sobota, 7 czerwca 2014

Rodzinne wakacje część 4


Nastał ranek, Hermiona nadal smacznie spała, póki promienie słońca nie zaczęły padać na jej twarzy. Powoli otworzyła oczy, przeciągając się niczym kotka. Na jej twarzy pojawił się błogi uśmiech, gdy przypomniała sobie ubiegły wieczór. Zaniepokoiła się jednak, gdy położyła rękę po drugiej stronie materaca i nie poczuła tam ciała swojego ukochanego. Przekręciła głowę i istotnie tam go nie było, ale zauważyła co innego. Na poduszce leżała herbaciana róża i mały liścik.


Przepraszam, że mnie przy Tobie teraz nie ma,
ale Mia uparła się, żeby iść do miasta po prezenty dla rodziców.
Tak słodko spałaś, że nie miałem sumienie Cię budzić.
Zamów sobie śniadanie, a my powinniśmy wrócić na obiad.
                                                 Twój Draco
                                       PS: Kocham Cię.


Hermiona uśmiechnęła się pod nosem, sięgając po róże. Malfoy był facetem, o którym zawsze marzyła. Jak to się stało, że nie zauważyła tego wcześniej? No ale cóż, lepiej późno niż wcale.
Leżała tak jeszcze chwilę, wpatrując się w sufit i rozpamiętując wczorajszy dzień, gdy nagle jej rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Sięgnęła po swoją komórkę i spojrzała na wyświetla. Spodziewała się, że to Draco, ale ujrzała numer, którego nigdy wcześniej nie widziała.
- Halo?
Powiedziała, odbierając telefon.
- Czy rozmawiam z Hermioną Granger?
Zapytał kobiecy głos, który skądś kojarzyła, ale nie miała pojęcia skąd.
- Tak, o co chodzi i z kim mam przyjemność?
- Ty się jeszcze pytasz?!
- Nie rozumiem.
- Jakim prawem wyjeżdżasz z MOIM chłopakiem na jakieś cholerne wakacje, Merlin jeden wie gdzie?!
Hermionę zatkało. Nie, to przecież nie możliwe. Malfoy mówił, że nie ma nikogo.
- To jakaś pomyłka. Ja nie wiem, o czym pani mówi.
- Doskonale wiesz suko! Uwiodłaś mojego faceta i wywiozłaś niewiadomo gdzie! Co ty myślisz, że ja tak po prostu pozwolę go sobie odebrać?! Niedoczekanie!
- Przepraszam bardzo, ale o kim pani mówi?
Musiała się upewnić, choćby prawda miała być najgorsza.
- To chyba oczywiste, że o Draconie Malfoyu kretynko! Nie wiem coś ty mu zrobiła, ale on należy do mnie i dobrze ci radzę daj mu święty spokój! Zapamiętaj sobie, z Astorią Greengrass się nie zadziera!
Po tych słowach arystokrata rozłączyła się, ale Hermiona nadal trzymała telefon przy uchu. Była w szoku, który stopniowo zaczął przemieniać się w rozpacz. Okłamała ją, wykorzystał i okłamał. Mówił, że kocha, a w Anglii ma inną. Jak ona mogła być tak naiwna? Znała go tyle lat, przecież to było oczywiste, że jego intencje nie są szczere. Ona była dla niego tylko zabawką, głupią panienką, która nie ma żadnego znaczenia. Łzy same zaczęły spływać po jej policzkach, a serce po raz kolejny pękło na jeszcze mniejsze kawałki. Czy nie nauczyła się już, że mężczyzną nie można ufać? Przecież dostała nauczkę i po raz drugi popełniła ten sam błąd - zaufała. Starała się opanować, ale jedynym efektem było to, że z jej gardła wyrwał się gorzki szloch. Ukryła twarz w dłoniach, pozwalając łzom płynąć. Jeszcze wczoraj była najszczęśliwszą kobietą na świecie, a teraz? Po raz kolejny dostała nauczkę.
Siedziała tak płacząc, lecz nagle zerwała się na równe nogi. Przecież Malfoy tu niedługo wróci. Ostatnie czego chciała to się z nim zobaczyć i wsłuchiwać pozbawionych krztyny prawdy wyjaśnień. Pobiegła do garderoby i zaczęła pospiesznie pakować rzeczy. Dzięki magii po chwili była gotowa. Już miała wychodzić, ale zatrzymała się w progu i wróciła do pokoju, aby napisać krótki liścik. Łzy przez cały czas spływały po jej policzkach, mocząc pergamin, ale kompletnie się tym nie przejmowała. Złożyła papier, na wierzchu napisała Draco Malfoy i położyła go na poduszce. Po raz ostatni spojrzała na pokój, po czym ze złamanym sercem opuściła go, pragnąc zapomnieć o wszystkim, co tu przeżyła. 

*****

- Mia, możemy już wracać do cioci?
Zapytał Draco koło 13, gdy miał już serdecznie dość łażenia po mieście. Nie wiedział skąd ta mała ma tyle siły na chodzenie po tych wszystkich sklepach. Najbardziej jednak śpieszyło mu się do hotelu, ponieważ już tęsknił za Hermioną. Nie widzieli się raptem parę godzin, a on wariował. W końcu była jego i chciał się nią nacieszyć. Tyle lat czekał na ten dzień, aż los się do niego uśmiechnął.
- Tak wracajmy, chcę naleśniki.
Oznajmiała dziewczynka, klaszcząc w dłonie. Draco zaśmiał się tylko, po czym oboje skierowali się w stronę hotelu, który na szczęście był niedaleko. Gdy weszli do holu „Marina Cupido”  Mia nagle pisnęła, wyrywając rączkę w uścisku Dracona.
- Mamusia, tatuś!
Nim blondyn się obejrzał mała już była w objęciach swoich rodziców. Trochę się zdziwił widokiem Zabinich, ale również do nich podszedł.
- Witaj Smok, widzę, że żyjesz, więc wyjazd można uznać za udany.
Przywitał się Blaise, podając przyjacielowi rękę.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo, ale tak właściwie to, co wy tu robicie?
- Moja matka czuje się już o wiele lepiej, a poza tym stęskniliśmy się za naszą księżniczką.
Mówiąc to porwał w ramiona Mię, podrzucając ją do góry. Mała śmiała się, zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych w holu.
- Draco, a gdzie jest Miona?
Zapytała Pansy, witając się z blondynem.
- W pokoju. Wasz mały potworek uparła się rano, żeby iść do miasto, a Hermiona spała, więc jej nie budziłem.
Małżeństwo nagle spoważniało i spojrzało po sobie, co wcale nie spodobało się Draconowi.
- Pytaliśmy w recepcji i powiedzieli nam, że nikogo nie ma.
- To niemożliwe Diabeł, przecież mówię ci, że zostawiłem ją tam rano.
Malfoy nawet nie brał pod uwagę, że ta dwójka może mieć rację. Przecież to było niedorzeczne, gdzie niby Granger miałaby pójść? Poza tym zadzwoniłaby do niego. Nie, to zdecydowanie musiała być jakaś pomyłka. Pomimo swoich przekonać bardzo szybko udał się na drugie piętro, aby mieć stu procentową pewność. Gdy znalazł się przy drzwiach nacisnął na klamkę, ale ta nie ustąpiła.
- Hermiona, otwórz to my.
Zapukał, licząc na odpowiedź, jednak nic takiego nie nastąpiło. Teraz naprawdę zaczął się niepokoić. Wyciągną różdżkę i za pomocą jednego zaklęcia otworzył zamek. Wszedł do środka i rozejrzał się po pokoju. Poza niezaścielanym łóżkiem wszystko było w najlepszym porządku.
- Granger, jesteś tu?
Zapytał, zaglądając do łazienki, ale i tam jej nie zastał. Wszedł do garderoby i wtedy to zobaczył. Wszędzie panował niezły bałagan, a rzeczy Hermiony zniknęły.
- Co tu się kurwa dzieje?
Szepnął sam do siebie i wrócił do sypialni. Nie, to wszystko musiało być jakimś mało śmiesznym żartem. Pospiesznie wyciągnął telefon i wybrał numer do szatynki.
- Wyzywany abonent ma wyłączony telefon lub…
- Kurwa!
Z trudem powstrzymał się przed rozbicie aparatu o ziemie. Czuł jak ogarnia go panika. Co się mogło stać?
- Smoku, co się dzieje?
W tym momencie w sypialni pojawili się państwo Zabinie z córką. Diabeł spojrzał na kumpla i przyjrzał mu się uważnie. Coś było nie tak i to bardzo.
- Nie ma jej rzecz i nie odbiera telefonu.
Zabini już miał coś odpowiedzieć, gdy głos zabrała jego córeczka.
- Wujku, tu jest jakaś karteczka.
Draco natychmiast odwrócił się w stronę chrześnicy, która siedziała na łóżku, w którym jeszcze niedawno spał razem z Granger. Myślał, że to ten sam liścik, który zostawił Hermionie rano, ale jak się okazało na tym pergaminie było jego imię i nazwisko. Pospiesznie rozłożył list i zaczął czytać.


Sama nie wiem, dlaczego to piszę, no ale trudno. Nie wiem, po co Ci to wszystko było, dla zabawy, żeby mnie upokorzyć, zadać ból? Tak, czy siak udało Ci się. Przez jedną chwilę myślałam, że naprawdę jesteś inny, ale jak widać nie jestem taka mądra za jaką mnie mają skoro w to uwierzyłam. Wiesz, co jest najgorsze? Że ty zabawiłeś się mną jak jakąś szmatą, a ja głupia naprawdę zaczęłam coś do Ciebie czuć. Po raz kolejny popełniłam ten sam błąd, zaufałam mężczyźnie. Mam nadzieję, że już nigdy więcej Cię nie zobaczę. Chcę zapomnieć, że istniej ktoś taki jak Draco Malfoy.

Hermiona

    Ps: Pozdrów Astorie i wracaj do niej, bo zaczyna się martwić.


Draco patrzył na list, nie mogąc uwierzyć w to, co czyta. Co on takiego zrobił? Czym ją skrzywdził? Dlaczego nie chce go znać? A, co najważniejsze, o co do cholery jej chodzi z jakąś Astorią? Przecież zaledwie parę godzin temu wszystko było w porządku. Udało mu się ją przekonać, że nie jest taki, za jakiego go uważa, że mu na niej zależy, że ją kocha…
- Draco, co się stało?
Zapytała ostrożnie Pansy, widząc, że jej przyjaciel jest na granicy wybuchu. Blondyna bez słowa podał jej liścik, a ona i Blaise natychmiast go przeczytali.
- Możesz nam wyjaśnić, co tu zaszło i, co cię u licha łączy z Greengrass?
Zapytała zszokowana, ale i nieco zła Pan. Jeżeli Smok naprawdę skrzywdził jej przyjaciółkę, która i tak wiele już przeszła, to nie chciałaby być w jego skórze. Draco, który od dłuższej chwili wpatrywał się w okno na słowa pani Zabini gwałtownie odwrócił się w jej stronę.
- Co ma do tego Greengrass?
- Nie rób z siebie idioty stary. Astoria Greengrass, Ślizgonka dwa lata młodsza od nas, która uganiała się za tobą w szkole.
Tym razem głos zabrał Diabeł, ale Draco drugiej połowy wypowiedzi już nie słuchał. Jego mózg zaczął pracować na najwyższych obrotach, łącząc ze sobą fakty. Astorie znał doskonale. Ta dziewczyna zatruwała mu życie swoimi nieudolnymi próbami zdobycia go. Z tą kobietą łączyły go tylko interesy, gdyż firma jej ojca, w której ona pracowała zajmowała się marketingiem jego przedsiębiorstwa. Jasno dał zarówno jej, jak i panu Greengrassowi do zrozumienia, że nie ma zamiaru poślubić jego córki, ale jak widać nie pomogło. Był niemal pewny, że to co się stało jest winą Astorii. Jeszcze nie wiedział, czym konkretnie zawiniła, ale to była tylko kwestia czasu.
- Co ty robisz?
Zapytał Blaise, gdy jego kumpel nagle pobiegł do garderoby i zaczął na oślep wrzucać swoje rzeczy do walizki. Nie miał zamiaru tracić czasu. Natychmiast musiał wrócić do Londynu.
- Lecę odzyskać kobietę mojego życia, więc życzcie mi szczęścia.
Gdy zdołał wszystko upchać do walizki szybko ją zamknął i nie żegnając się nawet z rodziną Zabinich wybiegł z pokoju.

*****

- Jak to nie ma miejsc?!
Wściekły Draco stał właśnie przy kasach biletowych, usiłując kupić bilet do Londynu. Był na granicy wytrzymałości psychicznej, a jakaś durna baba będzie mu mówić, że nie ma miejsc?!
- Przykro mi, ale samolot startuje za 20 minut, a wszystkie bilety zostały wyprzedane. Najbliższy lot do Londynu jest za 8 godzin.
- Czy pani sobie ze mnie jaja robi?!
- Proszę się nie unosić. Nie mam wpływu na częstotliwość lotów, więc proszę bez zbędnych dyskusji zaczekać lub opuścić teren lotniska.
Malfoy przymknął oczy, zwalczając w sobie chęć mordu na pracownikach tego cholernego lotniska. Czuł, że los naprawdę się na niego uwziął. Ale co miał teraz zrobić? Przecież nie ukradnie samolotu i nie poleci do Londynu. „Chociaż w sumie, jakby tak…” „Nawet o tym nie myśl kretynie! Po pierwsze nie umiesz tym latać, a po drugie martwy na pewno nic nie zrobisz!” Jego głos rozsądku wygrał i nim myśl o kradzieży samolotu zdążyła w pełni się uformować odsunął ją do siebie. Zamiast tego wziął głęboki wdech i ponownie zwrócił się do pracownicy lotniska.
- Dobrze, w takim razie poproszę jeden bilet na ten lot za 8 godzin, w pierwszej klasie.
- Oczywiście, płaci pan gotówką, czy kartą?
- Kartą.

*****

Czas dłużył mu się niemiłosiernie. Nie opuszczał lotniska nawet na krok. Co najwyżej chodził do bufetu po coś do jedzenia lub do toalety, dlatego teraz, gdy w końcu siedział w samolocie, który lada moment miał ruszać czuł minimalną ulgę. Wraca do Londynu, gdzie wszystko naprostuje. W tym przypadku dla niego pojęcie porażki nie istniało. Choćby miał poruszyć niebo i ziemie odzyska Granger. Wiedział jednak, że najpierw czeka go wizyta u tej stukniętej Greengrass. Na samą myśl o tej kobiecie robiło mu się niedobrze, a potęgowała to świadomość, że ta idiotka skrzywdziła Hermionę. Wiedział, że jej tego nie podaruje. Granger była dla niego całym światem i nie miał zamiaru tak po prostu pozwolić jej odejść. Kochał ją ponad życie, a poza tym był Malfoyem i zawsze dostawał to, czego chciał.
Gdy samolot w końcu wylądował zegary wskazywały godzinę 1 w nocy. Zdawał sobie sprawę, że o tej porze nic nie zdziała, więc po opuszczeniu lotniska w Londynie teleportował się do swojego mieszkania. Prawdę powiedziawszy nie tęsknił za nim ani trochę. Tu był sam, nikt na niego nie czekał, nikt nie cieszył się z jego powrotu. Zostawił walizkę w salonie i udał się do kuchni. Ze srebrnej lodówki wyciągnął butelkę wina i po otworzeniu jej, nie trudząc się szukaniem kieliszka, pociągnął z gwinta. W tym jednak momencie nawet alkohol nie przyniósł mu ukojenia. Zrezygnowany odłożył wino na swoje miejsce i udał się do łazienki. Rozebrał się do naga i wszedł pod prysznic, po czym puścił zimną wodę. To choć w minimalnym stopniu odwróciło jego uwagę od myśli kłębiących się w jego głowie. Stał tak, póki jego ciało nie było zdrętwiałe z powodu zimna. Wytarł się ręcznikiem i po okręceniu go sobie wokół bioder udał się do sypialni. Tam od razu opadł na łóżku, ukrywając twarz w dłoniach. Czemu to wszystko musiało być tak skomplikowane? Dopiero co zdobył kobietę, która kochał, a los już chciał mu ją odebrać?
- Niedoczekanie.

*****

Tej nocy nie zmrużył oka, ale pomimo to nie czuł zmęczenia. Przepełniała go determinacja, która dawała mu siłę. Choć teraz, gdy wszedł klatką schodową do apartamentu Astorii chyba bardziej przydałby mu się spokój. Kontakty z tą kobietą zwykle ograniczał do minimum, ale teraz niestety musiał  się przełamać. Robił to dla Granger, która była tego warta.
Gdy stanął przed odpowiednimi drzwiami wziął głęboki wdech i zadzwonił. Powtarzał sobie, że musi zachować spokój i nie dać się ponieść emocją, ale gdy tylko drzwi się otworzyły, a w nich stanęła Astoria wszystko szlag trafił.
- Draco! Jak miło cię widzieć.
Pisnęła uradowana, a jej oczy zaczęły błyszczeć.
- Daruj sobie.
Warknął blondyn i nie czekając na zaproszenie wszedł do mieszkania, co w sumie byłej Ślizgonce ani trochę nie przeszkadzało.
- Co cię do mnie sprowadza?
Zapytała słodko, prowadząc go do salonu. Z rozmysłem szła przodem, zalotnie kręcąc biodrami, co na wielu mężczyznach zapewne zrobiłoby niemałe wrażenie, szczególnie, że miała na sobie tylko kusy szlafroczek. Draco jednak był niewzruszony, dla niego istniał tylko Hermiona, a poza tym Astorię miał ochotę udusić gołymi rękami.
- Daruj sobie i od razu powiedz, co zrobiłaś Granger, że nie chce mnie znać?
Nie zamierzał bawić się w podchody. Jego interesowały tylko konkrety.
Astoria na te słowa nieco się spięła, ale za wszelką cenę starała się nie dać po sobie poznać, że ją to ruszyło.
- Nie mam pojęcie, o czym mówisz skarbi. Ja nie mam nic wspólnego z tą szlamą.
- Obraź ją jeszcze raz, a w Mungu nie będą mieli co składać.
Wysyczał przez zaciśnięte zęby, a po plecach kobiety przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Przed nią stał naprawdę wściekły Malfoy, który w tym momencie wydawał się być zdolny do wszystkiego.
- Ale ja…
- Jeśli znowu masz zamiar skłamać to dobrze ci radzę zamilcz i zastanów się dwa razy zanim coś powiesz. Ostrzegam cię, że nie wyjdę stąd póki nie poznam prawdy, nawet jeśli miałbym na ciebie rzucić Imperiusa.
Astoria straciła całą pewność siebie, a teraz wręcz się bała. Draco był wściekły i, co gorsza na nią. Często był niemiły, ale teraz w jego oczach widziała czystą pogardę, a co najważniejsze, że mówi prawdę. Wahała się jeszcze tylko przez chwilę, aż w końcu zaczęła mówić.
- Rozmawiałam z nią wczoraj przez telefon…
- O czym?
- To nic ważnego…
- Greengrass, nie drażnij mnie jeszcze bardziej, bo moja cierpliwość się kończy! Pytam po raz ostatni, co jej nagadałaś?!
Kobiet zadrżała słysząc podniesiony głos blondyna. Jak widać próby wymigania się do szczegółowych zeznań były daremne.
- Powiedziałam, że ma się o ciebie oczepić i, że nie pozwolę jej sobie ciebie odebrać.
Wyrzuciła z siebie na jednym wydechu, a Dracona szlag trafił. Teraz to on się nie dziwił, że Granger nie chce go znać, jak ta wariatka nagadała jej Merlin jeden wie czego.  
- Co ci odbiło kobieto?! My nigdy nie byliśmy i nie będziemy razem, kiedy to w końcu do ciebie dotrze?!
- Ona myśli inaczej.
Szepnęła cicho, ale Draco i tak ją usłyszał. Stała przed nim kuląc się w sobie i najwidoczniej usiłując go zmiękczyć, ale to było na nic. Blondyn kipiał z wściekłości i gdyby nie to, że nie bił kobiet te kretynka już dawno byłaby w drodze do Munga
- Ubieraj się i wychodzimy.
Powiedział nagle Smok, czym zaskoczył młodą kobietę. Spojrzała na niego zdziwiona, co zdenerwowało go jeszcze bardziej.
- Nie gap się na mnie, tylko wskakuj w jakieś szmaty i idziemy odkręcić to, co spieprzyłaś!

*****

Hermiona rozsiadała się wygodnie na swojej bezowej kanapie, po czym nakryła się bordowym kocem. Sięgnęła po wcześniej zaparzoną kawę i upiła mały łyk, delektując się jej smakiem. Niby dzień jako co dzień, ale wystarczyło na nią spojrzeć, aby wiedzieć, że tak nie jest. Zaczerwienione i podpuchnięte oczy świadczyły o tym, że całą noc przepłakała. Gdy tylko uciekała z hotelu cudem udało jej się złapać samolot do Londynu, dzięki czemu popołudniu była już w swoim mieszkaniu. Poczuła wtedy lekką ulgę, ale było to tylko chwilowe, gdyż zaraz przypomniała sobie o tym, co zaszło w Hiszpanii. Nie mogła uwierzyć, że dała się tak łatwo złapać Malfoyowi. Wystarczyły niecałe dwa tygodnie, aby ją w sobie rozkochał, niemal jak w jakiejś cholernej komedii romantyczniej z tą różnicą, że to nie było miejsca na happy end. Co z tego, że go pokochała, skoro potraktował ją jak szmatę, spotykając się z inną? Co z tego, że przy nim po raz pierwszy od bardzo dawna czuła się bezpiecznie? Zawiódł jej zaufanie, a tego nie dało się tak po prostu wrócić. Zbyt dotkliwie została skrzywdzona przez los, aby teraz ufać byle komu. Raz już dostała od życia w kość właśnie z powodu faceta, więc dlaczego zdecydowała się na coś takiego po raz drugi? Odpowiedz była prosta, pomimo całej swojej inteligencji była naiwna. Wierzyła, że każdy się zmienia i zasługuje na drugą szansę, ale jak widać nie. Tylko dlaczego musiała się o tym przekonać dopiero, gdy pokochała tego cholernego dupka? Nie chciała znowu płakać, ale łzy same zaczęły płynąco po jej policzkach. Już zapomniała jak bardzo boli złamane serce, chociaż nie, tym razem było o wiele gorzej. Nie wiedziała, jak to możliwe, ale Draco w bardzo krótkim czasie stał się dla niej ważniejszy niż Ron kiedyś, co ani trochę jej nie pomagało. Malfoya już nie było w jej życiu i musiała się z tym pogodzić. Z nim, czy bez da sobie radę. Nie takie rzeczy przechodziła. Poboli i przestanie. To nie pierwszy facet, który potraktował ją w ten sposób. „To dlaczego płaczesz kretynko?”, warknęła jej podświadomość, nie pomagając się opanować. Płakała, ponieważ cierpiała i tęskniła. Była tylko człowiekiem, więc miała prawo do słabości, którą w jej przypadku stał się Malfoy.
- Opanuj się i zapomnij o tym dupku. Żyłam bez niego tyle czasu, to czemu teraz miałabym nie dać rady?
Zapewniała sama siebie, co wcale nie przeszkadzało jej łzom nadal płynąć. Mogła sobie wmawiać, co chciała, ale serca nie oszuka i to było najgorsze.
Siedziała tak, popijając kawę, gdy nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Zdziwiła się nieco, ale i tak nie zamierzała otwierać. Wszelkie wizyty były jej teraz zbędne, przynajmniej póki nie stania na nogi. Dlatego też nadal siedziała na kanapie, usilnie ignorując coraz bardziej natarczywy dźwięk dzwonka.
- Cholera jasna!
Krzyknęła po pięciu minutach, gdy nieproszony gość nie odpuszczał. Odłożyła niedopitą kawę i zrzuciwszy z siebie koc skierowała się w stronę drzwi, nie zważając na swój co najmniej kiepski wygląd. Na patrząc nawet kto to, otworzyła drzwi, a gdy tylko to zrobiła natychmiast chciała je zamknąć, co gość skutecznie jej uniemożliwił, wkładając pomiędzy nie nogę. Hermiona z przerażeniem spojrzała na Dracona Malfoya, który uśmiechał się do niej w ten swój firmowy sposób. Jak on w ogóle miał czelność się tu zjawić, po tym wszystkim co jej zrobił?
- Wynoś się stąd.
Warknęła, napierając na drzwi, co niewiele jej dało, gdyż blondyn ani myślał spełnić jej prośby.
- Ciebie też miło widzieć Granger, ale na grzeczności przyjdzie czas później.
Mówiąc to bez większego trudu otworzył drzwi, ignorując mordercze spojrzenie Gryfonki. Ta już miała na niego nawrzeszczeć, gdy jej wzrok padł na stojącą za nim kobietę. Od razu ją poznała i poczuła się jakby ktoś dał jej w twarz. Czy naprawdę chciał ją upokorzyć, aż tak bardzo przychodząc ze swoją dziewczyną? Wiele się po nim spodziewała, ale nie tego. Jak widać pomyliła się po raz kolejny.
- Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?
Zapytała tym razem łamiącym się głosem. To, co się teraz działo przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Nawet w najczarniejszych scenariuszach nie przewidziałaby takiego bólu i upokorzenia.
- Porozmawiać.
- Nie mamy o czym.
- Owszem, mamy.
- Nie no jasne wchodźcie, rozgośćcie się, a ja zrobię kawę, przyniosę ciasteczka i powspominamy sobie stare czasy!
Powoli ogarniała ją wściekłość i Draco doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale nie mógł teraz odpuścić. Choćby musiał ją związać i zakneblować to powie, co ma powiedzieć.
- Nie, mi raczej chodzi o list, który mi zostawiłaś.
- Chyba wyraziłam się jasno, pisząc, że nie chcę cię więcej widzieć.
- Owszem, ale ty nie znasz prawdy.
- Daruj sobie teksty typu „to nie tak jak myśli kochanie”. Nie wierzę ci, rozumiesz?! Nie możesz mnie po prostu zostawić w spokoju?!
- Nie.
- Powiedziałam ci już, żebyś się stąd wynosił, ty i twoja panienka!
- Chciałem po dobroci, ale skoro nie.
Szatynka nie zdążyła nawet mrugnąć, gdy jej nogi oderwały się od podłoża, a ona sama została przerzucona przez ramię Dracona. Rezultatu nie przynosiły piski, wyrywanie się, czy też bicie go. Wiedział, że igra z ogniem, ale raz się żyje.
- Greengrass, zamknij drzwi i za mną.
Rozkazał Draco kobiecie, która czuła się co najmniej głupio. Oglądanie kłótni jej ukochanego z jego wybranka nie było wcale przyjemne, a tym bardziej fakt, że on pomimo tych wszystkich fochów i trudności nadal o nią zabiega, gdy tymczasem jej zaloty ma w głębokim poważaniu. Bolało i to nawet bardzo, ale wiedziała, że jest na straconej pozycji. Bez słowa wykonała polecenie i poszła za niosącym wrzeszczącą Hermionę blondynem.
- Ty cholerny gnomie! Postaw mnie w tej chwili! Ciebie powinno się zamknąć na w Mungu! Puść mnie do cholery!
Była tak oburzona, że jej policzki zmieniły kolor na purpurowy. Bezczelność tego idioty nie znała granic, a utwierdziła się w tym jeszcze bardziej, gdy po znalezieniu się w salonie bezceremonialnie rzucił ją na kanapę.
- No to teraz siedź i słuchaj, a jak nie to cię spetryfikuje.
- Nie będziesz mi rozkazywał!
- To zawrzyjmy układ…
- Z tobą?! W życiu!
- Daj mi pięć minut, podczas których będziesz milczeć, a potem jeśli tylko będziesz chciała zniknę raz na zawsze.
Hermiona już miała zacząć swoją tyradę, ale coś ją powstrzymało. Pięć minut to chyba nie tak wiele, a potem będzie mogła raz na zawsze pozbyć się tego gada i spróbować o nim zapomnieć. Bardzo niechętnie skinęła głową, na co Draco uśmiechnął się triumfalnie.
- To teraz Greengrass wyjaśnisz Hermionie to nieporozumienie i uprzedzam, nawet nie próbuj kłamać, bo gorzko tego pożałujesz.
Łagodny ton, którym blondyn zwracał się do panny Granger zniknął, a zastąpił go nadzwyczaj ostry i groźni. Nie dla wszystkich posiadał tyle serca i cierpliwości co do Granger. Ona była jego oczkiem w głowie, ale reszta świata nie zasługiwała na żadną taryfę ulgową.
Astoria przełknęła głośno ślinę, zbierając się w sobie. Nawet nie myślała o wymiganiu się od odpowiedzi. Pojęła, że przegrała i nic tego nie zmieni. Poza tym, wolała się nie narażać na jeszcze większy gniew Dracona.
- Wszystko, co powiedziałam ci wczoraj przez telefon było kłamstwem. Byłam zazdrosna o Dracona, gdy się dowiedziałam, że razem wyjechaliście na wakacje, dlatego wymyśliłam tę historyjkę, żeby was skłócić. My nigdy nie byliśmy razem, a Draco nie zwracał na mnie uwagi. Dotarło do mnie w końcu, że to ty cały czas siedziałaś mu w głowie. Popełniłam błąd i… przepraszam.
Smok, chyba po raz pierwszy widział tak naprawdę skruszoną Greengrass. Zawsze postrzegał ją jako skończoną idiotkę, ale jak widać była na tyle rozumna, aby pojąć, że musi się wycofać. Nie zmieniało to oczywiście faktu, że gdyby tylko mógł rozszarpałby ją na kawałki za to, co zrobiła Granger. Widok jej zaczerwienionych oczu, gdy tu weszli był dla niego niczym cios w twarz. Płakała z jego powodu przez głupotę Greengrass. Czegoś takiego na pewno nie puści jej płazem.
- Spróbuj jeszcze raz wywinąć takie numer, a cię zniszczę, choćby nie wiem co. Trzymaj się z daleka i ode mnie i od Granger, a teraz zjeżdża i lepiej nie pokazuj mi się na oczy.
Kobieta nie powiedziała już nic, tylko posłusznie opuściła mieszkanie, zostawiając Malfoya i Granger samych.
- Dalej chcesz, żebym spieprzał, czy może jednak mogę zostać?
Zapytał spokojnie Draco, przyglądając się zszokowanej Hermionie, której myśli szalały. Jeszcze kilka minut temu miała tego faceta za skończoną świnie, ale teraz? Przyszedł tu, pomimo jej wrzasków i niechęci wszystko wyjaśnił i jeszcze przyprowadził tę idiotkę. Czy starałby się tak, gdyby mu nie zależało? Gdyby chciał się nią tylko zabawić teraz by nie walczył, tylko w spokoju dał jej odejść, pozbywając się tym samym problemu. W jednym momencie zrobiło jej się strasznie głupio. Wczoraj postąpiła bardzo pochopnie. Jeden telefon sprawił, że go skreśliła, zamiast zostać i wszystko wyjaśnić. Zachowała się jak jakaś histeryczka, a nie dorosła kobieta.
- Przepraszam.
To jedyne, na co mogła się w tej chwili zdobyć. Potraktowała go okropnie, a on i tak nie dał za wygraną.
Draco początkowo planował ją nieco pomęczyć, ale przeszło mu bardzo szybko. Siedziała taka skruszona i roztrzęsiona, że jedyne na co miał ochotę to mocno ją przytulić. Postanowił się jednak jeszcze chwilę wstrzymać. Zamiast tego podszedł do kanapy na której siedziała, przykucnął przed nią i ujął jej twarz w obie dłonie tak, aby na niego spojrzała.
- Masz pojęcie jak się bałem po przeczytaniu tego cholernego listu, że cię stracę? Nie wiedziałem, co się dzieje, co zrobiłem nie tak, a ciebie nigdzie nie było. Myślałem, że oszaleję. Tyle lat czekałem, żebyś w końcu się do mnie przekonała, a tu bum, a ciebie już nie ma. Wiem, co zrobiła ci ta ruda świnia, ale ja taki nie jestem. Przysięgam, że przy mnie będziesz bezpieczna i szczęśliwa, ale musisz się nauczyć mi ufać. Jesteś dla mnie jedną jedyną i kocham cię jak wariat, ale bez zaufania to nie wyjdzie, rozumiesz?
Mówił łagodnie, patrząc jej w oczu i kciukami gładząc po policzkach. Siedział przed nim cały jego świat, którego nie mógł stracić. Rozumiał, że zaufanie to nie jest takie hop siup i na to potrzebują czasu, ale on go miał. Choćby trwało to latami nie odpuści i sprawi, że Granger zaufa mu bezgranicznie, co przy miłości jest konieczne. Ofiarując komuś serce musimy mieć do niego zaufanie.
- Przepraszam, że w ciebie zwątpiłam. Ja też cię kocham.
Tyle zdążyła powiedzieć, nim mocno się do niego przytuliła. On jednak nie potrzebował słów. Ponownie mógł ją mieć przy sobie i to było najważniejsze, bo czego potrzeba więcej, skoro trzyma się w ramionach cały świat, który jakimś cudem ogranicza się do jednej drobnej istotki? Mieli siebie, a poza tym do szczęścia nie było im wiele potrzeba. Wszystko w końcu było na swoim miejscu.

*****

6 lat później…

- Mamo, mamo, ziobać!
Hermiona podniosła wzrok na swojego trzyletniego synka Tobiasa, który od dobrej godziny wraz z jedenastoletnią Mią budował zamek z piasku. Te wakacje ponownie spędzali w Hiszpanii, tylko tym razem w o wiele większym gronie. Niedaleko szatynki na drugim kocu leżeli państwo Zabini, a raczej Pansy leżała, ponieważ Blaise zabawiał ich rocznego synka Timmy’ego. Za to obok niej siedział Draco. Nie mogła uwierzyć, że już od sześciu lata są razem i tworzą szczęśliwą rodzinę, do której niebawem na dołączyć maleńka Emily, kolejny owoc ich miłości.
- Jest cudowny kochanie.
Zawołała do swojego synka, który uśmiechnął się tylko, ukazując białe ząbki i wrócił do przerwanej czynności.
- Tobias, chodź do taty, żeby się napić!
- Zalaz!
Odkrzyknął chłopiec, nawet nie patrząc na ojca.
- Po tobie jest takie uparty i nieznośny.
Stwierdził dobitnie Draco, spoglądając na swoją żonę. Każdego dnia dziękował Merlinowi, że ta kobieta jest przy nim i obdarza go tak silną miłością jak on ją. Co z tego, że nie raz się kłócili i nie zgadzali w wielu rzeczach? Nigdy nie był tak szczęśliwy jak teraz.
- Wiadomo, dostała od mamusi to, co najlepsze.
Draco uśmiechnął się tylko i przybliżył do żony, aby pocałować ją w czoło, po czym zniżył się nieco, kładąc rękę na jej już dość sporym brzuchu.
- A jak się mam moja księżniczka?
Zapytał nadzwyczaj łagodnie, co wywołała na twarzy szatynki uśmiech. Oboje nie mogli się doczekać, kiedy ta mała kruszynka do nich dołączy, co miało nastąpić już niebawem, gdyż Hermiona była w siódmym miesiącu ciąży.
- Chyba śpi, bo w końcu przestała się wiercić. Ja nie wiem, skąd ona ma tyle siły, żeby w kółko mnie kopać.
- Kolejna złośnica rośnie. Ja nie wiem jak ja z wami dwiema w domu wytrzymam.
Hermiona spojrzała oburzona na męża i trzepnęła go trzymana książką w ramię, na co ten zaśmiała się tylko.
- Przecież wiesz, że i tak cię kocham.
Stwierdził i czule pocałował kobietę. Choćby nie wiem, co robiła i jaka była kochał ją ponad życie i nie wyobrażał sobie, aby mógł ją stracić. Dała mu więcej, niż ktokolwiek na tym świecie i za to był jej wdzięczny. Stworzyli razem coś pięknego, mimo wielu przeszkód jakie napotkali na swoje drodze. Te jednak tylko umacniały ich w przekonaniu, że razem są w stanie pokonać cały świat i zwyciężyć wszystkie trudności. Kto by pomyślał, że jedne wakacje tak diametralnie odmienią ich życie, dając obojgu upragnione szczęście i miłość.

Koniec



Witajcie :)

Nie chciałam was już dłużej trzymać w niepewności, więc po mały trudnościach miniaturka jest :D Ja już mówiłam ta część jest moją ulubioną i ciekawa jestem, czy wam również przypadnie do gustu, dlatego proszę o dzielenie się swoimi opiniami w komentarzach.
Co do kolejnej miniaturki to nie wiem kiedy się ona ukaże. Pomysłów mam już kilka, ale jest koniec roku i nie mam aż tyle czasu na pisanie.



Pozdrawiam A

51 komentarzy:

  1. Nie no chyba nie będę płakać? A jednak.. Siedzę i płaczę. To miniaturka była mega wzruszająca ^^ tak zwany wyciskacz łez. Wiedziałam, że w tek części natrafię na nagły wzrost akcji, że bo było zbyt pięknie. Kocham takiego Malfoya :*
    Czekam z niecierpliwością na kolejną genialną miniaturkę :)
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownaaaaa! Więcej takich proszę! :3
    KK

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza! :D Chyba.:p Na poczatku powiem ze nienawidze Astorii teraz jeszcze mocniej. Glupia zołza :d I uwielbiam te wyznania Draco <3 A ta koncowka...awww ^^ A synek o imieniu Tobias...hmm wyczuwam Niezgodną? :D Czytalas?
    Pozdrawiam P.J.M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam oczywiście całą trylogię i wielbię ją całym sercem, mimo iż na samą myśl o zakończeniu chce mi się płakać...♥

      Usuń
  4. Piękna miniaturka
    ~Lena

    OdpowiedzUsuń
  5. Super super super!!!!! Genialna czesc jak i cala miniaturka wiecej takich prosze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne, naprawdę piękne zakończenie miniaturki :)
    Tak trzymaj! :)


    ------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietne
    Chcę więcej takich słodkich. ;D
    Ever
    http://dramione-milosc-bez-konca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. BOSKA MINIATURKA <3
    CHYBA NAWET MOJA ULUBIONA CZĘŚĆ.
    BOSKA PO PROSTU ♥
    OBY TAK DALEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że skończyło się pozytywnie :) Mam nadzieję że jeszcze dodasz kolejne miniaturki, bo ta wyszła Ci cudownie :)

    Pozdrowionka !

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne zakończenie cudownej miniaturki. Wiesz to już ale powtórze to kolejny raz. Jesteś wspaniałą bloggerką i chyba kazdy Dramionowicz uznał twoje opowiadanie jako jedno z najlepszych.
    Życze powodzenia z kolejna miniaturka.
    D.
    Ps. Kiedy bedzie kolejna miniaturka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam w mowie końcowej, nie wiem, bo jest koniec roku i z czasem u mnie krucho, bo poza szkół mam jeszcze inne obowiązki. Jak skończę kolejną miniaturkę to na pewno ją dodam.

      Usuń
  11. hihihihihi głupia krowa astoria :D eh wszystko co dobre kiedyś się kończy :( superrrr miniaturka czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  12. świetna miniaturka ;*
    po telefonie Astorii już myślałam, że wszystko się spieprzy i nie będzie szczęśliwego zakończenia
    ale na szczęście JEST !!! <3
    szkoda, że to już koniec ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże, jestes swietna!! Niedawno skończyłam czytac tamto opowiadanie, i nie spalam po nocach bo chcialam kolejny i kolejny rozdzial :D a teraz ta miniaturka, GENIALNE!!! Nie przestawaj pisać bo jestes swietna. ^.^

    OdpowiedzUsuń
  14. Mmm... Tobias *.* Też lubię niezgodną. Właśnie kończę ją czytać. A co do miniaturki jest zajebista. Nie spodziewałam się tego że Astoria może być aż tak głupia i że będzie próbowała rozwalić związek Draco i Hermiony. Nie mogę doczekać się kolejnej miniaturki i nowego bloga <3 Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. To było PIĘKNE!!!
    Masz rację to najlepsza część <3.
    Pozdrawiam i weny życzę Tonks :*
    PS Kiedy będzie rozdział na Twoim nowym blogu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpóźniej wystartuję z nim w połowie wakacji, choć ten termin może jeszcze ulec zmianie. Nie planuję nic na 100%, bo jeszcze nie raz coś się może zmienić.

      Usuń
  16. Świetna miniaturka.
    Zastanawiałam się jak skomplikujesz tą historię, ale tego się nie spodziewałam.
    Dobrze, że wszystko sie wyjaśniło.
    Bardzo sie cieszę, ze Draco i Hermiona stworzyli wspólnie szczęśliwą rodzinę.
    Słodko. Mają synka i będą mieć córeczkę, a Pansy i Blaise też są szczęśliwi.
    Cudowne.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  17. Mogę napisać tylko jedno - ta część miniaturki jest świetna ;)
    I chyba też moja ulubiona...
    Na szczęście wszystko dobrze się skończyło a takie historie uwielbiam najbardziej ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Słodkie ale wspaniałe dokładnie czegoś takiego potrzebowałam. Naprawdę bardzo mi się podobała ta miniaturka. :)
    Little Monster

    OdpowiedzUsuń
  19. Trochę mi było żal na końcu Astorii , ale no kurde... zasłużyła sobie! Biedna Hermiona :C Uwielbiam scenę w jej mieszkaniu :) Taki zdeterminowany Draco <3 Cieszę się, że skończyło się happy endem! Nie mogę doczekać się kolejnych miniaturek i oczywiście nowego bloga :D
    Życzę weny i zapraszam do mnie,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudownie i wspaniale :D
    W dwóch słowach mogłabym to opisać :) Bardzo mi się podoba,a akcja z Astorią była genialna :D
    Takie wakacje to świetne wakacje :D
    Czekam na kolejną miniaturkę :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniały ciąg dalszy... przez chwilę myślałam, ze nie będą razem, ale jednak ♥
    Weny, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudeńko ;)
    Zresztą czego innego można się po Tobie spodziewać ;p
    Trochę mi się żal zrobiło Astorii ,ale naważyła piwa wiec musiała je sama wypić ;d
    Dobrze ,że to Happy End już myślałam ,ze go odprawi z kwitkiem ;p
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialne po prostu, nic dodać nic ująć !!
    Pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie komentowałam pozostałych części, bo czytałam je na telefonie, ale tą już dałam rade normalnie. :)
    Bardzo mi się podobała ta miniatrurka.
    Jest smutna, ale z szczęśliwym zakończeniem.
    Takie jakie lubię najbardziej.
    Zazdroszczę trochę Hermi i Draco, że mają już wakacje, ale już niedługo i ja będę się mogła nimi nacieszyć.
    Pozdrawiam.
    ~Evelin.

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialna miniaturka , zakończenie super :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Super miniaturka, bardzo mi się podoba :D Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  27. Fantastyczna miniaturka *.* Końcówka najlepsza c: Życzę weny i czekam nn :) Z.

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudowna dziewczyno, cudna!
    Zakończenie chyba tylko mnie nie powaliło. Jest takie, jak wszystkie w końcach wszystkich Dramione. :/
    Całą resztę uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  29. Twoj Draco jest idealny dla Hermiony;) i do tego tak strasznie mu na niej zalezy. Notka swietna;) Czekam na kolejne;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Szkoda że to już koniec tej miniaturki, była świetna :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Chyba ostatnio zaniedbałam strefę bloggera ;)

    No nic, lepiej późno niż wcale, nie?

    Cudowna wspaniała i genialna miniaturka!

    OdpowiedzUsuń
  32. Wspaniała miniaturka ♥
    Zdeterminowany, a później opiekuńczy Draco- pi prostu mmm ♥
    Boli mnie tylko to, że Hermiona nie domyśliła się, że Greengrass kłamie.
    Nie mogę doczekać się kolejnej miniaturki ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Kiedy i o czym będzie kolejny wpis?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam w mowie końcowej, że nie wiem, kiedy będzie następna miniaturka, więc polecam czytanie tego tekstu, bo tam umieszczam większość informacji.
      Kolejna miniaturka to najprawdopodobniej "Twarda sztuka", czasy szkolne i tyle mogę o niej powiedzieć.

      Usuń
  34. Cudne, bo przesłodkie :) Ostatnio trochę zaniedbałam blogi, ale jak zobaczyłam ostatnią część miniaturki, to bez wahania zaczęłam ją czytać. Po prostu ją uwielbiam :) Dziękuję Ci za nią
    Pozdrawiam,
    precious-fondness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. piękne :D
    weny.
    Pozdrawiam,Luki.
    ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Po prostu genialna ! :)
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Uwielbiam! Tak długo czekałam aby móc to przeczytać. Wiedziałam, że to się tak skończy! Malfoy nigdy się nie poddaje.

    OdpowiedzUsuń
  38. świetna ;) przeczyatałam całą ale skomentuje tylko tutaj... Cudna i urocza ;) pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  39. Jesteś moją idolką . ;)
    Pozdrawiam i ślę wenę :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Blagam dodaj cos w końcu bo juz nie wytrzymam :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Cud, miód, słodzik i orzeszki :) musiałaby pć afera, bo bez tego nie byłoby smaczku. Ogólnie podobało mi się bardzo, a już ostatnia scena szczególnie złapała mnie za serce. Czekam z niecierpliwością na kolejną miniaturkę :)
    Pozdrawiam,
    M.D.

    OdpowiedzUsuń
  42. To było piękne *.*
    nie napiszę nic więcej, bo nic więcej mi nie przyszłi do głowy kiedy skończyłam czytac xd
    to zdanie chyba wyraza cały mój zachwyt na temat całej miniaturki ;)
    ~Acruxia
    magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  43. Ale genialne! :D <3

    zapraszam do siebie: http://imhere-withyou-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  44. Kocham twoją twórczość. To, jak kreujesz wszystkie postacie jest niepowtarzalne. Masz wielki talent do pisania, wyobraznie. Zakochalam sie w tej miniaturce. Nie przestawaj pisac, jestes w tym baardzo dobra. Pozdrawian cieplutko:*

    OdpowiedzUsuń
  45. Bardzo fajna i przyjemna miniaturka, szkoda tylko że przez większość czasu akcji w Hiszpanii Draco zachowuje się jak kompletny creep :/

    OdpowiedzUsuń