jego uśmiech się poszerzał. Hermionę zżerała ciekawość,
co jest powodem radości Ślizgona.
- Od kogo to?
Zapytała w końcu, gdy blondyn skończył
czytać, a cisza zanadto się przedłużała.
- Od mojej matki.
- O, co u niej?
- Zgodziły się z ciotką zaadoptować Lizy.
Hermiona wytrzeszczyła oczy, zastanawiając
się, czy aby na pewno nie ma omamów słuchowych. Przecież to rozwiązałoby
wszystkie ich problemy.
- A-ale… jak to?
- Wczoraj napisałem do matki i opowiedziałem
jej o Lizy. Uznałem, że to najlepsze wyjście. Razem z ciotką na pewno dobrze
się nią zajmą, a mała nie trafi do sierocińca.
Wytłumaczył Draco, wzruszając lekceważąco
ramionami. Zrobił to, co uważał za słuszne i tyle. Dzięki temu Lizy będzie
miała spokój, Granger przestanie wariować i wszyscy zadowoleni. Hermiona przez
dłuższą chwilę tkwiła w ciężkim szoku, nie mogąc w to wszystko uwierzyć.
Niespodziewanie jednak wydała z siebie pisk radości, przez co Smok o mało nie
spadł z łóżka, po czym rzuciła mu się na szyję.
- Mówiłam ci już, że jesteś najwspanialszym
chłopakiem, jakiego znam?
Blondyn na te słowa zaśmiał się krótko, po
czym przyciągnął szatynkę bliżej siebie.
- Jakoś sobie nie przypominam.
- Ale to, że cię kocham wiesz?
- Obiło mi się o uszy.
Zamierzał ją pocałować, ale Hermionie nagle
coś się przypomniało.
- Właśnie, McGonagall napisała mi, że o 10 ma
odebrać Lizy z Ministerstwa i, że mogę iść z nią. Może też pójdziesz i przy
okazji wszystko ustalimy, bo chyba bez tego się nie obejdzie.
- W sumie to czemu nie. Obstawiam, że matka
będzie miała o wiele więcej załatwiania, ale może na razie pójdą na to, aby
mała zamieszkała u niej na jakiś czas, żeby zobaczyć, czy to wypali.
- Jesteś genialny.
Tym razem to ona nie dała mu dojść do słowa,
tylko wpiła się w jego usta, całując go z taką pasja, że nie sposób było jej
się nie poddać.
Witam
:)
Rozdział
54 jak widzicie jest gotowy. Z niego jestem o wiele bardziej zadowolona niż z
poprzedniego i mam nadzieje, że wy również, szczególnie team Dracona (do
którego należałam również ja :D). Scena +18 została napisana jakiś czas temu w
czasie, gdy czytałam trylogie o Christianie Greyu (jedne z moich ulubionych książek) i nie mogłam się oprzeć, aby gdzieś jej nie umieścić :). Jest
nieco inna niż ta pierwsze, ale mnie osobiście się podoba :) No ale cóż, opinie
na jej temat jak i całego rozdziału pozostawiam wam ♥
Pozdrawiam A♥
nareszcie! <3 już nie mogłam się doczekać! Lecę czytać :*
OdpowiedzUsuńTak! Idealnie, genialnie, świetnie, wspaniale, wybitnie, lekko perwersyjnie, romantycznie... tak ma być! ^.^
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że spodobała mi się perspektywa z Lizy :))
Czekam nn, weny,
Y♥
O matko! *.* zajebisty!
OdpowiedzUsuńWybacz słownictwo, ale.... *.*
Cudo, cudo, cudo !!! To tyle co mam do powiedzenia :*
OdpowiedzUsuńMartyna :3
oooo +18 najlepsze sceny :D świetny rozdział dobrze że się długo nie kłócili a na zgode szybki seks zawsze spoko haha :Dwidzę kolejną fankę %0 twarzy Greya też kocham tą książkę i czekam tylko na jej film hehe ;)
OdpowiedzUsuńPrzecudowny rozdział! *.* Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZ.
Usuńno to zacznijmy od początku: 1. Ja tu umierałam ze strachu, że nie wstawisz dzisiaj tego rozdziału! 2. niegdy jeszcze tak nie czekałm na rozdział jak dzisiaj! 3. rozdział..... omomomomomomomomomomomomomomomomom jak tu lepiej go skomentować? delicius =D 4. kocham wątki 18+ (tak wiem, mam 14 lat, ale i tak je czytam!) 5. Kiedy kurcze blade, mózg na ścianie, będzie nastepny rozdział?! 6. To ja sobie kuna poczekam nastepne 7 dni... oby mniej ;)
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam,
Życzę weny,
Agnes Delaquere
Rozdział piękny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam sceny +18 ;)
~Lena ➰
Świetny rozdział <3 Chciałabym mieć takiego chłopaka jak Darco :* Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWspaniałe <3
OdpowiedzUsuńPomysł z adopcją Lizy przez Narcyze - genialny. Kocham tego fanfica!
Miona się zupełnie zmieniła. Ale taka bardziej mi odpowiada ^^
Weny życzę!
/Mei
Jesteś genialna! :O
OdpowiedzUsuńCUDOWNY.:P
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że inspiracją był Grey <3
Mrrr.. Jak słodko ;) Cóż za ognisty seks ^^
OdpowiedzUsuńhaha Ślizgoni te wredne gady xD
Draco jest genialny ;) Fajnie ,za Narcyza i Andromeda sie zgodziły na adopcję Lizy ;]
Taki masażyk to by mi się też czasami przydał ;p
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział jestem ciekawa spotkania Lizy z Narcyzą ;]
poza tym, że scena +18 jest według mnie bardzo brutalna i, ze nie ma w sobie nic z miłości a bardziej samo pożądanie, któro przecież nie jest najważniejsze w związku to rozdział świetny. pomysł z adopcją Lizy przez matkę Dracona jest genialny :)
OdpowiedzUsuńto tak moja ocena ... ;>
Scena +18 w tym przypadku własnie taka miała być nieco brutalna i perwersyjna. Czy po dniu pełnym niekoniecznie dobrych wrażeń i dość nieprzyjemne kłótni można się tu było spodziewać słodkiego seksu przepełnionego uczuciem i delikatnością? Szczerze w to wątpię, dlatego ten fragment jest taki a nie inny :)
UsuńBardzo fajne ! A będą tam występowały wątki o dramione?
UsuńOczywiście, że tak! Ja by nie wytrzymała nie pisząc o Dramione :)
Usuńno właśnie wg mnie po takim dniu taki powinien być seks.. subtelny, na szczere przeprosiny a nie taki rządny :)
UsuńKażdy ma własne zdanie i ja to szanuje, ale pisała będę i tak wedle własnego uznania :)
UsuńTak się cieszę, że Draco nie gniewał się długo na Mionke <3 no i wspaniale, że Lizy znajdzie nowy dom, młody Lupin będzie miał towarzystwo XD ogólnie świetny rozdział (zresztą jak wszystkie pozostałe), a scena +18 jest mega ;) pozdrawiam i życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuń~Ania
Awwwwwww ;)
OdpowiedzUsuńKocham takiego kochanego Dracona!
Rozdział cudowny <3
Greya czytałam, więc trafiłaś w moje gusta :D Wspaniały rozdział. Kurde cały czas się uśmiechałam do tego monitora jak głupia. Dziękuję :* Czekam na kolejny rozdział i życzę weny!
OdpowiedzUsuńCudowny jest!
OdpowiedzUsuńTrylogia Greya to jedna z najdziwniejszych książek jakie czytałam i nie jestem do niej przekonana. Z pewnością nie chciałabym być w skórze głównej bohaterki podobnie jak i Hermiony, co wcale nie znaczy, że jej nie lubię ;) Nasze wartości bardzo się różnią... Cóż, nic tylko czekać na ciążę Hermiony xD Bo przydałby im się jakiś zwrot akcji, a zdrady i machlojki są już nudne...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Fajnie :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zachwycona rozdziałem :)
OdpowiedzUsuńDraco jest taki kochany ! Zatroszczył się o Lizy. A ta scena w sowiarni... no.. świetna ! :D
Dramione True Love <3
Jedno słowo : GENIALNE <3. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D.
OdpowiedzUsuńNa Merlina!
OdpowiedzUsuńToż to jeden z Najlepszych rozdziałów!
Haha, scena po 18 + w sowiarni.. bezcenna.
Generalnie bardzo mi się podobała scena 18 + *W*
Just perfect!
Czekam ,z zniecierpliwieniem na nowy rozdział :D
Fajnie ,że Lizy będzie miała rodzinę zastępczą i to jeszcze MALFOYÓW! :D
Sama bym chciała ,żeby mnie adoptowali ;D!
Eh, nie wiem co jeszcze napisać.
Nadal jestem w szoku po rozdziale. ;D
Pozdrawiam ,Nana
Hej! Rozdział świetny :) ( jak zawsze ) Mam pytnko :P Czy jak skończysz ten blog będziesz jeszcze jakiś pisała? A jeśli tak to o czym?
OdpowiedzUsuń~Olay
"Opętani demonami przeszłości"
UsuńW wieku 16 lat Hermiona przez zbieg dość niefortunnych wydarzeń dowiaduję się, kto jest jej prawdziwymi rodzicami. Tom Riddle powierza swojej córce pewną misję, którą ma wypełnić w Hogwarcie, a na jej opiekunów wyznacza Blaisa i Dracona. Jak naprawdę wygląda historii rodziny Riddlów? Jaki mroczny sekrety skrywa Hermiona i nie tylko ona? Jak wyglądała przeszłość panny Riddle, o której tak naprawdę nikt nic nie wie?
rozdział świetny :) scena +18 boska :) czekam na więcej p[ozdrawiam i życzę weny :) jak skończysz już ten blog to wklej potem linka na następny żebym dalej mogła podziwiać twoją twórczość :)
OdpowiedzUsuńMrrrrr .... ta scena 18 + .... działo się ojj działo Pomysł zaadoptowania Lizy przez Narcyzę jest naprwde mega! Jestem ciekawa jak sie to rozwinie. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział !
OdpowiedzUsuń/ M.G
Najlepszy rozdział świata!!! ;D też lubię Grey'a, i też mi się jakoś Draco z nim skojarzył. Życzę weny i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny i cieszę się, że Miona ostatecznie nie zaadoptuje Lizy. Scena +18 bardzo fajna, sama uwielbiam 50 Twarzy Grey'a ^^
OdpowiedzUsuńDuużo weny :
Pozdrawiam,
Lumos
So sweet,babe ;3
OdpowiedzUsuńl.v
Draco miał super pomysł , by matka i ciotka zajęły się małą :D
OdpowiedzUsuńRozdział super i nie mogę doczekać się kolejnego :D
Wspanialy rozdzial . Piszesz swietnie masz duzy talent. Z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne, piękne! Jejku wielbie twoje Dramione. Cieszę się że z Lizy wszystko ok, aczkolwiek obawiam się że niedługo coś się stanie bo już długo wszystko jest ok. ;-; No nic, scenka 18+ bardzo fajna, nie przesadzona.
OdpowiedzUsuńDuuużoweny życzę
Avis
Wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Hermiona i Draco się pogodzili
Teksty Ślizgonów były niesamowite.
Fajnie, że Narcyza zaadoptuje Lizy.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Suuper <3
OdpowiedzUsuńAwww *.*
OdpowiedzUsuńRodział uvyxdufyxctzjvchxu! Po prostu cudo!
Pozdrawiam, Rose.
Rozdział super.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko sobie zakochani wyjaśnili i chyba wybrali całkiem niezły sposób na ostateczne pogodzenie się ;) Scena +18 bardzo fajnie napisana...
Mam nadzieję, że Narcyza z Andromedą staną się rodziną dla Lizy, bo jak nic potrzebuje ona osób, które ją bedą chronić i kochać.
Pozdrawiam ;)
Nominuję cie do LBA więcej szczegółów na moim blogu http://dzieci-mroku.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwole Twoje bloga niż trylogie Greya :P
OdpowiedzUsuńBiedne sowy :D
OdpowiedzUsuń----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Hahahahahah - you made my day xD
UsuńNie no... chyba nie muszę mówić jakie twoje rozdziały są boskie! (dobra ja i inne czytelniczki już to nie raz mówiłyśmy...) Aha ten Draco jaki cudowny... Mnie tam najwardziej rozbawiło że ten fragment +18 był w sowiarni XD ale te sowy się naoglądały i nasłuchały... dobrze że nie potrafią mówić XD Pozdrawiam i życze weny :D
OdpowiedzUsuń~Lin
czarjednejkrwi.blogspot.com
Cholerka ale mam do nadrobienia przez to moja przerwę na blogu...
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę interesujący. Sex w sowiarni mmm Miona to ma szczęście, zazdroszczę jej :)
Fajnie że udało się Draconowi wymyślić jak pomoc Liz, modry chłopaka :p haha całość epicka!
Zapraszam na epilog http://dramion-zycietowielkaniewiadoma.blogspot.co.uk/ albo jak kto uważa prolog :) buziaczki Fav
Witaj!
OdpowiedzUsuńNa wstępie powiem, że śledzę Twoje opowiadanie już od dłuższego czasu, jednak nie komentowałam, gdyż nie byłam na to w pełni gotowa. Teraz jestem! I choć mam świadomość, że robię to w momencie, kiedy do końca opowiadania zostało zaledwie kilka rozdziałów, to nie mam wyrzutów sumienia. Dlaczego? Ano dlatego, że piszesz świetnie!
Na początku trochę sceptycznie podchodziłam do super szybkiej przemiany Draco no i w ogóle do tego wszystkiego, co mówił i robił dla Hermiony, ale szybko się przekonałam, że było to niepotrzebne, bo z każdym nowym rozdziałem zaskakiwałaś mnie coraz bardziej. Pozytywnie, rzecz jasna.
Ogólnie fabułą bardzo mi się podoba, jak również to, że prawie w każdym rozdziale potrafiłaś nas czymś zaskoczyć. Czymś, co było mniej lub bardziej przewidywalne, ale jednak. Ogromny plus masz u mnie również za to, że wyznanie miłości naszej ukochanej pracy nastąpiło tak stosunkowo późno. Oprócz tego sam proces ich poznawania się nawzajem, najpierw poprzez koleżeństwo, potem przyjaźń, aż w końcu miłość i towarzyszące im przy ty przeróżne perypetie sprawiły, że podbiłaś moje serce. Wyznanie uczuć przez Dracona także nie było 'pospolite', było inne, ale równie piękne.
Za każdym razem kiedy kończyłam czytać dany rozdział kipiałam z niecierpliwości na następny i przyznam bez bicia, że zawsze wynagradzałaś mi to moje oczekiwanie nowym, bardzo dobrym i ciekawym odcinkiem.
Od teraz będę już z Tobą za każdym razem i do końca, mam jednak szczerą nadzieję, że nie poprzestaniesz pisania na tym opowiadaniu, bo szkoda by było takiego talentu, jak Twój. Piszesz lekko i przyjemnie, widać, że rozdziały są przemyślane i pisane z pasją oraz zaangażowaniem, a nie na przysłowiowe 'odwal się'. Urzekłaś mnie swoją historią i dlatego tak bardzo wierzę, że stworzysz coś jeszcze!
Również chciałabym Cię zaprosić na mojego bloga o Dramione, Co prawda dopiero zaczynam, jednak może spodoba Ci się i zachęci do dalszego czytania... Kto wie?
Pozdrawiam serdecznie!
Silje.
PS: Dodaję do obserwowanych i czytanych u siebie. :)
[still--into--you.blogspot.com]
Jakis czas temu znalazlam twojego bloga i sie poprostu od niegi uzaleznilam.. Genialnie piszesz !! Kiedy nastepny rozdzial ? Mam nadzueje ze szybkoo ♥
OdpowiedzUsuńhej :D super *.* zwłaszcza scenka +18 xd
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział :*
magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com
Przyznam się szczerze, że strasznie rozbawił mnie stereotypowy motyw seksu na zgodę. A zaczęłam się śmiać tak naprawdę, gdy przeczytałam, że mają zamiar zrobić to... na sowich kupkach :D
OdpowiedzUsuńTrochę to mało romantyczne i podniecające, ale co kto lubi :D
Żeby nie było, że krytykuję, nie. Scena jest opisana bardzo dobrze, a rozdział sam w sobie perfekcyjny. Jestem naprawdę dumna z Dracona za podjęcie takiej decyzji oraz z Hermiony, że schowała dumę i zebrała się na odwagę by go przeprosić.
Nie lubię trylogii o Greyu. Brak w niej głębszej fabuły i od razu można wyczuć, że jest to zboczona wersja "Zmierzchu" :D Ale scena wyszła Ci świetnie :) Nie czułam się zniesmaczona jak przy książce którą się inspirowałaś :)
Lecę czytać kolejny!
Uwielbiam fragmenty +18 pisane przez cb :** kocham ! Miałas kilka błędów ale to nie jest ważne ;3 czekam na kolejne takie fragmenty a teraz czytam kolejny <3 ~E
OdpowiedzUsuńO matko , Dracze jest genialny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki <3
Bardzo podobał mi się ten rozdział :) Mimo wszystko bardzo życiowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://saveyourself-kt.blogspot.com
Czytając scenę +18 czułam, że coś mi tu "zalatuje" Greyem i zastanawiałam się, czy przypadkiem się nim nie inspirowałaś. Po twoim opisie tylko się upewniłam, że jednak miałam rację. ^^ Pisz i nie przestawaj, bo robisz to diabelnie dobrze!
OdpowiedzUsuńRozdział jest poprostu zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńZreszta tak jak poprzednie ;*
Genialne !!!!! Plan Draco będzie na pewno niezawodny !
OdpowiedzUsuń"Nieraz" razem, "tępo wpatrując się" nie "tempo", "bardzo szybkie tempo" a nie "tępo"...tępo ktoś może patrzeć..."jaką doświadczała" a nie "jakiej doświadczała", "tylny" nie "tylni"..."nieładnie" razem, "jedna z wielu rzeczy, które" nie "jakie".
OdpowiedzUsuńDracze jednak ma serce.
Pozdrawiam :)