Minęło siedemnaście lat, odkąd widziałem ją po
raz ostatni. Siedemnaście lat odkąd mnie opuściła. Uciekła niczym tchórz bez
słowa wyjaśnienia. Przyszedłem jak zwykle, ale w jej mieszkaniu zastałem
pustkę. Zabrała wszystko. Zostało mi po niej zdjęcie i jedno cholerne
przepraszam na jego odwrocie. Szukałem jej, chciałem wyjaśnień. Jakim prawem
mnie tak zostawiła, potrzebowałem jej. Zapadła się pod ziemie. Byłem wściekły.
Wiedziała, że jej potrzebuję, a mimo tego odeszła. Zapewniała, że jej na mnie
zależy, że zawsze mogę na nią liczyć. Kłamała, choć nigdy bym ją o to nie podejrzewał.
Gdzie ta przeklęta prawość i szlachetność Gryfonów, gdy naprawdę jest potrzebna?
Pomogłem jej, gdy znajdowała się na dnie i jak mi odpłaciła? W tamtej chwili
jej nienawidziłem, pragnąłem zapomnieć dzień, w którym ponownie pojawiła się na
mojej drodze. Im bardziej byłem na nią wściekły, tym więcej o niej myślałem. Nie
potrafiłem znieść myśli, że mnie porzuciła. Wielbiąca mnie żona i wymagająca
praca wcale mi tego nie ułatwiały. Potrzebowałem odskoczni, zatracenia się w
niej. Tylko tak potrafiłem odpędzić od siebie wszelkie troski. Czułem się jak
pieprzony narkoman na odwyku. Długo zajęło mi pogodzenie się z myślą, że ona
już nie wróci. Bez końca roztrząsałem dzień naszego ostatniego spotkania. Czy coś
wskazywało na to, że zamierza odejść? Czy ja zrobiłem coś nie tak? Nie
potrafiłem sobie niczego przypomnieć, poza ciszą po moim pożegnaniu. Wtedy nie
przywiązywałem do tego wagi. Kobiety bywają kapryśnie. Gdybym tylko wiedział,
że odejdzie. Ukojenie przyniósł mi długo wyczekiwany potomek. Dziura w sercu
została zasklepiona przez tego urwisa tak podobnego do mnie. Pokochałem go od
pierwszego spojrzenia i to on stał się moją odskocznią. Kobieta z przeszłości
przestała istnieć, aż do dziś. Minęło siedemnaście cholernych lat, a ona
zjawiła się na dworcu Kings Cross. Zniszczyła wyjazd mojego syna do Hogwartu,
bombardując mnie przeszłością i swoim szczęściem. Nie tylko ja odprowadzałem
dziś dziecko na pociąg. Nic się nie zmieniła, a wiek dodał jej wyłącznie uroku.
Tuliła do siebie swoją wierną kopię sprzed lat. I w tym wszystkim on. Mężczyzna,
który zajął moje miejsce. Uśmiechała się do niego, przytulała, patrzyła, jak
niegdyś na mnie. Przeżywałem udręki po jej odejściu, a ona miała czelność być
szczęśliwa i o mnie zapomnieć. Nie potrafiłem tego znieść. Zaraz po odjeździe pociągu,
pozbyłem się żony i ich śledziłem. Okazja do porozmawiania z nią nadarzyła się
szybko. Ten fagas ulotnił się zaraz po wyjściu z dworca, nie zapomniawszy
wylewnie pożegnać się z moją kobietą. Tylko dzięki silnej woli od razu do niej
nie podbiegłem. Gdy przed nią stanąłem, ujrzałem strach w jej oczach. Słusznie się
bała.
— Nie sądziłem, że tak długą będę czekał na ten
następny raz.
Zamurowało ją, kuliła się pod moim wzrokiem. Czuła
się winna, a ja się tym napawałem. Niech teraz poczuje choć namiastkę tego, co
mnie dręczyło przez ostatnich kilkanaście lat.
— Chyba masz mi coś do powiedzenia po takim
czasie.
Nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Wyprostowała
się i spojrzała mi prosto w oczy. Już nie było w nich strachu, lecz ból i
determinacja. Przestała być ofiarą.
— Owszem mam. Prawie udało ci się zniszczyć mi
życie. Zrobiłeś ze mnie rzecz. Przypominałeś sobie o mnie, gdy mnie
potrzebowałeś, a potem odstawiałeś w kąt aż do następnego razu. Kochałam cię
tak, że chwilami nie mogłam oddychać, a ty perfidnie to wykorzystywałeś, za nic
mając moje uczucia. Byłam na każde twoje skinienie, oddałabym za ciebie życie,
które dla ciebie w ogóle się nie liczyło. Zastanowiłeś się choć raz, co się ze
mną działo, gdy ty wychodziłeś? Nawet nie musisz odpowiadać. Miłość do ciebie
mnie wyniszczyła, ale i ona odeszła. Teraz gdy na ciebie patrzę, czuję
wyłącznie współczucie. Po tych wszystkich latach wiem, że to nie ja przegrałam,
lecz ty.
I zostawiła mnie po raz kolejny. Tym razem
patrzyłem, jak odchodzi i godziłem się na to. Jej słowa odbijały się echem w mojej
głowie, choć usiłowałem z tym walczyć. Na nic się to jednak zdało. Po tych wszystkich
latach doczekałem się wyjaśnień, co nie przyniosło mi ukojenia, lecz jeszcze
większy ból. Uśpione we mnie poczucie straty wybuchło ze zdwojoną siłą. Zrozumiałem
swoje błędy, gdy było już za późno na ich naprawienie. Ja, Draco Malfoy
zrozumiałem, że siedemnaście lat temu przegrałem życie, pozwalając odejść Hermionie
Granger; jedynej kobiecie, którą kiedykolwiek kochałem. Nasz następny raz miał
nie nadejść już nigdy.
Witam.
Miniaturka jak się zapewne większość
domyśla, jest kontynuacją Następnego razu nie będzie tym razem z
perspektywy Dracona. Nie bez powodu publikuję ją dzisiaj.
9 maja jest dla mnie wyjątkowym dniem.
Dokładnie 4 lata temu opublikowałam prolog swojego
pierwszego Dramione La Fin De La Vie. Nie mogę
uwierzyć, że minęło już tyle czasu. Tak wiele się od tamtej chwili zmieniło. Pisanie
mnie odmieniło, pozwoliło odnaleźć sens w życiu. Błogosławię dzień, w którym
siedząc na nudnej lekcji niemieckiego, postanowiłam coś napisać, a potem to
opublikować. Pamiętam tamte emocje; niepewność, strach, ekscytację. Nigdy nie
sądziła, że osiągnę tak wiele i zjednam sobie tylu czytelników. Jesteście najlepszą
nagrodą za te wszystkie zarwane na pisanie noce i cały trud, jaki włożyłam w to
opowiadanie. Bez Was nie osiągnęłabym niczego, dlatego w tym wyjątkowym dla
mnie dniu chcę Wam po prostu z całego serca podziękować, że jesteście.
Jesteście wspaniali.
https://ask.fm/LaFinDeLaVieHarryPotter
Laf
Miałam bardzo długą przerwę od ff osadzonych w świecie Pottera (po prostu przeczytałam ich za dużo), a ta miniatura mnie przekonała, że mam do czego wracać :D
OdpowiedzUsuńJest po prostu genialna i prawię się przy niej popłakałam :)
Muszę wrócić do Opętanych Demonami Przeszłości :)
Pozdrawiam :D
Miniaturka jest wspaniała. Masz ogromy talent, uwielbiam Ciebie i to, co piszesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
NJ
Smutna, bardzo smutna. Wręcz dramatyczna. Ale czuć, jakby prawdziwa... Czemu?
OdpowiedzUsuńPonieważ opisuje życie. Kochamy ludzi, którzy nie potrafią tego docenić, póki nie znikniemy
Usuń
OdpowiedzUsuńSama jestem swojej chorobie winna
Zbyt tłusta była moja dieta
Dla mnie to był wielki dramat
Dla Ciebie - wielka ciała podnieta
Sama jestem winna swemu cierpieniu
Żem na ciebie wtedy raz spojrzała
W mękach przez to lata żyłam
Zanim jako człowiek dojrzałam...
Teraz już starość za pasem
Boli moje zmęczone serce
Życie minęło w trudach bezbarwnie -
Nie, nie chcę tego już więcej...
Bardzo ładna miniaturka chociaż smutna. Tak to już czasem bywa, że trzeba pozwolić odejść osobie, którą się kocha. Było mi szkoda Draco, ale dobrze, że zrozumiał swój błąd.
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnej rocznicy! To wielkie osiągnięcie <3
Pozdrawiam
Arcanum Felis
A my dziękujemy tobie za twoją wspaniała prace :) Mianiurka nieco smutna, ale przyjemna w odbiorze. Frajda wygenerowana.
OdpowiedzUsuńWe're a bunch of volunteers and opening a brand new scheme in our community.
OdpowiedzUsuńYour web site provided us with helpful information to work on. You've done a formidable process and our
entire community will probably be thankful to you.
wspaniała praca . pozdrawiam
OdpowiedzUsuń